Jaskinia Youkaia

Jest to jaskinia, a dokładniej wolna przestrzeń między głazami leżącymi na pustyni, wejście do środka to szczelina trudna do zauważenia przez kogoś nie spostrzegawczego, Youkai sam ledwo dostaje się przez nią do środka, w środku nie ma wiele miejsca, zmieściły by się tam 2 takie osoby jak Youkai. W środku Youkai musi chodzić w lekkim przykucnięciu lub pochylony. Niby nie jest to nic specjalnego ale czego można oczekiwać po miejscu tak opustoszałym. Mimo braków jakichkolwiek udogodnień jaskinia świetnie zdaje swoje zadanie ochrony przed burzami piaskowymi, ukrycia i pozwala na dość spokojny sen.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Youkai wrócił do swojej jaskini po obchodzie który robi prawie zawsze oddalając się lekko od swojej kryjówki i po obserwacji pobliskich terenów z szczytu głazów
*Ostatnio nie napotkałem się tu na żadnego hollowa godnego fatygowania się do niego...trochę mnie to martwi*
Pomyślał Youkai schodząc do swojej norki. Przed wejściem rozejrzał się jeszcze po czym przecisnął się przez szczelinę i siadł opierając się o jedną z ścian w jaskini

//Youkai... czemu ty?!//

Opierając się o ścianę w twojej jaskini poczułeś reitatsu było silne... zaraz potem usłyszałeś potężny krzyk hollow'a. Po nim kolejny jednak drugi był inny... Kiedy wyszedłeś na górę zobaczyłeś Hollowy walczące ze sobą...

Będąc na szycie głazów i obserwując dwa walczące hollowy Youkai postanowił się nie ingerować w ich walkę
*zobaczę jak rozwinie się ta walka i który jest silniejszy...po co ryzykować i narażać się na rany...a może uda mi się upiec 2 pieczenie przy jednym zamachu*
Pomyślał hollow po czym położył się na szycie tak żeby on lekko widział walczących a oni jego prawie wcale i zamaskował swoje reiatsu. Głównie interesowała go walka i to na nią się patrzył, jednak rozglądał się też w inne strony, żeby upewnić się że nikogo więcej tam nie ma.
Jeśli nikogo nie będzie i jeden z walczących hollowów upadnie (czyt. przegra, upadnie i się nie podniesie) Youkai zeskakuje z głazów dalej ukrywając swoje reiatsu, zaczął się skradać do przeciwnika chowając się za głazami. Kiedy skończą się kamienie za którymi mógłby się ukryć, wychodzi z za nich a kiedy będzie już wystarczająco blisko na udany atak, lub przeciwnik go zauważy zwiększa swoje reiatsu mobilizując nim swoje ciało i próbuje przebić swoją dłonią wroga, lub dobiec do niego i przebić ręką lub uniknąć ataku i zaatakować z kontry (jeśli ten zdążyłby wykonać ruch pierwszy. Gdyby jednak hollow który wygrał, od razu chciał pożreć pokonanego hollowa, Youkai po stanięciu na ziemi podnosi swoje reiatsu żeby zwiększyć możliwości swoich nóg i rusza w stronę przeciwnika próbując go kopnąć w powietrzu a następnie zadrapac ręką przez maskę żeby ją rozwalić

Oglądałeś całą walkę... Nagle zaczęła się burza piaskowa. Nic nie widziałeś i usłyszałeś osuwający się piasek. Odwróciłeś się i zobaczyłeś ostrze wylatujące z piasku. Za nim zdążyłeś coś zrobić zostałeś otoczony ostrzami. Nie mogłeś się poruszyć. Jedynie skok w powietrze by tobie pomógł, ale zostałeś otoczony przez klatkę ostrzy zobaczyłeś sylwetkę jakiejś bestii, która się do ciebie zbliżała... Mimo, że w umyśle się nie bałeś twoje ciało lekko drżało....

