Sklep "Purpurowy kiełek"

Taro przymknął oczy na moment po czym wstał.
- Chcesz się sprawdzić? Możesz spróbować udowodnić swoją wartość. W zawodzie strażnika nie zwraca się uwagi na płotki, za które nie ma satysfakcjonującej nagrody. Udowodnij, że z tobą jest inaczej... to może się zastanowię.
Spojrzał na Tanakę wyczekująco. Jeśli nie potrafiły go przekonać słowa, to może miecz osiągnie lepszy rezultat?

397

Nareszcie udało się, o to właśnie chodziło. Rozmowa za pomocą miecza chyba najbardziej odpowiadała Tanace. Wóz albo przewóz nic innego nie ma do zaoferowania. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że może zwrócić uwagę jakimiś swoimi zdolnościami.
Taka forma rozmowy najbardziej mi odpowiada. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz.
Tanaka również wstał od stołu i spojrzał znacząco na Taro.

Taro skinął głową, po czym ruszył do drzwi.
-I co doszliście to porozumienia? - zapytała Josei, gdy wyszedł.
-Jeszcze nie wiem. Babciu, gdzie jest Maeleachlainn?
Przez twarz kobiety przebiegł cień. Westchnęła z rezygnacją i pokręciła głową.
-Wy mężczyźni zawsze tak samo... NIEROBIE! - wrzasnęła nagle, ukazując drugie, mniej przyjazne oblicze.
Z cichym trzaskiem na środku sali zmaterializował się skrzat wzbudzając tumany złocistej mgiełki. Jak zwykle zrzędził cicho pod nosem, ale zaraz przestał, gdy Josei rzuciła mu srogie spojrzenie.
-Zaprowadzisz panów w ustronne miejsce - zarządziła, po czym szepnęła coś Taro do ucha. Ten skinął nieznacznie głową.
Tymczasem niezbyt szczęśliwy skrzat podszedł do nich i chwycił za ubranie.

Już po chwili Tanaka wirował wśród złotych gwiazdek, a po minucie takiego doznania wylądował twardo na ziemi.
Rozejrzał się i zobaczył, że znajdują się na zaśnieżonej, leśnej polanie. Kilka drzew wyrastało na niej tu i ówdzie.
Skrzat przeszedł się na skraj polanki i oparł o pień sosny, zakładając ręce na piersi. Na jego twarzy pojawiło się zainteresowanie.
Taro z kolej oddalił się od Tanaki na kilkadziesiąt kroków.
-Pokaż więc na co cię stać. - Odrzucił z płaszcz ramion i wyciągnął zanpakutou, o niebieskiej rękojeści.

398

Tanaka pewnym krokiem wyszedł zaraz za Taro. Heh, karzeł jak zwykle sprawiał problemy. Yuzuru pewnie zdziwiłby się widząc zachowanie Josei, jeśli wcześniej nie miałby do czynienia z jej drugą mroczną stroną. Cóż, za ironia, kolejna osoba z dwoma stronami...
Tymczasem Maeleachlainn był już obok nich i przeniósł ich w "ustronne miejsce". Tanaka rozejrzał się dookoła by zbadać na jakim terenie przyjdzie mu się pojedynkować. Lepiej mieć jakieś rozeznanie, zawsze można coś wykorzystać na swoją korzyść. Za chwilę miała się rozegrać, prawdziwa męska rozmowa. A czy się dogadają to już inna sprawa.
Tanaka również wyciągnął swoje zanpakutou. Uwielbiał, czuć ten chłód zimnej stali. Wiedząc, że "stoi za jego plecami" Kamagani, czuł że może zrobić wszystko. Tanaka na razie rozpocznie spokojnie, musi wyczuć dystans. Trzymając pewnie ostrze w dwóch dłoniach zaszarżował na przeciwnika. Co chwilę zmieniał tor biegu by ostatecznie zaatakować z prawej strony ukośnym cięciem z góry. Spodziewał się szybkiej kontry...

Taro stał w zupełnie luźnej pozycji ściskając katanę w jednej dłoni. Nie spuszczał wzroku z nadciągającego Tanaki, a gdy ten znalazł się dostatecznie blisko uniósł ostrze.
Zanpakutou Yuzuru odbiło się z brzękiem od broni przeciwnika. Po sparowaniu nie nastąpiła jednak kontra. Taro cofnął się o krok oddając Tanace inicjatywę. Czy chciał go sprawdzić, czy po prostu go lekceważył, to dał mu powtórną szansę na wyprowadzenie ataku.
Po pierwszej kontakcie Yuzuru mógł stwierdzić, że czeka go niełatwa przeprawa. Łatwość z jaką Taro sparował atak nie wróżyła szybkiego i łatwego pojedynku. Ale właśnie takiego rozwoju sytuacji mógł się spodziewać.

