Skarbnica

1324

1402/6732 PR

Skubaniec potrafił przyspieszyć jeszcze bardziej, a może to Tanaka już słabł i nie nadążał? W każdym razie będzie teraz jeszcze trudniej, gdyż wróg wyzwolił swoje shikai. Yuzu musiał być jeszcze bardziej czujny bo cholera wie co za moc może posiadać zanpakuto przeciwnika. Do naładowania kryształu Kamagani jeszcze było daleko, a Akahana tylko stała i się przyglądała... Do tego znużenie po powrocie z zapomnianego świata również dawało o sobie znać z coraz większą siłą, nawet potęga z maski hollowa nie potrafiła tego stłumić. Kiepsko to wszystko wyglądało. Ale nie mógł się poddać! Musiał ochronić przyjaciela i wyciągnąć go z tego pieprzonego miejsca. Może i ciało już zaczynało mieć dosyć, ale nie odpuści dopóki może poruszyć choćby palcem!
Nie miał zamiaru tylko stać i się przyglądać jak ten uwalnia shikai. Nabuzowany kolejną porcją reiatsu (takie same proporcje jak poprzednio) pomknął przy pomocy shunpo na przeciwnika. Zatrzyma się poza zasięgiem jego broni, a w zasięgu Kamagani. Zamarkuje zamach i zamiast dokończyć cięcie, wypuści w niego Gogyou (60 PR). Nim ogień zniknie wykona kolejne shunpo aby przemieścić się obok niego i wyprowadzić cięcie na jego uda.

1325

1266/6732 PR

Pomimo słabej sytuacji, Tanaka zamiast zwątpienia odczuwał coraz większą ekscytację z toczonej walki. Jego stara natura próbowała o sobie dać znać, próbując przekonać go aby poddał się temu uczuciu. Zapewne to głównie tylko dzięki niej miał jeszcze siłę aby kontynuować walkę. Yuzu nie chciał jednak poddawać się tej ekstazie, ale również nie zamierzał z niej zupełnie rezygnować. Zdawał sobie sprawę, że jeśli stłumi te wewnętrzne żądze to może mu to przysłowiowo "odciąć paliwo". Starał się za to trzymać je na wodzy i nie pozwolić by te odebrały mu zdrowy rozsądek.

Ich katany starły się. Yuzu doświadczył czegoś nowego, tak jakby połączyła ich niewidzialna nić, dzięki której mógł poczuć emocje jakie towarzyszyły niebieskookiemu. Pomijając jego niechęć do Tanaki, co tylko potwierdziło przypuszczenia że ma sprany przez Akahanę mózg, to wrogi vizard chciał się wykazać. Szkoda tylko, że w walce z osłabionymi przeciwnikami, żadna chwała...
Nagle z lewego barku Tanaki buchnął płomień, przez co jego ramię stało się bezużyteczne. Z pewnością była to jakaś zdolność wrogiego shikai. Musiał ją rozgryźć jeśli chciał zwyciężyć. Po uczuciu jakie towarzyszyło w czasie eksplozji miał wrażenie, że vizard potrafił w jakiś sposób zainicjować proces, chaotycznego gromadzenia reiatsu, a następnie jej uwolnienie w postaci wybuchu. Jeśli katalizatorem była energia Tanaki, to musiał ją w jakiś sposób opanować, jeśli w jakiś sposób wrogi vizard wprowadził do niego swoje reiatsu, to musiał je zanegować.
Obrażenia te nie mogły go powstrzymać, więc dalej kontynuował swój plan. Przeciwnik jednak wykonał podobną strategię, co jeszcze przed chwilą zaprezentował czerwonooki i wytrącił go z równowagi przy pomocy Shou. Niechybnie otrzymałby kolejne obrażenia, ale do walki wtrącił się Hyuu. Użył bakudo, które zatrzymało nadchodzącą kontrę. Mentor żył to było najważniejsze. Jednak jego rana była naprawdę poważna i jeśli nic z nią nie zrobią to może zagrażać jego życiu.
Wtedy włączyła się również Akahana. Pojawiła się w pomarańczowym rozbłysku. To nie była technika szybkich kroków... Yuzu nie wiedział co to za zdolność, ale już widział coś podobnego. Widmo, z którym walczył Yuudai używało czegoś w tym stylu.
- Hm? - Słowa Akahany brzmiały jakby spodziewała się honorowego starcia, nie ma co miała tupet. - Od kiedy ta walka nosiła znamiona honorowego pojedynku jeden na jednego? To nie ja zaatakowałem osłabionych przeciwników i rozpocząłem to starcie. - Odpowiedział zniekształconym przez maskę głosem. Nie omieszkał przy tym wypunktować ich hipokryzji.
Nie opuszczał broni, trzymał ją przed sobą jedną ręką, ale nie miał zamiaru pierwszy atakować. Nie był tak lekkomyślny aby w ich położeniu podnosić na nią broń. Zdawał sobie sprawę, że nawet jakby kryształ Kamagani w pełni się naładował to czarne płomienie byłyby zbyt słabe aby unicestwić Akahanę. Yuudai uwalniając bankai zdołał dotkliwie ranić inną służkę Izanami, ale Tanace było daleko do potęgi jego poprzednika.
Biorąc pod uwagę, że byli na przegranej pozycji, Yuzu nie wiedział do czego teraz zmierza to starcie. To wzbudzało w nim szereg niepewności. Musiał jednak pozostać skupiony, więc pozostało mu jedynie robić to, czego był pewien - bronić Hyuu, dlatego podszedł obok niego aby w razie potrzeby móc szybciej zareagować na zagrożenie.

