Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Chata Qui

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-10, 07:15

Dom to dużo powiedziane. Pokój to jednak za mało. Qui żyła w prostej jedno pokojowej chatce sąsiadującej (jak domy innych walczących na arenie) z pokaźnym i dobrze zbudowanym, domem Alastora, opiekuna i patrona walk w tej dzielnicy. Najbliższe sąsiedztwo stanowili inni walczący, którzy jakimś zrządzeniem losu woleli trzymać się w kupie. Towarzyszyło temu jakieś dziwne poczucie wspólnoty.
Sam dom, a raczej chatka, to prosta konstrukcja. Deski pozbijane razem tworzyły ściany, dach spadzisty przykryty płachtami materiału nasączonymi tłuszczem i skórami chronił od deszczu. Podłoga była klepiskiem, a samo pomieszczenie miało trzy na cztery metry powierzchni. Pod dachem zawieszona lampa oliwna, zazwyczaj nie używana, bo i po co?
Qui miała pod dostatkiem skór i futer, utworzone z nich leże było niezwykle wygodne i ciepłe. niewymowna przyjemność sprawiało jej leżeć na nim za dnia, i zapadać w nim w nocy.
Poza tym pod przeciwległą ścianą stał kufer z wszystkimi gratami jakie Qui miała, i podstawowe przyrządy jak wiadro na wodę. Z mebli jako takich miała jeszcze niewielką półkę na ścianie, zazwyczaj paliła tam kadzidła. Półka była mała, na niewiele więcej jak parę książek, tych jednak brakowało.
Chatka skromna, ale pozwalała zaznać wygody. Jedynym czego Qui brakowało była prawdziwa łazienka. Wprawdzie studnia była niedaleko. Mogła się tam pobieżnie obmyć z rana, na kąpiel trzeba było jednak wynająć bale z gorącą wodą, a to oznaczało że trzeba było płacić.
Takie warunki jednak jej nie przeszkadzały, pamiętała czasy gdy przymierała głodem w gorszych dzielnicach. Tu miała dach nad głową.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-10, 22:12

Qui wybudził potężny grzmot. Z niesmakiem i bólem lewej dłoni obróciła się na drugi bok, ignorując hałas. Bum... nadszedł kolejny potężny dźwięk. Nad rukonem szalała burza i nie dała się dziewczynie wyspać po wczorajszej walce. Znów wygrała, choć nie obeszło się bez problemów. Przeciwnik miał ją jak na widelcu, wcześniej miażdżąc jej rękę jednak w ostatnim momencie wojowniczka znów dostała przebłysku talentu i efektownym kopnięciem z obrotu wyrzuciła przeciwnika w publikę. Wygrana ucieszyła Alastora, który zrobił z Qui swego rodzaju maskotkę jego przybytku. Trudno mu się zresztą dziwić, rzadko trafia się kobieta w takiej roli, a tym bardziej tak wyróżniająca się. Ostatnio promotor przebąkiwał coś nawet o możliwości zarobienia większych pieniędzy, przez co miał na myśli, że jest szansa do swego rodzaju awansu ligowego. Właśnie dziś miał z nią o tym porozmawiać. Miała się stawić przy 'arenie', bowiem nie lubił, gdy ktokolwiek z walczących pałętał mu się w domu, starał się rozgraniczyć prywatną sferę życia od pracy.
Qui miała więc jakieś dwie godziny do wspomnianego spotkania i mogła je przeznaczyć na cokolwiek tylko chciała.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-11, 10:36

Qui zacisnęła zęby gdy przewracając się na drugi bok zapomniała o kontuzji ręki. Nie było to nic poważnego, ale było dość nieprzyjemne. Takie uroki walki. Czasami już sama nie wiedziała czy chce iść do wyższej ligi, jeśli już na tym poziomie zdarza jej się solidnie oberwać. Niestety, im walki trudniejsze tym lepiej płacą, za pewna wygraną nie płacą. Dziewczyna przewróciła się w końcu na plecy, wciąż nie wstając z posłania. Zamknęła oczy i zrobiła szybko plan działania.
-Wstanę, umyję się, ubiorę, i jestem gotowa.
Do spotkania pozostawało jednak wciąż sporo czasu, na którego zagospodarowanie nie miała pomysłu. Powoli zebrała się by wstać i opłukała pobieżnie korzystając z wiadra z wodą którą przezornie zebrała ostatniego wieczoru. Ból zawsze jest większy na następny dzień, z początku buzuje jeszcze adrenalina, potem nic już nie tłumi odczuć.
Nie minęło wiele czasu, a Qui była już ubrana. Pozostały czas postanowiła poświęcić rozbudzeniu reszty ciała. Kilka skłonów, niepełne zejście do szpagatu, a potem nie za długi trucht po okolicy. Tak to zazwyczaj wyglądało. Tym razem jednak, po rozciąganiu Qui wpierw wyjrzała podejrzliwie z chaty próbując ocenić czy pada, albo będzie padać. Lubiła burze, ale jak każdy kot nie znosiła być mokra. Bieganie w deszczu postanowiła więc sobie odpuścić.
Zamiast tego zapaliła kadzidło i rzuciła się na posłanie. Najbliższą godzinę nie zamierzała się stąd ruszać, a na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech. W takich chwilach miała głęboko gdzieś cały świat. Nie miało znaczenia kim jest, gdzie jest, ważne było tylko to że jest jej dobrze, przyjemnie. Chwila relaksu, oderwania od wszystkiego i całego świata. Nawet ręka już tak nie bolała, albo przynajmniej nie zawracała sobie nią głowy. Miała teraz czas dla siebie, i chciała po prostu odpocząć po wczorajszej walce.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-20, 18:13

Dobrze, że Qui potrafiła się tak oderwać od świata, że całkowicie o nim zapominała jak i o wszystkich jego troskach. Tym sposobem mogła też odgonić od siebie część bólu. Tą godzinę spędziła niemal w bezruchu, a gdy tylko wstała by wybrać się na spotkanie jej rękę dosięgnał przenikliwy, pulsujący ból. Mogła to wytrzymać, albo po prostu zgłosić to Alastorowi, który zapewni jej pewnie coś na uśmierzenie bólu.
A propos jego osoby, właśnie nadeszła chwila spotkania. Qui przedostała się do części domu w której pracował mały, tęższy mężczyzna. Do cześci mieszkalnej nikomu nie pozwalano wchodzić. Kilka osób boleśnie się o tym przekonało, co jednak nie zmienia faktu, że Alastor należał do najbardziej lubianych organizatorów walk. Był jednym z nielicznych, którzy starali się dać zawodnikom jako takie warunki i był całkiem miły dla nich. Nigdy też nikogo nie oszukał, co było tutaj rzadko spotykane. To właśnie swoim podejście zdołał dość szybko zaistnieć w tym półświatku.
Gdy tylko ją ujrzał, przywitał uśmiechem: - Moja mistrzyni! Jak po walce? - zapytał z troską. Po udzielonej odpowiedzi przeszedł do innych spraw. - Mam dla Ciebie dodatkową robotę. Chciałbym zająć się nowym biznesem, więc spotykam się z pewnym gościem i potrzebowałbym ochrony. Oczywiście nie takiej 'oficjalnej', chciałbym po prostu by ktoś uważał na mnie. Co ty na to?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-21, 12:48

