Poprzednia postacie zostaje porzucona z powodów znanych kilku osobom. GM prowadzący czyli Iz został również powiadomiony.
Wiem że wszelkie dys- nie zwalniają z pisania bez błędów więc jakbym coś przeoczył w Wordzie to mówić.
***
Imię: Fuu
Nazwisko: ---
Profesja: Shinigami
Płeć: Kobieta
Wiek: 16
Waga: 55 kg
Wzrost: 172 cm
Ekwipunek: notes, ołówek
Pieniądze: 500 Ryo
Wygląd:
Człowiek:
https://2img.net/r/ihimizer/img502/3765/whitehairedgirlpetals.pngKot: Rudy, z kilkoma białymi łatami. Wstążka na głowie dziewczyny w tej formie staje się obrożą.
Charakter: Jest osobą bardzo wesołą, przyjacielską i otwartą na innych. Chociaż nie może mówić nie szuka u innych współczucia i litości, nie chce swoim kalectwem martwić innych. Czasem wydaje jej się, że brak mowy jest skutkiem jakiegoś uczynku, który popełniła w poprzednim życiu. Ze światem komunikuje się za pomocą notesu trzymanego zawsze przy sobie, rzadziej korzysta z języka migowego.Chętnie nawiązuje znajomości, najbardziej ceni ludzi szczerych i bezpośrednich. Nie cierpi natomiast fałszu i niepewnych intencji. Wobec osób starszych, wyższych stopniem, czy ogółem ważniejszych zachowuje dystans, zwracając się z szacunkiem, jaki powinno się odczuwać do takich person. W wielu sytuacjach działa spokojnie, z namysłem. Jednak czasem daje ponieść się emocjom, szczególnie gdy w niebezpieczeństwie jest nie ona sama, ale osoby postronne. Woli bezpośrednio oberwać, niż pozwolić, żeby przyjaciele lub ludzie niezamieszani doznali uszczerbku na zdrowiu. Jednym z jej "hobby" jest podglądanie innych z ukrycia w codziennych sytuacjach. Z wysoka, umiejscawiając się wygodnie w drugiej formie patrzeć, jak spacerują, jedzą, rozmawiają czy pracują. Nie wie czemu sprawia jej to przyjemność. Drugim ulubionym zajęciem jest zajmowanie się kotami, z którymi znajduje skądinąd wspólny język.
Historia:
Swojego ziemskiego życia nie pamięta. Wie że po prostu "było". Nie jest w stanie sobie przypomnieć kim była, jak żyła, kompletnie nic z poprzedniego żywota. Któregoś dnia zwyczajnie ocknęła się na ulicach Rukongai, zupełnie jakby zemdlała chwilę wcześniej. Próbowała porozumieć się z przechodzącymi obok niej ludźmi bez skutku. Z jej gardła nie wydobywał się żaden dźwięk. Z początku wpadła w panikę, w końcu znalazła się w nieznanym miejscu, wśród obcych ludzi i bez możliwości rozmowy. Siedziała na ziemi dobre kilka minut, czując na sobie spojrzenia przechodniów, aż podeszła do niej pulchna, starsza kobieta z kręconymi włosami i zapytała, czy może w czymś pomóc dziewczynie. Ta otworzyła usta próbując coś powiedzieć, ale zrobiła to bez większych nadziei. Zerknęła smutnym wzrokiem na piach. Przyszło jej do głowy że może rysunkami pokaże, o co jej chodzi. Spojrzała kobiecie w oczy, wskazała na gardło i pokręciła głową. Potem narysowała koślawy dom , coś co miało przypominać jabłko i kwadrat z kreskami w domyśle będący mapą. Przekreśliła wszystko i ponownie popatrzała na nowopoznaną, licząc że zrozumie przekaz.
- A więc nie możesz mówić i się zgubiłaś?- zapytała siedzącej dziewczyny a ta pokiwała głową.
