Wschodnia dzielnica

Gość

Ćwiartka wschodnia to malownicze lasy, rzeki i jeziora pośród których przycupnęły urokliwe wioski. Taki krajobraz roztacza się od dziesiątego do trzydziestego okręgu, dalej zaś rozciągają się szerokie trawiaste równiny w większości zajęte przez pola uprawne wykorzystujące żyzność gleb. Kontrolują je potężni właściciele ziemscy często powiązani ze szlachtą Seireitei. Powszechny wyzysk chłopów spowodował rozpalenie wielu ognisk buntu, które prawie zawsze były krwawo tłumione, lecz za każdym razem części buntowników umykała wgłąb dalszych okręgów, gdzie organizują się coraz to nowe bandyckie bandy.

Gość

Wyciągnął z sayi swojego Zanpaktou.
- Skoro one uciekają, to znaczy, że ktoś, lub coś je goni. Hollow?

Gość

-jakoś mi na to nie wygląda- po czym zobaczyłeś jak usze przyspieszają a wszystkie mają w rękach katany i wyglądają jakby chciały was zaatakować

Gość

- Co jest? Czemu oni nas atakują? - powiedział.
Czeka aż dusze podejdą i zaatakują najpierw. Blokuję uderzenia mieczem, trzymając swój zanpoktou obiema rękoma. Stara się wytrącic katanę przeciwnika i ciąc w poziomie z prawej.

Gość

-Postaraj się zbytnio ich nie poturbować-po czym użyła shunpo i znikła a ty wyczułeś że zaczęła walczyć z czymś dużo silniejszym prawdopodobnie Menosem
[walka]
Dusze zatrzymały się w odległości 10 m od ciebie naprzeciwko ciebie stały 3 , 2 z boku i 2 z tyłu widać było że będą atakować falami najpierw na ciebie pobiegły 3 dusze 2 z nich( po bokach) chciały wykonać cięci jedna z prawej druga z lewej a ta pośrodku chciała wykonać pchnięcie reszta dusz zbliżyła się na 4 m

Gość

- He… Więc mam ich za bardzo nie poharatać? To będzie trudne… - pomyślał i wyciągnął sayi za pasa.
Kataną stara się ciąć w rękę, w której przeciwnik trzyma swój miecz, a sayi’ą stara się uderzyć w brzuch drugiego przeciwnika. Przed pchnięciem stara się uskoczyć lub zrobić obrót, a kataną ciąć w bark przeciwnika.

Gość

Wykonałeś uderzenie w rękę nie uciąłeś jej jednak wykonałeś w niej głęboką ranę do kości przeciwnik zwijał się z bólu i raczej niedługo umrze z wykrwawienia tego drugie odepchnąłeś od siebie jednak byłeś za wolny bo ten trzeci wykonał cięcie a ty lekko krwawisz z prawej ręki w tym samym momencie zobaczyłeś że na ciebie szarżują na ciebie pozostali przeciwnicy z ostrzami na głową

(wszyscy trzymają katany dwoma rękoma)

-6 hp

Gość

- Kuso... I ja mam ich niby za bardzo nie uszkodzić?
Sayi rzuca w jednego z przeciwników, celując w głowę.
Zbiera Reiatsu w wolnej ręce.
-Hadou no Youn – Byakurai!
Stara się trafić w ramię najbliższego z rywali, a następnie podbiega do pozostałych i tnie od prawej, wykonując przy tym obrót, by uderzyć w następnego przeciwnika równie silnym cięciem w brzuch.

Gość

Rzuciłeś Sayi w przeciwnika który ciebie ciał ,a Byakuri trafiło go w prawą stronę klatki piersiowej symetrycznie do serca przeciwnik dławił się swoja krwią i miał duże problemy z oddychaniem oraz nie miał zamiaru wstawać . W tym samym czasie ty podbiegłeś do tych z tyłu wykonałeś cięcie jednak został zablokowane a ten najbliższy ciebie wróg wykonał ciecia pozostałych dwóch było już w odległości 2 m

Gość

- To sprawa się komplikuje! Kiedy wrogów kupa to i shinigami dupa!
Koncentruję trochę Reiatsu w nogach, by zwiększyć swoją zręczność i szybkość, a następnie uskoczyć za wrogów.
- Hadou no ju-ichi - Tsuzuri Raiden! – wykrzyczał będąc jeszcze w powietrzu.
Kiedy opadnie na ziemie stara się ciąc jednego przeciwnika przez bark, potem wykonać obrót i pchnąć drugiego dokładnie pod łopatką.

Gość

Wykonałeś Hadou jednak przeciwnicy go ominęli a ty wylądowałeś i przy tobie by już wróg i wykonywał cięcie a ty musiałeś zmienić swoje plany bo inaczej zginiesz

Gość

-O cholera! Są naprawdę dobrzy! A ja w powietrzu nie jestem wstanie robić uników!
Kiedy opada na ziemie momentalnie odbija się od niej, by znowu znaleźć się w powietrzu.
- Hadou ni ichi – Shou! – Krzyknął celując ręką w ziemie, chcąc wywołać zasłonę dymną, a następnie trochę się oddalić i ukryć się na jakimś drzewie.

Gość

Odbiłeś się od Ziemi i wykonałeś zasłonę jednak jedne przeciwnik był poza nią i wyglądało na to że był lepszy od innych. Wyskoczył w twoją stronę i wykonał cięcie z góry po skosie z prawej (opisz blok tutaj ewentualnie unik)

Gość

- Co!
Wykonuje szybki obrót w lewo, by uniknąć poważnych obrażeń i stara się pchnąć go mieczem w brzuch. Następnie oddala się na bezpieczną odległość (ok. 50~100m) i ukrywa na jakimś drzewie.