Do pokoju weszła stanowczym krokiem, jak ktoś, kogo rzeczywiście można nazwać "Mistrzynią" dumna i pewna siebie. Z rękami swobodnie zwisającymi wzdłuż ciała. Na chwile przed wejściem musiała wziąć głębszy wdech i zacisnąć zęby z powodu intensywnie pulsującego bólu. Alastora powitała serdecznym uśmiechem, a gdy zapytał ja o walkę, przez chwilę zwlekała z podpowiedzią, uśmiechała się tylko a cała jej postawa jasno sugerowała satysfakcję.
-Ta tresowana małpka którą ostatnio na mnie wypuściłeś była strasznie twarda. Aż sobie rękę na niej połamałam.
Mówiąc to dziewczyna ostentacyjnie podniosła rękę wyciągając ją do Alastora. Jakby chciała zaprezentować swoja opuchliznę. Nawet niewprawne oko mogło ocenić że coś jest nie tak, a doświadczony w walkach zawodnik wiedział dokładnie o co chodzi. Podobne urazy nie należały do rzadkości.
-Podrzuć jakąś maść na uśmierzenie bólu i opuchliznę to się z tobą przejdę.
Ostatnie słowa wypowiedziała jednak nieco mniej pewnie jakby nagle coś zauważyła albo usłyszała, i tam skierowała swoja uwagę.
-Zaraz... czujesz to?
Qui spojrzała  na niego spod na wpół przymkniętych powiek, ale wzrok miała czujny i skupiony, jak kot śledzący wzrokiem mysz przemykającą pod drugiej stronie izby. Pociągnęła nosem dwa razy, lekko rozleniwionym, i z pewną melodią, głosem zarzuciła: "Mmm... sakiewka?"  niuchnęła jeszcze raz
-Tak, nawet ciężka, ile tego jest? z 200 ryo?
Uśmiechnęła się niemal wybuchając śmiechem. Była w dobrym humorze i zadowolona z swojego żartu, a w uśmiechu ukrywała grymas bólu, który ciągle jej dokuczał. Nie zamierzała przesadnie obnosić się z swoimi problemami. Zwłaszcza że mogła przez nie stracić szansę na zarobek.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-03-28, 23:09

-Haha. Małpka ta była raczej gorylem. Ale taka kocica jak ty radzi sobie z takimi niemal bezproblemowo. - dodał z nutą rozbawienia. Był bardzo pewny umiejętności Qui, można by nawet rzec, że zbyt pewny. - A ta ręka to pewnie od tego, że za mocno go zbiłaś. - zażartował Alastor, który jak zwykle prezentował rozluźnienie i wszechogarniające szczęście.
- Ilością pieniędzy martwić się nie musisz. Otrzymasz odpowiednia zapłatę. - zapewnił, rzucając jej do ręki inną sakiewkę. Jeśli dziewczyna zdecyduje się otworzyć, znajdzie tam 100 ryo. - Reszta po robocie. - poszedł do sali obok i przyniósł pojemnik z oślizgłym specyfikiem o intensywnym, ziołowym zapachu. - Tutaj maść na małą dolegliwość. To jak, możemy iść? Po drodze będziemy mogli omówić perspektywę naszej dalszej współpracy, bo wydaje mi się, że to czym się teraz zajmujesz nie jest adekwatne do poziomu twoich umiejętnośći.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-04, 02:11

Qui nie ociągając się, i bez żadnego skrępowania po przyjęciu maści zaczęła nakładać ja na opuchliznę. Automatycznie, okrężnymi ruchami wsmarowała ja lekko, a zdecydowanie. Tak czy inaczej będzie musiała oszczędzaj rękę. Nie wiedząc co za zadanie ma dla niej Alastor, a raczej co z ego zadania wyniknie, wolała nastawić się mentalnie na najgorsze.
-Nie adekwatne.- Burknęła pod nosem, kończąc tym samym opatrywanie się - Cóż, może kiedyś nauczysz się prawić kobietom komplementy. Bo naprawdę można było powiedzieć to zgrabniej. Ale jeśli chodzi o robotę, to możemy iść.
Stwierdziła dobitnie. Po wcześniejszych słowach Alastora dało się wywnioskować że chce ruszać natychmiast. Idąc więc tym torem myśli Qui nie czekając na jego rekcję skierowała się ku wyjściu. Wprawdzie kultura wymagała by gospodarz zainicjował wyjście, ale na żadnym dworze nie byli. Dziewczyna szacowała swoje szanse. Z tą ręką wiele nie zdziała. W razie potrzeby trzeba będzie improwizować, ale lepiej uniknąć walki. To znaczy że musi się prezentować tak dobrze, by nikt nie chciał sprawdzać jej umiejętności na sobie. Dopiero po opuszczeniu budynku zatrzymała się (lub wcześniej gdyby Alastor ją zatrzymał albo powiedział coś jeszcze). Tak czy inaczej to on znał drogę i wie gdzie idą.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-08, 18:53

- Moja droga, nie dąsaj się już tak. - rzucił tylko i ruszył do wyjścia. Wyszedł powolnym krokiem z domu i spojrzał w niebo, próbując ocenić pogodę na kolejne paręnaście minut. W tej chwili krople deszczu miarowo, powoli i w niewielkiej ilości uderzały o ubitą ziemię. Nie zapowiadało się na poprawę tego stanu rzeczy.
- Więc jak? Jesteś u mnie już parę ładnych miesięcy i , nie oszukujmy się, wybijasz się ponad wszystkich obecnych tutaj. Myślałaś nad najbliższą przyszłością? Nie chciałabyś się jakoś... bo ja wiem, rozwinąć? Zgaduję, że to - pokazał rękoma na cały otaczający ich obszar - nie jest szczyt marzeń takiej kobiety jak ty. - mówił i patrzył z zaciekawieniem, oceniając jej zainteresowanie całą sprawą. Wyglądał na kogoś, kto ma pewne oczekiwania i plany względem Qui i od jej odpowiedzi będą zależeć jego dalsze poczynania.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-08, 23:27