*Jak on mnie wyczuł? przecież umiem bardzo dobrze ukryć swoje reiatsu...i jeszcze te ostrza, co to w ogóle jest?*
Myślałem patrząc na klatkę, na początku sprawdzam czy ostrza są także na dole, i jeśli ich nie ma łapię za tępą stronę mieczy i próbuje podnieść klatkę i rzucić ją w zbliżającego hollowa, uderzając go najpierw ogonem gdyby zbliżył się zbyt szybko, jeśli to się nie uda próbuje zobaczyć czy ostrza da się jakoś wysunąć(powinno to się dać zauważyć po wyglądzie klatki, jeśli tak jest to wysuwam 2 ostrza koło siebie chwytając za tępą stronę, patrzę też czy jakieś ostrze nie jest uszkodzone. Gdyby nie dało się rozsunąć ostrzy, wspomagając się reaitsu, łącze palce razem i sprawdzam czy rozwalę ostrza pazurami uderzając w nie od tępej strony, gdybym zauważył że się ukruszyły, dłubie w nich pazurami i uderzam jeszcze raz póki nie pękną. Kiedy główkuję się nad wyjściem z klatki spoglądam kątem oka na zbliżającą się bestię próbując zobaczyć jego nastawienie(czy na przykład idzie do mnie z twarzą psychola, czy jest spokojny) lekko zdenerwowany, gdyby przeciwnik zbliżył się zbytnio, próbuję zachować dystans atakując go ogonem

Kiedy chciałeś się ruszyć ostrza zablokowały twoje ruchy a postać zniknęła ci tuż sprzed oczu. Ostrza się rozproszyły a pozostałych hollow'ów już nie było. Rozejrzałeś się i zobaczyłeś jakiś dół a za nim jaskinie. Na twoje oko miała jakieś 5 metrów wysokości i 2 metry szerokości. Z jej wnętrza dochodził odgłosy rozmowy....

*Co tu się właściwie stało ?*
Pomyślałem, po czym rozejrzałem się odruchowo i zobaczyłem dół
*dziwne, nigdy wcześniej go tu nie widziałem...*
Dodałem w myślach i ukryłem swoje reiatsu, miałem mieszane uczucia co do udania się tam jednak ciekawość była silniejsza. Podchodząc do dołu na czworaka, kiedy będę blisko zaczynam słuchać o czym mówią po czym wychylam się lekko żeby zobaczyć kim są osobniki w środku, gdzie stoją i co mają w jaskini, po czym chowam głowę żeby mnie nie zauważyli

Nic nie zobaczyłeś w dole tylko jakieś szczątki... Odgłosy były coraz to głośniejsze. Stałeś na czworakach i spoglądałeś na jaskinię z, której nagle wyleciał jakiś pusty z mieczem w ręku. "Hehe czas się zabawić!" Powiedział atakując ciebie od góry swoim mieczem zobaczyłeś, że jest kościany...

*I kolejny atak z zaskoczenia runął w gruzach*
Pomyślałem kiedy narwany hollow wyleciał z dziury
*to chyba nie jest mój dzień jeśli chodzi o skradanie się...*
Dodałem w myślach po czym przeturlałem się w bok zauważając jak przeciwnik zaczyna na mnie spadać
*kościany miecz? czyżby zrobił go ze swojej ofiary, chyba lubi się nad nimi znęcać i chwalić swoimi zdobyczami...ale słyszałem na dole rozmowę, czy on mówił coś do swojej ofiary, czy wspólnika...muszę uważać*
Pomyślałem wykonując atak ogonem na przeciwnika a następnie bez względu na wynik składam palce razem i atakuję pazurami w wroga, gdyby ten jednak wykonał atak prosty mieczem staram się skręcić lekko, przechylając się (podczas ruchu w bok przekręcam się bokiem do przeciwnika żeby unik tego ataku był bardziej efektowny) w bok unikając ataku po czym staram się złapać go za nadgarstek jedną ręką a drugą za łokieć i wykręcić rękę. Gdyby coś jeszcze wyskoczyło z nory po ataku ogonem odskakuje

Walnąłeś przeciwnika ogonem a potem próbowałeś go zaatakować pazurami jednak złapał ciebie. *CO?!* Pomyślałeś i zobaczyłeś, że ma cztery ręce. W jednej trzymał miecz jedną trzymał ciebie za włosy a pozostałymi dwiema za ręce. "Spokojnie Youkai... czy ja wyglądam na osobę, która chciałaby...... CIEBIE OSZCZĘDZIĆ?!" Wręcz krzyknął swoje ostatnie dwa słowa i wbił ci miecz w serce jednak chyba nie widział, że masz tam dziurę. Odwalił ciebie na ziemię myśląc, że nie żyjesz. Po chwili kiedy odchodził zobaczyłeś, że coś ciebie wciąga... "Aha i nie zapominaj, że nie jestem tępy jak ty aby myśleć, że jak rozmawiam w jaskini to jestem w dole... to jest tylko pułapka..." Powiedział kiedy już w połowie byłeś wciągnięty w piasek... Zobaczyłeś kolejnego hollow'a " Shikagibo zajmij się nim...." Powiedział....