399

Tanaka zaatakował, jednak jego przeciwnik z łatwością sparował ten cios. Można się było tego spodziewać, w końcu zwrócił się do niego z prośbą o trening. Był gotowy na kontrę Taro lecz ten się wycofał. Te posunięcie troszkę zbiło z tropu czarnowłosego. Jednak nie miał zamiaru nad tym dłużej myśleć w końcu ma tutaj coś do udowodnienia, że jest coś wart. Tak więc trzeba było wejść na nieco wyższy poziom. Skupił reiatsu w stopach[+5 do szybkości] i natychmiastowo zaszarżował ponownie. Tym razem uderzył poziomo z prawej strony nacierając całym ciałem. Dzięki impetowi atak powinien być zdecydowanie silniejszy niż poprzedni. Zobaczymy czy znowu tak łatwo się obroni...

Tanaka postanowił podkręcił tępo. Zaatakował ponownie licząc na osiągnięcie lepszego efektu niż przed chwilą.
Tym razem Taro nie zdecydował się na zablokowanie ciosu. Uskoczył do tyłu, ostrze przeszyło powietrze ledwo o palec, od piersi ognistowłosego.
To musiało dać mu do myślenia, bo natychmiast kontratakował.
Pionowe cięcie śmignęło po lewej stronie torsu Tanaki [-25hp]. Na pachnące nowością ubranie trysnęła krew.
Taro zawirował, odbił się piętą i wylądował za plecami Yuzuru. Cios jednak nie nadszedł.
Mimo rany, którą zadał, wciąż zdawał się traktować ten pojedynek bardzo lekko.

400

Widać Taro ocenił, że nie da rady zablokować tego ataku więc uskoczył do tyłu. To przynajmniej dało do myślenia Tanace jakie ataki będą zmuszać przeciwnika do wycofywania się. Yuzuru nie przejął się nawet raną, nie miał zamiaru się zatrzymywać. od samego początku było wiadome, że bez obrażeń się ten pojedynek nie zakończy. Chłopak obrócił się przez lewe ramię i zadał kolejne poziome cięcie odskakując do tyłu. Widać, trzeba będzie jeszcze bardziej zwiększyć tempo. Jego ciało otoczyło białe reiatsu.
Rozbłyśnij Kamagani...
Od razu po uwolnieniu ruszył do kolejnej szarży. Nie miał zamiaru dać przeciwnikowi czasu na myślenie. Z całym impetem zadał ukośne cięcie z lewej strony. Musi teraz jak najlepiej wykorzystać swoją szansę, zanim Taro znowu obliczy zasięg jego ostrza. Poprzednio było bardzo blisko.

Ruch Tanaki mógł zaskoczyć przeciwnika, ten jednak jakimś sposobem po raz kolejny zdołał uskoczyć. Było widać, że jest szybki i zwinny, w dodatku poruszał się z lekkością właściwą doświadczonym wojownikom.
Wobec tego Yuzuru postanowił wytoczyć ciężkie działo.
Zanpakutou przekształciło się w formę shikai. Na twarzy Taro nie przemknął choćby cień zaskoczenia. Wciąż zachowywał opanowaną i chłodną pozę.
Ale zadaniem Tanaki było zmienienie tej postawy.
Taro ugiął nie co kolana i zgarbił sylwetkę. Kamagani cięło, ale ognistowłosy przeszedł pod ostrzem i z tej pozycji zaatakował.
Jednak Yuzuru jakimś cudem wyratował się z sytuacji. Cały poszedł za impetem ciosu, tak że ostrze rywala ledwo drasnęło jego ubiór.
Kolanem wylądował w śniegu, podczas gdy Taro był jakiś metr na lewo od niego. Yuzuru zauważył, że ma rozcięte ubranie na prawym ramieniu spod którego widać było skaleczenie.

401

Widać było, ze Taro miał już za sobą liczne walki. Jego opanowanie, lekkość poruszania się, szybkość. Wszystko to było na bardzo wysokim poziomie godne wojownika z prawdziwego zdarzenia. Dlatego Tanaka musiał pokazać swoje wszystkie umiejętności. Przeciwnik zaskakująco łatwo unikał jego ataków miał świetny refleks co powodowało jakby przewidywał jego ruchy. Yuzuru szczęśliwie również uniknął ataku, który go powinien dosięgnąć. Na razie Fortuna troszkę mu pomagała. Czarnowłosy dostrzegł ranę na ramieniu Taro. Była ona niewielka, ale jednak. Udało mu się go dosięgnąć. To był dobry znak, jednak nie miał zamiaru wpadać w euforię gdyż walka cały czas trwała. Chłopak od razu ustabilizował swoją sylwetkę i wyprowadził atak swym ogromnym orężem. Cios był poziomy wyprowadzony z biodra by był dostatecznie szybki aby zaskoczyć. W między czasie przesyłał trochę swoje reiatsu do Kamagani by jej poziom kryształu wzrósł...[15 rei]