- Chodź!- powiedziała dziarskim tonem, pomogła dziewczynie wstać, wzięła ją pod rękę i wolnym krokiem obie udały się do małego domu nad rzeką. Przypominał trochę szopę, był tylko trochę od niej większy. W rogu leżały schludnie złożone posłania, a na środku stał niewysoki stolik z przysuniętymi trzema krzesłami.
- Nie masz gdzie mieszkać, prawda?- zapytała kobieta.
Fuu pokręciła głową i natychmiast została lekko pchnięta do domu.
- To już masz- z uśmiechem podsumowała gospodyni- Nazywam się Machi, zajmę się tobą jakiś czas, póki czegoś sobie nie przypomnisz... Wiem, trochę tu ciasno, ale przyzwyczaisz się.
Po roku pobytu Fuu nauczyła się pisania i czytania- umiejętności, których po przybyciu do miasta nie miała opanowanych. Machi sprawiła jej mały notes z ołówkiem, więc dziewczyna bez problemu mogła dogadać się z innymi. Dziewczyna przyzwyczaiła się że do niemożności mówienia, nie smuciła się z powodu braku komunikacji głosem. Okoliczni mieszkańcy wiedzieli o przykrej wadzie Fuu i starali się jej w miarę możliwości pomagać, jednak sama dziewczyna w większości grzecznie odmawiała. Nie chciała być traktowana inaczej tylko z powodu braku mowy. Nabrana w ten sposób samodzielność mocno zahartowała dziewczynę. Polubiła spacery i chętnie przyglądała się ludziom, ich zachowaniom, sposobom mówienia czy słuchania. Być może dzięki temu nauczyła się określać intencje i charakter osoby tylko patrząc jej w oczy. Machi stała się dla dziewczyny kimś w rodzaju matki. Zajmowała się nią i dyskretnie jej pomagała, na przykład gdy dziewczyna nie mogła się porozumieć z kimś. Oczywiście nie mogła tego robić otwarcie, wiedziała że Fuu będzie miała do niej żal o nieco nachalną i niechcianą pomoc.
Mniej-więcej w tym samym czasie dziewczyna odkryła małą budę między domami, w której mieszkała kotka z dwoma młodymi. Rozczulona losem zwierzaków Fuu zaczęła się nimi zajmować. Czasem dawała im miskę z mlekiem, innym razem podrzuciła jakiś koc. One najwyraźniej ją polubiły i przyzwyczaiły się do niej, co wśród kotów jest nieczęstym widokiem. Razu pewnego podczas jednej z wizyt u kociaków dziewczyna poczuła lekkie swędzenie na wierzchu dłoni. Przez kilka minut nie przejmowała się tym, stwierdziła że to może ociera się o koc, albo zahacza o krawędź budy. W końcu jednak spojrzała na rękę, a ta powoli zaczynała pokrywać się futrem. Fuu zdziwiła się gdy z drugą zaczęło dziać się to samo. W dodatku czuła że jej ciało kurczy się, a kręgosłup zaczyna dziwnie wyginać. Zamknęła oczy na kilka sekund, a gdy ponownie je otworzyła uświadomiła sobie że stoi na własnym ubraniu, z wzrokiem o wiele niżej, niż przed zamknięciem oczu. Poczuła się zawstydzona i spróbowała się odwrócić, omal się nie wywracając. Poczuła że stoi na czterech nogach... Właściwie łapach. Potykając się podeszła na brzeg strumienia płynącego nieopodal i spojrzała na taflę wody. Ze zdziwienia przewróciła się, w końcu rzadko kiedy zamiast odbicia własnej twarzy widzi się pyszczek kota. Chwiejnie pozbierała się z ziemi i wróciła do ubrań. Zastanawiała się czy da się to jakoś odwrócić. W końcu zamknęła oczy i wyobraziła sobie siebie samą, już w ludzkiej postaci. Z lekkim lękiem ponownie uchyliła powieki i spojrzała na swoje ręce- wróciła do swoja postaci, siedziała nago na kupce ubrań między domkami. Czerwona na twarzy szybko narzuciła całą odzież, pożegnała się z kocią rodziną i wróciła do domu rozmyślając o całym zajściu.