Kiedy zauważyłem że przeciwnik myśli że już mnie wykończył, postanowiłem wykorzystać tą sytuację i gdy rzucił mnie na ziemię zrobiłem wyraz twarzy jakbym miał zaraz zemdleć
*Co to za dziwne umiejętności?*
Pomyślałem kiedy piach zaczął go wciągać, jednak postanowiłem zachować spokój, ponieważ panika by mnie teraz pogrążyła, przymrużyłem więc oczy jakby to były moje ostatnie chwilę czekając aż hollow który do mnie podchodzi, zbliżył się na odległość mniej więcej 2/3 ręki po czym szybko próbuje go zadrapać lewą ręką, a następnie prawą przebić jego ciało i złapać po drugiej stronie i wyciągam się po nim z piachu, jeśli to się nie uda staram się złapać go po prostu prawą ręką po ataku lewą i wyciągnąć się. gdyby zaś próba się nie udała a hollow uniknął patrzę na ziemię żeby zobaczyć od którego miejsca piasek się zapada i oprzeć się rękami tam gdzie jest stabilny żeby się wyciągnąć z piachu

Przeciwnik zniknął kiedy go atakowałeś i pojawił się za tobą... rzucił tobą tak, że prawie spadłeś w dziurę. potem włożył ręce do piasku i ostrza zaczęły ciebie atakować....

/podobno byłem w połowie w piachu oO, no ale stwierdziłem że jak przeciwnik rzucił mnie o ziemie to oznacza że jakoś udało mi się wyjść lub on mnie wyjął a potem rzucił, jednak było by miło gdybyś opisywał co się wydarzyło/

*Od kiedy to trzeba się tak męczyć żeby coś zjeść...*
Pomyślałem rzucony przez hollowa
*Nigdy nie wybrał bym sobie w HM do pomocy kogoś na swoim poziomie lub większym...tu nie można nikomu ufać...chociaż...może to i mój błąd; mam nadzieję że tamten pierwszy nie wróci zbyt prędko*
Dodałem w myślach myśląc o dwójce z którą walczyłem, jednak to nie był czas na przemyślenia o tym co mógł, nie mógł lub może zrobić w przyszłości gdy na przeciwko mnie stał przeciwnik który chciał zakończyć mój żywot. Gdy przeciwnik włożył ręce w piasek z którego zaczęły wylatywać na mnie ostrza odruchowo przeturlałem się w bok i zacząłem biec na przeciwnika okrężnie żeby zajść go od tyłu i utrzymywać dystans który da mi czas na reakcję
*muszę sprawdzić czy musi po ataku wyjąc ręce z ziemi i z powrotem je włożyć i czy może nimi ruszać kiedy są ziemi*
Myślałem przyglądając się uważnie przeciwnikowi podczas biegu. Jeśli przeciwnik nie zaatakuje, ruszam lekko w jego stronę wykonując gwałtowny ruch żeby zmylić przeciwnika, jednak po 1-2 kroków znowu skręcam w bok obiegając przeciwnika (żeby sprawdzić czy moje myśli są prawdziwe) i wykonując kontratak wkładając w bieg reiatsu wtedy kiedy przeciwnik wyjmie ręce z ziemi. Biegnę do niego zygzakiem i próbuję wyskoczyć kopiąc go w tułów żeby go obalić a następnie składam razem palce żeby przebić przeciwnika.

// aaa zapomniałem dopisać. //
Okrążałeś przeciwnik i w pewnym momencie skręciłeś biegnąc na niego zygzakiem jednak na nic to się nie przydało znów wpadłeś w ruchome piaski teraz ciebie wciągnęły, ale wypuściły w innym miejscu. Zobaczyłeś przeciwnik tuż przed tobą kopiącego ciebie w twarz....