Tanaka nie miał zamiaru dawać czasu rywalowi. Zaatakował szybko próbując zmusić Taro do popełnienia jakiegoś błędu. Ten jednak znowu zdołał usunąć się z obszaru rażenia.
Z niewymuszoną gracją cofnął się zanim Kamagani zdążyło mu zrobić krzywdę.
Z jednej strony było to dobrze. Od kogoś takiego Tanaka z pewnością mógł się wiele nauczyć.
Tymczasem przelał część rei do kryształu, przyspieszając tym samym proces jego zapełniania.
Zauważył również, że znak yin yang pozostawał we względnej równowadze. Na razie nie dawał się pociągnąć zewowi bitwy, myślał trzeźwo.

Taro uskoczył w tył, tylko po to aby zaraz ruszyć na Yuzuru. Wyciągnął katanę ponad głowę, Tanaka przyszykował się do sparowania, kiedy... Taro upuścił miecz, wziął zamach i z całej siły rąbnął Yuzuru w nos [-6hp], potem coś podcięło jego nogi posyłając czerwonookiego na śnieg.
Poczuł ucisk na piersi, gdy Taro przygniótł go stopą.
-Tylko tyle? - zapytał z mieszaniną znudzenia i pogardy.

402

Walka była strasznie nie wygodna. Przeciwnik zbyt łatwo unikał ciosów nie dawał się trafiać. Ponadto Tanaka zdawał sobie sprawę, że to jest test. Ta świadomość nie pozwalała mu uwolnić całego jego potencjału bitewnego, który ujawniał się zawsze w walca na śmierć i życie. Widać, że będzie musiał zmienić nastawienie i walczyć jakby od tego zależało jego życie. Być może w ten sposób szala zwycięstwa przechyli się choć trochę na jego stronę.
Niestety w tej chwili leżał na łopatkach dosłownie i w przenośni. Musiał wyglądać teraz żałośnie, ale miał zamiar to zmienić jak najszybciej. Przestał myśleć o Taro jako o przyszłym nauczycielu, a zaczął myśleć jak o wrogu. Specjalnie zaczął nakręcać się wmawiając sobie, że on również ma go za królika doświadczalnego. Ponadto jest piekielnie silny co zawsze kręciło Tanakę, uwielbiał walczyć z silnymi osobami. W jego oczach pojawił się "błysk dzikości". Skupił rei w swoim ciele [+5 do siły] i chwycił dłońmi za stopę. Chciał wykręcić mu kostkę i przewrócić by ostatecznie podnieść się z ziemi.
To dopiero początek.
Powiedział dzierżąc już w rękach Kamagani. Ruszył na wroga z okrzykiem bojowym, który miał za zadania wprowadzić go w bitewny nastrój jeszcze bardziej.
Hiaa
Wydobył z siebie atakując pionowo z całym impetem. Na jego twarzy pojawił się niewielki, szaleńczy uśmiech. To był dopiero początek...

Taro wydawał się przewidywać jego ruchy. Ledwo ciało Tanaki ogarnęła niebieska mgiełka, ten szybko cofnął stopę i bez pośpiechu powiększył dystans o kilka metrów.
Ale teraz miał naprzeciw siebie tego mniej przyjaznego Yuzuru, który pozwolił wreszcie uwolnić pierwotne instynkty.
Kolejny raz ruszył na niewzruszonego przeciwnika, kolejny raz ostrze Kamagani wystrzeliło w jego stronę.... I po raz kolejny chybiło celu. Wydawało się niemożliwe, aby udało mu się zadać Taro jakieś większe obrażenia. Był po prostu zbyt szybki.
Zaraz też kontratakował, ukośne cięcie z dołu na klatkę piersiową. To było, jak cięcie wiatru, nie do uniknięcia [-27hp]
Krew nie bryznęła jeszcze na ścieg, kiedy Taro zniknął mu z oczu. Plecy przeszyła błyskawica bólu [-24hp].
Tanaka zachwiał się. Coraz więcej szkarłatu zdobiło białe podłoże.
-Wydaje mi się, że kontynuacja tego nie ma większego sensu - Usłyszał za sobą.