1326

1266/6732 PR

- Nie mam zamiaru się spierać z tym kto co zaczął, bo widzę, że nie dojdziemy w tej kwestii do porozumienia. - Sytuacja była dramatyczna. Himura się wykrwawiał, a Tanaka, wnioskując po pęknięciu na masce, zbliżał się do swojego limitu. Yuzu chciał przede wszystkim uratować Hyuu, z drugiej strony nie chciał oddawać Akahanie Lorda. Chociaż bardziej nie chciał oddawać relikwii czcigodnego Reio, którą posiadał. Spojrzał na kryształ Kamagani, brakowało jeszcze połowy... Postanowił spróbować ostatniej możliwości jaka mu przychodziła do głowy, wręcz desperackiej. Starał się dotrzeć do swojego wewnętrznego rdzenia, do świadomości Yuudaia.
- O to przed Tobą stoi jedna z wiedźm Shikome, tych samych, które niemal zabiły czcigodnego Izanagiego i prawie zniszczyły świat przez niego stworzony. Czy pozostaniesz obojętny, gdy ta próbuje uwolnić upadłą Boginię?- Szansa na to była znikoma, ale może obudzi się świadomość Yuudaia? Z jego pomocą kryształ Kamagani naładuje się szybciej i dzięki temu Yuzu będzie mógł zrealizować swój plan - spróbować zniszczyć czarnymi płomieniami pieczęć Lorda ( w końcu były one w stanie zniszczyć łańcuchy uciekinierów z piekła), bądź wykorzystać święty płomień aby wyleczyć Hyuu.
Yuzu opuścił broń, jednak cały czas był w gotowości.
- Nie uważasz, że bardziej taktownym rozwiązaniem byłoby poczekanie do momentu aż uwolnilibyśmy Lorda? Sam chciałbym go osobiście poznać... Poza tym byliście przecież sojusznikami, o ile ma to dla Ciebie jakąkolwiek wartość. - Trudno to było nazwać próbą kupowania czasu, ale chciał mieć chwilę żeby zobaczyć czy jego wołanie do Yuudaia odniesie jakiś skutek. Po drugie Akahana może zainteresuje się tą kwestią, że Tanaka jeszcze nigdy nie spotkał Lorda i będzie próbowała go jakoś zmiękczyć. Będzie to też okazja aby lepiej zapoznać się z relacjami jakie łączyły tę dwójkę.

