Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Karakurenai

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-21, 15:03

Karakurenai, karmazynowe miasto, jest miejscem niezwykłym nawet jak na Takamagaharę. To siedlisko tysięcy yokai najróżniejszych kształtów i mocy, zajętych oddawaniu się nieustannemu i nieograniczonemu niczym hedonizmowi.
Nad miastem panuje wieczna noc, a one same promienieje jaskrawym światłem o różnych odcieniach czerwieni z nielicznymi tylko punktami o innych barwach. Większość zabudowań stanowią ciasno upakowane wokół brukowanych dróg dwu czy trzypiętrowe domostwa, czasem przedzielane wąskimi zaułkami. Nad ścieżkami gęsto rozpościerają się wieńce czerwonych lampionów rzucających blask na chodzące pod nimi yokai, które przechodzą z jednego ośrodka przyjemności do drugiego. Tych zaś jest ilość doprawdy niezliczona - od ordynarnych zamtuzów i pijalni, po przybytki z dobrą muzyką i artystycznymi występami na wysokim poziomie. Muzyka i zapach alkoholu wymieszana z woniami tysiące perfum wypełnia miasto niczym lepka mgła.

Szaleństwo prowadzące do śmierci opadnie na zwykłą duszę już po kilku sekundach przebywania w Karakurenai. Będzie to jednak koniec przyjemny, gdy w rozpuście wszystkie siły życiowe zostaną strwonione. Nawet silniejsze istoty będą odczuwać upojenie zachęcające do dołączenia do parady Yokai w celu oddaniu się radosnemu rozpasaniu.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-21, 15:33

CZaras aka Martell Fortalesa

Już nie był zmęczony. Już nic go nie bolało i rzeczywiście bezwiednie zaczął kiwać głową do rytmu głośnej muzyki dochodzącej z budynku po lewej. Znalazł się w mieście, zmaterializował na środku szerokiej drogi, na której spokojnie obok siebie mogłoby maszerować kilku Martellów.
Zamiast jego sobowtórów chodziło tu mnóstwo pstrokatych ubranych postaci. Większość z nich miała człowiecze kształty, ale nie byli to ludzie. Fortalesa widział zwierzęce pyski, łuskowate głowy, zbyt wielką lub zbyt małą liczbę oczu czy kończyn. Chichotali, rechotali i krzyczeli mijając Martella jakby był niewartym uwagi kamieniem, który przypadkiem znalazł się na ich drodze.
Czuł się coraz dziwniej. Światła były jaskrawe jak ze snu. Tak, przypomniał sobie, że istnieje coś takiego jak sny, chociaż za tego życia nie doświadczył choćby jednego.
- Ruszajmy. Nim cię miasto pochłonie. - Dopiero teraz spostrzegł, że stoi przed nim Kinpaku, który zaczął sunąć naprzód.
Martell ruszył za nim z każdą chwilą czując się coraz bardziej nierealnie. To miejsce wypełniał odurzający zapach, od którego kręciło się w głowie. Ale to było przyjemne uczucie. Przyjemnie było się tu znajdować. Czuł ciepło w miejscu, w którym znajdowała się jego dziura. Właściwie to musiał na nią spojrzeć by upewnić się, że wciąż tam jest. Przez moment miał wrażenie, że czuje w piersi bicie dawno utraconego serca.
Obok przemknął pies o ludzkiej głowie goniący za trzema uciekającymi parasolami. Skąpo odziana kobieta stała przed budynkiem, z którego dobiegały odgłosy cielesnej rozkoszy. Spoglądała na Martella zachęcająco wysuwając zza warg długi, ostro zakończony język. Poczuł się jeszcze dziwniej, jakby nie tylko serce odzyskał.
Nie wiedział czy Kinpaku prowadził go tylko pięć minut, czy może pięć godzin. Czas wyginał się niczym fizyczna substancja wedle własnego upodobania. W końcu jednak wyszli na olbrzymi plac, na którym mieszała się muzyka tworzona przez kilkanaście zespołów rozstrzelonych po rynku. Było tu gęsto od dziwnych mieszkańców miasta, ale jakby na bezgłośny rozkaz rozstąpili się tworząc dla Martella ścieżkę. Na jej końcu, na kilkustopniowym podwyższeniu, pod karmazynowym baldachimem, znajdowała się obita jedwabiem ława. Na niej zaś na boku leżał, z głową podpartą dłonią z pozoru całkowicie normalnie wyglądający mężczyzna. Zwyczajny jeśli chodzi o ilość kończyn i oczu, bo na tym pospolitość się kończyła.
Odziany w pyszne kimono złotem i szkarłatem wyszywane. Niestarannie zawiązane przez co łydki i sporą część piersi mężczyzny można było dojrzeć. Długie i proste czarne włosy lśniły, podobnie jak krwawo czerwone oczy. Rysy twarzy miał nakreślono mocno, ale nie drapieżnie. Skóra blada, ale w nie niezdrowym odcieniu.
Przed ławą leżały dwie nagie kobiety, zdawałoby się półprzytomne. Jedna z nich jęknęła z rozkoszą, gdy mężczyzna nadepnął na nią, gdy oto na widok Martella podniósł się z ławy i teraz zszedł z podwyższenia idąc mu na spotkanie z uśmiechem i szeroko rozłożonymi ramionami.
- Martell! Świetnie, że już jesteś. Z niecierpliwością na ciebie czekaliśmy.
W głosie mężczyzny było coś upajającego. I zwracał się do Martella jakby byli sobie bliskimi przyjaciółmi. Nawet w głosie Vien nie słyszał tak wyraźnie brzmiących emocji.


Ostatnio zmieniony przez Imperator Kuchiki dnia 2024-02-21, 18:56, w całości zmieniany 1 raz

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-22, 17:40

Świetnie. Kolejna podróż Kinpakowym ekspresem i teraz Martell będzie musiał próbować usunąć dwa wspomnienia ze swej pamięci, a nie jedno. Taka myśl pojawiła się w jego głowie, lecz szybko zniknęła gdy jego całą uwagę zabrało miasto, w którym się zjawił. Tylko raz w swym życiu doświadczył czegoś co choćby trochę mógł do tego porównać. Było to wówczas gdy wszedł do pałacu Wybawiciela (zwanego przez pewnego węża Wygrzmocicielem). Tam również oddziaływała na niego aura samego miejsca, która jakoś go uspokajała, zniechęcała do jakiegokolwiek aktu agresji, a także chodzący tam ludzie totalnie go ignorowali, co jest reakcją dla Hollow cokolwiek niecodzienną. Tutaj, jednak to wszystko było jakby do potęgi. On, po najcięższym dniu w swym życiu, pogrążony w żałobie i rozpaczy, a także przepełniony ciekawością co do tego kim jest "fantastyczna postać", teraz pod wpływem tego miejsca najchętniej poszedłby gdzieś w tany do okolicznych budynków. Było to dość szokujące doświadczenie. A i z tymi istotami, które go mijały bez cienia zainteresowania też było coś nie tak. To nie byli ludzie, lecz jakieś dziwactwa! Poczwary i maszkarony!

Z szoku całym tym miejscem oraz chęci udania się na tańce i bogowie wiedzą co jeszcze wyrwał go Kinpaku. Miał racje. Trzeba skupić się na celu. Adjuchas pokiwał energicznie głową, a także na otrzeźwienie spoliczkował sam z siebie.
- Co za chaotyczne miejsce. - Mruknął wciąż pod wrażeniem, by po tym ruszyć za przesuwającą się kupką liści. Dotarli na plac gdzie tutejsi rozsunęli się niczym Morze Czerwone i dotarli do półleżącego jegomościa. Ten był bodaj najbardziej przypominającą człowieka istotą w tym całym mieście. Czy to oznaczało, że jest bardziej ludzki niż pozostali rozpustnicy? Pewno Młotnik o tym się niedługo przekona, ale jakoś nie liczył. Nie zamierzał nawet zadawać pytań typu "skąd mnie znasz?", oni wszyscy przerażająco dużo o nim wiedzieli, gdy on nie wiedział o nich nic. Aczkolwiek z otępiałego tym wszystkim umysłu wyszła inna niezbyt mądra reakcja. Wskazał na siebie palcem i zrobił pytającą minę... Na tyle na ile maska pozwalała mu robić miny. Jakby był zdziwiony, że ten zwraca się do niego i jeszcze do tego jak do przyjaciela, na którego od dawna oczekiwał. Potem, jednak znowu pomachał czerepem na otrzeźwienie i zebrał się na nieco porządniejszą wypowiedź.
- Więc przedstawiać się nie muszę. Pozwól, że nie będę udawał, iż cokolwiek z tego rozumiem. Zostałem już uświadomiony, że nawet nie mam co się na to silić. - Tu skinął na kupkę liści znacząco - Zapytam, więc tylko o jedno. Po co Wam ja? - Miał tu dodać "pominąwszy kwestie rozwalenia komuś domu", ale sobie odpuścił. Miał od tego tutaj otrzymać pomoc w uzyskaniu swej zemsty, nie ma co ryzykować jakimś obrażeniem go czy coś. Ta kwestia tak naprawdę interesowała go najbardziej. Wychodził z założenia, że nawet najbardziej chaotyczna istota ma w swym działaniu jakiś cel. Nawet najgłupszy Pusty żyje, aby polować i każdy jego ruch, ku temu prowadzi. Nie był w stanie, natomiast znaleźć jakiegokolwiek powodu, dla którego Bogowie chcieliby pomóc jednemu Hollow w realizacji jego dość krwawych marzeń. Szczególnie, że nie czuł się specjalnie wyjątkowym Pustym. Nie był ani najsilniejszy, ani najmądrzejszy, ani szczególnie szlachetny, szczególnie od kiedy zawziął się na Shinigami. Czyżby ten Yokai, również Czarnuchów nienawidził? Niby jakiś sens ma, ale czy nie jest za proste?
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-23, 18:59