403

Wszystko zaczynało się powoli wymykać spod kontroli. Przynajmniej Tanace, chociaż wcześniej wcale nie kontrolował sytuacji... Kolejne jego ataki spalały na panewce ale nie miał zamiaru się poddawać. Nawet pomimo tego jak Taro go do tego zachęcał zadając kolejne to obrażenia ledwo zregenerowanemu ciału. W momencie ataku na plecy wydobył jedynie z siebie.
Ahh...
Druga natura Tanaki wreszcie się obudziła. Ten ból nareszcie zwolnił w nim limity. Teraz był właśnie w tym stanie - żądzy krwi. Tanaka wściekle obrócił się z impetem tnąc z całych sił, a nawet jeszcze więcej. Słowa Tory wydawało się wcale do niego nie docierały.
Jeszcze nie
Rzucił mimowolnie i pochłonął go wir walki. Kolejne pokłady reiatsu zaczęły napływać do Kamagani [+15]. Niech jeszcze jego przeciwnik tylko trochę poczeka, a na pewno się zdziwi...
Atakował frontalnie, gdyż wiedział, że jeśli nawet spróbowałby zrobić jakiś zryw na bok rywala to nim tam się znajdzie on go wyprzedzi.

Pasek kryształu był już w połowie zapełniony, a znak yin stopniowo pożerał yang.
Tanaka nie zagłuszał już swojej natury berserkera, ale czy to pomoże mu wygrać?
Nawet gorączka bitewna nie potrafiła do końca wyłączyć zmęczenia i uczucia bezsilności wkradającej się do ciała. Krew płynęła obficie z kilku ran, a zapasy energii kurczyły się zdecydowanie zbyt szybko. Z każdą mijającą minutą szanse na wygraną malały coraz bardziej. Lecz Yuzuru nie byłby sobą gdyby się poddał.
Obrócił się razem z Kamagani, ale Taro już tam nie było. Stał dobre dziesięć metrów dalej.
W walce w Okularnikiem było podobnie. Tanaka nie mógł nic zrobić przeciw tej technice.
Wtem, nim zdążył zareagować, poczuł uderzenie mocarnej fali reiatsu. Słup energii otoczył Taro.
Yuzuru upadł na czworaka, jakby na plecy zwaliła się mu góra.
Słyszał tylko jednostajny szum, kolory przyblakły zmieniając się w różne odcienie szarości.
Ramiona drżały. Długo nie utrzyma tego ciężaru. Zaraz zwali się na ziemię przygnieciony ciężarem mocy Taro.
-Słabeusz... Usłyszał bardzo wyraźnie. Wzrok zasłoniła mgła.
A potem poczuł coś w gardle. Poczuł, jak gęsta substancja wypełnia mu usta i wydostaje się na zewnątrz oblewając lewą część twarzy.
Chwila i napięcie reiatsu zniknęło, podobnie, jak ból i zmęczenie. Nie czuł ciała, nie czuł energii szalejącej na zewnątrz. Był całkowicie odcięty. Mógł tylko obserwować, jak wstaje bez udziału jego woli.
Usłyszał zagłuszony śmiech, jakby i słuch nie należał już do niego.
A potem Yuzuru ruszył na Taro. Zmętniały wzrok nie pozwolił mu dostrzec reakcji na jego twarzy, ale musiał być zaskoczony.
Kamagani śmignęło i przejechało po piersi czerwonowłosego. Buchnęła krew. Taro zachwiał się, a Tanaka okręcił się i kopnął go w brzuch, posyłając nieszczęśnika na drzewo rosnące kilka metrów dalej. Chudy pień nie wytrzymał i pękł.
Taro leżał teraz pod kikutem drzewa. Plama szkarłatu wykwitła na śniegu.
-Jeden cios - bardzo wyraźny głos przemówił do Tanaki. - Jeden... wystarczył, aby pokonać tego, którego ty ledwie drasnąłeś. Wyświadczył mi wielką przysługę... rozkruszył cię, jak kostkę lodu, dzięki czemu mogłem przejąć wodzy. Zdziwiony? Przecież mówiłem, że wrócę.
Tanaka poczuł, jak brakuje mu powietrza. Szkarłat dusił go, a w uszach brzmiał tylko narastający pisk.

