Zachodnia Pustynia

Poczułeś coś dziwnego. Obróciłeś się. Za tobą był spory pusty. Ukrył swoją energię. Chwile potem cie połknął w całości.


(Sam chciałeś o_O )

-Eee.. Czyżby Amnezja??.. Jestem Shien Unohara.. Numeros rangi 99-

Przedstawił się tobie i spojrzał na ciebie..

-A pani to nie powinna czasem czegoś zjeść??-

Chciałam sobie przypomnieć ale jakoś nie mogłam więc po prostu kontynuowałam Właśnie wróciłam z obiadu więc nie jestem głodna a właściwie czego chce od menie arancarn

-Ja niczego nie chcę..-

Powiedział i doskoczył do ciebie..

-Ty chyba powinnaś jeść.. Od naszego ostatniego spotkania się nie zmieniłaś... Powiedział bym nawet że zmizerniałaś..-

Troche mnie irytował ale widziałam że jest silniejszy ode mnie wiec nie mogę sobie na dużo pozwolić jednak odpowiedziałam mu Shien nie pozwalaj sobie może i jesteś silniejszy ale pamiętaj że zwracasz się do kobiety

-Jaką mam pewność.. Jesteś teraz zwierzęciem.. Nie mam zamiaru zaglądać ci pod ogon-

Powiedział i pogłaskał ciebie po głowie..

Gdy zaczął głaskać podobało mi się to jednak po chwili schyliłam głowę i się wycofałam aby mnie już nie głaskał po czym powiedziałam Przedstawiłam się więc powinieneś wiedzieć jakiej jestem płci a po za tym skoro niczego nie chcesz to czemu się ze mną spotkałeś

Shien zamrugał oczami. Po chwili wybuchnął śmiechem widząc Twoje zachowanie.
-Widzisz, młoda, gdybyś była silniejsza mogłabyś dołączyć do nas. Ale jesteś za słaba..jeszcze. Mam dla Ciebie zadanie. Chcemy zamienić w jednego z naszych pewnego chłopaka z Ziemi. Masz się tam dostać i przemienić go, łapiesz? Reszta rodziny jest do Twoich dyspozycji, rób co chcesz. - powiedział, wstając i otrzepując się z piachu.

Mało o mnie wiesz więc powiem ci coś. Nie zabijam ani nie zjadam nie winnych ludzi o raz nie robię czegoś bo ktoś mi każe a po za tym czego dokładniej chcecie od niego powiedziałam pewnie po czym zaczęłam iść za Arancarnem

Tak, tak, jesteś jedynym hollowem z sumieniem. Brawo. - powiedział numeros przeciągając się. Szedł przez pustynię powolnym krokiem, szukając zapewne słów. Wreszcie powiedział -Widzisz, młoda, rozkaz jest prosto od jednego z członków espady. Mają zakaz wychodzenia poza teren Hueco Mundo, a ten człowiek ma wyjątkowo silne reiatsu. Jest, masowym mordercą, zabił setki ludzi. Jest obecnie w Karakura, i widać w nim potencjał na potężnego arrancara. Twoja pomoc zostanie doceniona, uwierz mi.

No dobrze więc zajmę się tym ale nie dlatego że mi każesz po prostu mi się nudzi a po za tym jak mam się dostać do miasta powiedziała rozglądając się po okolicy bo wiedziałam że nie ma żadnej garaganty w końcu już trochę tu siedze

Tak, tak, wmawiaj sobie niezależność. Jak? Najbliższa garganta jest kilkadziesiąt metrów dalej. Wyjdziesz na obrzeżach w miasta. Do zobaczenia, młoda. - rzucił Arrancar i odszedł, chowając ręce w kieszenie hakamy.