Martell nie miał na co skinąć, bowiem Kinpaku przepadł. Zniknął bez śladu chociaż adjuchas miał pewność, że złote liście jeszcze chwilę temu były przy nim.
- Nie ty jesteś dla mnie, tylko ja dla ciebie, Martell. - Mężczyzna uśmiechnął się i w tym jednym grymasie zawierało się tyle sympatii i zrozumienia, jakby rzeczywiście ich dwójkę łączyła dozgonna wieloletnia przyjaźń. - Pokazałeś determinację, której nie mogłem nie zauważyć. Pomimo bycia ofiarą okrutnego świata nie poddajesz się rozpaczy i dalej torujesz sobie drogę przez przeciwności. Masz moje uznanie, Martell. W tym miejscu cenimy sobie takich jak ty.
Uczynił zamaszysty gest ramieniem wskazując setki dziwnych istot wypełniających wybrukowany oleiście czarnym kamieniem plac, lśniącym od czerwonego światła lampionów.
- Dodatkowo posiadasz interesującą duszę. - Ramię zakreślające półkole spoczęło na ramieniu adjuchasa. Zapiekło. - Och, wybacz. Dotknąłem twoich ran. - I wtedy Fortalesa poczuł kojące ciepło rozchodzące się od miejsca, w którym dotykał go mężczyzna i przechodzące na całe ciało. Spalona magią skóra na powrót okrywała ciało odbudowując się całkowicie w przeciągu kilkunastu sekund. Martell był jak nowy. - Lepiej? Wracając do kwestii duszy, to twoje ostatnie kilka wcieleń miało znaczny potencjał, jednak zły los nie pozwolił im rozkwitnąć. - Wciąż uśmiechnięty mężczyzna przymknął oczy. Budził sobą tyle zaufania, że wydawało się to nienaturalne. - Tak. Wyczuwam... że niegdyś byłeś quincy. Ich znamię nadane rdzeniowi duszy jest tak charakterystyczne. Niedawno byłeś również pustym... innym pustym. Dobitnie to pokazuje wyboistość twej ścieżki. Ostatnio zaś... byłeś shinigami. Tyle potencjału, tak marnie zatraconego.
Gdy mężczyzna w czerwieni i złocie przemawiał, wszystkie te dziwaczne stwory nie wydały z siebie choćby westchnięcia. Nie znaczyło to jednak ciszy. Spoza placu docierały ich odgłosy miasta, które Martell miał okazję słyszeć krocząc ulicą za Kinpaku.

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-24, 12:30

Martell zdziwił się gdy spostrzegł, że Kinpaku nie ma. Nie ukrywał tego, acz też jakoś bardzo ekspresyjnie również nie okazywał. Widać kupka liści bardzo dosłownie podeszła do roli pośrednika, więc gdy już doprowadził go do faktycznego celu to po prostu się ulotnił. A może był po prostu bytem stworzonym przez tego tutaj Boga, którego zadaniem było sprawdzanie takich jak Młotnik, by potem znikać? Ciężko powiedzieć, w końcu Kinpaku w tajemniczy sposób nie zdradził mu właściwie niczego na temat swej natury. Ten tutaj, natomiast wywoływał u Fortalesy dziwne uczucia. Adjuchas przyzwyczajony był do naturalnego traktowania z rezerwą wszelkich istnień, które potrafią pięknie przemawiać. W Hueco Mundo przeważnie oznaczało to manipulację oraz próby wykorzystania. Ten tutaj, jednak czy to przez jakieś czary czy z innego powodu nie wywoływał tak negatywnej reakcji, a wręcz budził zaufanie. Pomimo tego Hollow z lekkim powątpiewaniem podszedł do jego stwierdzenia, iż to on jest dla Martella, a nie na odwrót. Jakoś trudno mu było zaakceptować, że dla niego, zwyczajnego Pustego działa Bóg, którego pozycja w tym mieście ewidentnie była bardzo wysoka. Miał, jednak problemy z posądzeniem go o kłamstwa, ze względu na dziwnie szybko rodzące się zaufanie. W związku z tym stosunek był ambiwalentny.
- W takim wypadku, prawdę powiedziawszy, nie wiem co na celu miały te próby. - Stwierdził bez ogłady, którą cechowały się wypowiedzi jego rozmówcy. Zdawało się, że Kami widział to co, również Adjuchas uważał za słuszne. Nie był tym złym, był raczej ofiarą okrucieństwa świata, które zmusiło go do takiego, a nie innego bytowania. Wydarzeń, które dały mu to co pragnął, aby potem odebrać. Prawdą było, że połechtał tym czułe miejsca jaźni Fortalesy.

Dalej działo się tylko ciekawiej. Uleczenie Młotnik potraktował jedynie krótkim "Dzięki", bo nic więcej mu do głowy nie przyszło. Szczególnie, że w głowie Martella działał obecnie potężny natłok mięśni wywołany wypowiedziami Kami. To, że był wcześniej Shinigami wzbudziło w nim odrazę, ale było jakkolwiek zrozumiałe. Istniał kiedyś jako Czarnuch, ale zeżarł go inny Hollow, potem wygrał walkę o dominacje i stał się Pustym. Sytuacja jakich Hueco Mundo pewnie zaznało wiele. Jednak reszta? Jak to był Quincy (ich też nienawidził!) albo innym Hollow? Przecież Ci łucznicy to chyba żywi ludzie, a oni nie podlegają przemianie. Tak mu się wydawało. W końcu doszedł do pewnej konkluzji, którą podzielił się w formie pytania.
- Próbujesz mi powiedzieć, że podlegamy reinkarnacji? I o jakim potencjale mówisz? Steruje nami jakieś przeznaczenie? - To wszystko było takie dziwne, nowe, przerażające wręcz. Nie chciałby, żeby jego los był, z góry ustalony przez coś odgórnego, a jeśli tak było to wolałby o tym nie wiedzieć. Chciał myśleć, że choć w części jego życie jest w jego własnych łapach.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-10-31, 13:24

- Miały na celu potwierdzić twą determinację! - Mężczyzna wciąż wspierał dłoń na ramieniu Martella. - Pokazać, że masz dość sił by twoje pojawienie się tutaj przyniosło odpowiednie owoce.
Nieznajomy nawet pachniał specyficznie. Otaczała go ciężka, rozgrzewająca woń, której wdychanie zdawało się wyostrzać zarówno zmysły jak i umysł Fortalesy.
- Ja jej nie podlegam, moi towarzysze stojący wokół również nie. Ale ty i wszyscy inni ludzie - owszem. - Uśmiech przygasł, głos spoważniał. - W większości z twoich ostatnich żywotów miałeś potencjał zostać kimś znacznym. Kimś władającym potęgą pozwalającą oddziaływać na innych. To jednak nie przeznaczenie przedwcześnie zakończyło tamte żywoty. Nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie, Martell. Jest tylko chaos. - Ostatnie słowa wyszeptał.
Odbił się dłonią od adjuchasa i teraz przechadzał się powoli przed nim.
- To chaos wpływa na naszą dolę, nie twardo ustalone przeznaczenie. Chaos jest w swej istocie płynny i posiadamy pewną ograniczoną możność kształtowania go. - Zatrzymał się na wprost przed Martellem. - Pozwól, że zadam ci pytanie. Czy uważasz reinkarnację za rzecz dobrą czy złą? Z jednej strony daje ludziom nieograniczone szanse w następnych żywotach. Pozwala doświadczać rzeczy, których nie byliby wstanie ogarnąć w trakcie jednego krótkiego życia. Nowe miłości, nowe nienawiści. Nowe umiejętności, nowe możliwości. Z drugiej strony jednak każde kolejne narodziny wszystko zerują. Zapominacie o swych ukochanych, zapominacie o swym domu i wszystkich doświadczeniach. Mozolnie musicie uczyć się wszystkie od nowa pozbawieni możliwości uczenia się na błędach popełnionych w zapomnianych żywotach.

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-01, 18:15

To Martellowi jakoś nie współgrało. Znali go, przyglądali się jego duszy od przynajmniej kilku wcieleń, twierdził, że byli dla niego, a nie on dla nich, jednak mimo tego najpierw musieli sprawdzić czy aby na pewno jest zdeterminowany. Skoro od tak dawna go obserwowali to chyba zdawali sobie sprawę czy taki jest czy nie. Ostatecznie, jednak Młotnik postanowił skorzystać z rady Kinpaku i machnąć na to łapą (oczywiście niedosłownie) nie próbując zrozumieć tego wszystkiego. Chciał nagrody, która przybliży go do zemsty, zrozumienie tego czemu ją dostał nie było tu niezbędne. Czuł, natomiast że wyrażając dalsze wątpliwości może doprowadzić do zniechęcenia tego Yokai. Lepiej nie ryzykować, zemsta była celem nadrzędnym i był w stanie dla niej uspokoić swą ciekawość.

