Archiwum akademii

Natsuo zdobył informacje, które planował posiąść i póki co postanowił na tym zakończyć kwerendę archiwum. Miło mu się, jednak zrobiło że ma dostęp do takich informacji, które mogą mu się później przydać gdy będzie już oficerem. Jeśli uda mu się nim zostać rzecz jasna. Archiwa przypomniały mu kogoś ciekawego na miejsce Midori gdyby się nie zdecydowała. Saburo był ciekawym kandydatem, nie trzymał się z nim tak bardzo jak z Shiro, ale wciąż myślał że łączyły ich całkiem pozytywne relacje, natomiast wiedza zaczerpnięta z oddziału technicznego mogła się bardzo przydać podczas testów. Póki co, jednak zostawał na nadszarpniętym planie A. Jak wieczorem otrzyma złe wieści to pozostanie mu tylko zrealizowanie jakiegoś zamiennego założenia. Miał nadzieje, jednak że to się nie wydarzy, a zielonowłosa się zdecyduje, by pomóc koledze. Po wyjściu z archiwum udał się bezpośrednio do kwater ósmej dywizji, by tam poszukać znajomego z czasów zajęć w akademii. Po wczorajszych oględzinach ciekaw był jak wyglądają kwatery ósemki w porównaniu do trzech oddziałów, które widział, a także na ile będą problemy mu robili przed wejściem. Troszkę żałował, że nie ma na oku nikogo z dwójki, bo ciekaw był jakby strażnik zareagował gdyby usłyszał, że oponuje przed wpuszczeniem kogoś kto nosi takie samo nazwisko jak jego Pani Kapitan. No cóż, wyglądało na to, że jego ciekawość nie zostanie zaspokojona, więc ze spokojem poszukał Benjirou działając w zupełnie analogiczny sposób co podczas znajdowania Hideo oraz Midori.

Wyglądało na to, że Benjirou trafił się znacznie bardziej otwarty współlokator, aniżeli Natsuo. Ten przywitał go zdecydowanie najcieplej jakby porównać do strażników strzegących wejścia do innych dywizji. Było to miłe odróżnienie, a Shinigami wydawał się być takim, którego szlachcic mógłby polubić. Informacje jakie, jednak miał do przekazania nie były dla arystokraty zbyt pozytywne. Jego kolega z akademii wybrał się na jakieś wykopki do Rukongai przez co nie było szansy z nim pogadać. Co prawda miał wrócić za pare dni, ale czekanie do tego momentu było szalenie ryzykowne. Po pierwszy może mu coś wypaść i powrót przesunąć się o pare dni, a wtedy Shihouin zostanie z ręką w nocniku, tego zaś wolałby uniknąć. Po drugie jak ten wróci późno to w razie gdyby się nie zgodził to młodzieńcowi zostanie bardzo mało czasu na szukanie zastępstwa.
- Uhh szkoda, ale dzięki za informacje. - powiedział Natsuo do strażnika z wyraźnym zawodem wypisanym na twarzy. - Orientujesz się może czy te parę dni to raczej wyjdzie koło dwóch czy raczej bliżej sześciu? - zapytał jeszcze chcąc zorientować się na ile ryzykuje.

Informacja, iż są to cztery dni faktycznie nieco zasępiła Natsuo. Wyglądało na to, że Benjirou wróci na styk, a chłopak nie chciał ryzykować pytania go dopiero po powrocie o to czy chce wziąć udział w takowym wydarzeniu. Musiał to jakoś rozwiązać i nawet miał swój skromny pomysł jak to zrobić. Na komentarz strażnika odnośnie Shihouina, bądź Shiby uśmiechnął się półgębkiem:
- Jeżeli faktycznie porządny gość, to mam nadzieje, że jednak Shihouin. - ten powoli zbierał się do zakończenia roboty, a nie wiadomo było kiedy ów Sasuno przybędzie, więc arystokrata musiał się pospieszyć i szybko zadać pytanie, na które odpowiedzi potrzebował, aby wykonać swój skromny plan.
- Zanim, jednak udasz się na zasłużony odpoczynek... - tu Natsuo z pewnym rozbawieniem rzucił okiem na oparty o mur leżak, by szybko wrócić oczyma na swego rozmówcę - ... mógłbyś jeszcze powiedzieć mi, w której to ćwiartce Rukongai znajduje się Benjirou-san? - zapytał wiedząc, że określenie numeru okręgu ułatwiało odnalezienie kolegi, ale gdy nie wiedziało się, w którym kierunku patrzeć to i tak miało się duuuuużo do przeszukiwania. Na to natomiast szlachcic czasu nie miał.

Natsuo odnosił wrażenie, że strażnik nie do końca był pewien swoich informacji. Innych szlachcic, jednak nie miał, więc pozostało mu być wdzięcznym za te, które podał mu leżakujący obrońca ósmej dywizji. Podziękował mu, więc za nie i pożegnał się grzecznie za równo z nim jak i jego tłustym następcą. Następnym jego ruchem było odwrócenie się na pięcie i udanie się z powrotem do domu. Nie skierował się, jednak do kwater szeregowców piątki tylko do swego prawdziwego domostwa, czyli dworu rodowego Shihouinów. W jego następnym ruchu miał nadzieje, że takie, a nie inne nazwisko mu co nieco pomoże. Musiał napisać i przesłać list do Benjirou, liczył że znajomości ojca oraz Cheng Donga pozwolą mu na znalezienie jakiegoś posłańca, która weźmie się za to na poważnie i maksymalnie jutro wróci z odpowiedzią. Poza tym była to idealna okazja, by pochwalić się rodzicielom z nominacji, którą otrzymał. Generalnie okazja była wyśmienita, żeby spotkać się z rodzinką, szczególnie że miał po części wolne.