-Masz rację. Nie oszukujmy się. Nie pytasz z uprzejmości, coś ci chodzi po głowie.
To był ten problem. Walki jakie tu toczyła nie były łatwe. Dowodem świeża kontuzja. Prawdą jest że statystykę ma nie najgorszą, generalnie częściej wygrywa. Ale zawdzięcza to znajomości słabych stron rywali. W większości spotyka się te same "typy". Ale awans to nowe wyzwania i ryzyko upadku. Jeśli spróbuje podskoczyć jeszcze wyżej i nie złapie gruntu spadnie, i to dość boleśnie. Cała jej praca nad marką pójdzie jak krew w piach.
-Powiem tak: Jeśli załatwisz mi lepsze warunki, nie zapomnę ci tego, i możesz liczyć na procent
Przez chwile jej twarz wykrzywił wyraz zdziwienia. Sama nie wiedziała co właśnie wyleciało jej z ust. Przez chwile jeszcze nie była pewna czy to powiedziała, czy tylko pomyślała. prawda była jednak oczywista. Odpowiedziała bez namysłu. Tak to prawda że chciała zmiany, że każdy kolejny miesiąc spędzony na tych walkach uznawała za stracony. Stała w miejscu, i to bynajmniej nie tam gdzie by chciała.
-Albo inaczej. Poradzę sobie w każdej sytuacji.
Nie mogła się wycofać, może to i dobrze. Po chwili namysłu zmieniła tylko formę odpowiedzi tak by lepiej wybrzmiała. Uśmiechnęła się przebiegle i rozcierając rękami knykcie dodała
-Cokolwiek ci chodzi po głowie, wchodzę w to. Daj tylko znać gdzie i kiedy.
Dziewczyna ostatnie słowa wypowiedziała z słabnącym zaangażowaniem. Komunikat poszedł, z pewnością został odebrany. Nie było już sensu się powtarzać, a z drugiej strony wolała też utwierdzić rozmówcę i postawić sprawę jasno. Trzeba przyznać jednak że była w dobrym nastroju. Może i sama się nakręciła, ale wizja wyrwania się z marazmu dobrze na nią działała. Na jej twarzy malował się piękny uśmiech, mieszkanka samozadowolenia i nadziei na lepszą przyszłość.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-16, 20:38

Ambicje Qui zostały pobudzone i dopytywała o więcej. Alastor zdawał się ucieszony z rozwoju wydarzeń. Ewidentnie chodziło mu coś po głowie i można było mieć nadzieję, że powoli będzie wtajemniczał swoją wojowniczkę w te nowe plany. Facet był bardzo ambitny, w krótkim czasie stworzył ogromną konkurencję w kwestii organizacji walk i dorobił się na tym już całkiem nieźle jak na 30 okręg.
- Haha. Widzę, że masz ogromne i do tego niezaspokojone ambicje. Ale mam na to radę, postaramy się im trochę dogodzić. - stwierdził zadowolony. - W najbliższych dniach chciałbym się z Tobą przenieść do wyższych okręgów. Na razie tylko na walki... kto wie, co będzie później. Jednak głównym, hmm... problemem, będzie to, że nie będziesz tam mieć wytchnienia. Już nie ja będę nadzorował walki, tylko mój daleki znajomy. Poza tym wiesz jak to bywa w tym biznesie. Komuś może się nie spodobać, gdy będziesz sobie za dobrze radzić i spróbuje się z tym uporać, wiec będziesz musiała na siebie bardziej uważać. - mówił strasznie szybko, wypluwając kolejne słowa z ogromną prędkością.
Szli powolnym krokiem przez nieco zabłocone już uliczki rukonu. Głownie poruszali się 'głównymi' ulicami, raz po raz skręcając w jakieś boczne odnogi. Mimo pogody, na ulicach panował mały tłok, ludzie nie zważali na innych, często się potrącając i nie zwracając na siebie uwagi. Qui została nawet kilka razy podeptana.
Na całe szczęście maść zaczęła działać i względnie uśmierzała ból, co można było uznać za dobry objaw.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-17, 14:09

Qui słysząc "nie będziesz mieć wytchnienia" dobrze wiedziała że nie dadzą jej spokoju. Gdy wchodzi się w nowe kręgi zawsze ma się największy wycisk. Wszyscy są ciekawi co to za jedna, i ile jest warta. Zazwyczaj wchodzi się od nickiego pułapu, a później przechodzi się do prawdziwych zawodnik. Od tego gdzie, na którym etapie polegnie, zależeć będzie jej pozycja. Dziewczyna nie ma złudzeń. Musi gdzieś przegrać. Po pierwsze to zawodowcy, po drugie niewiele o nich wie, po trzecie każdy przegrywa. Pytanie tylko jak się przegra i jak zostanie to zapamiętane. I po czwarte, jak wspominał Alastor konkurencja nie śpi a przez walki leci rzeka gotówki, niekoniecznie legalnej.
Słowem będzie ciężko, a od chwili wejścia do walk, na pierwszy odpoczynek może liczyć po kontuzji która ja zdyskwalifikuje na jakiś czas.
To przypomniało jej o ręce, nawet nieźle się trzymała. Ale w porównaniu z tym co ją czeka, to były łaskotki. Tak sobie powtarzała. Ilekroć było źle, zawsze mogła powiedzieć, w wyższej lidze będę się modliła o tak śmieszną kontuzje.
Szli tak już jakiś czas. Qui wróciła już na ziemię i do swojej pracy. Powinni się już zbliżać sądząc po czasie jaki minął. Może też jest zbyt zniecierpliwiona, a do celu jeszcze kawał drogi? Tak czy inaczej poprawiła krok, wyprostowana, z typowym chytrym uśmieszkiem szła za Alastorem. Była czujna, i każdą mijaną osobę odprowadzała wzrokiem. Ci którzy przechodzili w bezpośrednim sąsiedztwie Alastora otrzymywali najwięcej uwagi. Wiadomo było że jej robota zacznie się gdy już dotrą na miejsce, teoretycznie po drodze nic nie powinno ich zaskoczyć. Qui wolała jednak wejść w swoją rolę już wcześniej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-25, 13:35

Alastor nic dalej nie mówił, choć spoglądał raz po raz na dziewczynę, jakby oczekiwał jakiejś formy odpowiedzi. A tutaj nic, pusto, cisza. Postanowił więc dać już trochę wytchnienia podopiecznej i szli jeszcze dziesięć minut w kierunku dalszych okręgów. Pogoda ani myślała się poprawić, a od czasu do czasu niebo rozświetlały błyskawice.
Qui nadzorowała teren bardzo uważnie i nie zauważyła by był tutaj ktoś chcący zagrozić organizatorowi walk. Z drugiej strony, to jeśli ktoś taki by był, to dostrzegłby bez problemu, że Alastor ma przy sobie ochronę, więc mógłby zreflektować się odnośnie ataku. Dotarli więc bezproblemowo do jednego z niewielu barów w tej okolicy. Wojowniczka rozpoznawała go, nie miał nazwy chociaż często nazywano go po prostu 'Wężem', ze względu na właściciela.
- Wejdziemy razem, nie spodziewam się kłopotów, więc nie musimy się kryć z tym, że jestem tutaj z Tobą. - -rzucił szybko i wszedł do knajpy.
W środku nie było luksusów, choć był to lokal dość sporych rozmiarów. Kilkanaście stolików różnych rozmiarów było rozmieszczonych niemal na całej przestrzeni. Było w miarę schludnie, choć czystością nazwać tego nie można, ale przynajmniej nigdzie nie było widać żadnego robactwa.
- Witaj Akiyama-san - powiedział Alastor do siedzącego dwa stoliki dalej grubego mężczyzny z winem w ręku. Qui nie musiała zwracać dużej uwagi na to co się dzieje wokół, oprócz nich w barze było czterech mężczyzn w odległym rogu sali.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-04-25, 13:48

