Pod Barem "Eight"

~Andreu Vespaux 01~

Wycieczka spod lasu trwała dłużej niż Akira się spodziewał i minęło więcej niż kwadrans. Bounto zaprowadził Wespo i Gaspara pod niewielki bar o nazwie "Eight". Nad samym wejściem do niego była neonowa nazwa baru obok której było logo - uśmiechnięta, czarna bila do bilarda z numerem osiem. Towarzysze nie wchodzili jednak do środka, lecz obeszli budynek dookoła i zeszli schodami z tyłu. Akira przekręcił kluczyk w drzwiach i zszedł jeszcze niżej. Tam natomiast pchnął kolejne drzwi, tym razem bez potrzeby używania jakiegokolwiek klucza, ukazując kryjówkę w całej swej okazałości. Była większa niż sam bar i prawdopodobnie sięgała dalej niż powierzchnia budynku nad nią. W środku było kilka osób: jeden białowłosy mężczyzna siedział tyłem do wejścia, przy biurku z trzema monitorami, które były wypełnione mnóstwem okienek, po których się bardzo sprawnie poruszał. Na prawo od wejścia była czarna, skórzana kanapa na której spał jakiś mężczyzna, z twarzą zasłoniętą kowbojskim kapeluszem. Na lewo było kilka stolików i szafek. Siedziały tam dwie osoby - czarnowłosa kobieta w czarnej skórzanej kurtce, a także mężczyzna w czarno-białym garniturze.
-Akira, zgaś to. - powiedział mężczyzna przy monitorach, na co Bounto szybko docisnął (trzeciego już) papierosa do popielniczki, która była wmontowana w ścianę obok drzwi. Prawdopodobnie z myślą o "Fajce".
-Przyprowadziłem gości. - powiedział Akira, wskazując na Pustych, ale zainteresowanie wykazała tylko para przy stolikach. Kobieta szybko wstała od stolika i podeszła w ich stronę, zaś mężczyzna powolnym krokiem szedł za nią.
-Jeden z nich to Wespo, o którym mówiłeś? - spytał ten elegancki.
-A drugi to jego towarzysz, który zgodził się pomóc. - odparł Akira. Wydaje się, że obecni tu wiedzą, że Bounto dogadał się z Szerszeniem.
Coś tu jednak nie pasowało. Akira mówił o "ośmiu w Karakurze", a licząc tu obecnych, razem z nim samym było ich...
-Sześciu. - powiedział Gaspar. -Gdzie jest reszta o której mówiłeś? - spytał Wilk.
-W terenie. - powiedział mężczyzna sprzed monitorów. -Zdobywają jak najwięcej informacji o waszym celu i jego współpracownikach. - dodał. Warto zauważyć, że nie odwrócił się nawet na ułamek sekundy, podczas konwersacji... jeśli wypowiedzenie dwóch zdań można było uznać za konwersację.
-Przejdźmy do rzeczy. - powiedział Akira, prowadząc wszystkich, poza komputerowcem i śpiochem do stolików na lewo od wejścia. -Zacznijmy od tego, że cel nazywa się Tomoya Nishikata. Jest Fullbringerem i posiada lodowe zdolności. Nigdzie nie rusza się bez swojego asystenta - Keity Shigi, który jest Quincy. - na dźwięk nazwy "Krzyży" uszy Gaspara zauważalnie poruszyły się. Prawdopodobnie nie spodziewał się spotkać ten rodzaj człowieka tak szybko. -Dotrą do Karakury za...
-Godzinę i czternaście minut. - rzucił komputerowiec.
-Tak. Dokładnie za tyle. - dodał Akira, po czym wyjął zza kurtki spory, aczkolwiek poskładany kawałek papieru, który szybkim ruchem rozłożył na stole. Przedstawiał on rozkład budynków - liczne prostokąty ułożone w równych szeregach - stare magazyny Karakury.
-Gaspar, Wespo. Potrzebuję dokładnie wiedzieć co potraficie. - dodał, kierując pytanie do pary Pustych.

