Walka wieczoru

[Zasady]

Zacznijmy od zasad. Te są zasadniczo banalne. Wszystkie chwyty dozwolone, walka trwa, aż do momentu, w którym druga strona będzie wąchać kwiatki od spodu. Co do samego warsztatu to jest kilka zasad. Kolejkę wyznaczam ja. Jeżeli tego nie zrobiłem to oznacza, że jest ona dowolna. Czasu odgórnego na odpis póki co nie będę ustalał, ale proszę o uwijanie się w miarę, co by nam to dość płynnie, ładnie szło. Każdy poza pisaniem zwykłego posta ma prawo napisać tzw. UR, czyli ukryty ruch. Tyczy się on działań, które mają zostać tak przeprowadzone, by były niewidoczne dla Waszego oponenta. Jeżeli nie jesteście pewni to napiszcie daną akcje w UR, ale dajcie mi znać, że co do czegoś nie macie pewności gdzie powinniście umieścić to ja to przeanalizuje i najwyżej poinformuje Waszych przeciwników, gdyby jednak okazało się, że powinni to widzieć. Umieszczanie w UR, bowiem rzeczy, które normalnie są widoczne dla przeciwnika jest zakazane i będzie karalne. Podobnie jak tzw. ooc, czyli korzystanie z wiedzy, której nie ma Wasza postać, zaś posiadacie Wy, jako gracze przez przeczytanie KP oponenta czy po prostu z m&a. Nie chcę, również aby na discordzie było marudzenie co do jakiejś mojej decyzji. Jak ktoś uważa, że popełniłem błąd to niech napiszę mi to na pw czy to przez forum czy discord czy gg, ja się z pewnością do tego odniosę i jakoś sprawę wyjaśnimy. Jeżeli ktoś używa energii to niech napiszę ile jej zużywa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz przyjemniejsze rzeczy... Miejsce starcia! To będzie losowane, żeby było ciekawiej. Najpierw zakręcimy w poszukiwaniu odpowiedzi na podstawowe pytanie: Soul Society, Hueco Mundo czy Świat Żywych. I maszyna losująca ruszyła i wypadło na... Hueco Mundo! Teraz wylosujemy miejsce starcia w tym okrutnym świecie, do wyboru jest: Bezbrzeżne pustynie Hueco Mundo, Las Menosów, Sala Czerwonych Filarów w Las Noches, Zewnętrzna część Las Noches. Komora losująca zwolniona i wypadło na... Ponownie trójeczkę, Sala Czerwonych Filarów w Las Noches.

Uwaga, duży obrazek

Spoiler:

Czeka Was tu sporo przeszkód, miejsc do wspinania się, ukrywania, do używania ich w walce. Znajdujecie się jakieś pięćdziesiąt metrów od siebie, widzicie tylko po połowie swego ciała, bo resztę zasłaniają Wam stojące między Wami w chaotycznym ułożeniu filary.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wy możecie od razu zaczynać mordobicie, bo walczycie 1v1. Pierwszy odpisywać będzie Tanaka, gdyż ma wyższą wartość statystyki szybkość. Do boju!

Los tak chciał, że Yuzuru ponownie trafił do Las Noches. Był tutaj już kiedyś kiedy zaliczył epizod jako fraccion trzeciego espady - Victora. Co prawda nigdy nie był w Sali Czerwonych Filarów, ale kojarzył podobne kolumny z innych miejsc. Nie wiedział kto jest jego przeciwnikiem i dlaczego. Wiedział jednak, że tylko jedna osoba wyjdzie stąd o własnych siłach i musiał zadbać o to by był to on. Rozejrzał się po terenie walki. Wszędzie cholerne kolumny. Nie było to zbyt korzystne do walki miejsce dla niego. Będzie musiał się nagimnastykować aby wywijać tu swoim shikai. Najwyżej pobawi się w drwala i będzie rąbać wszystko na swojej drodze. Dostrzegł swojego przeciwnika, ale ciężko było określić w takiej scenerii i z takiej odległości kim jest. Wydawał się być dość daleko, chyba że to tylko złudzenie wynikające z tego że jego przeciwnik nie jest zbyt dużej postury. W każdym razie nie było sensu przedłużać. Obnażył swoją kataną i ruszył w stronę wroga wzmocniony reiatsu (+20 szybkość). Trzymając oręż w jednej dłoni biegł lekko pochylony do przodu z ramionami opuszczonymi do dołu. Mijając kolejne kolumny na swojej drodze bacznie obserwował powiększającą się sylwetkę aby nie zostać zaskoczony jakimś dystansowym atakiem. W takim przypadku w zależności od możliwości albo ukryje się, za którąś z kolumn lub zmieni tor biegu by dalej kontynuować szarżę. Będąc gdzieś 10m od przeciwnika szybko wyciągnie lewą dłoń w kierunku wroga, skoncentruje reiatsu (30 PR) i wypowie.
Byakurai.
Aby następnie dalej kontynuować szarże i zaatakować skośnym cięciem z dołu na korpus.