Gość

W czasie obrotu zostałeś trafiony po plecach i lekko z przodu i lekko krwawisz jednak nie do tego stopnia że zagraża to twojemu życiu przeciwnik miał niski refleks i został trafiony w brzuch i poleciał a ziemię na głowę czego raczej nie przeżył. Zasłona dymna już zniknęła a ty widziałeś że te dusze odprawiają jakiś rytuał a ty jest w środku i czujesz się jakbyś był tam przywiązany i ściągany na ziemię

-17hp

Gość

- Co znowu!?
Staram się jak najszybciej dostać do jednej z dusz i ciąć ją od prawej, a na koniec zrobić młynek i ciąć jeszcze raz.
- Mam nadzieje, że to pomoże…

Gość

Zabiłeś 3 dusze tymi uderzeniami jednak 4 dokończyła rytuał i z jej mieczem stało się cos równe uwolnieniu shi-kai u shinigami

Gość

- Co!? To nie jest możliwe! To teraz kurwa wpadłem!
Staram się jak najdalej od niego uciec, przecież nie mogę walczyć z czymś, czego zdolności nie znam. Jeżeli jednak jest to broń dystansowa, to staram się unikać ataków i dostać się jak najbliżej jego i ciąć przez bark.

Gość

Chciałeś uciekać jednak zostałeś odrzucony musiałeś z nim walczyć 1vs 1
-teraz pokażę ci prawdziwą potęgę bakkotou
-po tym rzucił się na ciebie z mieczem a dopiero teraz zobaczyłeś że jego dłoń była połączona z mieczem i nie mógł już jej odłączyć i był coraz bardziej przez nią pożerany. Miał miecz złapany w jedną rękę, chciał wykonać pchnięcie

Gość

- Przestań pieprzyc! Ja zaraz zobaczę potęgę bakkotou? Pieprzenie… - wykrzyczałem. Czułem, że powoli opanowuje mnie gniew (Żądza Krwi).
Podbiegam do przeciwnika i atakuję go szybkim, ale słabym cięciem od prawej, następnie wykonuję młynek i tnę po skosie od prawej, potem wykonuję obrót i staram się go pchnąć w bark.

Gość

-Głodny jesteś że ciągle gadasz o jedzeniu i przyprawach-odpowiedział nader spokojnie blokując wszystkie twoje ciosy

Gość

- Zamknij się!
- Jego miecz, jest przytwierdzony do jego ręki, więc jeśli odetnę mu rękę, to straci miecz!
Atakuję go w sposób chaotyczny, przeróżnymi pchnięciami i cięciami od boków, czuje się bezsilny, widząc, że przeciwnik nawet się nie stara, on się po prostu nudzi.

Gość

-sorry ale nie mam kłódki ,więc nie mogę
Zobaczyłeś ze im słabsze cięcia tym łatwiej je mu blokować a jego ruchy były coraz szybsze

Gość

Odskakuję na kilka metrów w tył i staję spokojnie, miecz trzymając obiema rękoma. Wyciszam swój umysł, uspokajam się i zbieram swoje Reiatsu do miecza, tak żeby zrobić go ostrzejszym. Następnie czekam aż przeciwnik zaatakuję, w tym momencie nacieram na niego silnym ciosem od góry.

Gość

Wyciszyłeś swój umysł jednak coś ci to uniemożliwiło bo to była twoja druga jaźń
-człowieku ty byś tylko z miecz walczył-po tym nieświadomie podniosłeś rękę i wystrzeliłeś Byakurai jednak ono było znacznie silniejsze

Gość

- Co!? Ty? Przecież się ciebie pozbyłem! – powiedziałem do swojego „drugiego ja”.
Patrzę na rezultaty Jego Hadou.
Chwytam Zanpaktou mocno i szarżuję na przeciwnika starając się włożyć jak najwięcej siły w ten cios.

Gość

-gówno prawda byłem w tobie i czekałem na odpowiedni moment by powrócić a teraz zabiję wszystkich ,którzy są tobie bliscy jednak pierwszeństwo mają ci co podnieśli na ciebie rękę-zobaczyłeś ,że mimo iż Hadou wyglądało na silne było jedynie na pokaz przeciwnik je zablokował a następnie wybiegł z dymu szarżując na ciebie

Gość

- Pieprzysz, dobrze wiesz, że jeżeli zrobisz cokolwiek, co skończy się dla mnie źle, to mogę się zabić, a to ci raczej nie na rękę, co? Więc radzę się trochę uspokoić, ale jak chcesz to możesz go zabić, mi to na rękę – całkowicie oddaje się rozmowie ze swoim drugim ja ignorując wroga.

Gość

-wiesz całej roboty za ciebie nie będę robił-powiedziała to twoja druga strona odeszła a ty zostałeś sam na sam z wrogiem

Gość

- Czyli jednak masz trochę rozumu w głowie…
Biorę miecz w obie ręce i również szarżuję na przeciwnika. Kiedy będę ok. metr od niego tnę po skosie od dołu, nie przestając biec. W razie jego ataku, staram się uskoczyć lub zablokować jego uderzenie. Następnie miecz łapkę tylko lewą ręką, staram się nim skrzyżować ostrza, a prawą ręką wystrzelić byakurai w jego ramię.

» Południowa dzielnica
» Wschodnia brama
» Wschodnia pustynia
» Północna dzielnica
» Zachodnia dzielnica