1327

831/4422 PR

Inner i tym razem stanął Tanace na drodze. Ponadto coraz mocniej odczuwał jego wpływ na swoje możliwości... To był już koniec walki, zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji. Bez sensu było to kontynuować i tracić życie. Tak przynajmniej mieli chociaż szanse aby zrobić coś w przyszłości.W takim wypadku podparł się o Kamagani i zdjął maskę. Domyślał się, że nagle mogłyby odpłynąć od niego siły i w ten sposób zabezpieczył się przed ewentualnym upadkiem.
- To w jaki sposób odzyskasz relikwię czcigodnego Reio, którą posiada Lord? - To było zastanawiające. Skoro to nie był dla niej w tej chwili priorytet to zapewne dalej nie miała wystarczająco artefaktów aby uwolnić Izanami.
Mimo końca walki Yuzu ponowił próbę pobudzenia świadomości Yuudaia, może jednak jeszcze była szansa na odmienieni sytuacji?
- Nie śmiem wątpić, że jest inaczej.- Odparł na jej słowa odnośnie zdolności Kamagani.
- Nie mogę pozwolić by mój przyjaciel zginął.- spojrzał na Himurę, a potem na kryształ swojego zanpakuto. Jeszcze trochę, a będzie mógł go wyleczyć.
Do środka skarbca wszedł kolejny nieznajomy. Czyżby Akahana zabierała jeszcze inne przedmioty należące do Lorda? Kto wie, co mógł tutaj jeszcze trzymać...
Yuzu śledził wzrokiem Higurę. Było mu go trochę szkoda, że tak bardzo był zmanipulowany...
- Wasz świat nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. No chyba, że w tym sensie, że wszyscy po równo będziecie żyć w kłamstwie. Jeśli to dobro będzie takie samo jakim czcigodna roztoczyła nad swoją córką to jest to jeden wielki bullshit. - Tylko tyle miał jej do powiedzenia. Nie mógł już znieść jej pieprzenia gloryfikującego rzekomą dobroć Królowej Pustych.
Wiedział też, że to nie jest ich ostatnie spotkanie. Yuzu nie pozostawi tego w ten sposób... Na pewno się stąd wydostanie i za wszelką cenę będzie chciał uniemożliwić uwolnienie Izanami. Na początku musi się koniecznie skontaktować z kimś z boskiego rodzeństwa... Tylko oni mają narzędzia żeby temu zaradzić...

1328

Wydawało się, że gdy wrócili z zapieczętowanego świata udało im się wypełnić misję dzięki poświęceniu Awashimy. Na miejscu jednak zasmakowali dotkliwej porażki... Na zakończenie Akahana nie miała zamiaru odpowiadać na ostatnie pytanie Tanaki. Za to zdecydowała się jednak im pomóc w opuszczeniu skarbca Lorda. Wiedźma Shikome okazała im litość... Yuzu był zły, że tak to wszystko wyszło. Musiał przełknąć gorycz, która go trawiła i schować do kieszeni swoją dumę. Nie mógł jednak pozwolić aby Hyuu zginął. Poza tym wierzył, że jeszcze będą mieli szansę aby pokrzyżować jej plany, a żeby to zrobić musieli przetrwać... Dlatego musiał skorzystać z garganty stworzonej przez Higure. Swoją drogą jeszcze nigdy nie widział aby vizard otwierał czarną gardziel, chociaż brał taką możliwość pod uwagę. Skoro zamaskowani potrafili używać cero, to dlaczego nie mogliby otwierać garganty gdyby włożyli w to odpowiednio dużo wysiłku? Higure na pewno był bardzo dobrze zaznajomiony z mocami hollowa. Świadczyło o tym chociażby to jak długo potrafił utrzymać maskę. Z pewnością Akahana miała również w tym swój udział. Mogła w końcu ujarzmić innera i pomóc zamaskowanemu w opanowaniu jego mocy...
Nie miał nic więcej do powiedzenia bogini, dlatego podszedł do Hyuu i ostrożnie przełożył go przez swój bark. Novembree wziął pod pachę i zabrał ich ewentualnie leżące na ziemi katany. Gdyby czuł brak sił, bądź rany za bardzo dawałyby o sobie znać, wspomógłby się ostatnimi resztkami reiatsu. Następnie wskoczy z nimi do garganty ostrożnie tworząc ścieżkę pod swoimi stopami pójdzie naprzód w nieznane. Nie miał pewności, gdzie otworzy się wyjście po drugiej stronie. Pozostało mu mieć nadzieję, że faktycznie przejście prowadzi do świata żywych. Musiał zaryzykować gdyż uwięzienie w skarbcu też nie było najlepszym rozwiązaniem...