...momencik, jak to się właściwie stało, że znowu była w Hueco mundo? Nie jest to dla niej najlepsze miejsce, przede wszystkim dlatego iż sama nie ma jak stąd się ewakuować, ale... ktoś na nią biegł. I to z wyciągniętym mieczem, więc nie miała za dużo czasu do stracenia.
Przede wszystkim wykonała dwa ruchy - pierwszym było wzmocnienie się reiatsu, by dorównać szybkościom swojemu oponentowi (+30 szybkości). Drugim było naładowanie swojej katany reiatsu na tyle na ile mogła zanim cel znajdzie się od niej mniej więcej w połowie drogi. Robiła to po to by wykonać dalekodystansowe cięcie przy wyciąganiu swojego oręża - mniej więcej jak będzie w połowie drogi do niej. Ten rodzaj ruchu powodował, że jego kąt był dość jednoznaczny - ukośne cięcie od dołu do góry, mniej więcej na poziomie torsu. Niezależnie od tego czy trafi czy nie zamierzała wykorzystać jak najlepiej swoje otoczenie. Wyskoczy w górę, i za pomocą swojej umiejętności lotu znajdzie się za filarami, jakieś 10-15 metrów nad powierzchnią ziemi. Zamierzała się jak na razie ukrywać przed swoim oponentem i przeanalizować swoją sytuację, oraz potencjalne możliwości ataku.

Dwójka walczących miała różne podejścia do początkowej fazy tego starcia. Yuzuru zaplanował dziką szarżę z zamiarem ataku zaklęciem, a Chikaze zdecydowała zostać gdzie stała, by zaatakować w mniej bezpośredni sposób, a potem się schować. W pierwszych częściach obu planów czymś nader upierdliwym okazały się filary gęsto rozsiane po sali, w której przyszło walczyć rzeczonej parze, dla każdego w inny sposób. Tanaka biec musiał slalomem wymijając kolejne słupy, zaś gdy obok nich przebiegał znikał z oczu Chikaze utrudniając jej wykonanie swego ataku. W końcu gdy Vizard był w połowie drogi ta machnęła mieczem, który jarzył się wręcz energią (-28 pr tylko za ten atak). Niestety przez to, że cel był szybki i co chwile skręcał, a także znikał z oczu ta chybiła trafiając go tylko delikatnie w prawy bark. Cięcie przecięło ubranie oraz skórę Yuzuru, pociekła krew, pojawił się ból, ale nie było to nic co mogłoby przeszkodzić w dalszej walce brunetowi (Tanaka -7 pż). W realizacji jego planu, natomiast przeszkodziła taktyka Chikaze. Cięcie, nieco wybiło z równowagi barbarzyńcę-zdrajcę, przez co ten musiał zwolnić, aby ją odzyskać, wówczas ta wyskoczyła wzwyż, a potem... Nie spadła. Nie pojawiła się też na filarze. Gdzieś przepadła. Wskutek tego Tanaka nie dał rady zbliżyć się na dystans z jakiego planował wystrzelić Byakurai. Szczęśliwie energia mu nie przepadła, nadal miał ją w palcu. Obecnie znajdowali się piętnaście metrów od siebie, Vizard na ziemi, błogosławiona dusza za jednym z filarów, dwanaście metrów nad posadzką.

Ku jego małemu zdziwieniu przeciwnik czekał w miejscu na jego atak. To od razu wzmogło czujność Tanaki. Mimo tego nie udało mu się całkowicie uniknąć ataku. Jednak było to raptem nic nie znaczące draśnięcie, ważniejsze że szczęśliwie po wytrąceniu z równowagi nie stracił skupionej energii. Miał zamiar zaraz ją spożytkować. Po wyskoku wroga w górę czekał, aż przeciwnik spadnie znowu na dół. Jednak to nie nastąpiło, w takim wypadku musiał być na kolumnie. Niestety z jego pozycji nie mógł określić, w którym dokładnie miejscu. W wykrywaniu reiatsu też nie był zbyt dobry, a jeśli przeciwnik potrafił maskować energię duchową to już w ogóle kaszana. Pozostanie mu jedynie czekać aż Chikaze będzie korzystać z reiatsu, które będzie w stanie wyczuć. Nie miał jednak zamiaru czekać bezczynnie, trzeba było działać. W tym momencie przeszkadzały mu kolumny, więc trzeba ich było się trochę pozbyć...  i zrobić trochę przestrzeni. Energię z palca przeniósł do dłoni i dołożył jeszcze trochę (w sumie 32). I rozpoczął inkantację
- Mój królu! Noszący maskę z krwi i ciała,...
Obserwował otoczenie, wycofując się w stronę miejsca z którego zaczynał pojedynek.  
- ... dzierżący imię człowieka! Trzepot twych tysiąca skrzydeł przyzywa płomienie wschodzącego słońca...
W razie ataku był gotowy do uniku przy pomocy shunpo
- ... Zaklęcie destrukcyjne numer trzydzieści dwa - Okasen!
Wystrzelił zaklęcie w stronę miejsca ich pierwszego starcia. Starał się zmieniać kierunek promienia przesuwając dłoń tak aby powalić jak najwięcej kolumn, a tym samym zrobić więcej otwartej przestrzeni do walki.

263/270 PZ
1333/1353 PR

Chikaze bardzo uważała, by nie zostać zauważoną. Maskowała swoją energie oczekując na dogodny moment do ataku. Nasłuchiwała - skumulowana energia oponenta dawała jej dość dobry obraz tego gdzie może się znajdować. Jeżeli usłyszała jakieś mamrotanie uznała to za dogodny moment do ataku.
Cisnęła swoim mieczem jak oszczepem zza filaru, mniej więcej w środek masy przeciwnika. Użyła przy tym shunpo by znaleźć się tuż nad Tanaką jeszcze w momencie lotu miecza. Gdy usłyszała, że ostrze napotkało jakoś opór - ciała, ziemi, bądź innego miecza przywołała go do swojej dłoni. Jest to natychmiastowe, acz towarzyszy temu odgłos gromu. Jakie by to miało jednak znaczenie w momencie, gdy opadalaby już na niego z dłońmi przygotowanymi na pionowe cięcie z góry?