Pokiwałam tylko głową i mimo że nie była głodna chciałam zobaczyć tego człowieka na którym zależy samej espadzie, więc ruszyłam w poszukiwanie garganty nie zwracając uwagi na nic innego musi byś silny skoro espada go chce mieć w swoich szeregach powiedziałam cicho po czym w myślach zastanowiłam się ale przecież to tylko człowiek

Po kilku chwilach natrafiłeś na gargantę. Czarna dziura odznaczała się nawet na tej ponurej pustyni. Sam jej widok był dla Ciebie hipnotyzujący, jakaś wewnętrzna siła pociągała Cię do środka. I chociaż nie byłaś głodna, pierwotne instynkty zaczęły znowu w Tobie dominować, chciałaś pożreć jakąś duszę. Nie myśląc długo skoczyłaś do środka i przeniosłaś się na ziemię, gdzie jasne niebo uderzyło Cię w delikatne ślepia.


Ziemia-> Pustkowia->Polana

Zwiększone statystyki:
-Psychika (+1)

Gdy przeszłam przez gargante od razu się przeciągnęłam po czym rozglądnęłam się po okolicy mimo że wiedziałam ze jest to bezkresna pustynia miałam nadzieje że coś zobaczę bo siedzenie tu jest naprawdę nudne .

Shien już na Ciebie czekał. Miał kwaśną minę i był wyraźnie niezadowolony.
Słuchaj, młoda, musisz słuchać się rozkazów. Nie groź ludziom że ich zabijesz, tylko to rób. Jestem niezadowolony z Ciebie, ale dostałem rozkaz by Ci dać "nagrodę". Zabij ich. - wskzał na trzech pustych, którzy stali za nim, związani jakimiś dziwnymi łańcuchami.
-Zabij ich, zjedz ich i dostaniesz nagrodę. Do roboty.- powiedział i jednym ruchem jego dłoni sprawił, że łańcuchy puściły. Cała trójka hollowów była wyraźnie wściekłą i głodna, ale Ciebie przepełniało reiatsu. Czułaś, że mogłaś walczyć.

Zadługo się nie zastanawiałam nad czym czemu ma ich zjeść tylko rzuciłam się w ich stronę. Biegnąc na nich staram się najpierw zająć najsłabszym skacząc na niego i odgryzając mu kawałek maski przy tym uważając na ataki innych pustych

Rzuciłaś się na pierwszego hollowa po lewej, Twoje kły szybko chwyciły kawałek jego maski i wyrwałaś ją w pędzie. W kilku łapczywych gryzach połknęłaś ją i zobaczyłaś jak hollow pada na ziemię. Byłaś szybsza niż ta dwójka, która właśnie Cię okrążała. Wiedziałaś to: mogłaś zwyciężyć.

Jeden mniej uśmiechnęłam się po czym od razu skoczyłam w prawo aby podciąć jednemu z hollowów nogi by się przewrócił i póki co nie zawracał mi głowy jeśli się uda to skacze na niego i tak jak poprzedniemu odgryzam mu maskę

Skoczyłaś na hollowa i poczułaś ból, kiedy jego pazury wbiły się mocno w Ciebie. Ale to nie wystarczyło by Cię unieruchomić. Zwinęłaś się jak kot i wbiłaś pazurami i kłami w maskę hollowa, również odgryzając spory kawałek. Hollow padła na ziemię i zwijał się w konwulsjach. Został już tylko jeden, wyraźnie przestraszony.

Ssyy sykłam gdy zostałam uderzona jednak chwile później już patrzyłam na ostatniego hollowa. Widziałam że jest wystraszony i ruszyłam na niego ale mimo to starałam się uważać na jego ciosy. Tuż przed nim skacze w górę i drapie kilka razy po nim po czym odgryzam maskę

Bez większego problemu odgryzłaś i temu kawałek maski. Wygrałaś. Ze smakiem zaczęłaś pożerać przeciwników, a Shien stał z boku i uśmiechał się. Po pierwszym hollowie zabrałaś się za resztki pozostałych dwóch.