Qui była ostrożna. Poprzestała na wyraźnym i stanowczym ukłonie w kierunku gospodarza. Nie wiedziała na ile może sobie pozwolić, a są furiaci którzy mają obsesje na punkcie nieproszonego odzywania się.
-Qui
Pochyliwszy przed nim czoło na powitanie i okazawszy szacunek stanęła za Alastorem. Przedstawiła się krótko z swojego prawdziwego imienia. Uważała że pseudonimy są dobre na arenę, poza nią liczy się prostota i komunikatywność. W tym jej oryginalne imię było całkiem dobre. Krótkie i łatwe do zapamiętania.
Sugerując że temat ich rozmowy jest jej obojętny dziewczyna wodziła wzrokiem po sali, zatrzymując go jedynie na chwilę przy nielicznych gościach. Przyszła tu jako ochrona, czy raczej "manekin". Jak Alastor wspominał nie spodziewał się kłopotów więc jej rola ograniczała się do bycia.  
Wolała zaczekać na ruch swego przełożonego. Założyła ręce przed sobą i westchnęła. Ciekawe co mają do obgadania? Pomyślała mimo woli, a jej spojrzenie utkwiło w Akiyamie
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-05-01, 14:40

Akiyama nawet nie zwrócił uwagi na dziewczynę. Zachowywał się trochę jak jakiś wysoko urodzony szlachcic, choć nic z takowymi nie miał wspólnego.
- Witaj Alastorze-  odpowiedział strasznie dziecinnym głosem. Po oficjalnym przywitaniu promotor usiadł do stolika.
-Więc jak, sprawa dostaw jest już załatwiona? - rzekł nieco srogo Alastor. Można sądzić, że chciał dzięki temu wyjść na zdecydowanego i bezpośredniego w biznesie.
- Opium to nie jest łatwy towar do załatwienia. Wspomniałem Ci o tym na samym początku. Wiesz jak shinigami są uczuleni na tym punkcie. Ale... udało się. Nie będzie to wcześniej umówiony termin, ale reszta będzie się zgadzać. Tydzień później możesz odebrać co twoje.
Dziwna sprawa, wcześniej nie było żadnych wskazówek dotyczących nowych biznesów, a tutaj taka wielka niespodzianka. Promotor wydawał się rozdrażniony z powodu opóźnienia, jednak mimo wszystko był szczęśliwy. Prawdopodobne zyski musiały go tak ucieszyć.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-05-04, 21:38

Opium? Qui przez chwile dała się ponieść zaskoczeniu. Postarała się jednak opanować pierwszy szok. Sądziła że interesy dotyczą walk, ewentualnie jakiś zakładów. Liczyła się z tym że może chodzić o jakiś przekręt ale to? No, to ciekawe. Jak długo Alastor w tym siedzi, to jednorazowa akcja, czy poważniejszy interes.
Dziewczyna przysłuchiwała się ich rozmowie nie tracąc czujności kręciła się dyskretnie pilnując by nikt nie przeszkadzał panom w interesach. Z czasem przekonała się jednak w duchu że najprawdopodobniej to nie jest wyjątek od reguły, i Alastor gra w więcej niż jedną grę.
Może to i lepiej? Skoro wziął ją na spacer i mimo woli wtajemniczył w interes, może uda się coś na tym ugrać? Nowa robota, nowe pieniądze. Chociaż... Qui przez chwile odleciała myślami. Dawno nie miała wytchnienia. Poszła by gdzieś i się nachlała, potańczyła, pośmiała. Najchętniej na jeden dzień rzuciła by to wszystko. No ale służba jest służba. Zaraz wróciła na ziemię i bacznie się rozejrzała czy aby nic się nie zmieniło pod jej "nieobecność". Pozostało teraz tylko czekać na Alastora.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-05-26, 08:31

-Uh... Już rozpuściłem wici, będę musiał opóźnić wszystko. No cóż... ale ważne, że doszliśmy do porozumienia. Mam nadzieję, że da nam to podstawy pod pracę na przyszłość i stałe dostawy towaru. Więc miejsce się nie zmienia? - zapytał, zmieniając ton wypowiedzi od rozdrażnionego do niemal kompletnej wesołości.
- A dlaczego miałoby? Nie mam innego miejsca! Mój magazyn, kilka minut stąd, wiesz gdzie się znajduje. - po tym zdaniu dosłownie wygonił swojego rozmówcę gestem ręką. Alastor wstał ,spojrzał na Qui i wyszedł z karczmy. Szedł kilka minut bez słowa po czym odezwał się do swojej ulubionej zawodniczki.
- Gdybym tylko nie był taką płotką... Zabiłbym go z dziką chęcią. Ale wybicie się wymaga poświęceń, między innymi kontaktów z takimi typami. Liczę na to, że będziesz obecna przy tej dostawie. Chciałbym, żebyś też weszła w ten interes... powiedzmy jako mój zastępca.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-05-29, 23:13

Alastor nie wyglądał na filantropa, skoro oferował spółkę Qui musiałaby wnieść z swojej strony coś więcej niż uśmiech. Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa interesowi? Dlaczego wybrał, jak jej się wydaje, tak rozpoznawaną zawodniczkę do współpracy. Nie będzie zwracać uwagi? Chociaż... to była właściwie odpowiedź na jej problemy. W walkach prędzej czy później człowiek dostanie poważnej kontuzji, a w najlepszym wypadku znudzi się. Koniec walk, koniec pieniędzy. Tu dostawała ofertę niezależnego dochodu, choć bezpieczeństwo w tej branży też stoi pod znakiem zapytania. Zwłaszcza gdyby jakiś wścibski Shninigami wpadł na ich trop.  
-Wchodzę w to. powiedz tylko co mam załatwić, i uznaj za zrobione.
Dziewczyna uśmiechnęła się i objęła Alastroa jedną ręką. nachyliła się mu do ucha i wyszeptała:
-Wiedziałam że przy tobie nie będę się nudzić, ale przechodzisz najśmielsze oczekiwania.
Qui widząc już przed oczyma najbliższa przyszłość, pełną akcji i pieniędzy nie mogła przestać się śmiać w duchu. Wróciła do normalnego tonu, pełnego ekspresji i satysfakcji.
-Walki w wyższej lidze, no i jeszcze ten interes. Jak wrócimy zabieram się do treningu, muszę złapać szczytową formę przed tymi atrakcjami.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-05-30, 19:26

Alastor spojrzał z zadowoleniem na Qui.
- Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Na razie robota to nic wielkiego, ot pilnowanie dostaw i tego czy parobki zajmą się załadunkiem, a handlarze sprzedażą. Myślę, że taka osoba jak ty, może mieć u ludzi niezły posłuch. - odparł, wyjaśniając swoje powody dla jego propozycji. Dziewczyna znała już promotora na tyle długo, by wiedzieć, że jest on bardzo rozsądnym człowiekiem i nie podejmuje nieprzemyślanych decyzji. Trochę dziwnym mogło się jednak wydawać, że właśnie dzisiejszy dzień wybrał sobie na ujawnienie nowych propozycji.
- Chyba na samym początku mówiłem, że może nie jestem jeszcze szychą, ale szybko się to zmieni, prawda? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. - Tak, to dobry pomysł. Wróćmy do domu, będziesz miała trochę czasu dla siebie. Pomogłabyś mi w naborze nowych rekrutów?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-06-03, 23:39