Różnice w sposobach walki między dwójką gladiatorów coraz mocniej pogłębiały się  z każdą chwilą. Tanaka opierał się na sianiu zniszczenia i czystej nieskrępowanej destrukcji, tymczasem Chikaze wybierała metody bardziej skrytobójcze. Vizard wycofał się tylko pozornie, przekierowując Reiatsu do dłoni oraz recytując inkantacje Hadou o znacznie wyższym numerze od Byakuraia. W tym przerwała mu boska dziewczyna ciskając mieczem zza filaru w barbarzyńcę. Oto była jej przewaga, że cały czas znała położenie hałaśliwego Yuzuru, czego nie można było powiedzieć na odwrót. Czy jednak taki atak ciśniętym żelastwem nie był za prosty? Rzecz jasna, że był! Nosząca niegdyś imię Ishifone szykowała coś znacznie ciekawszego. Tanaka, jednak spodziewał się ataku z zaskoczenia stosując w ten sposób pewien gambit. W międzyczasie dziewczyna przeniosła się nad mężczyznę przy użyciu Shunpo, a ten korzystając z tej samej techniki uniknął lecącej broni pojawiając się trzy metry dalej. W tym momencie słyszalny był grzmot, a miecz znalazł się w dłoni naszej duszyczki. Przeciwnika, jednak pod nią nie było, więc też nie miała kogo ciąć. W zamian za to czekało na nią zagrożenie, bo po przemieszczeniu Vizard dokończył zaklęcie i wystrzelił nim w kierunku Chikaze. Zadziałał instynkt oraz niesamowita zręczność kobiety, która dała radę uchylić się dosłownie o włos! Spore znaczenie miała tu też charakterystyka Okasena, który w pierwszej fazie lotu miał bardzo wąskie spektrum rażenia w związku z czym był dość łatwy do uniknięcia, a dopiero potem się rozszerzał. Odczuły to dwa filery, które były kawałek  dalej, które to oberwały tak nieszczęśliwie, że właśnie spadały... Prosto na nich. Dwójka stała, bowiem trzy metry od siebie, więc obydwoje znajdowali się w strefie zgniotu.

Edit: Zmieniona część została podkreślona

Trzeba przyznać, że przeciwniczka miała ciekawą zdolność. Nie dość, że jej oręż przy ataku wydawał dźwięki niczym grzmot, to potrafiła jeszcze przywołać ją do dłoni. Dobrze zrobił, że od samego początku miał się na baczności i jej nie zlekceważył. Musiał jednak dalej się pilnować bo nie wiedział, co jeszcze ma zanadrzu. Jej zręczność też była godna pochwały, będąc w trudnym położeniu udało jej się umknąć przed Okasenem. Z całej akcji przynajmniej częściowo udało mu się zrealizować swoje wcześniejsze zamiary, strącił dwie kolumny, które zaczęły się walić w ich kierunku, było mało czasu. Skupił kolejną porcje reiatsu w lewej ręce (30PR) i celując palcem w jej stronę krzyknął.
Kashitsu!
Chciał wykorzystać okazję, że byli blisko siebie i skorzystać z ciekawego bakudo, które pomiesza jej zmysły. Nim się zorientuje co się dzieje powinna dostać zawalającymi się kolumnami. Po skorzystaniu z zaklęcia przy pomocy shunpo ucieknie przed spadającym niebezpieczeństwem. Następnym krokiem było skorzystanie z wolnej chwili (jeśli taka będzie w innym przypadku bycie gotowym na kontratak z shunpo w pogotowiu) i uwolnienie zanpakutou. Wyciągnął katanę przed siebie i wypowiedział.
Rozbłyśnij Kamagami

263/270 PZ
1296/1353 PR

Sytuacja nie wyglądała najlepiej, a sama miała wrażenie, że uniknęła poprzedniego ataku bardziej dzięki szczęściu niż przez faktycznie umiejętności. Nie zamierzała jednak patrzeć w zęby koniowi któremu właśnie dostała, ale też nie planowała kusić losu. Zwłaszcza, że miała przeciwko sobie dwa filary. Szybka decyzja.
Za pomocą shunpo jak najszybciej opuściła strefę zgniotu, ponownie chowając się pomiędzy filarami. Planowała też szybko zmienić swoją pozycję, korzystając z zamieszania i pyłu jaki pewnie opadające struktury wzniosą. Wyczuliła swoje zmysły i próbowała po tym całym zamieszaniu zlokalizować Tanakę, lewitując jakieś 10-15 metrów nad ziemią za którymś z filarów.