404

Bądź co bądź w tej walce nie liczyła się wygrana, a pokazanie sobą czegoś interesującego. Jednak stan w jakim znajdował się Tanaka domagał się wygranej, to się liczyło by pokazać jaką mocą dysponuje. Wszystko było na dobrej drodze, poziom kryształu wzrastał. Brakowała jeszcze tylko połowa, ta technika zdecydowanie zainteresuje Taro, ale by to nastąpiło potrzebował jeszcze trochę czasu. Niestety zwątpienie również wkradało się do jego serca, ale starał się je wykorzenić. Niestety pamięć po walce z okularnikiem wcale mu w tym nie pomagała. Ale przecież Yuzuru nigdy się nie podda, jak źle by nie było. Taki właśnie miał charakter. Długo nie musiał czekać na chłodne wiadro wody. Po chwili był już na czworaka na ziemi, nie mając siły się z niej podnieść. Miał zamiar użyć reiatsu, jednak nie zdążył. Nieznane substancja zaczęła wypływać z jego ust formując na jego twarzy maskę. Potem to już wszystko zaczęło się dziać w mgnieniu oka. Ostatecznie Tora został pokonany, ale jakim kosztem? Czy stracił na zawsze panowanie nad własnym ciałem? Tanaka spodziewał się nawrotów ciemnej strony, ale nie spodziewał się, że nastąpią one tak szybko. Widać, za bardzo chciał udowodnić swoją wartość i zaczerpnął zbyt dużo mocy od ciemnej strony... Nie ma to jak wpaść z deszczu pod rynnę...
To moje ciało więc, sam go nie pokonałeś. Jak zwykle działasz jak tchórz czekając tylko na dogodny moment. Widać, jesteś zbyt słaby żeby mnie pokonać kiedy jestem w pełni sił. Jesteś żałosny...
Wtedy zaszumiało mu jeszcze mocniej w głowie. Miał wrażenie, że pisk wysadzi mu czaszkę. Ponadto był jakby w próżni, nie miał czym oddychać. Ogarniała go bezwzględna niemoc. Ale coś się pojawiło w jego głowie. Po krótkim czasie pojawiły się dwie sylwetki, były niewyraźne aczkolwiek Tanaka bez problemu je rozpoznał. Obok siebie stały:Kamagani i Mizuri. Mimo, że to były tylko wytworem jego wyobraźni to dzięki niemu podbudował się. Mimo, że sytuacja była krytyczna nie miał zamiaru się poddawać. Musiał odzyskać ciało właśnie dla nich. Te dwie były najważniejsze dla niego i dla nich warto oddać wszystko. Z całych sił krzyknął, a jego całe ciało ogarnęła fala białego reiatsu. On tak łatwo się nie podda...

Potężna i wroga wola przygniatała Tanakę. Czuł, że przegrywa tą walkę.
Desperacko uchwycił się obrazów przypominających mu dlaczego nie może teraz zginąć.
Przecież ma uwolnić Mizuri i wyrównać rachunki z Kiyoshi Aibą. Musi żyć póki tego nie zrobi.
Yuzuru wziął się w garść i natarł na szkarłatną kurtynę, za którą znajdowało się jego ciało i zmysły.
Jednak bariera była zbyt gęsta. Wola Tanaki odbiła się nie czyniąc jej żadnej szkody.
-Naucz się w końcu! Nieważne czy jesteś tchórzem, czy masz odwagi po głowę. - Drżący z podniecenia szept wirował w głowie Yuzuru. - Dobro, zło! Kłamstwo, uczciwość! To wszystko nie ma znaczenia... Najważniejsze jest przetrwanie, wszystko inne winno być temu podporządkowane! Zresztą komu to mówię, w końcu ty już właściwie... nie istniejesz.

Nagle demon ryknął, a w barierze otaczającej Yuzuru pojawiło się pęknięcie, w którym zobaczył co się dzieje na zewnątrz.
Widział Taro ze srebrzystym mieczem w dłoni... Czuł, jak ramiona wznoszą do góry Kamagani.
Ale Tanaka nie miał zamiaru być biernym obserwatorem. Uderzył w szczelinę, wszystkim co mu pozostało.
Kamagani upadło na ziemię. Poczuł, że odzyskuje władzę.
Ręka wystrzeliła ku części twarzy zalanej przez obcą materię. Znalazł szczelinę między nią i skórą. Wcisnął tam palce i z całej siły ciągnął.
Demon ryczał jego ustami.
-Przestań! To już jest mojeee! - Maska pękła. Ostatnią drobiną sił Tanaka odrzucił ją od siebie.

Czuł chropowatą korę drzewa, o którą był oparty. Wszystko go bolało, czuł się napra...
Schylił się i zwymiotował obok.
-Obudziłeś się. - Dostrzegł Taro siedzącego przy złamanym drzewie. Pierś przecinała paskudnie wyglądająca blizna, obok, której Tanaka zauważył wiele mniejszych i większych śladów po stoczonych walkach.
O dziwo rany Yuzuru również wydawały się zasklepione [+30hp]
Po raz pierwszy Taro uśmiechnął się. Był to ponury grymas człowieka, który widział już wiele.
-Zaciekawiłeś mnie. Mogę ci pomóc jeśli nie zmieniłeś zdania.