Coraz lepiej, i ciekawiej, zapowiadały się kolejne dni. Ręka jej już prawie nie bolała, praktycznie o niej zapomniała. Maść i natłok wrażeń całkowicie załatwiły sprawę bólu. Qui szła przed siebie pewnym krokiem pogrążając się w zadumie. Miała nieobecne spojrzenie, nic dziwnego. Próbowała wyobrazić obie siebie w roli członkini narkotykowego kartelu, a później (być może) niezależnej organizacji Alastora.
Wspomniała czasy głodu w najbiedniejszych dzielnicach, dziś jedzenia jej nie brakowało, miała się w co ubrać. Czy osoba jaką była przed tymi wydarzeniami zaakceptowała by taką propozycję? Może ujęła by się honorem? Qui nie miała tego problemu, robota jak każda inna.
-Więc jesteśmy w kontakcie. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać
Uśmiechnęła się do niego
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-06-14, 13:17

Szli we względnej ciszy obok siebie aż do samego domu promotora. Ten pogrążał się pewnie teraz w swoich planach o budowie małej potęgi w rukonie. Trzeba mu przyznać, że wiedział jak się odnaleźć w tym półświatku, szybko poznał jego zasady i pnie się w górę w zawrotnym tempie. Czy wszystkim to będzie odpowiadać?

~~~~

Qui na to pytanie nie musiała odpowiadać, bo wiadomym było, że problemy się pojawią. Nie pozostanie im nic innego jak tylko poradzić sobie z konkurencją.
Dziewczyna miała kilka godzin dla siebie, po których przyszedł Alastor.
- To jak z moją propozycją? Idziesz popatrzeć czy trafił się nam ktoś wyjątkowy?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-06-14, 23:42

Wszystko trzeba było zacząć od początku. Dotychczas treningi Qui opierały się na utrzymaniu gibkości i zręczności, no i zwracała uwagę na regeneracje organizmu. Analizowała postawy przeciwników i szukała słabych punktów. Ale to za mało, jeśli miała iść do wyższej stawki musi nie tylko utrzymywać formę, ale poprawić formę. Wiedziała że jej słabym punktem jest siła i wytrzymałość, nadrabiała to techniką, ale teraz nie mogła sobie pozwalać na słabe punkty. Oznaczało to że musi sobie rozpisać nowy plan treningowy.
Stwierdziła że codziennie musi wyjść pobiegać, pamięta jak dobrze to na nią wpływało. Jaki dystans/czas? Tu miała większe wątpliwości, postanowiła rozłożyć terminy na dni tygodnia. Od poniedziałku do piątku długość trasy rosła, od rozgrzewającej przebieżki na kilometr, w piątek było to już dziesięć. Sobota i niedziela ledwie pół kilometra. Zastanawiała się czy całkowicie nie odpuścić tych dni, ale stwierdziła że minimum ruchu musi być.
Po rozruchu przychodził czas na śniadanie i godzinną medytację. Nie wiedziała jak zagospodarować czas po śniadaniu, nie chciała ćwiczyć z pełnych żołądkiem. Podczas medytacji chciała wyłącznie się wyciszać, oczyszczać z wszelkich myśli i obaw. Nad niczym konkretnym się nie zastanawiając. Może z czystym umysłem łatwiej będzie jej przypomnieć sobie jakąś nową technikę podczas treningu?
Rozciąganie, bez pośpiechu, stresu. Na spokojnie mogła wykonać kilka mniej angażujących ćwiczeń, przechodząc do coraz bardziej intensywnych wraz z upływem czasu. Zaczynając od nóg, idąc w górę do torsu i ramion.
Początek zawsze był ten sam. Dopiero później zaczynała się prawdziwa różnorodność. Część dni poświęciła treningom siłowym, od najprostszych pompek, stania na rękach, po ćwiczenia uderzeń i kopnięć. Inne z kolei były poświęcone ćwiczeniom statycznym (izometrycznym). Krzesełko czy deska, nazwy sympatyczne, ale cholernie męczące. Trening podzieliła też ze względu na ćwiczone partie. Treningi nóg były przesunięte na początek tygodnia kiedy najmniej biega. Ćwiczenia na górne partie ciała to środek tygodnia. W weekend poprzestaje na lekkim biegu i rozciąganiu.

Qui rozpisawszy sobie plan treningowy zerknęła na kontuzjowaną rękę. Nie było tak źle, nie zwracała już tak jej uwagi. Widać maść dała sobie radę. Resztę pozostawionego jej czasu poświęciła  na dopracowanie szczegółów. Ustaliła dokładne trasy codziennych biegów, zastanowiła się nad ewentualnymi zmianami w diecie, możliwe że będzie potrzebowała więcej energii, a co za tym idzie jedzenia. Na koniec postanowiła co dwa tygodnie wracać do rozpiski i wprowadzać ewentualne zmiany, zwiększać lub zmieszać ilości powtórzeń poszczególnych ćwiczeń. W tych wszystkich przygotowaniach zdawało się że Qui bardziej szykuje się do walk na arenie niż kierowania organizacją przestępczą. Wiedziała jednak że na groźnych minach daleko nie zajedzie, i bardzo szybko znajdzie się ktoś kto będzie chciał ją sprawdzić. Wydawało się jej że zwłaszcza w tym biznesie nie daje się komuś drugiej szansy.
Właśnie wtedy pojawił się Alastor.
- To jak z moją propozycją? Idziesz popatrzeć czy trafił się nam ktoś wyjątkowy?
- Nie musza być wyjątkowi, wystarczy że będą dobrzy
-Po chwili przerwy dodała- Wyjątkowa oferma nie jest nam potrzebna.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-06-29, 14:28

Qui zrealizowała swoje postanowienie w 100%. Rozplanowała sobie plan zajęć który teraz będzie próbowała wdrożyć w życie i uskuteczniać, by równo zwiększać swoją formę. Po owym planie można było stwierdzić, że dziewczyna jest świadoma swoich mocnych i słabych stron i może wykorzystać to na swoją korzyść. Należało teraz poćwiczyć, zaznajomić się lepiej z potrzebami organizmu i zobaczyć czy rozkład zajęć jest wystarczający lub może zbyt obciążający.

[+1 int, za plan]
~~~~

Alastor uśmiechnął się. Lubił bezpośrednie podejście Qui, było to bardzo praktyczne.
- Dobrze wiesz, że w tych rejonach ciężko o coś, co wykracza poza 'przeciętnych'. Tutaj musimy ich uczyć nawet podstaw walki... - powiedział jakby z utęsknieniem.
Weszli oboje do sporego i starego magazynu oddalonego jakieś sto metrów od domu promotora.
Tam znajdowało się już około 15 mężczyzn w różnym wieku, o różnych sylwetkach.
- To co? Masz może ochotę wymyślić coś dla naszych gości? - zapytał Qui, by dać się jej wykazać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-02, 22:33