Informacje przekazane przez Kami były jednocześnie dobre i złe. Fortalese cieszyło, że nie istniało przeznaczenie, natomiast nie podobało mu się, że ten cały chaos jest tylko w ograniczonym sensie możliwy do kształtowania. To oznaczało, że tylko w niedużym stopniu jest w stanie modulować swój los. No trudno. Przynajmniej nie był z góry ustalony, to już jakaś zaleta. Po tym Bóg zadał pytanie Adjuchasowi, które wymagało dłuższego przemyślenia. Musiał się zastanowić nad zaletami i wadami tego stanu rzeczy, bo sprawa faktycznie miała przynajmniej dwa dna. W końcu, jednak przypomniał sobie pewną sytuację ze swego życia, która przedstawiała jego opinię. Postanowił ją przytoczyć.
- Jakiś czas temu w Hueco Mundo spotkałem istotę zwaną Wybawicielem. Ten proponował Pustym nowy początek, powrót do korzeni, co miało wiązać się z pełnym odcięciem od doli Hollow. Wydaje mi się, że to trochę podobne do reinkarnacji. Ja odrzuciłem te możliwość, uważam że w swym życiu, nawet tak podłym jak to Pustych jesteśmy coś winni tym, którzy nas ukształtowali. Całkowite odcięcie się od tego zaś jest jakby zniweczeniem ich pracy. Nie wiem czy reinkarnacja jest dobra czy zła, pewnie to zależy od sytuacji, ale ja gdybym miał wybór to wolałbym kontynuować swój żywot, aniżeli odradzać się jak ktoś zupełnie inny i przechodzić cały cykl od nowa. - Rzekł stwierdzając, że choć może nie była to w stu procentach odpowiedź na pytanie, to nie był w stanie szczerze wydusić z siebie niczego lepszego.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-02, 19:04

Gdy Martell wspomniał o Wybawicielu, mężczyzna w czerwieni i złocie na moment zastygł w bezruchu, po czym uśmiechnął się nieznacznie i pokiwał głową pozwalając adjuchasowi wygłosić swoje przekonania.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to na to pytanie nie było złej czy dobrej odpowiedzi. Ludzie mają prawo w dowolny sposób osądzić wedle siebie zjawisko reinkarnacji. Niemniej szanuję twój pogląd, bo i ja sam nie chciałbym zatracić tym kim jestem w nowym żywocie.
Mężczyzna wciąż przemawiał tym kojącym i budzącym zaufanie głosem przyjaciela. Jednocześnie Fortalesa musiał znosić spojrzenia tych wszystkich dziwnych istot. Jak choćby tego dziwaka o zwierzęcym pysku, ubranego w mnisie szaty i leżącego na czworakach w pierwszym rzędzie obserwujących. Obok niego stała szczerząca się radośnie małpa z czarnym irokezem na głowie, opatulona czerwonym płaszczem. Kawałek dalej rozdwojonym językiem powietrze smakował łuskowaty mąż o długiej wężowej szyi i bardzo porządnie przyciętej bródce i wąsach. Trzymał się on pod ramię ze szpetną rogatą, niebieskoskórą kobietą trzymającą w drugiej ręce świecącą niebiesko latarnię.
Gdy tylko jednak mężczyzna w czerwieni i złocie ponownie zaczynał mówić cała ta parada demonów schodziła na drugi tor uwagi adjuchasa.
- Martell o co powiedziałbyś na to gdybyś mógł odzyskać jedno ze swoich poprzednich żywotów z zachowaniem swoich obecnych wspomnień? Mógłbym to zrobić, o tak... patrz!
Mężczyzna odrzucił ramiona na boki, a powietrze wokół niego zafalowało. Martell zadrżał, gdy po lewicy mężczyzny zmaterializował się śniady młodzieniec o fioletowych włosach, odziany w strój shinigami.
Fortalesa zadrżał, bowiem doskonale wiedział kim jest ta postać. Shihouin Natsuo. Nagle przypomniał sobie kim był w poprzednim życiu. Wiedział o tym jaki był, jakie posiadał marzenia i lęki. Pamiętał o rodzicach i bliskich Natsuo, a także o najważniejszych wydarzeniach w jego życiu. Jedynie moment śmierci był zamazany, lecz po za tym... pamiętał niemal wszystko. Jednocześnie wciąż był Martellem i na całą odblokowaną wiedzę spoglądał jakby z oddali, wedle oczu i rozumu pustego, którym się stał.
To jednak nie był koniec, bowiem powietrze falowało dalej i obok Natsuo stanęła kolejna postać. Również i ją Martell znał. Umięśniony, białowłosy Aaron Stones - waleczny i chodzący własnymi ścieżkami. Ten żywot również spędził w Soul society, w przeciwieństwie do dwóch postaci, które zmaterializowały się po prawicy mężczyzny w czerwieni i złocie.
Pierwsza z nich była przeciętnie wyglądającym młodzieńcem, którego wyróżniały tylko rozmarzone oczy o barwie krwi. W jego bordowej marynarce wpięta była biała róża. Dziwnym było sobie dla Martella przypomnieć to tak bardzo romantyczne wcielenie. Shinozuka Isao.
Ostatni był zaś wysoki ciemnooki quincy o dumnym wejrzeniu. Tak, to o nim była przed chwilą mowa. Kurogane Keizo, łowca dzielący z sąsiadem zamiłowanie do płci przeciwnej.
Jak teraz Martell na nich wszystkich spoglądał to każde z tych wcieleń łączyło pewne podobieństwa. Sporo lekkoduchów, trochę leniwych, ale też chętnych do doskonalenia się i wzrastania w siłę.
- Możesz wybrać jednego z nich - wyszeptał mężczyzna. - Albo możesz dalej sięgać po to, po co tu przybyłeś. Wybór należy do ciebie, przyjacielu.

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-03, 14:35

- Znasz go? - Zapytał Martell zauważając, że gdy wspomniał o Wybawicielu to reakcja jego rozmówcy była dość ciekawa. Jakby na moment zamarł. To byłoby ciekawe. W końcu obie persony były ogromnie tajemnicze, a Pusty praktycznie nic o nich nie wiedział.
- Kim są te postacie w koło? Wydają się jakieś zastygłe... - Stwierdził jakby powoli odzyskując swoją ciekawość, która została chwilowo przytępiona dziwną aurą tego miejsca oraz szokiem, który przeżył przechodząc ulicami miasta, w którym się znalazł.

Potem Bóg zaproponował coś co znowu zbiło go z pantałyku. Zaproponował mu powrót, do któregoś z dawnych wcieleń, jednocześnie przywracając wspomnienia z nich. Znowu odczuł miłość rodziców, ponownie przypomniał sobie luksusy Świata Żywych, poczucie szlachetnej misji Shihouina. Adjuchas złapał się aż jedyną dłonią za głowę. Była to dla Młotnika wybór niemożliwy do dokonania. Nawet dla kogoś kto byłby stabilny psychiczny miałby z tym z pewnością wielki problem. No bo co wybrać? Miłości z jednego życia czy z drugiego? Wartości jednego czy drugiego? Motywacje i ambicje z jednego czy drugiego? Martell zaś nie był obecnie istotą stabilną psychicznie. Nie po rozpaczy, która pochłaniała jego umysł, nie po utracie wszystkich, na których mu zależało, nie z palącym płomieniem nienawiści, nie po oglądaniu śmierci Bolsy na jego własne życzenie. Szybko, więc te myśli zaczęły go przytłaczać, topił się w nadmiarze informacji.
- NIE! - Zawołał jakby samemu się z tego wyrywając. - Nie. - Odetchnął ciężej i dodał to już spokojniej. W końcu po tym powiedział składniejsze zdanie, jednak mówił chyba bardziej do siebie, aniżeli do Kami. Prawdopodobnie sam chciał siebie przekonać do swej decyzji.
- Jestem teraz Fortalesą Martellem, a nie jednym z tych tutaj i mam obowiązki wobec zamordowanych towarzyszy, którzy zginęli w wiecznej wojnie, w którą zostaliśmy wplątani bez naszego wyrazu woli, w imieniu sprawiedliwości, której nie uznaje. - Po tym wyznaniu jeszcze ciężej odetchnął.
- Kim Ty właściwie jesteś? - Zapytał nieco zszokowany, a może nawet przerażony. Potęga tej istoty była absurdalna. Bez zmęczenia potrafił przełamać cykl reinkarnacji, odwrócić go, wywinąć jak balonowego węża. To coś niewyobrażalnego.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-04, 18:58

- Nie osobiście. Ale wiem kto się... a może co się za nim właściwie kryje. - Mężczyzna uśmiechał się enigmatycznie, co przeobraziło się w krótki śmiech, gdy unosząc ramiona przemówił gromko.
- Te zacne grono to mieszkańcy miasta Karakurenai, a także twoi zagorzali fani, Martell!
Zachowujące dotąd spokój stwory zaczęły krzyczeć, chichotać, gdakać, syczeć, rechotać głosami męskimi, kobiecymi i nie wiadomo jakimi. A wszystkie te głosy (przynajmniej te które potrafił zrozumieć) dopingowały jego.
- Dasz radę, Martell!
- Zrób to. Pokaż, że potrafisz!
- Wygrasz, wielkoludzie!
- Kochamy cię, Martell!
Wrzawa ucięła się momentalnie, gdy mężczyzna w czerwieni i złocie podniósł rękę umożliwiając Martellowi skupienie się na rozważaniach dotyczących otrzymanej dopiero co propozycji, którą koniec końców stanowczo odrzucił. Nieznajomy kiwnął głową i posłał adjuchasowi uśmiech wręcz przepojony sympatią i zrozumieniem.
- Taką odpowiedź mogę tylko gorąco respektować. I tak właśnie Martell pokonałeś drogę, która zaczęła się przy pewnym kamieniu w Hueco Mundo i stoisz teraz przez ciężkimi wrotami. Ich skrzydłami są zaś. - Wyciągnął ręce wskazując ciągle stojące po jego obu stronach poprzednie wcielenia ortalesy. - Będziesz musiał się z nimi zmierzyć, Martell. Zmierzyć się z nimi i pochłonąć ich. To da ci moc. Moc, o której marzysz. Jesteś na to gotów? - zapytał z troską. - I ach... nie chciałbym żeby moja tożsamość odsuwała twoje myśli od celu. Możemy się więc umówić, że zdradzę swoje imię wtedy kiedy przemożesz te ciężkie wrota?