*To musi działać na jakiejś zasadzie przenoszenia między wymiarowego...czy jakoś tak. Cieszę się że nie pogrzebały mnie piaski, chociaż jeśli złapie mnie jeszcze raz i uda mu się wykonać dobry cios, może to się skończyć nie ciekawie...no i on też chyba może się przenosić, chociaż jeśli by mógł to pewnie by już tego użył*
Pomyślałem wstając i spojrzałem się na przeciwnika trzymając gardę, przechodząc wzrokiem z niego na ziemię
*jakieś ostrza, przenoszenia w czasoprzestrzeni...dziwne te umiejętności jak na hollowa...muszę coś wymyślić... i to szybko*
Dodałem w myślach, złapałem oddech i zacząłem biec jakbym się potknął stając na czworakach, przebiegam tak 2 skoki (tak jak to robią drapieżniki 4 nożne) podczas których próbuję niepostrzeżenie złapać piasek w ręce po czym wstaję i biegnę dalej zygzakiem, wzrok mam ustawiony tak żeby widzieć przeciwnika i ziemię żeby mieć czas na reakcję w razie gdyby wystrzelił swoje ostrza normalnie lub gdyby schylił się do włożenia rąk w ziemie i otworzenia dziury piaskowej (gdyby taką otworzył wykonuje lekki wyskok żeby ominąć dziurę, gdyby jednak dziura była pode mną co uniemożliwia wykonanie obicia wykorzystuję to że jestem w biegu i podkulam nogi które podkulam i próbuję przelecieć nad dziurą dzięki rozpędowi), kiedy biegnąc zygzakiem znajdę się w odpowiedniej odległości do rzucenia piaskiem, robię zamach prawą ręką jakbym chciał uderzyć i rzucam piasek w twarz przeciwnika, po czym uderzam pięścią lewej ręki

Obiegałeś dookoła przeciwnika i poczułeś, że piasek ciebie wciąga uskoczyłeś, ale dalej wciągał ciebie aż w końcu zobaczyłeś, że teren dookoła ciebie to są ruchome piaski(teren ma około 100m promienia i w środku nie ma ruchomego pisaku tylko hollow

Nie widząc już szans na ucieczkę z piasków ustawiłem gardę żeby być przygotowanym na atak przeciwnika w miejscu w którym mnie wyrzuci i postawiłem ogon do góry trzymając go za plecami żeby móc zaatakować nim jeśli przeciwnik zaatakuje zanim piaski mnie wciągną lub żeby mieć coś do ochrony pleców w razie ataku od tyłu. Po wypadnięciu z piasków patrzę gdzie stanął przeciwnik i rozglądam się dookoła patrząc czy nie ma w pobliżu jakiś skał czy czegoś w tym stylu żeby nie chodzić po piasku, chce tym samym sprawdzić czy umiejętność tego hollowa działa tylko na piasku/ziemi czy na wszystkim co znajduje się na ziemi

W pewnym momencie piasek przestał ciebie wciągać przeciwnik coś powiedział pod nosem i przyłożył ręce do niego utwardzając piasek....

to fajnie musi mieć.... mógłbyś napisać może coś więcej ? nie wiem jak wygląda teren, wiem że była dziura a teraz nie wiem gdzie się znajduje, jest tu 100m promienia ruchomych piasków a 2 posty wcześniej odskoczyłem od dziury więc nie powinienem być od niej daleko, wiec nie ma tam samych piasków, mógłbyś powiedzieć czy coś tam jest i w jakim momencie przestał mnie wciągać piasek, czy mogę ruszać rękami, czy mogę zrobić cokolwiek ? wiesz takie malutkie szczegóły bez których nie da się grac...co ja mam odpisać na ten twój post?

//Dobra masz racje tym razem nie postarałem się... zmienię trochę//

Zostałeś wciągnięty przez piasek po czym stwardniał byłeś tuż pod nim, ale po chwili zostałeś bardzo szybko wciągnięty i wyrzucony koło przeciwnika, który spoglądał na ciebie i od razu kopnął jednak atak został zablokowany przez ciebie i odruchowo zrobiłeś ruch ogonem trafiając przeciwnika w szyję jakoś udało ci się owinąć ogon wokół szyi przeciwnika i teraz był zdany na twoją łaskę.

//skargi pisz na PW proszę;p to wtedy będę mógł edytować moje posty:D//

/OK, będę pisał na pw/
Kiedy oplątałem ogon wokół jego szyi od razu zacisnąłem go najmocniej jak potrafiłem, tak żeby przeciwnik nie mógł łapać oddechu, poczekałem chwilę aż przeciwnik lekko omdleje przez podduszenie, cały czas obserwowałem jego ruchy i nie pozwalałem mu zbliżyć się do ziemi (staram się go podnieść ogonem jeśli to możliwe). Kiedy zauważę że przeciwnik lekko omdlał łącze razem palce prawej ręki w której kumuluje reiatsu po czym podbiegam do przeciwnika próbując przebić jego maskę na wylot. Jeśli uda mi się zabić przeciwnika zabieram jego ciało do skał gdzie znajduje się moja jaskinia i tam go pożeram (żeby mi się nie władował na kolacje ten drugi hollow...bo to może wywołać niestrawność xD)

Dusiłeś przeciwnika i zobaczyłeś, że wraca tamten hollow szybko ukryłeś się za najbliższym głazem i wróciłeś do kryjówki aby posilić się. Zjadłeś go i poczułeś głód aby zjeść ludzką duszę....

