Okolice Baru "Pod Psem"

Sieć kilku małych uliczek oplatających bar, oraz całkiem spore podwórko, nie widoczne od zewnątrz, dzięki wysokiemu, blaszanemu płotowi. Najlepszym słowem do opisania tej okolicy jest wyraz taki jak "obskurne". Bar mieści się chyba w najniebezpieczniejszym oraz najbrzydszym miejscu w slumsach. Wszechobecne są śmieci, niechlujnie zrywane plakaty, niszczejące budynki. Nie tworzy to zbyt miłej atmosfera i mało kto nie znający okolicy się tu zapuszcza. Większość ludzi odruchowo unika tego miejsca, czy to ze względu na złą opinię czy też "dziwnie niemiłą atmosferę".
Istnieje tu kilka ulic, uliczek, ślepych zaułków, pełnych robaków i gryzoni takich jak szczury czy myszy.

Shiki

Doszedłeś z Terrorem do niezwykle nie miłego miejsca, nawet jak na slumsy, jak się wydawało Terror wyglądał na całkiem zadowolonego ze spacerku "rekreacyjnego" z tobą. Zbliżaliście się od baru, kiedy to poczułeś niezwykle silną, pulsująca, klująca, bolącą i na raz nieprzyjemnie ciepłą energię, byłą naprawdę nieprzyjemna... Terror też ją poczuł, spojrzał przez ramię, później otworzył szeroko oczy, przyklasnął soczyście po czym to ruszył szybkim orkiem w kierunku pewnego budynku z szyldem "pod psem". - Jak chcesz żyć, to nawet nie myśl o pójściu tam... - Rzekł - Przy budynku skręcił na bok, wyglądał na nerwowego - Ale czemu ten dupek... Cholera, mam nadzieje że zacierałeś ślady jak prosiłem ? - Rzekł Terror zatrzymując się przed jedną z uliczek obok baru, ta zdawała się być ślepa, wskazał Ci ją dłonią - Tu będziesz mógł spocząć... Bezpiecznie póki ON tu nie przyjdzie

Terror wyglądał na nieco zdenerwowanego, być może nawet przestraszonego... Jeśli go to tak ruszyło, to chyba faktycznie nie były żarty.

Shiki oczywiście jak zawsze maskował swoje reiatsu, aby nie zostać przez nikogo zauważonym, nie wiedzieć, czemu Terror bał się kogoś lub czegoś, – więc musiało być to naprawdę silne, zaś Hollow musiał teraz odpocząć i zregenerować siły. Tak, więc najważniejsze teraz było to, żeby pozostać w ukryciu i nie dać się złapać oraz dowiedzieć się kilku informacji.
– Kim była tamta dwójka i kim jest „On”? – spytał szybko Shiki.
Po chwili zaś podszedł do ściany i lekko przy niej przykucnął – zaś ślepia skierowane były w jego „przyjaciela”, którym aktualnie był Terror.

Twarz Terrora pochłaniało co raz to wyraźniejsze poddenerwowanie, podrapał się po głowie prawicą, poi czym to spojrzał na Ciebie - Ta dwójka to nic innego jak Bounto, ludzie przywołujący "lalki" w zasadzie większość z nich jak na razie niewiele jest warta... A On.. - Przerwał na chwile, widziałeś ze jego pięści zacisnęły się lekko - To człowiek, ksiądz, nie wiem skąd się wziął gdyż był tu wcześniej niż ja i mój szef, to potwór, jeśli się z nim spotkasz to zginiesz , nie zdołasz uciec - Odparł Terror - Jak znajdę gnoja który zwrócił jego uwagę to chyba mu nogi z dupy powyrywam... - przez chwilę na jego twarzy gościła jeszcze wściekłość, później powoli zaczął się uspokajać, taki stan był dla niego lepszy gdyż lepiej panował nad energią, co już kiedyś poczułeś.

Po wszystkim machnął do Ciebie i oddalił się zostawiając cie całkiem samego.