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-05, 20:27

- Zdradzisz mi to? - Zapytał od razu ciekawsko nie zastanawiając się nad tym zbyt długo. Potem doszło do sceny z wiwatującym tłumem dziwacznych istot. Gdyby Martell miał brwi to z pewnością jedna z nich uniosłaby się do góry, jednak los mu i takowych poskąpił. Rzecz ta była dla niego całkowitym novum. W sensie nikt wcześniej w całym życiu mu nie dopingował. No może poza Vien gdy przyglądała się jak walczyli, ale z pewnością nie robiła tego tak entuzjastycznie. Do tego nie było takiej sytuacji, że stworzenia jakby zamarłe nagle dały z siebie tyle głosu. Adjuchas był przekonany, że ten mężczyzna miał na nie jakiś wpływ. Tylko jaki? Czy sterował nimi jak pacynkami? A może po prostu emocjonalnie te robiły wszystko na jego sugestie, bo tak go szanowały? Niemniej jakoś tak trudno było spytać "ej chłopie, czy to aby nie teatrzyk?". Szczególnie gdy się od danej istoty chciało pomocy w realizacji swej zemsty, z którą samemu na pewno by się nie dało rady. W końcu stwierdził tylko:
- Zdaje się, że masz tu niezły posłuch. Niemniej dzięki za wsparcie. - Jeśli to była gierka to na ten moment musiał w nią grać.

Przy tym okazało się, że jego wcześniejsze wcielenia nie zniknęły gdy podjął swą decyzję. Fortalesa szczerze mówiąc przyjął to z zawodem. Dziwnie się czuł spoglądając na te wszystkie wcześniejsze "ja", które z jakiejś przyczyny poniosły klęskę. Wyglądało na to, że wszyscy zginęli młodo. To przykre. Miał nadzieje, że mieli chociaż w miarę szczęśliwe życie. Po chwili zrozumiał czemu Ci nie zniknęli. Okazało się, że próby Młotnika nie dobiegły końca. Ten mężczyzna tutaj, choć twierdził, że jest tu dla Adjuchasa to również zdaje się, że chciał go jakoś przetestować. No, chyba że było to jakieś poetyckie starcie z przeszłością wymagane do uzyskania potęgi.
- Jak trzeba to trzeba. Nie po to tu przybyłem, aby teraz się odwrócić na pięcie... Chociaż z pewnością pożarcie siebie samego z przeszłości to coś dziwnego czego nie do końca rozumiem. - Na propozycje z imieniem jedynie skinął potwierdzająco głową. Przyzwyczaił się, że tutejsze istoty są dość tajemnicze i jego nacisk pewnie tak czy siak nic by nie zmienił. Zamiast tego dopytał - Mam walczyć z nimi naraz czy jakoś jeden za drugim?
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-08, 13:27

- Może kiedyś - odpowiedział zdawkowo. - Teraz wiedz jedynie tyle, że dobrze zrobiłeś odrzucając propozycję tej istoty.
Widział kilka uśmiechów, gdy podziękował za doping, ale widownia pozostała już milcząca i tylko spoza placu dobiegała chaotyczna muzyka będąca połączeniem kilkunastu melodii dobiegających z różnych stron miasta.
- Niewątpliwie będzie to osobliwe doznanie - zgodził się mężczyzna. - Walczyć będziesz ze wszystkimi naraz, ale że zyskałeś pewien wgląd w ich żywota powinieneś mniej więcej orientować się jakimi mocami dysponują. Wykorzystaj ten atut Martell. Musisz też wiedzieć, że każdy z nich dysponuje siłą, jaką posiadał krótko przed swoją śmiercią, a że ci nieszczęśnicy nie zdążyli się zestarzeć, to przyjdzie ci się potykać z najsilniejszą ich wersją. Pamiętaj też, że walka będzie jak najbardziej realna, więc możesz postradać w niej życie, a jeśli umrzesz tutaj... - uśmiechnął się - zostaniesz wyrwany z cyklu reinkarnacji stając się częścią tego miasta. Ożywioną, częściowo nieożywioną, bądź zupełnie nieożywioną. Chcę żebyś znał to ryzyko.

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-09, 13:52

Rozmówca Martella pozostawał tajemniczy. Zdradził natomiast, że ten podjął słuszną decyzję. Zawsze to jakieś pocieszenie, bo po utracie stada Adjuchas mógł w końcu dojść do wniosku, że popełnił fatalną gafę. Wszak gdyby przyjął ofertę to nie poznałby Vien, Bolsy i reszty, a więc cierpienie związane z ich stratą nie miałoby miejsca. Dalej dowiedział się, że po prostu nie może przegrać. W przeciwnym wypadku czeka go los gorszy od śmierci, bo krytykowana przez niego reinkarnacja przestanie go dotykać.
- Dzięki za uprzedzenie. - Stwierdził i rozejrzał się w koło po jego "fanach". Czyżby to oni byli "częściowo ożywioną" częścią tego miasta? W ten sposób mogliby podlegać kontroli tego jegomościa. Fortalesa postanowił, jednak nie dopytywać. Uznał, że choć z natury jest ciekawski to tego wolałby nie wiedzieć, albo ew. dowiedzieć się już po walce... O ile ją wygra rzecz jasna. Nauczony doświadczeniem z poprzedniego starcia zapytał:
- Czy mogę się odrobinę przygotować? - Jeżeli odpowiedź była twierdząca to wykonał mniej więcej to co próbował podczas walki z blond Czarnuchem w Rukongai. Położył się na ziemi i z gruntu starał się wyciąć zbroje. Tym razem, jednak postawił na mniej skomplikowane dzieło, stawiając na większą mobilność, w końcu przyjdzie mu zetrzeć się z kilkoma wrogami. Utworzył, więc coś na kształt kamizelki ochraniającej jego korpus, hełm na głowę osłaniający maskę z dziurami na oczy i dużą na szczęki (coś jak u Batmana), a także do ręki okrągłą (pi razy drzwi, nie mierzył cyrklem) tarczę z uchwytem z tyłu o średnicy mniej więcej dwa metry. Po tym wstał i rzekł:
- No dobrze, jestem gotów. Mam walczyć tutaj czy macie tu jakąś arenę? - Dodał na koniec zapytanie. Zważywszy na zaludnienie starcie tutaj byłoby nieco niebezpieczne, a i szkoda byłoby niszczyć zabudowę.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-12, 15:12

Fani wyglądali całkiem żywo. Oddychali, mrugali dwoma lub większą ilością oczu, a niektórzy wymieniali się nawet bezgłośnymi dla Martella uwagami.
Przyglądali się też z zaciekawieniem, jak adjuchas w spokoju tworzy swą zbroję z czarnego bruku. Mając więcej czasu mógł mocniej zespoić zbroję ze swym ciałem i tak oto ciemne kostki wspinały się na niego jakby obdarzone własną wolą, chociaż w rzeczywistości to reiatsu wprawiało je w ruch.
Gdy skończył stał już nie na bruku tylko na gołej wilgotnej ziemi. Mężczyzna w czerwieni i złocie spoglądał ze zdumieniem na wyrwę w czarnej tkance placu.
- Ten rynek jest zabytkowy! - poinformował z oburzeniem, po czym machnął dłonią i welon czarnej mgły otulił Martella.
- Mokuhon!
Gdzieś przed nim rozległ się znajomy głos. Głos jego samego, gdy był jeszcze Shihouin Natsuo. Gałęzie niczym macki żywego stworzenia zaczęły oplatać Martella. Od lewej uderzył podmuch gorącego powietrza i narastający warkot Aarona Stonesa. Z prawej Isao Shinozuka wydał wojowniczy okrzyk i sądząc po odgłosach biegł raźno w stronę Martella. Jednocześnie poczuł delikatne ukłucie na karku, tuż poniżej hełmu.
Mgła rozwiała się. Był teraz w świecie czerni przypominającym wnętrze garganty. Piętnaście metrów przed sobą widział klęczącego Shihouina, opierającego dłonie o czarne podłoże.