Zjadłem hollowa jednak to mi nie wystarczało, czułem chęć na ludzka duszę
*Ta żądza ludzkiej duszy jest nie do wytrzymania...ale nie chce napotkać na shinigamich w świecie żywych, jestem na nich chyba jeszcze za słaby...*
Pomyślałem, próbując zwalczyć "głód", po czym postanowiłem udać się do drugiego hollowa który wracał gdy uciekałem ze swoją zdobyczą. Po zjedzeniu złej duszy odnowiły mi się siły i poczułem się nieco silniejszy
*spróbuję pokonać i zjeść tego drugiego, będę wtedy spokojny że nie znajdzie mojej jaskini i może zaspokoję choć trochę swój głód*
Pomyślałem po czym wyszedłem z swojej jaskini i udałem się w miejsce gdzie walczyłem z 2 hollowami podchodzę tam ostrożnie, ukrywam się za wydmami, jakimiś skałami (jeśli będą) ukrywając cały czas reiatsu

+2 szybkość, +1 inteligencja, +2 zręczność

Ukrywałeś się za skałami i zobaczyłeś przeciwnika Chodzącego sobie przed swoją kryjówką był wyraźnie czymś zaniepokojony

Widząc przeciwnika z za skał postanowiłem poczekać i go poobserwować, nie miałem zamiaru go zaatakować po przygodzie z jaskinią, wiedziałem że ten hollow jest przebiegły i że to on był mózgiem w drużynie składającej się z tych dwóch hollowów. Na pierwszy rzut oka wygląda to jakby był niepewny o swojego kompana, jednak możliwe że widział jak odbiegam z ciałem jego pomocnika i przyszykował zasadzkę, wolałem posiedzieć jeszcze i wyjaśnić wszystkie wątpliwości czekając na jak najlepszy moment. Obserwuje przeciwnika ukrywając się za skałą i maskując reiatsu, jeśli w skałach jest jakaś szparka przez którą mogę widzieć co robi przeciwnik, patrze przez nią, jeśli jednak takowej nie ma wychylam się co pewien czas lekko z za skały patrząc co robi wrogi hollow

Obserwowałeś przeciwnika i nagle otoczył ciebie piasek i wciągnął pod ziemię. Pojawiłeś się przed twoim przeciwnikiem, który ciebie kopnął w twarz. Nie zdążyłeś nic zrobić i zauważyłeś, że twój przeciwnik się rozmył.

*Wyczuł mnie mimo że ukrywałem się najlepiej jak mogłem...i to już drugi raz!*
To była pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowę, jednak chwilę potem próbując wykopać się z piasku (ruszam dłońmi próbując zrobić sobie miejsce i kroczek po kroczku kopię coraz więcej)
*Ten też ma umiejętności związane z piaskiem ?!...*
Dodałem w myślach trochę zdenerwowany ponieważ byłem wystawiony na łaskę przeciwnika, jednak ten znikł, bez chwili zastanowienia się zacząłem kopać najszybciej jak się da zwracając uwagę na wyczuwanie reiatsu

wykopałeś się i stanąłeś w miejscu. Tuż potem poczułeś reitatsu hollowa, który przed chwilą zniknął jakby się rozpływało tak jak jego ciało. Dziwiłeś się co się dzieje, ale po chwili poczułeś ciąg powietrza. Odwróciłeś się i zobaczyłeś coś w rodzaju garganty, ale kiedy ciebie wciągnęło pojawiłeś się gdzieś nie daleko ponieważ wciąż czułeś rozpływające się reitatsu hollowa....

Kiedy Garganto podobny otwór mnie wyrzucił od razu p podniesieniu rzucam się biegiem w stronę przeciwnika próbując zadać mu ranę pazurami i przerwać jego znikanie, lub zranić go na do widzenia. Gdybym znowu poczuł ciąg powietrza odskakuje tak żeby mnie nie wciągnęło (np. jeśli czuje ciąg powietrza za sobą to odskakuje w bok), jeśli zaś zobaczę gargantę gdzieś koło siebie próbującą mnie złapać próbuje ją ominąć

Ruszyłeś na przeciwnika, ale nie czułeś jego reitatsu jakby się rozpłynął a sam poczułeś inne reitatsu nie było to reitatsu hollowa, ale bardziej przypominające shinigami....