Tanaka, jak w każdym poście będziesz pisał "jakby co to Shunpo" bez żadnych konkretów, to metoda ta może okazać się bardzo nieefektywna. Poza tym nie otrzymałem od Ciebie jeszcze opisu zdolności Twojej postaci, o który prosiłem.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Vizard od razu zabrał się za kumulacje Reiatsu chcąc skorzystać z Bakudou, robiąc to w szybkiej wersji, bez inkantacji. Wadą tego zaklęcia było to, że działało na bardzo krótki zasięg, więc barbarzyńca musiał liczyć, że dziewczyna nie czmychnie z pola rażenia nim ten skupi energie. Tak się, jednak właśnie stało, bo Chikaze użyła jeszcze szybszego ruchu, niż Tanaka, przemieszczając się kilkanaście metrów w bok. Zrobiła to gdy mężczyzna wypowiadał już pierwszą literę nazwy Kidou, ale cóż... Było po ptokach. Przynajmniej Yuzuru nie użył Reiatsu, więc je spokojnie odzyskał. Do tego sam, również musiał uciekać, za pomocą tej samej umiejętności co jego visa vie, aby tony kamienia go nie wbiły w ziemie, niczym gwoździa. To mu się udało, jednak w czasie gdy unikał ulubienica Boga skryła się między filarami, ponownie ukrywając się przed wzrokiem miecznika. Ta zaś nie miała problemu z ocenieniem gdzie jest Vizard, bo ten właściwie sam jej tu ułatwił kumulując energię, aby rozbudzić swe Zanpakutou aktywując Shikai. Zdaje się, że robiło się poważnie. Obecnie gladiatorów dzieliło mniej więcej dwadzieścia pięć metrów i dobre kilka rzędów czerwonych kolumn porozrzucanych w chaotyczny sposób. Tak czy siak zwarcie to zakończyło się właściwie statusem quo.

Chikaze szybko uciekła z pola rażenia, a tym samym z zasięgu bakudo. Cóż, tego mógł się spodziewać ale warto zawsze spróbować. Przynajmniej zrobiła to na tyle szybko, że nie zmarnował zgromadzonej energii. Po uniknięciu filarów uwolnił zanpakutou. Generalnie sytuacja była średnia ponieważ jego przeciwnik w dalszym ciągu chował się przed nim. Rozejrzał się po okolicy ale nic nie zwróciło jego większej uwagi. Wszędzie te filary z pewnością, za którymś z nich musi się ukrywać. Co chwilę zerkał za siebie, aby nie zaskoczyła go takim samym atakiem jak poprzednio. On za to nie miał zamiaru się ukrywać, z resztą nie wiedział czy to w ogóle miałoby jakiekolwiek znaczenie. Nie wykluczone, że przeciwnik potrafił go bez problemu namierzyć po jego energii duchowej, której swoją drogą nie potrafił do końca ukrywać. Wracając do filarów, raczej wszystkich nie da rady się pozbyć ale przynajmniej dla próby chce ocenić ich wytrzymałość. Wzmocniony reiatsu (+15 siła, +10 szybkość), skręcił się w prawą stronę i wykonując oburącz poziome cięcie z bioder starał się ściąć najbliższą kolumnę. W międzyczasie gromadził energię w lewej dłoni (40PR) na wypadek gdyby przeciwnik zbliżył się lub zaatakował. Będzie mógł wtedy szybko zareagować wskazując palcem w stronę Chikaze i aktywowaniem Byakuraia.

263/270 PZ
2370/2484 PR

Hm. Sytuacja nie wyglądała na zbyt ciekawą, przynajmniej oceniając po szybkim wychyleniu się zza filaru. Przeciwnik posiadał środki ataku zarówno na bliską odległość jak i na dystans, acz to ostatnie chyba miała szansę przeżyć - to pierwsze jeśli dostanie skończy się dla niej nienajlepiej. Postanowiła poczekać na rozwój sytuacji. Zostawiła bardzo niewielką ilość energii na jednym z filarów, i prześlizgnęła się do następnego. I następnego (5 PR x 3). Plan zakładał ustawienie swojej osoby możliwie jak najbliżej tyłów Tabaki, i zdetonowanie ładunków reiatsu tuż przed cięciem dystansowym z jej strony - tak dla odwrócenia uwagi. Czyli chwila ładowania reiatsu, eksplozja z zupełnie innej strony, cięcie. W razie gdyby została zauważona zdetonowałaby ładunki wcześniej, i podobnie przeprowadziła atak, acz unik i ponowne ukrycie się miało dla niej większy priorytet.

Chikaze swoją skrytobójczą taktyką kontrolowała dotychczasowe starcie, a to za sprawą tego, że Tanaka nie bardzo miał pomysł jakby tu wykurzyć przeciwniczkę z ukrycia albo ją dopaść na dystansie. Wyglądało na to, że ułożenie pola bitwy okazało się znacznie korzystniejsze dla dziewczyny, która zdecydowała się na mniej bezpośredni sposób walki. Zresztą Yuzuru, zamiast poszukiwać przeciwniczki zdecydował przetestować swój wpływ na okoliczne filary po aktywacji Shikai. Faktycznie Kamagani przebiła się przez kamień, z którego zbudowano te dziwaczne kolumny. Co prawda długość miecza nie była wystarczająca, aby ściąć go na całej długości, ale nacięcie okazało się wystarczające, aby runąć... Prosto na Vizarda, który musiał przez to umknąć kawałek w bok. Łoskot spowodowany przez uderzenie ton kamienia o posadzkę wraz z kurzem, który został przez to podrzucony ułatwił boskiej kobiecie wykonanie jej planu. Ta, bowiem po cichu przemknęła za filarami w okół mężczyzny osaczając go. Co prawda ścięcie jednego z nich mogło ją zaskoczyć, ale czerwona kolumna spadła nie w jej stronę, więc nie wadziło to w kontynuowaniu okrążania Tanaki. W końcu nastał wybuch, a Yuzuru instynktownie zwrócił się w stronę trzech niewielkich eksplozji od razu celując palcem w tamtą stronę, jednak nie dostrzegł Chikaze. W zamian za to otrzymał solidne cięcie w plecy, który zostawiło długą szramę na jego tyle (Tanaka -37 pż). Bolało jak cholera i pewnie z czasem będzie coraz mocniej utrudniać walkę, ale póki co był w stanie dalej wojować, adrenalina robiła swoje. Od ciosu Vizard, aż zrobił parę kroków w przód, by po tym oprzeć się na mieczu, aby nie upaść po takim uderzeniu z zaskoczenia. Na pocieszenie udało mu się zapanować nad Reiatsu i nie stracić energii zebranej w palcu wskazującym lewej dłoni.
-------------------------------------------
Kolejka: Chikaze -> Tanaka