-Ilu potrzebujesz? Nie chcę przesadzić, bo po gębach widzę że pierwszą selekcję przeszło by pewnie dwóch, może trzech.
Qui nie starała się zachować dyskrecji, mówiła wyraźnie, ale nie za głośno. Zwracała się do Alastora, ale chciała by ci którzy nadstawiali uszu, wiedzieli co się szykuje. Niezależnie od uzyskanej przez pracodawce odpowiedzi podeszła do pierwszego mężczyzny stojące w rzędzie. Przyjrzała mu się uważnie, stała przy tym na odległość nieświeżego oddechu. Wpatrując się w oczy starała się dostrzec w nich coś z wnętrza tej osoby. Boi się, spina, może chce dobrze wypaść?
-Ty! Dlaczego tu przylazłeś?
Wydarła się na niego stojąc ledwie pół kroku przed nim. Nawzajem czuli swój oddech, a Qui z szyderczym uśmiechem obserwowała jak zareaguje kandydat. Wraz z rosnącym napięciem, rosła jej czujność. Była gotowa zareagować gdyby komuś strzeliło do głowy coś tak absurdalnego, jak atak.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-07, 15:26

- Na dziś? Dwóch. - odpowiedział chłodno Alastor. Jeśli chodzi o selekcje zawodników i same walki to nie miał żadnej taryfy ulgowej. Jakimś sposobem zna się na tym bardzo dobrze i niemal od początku odnosi sukcesy. Odszedł w cień i zostawił kandydatów dla Qui. Przyglądał się dalej wszystkiemu z odległości.
Dziewczyna stanęła przed niskim chłopakiem na oko szesnastoletnim. Włosy miał ciemne, krótko ścięte. Nie wyglądał na żadnego wojownika, wzrok miał niepewny, niemal przestraszony.
-Ja... Chciałem coś zarobić. - powiedział drżącym głosem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-08, 01:48

-Więc dobrze trafiłeś
Qui zwinęła się i szybkim ruchem wyskoczyła z pięścią ku chłopakowi, jako że dzieliła ich niewielka odległość wyskok tylko nadał dodatkowego impetu ciosowi w klatkę piersiową. Nie była oziębła, nie chciała się wyżywać na nikim. Ale jeśli przyjęła by chłopaka który złoży się po jednym ciosie ośmieszyła by się. Nie szukała wojowników. Wiedziała że ich tu nie znajdzie. Szukała ludzi z charakterem i determinacją. Takich co to leżąc i wijąc się z bólu nie podda się i powie że bywało gorzej. Takich ceni najbardziej. Łatwo się z nimi pracuje, można wycisnąć z nich siódme poty na treningu. Kształtować jak rozgrzaną stal.
Dzieciakowi łzy napłynęły do oczu. Nie płakał, tak po prostu zareagował organizm. Przez chwile stał nieruchomo po czym osunął się na ziemie, z pewnością zniósłby ten cios lecz widać że nie był w formie, może mało jadł? Qui nachyliła się do niego
-Dobrze trafiłeś, tu możesz dużo zarobić, a teraz szybko 20 pompek.
Chłopak nie zareagował od razu, jakby nie dosłyszał, albo nie zrozumiał, był zmieszany. Z trudem przekręcił się na brzuch i spróbował podeprzeć się na rękach, ale w tym momencie Qui kopnęła go w bok, pod żebra. Dzieciak opadł płasko na ziemię. Traktowała go dość lekko, z uwzględnieniem jego obecnej formy, pierwszy cios był silny, ten kopniak jednak już nie tak bardzo. Miał w większym stopniu go zaboleć niż wyrządzić szkodę.
-Jesteś słaby, spójrz na siebie. Wstawaj lepiej.
Chłopak nieco załamany, ale wstał. Złapał już oddech po pierwszym ciosie, bolała go klatka piersiowa, i lewy bok.
-Jeśli chcesz tej pracy masz pokonać tego gościa, rozumiemy się? Ruchy, zrobić im miejsce!
Qui wybrała najwyższego i w miarę dobrze odżywionego człowieka z końca rzędu. Wedle jej oczekiwań położył on chłopca bez większych problemów. Po skończonej walce Qui nawet nie spojrzała na dzieciaka, nie odezwała się do niego słowem. Jeśli zostanie, weźmie go pod uwagę, jeśli pójdzie, nie miał czego szukać.
-Teraz czas na was matoły.Jeśli ktoś przyszedł tu po łatwą kasę niech lepiej wyjdzie. Dzieciaka potraktowałam łagodnie, bo smarkacz nie wiedział na co się pisze. Ale dla was nie ma taryfy ulgowej. Gwarantuje że następnym razem połamię któremuś gnaty.
I zaczął się faktyczny sprawdzian potencjału kandydatów. Dobrała ich w pary i kazała się bić. Z miejsca wyrzucała pozorantów, tancerzy którzy tylko udawali że się biją. 15 minut walki, prawdziwej walki, powinno z nich wszystkich wysączyć resztki sił. Nie sprawdzała znajomości postaw czy technik, nie zwracała uwagi kto radzi sobie lepiej, a kto obrywa. Liczyło się tylko kto walczy na poważnie i z zaangażowaniem. Niestety, to kryterium samo w sobie mogło być już zbyt ostre. Doliczając dzieciaka który najpewniej się poddał Qui zakładała ze zostanie kilku, może pięcioro. "Odpadną dość, ale tym lepiej" Qui zarządziła koniec tej części egzaminu. Przyjrzała się dokładnie pozostałym kandydatom, zajrzała im w oczy szukając odpowiedzi...
-Czemu jeszcze tu jesteś?
-Chcę dostać tę pracę.
-Wiesz na co się piszesz?
-Tak.
Qui cofnęła się o krok, poprawiła pozycje, przeskoczyła z nogi na nogę i wykonała potężne kopnięcie z półobrotu. Nie śpieszyła się, a mężczyzna zdążył uskoczyć, choć był wyczerpany wcześniejszą walką. Liczyła na to że nie da się trafić. Gdyby przyjął to uderzeni byłby albo masochistą, albo durniem.
-Dobrze, ale następny cios przyjmij na klatę.
Nie mogła powstrzymać uśmiechu na widok grymasu niezadowolenia na jego twarzy. Powtórzyła całą sekwencje. Cofnęła się o krok, poprawiła pozycje, przeskoczyła z nogi na nogę i wykonała potężne kopnięcie z półobrotu. lecz i tym razem cel uskoczył w tył. To był już zły znak. Qui zignorowała go i ruszyła do kolejnego gdy doszło ją z tyłu błaganie.
-Zaczekaj, daj mi jeszcze jedną szanse, to był odruch, naprawdę!
-Zgoda, ale nie możesz drgnąć
-Tak jest!