405

Tanaka starał się ze wszystkich sił, po raz pierwszy wiedział jak czuł się pusty, który za każdym razem chciał objąć panowanie nad jego ciałem. Niestety był w obecnej chwili zbyt osłabiony i nie miał wystarczające mocy by przywrócić do porządku jego wewnętrznego intruza. Hollow oczywiście mówił o przetrwaniu i to, że cel uświęca środki. Yuzuru z tym się nie zgadzał do końca, w końcu ma jakieś pohamowania moralne. W niewielu aspektach ale jednak. Po chwili "klatka", w której się znajdował pękła, nie ma opcji by miał zmarnować taką szansę. Niech hollow poczuje ten sam ból... Tanaka zmobilizował się w sobie i uderzył wszystkim czym miał, oby to tylko wystarczyło... Tak! Udało się, miał już częściową kontrolę, ale to wciąż za mało. Cały czas był narażony na zapomnienie. Jeszcze trochę, czucie w dłoniach wróciło. Wypuścił z rąk Kamagani i dłońmi zaczął próbować pozbyć się maski. Złapał i całej siły ciągnął krzycząc przy tym wściekle.
Haa!
Rozbrzmiał niewyraźny, metaliczny ryk. Białe reiatsu otoczyło jego ciało. Wreszcie udało się. Maska została zerwana. Tym razem się udało... Na pewno chłopak wyniesie z tego wnioski... Padł zmęczony...
Po jakimś czasie obudził się, czuł się fatalnie. Te wrażenia dały mu się we znaki, nawet treści żołądkowe nie mogły "usiedzieć" w miejscu i znalazły sobie drogą do wyjścia... Obok niego siedział Taro, cóż również nie wyglądał najlepiej. Szrama zadana przez hollowa zdobiła jego klatkę piersiową. Ciekawe co działo się na zewnątrz gdy był całkowicie odcięty od świata. Może się tego dowie, a może nie. Bądź co bądź facet pomógł mu odzyskać władzę nad ciałem mimo, że sam przyczynił się wcześniej do tego, że Tanaka stracił kontrolę. Ale nie ma co się nad tym rozklejać. Ważne, że finał zakończył się szczęśliwie.
Heh... Pewnie zaciekawiło się to co siedzi we mnie, a nie ja.
Zapewne niestety tak było, ale co poradzić... Jakby nie patrzeć hollow jest jego częścią więc po części był zainteresowany również nim.
Nie zmieniłem zdania, chciałbym umieć nad "tym" zapanować.
Powiedział i oparł głowę o korę drzewa. Wziął głęboki oddech...

Taro uśmiechnął się pod nosem.
-Mogę cię czegoś nauczyć, ale mam kilka warunkach. Po pierwsze będziesz bez szemrania wykonywał wszystkie moje polecenia. Po drugie zaś... chcę abyś był wobec mnie szczery. Jeśli o coś zapytam masz mi szczerze odpowiedzieć, bez wykrętów i gierek, których nie lubię. Prosta odpowiedź.
Taro sięgnął po katanę i przejechał palcem po ostrzu. Kamagani leżało obok Tanaki i na szczęście nie po tym boku, na który oddał zawartość żołądka.
-Zatem moje pierwsze pytanie brzmi. - Oczy Taro zabłyszczały, pojawiło się w nich coś w rodzaju niezdrowej żądzy. - Wiesz dlaczego akurat w tobie mieszka hollow, który nieomal mnie nie zabił... Albo chociaż czy masz jakieś podejrzenia co do tego.

406

Jednak Yuzuru miał rację, Taro zaciekawił jego wewnętrzny hollow. Ważne, że przynajmniej znalazł nowego nauczyciela i będzie się rozwijać.
Będę wykonywał wszystko co mi karzesz jeżeli chodzi o trening. Nie chcę wykonywać brudnej roboty i robić sobie wrogów. Mam swój cel, który chce osiągnąć, a do tego potrzebuje siły.
Taro mógł być pewien, że Tanaka będzie robił co mu będzie kazał. Oczywiście jeżeli chodzi o trening, jeżeli to mu pomoże zyskać moc to zrobi wszystko. Ale nie ma zamiaru robić wbrew sobie i swoim regułom, dlatego tez musiał postawić również swój warunek, a raczej przedstawić mu swój pogląd.
Też nie lubię kręcenia, wiec mam nadzieje, że wobec mnie również będziesz szczery.
Tanaka wziął Kamagani do ręki. Mając je przy sobie zawsze czuł się bezpieczniej...
Nie mam pojęcia dlaczego mam go w sobie. Nieraz utrudniał mi życie, ale tak jak dzisiaj to pierwszy raz... Trudno mi określić czy kogoś podejrzewam. Nie pamiętam by zdarzyło coś się w przeszłości co by mogło w jakikolwiek sposób wskazywać, że eksperymentowano na mnie. Nie mniej jednak jedynie jedną osobę mogę podejrzewać o cokolwiek...
W tej chwili pomyślał właśnie o Kiyoshi Aibie...

Taro spojrzał na Tanakę z wyraźnym zainteresowaniem.
-Podziel się więc swoimi podejrzeniami, wtedy może będę w stanie ci pomóc. Jako strażnik wiele rzeczy widziałem i słyszałem. W tym legendę o shinigami skażonych energią pustych. Dotąd uznawałem to wyłącznie za opowiastkę nawiedzonego bajarza, lecz twoja osoba zmusza mnie do zmienienia poglądów.
Czy Tanaka zaufa Taro? Może rzeczywiście dysponował informacjami, które mogły rzucić nie co światła na historię czerwonookiego elfa.