Atak zakończył się sukcesem. Najwidoczniej taka taktyka była odpowiednia na tego przeciwnika - przy rozmiarze takiego ostrza i jej własnych umiejętnościach lepiej było zachować dystans i przygotować się do następnego ataku. Z ukrycia. Miała naprawdę masę zakrytej przestrzeni wokół siebie, więc użyła shunpo uskakując na swoje lewo, i ponownie schowała się za filarami. Wyskoczyła przy tym w powietrze i przykleiła się do któregoś z kolej, obserwując sytuację głównie swoim zmysłem wyczucia reiatsu, acz co jakiś czas zerkała by obserwować ruchy przeciwnika. Na razie oczekiwała, ukrywając swoją obecność przed przeciwnikiem. Pełna defensywa. Ma nie wiedzieć skąd może przyjść następny atak.

Przeciwnik był bardzo niewygodny, ponadto miejsce, w którym się znajdowali zdecydowanie bardziej pasowało do takiego stylu walki jaki prezentowała Chikaze. Pomimo wzmożonej czujności dał się nabrać na te sztuczkę z dywersją na kolumnach i otrzymał obrażenia w plecy. Następnym razem z pewnością nie da się oszukać tak łatwo. Od razu po odzyskaniu równowagi zwrócił się w stronę, z którego nastąpił atak z zamiarem wykorzystania reiatsu w postaci byakuraia. Jeśli przeciwnika dostrzeże to nim w niego wystrzeli, jeśli nie to najzwyczajniej świecie rozproszy zgromadzoną energię, po co ją marnować.
Kolejnym krokiem była zmiana taktyki bo w taki sposób powoli go wykończy. Przy pomocy shunpo zmienił swoją lokalizację i skrył się za jedną z kolumn, dotykając jej plecami by mieć schronienie z jednej strony. Co prawda nie był ekspertem w ukrywaniu czy wykrywaniu reiatsu, jednak jego kontrola nad nim była całkiem dobra, więc postanowił to wykorzystać. Wyciszył na tyle na ile potrafił swoje reiatsu i skoncentrował się aby wykryć przeciwniczkę. Poza tym wytężył słuch i starał się nasłuchiwać jej ewentualnych ruchów. Plan był o tyle dobry, że znacznie utrudnił jej zadanie aby zlokalizować jego osobą do ewentualnego ataku z zaskoczenia. Ponadto czas działał na jego korzyść, kryształ Kamagami będzie się zapełniał. Oczywiście cały czas był przygotowany na ewentualną blok/unik czy kontratak jeśli nadarzy się ku temu okazja.

226/270 PZ
2370/2484 PR

Walka wkroczyła w dość intrygujący i zaskakujący etap. Oto Chikaze umknęła przy pomocy Shunpo za filar, przez co Tanaka jej nie dostrzegł, zatem zaniechał plan z wystrzeleniem Byakuraia, a potem wykonał właściwie to samo co jego przeciwniczka. Żadna ze stron się nie widziała, ani nie słyszała, bo wojownicy skryli się i siedzieli za czerwonymi kolumnami cicho jak myszki. Wpadli, również na ten sam pomysł, a mianowicie, by próbować odnaleźć energię duchową oponenta, dzięki czemu będą w stanie go zlokalizować. Yuzuru się to nie powiodło, trafił na przeciwniczkę zdolną do skrywania swego Reiatsu i w tym wypadku wyszło jej to skutecznie, barbarzyńca z dużym mieczem nie odczuł nic, a nic. Jeśli zaś chodzi o boską dziewczynę to jej poszło w tej materii lepiej, choć też niedoskonale. Energię duchową Tanaki odczuwała dużo słabiej i bardziej mgliście, niż do tej pory. Starania Vizarda przyniosły swoje efekty. Ostatecznie, więc była w stanie określić gdzie ten mniej więcej się znajduje, ale konkretnego miejsca położenia nie mogła wyraźnie stwierdzić. Na pewno dystans, który ich dzielił wynosił mniej więcej dwadzieścia metrów.
=-----------------------------------------
Kolejka: dowolna

Chwila skupienia pozwoliła jej na znalezienie swojego przeciwnika. Dalej jednak podchodziła bardzo ostrożnie do jego umiejętności, plus nie widziała żadnych oznak tego, by się do czegoś przygotowywał. Było więc niemożliwym przy takim dostępie do informacji, by podjąć jakąkolwiek inną akcję niż ostrożne, powolne wykrwawianie go. Może gdyby miała jakiś inny sygnał... ale na razie skupiła się na obecnym planie.
Zrobiła coś podobnego. Nie mogła być pewna, że jej przeciwnik jej nie wyczuł. Było podejrzanie cicho, więc ponownie zamierzała go zmylić. Wzięła kamyk w dłoń i naładowała go reiatsu (15 punktów). Rzuciła nim między filary, by jej przeciwnik zauważył jakiś ruch i usłyszał jakiś dźwięk. Zamierzała potem podlecieć do góry i się ukryć między filarami, wypatrując swojego oponenta. Gdy ten wykona tam jakiś ruch, bądź ogólnie go zauważy - wtedy zastanowi się co dalej.

Chowanie się po kątach i czekanie było zupełnie nie w stylu Yuzu. No ale musiał póki co się do tego dostosować. Próby wykrycia jej reiatsu nie powiodły się. Widać jego przeciwnik potrafił naprawdę dobrze je maskować. Dlatego tym bardziej musiał bardzo uważać. Nie mógł być zbyt pochopny by znów się nie naciąć na jej kontrę. Jakby na zawołanie jego ostrożność miała być wystawiona na próbę. Po chwili ciszy usłyszał jakiś dźwięk. Nieznacznie wychylił się zza filaru aby sprawdzić co to było. Nie liczył na cud, że kogoś dostrzeże, ale jeśli to był jakiś atak o zasięgu dystansowym musiał zauważyć go w porę. Nie dostrzegł nic. To mogło oznaczać, że ponownie chciała odwrócić jego uwagę i się przemieścić w inne miejsce. Kurwa, ta bezradność zaczęła go irytować. Schował się znowu za filarem i wziął głęboki oddech. Musiał zachować spokój i zimną głowę. Ale co mógł w tej chwili zrobić? Kryształ był napełniony ledwo w 1/3 i jeszcze chwile zajmie nim zapełni się w całości. Walcząc z narastającą irytacją znowu schował za filarem i wychylił z drugiej strony. Wiedział, też że nie może zostać w jednym miejscu. Skoro potrafiła ukrywać reiatsu to wysoce prawdopodobne jest, że i potrafiła je dobrze wykrywać, więc mogła znać jego położenie i już zachodzić go z innej strony. Tanaka chyba jeszcze nigdy nie walczył w ten sposób i czuł przez to narastający dyskomfort. No ale jak to mówią trzeba pokonywać swoje granice i rosnąć w siłę. Jeszcze jej dzisiaj pokaże...

Rzucałem kostką na to kto kogo dojrzy i w ogóle wyszło tak:
---------------------------------------------------------------------------------------
Wojowniczych szachów ciąg dalszy. Dwójka walczących chowała się za czerwonymi filarami nie decydując się na żadne akcje zaczepne. Yuzuru usłyszał jak coś stuknęło parę metrów za jego zasłoną, wyjrzał ale nie dostrzegł niczego interesującego. Nie dojrzał, również swojej przeciwniczki. Zresztą podobnie się zdarzyło gdy spojrzał z drugiej strony. Chyba szczęście mu nie dopisywało! Albo patrzył nie tam gdzie trzeba... W każdym razie no dobrze to nie było, ale chociaż mieczyk mu się ładował. Chikaze zaś po rzucie przynętą podleciała do góry i również wyjrzała. Miała o tyle łatwiej od swego visa vie, że wiedziała mniej więcej gdzie patrzeć ze względu na detekcje energii w poprzednim etapie starcia. Jej rekonesans też nie był doskonały. Zauważyła, bowiem tylko jakby ruch za jednym z filarów, dosłownie mignięcie. Nie mogła być pewna czy jej się nie przywidziało ani czy wróg jej nie dojrzał. Z pewnością, jednak było to w terenie, w którym wyczuła wcześniej energie Vizarda, więc to mógł być on. Wyglądało na to, że sytuacja patowa była kontynuowana, nikt nie chciał zostać zauważonym, ale może w tym szaleństwie była metoda?
----------------------------------------------------------------
Kolejka: Chikaze -> Tanaka

Niewiele innego jej pozostawało niż wyglądanie za swoim przeciwnikiem dalej. Niewiele może zrobić jeżeli nie widzi swojego oponenta, ale powinna generalnie bardziej być wyczulona w kierunku z którego czuła energię Tanaki. Raczej nie ma zdolności podobnej do jej własnej. Szukała go dalej, zostawiając kamyk by dalej emitował swobodnie energią. Może się w końcu zainteresuje i wykona jakiś ruch. Sama była trochę nad ziemią i kryła się za filarami, patrząc ciągle w kierunku z którego czuła reiatsu. Miecz wyciągnięty, ciało gotowe do uniku. Na wszelki wypadek brała też trochę głębsze oddechy, by mieć w razie czego dość powietrza na podmuch.

Czekał i czekał... Spodziewał się, że ta go już zaatakuje. Musiała wiedzieć gdzie się znajduje. W każdym razie chyba pora na wykonanie jakiegoś ruchu. Jako, że nie wiedział skąd nastąpił zaatakuje postanowił, że jeszcze zwiększy swoją obronę na wypadek obrażeń. Oparł na chwilę shikai o kolumnę i splótł palce na wysokości piersi i rozpoczął inkantację.
- Moc mnie otula, moc mnie broni. Zaklęcie wiążące numer trzy - Goshin.
Skupił energię (47 PR) pod koniec inkantacji i starał się mówić na tyle cicho, aby chwilę zajęło jej dokładne zlokalizowanie jego głosu. Nie łudził się na to, że go nie usłyszy, w końcu byli tutaj sami. Ponadto w końcu wyzwolił reiatsu więc tym bardziej będzie znała jego położenie. Następnie chwycił ponownie shi kai i wybiegł zza kolumny. Po dwóch krokach wykonał shunpo w losowe miejsce, za jakiś kolejny filar. Starał się ją gdzieś wypatrzyć co chwile chowając się za inną kolumną stojąc do niej plecami. Dzięki temu chociaż trochę mógł zawęzić obszar, z którego mógł nastąpić atak. Co prawda nikt nie powiedział, że nie będzie w stanie zaatakować przez kolumnę, ale niszcząc ją powinien mieć moment na reakcję.