Z czasem nauczyła się, że skoncentrowanie się na byciu kotem pozwalało jej zmienić formę, odwrócenie przemiany następowało po myśleniu o ludzkiej postaci. W ten sposób jej spacery zamieniły się w siedzenie na dachach, drzewa lub innych wysokościach i stamtąd podglądaniu ludzi.
Razu pewnego, kilka lat po incydencie z kotami Fuu w swojej mniejszej formie jak zwykle siedziała na dachu własnego domu zauważyła że ktoś uważnie się jej przygląda. "Pierwszy raz widzę taką osobę"- pomyślała dziewczyna. Był to mężczyzna, na oko mający nie więcej niż 30 lat. Fuu zadziwił za to strój przybyłego. Miał na sobie czarne kimono z mieczem przy pasie, co w Rukongai było, przynajmniej dla chwilowej kocicy, rzadkością. Shinigami gestem przywołał Fuu do siebie. Ta zeskoczyła z dachu, na piachu napisała łapą "proszę chwilę poczekać" i weszła do domu żeby wrócić do zwykłej postaci i ubrać się. Po chwili wróciła z notesem w jednej ręce i ołówkiem w drugiej. "Tak?" napisała na kartce i pokazała mężczyźnie
- Aaa, nie możesz mówić... Przykro mi- powiedział trochę smutnym głosem.
"Nie ma problemu. Co Pana sprowadza?"- pokazała kolejną stronę w notesie i uśmiechnęła się do przybyłego. Najwyraźniej pomogło to shinigami i następne zdania wypowiadał już normalnym tonem.
- No więc... Doszły nas słuchy że przebywa tu osoba z niezwykłymi umiejętnościami i wygląda na to że o ciebie chodzi- jego wzrok jakby od niechcenia powędrował w miejsce, gdzie wcześniej wylegiwała się Fuu- Zostałem wysłany żeby zaproponować ci dołączenie do Akademii Shinigami w Seiretei.
Dziewczyna była mocno zaskoczona. Ona, uczyć się w jakiejś szkole, której już sama nazwa brzmi wyniośle.
"Mogę się zastanowić?" - napisała w notesie.
- Oczywiście- odpowiedział mężczyzna- Czy czas do jutra wystarczy ci?- zapytał a Fuu kiwnęła głową- Dobrze, więc do zobaczenia!
Zrobił parę kroków i podskoczył jakby o czymś zapomniał.
- Aaa, nazywam się Neru!- krzyknął jeszcze w stronę dziewczyny.
Fuu czekała na powrót Machi do domu. Chciała wiedzieć co jej opiekunka sądzi o tej dziwnej (dla dziewczyny) szkole. Gdy tylko kobieta przekroczyła próg Fuu natychmiast podeszła do niej z gotową wiadomością: "Był tutaj mężczyzna w czarnym kimonie i zaproponował mi wstąpienie do Akademii Shinigami. Chciałam wiedzieć co o tym sądzisz.". Machi na kilka sekund zamurowało, a po chwili z szerokim uśmiechem odpowiedziała
- Jeśli tylko chcesz! Wiesz że niewielu ma taką szansę?
Fuu szybko naskrobała "Nie wiem. Szczerze to nawet nie bardzo wiem kim są shinigami. W mieście jedynie słyszałam że mieszkają w miejscu o nazwie Seiretei i żyją w luksusie". Gospodyni poprowadziła dziewczynę do stołu i obie usiadły naprzeciw siebie.
