Barak oddziału 56

Duży budynek koło akademii.

Widzisz na wejściu tabliczkę:
Barak oddziału 56.
Wchodzisz do środka, i widzisz ogólne zamieszanie wśród tamtejszych shinigami.

Złapałaś jakiegoś gościa. Zapytałaś się go co tu się dzieje.
- Mamy rozkaz! Musimy szybko się udać do sekcji oddziału 11! – powiedział, patrząc Ci na (okazały)biust.

Udałaś się za całym oddziałem. Okazało się, że w Sali treningowej oddziału 11, ostatnio doszło do bójki, i musicie posprzątać całą salę. Jest tu wszędzie pełno krwi, śmieci, połamanych bambusowych mieczy, oraz wiele innego dziadostwa.

Po chwili zaczęli cię poganiać. Miałaś do wyboru: albo sprzeczać się z przełożonymi, albo ruszyć się do roboty.

Zaczęłaś robić.
TS
Po kilkunastu godzinach roboty, wróciliście do baraków. Macie 30 min do kolacji. Kolacja będzie w stołówce.

No udałaś się tam i jesteś.

I wyczekałaś. Dzwonka na kolację.

Dostaliście zupę ziemniaczaną, oraz udka z kurczaka. Siadasz przy stole, przy jedynym wolnym miejscu.

Z twojej lewej strony siedzi jakiś mężczyzna, koło trzydziestki, z czerwonym nosem, zapewne od sake. Z prawej strony, leży na stole inny mężczyzna, z czerwonym nosem.

Jedzenie smakuje po prostu wybornie! Zjadłaś szybko, po czym usiadłaś luźno przy stole. Dalej czułaś pewien niedosyt. Twój wzrok kierował się w stronę talerza nieprzytomnego kolegi…

Tenshi,

Przed wejściem do baraku stoi dwóch shinigami, jesteś w znacznej odległości by nie budzić podejrzeń, zwłaszcza, że jeszcze kilka osób krąży po Akademii. Obaj jednak nie noszą mieczy lecz coś w rodzaju wideł. Trudno jednak powiedzieć coś więcej ze względu na odległość.

Tak, zdecydowanie doskonale. Ciekawe do czego może służyć broń wyglądająca na tak bezużyteczną. Zapewne jest to więc wysoce wyspecjalizowany sprzęt o doskonalej skuteczności w swojej dziedzinie. Tenshi od samego początku domyślił się iż owe "widły" nie służą do przerzucania gnoju. Taki sprzęt mógł za to nadawać się dobrze do unieruchamiania. Pytanie tylko, czemu chciano go unieruchomić.

Sprawa pozostawała więc prosta. Skoro Iz nie umiał już maskować swojego Reiatsu, miał niezwykle małe szansę na ucieczkę w razie gdyby faktycznie był poszukiwany. Tym bardziej iż w Seireitei na pewno było sporo osób o wiele silniejszych niż Tenshi. Dodatkowo uciekanie pewnie było by bardzo kłopotliwe. Ruszył więc jedynie powolnym krokiem w stronę baraku ukrywając dłonie w kieszeniach. Nie zamierzał stawiać żadnego oporu. W końcu to mogło by jedynie przysporzyć kłopotów.

Idąc w stronę baraku zauważasz, że więcej strażników nie ma, do tego ich wyraz twarzy zdaje się być mocno znudzony. Mimo to jeden z nich uchwycił cię w swoim spojrzeniu. Walka z nimi zdaje się być ciężka, jest ich dwóch, uzbrojonych i do tego znacznie większych - obaj mierzą ponad 2 metry wzrostu.

Walka pewnie była by bardzo trudna, jednakże Tenshi w cale nie miał w planach walki. W końcu walka ze strażnikami raczej przyniosła by mu na głowę górę kłopotów, niż pomogła. Ostatecznie postanowił więc spokojnie przejść obok strażników, i przespacerować się bez pospiechu dookoła budynku szukając ewentualnego innego wejścia. Gdyby zaś takowe znalazł, cóż, zapewne można by spróbować otworzyć by przekonać się czy w ogóle da się z niego skorzystać.