Nareszcie ktoś wykazać trochę inicjatywy! Był tą osobą nasz dzielny Vizard, który jednak nim zaryzykował zdecydował się otulić obronną mocą Kidou. Na jego nieszczęście czujna Chikaze miała lepsze zmysły, niż zwykły śmiertelnik, w związku z czym już chwile po tym gdy zaczął szeptać inkantacje ta była w stanie ogarnąć skąd nadchodzi dźwięk. Słowa były, jednak wystarczająco cicho wypowiedziane, że nie potrafiła określić znaczenia fraz mówionych przez Tanakę. Dziewczyna ograniczyła się do obserwacji dzięki czemu dostrzegła jak Yuzuru wychylił się zza filaru, lecz po chwili ten zniknął! Ewidentnie Shunpo. Tym razem szczęście bardzo mu dopisało, bo czerwona kolumna, którą wybrał znajdowała się w pobliżu tej służącej za zasłonę dla naszej boskiej dziewczyny. W związku z tym w wyniku ruchu Vizarda, a także przekornego losu nagle znaleźli się w sytuacji, w której oboje się widzą, jakieś dwanaście metrów od siebie. Oboje też stali do siebie bokiem, zatem mogli wykonywać ruchy wprzód czy w tył, aby znowu zasłonić się filarami, a także odwrócić twarzą do rywala  i go zaatakować. Co istotne te dwanaście metrów dzieliło ich w linii prostej, do pokonania trasy dla Tanaki było więcej, bo Chikaze stała "na powietrzu", sporo nad ziemią.
-----------------------------------------------------------
Kolejka: Tanaka -> Chikaze

Tanaka był trochę zaskoczony, tym że udało mu się ją dojrzeć. Myślał, że trochę więcej będzie musiał się namęczyć aby ją zlokalizować. Mina przez chwilę miała wyraz "o, cześć!", by po chwili zmienić oblicze na bardziej odpowiednie do sytuacji. Co więcej, dowiedział się kolejnej rzeczy o przeciwniczce. Skubana potrafiła lewitować! Teraz dochodziło do trudniejszej kwestii, jak ją dopaść? Jej umiejętności i teren wręcz idealnie pasowały do miejsca walki. Trzeba chyba było po prostu pójść na żywioł, starając się skupić na wyczuwaniu reiatsu, aby starać się śledzić jej ruchy gdy straci ją z oczu. Jego ciało otoczyła porcja reiatsu (+28 szybkość, + 19 siła). I ruszył na nią, wykonał jedno shunpo aby skrócić dystans. By następnie, ciągle w biegu, wycelować w nią palucha i wystrzelić białym promieniem (47 PR).
- Byakurai!
Raczej były marne szanse na to, że ją trafi. W każdym razie jeśli ta uniknie zaklęcia to już będzie jej wypatrywać aby użyć go ponownie. Kamagami trzymał jako tarczę, gdyby został skierowany w niego jakiś atak dystansowy. Docelowo chciał zbliżyć się do niej jak najbliżej, nawet jeśli będzie to oznaczało, że będzie musiał wskoczyć na kolumnę. Co prawda będzie to trochę ryzykowne bo jeszcze bardziej zacznie grać według jej reguł zważywszy, że ona w powietrzu będzie bardziej mobilna. Ale może dzięki temu bardziej ją zmotywuje do atakowania, wtedy będzie mógł jakoś reagować, a nie kisić się za filarami. Z resztą znał Hainawę, którą mógł wykorzystać jako lasso na kolumnach, przyciągając się do nich, a tym samym zmieniając tor swego lotu, co oczywiście wykorzysta gdy będzie musiał ratować się z opresji w powietrzu, ba następnie od razu kontratakować "białym laserkiem" taka zabawa w Indiana Jones'a.

226/270 PZ
2323/2484 PR

Jednak się ostatecznie skończyła ciuciubabka. Pomimo jej chęci i prób została wykryta, ale przynajmniej było to jednoczesne - jednak ju jej nieprzyjemnemu zaskoczeniu przeciwnik był pokryty znajomym kido. Nie było na to rady - nie może chować się cały czas po filarach, a poza tym robiło się to już nudne. Plus, jak o tym myślała to w sumie mogła w pewien sposób wykorzystać różnicę efektywnych zasięgów.
Czas zawalczyć na poważnie.
Jej włosy uniosły się i zaczęły świecić na niebiesko. Obróciła się i od razu skoczyła na przeciwnika, uniesiona energią boskiej furii (aktywacja błogosławieństwa). Nie patyczkowała się i poleciała bezpośrednio na niego, wzmacniając znacznie swoją szybkość jak i siłę (+30 szybkości +9 siły). Dodatkowo wzmocniła swój miecz ładując go taką ilością energii ile będzie w stanie. Plan był prosty. Wykorzystać swoją przewagę by szybko skrócić dystans shunpo, przebić jego ciało - najlepiej przez środek klatki piersiowej, i uwolnić energię elektryczną zmagazynowaną w ostrzu by sparaliżować jego ciało. Jak tylko wbije miecz weźmie głęboki oddech i wystrzeli podmuchem burzy ze swoich ust w jego głowę - najlepiej na poziomie twarzy i szyi. Jak weźmie wdech to może trochę wciągnie i zada sobie jeszcze bardziej dotkliwe rany, a może nawet zabije na miejscu.
To, jakie obrażenia teraz przyjmie było nieistotne. Teraz liczyło się tylko to by stał się martwy.
Chociaż oczywiście jak będzie mogła zejść z drogi czemuś nieprzyjemnemu to spróbuje.