- Shinigami zajmują się demonami oraz odsyłaniem dusz tutaj, do Rukongai. Dusze z większą energią lub wyróżniające się są wybierane spośród odesłanych i kieruje się je do Akademii gdzie odbywają szkolenie. Nie pytaj mnie jakie- powiedziała, gdy Fuu już sięgała po notes- nie byłam i nie jestem shinigami żeby to wiedzieć. W każdy razie bycie wybranym jest wyróżnieniem i nie słyszałam żeby ktoś odrzucił taką szansę... O mnie się nie martw-szybko dodała zauważając że dziewczyna zrobiła smutną minę- zawsze możesz mnie odwiedzić, prawda?
Fuu kiwnęła głową, chociaż zrobiła to trochę bez przekonania. Perspektywa przenosin powodowała u niej podniecenie, ale jednocześnie smutek z powodu opuszczania domu.
Następnego dnia Fuu od rana czekała na przybycie shingami. Nie bardzo wiedziała co będzie jej potrzebne, więc prócz ubrań zapakowała matę do spania, zeszyt i kilka ołówków. Neru pojawił się po dziewiątej. Z daleka pomachał do dziewczyna, co lekko ją zawstydziło. Nie była pewna jak powinna się do niego odnosić. Bóg śmierci dobiegł do stojącego dziewczęcia i zdyszany zapytał
- Zdecydowałaś się?
Fuu z uśmiechem kiwnęła głową i lekko uniosła torbę.
- Po co ci aż tyle tego? Dostaniesz przecież kimono i kwaterę z wygodnym łóżkiem. Nie wspomniałem ci? Chyba nie... No dobra, daj tą torbę i chodź, zaprowadzę cię do nowego domu.
Zrobił kilka kroków i zaczekał na dziewczynę. Ta rzuciła ostatnie spojrzenie na stół z pozostawionym przez nią listem i poszła za Neru w stronę Seiretei.
Po kilku minutach podróży przez miasto dwójka wkroczyła na teren shinigami. Fuu była zachwycona blaskiem, jaki bił zarówno od podłoża, jak i budynków. Neru zauważył to spojrzenie i z nutką wesołości w głosię zapytał
- Ładnie tu, co? Poczekaj aż dotrzemy do kwater.
Szli tak jeszcze chwilę i dotarli do ustawionych w lekkim nieładzie. Shinigami podprowadził Fuu pod jeden z jasnych, małych domków.
- Jesteśmy. Wejdź, wypadało by żebyś przekonała się jak będziesz mieszkać.
Fuu pchnęła drzwi i rozejrzała się. Wnętrze stanowiły jeden dość duży pokój i łazienka, do której prowadziły drzwi na prawo od wejścia. Oniemiała dziewczyna zwróciła się w stronę Neru i nisko się skłoniła.
- Nie musisz dziękować mnie, nie ja rozdzielam kwatery. Wszelkie instrukcje co do Akademii, zajęć i tego typu rzeczy leżą na stole- wskazał na nad ramieniem Fuu na niewielką książeczkę- Ja muszę lecieć.
Shinigami podniósł rękę w geście pożegnania i oddalił się w stronę centrum Seiretei. Dziewczyna weszła do mieszkania i od razu zaczęła studiować leżącą książkę W rzeczywistości były to odręczne notatki prawdopodobnie pisane w dużym pośpiechu. Miała rozrysowaną mapkę dojścia do budynku Akademii oraz ogólny plan całej budowli. Dodatkowo były tutaj różne instrukcje dotyczące właściwego ubioru i tego czego będzie się uczyć. Na ostatniej stronie zostały wypisane słowa "Jutro rano zgłoś się do biblioteki. Tam ci powiedzą co dalej. Nie spóźnij się".
Następnego dnia lekko zagubiona i skołowana Fuu ubrała przygotowane dla siebie kimono i pomagając sobie pozostawionymi notatkami skierowała swoje kroki do biblioteki w Akademii. Ta już czekał na nią sędziwy shinigami i podkładką do notowania. Podeszła do staruszka i ukłoniła się. Ten spojrzał na nią i uśmiechnął się, chcąc dodać dziewczynie nieco odwagi.