[ - 6 PŻ]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-13, 11:54

Wyglądało na to, że mężczyzna w czerwieni i złocie nie wiedział tak o nim wszystkiego. W końcu nie przewidział jaki rodzaj przygotowań chce Martell wykonać. Tak czy siak będzie trzeba mu zaproponować jakieś renowacje gdy już to się skończy. W końcu Pusty był w stanie kontrolować podłoże to może coś ładnego mu zrobi w miejsce tej brukowej dziury? No nic, nad tym będzie trzeba pomyśleć później, teraz działo się bardzo wiele. Osnuła go jakaś czarna mgła, który wysłała go do dziwnego miejsca, w którym wszędzie było czarno. Mimo tego widział swoich przeciwników będących jego poprzednimi wcieleniami. Kolejne dziwy. To, jednak było mu zasadniczo na rękę. Nie będąc na tym rynku nie musiał obawiać się, że zasmrodzi rzeczywistość swemu potencjalnemu dobrodziejowi. Gdy, więc tylko starcie się zaczęło od razu zaczął rozsiewać wokół siebie feter przy użyciu Pudor. Został schwytany w jedno z tych irytujących zaklęć należących do Shinigami. O ile dobrze pamiętał z nauk Evro, te gdy pozbawione były wierszyka to były słabsze, więc pół biedy. Po tym jeszcze trafiony został w kark, pewnie przez tego Quincy, bo dla nich typowe są ataki punktowe z dystansu. Nie bolało, jednak za bardzo, więc się tym specjalnie nie przejął.

Trzeba było zabrać się do rzeczy, jakkolwiek by mu nie było dziwnie walczyć ze swymi poprzednimi "ja". Za pierwszy cel wyznaczył sobie tego Shinigami. Po pierwsze zaważył to aspekt emocjonalny. Wobec istot w czarnych kimonach i z mieczami u boku odczuwał najbardziej negatywne uczucia, więc nawet pomimo tego, że to sam był kiedyś tym Czarnuchem to i tak odczuwał największą ochotę stłuczenia jemu facjaty. Po drugie zdawał sobie sprawę, iż ten posiada arsenał upierdliwych zaklęć, które utrudnią mu walkę z pozostałymi. Gdy zaś jego się pozbędzie to powinno pójść z górki. Najpierw, jednak należało się wyzwolić z tych ziemnych pnączy. Sugerując się wiedzą przekazaną przez Evra Adjuchas zamiast używać Reiatsu czysto do wyniszczenia zaklęcia zdecydował się wzmocnić nim swoje mięśnie (+26 do siły), aby przy użyciu brutalnej siły rozerwać więzy. Jeżeli to mu się udało to ruszył Shihouina w razie czego osłaniając się tarczą. Kulę odczepił od nadgarstka i zakręcił nią w biegu nad głową. Gdy nabrał nieco rozpędu postawił dłuższy krok, który miał nadać mu jeszcze pary i cisnął kiścieniem wprost w Czarnucha. Celował w najprostszy sposób jak to możliwe, czyli w korpus licząc, że brutalna siła niszcząca załatwi sprawę nawet jeśli nie trafi w żadne delikatne miejsce.

Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-14, 13:32

Martell zaczął paskudzić czarną przestrzeń swym smrodem, co przyniosło natychmiastowy efekt, gdy tuż po jego prawej rozległ się gwałtowny kaszel.
Shinigami póki co był poza zasięgiem rozszerzającej się chmury. Teraz zaś wstał i wycelował palcem w pustego, którego nawiedziło mocne uczucie deja vu. Gałęzie były niby suchym chrustem dla mocarnych mięśni, szybko wyzwolił się z bakudo. Odczepił kulę i...
- ROARING DRAGON FIST!!!!!
Pomarańczowe światło nadciągnęło z lewej i uderzyło Martella w ramię. Zapiekło, chociaż znacznie słabiej niż magiczne pociski posyłane wtedy przez jasnowłosego shinigami [- 17 PŻ]. Odrobinę to jednak wzruszyło równowagą pustego i Natsuo zdołał wykrzyczeć:
- Byakurai!
Biały promień wystrzelił, Fortalesa nie zdążył zejść z linii strzału... choć jak się okazało wcale nie musiał. Został trafiony w polik, lecz nic się nie stało. Maska okazała się twardsza od zaklęcia.
Wydawało się, że w końcu nadeszła jego pora na atak, jednak...
- ...Heizen!
Dobiegło z góry i z góry przyszedł pierwszy naprawdę mocny cios. Coś ciężkiego i twardego spadło na plecy Martella. Coś, co wyrwało oddech z płuc i zmusiło go do podparcia się dłonią. Słyszał pękającą zbroję z bruku. [- 63 PŻ]
Słyszał również kaszel, głos Natsuo pospiesznie formujący inkantację, oraz dopingujące okrzyki dobiegające gdzieś bardzo daleko z góry.
- Martell, Martell!
- Nie daj się! Oni już przegrali swoje życia. Ty będziesz zwycięzcą!
- Roznieś ich! Roznieś ich na strzępy!

[- 78 PR -> odejmuje więcej, bo zapomniałem o kosztach stworzenia zbroi]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-14, 20:36

Początek starcia okazał się być dla Martella niezbyt korzystny. Pomimo wsparcia trybun jego poprzednie wcielenia postawiły mu ciężkie warunki. Okazało się, bowiem że te mimo przedwczesnego zgonu były w stanie całkiem solidnie przywalić... I to z kilku stron. Adjuchas znalazł się epicentrum istnego bombardowania, a same ataki były niczego sobie. Na tyle silne, że raniły go (no może poza tą błyskawicą, sic!), a jednocześnie tak szybkie, że nie tylko nie był w stanie ich uniknąć, ale nawet nie dał rady zasłonić się tarczą. Najsilniejszy atak spadł z góry, chyba od tego Quincy, bo tam gdzieś od tyłu też wcześniej poczuł to ukłucie. Ależ Ci cholerni łucznicy byli frustrujący! Tak czy siak Młotnik w głowie przybił sobie piątkę, że pamiętał o stworzeniu zbroi, bez niej ciosy pewno zabolałby jeszcze mocniej, a i tak był naprawdę tęgi. Największy problem pozostawał, jednak niezmienny, ciosy rywali były zbyt szybkie by się osłonił, a jednocześnie na tyle mocne, że wybijały jego z uderzenia, a zatem totalnie nie był w stanie zaatakować.

Tak czy siak Fortalesa kontynuował zasmradzanie ciemnicy. Był to jego jedyny ruch w tej walce, który do tej pory przyniósł jakiekolwiek efekty. Był to kaszel. Mało? No pewno tak, ale z czasem może zmienić się w rzeczy znacznie lepsze... Z punktu widzenia Pustego oczywiście. Kolejną zaletą było to, że bez większego problemu wydostał się z pnączy, wyglądało na to, że informacje, które odzyskał od Evra rzeczywiście się sprawdzały. Dzięki temu był wolny i mógł zabrać się do dalszego działania. Ponownie wzmocnił swoje ciało energią, tym razem by nadać mu większej chyżości (+26 do szybkości). Pomyślał, że gdy zagęści ruchy to wrogowi trudniej będzie trafiać tak od każdej strony albo chociaż nie tak centralnie. Dodatkowo widział, że ten Shinigami recytuje pod nosem inkantacje, więc szykuje coś lepszego. W jego żywotnym interesie było, aby mu na to nie pozwolić, a przyspieszenie swoich ruchów wydawało się dobrym środkiem by cel ten osiągnąć. Wstał, więc pospiesznie (o ile to coś co spadło mu na plecy mu na to pozwoliło) i zrobił pospiesznie kilka kroków w stron Shihouina. Stanowiły one rozpęd, przy którym bujnął kilka razy kulą nad głową dla większego rozmachu i cisnął kulą przed prosto w Boga Śmierci. Celem podobnie jak poprzednio był jego korpus. Przy tym starał się trzymać podniesioną tarczę, aby móc się nią zablokować w razie ataku ustawiając ją pod kątem, aby uderzenia się po niej zsuwały w bok, omijając większością impetu samego Fortalesę. Jeżeli zaś odniósł wrażenie, że ten rzuci jakimś zaklęciem wiążącym to starał się przyspieszyć swój atak. Nawet jeśli nie trafi to była szansa skorzystania za moment z ziemnej techniki, a do blokowania się miał zbroje i tarczę. To była ta istotna różnica w porównaniu do walki z blondynem.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-21, 15:48

Ciężar na plecach odrobinę spowolnił Martella, ale gdy już się spod niego wyrwał ruszył rączo ku shinigami, na spotkanie którego wysłał swą kulę. Przeciwnik jednak uskoczył, chociaż nie w pełni skutecznie. Kolec przelatującej obok kuli zahaczył o ramię haratając je, ale ostatecznie nie przeszkodziło to shinigami w wykonaniu swego planu. Wylądował na klęczkach z dłońmi na ziemi.
- Nekutai Rensa!
Brzmienie tych słów uruchomiło w Martellu instynktowną reakcję. Wciąż przyspieszony uskoczył na bok, gdy spod czarnego podłoża wystrzeliły lśniące łańcuchy. Teraz jednak nie miały wokół czego się owinąć i upadły żałośnie niczym martwe węże.
- Sejin Shuuren!
Kolejna znajoma nazwa i Martell znów uskoczył by uniknąć dwóch błękitnych, kręcących się niczym wiertła pofałdowanych strzał, które zamiast w ciało pustego wraziły się w podłoże.
Kątem oka dostrzegł, że trzeci przeciwnik - Aaron Stones, wbiega w zasięg chmury wyziewów i od tyłu obchodzi Fortalesę. Isao Shinozuka również gdzieś z tyłu nadal kaszlał jakby zaraz miał wyrzucić z siebie płuca.
[ - 56 PR ]