Wkroczywszy do kwatery mężczyzny, potwór rozejrzał się po pomieszczeniu. Czy nalegania jego towarzyszy, by zgasił swój papieros oznaczały, iż tytoń w istocie szkodzi nawet Wciągaczom?Jak długo Fajka musiał z nimi trzymać, by zainstalować na ścianie popielnice specjalnie dla niego? Zakładając, że był przywódcą, oznaczałoby to, że zna ich wszystkich od początku. Jak silna była reszta wampirów w porównaniu z nim? Gdyby byli choć w połowie tak jak on, zapewne nie prosiłby o pomoc kogoś równie słabego jak Hollow, nie mówiąc już nic o tym, że planował zapolować na człowieka osobiście. Chociaż może życie jego przyjaciół zbyt wiele dla niego znaczyło? -Jak się nazywać?- Zwrócił sie do towarzystwa, gdy sami domyślili się jego tożsamości. Vespaux zauważył, że wilk darował sobie przedstawienie się. Nie mogąc wciąż wymyślać imienia, które bardziej by mu się podobało, zrzeygnował z wyręczenia go. Wieść o tym, iż ich cel ma Quincy za prawą rękę zaniepokoiła szerszenia prawdopodobnie równie mocno jak jego towarzysza. Nic dziwnego, że Akira szukał mięsa armatniego. Szerszenia zastanawiało, czy Gaspar żałuje teraz, że wbrew jego sugestią nie posilił się człowiekiem? -Wespo słyszeć o Krzyże. Co o nich wiedzieć? Mieć jakieś zdjęcia? Ilu więcej móc być z nim?- Zasypał Wciągaczy serią pytań. Stawonóg miał nadzieję, że ten cały Keita nie jest tak potężny jak ten, któremu wilk ongiś stawiał czoło. Jeśli potrafi przyspieszać jak Akira i Śmierciaże, dla dwójki Hollow jest prawdopodobnie nie do pokonania. Sugerowałoby to też, że Tomoya również to umie. Bounto uprzedzał owada jak niebezpieczna może być współpraca z nim, ale chyba nie proponowałby mu udziału w walce z dwoma przeciwnikami, którzy są dla niego za szybcy? Cóż, wampir i jego kompani potrafią zapewne lepiej ocenić jakie mają szanse na przeżycie. -Wespo latać. Niezbyt dobry w liczeniu, ale... najszybciej tak jak lampart biegać. I strzelać żądła. Najwięcej sześć naraz. Prócz tego móc maskować energie.- Demon miał przeczucie, że nieszczególnie zaimponuje grupie takimi umiejętnościami. Oby Delgado wywarł na nich lepsze wrażenie...