407

Tanaka niepozorny chłopak tyle już przeżył... To jest co najmniej śmieszne. Jego życie było na prawdę wyjątkowe, liczne w różne niewiadome. Ale czy on specjalnie się tak wpakował, czy los zrobił mu takiego psikusa? Pewnie oba aspekty miały swój udział, ale niestety pewnie to już się nie zmieni i nie ma potrzeby się nad tym rozczulać. W sumie chłopak nic nie wie na temat Kapitana Aiby. Może, dowie się czegoś od Taro. Może wyniknąć z tego obustronna korzyść. Taro zaspokoi ciekawość, a Tanaka otrzyma jakieś informacje na temat jego wroga numer jeden na obecną chwilę.
Sam nie jestem z tego zadowolony, to tak jakby żył w tobie pasożyt, tylko znacznie groźniejszy... Cóż, właściwie to niewiele wiem na temat tego gościa. Ale wydaje mi się, że on mógł w tym maczać palce. Jest to Kiyoshi Aiba. Podobno był kiedyś kapitanem XII oddziału w Gotei XIII. Nic więcej nie wiem. Znasz go?
Ta informacja nie wydawała się za bardzo niebezpieczna dla Yuzuru. Przynajmniej tak mu się wydawało. Czy znajomość czyjegoś imienia może być groźna? Być może i tak, ale co miał do stracenia. Jeśli nie zaryzykuje to się nie dowie nic na jego temat, a informacji trzeba szukać...

Na początku Taro wydawał się zaskoczony słysząc to imię. Zaraz jednak pokiwał głową ze zrozumieniem.
-Kiyoshi Aiba... Pamiętam go. Byłem wtedy szeregowym shinigami, kiedy został oskarżony o przeprowadzanie niemoralnym eksperymentów na duszach z rukonu. Skazano go na tysiąc lat więzienia w Gnieździe larw. Całkiem sporo myślę, musiał naprawdę zasłużyć chociaż nie znam szczegółów. Więc mówisz, że to przez niego mieszka teraz w tobie pusty?
Cóż, jeśli planujesz zemstę to nie ma szans aby udało ci się przedostać do Gniazda.
Coś tu nie pasowało... Przecież Tanaka spotkał Aibę w Hueco mundo, zdrowego i wolnego.
O co tu chodzi?

408

Gniazdo larw? Tanaka nigdy nie słyszał o tym miejscu. Widać najwyraźniej za krótko był w Gotei III, a raczej w Akademii Shinigami. Rzeczywiście coś się nie zgadzało. W końcu Kiyoshi był szczęśliwy i wolny w Hueco Mundo. Czy aby na pewno mówią o tej samej osobie? Nie powinno być wątpliwości, skoro ktoś taki był kapitanem XII oddziału. Ta informacja jest pewna. Chyba, że ten cały kapitan jest kimś innym.
Ale coś tu się nie zgadza...
Tanaka zawahał się przez chwilę. Ale w końcu powiedział, że będzie szczery. Zawsze starał się dotrzymywać danego słowa. Może to będzie istotna informacja dla Taro.
Mylisz się. Kiyoshi Aiba jest wolny, przynajmniej osoba, która się tak przedstawiała.
Zamilkł przez chwilę...
Powiedz mi, należysz do Gotei XIII, czy jesteś niezależnym łowcą? No i jeszcze co to za miejsce te Gniazdo Larw?
Jeżeli ma okazje zgłębić swoją wiedzę to musi z tego skorzystać. Nie często ma okazje pogadać z kimś w pokojowych warunkach i dowiedzieć się kilku informacji o instytucji, do której przez krótki okres swego życia należał.

-Widziałeś go? - Teraz Taro nie krył już zdumienia. - Gdzie? Stanął chwiejnie i oparł się o złamany pień.
Na jego twarzy pojawił się lekki grymas, gdy Tanaka zadał swoje pytanie.
-Na przyszłość wiedz, że wolimy, gdy określa się nam mianem "Strażniców". Łowcy miano wymyślone przez shinigami, które często wypowiadają w pogardliwy sposób. Uważają nas za najemników ścigających istoty, za których głowy wyznaczono nagrodę... Może i tak jest, ale przez to robimy więcej dla rukonu niż tchórzliwi shinigami, którzy często boją się wystawić nos zza murów Seireitei. A gniazdo larw... to miejsce gdzie bogowie śmierci umieszczają wszystkich, którzy mogą zaszkodzić Gotei 13.
Przywódców buntów w rukonie, dezerterów shinigami, albo tych którzy ośmieliły się złamać prawo ustalone przez radę 46. Wśród nich był Kyoshi Aiba, a przynajmniej wszyscy tak sądzą... W sumie jest to więzienie, z którego teoretycznie nie da się uciec.