Ostatnio zmieniony przez Imperator Kuchiki dnia 2021-11-23, 19:43, w całości zmieniany 1 raz

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-22, 21:48

Atak Martellowi nie wyszedł tak dobrze jakby tego sobie zażyczył. Co prawda trafił Shihouina, jednakowoż bliżej temu było do draśnięcia, aniżeli prawdziwego zranienia. To, jednak nie oznaczało że poszło mu tak całkiem źle. Dzięki wiedzy pozyskanej od Evro oraz wspomnień z głów jego poprzednich wcieleń udało mu się odpowiednio wykorzystać zwiększoną szybkość poruszania się do uniknięcia wszelkich niebezpieczeństw. To zaś pomimo tego, że wciąż znajdował się pod ostrzałem, czy to z ziemi czy od góry. Hollow umykał z gracją sarenki kolejnych niebezpieczeństw, choć tu może jest to lekka przesada. W gruncie rzeczy liczył się, jednak tylko efekt, Młotnik nie należał do tych, którzy dbaliby jakkolwiek o efektowność swoich ruchów. Nie było sędziów, którzy dawaliby noty za styl, liczyło się jedynie przetrwanie. Ten kto przeżyje, ten wygrał, a w tym starciu zwycięzcą musiał być on sam.

Jako, że nie było źle to postanowił kontynuować zgodnie z podjętym przed momentem modus operandi. W związku z tym kontynuował zarówno roztaczanie nieprzyjemnego zapachu, jak i wzmacnianie swych mięśni, tak aby zapewniły mu większą chyżość (+26 do szybkości). Gnany nienawiścią do Shinigami ruszył na Natsuo po części nawet zapominając, że to on sam, tyle że wcześniej. Przy tym pociągnął co sił za łańcuch, by przyzwać kulę z powrotem. Pokierował nią odpowiednio pozwalając jej przelecieć za siebie. Uznał to za korzystną okoliczność, bo może lecący taki pocisk nieco zniechęci lub chociaż wprawi w zawahanie Stonesa ewidentnie próbującego zajść go od tylca. W rzeczywistości, jednak Adjuchas nie zamierzał atakować duszy. W odpowiednim momencie pociągnął za łańcuch, by wprowadzić kiścień w ruch po okręgu, korygując jego długość, aby odpowiednio wymierzyć. Celem był oczywiście Shihouin, ponownie jego korpus, aby łatwiej było trafić. Tym razem by nadać większej siły uderzenia, utrudnić unik, a także wywołać większą siłę odśrodkową, w ostatniej fazie lotu Hollow zwiększył swą broń tak mocno, jak tylko był w stanie. Jeśli zaś chodzi o defensywę to starał się w przypadku ataków albo unikać jeśli uznał, że mu się to uda na czas albo blokowować ziemną tarczą. Nawet, jednak przy odskokach starał się narażoną stronę osłaniać, aby w razie niepowodzenia przyjąć mniej uderzenia na ciało.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-23, 19:54

Martell uwziął się na swoje najmłodsze byłe wcielenie i grzmotnął ku niemu młotem. Trafiłby, gdyby nie to, że Natsuo popisał się irytującą techniką shunpo i tak atak przeleciał w dokładnie tym miejscu, w którym shinigami przed chwilą.
Adjuchas nie mógł pozwolić sobie na chwilę rozprężenia, bo oto z góry nadszedł kolejny atak. Prostokątny blok został zapowiedziany krzykiem "Heizen!" i gdyby nie refleks Martella, tym razem zostałaby przygnieciona jego głowa, a tak kawał kamienia, metalu, czy też raczej skondensowanego zastygłego reiatsu jak podpowiadało wspomnienie Keizo, runął tuż przed pustym.
Od tyłu nie nadszedł z kolei żaden atak. Sądząc po oddalającym się kaszlu celem Aarona nie była agresja, lecz wyciągnięcie Isao spoza obszaru oddziaływania toksycznej chmury.
- Pokaż nieznane, Nijigen Kijo. - Głos Natsuo przywołał kolejne znajome imię, a zanpakuto zmieniło swą formę.


[ - 64 PR ]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-24, 22:09

Okazało się, że jego byłe "ja" o czarnym kimono również znał te irytującą zdolność nagłego znikania i pojawiania się w innym miejscu. Aż chciało się ciężko westchnąć, acz Martell nie miał na to czasu. Starcie nieco kontynuowało swój charakter. Mianowicie nikt nie mógł trafić drugiej strony. Młotnik umknął kolejnemu mocarnemu atakowi z góry. Był to, jednak sukces połowiczny, bo również i Adjuchasowi zbrakło precyzji lub szybkości, ponieważ Shinigami umknął przed jego ciosem. Przyzwał również do pomocy swą Zanpaktou. To zwiastowało kłopoty, acz przy tym trzeba powiedzieć, że ze wspomnień Fortalesa pamiętał iż Ci słabo się dogadywali.

Tymczasem Martell postanowił zmienić taktykę. Ten Quincy strasznie go irytował, potrafił zadać koszmarne rany tymi spadającymi klocami, a Hollow nie zapomniał o tym kto zabił jego pierwszego druha - Foscora. To zdało się też Młotnikowi lepsze z punktu widzenia strategicznego. Przed nim spadł głaz skonensowanego Reiatsu, co oznaczało, że aby kontynuować bieg na Natsuo to musiałby go ominąć, a potem natrzeć. Zamiast tego mógł wykorzystać kloca jako zapory przeciw działaniom zaczepnym Shihouina... Przynajmniej przez jakiś czas. Poza tym zmieniając stronę ataku mógł też zaskoczyć rywali. Od początku kontynuował natomiast swe inne działania. Nadal zasmradzał otoczenie przy użyciu Pudor, a także wzmacniał swe kończyny energią, by zwiększyć swą dynamikę (+26 do szybkości). Sam zaś odwrócił się na pięcie i sprawił, by łańcuch się zwijał, a kula wróciła do jego ramienia. Nie czekając, aż ta zdąży, uznając że stanie się to w tzw. międzyczasie, Fortalesa odwrócił się na pięcie i pognał prosto w stronę łucznika. Uniósł przy tym tarczę, by zasłonić lewy bok, tak aby szybko móc zasłaniać inne części ciała, w tym głowę. Pod warunkiem, że nie będzie to ten wielki atak z głazami to nie zamierzał unikać. Chciał biec prosto na Quincy, aż znajdzie się w zasięgu. Zamierzał wpaść w niego z pełnym impetem i grzmotnąć mu z całej siły z maczugi w korpus. Jeśli zaś udało mu się umknąć to cisnął kulą prosto w rywala, również celując w klatkę piersiową.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-29, 12:10

Martell odwrócił się by popędzić w stronę quincy, ale nikogo tam nie ujrzał. Tylko czerń z nanoszoną na nią zielonkawą chmurą jego wyziewu. Z boku ujrzał tylko oddalającego się Aarona trzymającego w ramionach charczącego Isao. Z góry zaś ponownie dobiegł bezlitosny, zimny głos quincy.
- Licht Regen.
Na Fortalesę spadł świetlisty deszcz. Dziesiątki strzał rozłupywały jego zbroję, jednak jemu samemu krzywdy zdawały się nie robić. Czuł tylko słabe ukłucia, które w żaden sposób nie mogły przebić jego skóry. Tymczasem kula powróciła łącząc się z przedramieniem Martella.

[ - 26 PR]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-11-30, 16:34

Martell nie był na tyle bezkrytyczny, aby nie dojść do wniosku, że jego pomysł ofensywy kłinszowej okazał się klapą. Sądził, że łucznik jest za nim i po prostu podrzuca coś do góry tak, żeby spadało mu na łeb bombardując go. Tymczasem okazało się, że albo ciągle skakał nauczył się fruwać albo nabył te irytującą zdolność, którą miała Shinigami ze świata żywych co to niemalże posłała go do piachu. Szczęśliwie cena za te pomyłkę okazała się nieduża. Co prawda Quincy zrzucił mu na głowę deszcz strzał. Te rozłupały mu zbroję stworzoną z cennego, zabytkowego bruku, jednak skóry Pustego sforsować nie były w stanie. Być może Kami miał inne zdanie, ale w ocenie Adjuchasa nie była to wysoka cena za pomyłkę. Niemniej łucznik wciąż był celem trudno osiągalnym. Młotnik musiałby ciskać swą bronią w górę albo po łuku, a nawet jeśli te strzały go nie raniły to wciąż mogły zmienić trajektorie lotu kiścienia co czyniło trafienie skomplikowanym. Pomysł szybkiego załatwienia upierdliwego Quincy, więc spalił na panewce. W związku z tym Hollow postanowił wrócić do swego pierwszego planu, tj. dopadnięcia Shihouina.