Obecni tam ludzie spojrzeli po sobie, słysząc pytanie Szerszenia. Przez chwilkę stali w ciszy, którą pierwsza przerwała kobieta w skórzanej kurtce.
-Dimaria. - powiedziała. -Dimaria Sola. - przedstawiła się nietypowym dla japonki imieniem. Nie wyglądał wszak na cudzoziemkę. -Dla przyjaciół Mari. - dodała, po czym przeniosła wzrok na swoje lewo. -Akirę już jak wiemy znasz. Tamten komputerowiec to-
-Edward Coyle. - powiedział białowłosy. -Bez żadnych zdrobnień. - dodał, rzucając kolejnym niejapońskim nazwiskiem. Tym razem jednak ciężko stwierdzić czy faktycznie pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni czy jest obcokrajowcem, bo cały czas siedzi do towarzystwa tyłem.
-Tenzen Ikiaru. - powiedział mężczyzna w garniturze, po czym przerzucił wzrok na skórzaną kanapę po drugiej stronie pomieszczenia. -A tamten śpiący sobie kowboj to Shozo Kashima. - dodał, wskazując na kolegę. Po przedstawianiu się grupka usłyszała serię pytań Szerszenia na co wszyscy (za wyjątkiem Edwarda) kiwnęli przecząco głową. A w każdym razie na pierwsze pytania. Słysząc na temat zdolności Wespo, Akira chciał zabrać głos, lecz nagle drzwi do pokoju ponownie się otworzyły. A do pomieszczenia ktoś wszedł. Kolejny mężczyzna. Czarnowłosy, ubrany w czarną koszulę, jeansy i sportowe obuwie oraz biały krawat, zaś przy pasie przypiętą miał... katanę.
-Możliwe, że ja coś mam. - powiedział nowoprzybylski, wyciągając z tylnej kieszeni małą kopertę. -Słyszałem, że się przedstawiacie naszym gościom, więc się dołączę - Shinji Fon. A teraz, Akira, pozwól że zabiorę ci całe przemówienie, bo mam nieco więcej informacji o waszych celach. - to powiedziawszy podszedł do stołu i położył na nich zawartość koperty, którą było pięć zdjęć. Pierwsze na które wskazał przedstawiało mężczyznę, na oko trzydziestoletniego bruneta, krótko przystrzyżonego, z kilkudniowym zarostem.
-Tomoya Nishikata. - zaczął. -Trzydzieści cztery lata, Fullbringer, zdolność kontrolowania azotu...
-A nie wytwarzanie i manipulacja lodem? - spytał Akira.
-Kontrolując azot możliwym jest wytworzyć lód. - wtrącił się Edward. -Wystarczy go skroplić. Ciekły azot jest powszechnie wykorzystywany w krioterapii. - powiedział, jakby żywcem ściągał informacje ze słownika.
-Jak już mówiłem: - zaczął Shinji, po odchrząknięciu. -Posiada zdolność kontroli azotu. Nigdzie nie rusza się bez swojego asystenta - Keity Shigi. Quincy, amulet przekształca się w łuk, którego specjalnością jest aktywne rozpraszanie Reishi nawet długo po walce. - powiedział wskazując na innego, czarnowłosego mężczyznę w biało-niebieskim płaszczu. -Nie wiem dlaczego, ale kuleje na prawą nogę.
-Przeze mnie. - przerwał nagle Gaspar, wpatrując się w zdjęcie. -Zmierzyłem się z nim kiedyś i nie mogę teraz do końca zregenerować swojego pancerza. - powiedział, zerkając wzrokiem na pamiątkowy ubytek. -Trafiłem go wtedy pociskiem w kolano. Dobrze, że skurczybyk ma przez to stały uraz. - dodał, nieco szczerząc kły.
-Rozumiem. Macie jeszcze jakieś pytania, zanim przejdę dalej? - spytał, kierując wzrok na dwójkę Pustych.
-Dalej? - spytał Akira. -To przecież nasze jedyne cele. - powiedział, zauważalnie zaskoczony.
-Zaraz do tego dojdę. - odparł Shinji. Zanosiło się chyba na większą potyczkę niż trzech na dwóch. Pytanie pozostaje: do jakich rozmiarów się rozrośnie?

-Wespo miło poznać...- Bąknął szerszeń zbity z tropu entuzjazmem z jakim wszystkie Bounto odpowiedziały na jego próby zawarcia znajomości. Czyżby za decyzją Akiry by wejść w układ z owadem stały nie tylko rozbawienie i potrzeba żywej tarczy, ale także samotność? Z większą inteligencją i bardziej humanoidalną aparycją wampiry zapewne lepiej wtapiały się w tło niż hollow, ale skoro tak jak one musiały żywić się duszami by przeżyć prawdopodobnie ich życie towarzyskie również nie było szczególnie nie było szczególnie bogate... Vespaux zaczęło zastanawiać ilu ich jeszcze istniało? Jak się rozmnażały? Czy tak samo jak demony pożerały się nawzajem? Niestety, stawonóg nie miał czasu na rozmyślania na ten temat, oto bowiem przybył kolejny podkomendny Fajki, przynosząc wiadomości na temat ich celu. -Siema. Gdzie być... ostatni?- Zapytał się Krawata, czując się coraz swobodniej w towarzystwie tajemniczych istot. -Co to być ten azot?- Szerszeń miał nadzieje, że cokolwiek to było, fullbringer nie miał dostępu do zbyt dużej jego ilości. Może nawet musiał taszczyć specjalny zbiornik, który wystarczyłoby zniszczyć, by pozbawić go amunicji? Fakt, iż jego prawą ręką był ten sam Quincy, który niegdyś zalazł Gasparowi za skórę strwożył Vespaux, ale sam wilk przyjął tą wiadomość z zaskakującym spokojem. Wieści, iż ten cały Keita również nie wyszedł z ich potyczki nienaruszony musiały poprawić mu humor. Czy z uszkodzoną nogą Krzyż w dalszym ciągu mógł przyspieszać? Nieoczekiwanie, Shinji miał przynajmniej jeszcze jedną ważną informację. -Co dalej?