To były jego ostatnie słowa. Kolejny kopniak uderzył nie w tors, gdzie szły poprzednie dwa, a w głowę. Nie wiadomo czy stracił przytomność od kopnięcia czy uderzenia o ziemię. Qui tak jak wcześniej, zignorowała go zaraz po zadaniu ciosu i poszła do kolejnego kandydata który chyba nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało. Wyraźnie nie był zadowolony.
-Coś ci nie pasuje?
-Tak. nawet bardzo, i wiesz co. Chrzanie tę robotę jak masz się nad nami tak pastwić.
Już odwracał się by wyjść, gdy Qui chwyciła go za ramię.
-Był czas żeby się wycofać. Widziałeś co zrobiłam z chłopakiem. Dlaczego wtedy nie odpuściłeś?
-Nie wiem, to mogła być pokazówka, był poobijany ale nic mu nie groziło. A ten cios w głowę? Kurde! Przecież coś mogło mu się stać!
-Nic gorszego, niż to co może go czekać później.
Po tej wymianie zdań zapadła krótka chwila ciszy która jednak wydawała się niesamowicie długa i drażniąca. Qui przerwała ja kończąc wcześniejszą myśl -Jeśli się ze mną nie zgadzasz wyjdź.
-Zostanę
-To dobrze

Pozostałym Qui pokazała jedno z ćwiczeń izometrycznych, "deskę" i zapowiedziała że zapamięta sobie tylko dwie osoby. Tę która skończyła pierwsza, i tę która skończy ostatnia. Trzeba przyznać ze chłopaki się starali, widać to było po ich minach. Qui była słowna i wyrzuciła ego który odpuścił pierwszy, a tego który wytrzymał najdłużej nagrodziła, miał przerwę podczas gdy reszta wykonywała karne kółka. Oni już nie biegli, szli, tracili oddech, przed oczami mieli mroczki.  Jeden padł w półkroku, nie miał już siły się podnieść. Ale na polecenie Qui czołgał się dalej, aż nie zasłabł zupełnie. "Jednego już mam" stwierdziła, w duchu nie dając po sobie poznać że na to właśnie liczyła.
-Tyle wystarczy. Możecie odpocząć. Ale muszę wiedzieć jeszcze jedno. Dlaczego tu jesteście, i nie mówicie mi o pieniądzach bo to gówno prawda. Mówcie lepiej co z tymi pieniędzmi chcecie zrobić...
Qui przerwała bo w drzwiach zobaczyła poobijanego szesnastolatka. Tego samego którego wymęczyła na początku, a który później zniknął. Uznała że zrezygnował, ale teraz wrócił?
-Co to za wolne żarty? Ominął cię prawie cały test. Odpuściłeś więc nie masz tu czego szukać. To nie zabawa.
-Chcę drugą szansę!

-Widzisz?-Spytała Qui wskazując na lezącego po kopnięciu w głowę kandydata. -tak wyglądała jego druga szansa. Chłopaki, wyprowadźcie go stąd.
Jak powiedziała tak zrobili, po lekkiej szamotaninie, ale bez większej utarczki, wypchnęli chłopaka za drzwi i zamknęli je. W tym czasie Qui sprawdziła obu nieprzytomnych. Tego po nokaucie, i tego wyczerpanego. Obaj żyli. Oznaczało to że została jej trójka.
-Dobra Panowie. Powiedzcie coś o sobie.
-Jestem Huan, na walce się nie znam, znaczy, biłem się parę razy, i nawet jakoś szło, ale to były knypki. Pracowałem jako tragasz, rok temu. Nie zostało mi już nic z oszczędności, a z czegoś muszę żyć.
-Nazywam się Kira. No i nie wiem co mogę powiedzieć. radzę sobie, a pracy od dawna nie miałem, ale jakoś życie leci. Przez przypadek usłyszałem o tym werbunku i uznałem że spróbuję.
-Toshiro, kiedyś żyłem w dwunastej dzielnicy. Niestety, życie nie rozpieszczało. Straciłem wszystko co miałem.
-A dlaczego tu jesteś?
-Bo chcę to odzyskać.

[...]
-Huan i Kira. Odpadacie.
Niedługo po skończonych rozmowach dobiegł wszystkich przeciągły jęk. To znokautowany Tashura właśnie odzyskał przytomność.
-Kogo ja widzę? Przespałeś połowę atrakcji, gotowy nadrobić?
Minę miał nie tęgą. Pokręcił tylko przecząco głową i zaraz wyszedł z pozostałą dwójką. Qui musiała jeszcze poczekać na jedną rozmowę. wzięła kubeł wody przygotowany wcześniej i ocuciła ostatniego delikwenta.
-Imię. Czemu chcesz tej roboty?
-Izuma. Mam, muszę zarobić pieniądze, znaczy. Jest taka jedna dziewczyna i ona jest bardzo chora, potrzebuje lekarstw, a one kosztują...
-Starczy. To wszystko co muszę wiedzieć.
Qui miała już swoich faworytów. Toshiro, i Izumę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-16, 23:51

Qui zaczęła już kształtować swoją renomę. Bezwzględna, nieszczędząca agresji, niekiedy nawet szalona - to mogła czasem usłyszeć o sobie od wielu osób. Po pierwszym ciosie niektórzy się przerazili, była już dwójka gotowa do wyjścia. Zmienili jednak zdanie, pewnie z racji pieniędzy. O ile w bogatszych rejonach walczący mogli cieszyć się poszanowaniem tak tutaj było to niemal zajęcie ostateczne w którym wielu się godziło, że nie pozostało im już wiele czasu do chodzenia na tej ziemi. Nie było łatwo, a Qui przy werbunku tego nie ułatwiała.
Po zarządzeniu pierwszych walk mogła oddzielić ziarno od plew używając swojego sposobu oceniania. Widać było u niej pewne zacięcie co do zadania - wiedziała czego będzie poszukiwać publika, więc i ona szukała tego 'czegoś' u kandydatów. Ci po swoich walkach byli już niesamowicie wycieńczeni, jak to właściwie bywało w prawdziwych bojach.
Kolejne kółka, kolejne ćwiczenia, kolejni odpadali, a Alastor nadal przypatrywał się wszystkiemu z dozą zaciekawienia, choć ciężko było to wychwycić w tym półmroku panującym w pomieszczeniu.
- No wreszcie! Mamy naszych zawodników. Qui, podejdź na chwilę. - przywołał ją na moment. - Jak twoja ręka? Jesteś w stanie walczyć?
Niezależnie od odpowiedzi dał jej wolne do wieczornych pojedynków, czyli jakieś półtorej maksymalnie dwie godziny. Chłopaków natomiast pogonił do chat dla zawodników, by troszkę wypoczęli i zostali wprowadzeni w szczegóły. Mieli tego wieczora wystąpić więc wyglądało na to, że Qui dostanie szansę na ocenę swojego wyboru.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-17, 16:47