Po zjedzeniu oblizałam się i spojrzałam na arancarna pytającym wzrokiem czego on jeszcze ode mnie chce pomyślałam czekając na to co powie

Shien tylko się zagadkowo uśmiechał. Poczułaś ja zdobyczne reiatsu Cię porywa, wzmacnia, chce wyrwać się na wolność. ale byłaś silniejsza, zdominowałaś te hollowy. Momentalnie poczułaś, jakby coś z Ciebie wyrastało, jakby kości się łamały i składały na nowo. Twoje łapy, stały się masywniejsze, pysk dłuższy, kolce na grzbiecie jeszcze się pogrubiły. Na końcu Twojego ogona wyrósł coś na kształt obosiecznego ostrza, a poza głównym grzebieniem kostnym, Twoje barki również się nimi pokryły. Zmieniłaś się, stałaś się szybsza, zwinniejsza i niebezpieczniejsza. Shien uśmiechał się teraz od ucha do ucha
-Witaj w szeregach Menos Grande, Kaigaishii. Od teraz, jesteś adjuchasem. - powiedział i pogłaskał Cię delikatnie po głowie.

Moc rosła we mnie i bardzo mi się to podobało, gdy już się zmieniłam uśmiechnęłam się do Arancarna co miało chyba znaczyć dziękuję. I co teraz zapytałam zaciekawiona bo mimo zwiększenia siły ciągle byłam tylko pustym

Shien uśmiechnął się krzywo - Teraz, musisz spędzić czas na trenowaniu. Nie znasz swoich umiejętności,a musisz się ich nauczyć. Przez następne dwa miesiące, codziennie będziemy ćwiczyli, aż poznasz swoją moc. - powiedział i spokojnie wyjął ręce z kieszeni.

ćwiczyć powtórzyłam jak by znudzona po czym stwierdziłam najpierw muszę trochę odpocząć po tych słowach położyłam się na piasku i zamknęłam oczy ale ciągle starałam się być czujna bo wiedziałam że drzemania na pustyni może się źle skończyć

Skinął głową i usiadł koło Ciebie.
Śpij spokojna, popilnuję Twojego snu. - powiedział, samemu kładąc się na piasku.

Szybko zasnęłaś, zmęczona walkami. Czułaś, że jesteś silniejsza i dawało Ci to dużo radości. Teraz..teraz, byłaś kimś. Silniejsza, niż większość tych słabych pustych z jakimi walczyłaś wcześniej.

Po kilku godzinach wstałam wypoczęta i gotowa na trening, jednak za bardzo nie wiedziałam co mam trenować więc najpierw poradziłam się arancarna co mam robić po kilku minutach jego wykładów z których nie wiele zrozumiałam zaczęłam trening. Nie było tu zbyt dużo elementów w które mogła bym uderzać nowym ogonkiem więc zaproponowałam Shien'owi mały sparing. Jeśli się zgodził zaczęłam atakować jednak on tylko się bronił widocznie chciał żebym mogła w spokoju trenować. Uderzałam na przemiennie przednimi łapami na wysokości jego klatki piersiowej i od czasu do czasu odskakiwałam po czym od razu uderzałam ogonem starając się trafić go w głowę. Robiłam to dopóki nie opadnę z sił fizycznych
____________
sorry że trochę pokierowałam arancarnem ale taki nawyk jako mg

Wasz trening ciągnął się "dniami i nocami" chciałoby się powiedzieć. Gdyby tylko w Hueco Mundo te pory były do określenia. Wieczna noc sprzyjała motywacji, walczyliście dzień za dniem, opadałaś z sił fizycznych i po regenerującym śnie znowu walczyłaś. Tak też trwał pierwszy miesiąc, po którym zaczęłaś wprawnie walczyć używając ogona jako broni. W dodatku, podczas tego treningu Shien wyjaśnił Ci, jak tworzy się Cero, choć na chwilę obecną nie miałaś wystarczająco dużo siły by go użyć skutecznie. Wedle słów Shiena musiałaś tylko skumulować całą energię w ustach, pozwolić by reiatsu materializowało się i w odpowiednim momencie wyzwolić je, celując w danym kierunku. Wydawało się proste, choć, jak się okazało później, sprawa była bardzo ciężka, niemniej jednak, po miesiącu opanowałaś Cero w stopniu nawet zadowalającym.
Po miesiącu Shien odezwał się do Ciebie
-No, młoda, pierwszy etap nauki za nami. Teraz czas na osobisty trening Twoich zdolności, musimy zobaczyć do czego jesteś zdolna. Jaka jest Twoja unikalna umiejętność.