Przewrotny los doprowadził do zakończenia się gry w kotka i myszkę jaka prowadzona była w sali czerwonych filarów między dwójką walczących. Gladiatorzy nagle, dość niespodziewanie znaleźli się w sytuacji gapienia się na siebie z niemałym zaskoczeniem po obu stronach. Tym razem, jednak żadna ze stron postanowiła nie uciekać czy chować się, kontynuując ataki z zaskoczenia, lecz dwójka zdecydowała się na szarżę. W okół zarówno Vizarda, jak i boskiej dziewczyny rozbuchały świetliste płomienie Reiatsu, w wypadku tej drugiej wzmocnione jeszcze o uaktywnienie przez nią swego błogosławieństwa. Przez to oboje walczący poruszali się tak szybko, że dystans jaki ich dzielił był praktycznie niczym. Takie pędzenie na siebie powodowało ryzyko zostania poważnie zranionym, szczególnie że przy tych prędkościach sprawa rozwiązywana była w ułamkach sekund. Oboje walczących wpadło, również na podobny pomysł z przeniesieniem się do przeciwnika, za pomocą Shunpo, oboje w tej samej linii. Wystarczyła odrobina pecha i mogły zadziać się ciekawe sytuacje. Na nieszczęście gladiatorów ten niefart właśnie się wydarzył, jedna i druga strona wykonała technikę błyskawicznego przemieszczenia w tak podobnych momentach, że ani Tanaka ani Chikaze nie byli w stanie skorygować toru lotów. W efekcie podczas tego przyspieszenia wpadli na siebie centralnie, co przy tej prędkości była bolesne, nawet pomimo że żadne nie nadziało się na broń wroga (-20 pż Chikaze, -5 Tanaka tylko za upadek, bo przy zderzeniu ochronił go Goshin). Boska dziewczyna pokonała dłuższy dystans ze względu na lepszą szybkość, jednak ostatecznie nie przyniosło to większego rezultatu z uwagi na zderzenie, po którym gladiatorzy spadli na ziemie. Efekt był następujący. Leżeli jak dłudzy na posadzce sali, jakieś trzy metry od siebie, dość skołowani, nie bardzo zdając sobie sprawę co dokładnie się stało (Tanaka nie zorientował się, że Chikaze robi Shunpo samemu je robiąc i na odwrót ta sama sytuacja).
-------------------------------------------------------------------
Kolejka: Chikaze -> Tanaka

Niewiele myślała nad tym co się stało. Wpadła na coś i chyba się potłukła. Jej reiatsu juz łatało ją do stanu używalności. Leżała i trzeba było to jak najszybciej zmienić.
Wstala, czy też raczej w miejscu rzuciła się do przodu nogami by dosłownie na nich wskoczyć. Co ważne, nie uszyła się za bardzo do przodu - zwyczajnie jednym ruchem nóg i bioder chciała skoczyć na ugięte nogi, prostując się. W tym czasie wzmocniła się (30 szybkości i 9 siły) i rzuciła sie do przodu z wyciągniętym przed siebie zanpaktou na swój cel. Jeżeli sie dopiero zbierał to za pomocą shunpo, jeżeli już stał na nogach to pobiegła. Plan bardzo podobny do poprzedniego - naładować niecz energią, wbić go w jego ciało w najłatwiejszy do trafienia w danym momencie punkt, uwolnić energię, i wystrzelić z ust podmuchem energii. Po drodze chciała wykorzystać swój miecz by w razie potrzeby zablokować atak swoim mieczem, który to posiadał zdolności rozbijania ataków energetycznych. Może na zaklęcia shinigami też będzie działał. Jak będzie trzeba to zaatakuje wcześniej gdyby coś kombinował, uwalniając zgromadzona energię w dystansowym cięciu i rezygnując z bliskiego porażenia po pchnięciu. I tak powinno go na moment oszołomić - w końcu cięcia z jej miecza mają właściwości elektryczne.

Jeszcze przed chwilą widział ją przed sobą, a potem tylko łupnął w coś z impetem. Szczęśliwie kidou zamortyzowało to uderzenie i nie czuł się ogłuszony, był tylko trochę poturbowany po upadku. Nie zwlekając, bo przeciwnik zapewne też nie marnował czasu, wzmocnił się kolejną dawką reiatsu (+28 szybkość, +9 siła, +10 wytrzymałość). Szybkim ruchem zarzucił nogi do tyłu, wykonując przy tym przewrót przez bark i znajdując się teraz w pozycji kucającej. Następnie wybijając się z nogi zrobi jeden, góra dwa kroki do przodu, więcej nie potrzeba i wykorzystując zasięg swojego miecza wykona poziomie cięcie z boku. W tym czasie od rękojeści zanpakutou oderwie jeden palec, który będzie skierowany w jej kierunku aby użyć Shou (40 PR). Chciał ją wybić z równowagi, ta krótka chwila powinna wystarczyć aby stworzyć okazję do celnego trafienia. Jeśli Chikaze umknie temu cięciu to wykorzysta pęd miecza by ten "wyciągnął" go w bok, a tym samym utrudni ewentualne trafienie w jego osobę. Potem wykona shunpo aby zwiększyć nieco dystans między nimi. Chciał wykorzystywać przewagę w postaci dłuższego oręża i ewentualnie mieć więcej czasu na wykonywanie kidou.