- Dam sobie radę - Zapewniła Alastora,po czym zwróciła się do swoich zawodników - A teraz, idziemy.
Qui swój czas wolny postanowiła przynajmniej w części poświęcić nowym rekrutom. Wiedziała że są zmęczeni, ale nie znała ich na tyle by ocenić ich stan psychiczny. A ostatnie czego chciała to by jej rekruci pękli w trakcie wieczornych walk. Skoro ich wymęczyła, teraz zapewni im zastrzyk pozytywnej energii.
-świetna robota chłopaki.
Wykrzyknęła gdy ruszyli w stronę chat, i energicznie poklepała po ramieniu idącego po prawej stronie Izumę.
-Nie będzie lekko ale można się przyzwyczaić. Nie raz dostaniecie w kość, ale wiecie... gramy w jednej drużynie więc jak coś walcie śmiało. Po wieczornych atrakcjach możecie wpaść do mnie. Napijemy się, pogadamy i odpoczniemy.
Marsz w kierunku chat przebiegał jak do tej pory spokojnie. Qui zastanawiała się czy nie przesadziła z treningiem, nie wiedziała że tego samego dnia zostaną wystawieni. Przed rozejściem się powiedziała gdzie jest jej chata gdyby chcieli jednak wpaść i dała ostatnie wskazówki, od siebie, przed walkami.
-Pamiętajcie żeby się rozciągnąć! Po wysiłku dobrze to wam zrobi, a i przed walką jest bardzo pożyteczne. Widzimy się wieczorem, trzymajcie się.
Przybiła piątki chłopakom i poleciała do siebie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-23, 22:24

- To dobrze. Liczę na to, że wiesz co robisz, bo nie będę dawał Ci fory. - rzekł na odchodne Alastor. Qui mimo zamiarów nie mogła pogadać z wybranymi przez siebie uczestnikami. Szef wziął ich ze sobą, by jego podwładni się nimi zajęli w odpowiedni sposób. Dziewczyna pamiętała jak to wyglądało: W razie potrzeby posiłek, wytłumaczenie zarobków i wszelkich zasad areny. Jedzenie by nabrali energii, w końcu nie było pewności co do tego kiedy ostatni raz mieli coś w ogóle w ustach. Zarabianie natomiast było bardzo proste: masz procent z obstawianych walk. Czyli w zasadzie funkcjonowanie było proste, im jesteś lepszy i/lub popularniejszy, tym więcej masz dla siebie. Reguł też nie było wiele: zabraniało się poważnego okaleczania przeciwnika, wsadzania palców do oczu, kopania po genitaliach itp. Bywały też walki bez tej zasady, ale one należały do rzadkości. Walka kończyła się kiedy ktoś był już niezdolny do kontynuowania. Naprawdę proste i niemal wszędzie jednolite.
Sama miała wspomniany czas wolny, który mogła poświęcić na cokolwiek miała ochotę. Nie musiała pojawiać się na arenie od razu, wystarczyło być tam tylko na czas swojego pojedynku. Miała jednak też możliwość zobaczenia walki Toshiro i Izumy, co zabrałoby jej jednak trochę czasu.

~~~~

Niezależnie od wyboru, znów musiała się udać do tego samego magazynu. Teraz już lepiej oświetlony prezentował się bardziej 'okazale' - był po prostu większy. Wchodząc ciężko było się na czymkolwiek skupić, w trakcie walki panowała wrzawa, a podczas przerwy głośne rozmowy widzów. Ludzie otaczali 5 metrowy,piaskowy krąg . To właśnie tam lała się krew i pot.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-07-23, 22:38

Qui odpoczęła chwile. Zjadła coś, rozruszała zastygłe stawy i nie zwlekając udała się w kierunku areny. Była ciekawa efektów swojej selekcji więc zdecydowała się udać także na walki Toshiro i Izumy. Była nie tylko ciekawa jak wypadną, ale też jak wypadnie ona w roli selekcjonerki. Jeśli dadzą dobry występ, zyska w oczach Alastora, jako kobieta o wielu talentach. To natomiast przyda się jej w kolejnych dniach, zwłaszcza gdy ma szansę zaistnieć w innych interesach Alastora, tych jeszcze mniej legalnych.
Na Arenie posłała kilka dyskretnych uśmiechów do stałych bywalców, przybiła piąchę z zaprzyjaźnionymi zawodnikami którzy szykowali się na walkę, albo własnie zeszli z ringu. Wypytała o stawki jakie są na walki jej dwóch młodzików, postarała się też dowiedzieć czegoś o ich rywalach. Zamierzała postawić dziś wieczorem trochę kasy, a przy odrobinie szczęścia pomnożyć kapitał.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty2015-08-03, 19:55

Qui popytała ludzi i nadstawiła uszu. Dowiedziała się, że jej podopieczni będą walczyć wspólnie przeciwko dwójce braci. Nikt o nich nic nie wiedział, wyglądało na to, że również są tutaj nowi. Jeśli tak właśnie było, to nasuwało się pytanie dlaczego Alastor właściwie zlecił jej tą rekrutację.
Pierwsze walki się kończyły, ale w zasadzie nie było na co patrzeć. Na początek zawsze puszczano kompletnych amatorów lub pozwalano walczyć komuś z widowni, jeśli dochodziło tam do spięć. Z każdym uderzeniem wznosiły się okrzyki zadowolenia lub pojękiwania z powodu możliwej przegranej u bukmachera.

~~~~

Na arenie znajdowali się już Toshiro oraz Izuma. Nie byli oni faworytami, stawiając 1 ryo, wygrać można było aż 5. Czekali na swoich przeciwników zniecierpliwieni tak samo jak publika. Z małej salki obok areny właśnie wyłaniała się dwójka wielkich postaci. Przy Azjatach ta para niemal dwumetrowych ludzi wyglądała jak olbrzymy i nie była to jedyna rzecz która ich wyróżniała. Mieli także czarny kolor skóry, co nie było normą w soul society. Można rzec, że historie o takich ludziach zostały już swego rodzaju 'miejskimi' legendami. Cierpieli także na heterochromię (różnobarwność tęczówek). Zabawne było to, że była odwrotna. U jednego prawe oko było niebieskie, a lewe brązowe, a u drugiego przeciwnie. Ubrani byli tylko w jakieś poszarpane spodnie, torsy mieli zupełnie nagie.
Z zaskoczenia na sali zapanowała cisza, a później oszalałe ryki. Zapowiadało się na bardzo krwawe rozwiązanie tego starcia. Hassun i Hinto, bo tak się właśnie nazywali, byli zdecydowanymi faworytami.
Alastor dał znać by zaczynać walkę. Toshiro i Izuma spojrzeli wymownie na siebie, jakby oszołomieni w czasie gdy przeciwnicy przybili sobie 'żółwika' i ruszyli na nich. Podopieczni Qui w odpowiedzi zaszarżowali osobno, ale ich ciosy nie zrobiły wiele. Murzyni zablokowali je z łatwością i skontrowali - jeden w brzuch, drugi w twarz.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Chata Qui Empty
PisanieTemat: Re: Chata Qui   Chata Qui Empty

Powrót do góry Go down
 
Chata Qui
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Chata Shirai'a Ryusakiego
» Chata na skraju lasu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Soul Society :: Rukongai :: Tereny Mieszkalne-
Skocz do:  
Free forum | Kultura | Internet | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje