Można śmiało stwierdzić, że twoje maniery poniekąd ucieszyły lisie bóstwo. No cóż… W dzisiejszych czasach młodzież szybko zapomina o tradycyjnych obrządkach bądź podstawach etykiety. Większość szlachetnie urodzonych najpierw przedstawia swoje roszczenia, a później negocjuje. Przynajmniej ten etap miałeś za sobą. Kami pokiwał głową i uśmiechnął się pobłażliwe. Następnie wskazał dłonią poszczególne konstelacje gwiezdne. Niespodziewanie twoim oczom ukazała się blado srebrna kobieta, którą więziły łańcuchy.
-Młodzieńcze, mogłeś zapytać o dosłownie wszystko czego pragnąłeś. Choćby i imię przyszłego Zanpakuto albo swoją przyszłość czy nadchodzące wydarzenia. Ostatecznie przemówiła przez Ciebie czystość serca, jak również szlachetne zamiary… Oto odpowiedź na twoje pierwsze pytanie. Twój ojciec przebywa w Świecie Żywych, wewnątrz zapomnianej świątyni niedaleko miasta śmiertelników Kioto. Skuto go demonicznymi łańcuchami, aby skruszyć jego wolę…- Lisie bóstwo mówiło ze spokojem. Jednak miałeś wrażenie, jakby stało daleko, a wszystkie słowa niosło echo. Czyżby jakaś pradawna magia? Ptak na twoim ramieniu poruszył nieznacznie głową, jednak nadal stosownie milczał. Przynajmniej wiedziałeś już gdzie powinieneś szukać… Tylko gorzej z wykonaniem planu, ponieważ obecnie tylko shinigami przekraczali granicę pomiędzy światami. Międzyczasie gospodarz machnął ręką, a następna konstelacja rozbłysnęła ukazując węża.
-Odpowiedzi na drugie pytanie leży w przeszłości Twojego dziadka młodzieńcze… Yeijiro Kuchiki uczył przyszłego rzemiosła nie tylko swoje dzieci. Oprócz twego ojca, ciotki i wujka przygarnął pod swe skrzydła również rodzeństwo Murasakino. Dziewczynkę i chłopca. To właśnie ona pragnie zemsty. Ja raczej powiedziałbym, że jej duszę zjada nieposkromiony żal oraz poczucie niesprawiedliwości. Powinieneś się jej strzec… Kobiety smoka, Ryoko Murasakino.- Oczywiście mężczyzna nie zamierzał jeszcze bardziej uchylać rąbka tajemnicy. W końcu spytałeś jedynie o osobę odpowiedzialną za powstałą sytuację. Natomiast historia twojego rodu pozostawała nieznana. Owszem… Mógłbyś wybadać brata pod tym względem. Niestety prawdopodobnie ojciec zataił przed nim podobne informacje. Wreszcie bóstwo wskazało palcem ostatni gwiazdozbiór. Przed twoimi oczami zamajaczył kształt ołtarza. Co konkretnie symbolizował? Za chwilę miałeś poznać odpowiedź…
-Oto ostatnia prawda na dzisiaj młodzieńcze. Shiro Ryo-sha nigdy nie był i nie będzie twoim Zanpakuto. Po śmierci Twojego dziadka kami samo wybrało swojego następce. Oczywiście częściowo kierowało się wolą umierającego. Jednak zasady śmiertelników mało obchodzą bóstwa. Właśnie dlatego ten miecz nie jest przeznaczony nikomu z rodu Kuchiki. Twój ojciec o tym nie wiedział, więc wedle szlacheckiego prawa zabrał miecz. Długo by tłumaczyć, a to niestety nie leży u podstaw mej natury. Przechodząc więc do sedna sprawy... Ty i twój brat zostaliście pionkami w większej grze, a Biały Król Podróżników spełniał jedynie wolę prawowitego właściciela.- Kami zakończył swój wywód klaśnięciem w dłonie. Ten zwykły gest spowodował zniknięcie dotychczasowych, gwiezdnych obrazów. Wreszcie mogłeś ponownie widzieć całe pomieszczenie. Niestety przyszedł czas zapłaty za pozyskaną wiedzę...
-Młodzieńcze oto zapłata, którą musisz mi złożyć. Przysięgnij na gwiazdy, że kiedy przyjdzie czas dokonasz właściwego wyboru i poświęcisz to, co będzie dla ciebie najcenniejsze!- Mężczyzna nie czekał na twoją odpowiedź. Po prostu pstryknął palcami, a twoje ciało znów stało przed świątynią. Tym razem jednak panował dookoła lekki chłód. Mrok gęstniał, gwiazdy stanowiły jedyny punkt przewodni... Wypadało wracać do akademii... Jednak co z ptasim kami?