Rozmowa telefoniczna

1166

- Eeee..
Trochę był zdezorientowany gdy usłyszał głos nienależący do Katriny. Potem jeszcze bardziej zgłupiał gdy zdał sobie sprawę, że głos był identyczny jak Ishifone, rozpoznał nawet pomimo tego, że telefon trochę zmieniał barwę. Cholera, o co tutaj chodzi?
- Trudno powiedzieć, czy tu gdzieś jest. Z pewnością była strasznie wkurzona i się jej spieszyło.- Wydusił w końcu z siebie po chwili.
- Gigai to świetna sprawa, poza tym nie wychylałem się za bardzo więc nikt nie powinien mnie śledzić.- jakby dla sprawdzenia jeszcze rozejrzał się wokół siebie czy aby na pewno.
- Jak mniemam jesteś teraz u Katriny? - To wydawało się logiczne, skoro rozmawiała przez jej telefon. Skierował się od razu w stronę sklepiku. Jeśli to było po drodze z miejscem gdzie zostawił rower to również po niego zajdzie przy okazji.

Dała mu chwilę na przetrawienie. To już samo z siebie było dość dziwne to była cierpliwa.
-Wkurzona... Hm. Niedobrze, ale nie jestem zaskoczona. Gigai, świetnie. Oby tak dalej. Tak, siedzę tam. Tak jak mówię, dopóki sam tu wpadniesz to chyba to nie problem. Kiedy będziesz?-Bardziej reagowała na to co mówił, ale chyba ta krótka rozmowa miała się ku końcowi. Gdyby sie rozłączył to oddałaby telefon Katrinie i stwierdziła, że idzie się opatrzeć. Może miała jeszcze jakieś bandaże... Zerknie na to co się stało z nogą. I swoim czołem.

1167

- Jasne rozumiem. Cieszę się, że zgodziłaś się porozmawiać. Chociaż chciałbym zapytać czy mógłbym jednak przyjść z moim przełożonym, bo temat który będę chciał poruszyć jest dość złożony. Chodzi o Izanami. Jeśli się nie zgodzisz to oczywiście przyjdę sam.- Dał jej czas na odpowiedź, a potem się pożegna. - W takim wypadku do zobaczenia. Będę za jakieś....
Dodał na końcu czas ile mu to w przybliżeniu zajmie i się pożegnał. Fajnie, że zgodziła się z nim pogadać. Co prawda to nie znaczyło, że mu pomoże, ale był to dobry prognostyk. Poza tym z samej rozmowy powinien wyciągnąć cenne informacje na temat Kami i Takamagahary, a także szczegóły o tym zamieszaniu w mieście.

-Na razie przyjdź sam, jest za duże zamieszanie. To czekam. Cześć.-I rozłączyła się. Kolejna sprawa na głowie, ale kto wie, może nawet jej się jakoś przyda. Może będzie miała dodatkowe wsparcie na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Chyba, że to jakiś podstęp ale z drugiej strony czy wtedy by się dogadywał z Katriną w tej sprawie?

[Powrót do tematow]