409

Tak widziałem go.
Tanaka zaśmiał się ironicznie.
Widzę, że ten test wcale nie był potrzebny. Wystarczyło, że dowiedziałbyś się o tym ode mnie i już pewnie byś się mną zainteresował... A wracając do tematu. Miałem przykrą przyjemność spotkać się z nim w Hueco Mundo.
Powiedział wprost. Cóż, pewnie taka otwartość będzie prowadziła do kolejnych pytań, które już raczej będą niewygodne. Będą dotyczyć bardziej przeszłości osoby Yuzuru, co mu się nie bardzo podobało. Ale taka jest cena za szczerość.
Wybacz, więcej nie będę mówić w taki sposób. Gotei XIII to dziwna instytucja...
Zamilkł przez chwilę. Ile jeszcze kryją tajemnic, ile czarnych kart. Z pewnością dużo, biorąc za przykład Kiyoshiego.
Nie wiem czy udało mu się uciec, czy nigdy tam nie trafił. W końcu to był kapitan XII oddziału więc na pewno mógł znaleźć jakiś sposób. Szalony naukowiec...

-Hueco mundo... - powiedział i zamilkł na chwilę jakby trawiąc otrzymane informacje. - To możliwe, że wszystkich przechytrzył i nie byłby to pierwszy raz kiedy ktoś oszukał Gotei.
Może stworzył makietę samego siebie... albo niezwykle realistyczną iluzję... kto wie? Ale Hueco mudno... dlaczego właśnie tam?
Taro milczał przez jakiś czas, aż w końcu podniósł oczy na Tanakę.
-A co ty robiłeś w Hueco mudno? Wnioskuję, że też miałeś starcie z Gotei, ale skąd znalazłeś się w krainie pustych. Aiba tam cię zaciągnął?
Taro wydawał się tym wszystkim żywo zainteresowany i jeszcze wydawało się, że wierzy w rewelacje Yuzuru mimo iż te były całkiem nieprawdopodobne.

410

A kto jeszcze przechytrzył Gotei XIII?
Niestety było tak jak się spodziewał. Pytanie za pytaniem, który zmierzało w tym kierunku, o którym wolał by nie mówić. Chyba za dużo już powiedział, ale raczej już za późno.
Mnie nie pytaj dlaczego właśnie tam, pewnie to dobre miejsce do robienia eksperymentów. Z dala od Soul Society i shinigami.
Historia Yuzuru z pewnością była nieprawdopodobna, a mało kto by mógł mu w to uwierzyć, ale Taro wyglądał jakby należał do tej mniejszości
Uwierz mi, że naprawdę nie wiem jak tam trafiłem. Tak samo jak teraz szukałem nauczyciela. Miałem przejść jakiś trening, a gdy się obudziłem byłem już na tej nieskończonej pustyni... Może i Aiba maczał w tym palce, ale wątpię. Gdy mnie zobaczył był zaskoczony. Wyglądał jakby mnie już kiedyś spotkał, ja natomiast widziałem go pierwszy raz na oczy...
Cześć o starciu z Gotei przemilczał. Rozmowa mogła już przejść na temat Novembrre. Ta znajomość mogłaby mu przynieść wielu wrogów... W końcu ten arrancar był powiązany z Lordem H....

Taro uśmiechnął się kpiąco.
-Było kilku takich... Na przykład niesławny Aizen Sousuke, który swego czasu narobił tu sporo zamieszania.
Następnie pokiwał z roztargnieniem głową.
-Zapewne myślisz słusznie. Shinigami raczej nie zapędzają się do Hueco mundo, a ktoś taki, jak Aiba nie miałby trudności z rozprawieniem się z nawet chmarą pustych.
Dalej zwrócił uwagę na dalsze słowa Tanaki.
-Trening? Twój nauczyciel był może Strażnikiem? A może... - Jeszcze raz się zamyślił. - Gdzie spotkałeś Aibę? Może w miejscu, które nazywają Las Noches. To by wiele wyjaśniało.

411

Nie wiem kim był mój nauczyciel. Od zawsze miałem niefart i pakowałem się w kłopoty mimowolnie. Ja tylko pragnąłem siły by móc realizować swoje cele. Los miotał mną jak chorągiewką.
I nastało kolejne pytanie, na które nie chciał odpowiedzieć. To mogłoby narazić panienkę Bell i Iliosa na kłopoty. Wiele im zawdzięczał i miał wobec nich dług.
Może i to było Las Noches, nie wiem naprawdę w każdym razie znalazłem się tam przypadkowo. Z resztą jak w wielu innych...
Mimo, że pamiętał jak nazywał się ta budowla, to nie zdecydował się wypowiedzieć jej nazwy. Tak będzie lepiej...