Słysząc powitanie Wespo, Shinji uśmiechnął się i kiwnął w jego stronę głową, zupełnie jakby byli wieloletnimi przyjaciółmi, a nie naprędce zwołanymi towarzyszami broni.
-Szef stoi za barem. - odparł, słysząc pierwsze pytanie. Wyglądało na to, że jednak to nie Akira był przywódcą całej tej grupki, która wychodzi na to, że dla przykrywki właśnie prowadzi bar, tuż nad ich głowami. Gdy natomiast zadał pytanie na temat azotu, Shinji nie był już tak szybki w odpowiedzi - wyręczył go Edward:
-Azot, z łaciny "nitrogenium". Pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 7, niemetal z grupy azotowców. Stanowi nieco ponad siedemdziesiąt procent powietrza wokół nas, więc jest wyjątkowo łatwo dostępny. - można było odnieść wrażenie, że za popielatą fryzurą Edwarda nie krył się ludzki mózg, a zwykły tom jakiegoś słownika lub wyszukiwarka pokroju Google.
-Nawet nie będę nic dopowiadał, bo z pewnością ma rację. - dodał Shinji. -Tak czy siak materiał, który jest wykorzystywany do jego zdolności jest wyjątkowo łatwy w uzyskaniu, co czyni go szczególnie niebezpiecznym. Co do Keity, to dzięki zranionym kolanie ma problem z wykonywaniem Hirenkyaku. - powiedział, kontynuując podawanie informacji.
-Kompletnie nie potrafi go wykonać? - spytała Dimaria
-Potrafi, lecz dystans jaki pokonuje jest dużo krótszy. - odparł Shinji. -W ciągu ostatnich miesięcy udało mu się również utworzyć materialną wersję swojego łuku. Natomiast co do pozostałych zdjęć... - to powiedziawszy, wskazał kolejne zdjęcie, przedstawiające blondyna w granatowym garniturze. -Nie ustaliłem jak się naprawdę nazywa, ale mówią na niego "Double". Zdolność do multiplikowania samego siebie. Widział jak rozmawiasz z Wespo. - swoje ostatnie skierował bezpośrednio do Akiry, który zmarszczył brwi.
-Dziwne... Nikogo wtedy nie wyczułem. - odparł Fajka.
-Możemy zatem założyć, że świetnie maskuje Reiatsu lub posiada jakąś zdolność do ukrywania własnej obecności. Tak czy siak, on, Keita, Tomoya i dwójka na pozostałych zdjęciach wie o śmierci Kizuny, i cytując "Chcą zagrać w naszą grę, lecz na własnych zasadach." - powiedział Shinji.
-W skrócie: przyjdą w piątkę, podczas kiedy będą przekonani, że Akira przyjdzie sam z Wespo. - podsumowała Dimaria. -Ale my wciąż mamy przewagę, bo wiemy o ich zasadzce i możemy się przygotować.
-Choć będziemy musieli się wybrać, tak by mieć również przewagę liczebną. - powiedział Akira. -Szef jest zajęty, Edward nie ruszy tyłka, a widzicie w jakim Shozo jest stanie...
-Kashimę zostaw mnie. - powiedziała Dimaria. -Poza tym mamy jeszcze dwóch innych sojuszników. - dodała spoglądając w stronę Pustych. -Prawda? - do swojej wypowiedzi przykleiła na szybko pytanie, potwierdzające obecność Wespo i Gaspara podczas potyczki, która w krótką chwilę przerodziła się w sporą bitwę, z wieloma potężniejszymi przeciwnikami. Chyba nikt nie zdziwiłby się, gdyby postanowili zrezygnować.

Więc Akira nie dowodził tej grupie? Czy ich prawdziwy przywódca był od niego jeszcze potężniejszy? Jak potężna była reszta wampirów w porównaniu z Fajką? Czy choć jeden z nich poza nim potrafił przyspieszać? Dwójka członków z takimi umiejętnościami znacząco ułatwiłaby zwycięstwo nad ich celem. Z drugiej strony, nie wiadomo czy któryś z ich przeciwników prócz ich przywódcy i Krzyża również tego nie potrafił... Z tego co białowłosy powiedział o azocie, szerszeń był w stanie zrozumieć tylko dwie rzeczy- znajdowało się w powietrzu, i to w dużych ilościach. Jak Bounto mieli zamiar poradzić sobie z przeciwnikiem, który potrafi cię atakować czymś, czym oddychasz? Walka z kimś, kto potrafi się rozdwajać też brzmiała jak nie lada wyzwanie... -A reszta?

Słysząc pytanie Wespo, cała grupka uśmiechnęła się, traktując je najpewniej jako "Tak".
-"Reszta" powiadasz... - powiedział Shinji, po czym wskazał kolejne zdjęcie, które przedstawiało młodego, około dwudziestoletniego czarnowłosego mężczyznę, z czerwonym pasemkiem po prawej stronie. -To jest nasza nadzieja na dodatkowego sojusznika. Mówią na niego "Raven". Jest geniuszem sztuk walki, które świetnie miesza z Reiatsu. Dwa lata temu, w pojedynkę rozłożył sześć Pustych, kończąc z lekkimi zadrapaniami. Nie zabił ich, tylko po prostu spacyfikował. Nie jest jednak przekonany do tego co robią, więc można go przekabacić na naszą stronę. - powiedział, wylewając na ławę całkiem spory strumień informacji.
-Może ja się nim zajmę? - zaproponowała Dimaria.
-To chciałem zaproponować. - odparł Shinji. -Z nas wszystkich, ty masz najlepsze zdolności dyplomatyczne, więc najpewniej uda ci się go przekonać. Natomiast co do piątego... - chciał przejść płynnie do dalszego podawania informacji, lecz nagle przerwał. -Akira, spójrz pierwszy. - powiedział, podsuwając mu zdjęcie. Bounto, na spokojnie je obrócił. Nagle rozszerzył oczy najszerzej jak tylko potrafił.
-Psiakrew... - zaklął tylko pod nosem, a jego zazwyczaj przyjazny wyraz twarzy drastycznie się zmienił w śmiertelnie poważny.
-Taiki Hashida. - powiedział Shinji. -Młodszy brat Akiry, więc jak się domyślacie - Bounto. Jego lalka wykorzystuje magnetyzm, a on sam ma przy sobie mnóstwo stalowych, ostrych przedmiotów, od noży po gwoździe. To są wszyscy nasi przeciwnicy. - powiedział. -Jeszcze jakieś pytania, zanim przejdziemy do planowania walki? - spytał jeszcze na koniec.

Przed zapytaniem się, czy w dalszym ciągu ma zamiar im pomóc, powinni najpierw opowiedzieć mu o wszystkich pozostałych przeciwnikach. Nie żeby miało to wpływ na jego decyzje. Gdyby to jak niebezpieczna może być ta walka mogło skłonić go do wycofania się ze współpracy z Bounto, zrobiłby to już dawno temu. Wcześniej czy później, życie zawsze się kończy. Dla szerszenia ważniejsze było jak chciał żyć. Trzymając się swoich zasad najsilniej jak mógł. Dał Akirze słowo, że pomoże mu pozbyć się Fullbringera. Złamanie go byłoby jak kłamstwo. A wolałby umrzeć niż kłamać. Wspomoże wampiry, nawet jeśli będzie kosztowało go to życie. Zanim jednak ruszy do akcji, stawonóg chce najpierw usłyszeć jak najwięcej odpowiedzi na dręczące go pytania. -Dlaczego ludzie trzymać z Wciągaczem? Dlaczego Wciągacz walczyć przeciwko swoim? Dlaczego walczyć z własnym bratem? Wciągacze mieć własne moce jak Dziurawi?