Natsuo starał się przy rodzicach cieszyć, co by nie powiedzieć będąc przy tym dumnym, ale też studzić nastroje i powtarzając, że to że go nominowano jeszcze nie oznacza, że owym oficerem zostanie, bowiem jest jeszcze dwójka kandydatów, którzy też pewnie się bardzo postarają o ten awans. Do tego oni nie mieli skazy w papierach w postaci obecności w klasie specjalnej, ale tej wątpliwości młodzian na głos nie wypowiedział. Okazało się, że rodzice znajdą mu posłańca, a ten mimo że był im wdzięczny to uparł się aby ten został opłacony z jego kieszeni. To był jego awans i chciał sam sobie na niego zasłużyć, z własnej tygodniówki zapłacić za konieczne do niego wysiłki, a nie korzystać z rodowego skarbca, do którego to konkurencja nie miała dostępu. Rady ojca były przydatne, ale niestety z przynajmniej z części z nich nie mógł skorzystać. Jego więzi z towarzyszami, których zapraszał do jego trójki nie były tak bliskie, z Benjirou nawet miesiącami nie rozmawiał, więc nie miał pojęcia czy któreś z nich dogadało się ze swoim Zanpakto czy nie. Medyków też nie za bardzo znał lub nie wiedział, że zna, także i tu generalnie był kanał. Mimo to podziękował ojcu za porady, a po posiłku czy też po przechwałkach na temat nominacji przeprosił na chwile wyjaśniając, że przyszedł tu bezpośrednio z kwater ósmej dywizji, więc jeszcze nie ma napisanego listu, a do tego ma przysiąść. Go napisał wedle ustalonego wcześniej planu, a na samym końcu pozdrowił i poprosił, by odpowiedź przekazać od razu posłańcowi, tuż po tym przepraszając, iż nie dał czasu do namysłu, lecz wyjaśnił, że czas nagli. Poczekał, aż atrament wysechł na dobre, złożył list, owinął jakąś kokardką, która obstawiał że będzie miała rodowy kolor, a przy tym zapieczętował pieczęcią w kształcie herbu Shihouinów. Miał nadzieje, że poseł już został ściągnięty za co szczerze podziękował rodzicom i go poinstruował. Poinformował o lokalizacji, kogo ma szukać z imienia i nazwiska oraz trochę z wyglądu, wrazie gdyby ktoś mu nie pozwolił wejść na wykopki to miał pokazać pieczęć na liście, Natsuo miał nadzieje, że nazwisko rodu i te drzwi otworzy, a gdy spotka Benjirou poprosić go, aby przeczytał, następnie wysłuchać uważnie odpowiedzi i wrócić z nią bezpośrednio do niego, którego zastanie albo w tym dworze, albo w kwaterach szeregowców piątego oddziału. Po tym zapytał jeszcze o cenę oczywiście, po której podaniu spojrzał na ojca pytająco, by ten powiedział mu czy gość nie próbuje nabić go w butelkę, w końcu sam młodzian nie wiedział ile płaci się takim posłańcom. Jeśli otrzymał aprobatę to się zgodził i starał się umówić tak, aby połowa została zapłacona z góry, a druga po wykonaniu zadania. Zapytał też ile czasu posłaniec przewiduje na dostarczenie wiadomości zwrotnej.

Natsuo postanowił zapytać posłańca czy jeśli by ten się wyjątkowo bardziej postarał to czy nie dałby rady wiadomości zwrotnej dostarczyć już jutro... taka usługa extra oczywiście za dodatkową opłatą z kieszeni najmłodszego w domu arystokraty. Czas w tym wypadku grał najważniejszą rolę, szczególnie w wypadku, w którym Benjirou odmówiłby dołączenia do drużyny chłopaka, a przecież był to możliwy scenariusz. Wówczas jeśli dzień wcześniej Shihouin, by się o tym dowiedział to miałby więcej czasu na poszukiwanie zastępstwa. Zresztą nie tylko to było zmartwieniem młodego Shinigami z V oddziału. Poza tym była jeszcze niepewna odpowiedź Midori z dzisiejszego wieczora, kwestia listy zmian w oddziale i akademii, dylemat czy pisać wszystko co uważa, że powinno się zmienić, czy też mniej radykalną wersje, aby zwiększyć swoje szansę, a wreszcie sprawa czarnej karty w jego życiorysie oraz reputacji i to czy nie sprawią one, że jest na z góry przegranej pozycji. Sprawa awansu była ważna i gra toczyła się o coś naprawdę fajnego, ale za to była szalenie stresująca. Natsuo zdecydował się odrzucić propozycje rodziców mówiąc im, że ma ważne sprawy do załatwienia w kwestii przygotowań, ale podziękował za propozycje oraz udzielenie posłańca i wsparcia, pożegnał się, by odwrócić się na pięcie i wyjść z dworu. Rzeczywiście wieczorem musiał udać się do oddziału Midori, a to kawał drogi był, a do tego czasu jeszcze chciał trochę potrenować, bo z dnia wczorajszego widział że o takiej późnej porze ćwiczenia nie za bardzo mu wychodzą, gdyż nie może się skupić należycie. Póki co, jednak udał się na obiad, wiedział że w oddziale zjedzenie go zajmie mu mniej czasu, bo będzie on mniej obgadany, a do tego na miejscu. Trening był ważną sprawą, bo Shihouin miał nadzieje, iż uda mu się przez ten wolny tydzień, jeśli się mocno zepnie nauczyć się shunpo. To wraz z shi kai byłoby potężnym atutem jego drużyny w jakiejś gierce bitewnej.