- Fuu, prawda? Nie bój się, wiem, nowe otoczenie, sytuacja też jest niecodzienna ale przywykniesz. Chodź, zaprowadzę cię do twojej klasy.
Poprowadził dziewczynę korytarzami do jednej z wielu klas i uchylił drzwi, chcąc żeby to Fuu weszła pierwsza. Ta potrząsnęła głową i wskazała na shinigami.
- Widzę że znasz dobre maniery. Miło mi, ale ja wolę wpierw przepuścić w drzwiach kobietę- z uśmiechem odpowiedział na gesty. Dziewczyna niepewnie odwzajemniła uśmiech i przekroczyła próg. Zaraz za nią wszedł staruszek. Przeszedł za biórko i ogłosił zgromadzonej klasie
- To jest Fuu, została niedawno przyjęta i przydzielona do waszej klasy. Ma pewne problemy z mówieniem więc starajcie się pomagać jej w miarę możliwości.
W tym momencie dziewczyna gwałtownie potrząsnęła głową patrząc w kierunku klasy, chcąc przekazać: "naprawdę nie ma takiej potrzeby". Niektórzy wymienili zdziwione spojrzenia.
- No dobrze, zajmij któreś z wolnych miejsc. Dziś wystarczy że będziesz się przyglądać jak wygląda nauka tutaj.
Fuu niepewnym krokiem zajęła miejsce mniej-więcej w połowie sali. Słyszała wokół siebie szepty, ale była pewna że to normalne przy dołączaniu do klasy nowego ucznia.
Dni w szkole mijały w różnym tempie. Czasem, szczególnie podczas zajęć wymagających skupienia, lekcja kończyła się nim na dobre się rozpoczęła, innym razem zajęcia ciągnęły się niemiłosiernie. Z teorią Fuu nie miała wielkich trudności, łatwo szło jej przyswajanie nowych wiadomości. Natomiast z praktyką było już trochę gorzej. Z powodu braku możliwości mówienia na zajęciach z kidou mogła się tylko przyglądać poczynaniom kolegów. Sama nie była w stanie wypowiedzieć inkantacji, powtarzanie jej w głowie nie dawało żadnych rezultatów. Z walką radziła sobie przeciętnie, nie wyróżniała się ani potężnymi ciosami, ani zwinnymi unikami bądź parowaniem ciosów. W klasie była lubiana, starała się zachować dobre relacje z rówieśnikami. W ciągu kilku tygodni szkolni koledzy nauczyli się, żeby pomagać Fuu tylko gdy o to poprosi, bo nie lubi narzuconego współczucia, chcą być traktowana jak inni. Nauczyciele nie stosowali żadnych ulg, co bardzo dziewczynie odpowiadało. O swojej możliwości transformacji Fuu nie wspominała nikomu, nie chciała wzbudzać niepotrzebnych sensacji. Czasem zdarzyło jej się, w formie kota, pospacerować po okolicy, porównać sposób życia tutaj do tego z Rukongai.
STATYSTYKI
Atrybuty:
Siła: 5 (
5-
1+
1)
Szybkość: 7 (
5+
2)
Zręczność: 7 (
5+
2)
Wytrzymałość: 4 (
5-
1)
Inteligencja: 10 (
5+
3+
2)
Psychika 13: (
5-
3+
10+
1)
Reiatsu: 8 (
5+
1+
2)
Kontrola Reiatsu: 7 (
5+
2)
PodstawoweWolne (10)Wiek (3)PłećRasaWady (4)Ostateczne
OGÓLNE
Udźwig: 50 kg
Prędkość (śr.): 7[km/h].
Prędkość (max.): 24[km/h].
PŻ : 40.
PR : 56
Umiejętności(10/5+1=3):
Wyczucie Zamiarów
Zrozumienie Oczu
Forma Zwierzęca (kot)
Wady:
Amagiczny
Niemy