Interesujące były by również wszelakie okna, przez które można by zajrzeć do środka. W końcu coś musiało tam być, skoro straż stała przed wejściem. Dodatkowo ich znudzenie wskazywało na to, iż stoją tu już jakiś czas.

W razie gdyby drugie wejście się nie znalazło Tenshi skierował by się w stronę strażników. Zamierzał podejść do tego który wyglądał na większego tępaka i, "zupełnie niewinnie" zapytać. - Eeeeee co jest w środku Panie Strażnik?

Mężczyzna patrzy na ciebie twardym spojrzeniem:
- Nic ci do tego uczniaku! Wstęp wzbroniony. Odejdź, inaczej zostaniesz aresztowany.

Hangar jest całkowicie zwyczajny, ma kilka metrów wysokości i wysoko ustawione okna, wszystkie pozamykane. Największym kłopotem są strażnicy, którzy stoją przy wejściu.

- Łe, to szkoda. Bo wiecie przed akademią byłem kucharzem i właśnie opracowywałem nowy przepis, a Seireitei coś dzisiaj puste. Myślałem że Panowie spróbują trochę, no ale jak rozumiem ze służby nie wolno zejść co? - Tenshi westchnął cicho i opuścił głowę. W końcu musiał udawać że zwiódł się na braku możliwości skorzystania z kulinarnego gustu strażników w celu oceny. Rzecz jasna niewielka była nadzieja iż nabiorą się na tak głupią gadkę, jednak jeszcze mniejsza była możliwość pokonania ich, zaś zapewne pokonanie ich i wyjście z tego bez konsekwencji prawnych było już całkowicie nierealne.

Sprawa wyglądała coraz gorzej. W końcu przedzieranie się siłą przez seireitei było zdecydowanie złym pomysłem, zaś przynajmniej póki co Tenshi wolał móc pozostać tutaj bez szwanku dla zdrowia. W końcu inaczej nie mógł by się dowiedzieć o co nauczycielowi w ogóle chodziło.

Mężczyźni spoglądają przez moment na siebie po czym jeden z nich mówi:
- Wiesz, chętnie, ale mogą nas przyłapać. Możesz nam tutaj przynieść to ci ocenimy, co ty na to?

Zdecydowanie nie jest łatwo odciągnąć strażników dalej, a na pewno nie na jedzenie. Być może co innego przykułoby ich uwagę i odciągnęło.

Tenshi nawet nie marzył o tym iż strażnicy opuszczą na stałe miejsce którego pilnują. Zresztą drzwi i tak najpewniej były zamknięte. W końcu jeśli coś jest pilnowane, to nie powinno być łatwo dostać się do tego czegoś prawda? Tenshi natomiast zamierzał sprawdzić intelekt strażników. Ostatecznie skłonił się więc i ruszył w stronę kuchni.

Postanowił jednak zmienić nieco trasę (o ile było to wymagane) i ukryć się za rogiem. Najważniejszą częścią tego rogu było jednak to, iż powinno się dać z niego wrócić na drogę do baraku 56 z innej strony niż ta wykorzystana przez Tenshiego. Uliczka powinna też oczywiście być pusta.

Po kilku chwilach od zniknięcia za zakrętem, Tenshi miał zamiar wyciągnąć swoją katanę i przeciąć swój prawy rękaw oraz delikatnie naciąć skórę. Następnie wytrzeć katanę o wewnętrzna stronę rękawa przeciętej ręki, ukryć ją w pochwie, po czym wysłać Buyakuraia pod skosem w górę, w niebo. Symulował bowiem użycie zaklęcia do błyskawicznej samoobrony, i ze złym wymierzeniem.