Pustnia przed Lasem Menosów

Jej dłoń powędrowała w dół, z głowy na szyję, z szyi na ramię. Pazur palca wskazującego delikatnie rozrywał ubranie, nie muskając nawet skóry, co robiły pozostałe palce tej ręki. Jednocześnie mimowolnie wykonała pewien specyficzny skręt kręgosłupa i ogona, uginając nogi w lekkim rozkroku naprzód. Mężczyzna nawet, jeśli świadomie tego nie widział, najwyraźniej i tak zrozumiał intencję, może podświadomie. Poczuła dotyk jego dłoni na swojej piersi, przeszedł ją przyjemny dreszcz. Dlaczego nigdy nie przeżyła jeszcze czegoś takiego?
Przylgnęła do jego ciała jak lep, sama nie wiedziała, dlaczego napierając na jego dolną część. Instynkt? Usłyszała i prawie jednocześnie poczuła, jak jego serce wyraźnie przyspiesza swoje bicie. Mniej więcej w tym samym tempie końcówka jej ogona machała w tę i z powrotem, co w tej sytuacji było mniej więcej równoważne przyspieszonemu tentu. Wyraz twarzy mężczyzny również wiele mówił. Najpierw uczucie, rytmicznego zwiększania nacisku palców partnera, nie do końca świadomego, jak jej się wydawało. Widziała, jak zbliża do niej twarz.
Czuła dotyk inny niż skóry, wilgoć i to słodkie uczucie w piersi, które sprawiało, że gdyby nawet miała usta, to pewnie zastygłyby w pisku na granicznej częstotliwości. A może trochę za bardzo to przeżywała, jako, że był to jej pierwszy raz?
Jednocześnie nie mogła nie zauważyć, że mężczyzna coś kombinował u dołu, chyba i tam chciał coś zdziałać, co jednoznacznie kojarzyło jej się z tamtym uczuciem za czasu walki z pająkiem. Sama nie wiedziała, czy dużo traciła przymykając oczy. Może przeciwnie, bo dzięki temu skupiała się na czuciu, choć akurat ona na ogół i tak bardziej odczuwała niż widziała.
Odczuwała coś odwrotnego, niż przed chwileczką, jakby to, co dotykało było normalne, tylko ona robiła się mokra. I tak, jak wcześniej czuła na piersi skurcze mięśni palców, tak teraz to jej mięśnie się się kurczyły. A nawet tak, jak wcześniej czuła, że jej pierś jest otoczona przez dłoń czy język, tak teraz była przekonana, że to ona otacza. W pewnym momencie nawet, tak, jak wcześniej czuła, jak po skórze spływa jej ślina partnera, tak teraz spływała po niej jej własna wydzielina. A biczowaty ogon wykonywał nieduże pionowe fale, naśladując jakby to uczucie, nisko, wysoko, znów nisko, jak płytko, głęboko, znów płytko. Zupełnie nieświadomie.
Trudno powiedzieć, kiedy naturalne przedłużenie kręgosłupa zaczęło uderzać o białe ziarenka piasku, choć pewnie zanim nastąpił ten ostatni etap połączenia ciał. W tak zwanym międzyczasie, trudno powiedzieć, kiedy dokładnie, stopniowo opadła na podłoże. Początkowo podpierała się jeszcze rękami, aż w końcu całkiem opadła na piasek. Niektórzy ludzie mówią, że do tego potrzebne jest dobre łóżko, ale po pierwsze ona albo o tym nie wiedziała, albo już dawno zapomniała, a po drugie niby dlaczego nie miała uznać piasku za dobre łóżko? Jest dobry prawie do wszystkiego poza spożywaniem.
W pewnym momencie, kiedy wiła się na ziemi uderzając ogonem to tu to tam, a kończyny były na wpół bezwładne, nagle poczuła, jak wszystkie jej mięśnie w pełni się rozluźniają, a ciało przechodzi nowa, o niebo większa fala słodkiego ciepła, jak również całkowicie niekontrolowany przepływ reiatsu przez całe ciało. Wydawało jej się, jakby na moment straciła kontakt ze światem, a przynajmniej, jakby była tego bardzo bliska. Trwało to tylko momencik, ale dla niej czas płynął teraz inaczej. Za to bezpośrednio po tym nastąpił skurcz pewnych mięśni, a dokładniej mięśni otwierających żebra. O dziwo, to również było przyjemne, choć w inny sposób i nie umywało się do tego przed chwilą, ani nawet do tego uczucia w piersiach. Czuła przepływ energii z zewnątrz do wewnątrz, czuła, jak osiada na wnętrzu jej "policzków", a ponieważ drgania cząstek energii mogą powodować lub potęgować drżenie ciała, nawet teraz pieścił jej piersi, choć niebezpośrednio i w inny sposób. Drgania przenosiły się na kości żeber i mięśnie ust, co powodowało kolejne doznania, choć jeszcze innego rodzaju.