Ku temu nadal korzystał ze smrodliwej techniki, która jak do tej pory okazała się być najskuteczniejszą z jego zdolności, wszak przynajmniej tymczasowo wyeliminowała z boju, aż dwóch z walczących. Podobnie też Fortalesa zdecydował nadal wzmacniać swe ciało energią, by nadać mu dynamiki, która może pozwoli wykonać plany, które sobie zakładał (+26 do szybkości). Obrócił się, więc ponownie na pięcie w stronę głazu skondensowanej energii i ruszył okrążając go od prawej. W zasadzie pomysł na ten moment starcia z Shinigamim miał bardzo podobny co ten, który wymyślił na łucznika. Zamierzał ruszyć na niego szarżą. Uniósł wysoko zarówno młot, jak i tarczę (o ile jej też nie rozwalił nalot) i pognał prosto na fioletowowłosego. Zamierzał ignorować ataki, o ile nie będą wyglądały one na bardzo silne, celem głównym było dopaść to chucherko i przywalić mu co sił. Oczywiście starał się dane ataki zablokować, ale znając zdolności Zanpakutou Natsuo wiedział, że o to będzie bardzo trudno. Naturą Nijigen Kijo była nieprzewidywalność, mogła uderzyć dosłownie z każdej strony. Toteż nie skupiał się za bardzo na unikaniu w wypadku ataku mieczem. Bardziej do uniku się zamierzał zabrać w wypadku Kidou. W ich przypadku widział racjonalną szansę na umknięcie mu lub sensowne zablokowanie i to też się starał uczynić. Jeżeli Shihouin w niego rzucił Zanpakutou i ten wbił się w jego ciało to Adjuchas stara się co prędzej odrzucić tarczę i chwycić za łańcuch, a następnie pociągnąć ile miał sił w ramieniu... A miał ich raczej sporo. Plan ofensywny podlegał na podbiegnięciu i bez zbędnej finezji przywaleniu mu sierpowym przy użyciu ręki zbrojnej w kulę. Jeżeli ten czmychnie to od razu przygotowanie, wymierzenie w miejsce, w którym się pojawi i ciśnięcie celując prosto w korpus Czarnucha.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-01, 14:23

Będąc wciąż pod naporem deszczu strzał, Martell ponownie odwrócił się w stronę shinigami i wtedy też poczuł pod stopami gorąco. Kolumna płomieni wystrzeliła z ziemi spowijając adjuchasa. Routa, najsilniejsze hado jakie wedle jego wiedzy powinien posiadać Shihouin.
Ostatecznie jednak mógł poczuć się zawiedziony. To był nic w porównaniu do wrzącego gejzeru, właściwie ledwo poczuł dyskomfort spowodowany gorącem. Bez problemu wyrwał się spod naporu płomieni i strzał by pognać w kierunku shinigami. Ten by rzucić zaklęcie zbliżył się odrobinę, więc przed Martellem krótka droga.
Tym razem poprzednie wcielenie nie zdążyło uskoczyć. Ramię Fortalesy było szybsze i kula przygrzmociła w Natsuo. Jak szmaciana lalka odleciał do tyłu ciągnąć za sobą strugi krwi z ran wyżłobionych przez kolce. Upadł i znieruchomiał.
Ktoś ryknął gniewnie. Martell i to pamiętał. Aaron, nazywany potem Smokiem, założyciel klanu smoka, bandy wesołych outsiderów nawiedzających Rukongai. Szlachetne zbiry, o których znaczeniu świadczyło to, że shinigami wysłali przeciw nim ekspedycję.
Teraz Aaron biegł ku adjuchasowi z uniesioną dłonią. Ta zaś gorzała płomieniem.

[ - 56 PR ] [ - 9 PŻ ]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-02, 20:26

I tym razem Martellowi z tym unikaniem to nie poszło tak świetnie jak wcześniej, jednak podobnie jak przed chwilą twarda skóra Pustego (a może i jego silne Reiatsu?) okazały się wyjątkowo ciężką zaporą do sforsowania dla ataków jego byłych "ja". Co prawda odczuł jakoś ten pożar pod stopami, jednak nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Z pewnym rozczarowaniem musiał stwierdzić, że zaklęcia jego poprzedniego wcielenia były niczym pierdnięcia w porównaniu z tym co jeszcze niedawno serwował mu blond Czarnuch. Swój zawód przelał w cios, którym tym razem okazał się być dostatecznie szybki, by dosięgnąć celu. Gdy tak się działo Młotnik przyzwyczaił się, że siła rażenia przeważnie była więcej niż wystarczająca. Tak stało się i tym razem, uderzenie było dla Shihouina miażdżące, wyglądało na to, że to jedno posłało go z powrotem do wieczności. Jeden Shnigami mniej. Nawet jeśli był byłym Fortalesą, to wciąż dobrze. Spokoju, jednak nie było, bo tamta dusza okazała się być większym kozakiem, niż do tej pory wskazywało. Gość nie tylko był w stanie bez widocznych efektów ubocznych biegać w smrodliwej chmurze, to jeszcze szarżował w ofensywie, interesujące. Wreszcie ktoś kto nie zwiewa przed nim, tylko chce walczyć w zwarciu.

Jeśli trafił się już jakiś wróg co nadawał się do solidnego łojenia się po mordach w zasięgu ramion, to Martell nie mógł sobie tego odmówić. Gonienie za oponentami było dla niego najbardziej upierdliwą częścią każdego starcia, a tu wyglądało na to, że zostanie mu to oszczędzone. Gorzej, że wciąż musiał uważać na tego dupka z góry, ale nim raczej będzie musiał zająć się dopiero po spacyfikowaniu Stonesa. Nie zamierzał, jednak odpuścić sobie dalszego zasmradzania tej minimalistycznej areny. Kto wie? Może natworzy tyle gazu, że unosząc się u góry dorwie i łucznika? Na szczęście za marzenia płacić nie trzeba, bo Młotnik kasy przy sobie żadnej nie miał. Pozostał również przy wzmacnianiu swej dynamiki przy pomocy Reiatsu (+26 do szybkości). Teraz wroga gonić nie musiał, ale wynikało to z prostej eliminacji. Skoro jego siła była druzgocąca, wytrzymałość zdawała egzamin, a szybkość odstawał to najlepiej było jej dać "kopa".

Po tym przyszedł czas na danie kopa Aaronowi... Też niedosłownie, bo Fortalesa wolał atakować kończynami górnymi, choć w tym wypadku akurat było nieco inaczej. Ponownie Adjuchas zdecydował się postawić na proste środki. Niczym w epickim pojedynku pobiegł na swego visa vi, tak by szarżowali na siebie. Postanowił skorzystać ze swych dużych gabarytów i prędkości, w którą się wprawił, a następnie cóż... Staranować oponenta. Zakładał, że ten skoro się drze i na niego biegnie to trudniej mu będzie uniknąć, więc tym lepiej. Przy tym, jednak nie było to tak zupełnie bezrozumne. Barem w stronę duszy ustawił się dopiero w ostatniej fazie biegu, aby się nie zdradzić, zaś tarczę ustawił tak, aby osłaniała go ona mocniej od strony płonącego łapska. Spodziewał się, że to stamtąd trafi mocniejsze uderzenie. To, że oberwie brał sobie w koszty tego ataku. Liczył, że jego obrona spokojnie to wytrzyma, tak jak do tej pory, a atak okaże się druzgocący. Aby efekt wzmocnić, wystawił przed siebie łokieć, aby taranując starać się jeszcze wbić znajdujący się tam szpikulec w ciało Aarona. Jeżeli udało się przeciwnika obalić taranem, ale nie zabić szpikulcem, to Martell nie zwlekał i czym prędzej doskoczył, by dokończyć dzieła. Postawił tu na klasykę, czyli uderzenie maczugą znad głowy, celując w klatkę piersiową Stonesa. Jedynym co mogło wywołać w nim chęć uniku była zapowiedź tego zaklęcia ze zrzucaniem wielkiego kloca na ziemie przez tego Quincy. Poza tym resztę starał się zablokować tarczą, młotem lub przyjąć na ciało w najkorzystniejszy z możliwych sposobów.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-03, 15:12

Uczciwa i prosta szarża na siebie dwóch walczących została przerwana przez quincy. Pojawił się kilka metrów nad ziemią, a kilkanaście za szarżującym Aaronem. Srebrny łuk i gotowa do wystrzelenia błękitna strzała. Łucznik, odziany w biel, za którą nigdy nie przepadał, ale w ramach tradycji wypadało ją przywdziać na wyjątkowe okazje.
Długowłosy, czarnooki, o idealnie przystrzyżonej brodzie. Patriarcha rodu Kurogane, ostatni z nich. W tej chwili Martell nie potrafił sobie przypomnieć co przyniosło zagładę na rodzinę. Wiedział tylko, że Keizo walczył do końca. Tak samo jak teraz.
Strzała przeszyła powietrze. Przeleciała nad szarżującym Aaronem i uderzyła w adjuchasa. Próbował się zasłonić, ale pocisk gwałtownie zmienił trajektorię lotu tuż przed tarczą. Dopiero wtedy zrozumiał, że to nie była zwykła strzała, lecz kolejne zaklęcie.
Trafiło centymetr od lewego oczodołu. Nie przyniosło to wiele bólu [- 11 PŻ], ale na moment zaburzyło wizję. Aaron wykorzystał okazję, w ostatniej chwili skorygował tor swej szarży. Łokieć Martella minął duszę, ale już pięść duszy nie minęła Martella.
- DRAGON KING KILLER PUUUNCHH!!!!
Pożoga złotego ognia eksplodowała na brzuchu Fortalesy. Siła uderzenia była znaczna [- 56 PŻ]. Stones niejednego przeciwnika pokonał tylko tym jednym ruchem, ale adjuchas był ulepiony z twardej gliny.
Wytrzymał, wciąż czując nacisk pięści Aarona na brzuch.