-Jeśli na wojnie możesz mieć wielu sojuszników, nie warto odrzucać takiej oferty. - powiedział Tenzen. -Grupka, z którą się zmierzymy to mały pododdział pewnej grupy terrorystycznej, działającej na całym świecie. Oni, Akira oraz jego brat mają mały, wspólny rozdział w swoich biografiach. - powiedział, po czym spojrzał w stronę Bounto. Ten wziął głęboki oddech, po czym zwrócił się w stronę Pustych.
-Kilka lat temu byłem z bratem świadkiem ich aktu terroryzmu, gdy byliśmy w Kabulu. - zaczął. -Zostaliśmy zabrani jako zakładnicy i mieliśmy zostać przykładnie zamordowani. Dostrzegli jednak, że nie jesteśmy normalnymi ludźmi... że potrafimy wykorzystywać Reiatsu, tak jak kilku z nich. Złożyli nam propozycję dołączenia do nich. Ja odmówiłem, natomiast Taiki zgodził się bez wahania. Jego pierwszym zadaniem było posłanie mi kulki w potylicę... Wtedy do pomieszczenia wbiegli amerykanie. Cała grupka terrorystów, razem z moim bratem zdążyli uciec. Po całym zajściu wróciłem tutaj, do Karakury, gdzie spotkałem naszego szefa i dołączyłem do tej wesołej bandy. - powiedział, rozglądając się po pomieszczeniu.
Słysząc ostatnie pytanie Vespauxa, Edward wreszcie podniósł się sprzed monitorów i podszedł do Szerszenia. Tak jak można się było, jego rysy twarzy były zupełnie nieazjatyckie, a raczej europejskie. Miał również fioletowe oczy.
-Coś ci pokażę. - powiedział, po oparł dłoń o Wespo. Momentalnie całe pomieszczenie zastygło w bezruchu... a raczej prawie w bezruchu. Wszyscy tam obecni poruszali się mikroskopijnymi ruchami, zupełnie jakby oglądało się film w bardzo zwolnionym tempie.
-Każda istota, jeśli jest świadoma, może opanować własne moce. Niektóre z nich posiadają unikalne dla siebie zdolności. Dla przykładu Akira i szef, jako Bounto potrafią przyzywać istoty, zwane przez nich Lalkami. To one są przede wszystkim ich siłą. Fullbringerzy, tacy jak ja czy prawie wszyscy inni w tym pokoju, za wyjątkiem twojego towarzysza mogą posiadać najróżniejsze umiejętności. To, co teraz widzisz to moja zdolność do kontroli czasu - spowolniłem jego upływ, ale wyjąłem nas dwoje poza ten efekt. Oni natomiast nas ani nie widzą, ani nie słyszą, bo poruszamy się i mówimy za szybko, by mogli to wychwycić. - powiedział, przedstawiając nieco jak wyglądają zdolności poszczególnych istot. -Quincy przemieniają swoje amulety w broń. Najczęściej łuk, który również może mieć unikalne właściwości. Shinigami, tacy jak Shinji przywołują prawdziwe formy swoich mieczy, a także wykorzystują magię, którą nazywają Kidou. - dodał, wskazując na Shinjiego. -Jak masz jeszcze jakieś pytania, to mów, bo za chwilkę będę musiał przywrócić normalny bieg czasu. - rzucił, spoglądając na Vespauxa. Dopiero teraz można było zauważyć, że jego oczy świecą jasnym, fioletowym blaskiem.

[Możesz już odjąć ten tymczasowy do Reiatsu, natomiast dodaj sobie +1 do inteligencji, bo trochę się ostatnio nauczyłeś na temat świata]

Vespaux miał teraz całą masę informacji do przyswojenia. Przede wszystkim Akira nie tyko nie przewodniczył tej grupie, nie należał nawet do tego samego gatunku. A jednak współpracował z potencjalnym prowiantem. Najwyraźniej był jak farmer, który hodował stado kur. Zabijał część z nich od czasu do czasu, ale oszczędzał większość, aby zapewnić sobie stałe źródło wyżywienia. Tym dziwniejsza była swoboda z jaką ludzie zdawali się traktować współpracę z drapieżnikiem. Musieli mieć naprawdę potężnych przeciwników, skoro godzili się na takie przymierze. Równie szokująca była nowina, iż ta gromadka miała w swoich szeregach nie tylko Wciągacza, ale także Śmierciaża. Jeśli ten cały Shinji faktycznie był Shinigami dlaczego był materialny. I dlaczego nie zaatakował go ani jego towarzysza. Czy walka z Dziurawymi nie była ich głównym obowiązkiem? Szerszeń miał już wystrzelić kolejną salwę pytań, gdy poczuł, że poziom jego Reiatsu wraca do normy. Jego ciekawość kosztowała go wzmocnienie, nawet jeśli niewielkie. Co jeśli zanim zostanie ona w pełni zaspokojona, ponownie zgłodnieje? Nie było czasu na dalsze rozeznawanie się w sytuacji. Informacje jakie dotąd otrzymał, musiały mu na razie wy starczyć.-Jaki plan?

Edward, słysząc pytanie Szerszenia, przywrócił czas do normalnego tempa i skierował się w stronę swojego biurka, sadowiąc się w swoim fotelu. Najwyraźniej chciał tylko pokazać, że wielu ludzi może posiadać jakieś zdolności, które potrafią być najróżniejsze.
-To jak to rozegramy? - spytał Shinji.
-Znamy już umiejętności Wespo. - powiedział Akira, po czym skierował wzrok na Gaspara, który już od jakiegoś czasu milczał. Nikt nie musiał najwyraźniej kontynuować myśli Bounto, gdyż Wilk sam przeszedł do meritum.
-Mam na swoim ciele pancerz w kształcie mojego szkieletu, który mogę rozszerzać i pokryć nim całe ciało. Mogę też wydłużyć ogon i używać go jako bicza oraz wystrzeliwać z niego kolce. Ponadto umiem wykonać Cero i regenerować swój pancerz, w razie uszkodzenia. - powiedział.
-Nieźle jak na szeregowego Pustego. - powiedział nagle kanapowy kowboj - Shozo, którego w międzyczasie obudziła Dimaria. Jego czarne włosy były porozrzucane na wszystkie strony, jednocześnie będąc przytłoczonym przez kapelusz. Miał też kudłaty zarost i ogólnie wyglądał, jakby opróżnił monopolowy w ciągu godziny. -Mało który Pusty, poniżej Menosa używa Cero... - dodał, podchodząc do stołu.
-Wracając do tematu. - powiedział Shinji. -Największym zagrożeniem jest Tomoya, Double i Taiki. Proponuję, żeby Akira skonfrontował się z Tomoyą i udawał, że nie wie o zasadzce. Gdy reszta przyjdzie, musiałbyś grać na czas, żebyśmy mogli ich okrążyć i szybkim atakiem rozdzielić ich. Najlepiej by było, by walczyć dwóch na jednego, ale nawet gdyby Edward się ruszył poza bar, byłoby nas dziewięciu. Także najpewniej czeka nas jedna walka dwóch na dwóch. Proponuję, żeby Wespo udał się ze mną naprzeciw Double'owi. - dodał jeszcze, spoglądając na Szerszenia. Shinigami proponujący współpracę Pustemu...

Przeciwnicy potrafiący zamrażać, bezpowrotnie niszczyć dusze, kont rolować metal, powalić kilku Dziurawych jednocześnie i multiplikować się niczym ameba. Każdy z osobna wydawał się być wyzwaniem, któremu szerszeń nie był gotowy stawić czoła w pojedynkę. Oczywistym było, że będzie potrzebować wsparcia bardziej niż ktokolwiek z tu zgromadzonych. Perspektywa współpracy z kimś specjalizującym się w niszczeniu mu podobnych bynajmniej nie przerażała Vespaux. Z jakiegokolwiek powodu Śmierciaż ingerował w sytuację, stawonóg czuł że ta wojna jest dla niego dostatecznie ważna, by oszczędzić demona przynajmniej na tyle długo, na ile może mu się w niej przysłużyć. W końcu Krawat zawarł przymierze nie tylko z nim, ale także z dwoma o wiele bardziej niebezpiecznymi potworami. Poza tym Bóg Śmierci nie mógł mu zaszkodzić bardziej niż przedstawiciel jakiejkolwiek innej rasy. Vespaux miał do stracenia tylko jedną rzecz na której mu zależało- jego egzystencje jako Hollow. Bardziej niepokoili go ci, którzy otwarcie będą mieli zamiar go zabić. Oby gdy potyczka się rozpocznie, Shinigami zdążył w porę do niego dołączyć... -Wespo wchodzić w to. Czy to wszystko?

-Świetnie. - powiedział Shinji. -Double, tak jak ja jest specjalistą w walce w zwarciu. Nie będę najpewniej w stanie kontrolować wszystkich jego klonów, więc wtedy będę liczył na twoje żądła. Gaspar i Tenzen zmierzyliby się z Keitą. Z tego co nam powiedział, Gaspar posiada spory wachlarz ataków dystansowych, więc będzie w stanie odwrócić jego uwagę, podczas gdy Tenzen zmiażdży go w zwarciu. - powiedział, spoglądając na wspomnianą dwójkę, najpewniej spodziewając się jakichś uwag czy dygresji... Nic takiego się nie stało, więc kontynuował propozycje:
-Jak już mówiliśmy, Dimaria zajęłaby się Raven'em. Poradzisz sobie sama? - spytał.
-W razie czego do zaprowadzę go w ogień krzyżowy jednej z walk. - odparła niemal natychmiastowo, zupełnie jakby przewidziała takie pytanie i miała już gotową odpowiedź.
-A zatem nasza walka dwa na dwa, czyli Akira i Shozo przeciwko Tomoyi i Taikiemu. - powiedział Shinji. -Nie licząc Raven'a, cała reszta naszych przeciwników może skończyć kilka metrów pod ziemią i już się nie podnosić. - dodał. -Akira, ile mamy czasu? - spytał na koniec.
-Czterdzieści pięć minut. - odparł Bounto.
-Zatem powinniśmy już iść. - powiedział. -Musimy jeszcze rozeznać się na polu walki i ewentualnie przygotować coś co nam w niej pomoże. - dodał. -Wszyscy gotowi?

Rola jaką powierzyli szerszeniowi w tej bitwie, nie wydawała się szczególnie wymagająca. Wystarczy jeśli będzie się trzymał z dala od przeciwników, którzy i tak będą zajęci walką z jego sprzymierzeńcami. Musi tylko mieć nadzieję, że wystarczy mu żądeł, by efektownie wspierać Shinjiego. Jeśli Shinigami pokona Double, mięso Fullbringera powinno przywrócić mu reiatsu, które na nie zużył. Może nawet uda mu się przyłożyć rękę do pokonania chociaż jeszcze jednego z nich. Zgadywał, że Gaspar nie może się doczekać na wyrównanie rachunków z Quincy. Oby kontuzja łucznika i pomoc Tenzena przysłuży mu w tej potyczce. W końcu miał zostać jego nowym panem. Kowboj musi być silny, skoro postawili go przeciwko ich głównemu celowi. -Wespo gotowy.- odpowiedział, czując, że wszyscy pozostali zainteresowani zrobią tą samo.

Shinji rozejrzał się po towarzyszach, którzy ruchem głowy przytaknęli, że również są gotowi.
-To wyruszamy. - powiedział Akira. -Wszyscy pamiętajcie plan i obyśmy wszyscy tutaj wrócili. - dodał. Gdy kończył swoje zdanie spojrzał na dwójkę Pustych. Prawdopodobnie to im życzył przetrwania starcia. Niedługo później cały zespół opuścił podziemia, zmierzając w stronę pola bitwy...

[Akcję przenosimy tutaj:] https://bleach.forumpolish.com/t2314-stary-kompleks-magazynow#67349