A więc rasa Bounto, byli oni bardzo podobni do samych ludzi, lecz Hollow nie miał na ich temat żadnych informacji, aż do teraz. Dodatkowo, kim był ten sławny ksiądz, którego bał się tak bardzo Terror? Człowiek, który jest „potworem”, Shiki przez chwilę był ciekawy jego umiejętności, lecz nie chciał z nim się spotkać w obecnym stanie – po prostu był za słaby.
– Odpocznę tutaj, a później się zobaczy… – powiedział już do pleców swojego przyjaciela, gdyż ten postanowił go opuścić. Souchirou w dalszym czasie maskował swojego reiatsu oraz musiał być ostrożny – aby nie zostać wykrytym, lecz na razie głównym zadaniem było wyleczenie swoich ran.

[zgaduje że chcesz posiedzieć na miejscu aż postać się nie zregeneruje]

Cóż nie miałeś zbyt ciekawych rzeczy do roboty, miałeś jednak wrażenie że tu czuć mogłeś się w miarę bezpiecznie... Było tu cicho i niemal żaden człowiek nie kręcił się w okolicy, dzięki czemu nie musiałeś się bać przypadkowego spotkania czy czegoś. Miałeś dużo czasu, w końcu nikt Cie do niczego nie gonił. Wciąż czułeś głód, do tego twoja maska bolała, dawne ciosy dawały jeszcze o sobie znać. Siedziałeś, mijały godziny, minął dzień i zaczęła się noc, po nocy zaś nastał poranek.

[uzupełnij sobie HP do 60 i PR na maxa]

Pewnie siedział byś tak dalej gdyby nie jedna bardzo istotna rzecz... Otóż wyczułeś silniejszą pulsacje energii w postaci nieprzyjemnych ukłuć, coś takiego odczułeś gdy Terror uwolnił energię na cmentarzu. Chwile później ta pulsacja zniknęła... Zaś jakieś 20 minut później dostrzegłeś człowieczego Hollowa w uliczce, szedł w twoim kierunku z wściekłością wypisaną na twarzy, w prawicy trzymała gazetę... Podszedł do Ciebie i rzucił papier na ziemie, wskazując Ci ją palcem. A co pokazał ? zdjęcie czarnego nylonowego worka z nagłowickim "masakra na placu zabaw, jak można... ?"... Terror odezwał się tylko - Ciekawe czyją energie wyczuć można było na placu co ?

Shiki wypoczął i mógł nadal kontynuować swoje ciekawe zajęcie, którym było zabijanie niewinnych i pożeranie dusz. Gdy już miał się zbierać, zauważył Terror’a który poruszał się w swojej człowieczej postaci, po chwili Shiki zobaczył jakże ciekawy artykuł.
– Zainteresuje to tego księdza? – spytał od razu nie zapominając o maskowaniu swojego reiatsu, robił to prawie ciągle – tak było przynajmniej bezpiecznie.
Brzmiało nad wyraz obojętnie, gdyż Hollow całkowicie nie przejmował się życiem tamtych dzieci.

Cóż Terrorowi chyba nie podobał się twój ton podszedł do Ciebie szybkim krokiem, zacisnął swoją pięść w prawicę, po czym to uderzył na okolice twojego brzucha... Cóż siła z jaką to wykonał wskazywała na coś na kształt rozpędzonej ciężarówki, uderzyłeś z mur za sobą, wbiłeś się lekko weń po czym to opadłeś na ziemię. Bolał Cie nie tylko brzuch, ale i plecy... W zasadzie ból był słowem proporcjonalnie o wiele zbyt małym - Jego ? Wszystkich łowców to zainteresuje durniu... - głos jego naładowany był agresją, znów Cie uderzył i znów, wydawało Ci się że zginiesz, że zmiażdży Cie swoimi "śmiesznymi" ludzkimi piąstkami. Oberona nie wchodziła w grę, z tą siłą każda twoja garda została by przebita, wkrótce nastała ciemność zaś ty chyba właśnie zacząłeś tracić przytomność umysłową, dotarły jeszcze do Ciebie słowa, jakiejś innej osoby - Daj spokój, i tak oddał nam przysługę prawda ? - Na pewno był to mężczyzna... Później nie wiedziałeś już co się dzieje.

https://bleach.forumpolish.com/mercenari-f16/bawialia-t1329.htm#40124