[ - 56 PR]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-04, 21:33

Tym razem Martellowi nie wyszło tak naprawdę nic. Ani unik, ani atak, a i jego twarda skóra nie zamortyzowała uderzenia w tak zadowalającym stopniu jak do tej pory. Słowem, niezła klapa. Swoją drogą była tu pewna prawidłowość, bo już drugi raz Pusty chcąc staranować przeciwnika solidnie obrywał. Czyżby powinien zrezygnować z tego ruchu? Cóż... Może do trzech razy sztuka? Się okaże. Z drugiej strony tak jak Shinigami zawiódł go do szczętu, tak Ci dwaj byli naprawdę nieźli. Jeden potrafił sporo dziwnymi zaklęciami i strzałami, a drugi niewiele robił sobie ze smrodu, do tego w łapsku miał naprawdę solidną krzepę, a jego siła wzmagana była płomieniami. Teraz okazało się, że jeszcze potrafili współdziałać tworząc nielichą kombinację, która pewnie posłałaby do piachu niejednego Adjuchasa. Na ich nieszczęście Młotnik był twardy nawet jak na swój gatunek.

Po oberwaniu Hollow zaryczał:
- To wszystko?! - Przy tym wykonał pchnięcie tarczą wymierzone w Stonesa. Uderzenie to pewno nie najsilniejsze, ale za to najszybsze jakie miał w tej możliwości. W trakcie całego działania nie zaprzestał wytwarzania smrodu oraz wzmacniania swego ciała energią (+26 szybkość). Jednocześnie pod prawą pachą przygotował ogon ze szpikulcem wystawionym naprzód. Od razu po ciosie tarczą pchnął właśnie tą częścią swego ciała starając się celować w brzuch Duszy. Skoro ten już znalazł się tak blisko to Fortalesa nie chciał przegapić okazji, żeby go chociaż solidnie zranić. Całą sekwencję ataków, którą chciał zasypać wroga zakończył kiścieniem... A jakże. Tutaj postawił na zamaszyste uderzenie sierpem wymierzone na bok smoczego wojownika. Nie chciał się do tego przyznać, ale ta walka zaczęła mu się spodobać. Jak dobrze trafić na przeciwnika, którym można by po prostu łomotać się po mordach bez tego całego wzajemnego ganiania. Zwyczajnie sprawdzić kto mocniej tłucze, kto więcej wytrzyma, kto lepiej zablokuje lub umknie ataku, a potem skontruje. W całej tej przyjemności było jedno "ale" był nim atakujący z dystansu Quincy. Martell miał nadzieje, że tym razem tak skutecznie nie przeszkodzi mu w starciu z Duszą. Teraz gdy Stones był tak blisko Adjuchasowi nie pozostało nic innego jak ponownie zignorować łucznika, a swą uwagę poświęcić na próbach odpłacenia Aaronowi pięknym za nadobne.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-13, 17:13

Szybkim uderzeniem na odlew Martell grzmotnął Aarona tarczą z bruku. Przeciwnika odrzuciło do tyłu, adjuchas chciał kontynuować natarcie, ale spod jego stóp ponownie wystrzeliły gałęzie. Shinigami wciąż jeszcze dychał.
Rozerwanie tych pędów nie nastręczyło trudności, ale dało czas Stonesowi do wyprowadzenia kontrataku. Dość czasu by zadania uderzenia w maskę, ale zbyt mało by uczynić je dostatecznie silnym w wyniku czego adjuchas odczuł tylko nieprzyjemne swędzenie [ - 8 PŻ]. Podobne doznanie nadeszło od strony pleców, w które próbowało głębiej się wbić kilka strzał [ - 11 PŻ ]
Aaron był nadal tuż tuż. Nie uciekał, pomimo silnie załzawionych oczu i butwiejącego odcienia zieleni na twarzy. Taki był i za życia, a przynajmniej od pewnego jego momentu. Walka do końca.

[ - 56 PR ]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
CZaras


Karakurenai Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket1044/1044Karakurenai Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket12181/12865Karakurenai Empty_bar_bleue  (12181/12865)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-14, 16:58

Martellowi udało się uderzyć tarczą Stonesa, jednak nie było to z pewnością uderzenie, które mogłoby zrobić mu specjalną krzywdę. Tak już było z taktykami, w których zaczyna się od lekkiego, szybkiego ciosu, który stanowi przygotowanie do znacznie mocniejszego, że gdy coś przeszkodzi w tym drugim to z całej akcji wychodzi niewiele korzyści. Wyglądało na to, że Adjuchas nieco nie docenił tamtego Shinigami. Był przekonany iż ten wymeldował się z tego dziwacznego świata po oberwaniu młotem Pustego, i to z całym impetem wymachu. Ten nie tylko dychał, ale wciąż był w stanie być upierdliwym, co na swej skórze odczuł sam Młotnik. Zawód Fortalesy w stosunku do swego najmniej odległego wcielenia uległ zmniejszeniu. Przy okazji ponownie oberwał od Duszy o imponującym charcie ducha i od tchórzliwego Quincy, który nieco uciekał. Ciosom tym, jednak brakło choćby trzeciej części mocy, z którą wcześniej mu przytłukli, więc Hollow niespecjalnie tego odczuł. Zaobserwował natomiast coś korzystnego, smrodliwy wyziew zdaje się, że wreszcie zaczął poważnie oddziaływać na Stonesa. Martell miał nadzieje, że ten nie zemdleje od zapachu, tak zaciekły charakterem wojownik zasługiwał, by polec od solidnego ciosu. Tak też miał nadzieje, iż jego poprzednie wcielenie dokonało żywota. To byłoby właściwe ukoronowanie życia.

Nie oznaczało to, jednak że przestał wydzielać z siebie smrodu. O nie, co to, to nie! Cały czas miał nadzieje, że chmura oparów będzie się rozrastać, by skutecznie utrudniać walkę na dystans temu frustrującemu łucznikowi, a kto wie? Może i dotrze do Shihouina, by ten przestał uprzykrzać Adjuchasowi życie tymi zaklęciami? Byłoby bardzo miło. Póki co, jednak cel Pustego pozostawał niezmienny - odpłacić pięknym za nadobne Aaronowi. W końcu ten naprawdę solidnie mu przywalił, czas aby Młotnik pokazał mu, że potrafi niezgorzej, a nawet i lepiej uderzyć! Znając swe wady i zalety wiedział, że większym problemem będzie tu trafienie aniżeli wygenerowanie wystarczającej siły, by udzielić takowej lekcji, więc kontynuował wzmacnianie swych mięśni pod kątem poprawiania dynamiki swych ruchów (+26 szybkość). Tym razem nie popełnił poprzedniego błędu, w którym zaczął od słabszego ciosu. Silnym szarpnięciem starał się do reszty wyswobodzić z gałęzi, a rękę zbrojną w kiścień już odciągał w prawo w szerokim zamachu. Bez większej finezji wyprowadził uderzenie po łuku celując w bark Smoczego Wojownika. W razie czego wciąż zachował ogon ustawiony szpikulcem na sztorc, by w razie chybienia tym móc wykonać pchnięcie wycelowane w brzuch. Rękę z tarczą zachował do obrony. Nią starał się zasłaniać przed potencjalnymi zagrożeniami, które udałoby się dostrzec na czas.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Karakurenai Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Karakurenai Pbucket9000/9000Karakurenai Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty2021-12-22, 15:41

Roztrzaskanie bakudo było igraszką, trudniejsze okazało się trafienie Stonesa. Ten z rozpaczliwą próbą uniku rzucił się po prostu na ziemię, tak że młot przeleciał nad głową duszy by po drodze drasnąć go w bark jednym z kolców.
W pogotowiu czekał ogon, który wystrzelił ku podłożu za Aaronem. Ponownie jedynie draśnięcie, gdy kolec nadszarpnął nogawkę odtaczającej się duszy. Tymczasem quincy podjął próbę odwrócenia uwagi Martella. Bardziej bezpośrednią niż ostatnio, gdyż tym razem strzały pomknęły prosto ku masce. Ta chociaż stanowiła słaby punkt pustego, to jednocześnie była najtwardszym elementem i o ile ukłucia w plecy poczuł, tak bezradne strzały rozbiły się o pysk Martella przyprawiając go o nawet przyjemne uczucie swędzenia. Wtem nadszedł kolejny atak. Białe ostrze, a za nim ciągnący się łańcuch. Kolejne wspomnienie odbiło się ze stuknięciem o białą materię maski.

[ - 56 PR ]

CZaras likes this post

Powrót do góry Go down
Sponsored content





Karakurenai Empty
PisanieTemat: Re: Karakurenai   Karakurenai Empty

Powrót do góry Go down
 
Karakurenai
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Inne :: Takamagahara-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje