Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 November eleven

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next
AutorWiadomość
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-29, 17:17

Nie musiała się martwić tym, że w trakcie zakupów zabraknie jej yenów. Oprócz całkiem pokaźnej sumy, którą ze sobą przyniosła, miała także uzbierane co nieco na koncie bankowym gdzie trafiała reszta czystego utargu ze sklepu ojca.
Koniec końców mogła się pochwalić całkiem okazałą garderobą, a i tak sporo jeszcze w portfelu miała.
Vormund potrzebną wiedzę posiadał i zaczął uczyć Ishifone tworzenia rurek. Trzeba przyznać, że było to bardziej skomplikowane niż się początkowo wydawało. Po miesiącu starań, owszem, była wstanie stworzyć ginto, lecz wystarczyło mocniej je ścisnąć, a rozpadało się w drobne rei. Zdecydowanie nie nadawało się to jeszcze do magazynowania reishi.
Adalbert porównał twory Ishifone do miękkiego ciasta, które zbyt wcześnie zostało wyjęte z piekarnika. Przepis i odpowiednie proporcje już znała, pozostało tylko dopracować parę szczegółów.
Kondycja nigdy nie była mocną stroną panny Kumagae, lecz razy, które raz za razem spuszczał okrutny los, a także odpowiednie ćwiczenia jakie zaczęła wykonywać uczyniły ją twardszą. Już tak szybko nie dostawała zadyszki, a i śmigać dłużej hirenkyaku potrafiła.
Nie samymi treningami jednak quincy żyje. Z matką wciąż trudno było prowadzić bardziej złożone dysputy. A to wyciągnęła na wierzch wspomnienie z przeszłości, rzuciła uwagę na temat pogody czy aktualnej sytuacji na scenie politycznej.  Raz poradziła Ishifone, aby nie pakowała się w zakładanie rodziny, bo więcej z tego trosk niż radości. Przez cały czas wizyty zachowywała się spokojnie i raczej neutralnie, aczkolwiek pielęgniarka twierdziła, że matula z pewnym ożywieniem wypytuje czasem kiedy to przyjdzie córka.
Znacznie bardziej emocjonalna okazała się pracownika sklepu, która zgięła się w pół, gdy otrzymała premię. Podziękowaniom nie było końca. Być może na święta darowana zostanie Ishifone wizyta trzech duchów.
Który to czas w roku jeśli nie świąteczny sprzyjał zaznajamianiu się z rodziną? Albo też ze swą rodową historią? Vormund coś tak wiedział. Ponoć genialny quincy Dieter Luchs mocno przeżył czystkę quincy sprzed dwustu laty. Zapragnął się zemścić i w tym celu skoncentrował urządzenie, które mogło wchłonąć w siebie olbrzymie ilości rei. Jak zaś wiadomo Soul Society zbudowane jest właśnie z cząsteczek duchowych. Luchs przekradł się do świata dusz, lecz w zemście  przeszkodzili mu uczniowie, którzy zrozumieli, iż ich mentor jest w stanie poświęcić cały wymiar byleby tylko zniszczyć białe miasto shinigami. Po unieszkodliwieniu Luchsa mieli stwierdzić, że podobna broń nie powinna nigdy powstać. Próbowali ją zniszczyć, co nie do końca się udało, więc rozmontowali ją na części i rozeszli się po świecie żywych. Tak więc przodek Ishifone uratował świat od katastrofy. Podobna historia działała na wyobraźnię znacznie bardziej od losu, który spotkał biedną prababkę.


[+2 kontrola +2 wytrzymałość +1 szybkość +3 wolne punkty]
[-153.000 yenów na zakupy]

***

Chłodny, grudniowy poranek. Eri udała się już do szkoły, a w sali wspólnej Kenshim jadł przygotowane własnoręcznie śniadanie. Adalberta dzisiaj jeszcze nie widziała, a barman najpewniej szykował się w domu do wyjścia do pracy.
Od pobudki Ishifone czuła się nieswojo. Miała jakieś nieprzyjemne sny. Ktoś ją gonił, chociaż widziała za sobą tylko błyski czerwieni. Gdy już się przebudziła nie mogła wyrzucić z głowy szmerów. Nie brzmiały jak cienie, raczej miała wrażenie jakby ktoś ją uparcie wołał, ale jednocześnie znajdował się za grubą ścianą i Ishifone nie mogła usłyszeć słów. Kawa nic nie pomogła. Jedynie szmery przybrały nieco na sile.
W międzyczasie pojawił się Vormund, który zdawał się znajdować w dobrym humorze.
- Prosiłbym was, moi drodzy, abyście byli w klubie o godzinie czternastej. Dzisiaj odwiedza mnie dobry znajomy z lat młodości i chciałbym abyście go poznali - rzekł z uśmiechem. - To czarujący człowiek, z którymi dzielimy pasje.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-29, 19:37

Policzyła sobie na szybko. Faktycznie miała mnóstwo pieniędzy przy sobie. Z jednej strony to dobrze, z drugiej jednak nie chciała zostawiać wszystkiego na pastwę banków, którzy tylko czekają by ją oskubać ze wszystkiego co miała. Zostawiła sobie zatem 60 tysięcy jenów, by miała przy sobie faktycznie jakąś konkretną gotówkę, ale tez nie cały majątek. Resztę zostawiła w banku. 1162170 yen. Może potem coś z tego będzie. Nie planowała jakiś ogromnych wydatków w najbliższej przyszłości.
Jednak zostawało też mieszkanie jej rodziców. Mogłaby je jakoś zagospodarować, na przykład wynajmując jakimś studenciakom ale nie zamierzała potem użerać się z nimi i ewentualnymi zniszczeniami. Wstępnie planowała tam zamieszkać, przynajmniej na jakiś czas po tym, jak już tutaj nie będzie mogła już zbyt dużo osiągnąć. Dobrze jest mieć jakąś opcję awaryjną, gdyby coś poszło nie tak.
Na razie to, co szło jej nie po myśli, to postępy przy nauce tworzenia ginto. Niby była w stanie coś uformować, ale było to tak trwałe jak miłość nastolatków. Wystarczyło tylko trochę bardziej przycisnąć, by efekt jej pracy szedł całkiem na marne. Tylko się namęczy. Ale bez wysiłku nie mogła dokonać postępów, to tylko mamrotała coś obelżywego pod nosem w kierunku wszechświata, i przysiadała do tego dalej. Co zrobi, nic nie zrobi. Musi robić by zrobić.
Do matki przychodziła trochę z poczucia obowiązku. Musiała to robić bo tak chyba było trzeba. Nie narzekała jednak zbytnio, robiła to zazwyczaj w przerwie między treningami. Niewielka różnica dla niej teraz, może nieporównywalnie większa później.
Słuchała różne rzeczy. W większości mało interesujące, ale lekko ją zdziwiła wieść na to, że dopytywała o nią. Może to dla niej jakaś odskocznia od szarej normy. Była w stanie to zrozumieć. Ile sama tak miała, zastanawiała się, kiedy to się zmieni... tak... aż tak bardzo różne to one nie były, jak się okazywało.
Poczuła aż zakłopotanie gdy spotkała się z taką serią podziękowań. Nie była przyzwyczajona. Tak stała i słuchała tego, i delikatnie machała ręką by odpuściła już sobie. Chwilę popatrzyła na stan tego wszystkiego, i poszła prosząc mechanicznie by dalej się tym zajmowała i dawała znać jakby coś się działo. Zostawiła jej telefon.
Uczciwa dziewczyna, przydatna. Jakby poszła, nie cieszyłaby się taką swobodą finansową. To... inwestycja. Tak...
Zaznajomiła się też w końcu z historią. Dokładnie. Miała więc w rodzinie quincy, który był uczniem jakiegoś wielkiego... kogoś. I udało się powstrzymać go od zniszczenia świata. Potem się rozeszli, i Ishifone miała wrażenie, że to właśnie wtedy historia jej pochodzenia się znacznie urwała. To by nawet pasowało, chociaż czasowo nie miała pojęcia jak to szło. Trochę więc szkoda, że zniszczyła taką pamiątkę. No nic... trudno.
Czy miało to jakiś wpływ? Nie miała pojęcia. Ale może przyjść taki moment, gdzie będzie musiała stanąć po jakiejś stronie i ruszyć zad w kierunku jakiegoś konkretnego rozwiązania. Może już wybór tego rodzaju podjęła. Czas pokaże.

***

Yhhhh... nie czuła się najlepiej. Jakieś dziwne szmery, na które nie pomagały leki... i te sny... nie wierzyła w te bzdury, ale może akurat coś bardziej wchodziło jej do głowy. Słyszała, że jak całe ciało odpoczywa, to mózg pracuje na wyższych obrotach. Bo to pasowało na... ech. Tylko czy tu ktoś coś takiego umiał. Raczej wątpiła. Coś jej gadało i nie mogła się skupić. Adam? Charlotte? A może ktoś jeszcze... albo coś...
Może zaczynała tracić kontrolę. Ale co w takim razie powinna zrobić? Może powiedzieć, powiadomić... tak. Ale to później.
Na razie wydawał się być on w dość dobrym humorze. Po co to psuć.
-Chodzi Ci o poezję czy strzelanie do celu?-Zapytała prostując kolana i wyginając się do przodu, kładąc na nich dłonie. Przetarła oczy, potrząsnęła głową. Może lepiej powiedzieć?
Może lepiej poobserwuje.
-Nigdzie się dzisiaj nie wybieram. Za chwilę idę na dół-Zadeklarowała mało przytomnie. Może lepiej będzie coś ogólnie-kondycyjnego. Może wtedy się trochę pobudzi i przestanie ją to tak męczyć...
...nie no, lepiej powie.
-...jakieś dziwne sny dzisiaj miałam, coś czerwonego mnie goniło, a teraz mam jakieś szmery w głowie... może to przez to dziadostwo...-Popukała się po splocie słonecznym palcem wskazującym. Kenshim wiedział to tam mniejsza o niego.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-29, 20:06

- Hmm, nie nazwałbym strzelania do celu moją pasją, słowiku. - Vormund usiadł na barowym krzesełku. Pstryknął palcami. - Jeśli zaś chodzi o poezję to hrabia Hayabusa jest prawdziwym wirtuozem jeśli chodzi o recytacje dzieł barokowych mistrzów.
- Chyba kiedyś o nim wspominałeś - rzucił Kenshim znad miski z zupą miso.
- Niewątpliwie - zgodził się Vormund - wszakże gdyby nie hrabia zapewne nigdy nie trafiłbym do Japonii, a co za tym idzie los nie splótłby nici naszych żywotów moje drogie dzieci.
Ishifone nie przypominała sobie, aby Vormund wspominał kiedyś przy niej swojego znajomego. W każdym razie udało jej się zburzyć szczęście Adalberta swoją wypowiedzią.
- Czy wyczuwasz niepokój w swej duszy, słowiku? - Wesołość uleciała z oblicza Vormunda i teraz spoglądał na Kumagae poważnie. - Tak... istotnie czuję bijący od ciebie niepokój.
Jeśli miał na myśli reiatsu Ishifone to rzeczywiście było niespokojne. Nie czuła co prawda jakby zaraz miało dojść do materializacji głodnych macek, lecz nawiedzały ją miejscowe uderzenia ciepła. Tak, teraz gdy się rozbudziła czuła je wyraźnie. Przez chwilę prawica nagrzała się jakby w gorączce, po czym podobne uczucie pojawiło się w okolicach karku. W dodatku szmery w głowie nie odpuszczały, a nawet z jakiegoś powodu zdały się Ishifone coraz bardziej niecierpliwie.
Po raz pierwszy nawiedził ją podobny stan i trudno było wyjaśnić z czego się brał. Głodu dusz nie odczuwała, leków wziąć nie zapomniała i pilnowała przecież, aby treningami zbytnio się nie przemęczać.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-29, 20:36

A kto go tam wie. W końcu z jakiegoś powodu w tym siedzi. Poczucie obowiązku? To by tłumaczyło, dlaczego siedzi tutaj i uczy. Przynajmniej próbuje. Jakieś gadanie o barokowej poezji. Kojarzyła, tyle, więcej jej to nie obchodziło. Nic o tym nie pamiętała. O tym całym hrabi. Może wcześniej. Może dopyta. Później. Jak wyjdzie, co do licha się z nią dzieje. Bo nie czuła się najlepiej, i lekko mówiąc ją to niepokoiło.
Może to i lepiej, że powiedziała. Popsuła nastroje, ale objawy się nasilały.
-Tak jak czujesz i ja czuje-Położyła dłoń na karku. Ciepła. Za ciepła-Może jestem chora albo... nie wiem, uderza mnie gorąc i...-Wstała. Wkurzyła się, że jakieś cholerstwo jej teraz psuje dzień. I coś może się stać, i znowu będzie jakieś zamieszanie, i może... a szlag by to.
-Cóż, wybacz mi zepsucie nastroju-Rozłożyła nieco ręce na boki-Nie czuję głodu... leki wzięłam... Faktycznie się może schowam. Jakbym zaczęła wariować będę przynajmniej zamknięta
Zaczęła iść w stronę sceny. Tam zamierzała przeprowadzić trening hirenkyaku.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-29, 20:48

- A może po prostu jesteś chora? - stwierdził Kenshim w myśl zasady, że najprostsze odpowiedzi są właściwymi. - Eri wspominała, że w jej szkole panuje epidemia przeziębień. Mogła przynieść jakieś zarazki.
Nie zdołała umknąć na dół. Podszedł Vormund, zdjął rękawiczkę i przyłożył dłoń do czoła Ishifone.
- Istotnie. Może być to gorączka. - Zmarszczył czoło. - Stan ducha ma wpływ na stan ciała. Odwrotność tego również zachodzi. Posłuchaj, słowiku, zrobimy tak. Wrócisz do łóżka, przykryjesz się po szyję, a ja zaraz przyjdę do ciebie z aspiryną i gorącą herbatą. Dobrze? Potem zastanowimy się co dalej z tym zrobić.
Do sali wdarł się chłodny powiew, pojawił się barman. Strzepnął śnieg z płaszcza i pociągnął nosem.
- Paskudna pogoda - mruknął zgryźliwie.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-30, 01:18

Zerknęła przelotnie na Kenshima. Mógł mieć rację, ale jej intuicja podpowiadała, że to nie jest aż takie proste. Jakby nawet bardzo chciała, to trudno go było sensownie winić. Chociaż mogłaby. Nic na razie i tak jednak się nie zrobi.
-No może-Odpowiedziała mu średnio przekonana. To dało wystarczająco czasu staremu lisowi, by sprawdzić jej temperaturę. Objawy jak przy jakimś choróbsku, to trudno się było nie zgodzić. Ale te szepty. I sen. Niepokoiło ją to.
-...no może...-Powtórzyła nawet szczerze zakłopotana, co objawiało się wzrokiem który przenosiła z obiektu na obiekt. Podrapała się po skroni. Mogła coś złapać, faktycznie...
Na pewno Neko złapał. I nawet jego imię jej tak nie bawiło. Coś było na rzeczy.
-No może...-Po raz trzeci rzekła to samo, ale jednak trochę inaczej. Coś jej się w głowie poprzestawiało kompletnie. Czuła, że niepotrzebnie o tym wspominała. Jak to się wtedy mówi...-To ja pójdę faktycznie...
Wchodząc powoli na schody miała ochotę się trzepnąć. Była Ishifone Kumagae! To, że... nie no, niech się ogarnie! Musi się ogarnąć! Nie popełniła żadnego błędu, tylko wybrała inną drogę. Nikt nie będzie jej potem mówił, że nie wspomniała o tym! To będzie ich wina, nie jej! Ona ostrzegała, ona zwracała na to uwagę!
No... tak czy owak, poszła do swojego pokoju. Zdjęła z siebie bluzę i buty, pozostawiając na sobie jedynie czerń. Nie na długo. Zdjęła to wszystko z siebie i założyła jakieś luźne, ciepłe ubrania. Jakąś starą koszulkę koloru szarego z jakąś nadrukowaną cytryną z uśmieszkiem (Skąd miała taki syf, to było poza jej percepcją) i oliwkowe workowate spodnie. Nie zamierzała psuć sobie ciuchów potem. Spodnie złożyła jakoś w kostkę i położyła na siedzeniu krzesła, a koszulkę na oparciu.
I co dalej. Położyła się na materacu. Przykryła dokładnie.
...ta bezczynność ją wykończy. Może powinna coś poczytać... dopiero co wstała. Nie zaśnie przecież.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-30, 18:13

Z ciekawszych pozycji literackich w swoim pokoju miała podręcznik autorstwa Vormunda o panowaniu nad energią ducha. Kłopot w tym, że przez zamieszanie dziejące się w głowie i tak nie mogłaby skupić się na czytaniu.
Adalbert wrócił po kwadransie z tacką, na której znajdowały się przybory pierwszej pomocy na wypadek podniesionej temperatury. Była więc aspiryna, multiwitaminowa pastylka i dziwnie pachnąca herbata. Została zmuszona do przełknięcia kilku łyków gorącego napoju. Wyczuła miód, cytrynę i czosnek.
- Jeśli to zwykłe przeziębienie powinnaś zaraz poczuć się lepiej
Na przekór słowom Vormunda Ishifone poczuła się jeszcze gorzej. Na szmery zaczęły się nakładać różne dźwięki - wycie klaksonu, dziewczęcy śmiech, odgłos kroków po chodniku.
Pociemniało jej w oczach. Przez chwilę widziała jeszcze zamazaną postać Vormunda, po czym przeniosła się gdzieś indziej.

Czerwone macki rozrywały duszę ciemnowłosego młodzika w szkolnym mundurku. Czuła przypływ kojącego rei uspokajającego wewnętrzny szał. Wiedziała jednak, że nie pomoże to na długo. Musiała znaleźć coś bardziej pożywnego ażeby zyskać więcej czasu.
Wyszła z uliczki. Mijający ją ludzie nie zwracali na nią uwagi. Wszyscy oni nie nadawali się na posiłek. Wyczuliła zmysły i tak... poczuła coś. Odwróciła się i na końcu ulicy ujrzała budynek szkoły. Ruszyła w jej kierunku. Mokro...


- Słowiku?! Słowiku!
Vormund potrząsał nią. Pościel była mokra od herbaty.
Szmery w głowie osłabły, ale oczami umysłu wciąż widziała szkołę, z której promieniowało znajome reiatsu Eri.

Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-30, 19:13

Znowu to. Chyba czytała. Nawet trudno było jej zebrać myśli by to wygrzebać z pamięci. Było coraz gorzej. Leżała. Starała się jakoś to wytrzymać, chociaż nie było łatwo. Jakieś szmery się nasilały. Irytowało ją to, bo nie wiedziała co się dzieje. Zaczęła się bać.
Przyszła pierwsza pomoc. Łyknęła bez przekonania to co jej podsunął i siedziała z herbatą, powoli ją pijąc. Miała naprawdę nadzieje, że to... ugh. Paskudne. Czosnek. Chyba wrzucił wszystko to, co mu akurat przyszło do głowy z leczeniem przeziębień. No ale może pomoże. Piła, chociaż wszystkie jej zmysły mówiły "Idź z tym do diabła, może jemu się spodoba".
Albo i nie. Było gorzej. To już nie były tylko szmery. Różne dźwięki. Klakson, rozmowy, śmiechy, kroki...
...chciała coś powiedzieć, ale zanim skłoniła do tego umysł, on już gdzieś odpłynął.
***
...
***
To, co zobaczyła doszło do niej dość gwałtownie. Nie była wtedy sobą. Nie myślała tak, jakby chciała. A uderzyło ją to tak mocno, jak potrząsanie. I wilgoć. I ciepło herbaty, która była przecież do cholery gorąca. Patrzyła się na niego w szoku. Co...
-JUŻ, JUŻ JESTEM, PARZY!-Wyrzuciła pierwsze co jej przyszło do głowy, zrywając się z miejsca. Spróbowała wstać, zebrać myśli, słowa.
-Jak to przeziębienie to ja jestem księdzem!-Krzyknęła wystraszona. Wskazała na swoją pierś-TO! CZEGOŚ CHCE! CHCE DUSZ, CHCE... NIE WIEM! WIDZIAŁAM SZKOŁĘ, CHCIAŁO ZEŻREĆ ERI!!-Miała przed sobą wyciągnięte ręce, przykurczone palce, a sama była pochylona i właściwie kompletnie nie wiadomo było co ona zrobi. Ostatnio tak się czuła po tych zwidach, gdy poleciała do Vormunda. I musiała się uspokoić. TO przede wszystkim. Pomyśleć...
...najlogiczniejsze wydawało jej się to, że nie może wyjść. To mogła być pułapka. Zawsze jak wychodziła w takich sytuacjach coś złego się działo.
-Nic nie czułeś, nic ze mnie nie wychodziło, nic się nie działo?-Zapytała tylko trochę spokojniejsza, acz dalej roztrzęsiona.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-30, 21:14

Vormund cofnął się, gdy Ishifone wyskoczyła z pościeli. Sądząc po minie był całkowicie zdezorientowy.
- Eri... ale... dlaczego właśnie ją? Spokojnie, spokojnie. Opowiedz mi wszystko co widziałaś, słowiku. - Uczynił uspokajający gest rękoma.
Ishifone miała wrażenie, że jej świadomość co kilka sekund przeskakuje pomiędzy dwoma ciałami. Raz była w swoim pokoju. Czuła pieczenie w miejscu gdzie przenikła herbata. Po chwili zaś znajdowała się na ulicy. Czuła zimno, widziała tańczące w powietrzu płatki śniegu. Rozbolała ją głowa.
- Owszem, poczułem wzmożony niepokój twojego ducha, lecz nie doszło do żadnej manifestacji.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-11-30, 22:37

-A skąd mam wiedzieć!-Piekło. Bez zbędnych ceregieli zaczęła ściągać z siebie zalane ubrania i zakładać te, które zostawiła na krześle, wycierając miejsca zalania ciała koszulką. Starała się utrzymać przytomność umysłu. Ubrać się. Mówić.
-Widziałam jak pożerałam duszę jakiegoś chłopca... Zaczęłam szukać, czułam, że to tylko nasyci mój głód na chwilę... zobaczyłam szkołę, poczułam reiatsu i poszłam w kierunku... co chwila tam wracam, raz jestem tu, raz tam... co się do cholery dzieje!-Skończyła mówić, bo w sumie przekazała co widziała. Jak się przebrała, złapała się za głowę i oparła się o stół.
"KURWIU ZASRANY!" Wykrzyczała w myślach do tego... czegoś "ANI KROKU DALEJ TAM, BO CI WYDRAPIĘ FLAKI I POROZRZUCAM PO CAŁYM PÓŁWYSPIE! MASZ SIĘ MNIE SŁUCHAĆ!"
Zacisnęła dłoń o kant stolika. Musiała tam iść. Tylko gdzie to do cholery było, nigdy tam nie była! Mogła to być pułapka... ktoś musiał tam iść!
-Niech ktoś to sprawdzi, cholera jasna...-Zadrżała. Jak tylko mogła, starała się to powstrzymać. Narzucić swoją wolę temu, co tam się próbowało dostać. Zatrzymać. Zawrócić. Zmusić, może nawet sprawić ból. Zadusić to w sobie.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-12-01, 18:40

Vormund odwrócił wzrok, gdy zaczęła ściągać z siebie bluzę.
- Być może ta wizja jest sprawką dręczących się demonów, słowiku. Uwierz mi, gdyby wydostała się z ciebie jakaś siła na pewno bym to dostrzegł.
Wykrzyczane myśli przyniosły efekt, ale chyba nie o coś takiego do końca jej chodziło.

Stanęła. Usłyszała coś. Gniewne słowa dobiegające z oddali. Odwróciła się w ich kierunku i poczuła płynącą z nich energię. To... czy jest jeszcze ktoś taki, jak ona? Zerknęła na szkołę. Priorytety się zmieniły. Musiała odkryć źródło bliźniaczego rei. Ruszyła.


-...wszelki wypadek udam się do szkoły. - Vormund zamrugał. - Znowu? Znowu coś dostrzegłaś?
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-12-01, 19:20

Wierzyła i nie wierzyła. Właściwie, to w ogóle nie wierzyła. Już raz popisał się niekompetencją i nie pozostawiła tego całkowicie pozostawić w jego rękach. Przebierała się. Wydarła w myślach...
...zdziwiła. Mocno. Usłyszała myśli. To nie były jej myśli, miała racje. Ale też nie tego, co nosiła w sobie.
To było coś innego. Ktoś lub coś, co miało taką samą moc co ona. Może nawet z tego samego źródła. Bliźniacze rei. Może kolejny skutek eksperymentów. Może coś jeszcze innego.
Na pewno przeszedł jej nastrój na krzyki. Na razie. Pojawiły się inne problemy.
-Ja... zwróciłam tego czegoś uwagę. Usłyszało mnie. Wyczuło. Odpuściło szkołę. Idzie w moją stronę. Chce mnie znaleźć-Wyjaśniła. Założyła na siebie bluzę i zaczęła szukać kurtki oraz czapki. Miała może jedną albo dwie. Nawet jedną z pomponem. Szukała tej drugiej. Panika. Zaczęła panikować-To nie jest choroba, to nie jest zwid, to... muszę to sprawdzić. Znowu pewnie jak wyjdę będzie zamieszanie. Jak zwykle. Może nikt nie zginie. Może...-Szukała. Jak znalazła to się ubrała. Jak się ubrała, stanęła na moment by się uspokoić. Musiała kontrolować to co robi. To podstawa. Popatrzyła po chwili na Vormunda.
-Idziesz ze mną?-Zapytała go. Ale to nie koniec. Wysłała wiadomość. Musiała sprawdzić.
"...rozumiesz moje słowa?" Próbowała kontrolować również swoje myśli. Musiała to sprawdzić. Konfrontacja była nieunikniona. Chciała to spotkać. Z wielu powodów. Wielu.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2015-12-01, 21:32

Vormund milczał aż do chwili, gdy zadała pytanie.
- Czyż nie przysięgałem cię bronić, słowiku? - Uśmiechnął się ponuro. - Chodźmy przywitać się z niezapowiedzianym gościem, aczkolwiek dla bezpieczeństwa postronnych sami wybierzemy miejsce spotkania.
Zeszli na dół. Podczas gdy Vormund w krótkich słowach wyjaśniał sytuację barmanowi i Kenshimowi, Ishifone próbowała porozumieć się z drugą stroną, lecz nie osiągnęła sukcesu. Wciąż miała przebłyski ulicy, jednak nie potrafiła dojść myślami tak daleko, jak przed chwilą. Uświadomiła sobie za to, że na szmery, które dotąd słyszała nakładało się nie jeden, lecz wiele głosów. Męskie, kobiece, nawet dziecięce. Echo ich krzyków promieniowało gniewem, strachem i bólem. Nie mogła powstrzymać drżenia. Poczuła gorąco, tym razem na całym ciele. Można sobie jedynie wyobrazić, że podobną kakofonią krzyków musiało huczeć piekło, o którym opowiadała Cerise, a i tak głosy nadal zdawały się częściowo przytłumione. Doświadczenie tego z pełną mocą doprowadziłoby prawdopodobnie do postradania zmysłów.
Poczuła dotyk. To Vormund położył dłoń na jej ramieniu.
- Ruszamy, słowiku. - Słowa zabrzmiały spokojnie, lecz w oczach czaiła się obawa.
Vormund i barman odziali się w płaszcze i cała trójka wyszła na zewnątrz. Adalbert powiedział bramkarzowi Bruno, który trwał niczym nieruchomy posąg pod drzwiami wejściowymi, aby zachował szczególną ostrożność.
Ishifone zajęła tylne miejsce w toyocie Neko. Przez całą podróż niewiele do niej dochodziło. Wciąż widziała ulicę, ale jej odgłosy zagłuszały krzyki potępieńców. Parokrotnie Vormund odwracał się i pytał czy wszystko w porządku. Była wstanie jedynie pokręcić bądź kiwnąć głową.
Gdy stanęli poczuła się trochę lepiej. Sama wyszła z samochodu i nawet poznała miejsce przy którym się znajdowali.

https://bleach.forumpolish.com/t907p240-stara-fabryka-zabawek
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-12, 21:02

Chikaze

Gdy zaszła w dobrze znaną sobie uliczkę okazało się, że wszystko było na swoim miejscu. Zwinięty lis wciąż wyrastał nad drzwiami, przy których nieustanną straż pełnił niezastąpiony ochroniarz Bruno. Skinął głową na powitanie zupełnie niewzruszony widokiem dziewczyny. Nawet otworzył przed nią drzwi i wtedy doszło do niej, że coś się nie zgadza, a gdy weszła głębiej miała już pewność - brakło zapachu kadzidełek.
Był za to puchaty dywan, a także barman czytający gazetę za swoim królestwem. Nie musiał się przemęczać, bo Chikaze dostrzegła tylko dwójkę sędziwych bywalców rozmawiających cicho o dobrych miejscach na zagraniczne wakacje. Z radia jak zawsze sączył się jazz.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-13, 01:39

Nie udało się jej nawiązać porozumienia z duszą, ale też nie mogła jej za to winić. Po tym co sie stało też zapewne byłaby mocno sceptyczna do takiej osoby, i to pomijając jej wątpliwą reputację. Dziwnie się jednak z tym czuła, w społeczności dusz pewnego rodzaju anonimowość i kredyt zaufania był znacznie milszy i budujący. Jednak tutaj sobie całkiem sprawnie zapracowała na tego rodzaju traktowanie. A może przesadzała i chodziło tylko o ścianę. I magazyn. I kolejną ścianę. Chociaż to akurat NAPRAWDĘ nie była jej wina!
Tym razem postanowiła się przejść. To było bardzo dziwne przeżycie. Raz, że musiała się przyzwyczaić do bycia traktowaną jak powietrze jednocześnie nie posiadając tego rodzaju właściwości. Musiała też pilnować swojego reiatsu by nie zwrócić na siebie przedwcześnie uwagi, chociaż kolorowy strój nie z tej epoki mógł to i tak zrobić. Najdziwniejsze było jednak w jaki sposób odbierała świat. Był... o ironio, mało żywy. Jakby ktoś przekręcił kontrast w telewizorze. Blade, nieciekawe, smutne. Czyli tak bogowie widzieli wymiar żywych...
Najbardziej żywym z tego wszystkiego był głód. Mogła jednak się pokusić o bardziej syte śniadanie... Może ją obsłużą...
W końcu zobaczyła znajomy budynek. Chwilę się mu przyglądała z daleka, po części z sentymentu a po części mając nadzieje, że jednak coś będzie w stanie wyczuć. Nic z tego. Musiała zaryzykować. Bruno jednak jak zawsze ją powitał. Nie widziała jednak by zbyt wiele osób z nim rozmawiało. Uniosła dłoń w geście powitania. Otworzył drzwi. Ciekawe, czy poznał. Nakrycie głowy miała narzucone dość mocno.
Naprawdę dziwnie było tak wejść. Jakby nie była tutaj co najmniej parę dobrych lat a nie miesięcy. Pociągnęła parę razy nosem. Cos nie pasowało... Nie spodziewała się, że brak tego jednego zapachu będzie dla niej przykry. Wręcz alarmujący. Zaszły jakieś zmiany.
Ale barman został ten sam. Neko. Hm. Kiedyś brzmiało to zabawniej, acz dalej trochę poprawiało jej humor. Usiadła przy barze, właściwie bezpośrednio przed nim. Tak, by nie zobaczył jej twarzy, przynajmniej nie bez patrzenia pod spód kasy.
-Dzień dobry, przyjmujecie ryo?-Zapytała modulując trochę głos. Była w tym w końcu całkiem niezła po tych wszystkich ćwiczeniach z Vormundem. Plus jej maniera mówienia sama z siebie się troche zmieniła-Chociaż nie wiem, czy ktoś taki jak ja może spożywać wasze jadło... Tsk, Może to być kłopotliwe-Wskazała na dwójkę starszych jegomości. Westchnęła.
-Kto się zajmuje obecnie tym miejscem? Ponoć Adalbertowi już lepiej... Ale na ile?-Miała oczy szeroko otwarte. Właściwie tak jak wspomniała obawiała się jednej osoby, która albo tu była albo nie. Jeśli nie to była względnie bezpieczna. Jeśli nie to mogła być już martwa - tylko o tym jeszcze nie wiedziała.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-13, 17:57

Gdy barman w końcu ją zauważył, schował gazetę za ladą i wyprostował się czujnie.
- Dzień dobry - rzucił bez typowej dla siebie zgryźliwości. - Niestety nasze menu dostosowane jest do wyłącznie materialnych gości. - Mówił przyciszonym głosem zerkając na dwójkę w pełni materialnych klientów.
Chikaze nie przypominała sobie żeby do November zawitała kiedyś dusza bądź shinigami, chyba, że w gigai i o tym nie wiedziała. Zapewne dlatego wyczuwała w postawie barmana pewne napięcie, które jednak uszło, gdy wspomniany został Adalbert. Nagle Neko schylił się i zajrzał pod kase.
- Cholera dziewczyno, w co ty się bawisz? - Powrócił barman jakiego znała. - Przychodzi tu odstawiona nie wiadomo jak i struga głupa. Jakbyś weszła, jak porządny człowiek, to może nawet stęskniony przywitałbym cię uśmiechem. Ale nie, musisz się bawić w podchody, zamiast od razu powiedzieć z czym przyszłaś. No to bardzo miło, że w końcu pofatygowałaś się spytać o zdrówko starego. Trochę późno, co nie? Ale tak, ma się lepiej. Nawet próbuje już chodzić z balkonikiem. Jeszcze trochę i tu przylezie i znowu zacznie prawić swoje farmazony.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-14, 00:19

O dziwo zachowywał się całkiem i uprzejmie, zupełnie jak nie on. Nie spodziewała się, że zobaczy go kiedykolwiek w takiej formie, aż tknęło go coś by podpatrzeć kto się kryje pod kasą, a musiał to zrobić dość mocno biorąc pod uwagę jej pozycje.
Było to pewnym pocieszeniem, że jednak coś tutaj zostało starego. Nie przypuszczała, że powita taką reakcję z zadowoleniem. Psia kość, wręcz się trochę stęskniła. Tylko te wieści na temat zdrowia... Tsk. Przez twarz przemknął wyraz bólu i poczucia winy, który to szybko zrzuciła bo by jeszcze zobaczył. Zresztą, chroniło ją trochę nakrycie głowy.
-Mi Ciebie też miło widzieć-Uśmiechnęła się unosząc trochę kasę w górę, co by nie musiał na nią patrzeć spod kąta. Coś było jednak w tym uśmiechu nie do końca szczerego, jakby coś ukrywała-Nie wiedziałam w jaki sposób zostanę przywitana, wolałam być ostrożna...
Cholera. Trudno jej było sobie wyobrazić Vormunda który ledwo co jest w stanie wstać z łóżka by chodzić z balkonikiem. Jak bardzo musiało to odbić się na jego zdrowiu? Dobrze, że w ogóle się obudził, ale... Patrzyła trochę nieobecnie na Neko, próbując to sobie wyobrazić z coraz większym bólem, aż się ocknęła.
-...Ah? A, przepraszam za to. Naprawdę, gdybym mogła pojawić się wcześniej to bym to zrobiła. Dopiero parę dni temu nauczyłam się poruszać po światach. Ale tak, trochę późno. Może zbyt późno-Sięgnęła do swojej torby by poszukać bukłaka z wodą, co by przynajmniej tak zapełnić na chwilę żołądek.
-Przyszłam... załatwić parę spraw. Póki jest szansa, że rzeczywiście nie będzie za późno. I mów trochę ciszej, jeszcze ktoś pomyśli, że masz zwidy-Pociągnęła raz jeszcze z bukłaka jeśli go znalazła, a jeśli nie to ograniczyła się do westchnięcia.
-I co masz do mojego wdzianka, w społeczności dusz się sprawdza!-Powiedziała z pewnym wyrzutem, ale już nawet po tej krótkiej wymianie zdań było widać, że przejawiała coś czego wcześniej nie było. Niewymuszone, szczere emocje które nie ograniczały się do różnych spektrów gniewu i pogardy. Nawet oparła się łokciem o ladę-Nieistotne. Ciesze się, że Adalbert się obudził... Serio, nie wiesz jak bardzo! A zarazem mi cholernie przykro, że jest w takim stanie... ehm... I to z mojej winy...-I oklapła znowu, patrząc gdzieś na bok. Potrząsnęła zaraz głową i wróciła spojrzeniem do barmana.
-Jest gdzieś tutaj, w Accretii, czy gdzieś indziej? Nawet w sumie nie wiem, czy powinnam się pokazywać... Może będzie lepiej jak mu przekażesz, że u mnie wszystko w porządku?-Zapytała, tak najzupełniej szczerze, z cieniem troski w głosie-Jak myślisz?
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-14, 18:20

- Znowu szlajałaś się po zaświatach? Cóż, pewno dla kogoś bez ciała jest to normalne. Następnym razem, jak tam będziesz załatwiała interesy to rozejrzyj się dla mnie za jakąś ładną nieruchomością. Na tamten świat się póki co nie wybieram, ale dobrze jest zawczasu się rozeznać w terenie.
Spojrzał na swych jedynych klientów. Skrzywił usta w charakterystyczny dla siebie sposób człowieka marudzącego.
- Ta, szalony barman gadający sam do siebie. Kogo to obchodzi skoro drinki są dobrze przyrządzone? Nie byłoby problemu gdybyś jak człowiek przyszła w gigai. Tak to nawet nie mogę zaproponować niczego do picia, chociaż mogłabyś wtedy powiedzieć czy moje drinki są tak dobre, że nawet dusza poczuje smak, gdy będą przelatywać przez nią. Kusząca myśl, chociaż wtedy trzeba byłoby czyścić ten przeklęty dywan.
Neko rozpogodził się odrobinę, gdy wyraziła swój entuzjazm z powodu polepszenia stanu Adalberta. Chociaż może po prostu humor mu się poprawił po solidnej dawce narzekania.
- Było minęło. Znaczy się na jego miejscu to wciąż byłbym na ciebie cięty, ale sama wiesz jaki z niego beznadziejny przypadek. - Wzruszył ramionami. - Znowu coś zmalowałaś, że jesteś taka niepewna? Stary leży w tym samym ośrodku, w którym była twoja matka. Jak u niego tydzień temu byłem to już zaczął gadać, że jeszcze trochę i wróci tutaj. Jeszcze tego by brakowało. I tak mamy braki w personelu, a tutaj jeszcze inwalida na głowę spadnie.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-14, 19:54

Facetowi się trochę humor poprawił, a i był bardziej rozmowny niż zwykle. Ba, nawet jakby trochę przyjemniejszy, co może było skutkiem jej własnego usposobienia. Wolała tak sobie tłumaczyć niż jakimś podstępem, zwłaszcza, że nawet takie smęcenie wywoływało u niej pozytywne odczucia.
-Normalne? Ostatnie miesiące to dosłownie wszystko tylko nie norma... W sumie to dwa... trzy lata? Znaczy, bardziej nienormalne od nienormalnego, o! A co do gigai-Chikaze wyciągnęła zza pazuchy swój portfel i wręcz rzuciła nim o blat-Może gdyby to nie poszło w moje ślady to bym sobie kupiła, ale jeśli nie ma na to jakiś magicznych sztuczek to... słabo. Jakbym wiedziała to bym napełniła bukłak czymś innym
Pozwoliła mu się trochę temu przyjrzeć po czym ponownie schowała swoją niewiele wartą fortunę. Widać było, że ją to irytowało ale co innego przyszło jej do głowy.
-...W sumie przeleciałyby czy zatrzymały? Przez ściany i ludzi nie przechodzę, chociaż dziwnie wyglądałyby kawałki jedzenia trawione w powietrzu... bleh-Potrząsnęła głową próbując się pozbyć tego obrazu-Tak? Miałam tam podlecieć jak już jakoś ogarnę to gigai... Matkę też chciałam odwiedzi... uhg-Źrenice jej się lekko zwęziły gdy dotarło do niej w jakiej formie została przekazana jej ta informacja. Przez moment wyglądała jakby jej pierś przebił na wylot ostrzem, ale pozornie odzyskała na tyle kontroli nad sobą, by coś powiedzieć. Gdyby tylko mogła powiedzieć to samo o kolorze swojej skóry, który lekko pobladł.
-A... Zwolnili ją do domu, t-tak?-Zapytała z trudnym do podrobienia przestrachem, ale z pewną nadzieją-Hah, zawsze była silna... Mam to po niej. I babce. Strzelam, że po prababce też...-Ale w środku czuła do czego to zmierza. To uczucie gdy była w społeczności dusz, inna osoba w świątyni. A teraz to. Ale może jednak się myliła i za bardzo to drąży, i jest dokładnie tak jak mówiła.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-15, 17:17

- Co ty mi tu rzucasz? - Syknął. Próbował chwycić portfel, ale palce przez niego przeniknęły. - Zabiłaś swój portfel? - Zachichotał. - Ale chyba biedą nie śmierdzisz, co? Podobno nieźle się ustawiłaś, no i masz jeszcze ten sklepik po ojcu.
Barman zamilkł na moment, bo goście wstali, pożegnali się i ruszyli do wyjścia. Gdy opuścili lokal, Neko westchnął i mówił dalej już nie trudząc się, aby ściszyć głos.
- A skąd mogę wiedzieć? Niematerialni się tutaj nie stołują.
Coś zmieniło się w jego spojrzeniu, gdy rozmowa zeszła na temat matki Chikaze. Na jego czole pojawiła się bruzda.
- Przecież sama ją... zaraz. - Cofnął się o krok. - Jak mam na imię?
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-16, 01:18

Lekko się zdezorientowała na "niezłe ustawienie się", ale mieli trochę czasu to jeszcze mogła go zapytać o co właściwie chodziło. Może nie jadła trawy, ale szału nie było, przynajmniej nie będzie jeśli nie dostanie się do swoich pieniędzy. Zresztą, straciło to absolutnie... No, w sumie w większości na znaczeniu. Miała znacznie poważniejszy problem. Na szczęście jej błyskotliwość troszkę się poprawiła przez ostatni czas, to też szybko zorientowała się co może być na rzeczy. Wyjątkowo jej się to nie podobało.
-Co sama ją, co sama!?-Wyglądała na mocno zdenerwowaną, może nawet wzburzoną-Kobayashi Neko, nawet dałeś mi szczoteczkę z Hello Kitty po tym incydencie z Adalbertem na cmentarzu, zanim odwołali alarm z Mercenari!-Podniosła się ze stołka na równe nogi i oparła się na wyprostowanych ramionach o blat. Wpatrywała się na niego ostro, ale w oczach błyszczało przerażenie. Parę ciężkich wdechów, które potem świadomie zaczęły faktycznie mieć na celu uspokojenie jej. Skup się dziewczyno... kryj energię... Pomyśl...
-...Cholera, cholera...-Jeśli stało się to co myślała... To w sumie mogła nie mieć już czego zbierać z konta.
...
KURWA MAĆ! TO AKURAT TERAZ NAJMNIEJ ISTOTNE!
Spokojnie... Lekko odgięła głowę do tyłu i wykonała parę wdechów. W szale niczego się nie dowie.
-Kiedy tu ostatnio byłam? Co robiłam?-Popatrzyła na niego trochę z góry. Wyraz twarzy był trudny do określenia poza tym, że był wyjątkowo poważny, nawet jeśli szok gdzieś tam dalej się przewijał-Wróć. Co robił tu mój sobowtór. Wiem, że mnie szuka, ale nie wiedziałam że tutaj też był
Gdyby się dopytywał albo powątpiewał zamierzała mu odpowiedzieć "To wyjątkowo zawiła historia".
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-16, 17:49

Powieka drgnęła, gdy usłyszał swe prawdziwe imię.
- Sama ją stamtąd wypisałaś. - Dokończył wychodząc zza baru. Ruszył w stronę wyjścia jednocześnie mówiąc. - To było gdzieś na początku kwietnia. Przyszłaś tu zadowolona z siebie i oznajmiłaś, że wszystko u ciebie w porządku, że sytuacja jest już opanowana.
Otworzył drzwi, powiedział Bruno, że na dzisiaj już zamykają. Ochroniarz wszedł do środka i usiadł przy najbliższym stoliku, podczas gdy barman zakluczył drzwi i zawiesił wywieszkę o zamknięciu lokalu.
- Mówiłaś, że sprawę z Accretią masz wyjaśnioną i teraz pracujesz dla swoich nowych znajomych. - Powrócił za bar. - Potem wyszło na to, że miałaś na myśli najemników z Mercenari. - Na blacie przed Chikaze postawił szklankę i już sięgał po butelkę, gdy przypomniał sobie, iż dziewczyna i tak nie jest wstanie zrobić z niej pożytku. - No więc pytałaś, jak sprawy mają się w klubie. Czy Adalbert ma się już lepiej, czy u Sonii i Aleksandra wszystko w porządku. Zrewanżowałem się i zapytałem, jak u twojej matki, na co mówisz, że jest lepiej i że zabierasz ją do swojego nowego domu. Gdzie on jest to już się nie pochwaliłaś... pochwaliła.
Wyłączył radio. Zapanowała złowróżbna cisza.
- Wydawała mi się trochę podejrzana. - Spojrzał z ukosa na Chikaze. - Taka jakaś... zbyt milutka? Ale pomyślałem, że to w końcu ty, a z tobą nigdy nic nie wiadomo. Jakiś czas później przyszła tutaj Sonia i powiedziała coś więcej. Właśnie o twoich nowych przyjaciołach, którzy dogadali się z Accrerią żeby dali ci spokój. Potem słyszałem jeszcze pogłoski o bardzo skutecznym załatwiaczu spraw wszelakich, na którą wołają czerwona łuczniczka.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-16, 19:13

Szok powoli słabł, ale to i tak nie wróżyło niczego dobrego. Powoli dochodziła do niej wieść, że jej bliźniaczka nie ograniczyła się w swoich poszukiwaniach do świata dusz. Co więcej-posiadając materialną powłokę, na co wychodziło, mogła narobić tyle zamieszania ile tylko jej się wymarzyło. I właśnie to robiła. Nie wiedziała tylko czy to dobrze, ze siedziała krótko w społeczności dusz, czy też źle że w końcu zdecydowała się znaleźć tutaj. Kwiecień, co sie wtedy działo...
Poczekała grzecznie aż barman wróci. Popatrzyła na szklankę nie ruszając nawet dłoni w jej kierunku, dopóki ten sie nie zorientował w bezsensowności swoich działań. Ale doceniła gest. Była też nadspodziewanie cicho gdy opowiadał jej tą wspaniałą historię. Trzymała tylko coraz to bardziej zaciskającą się dłoń na stole. Oczy błyskały jej z cienia kasy, jakby całym swoim człowieczeństwem powstrzymywała się od zrobienia czegoś głupiego.
-Milutka. To ona. Jestem pewna-Wciągnęła powietrze, usiadła z pewnym trudem. Czerwona łuczniczka. Jak?-Kurwa mać.
Posiedziała chwilę. Oddychała głęboko, acz w środku działa się prawdziwa burza. Dobrze, że kontrolowała swój właściwy szał, inaczej byłoby bardzo trudno potem się z tego wygrzebać.
-...Należą Ci się wyjaśnienia. Wszystkim jak tak o tym myślę, ale...
Jak czerwona łuczniczka. Jak ona się...
-Więc... jak stąd zwiałam to i tak mnie znaleźli. Musiałam uciekać z miasta do miejsca znacznie lepiej zabezpieczonego. Tam spotkałam kami...-Popatrzyła na barmana przez chwile z pewnym zapytaniem w oczach-W sumie czemu mi nigdy nie mówiliście, że bogowie istnieją? Ale no... chciałam się pozbyć tego czerwonego gówna. To pokazał mi parę opcji, z czego wybrałam jedną z nich. Wyruszyłam w podróż po Japonii w poszukiwaniu innego kami, ale ten chyba sam mnie znalazł. I spotkałam pewną istotę... Ponoć w ogóle nie tylko nie z ziemi, świata dusz czy Takamagahary, ale w ogóle spoza tego świata... Ale no... Poszłam z nim na układ-Pochyliła trochę głowę, acz część twarzy była widoczna-Oczyszczenie mojego ciała, duszy i umysłu w zamian za moc quincy. Zgodziłam się, i wszystko to ze mnie uleciało. Pożeracz, choroba umysłu... Grzechy. Stałam sie praktycznie kimś innym. Uwolniłam się od "niej"-Uniosła kasę... Właściwie to po chwili ją zarzuciła na plecy, całkiem odsłaniając głowę-I najwidoczniej ona się również uwolniła, później. I boję się co musiała dać... czy zaoferować w zamian, by wyjść z tym wszystkim na powierzchnię
Milczała przez moment. Mogła rzucić żartem, ale nie miała na to żadnej ochoty.
-Była ze mną przez większość życia, jak nie całe. Była jak czarna, gęsta mgła, cień który rzucał się na wszystko co robiłam i myślałam. Nie czułam prawie nic poza pogardą, obrzydzeniem i gniewem. Była diabłem, który siedział mi nad ramieniem i tylko czekał na odpowiedni moment. Nie byłam i nie jestem święta, ale... Na bogów, gdybym mogła się uwolnić wcześniej...-Głos jej się załamał jakby się miała zaraz rozpłakać. Przetarła mocno oczy, nie pozwalając by nawet cień łez gdziekolwiek sie uwolnił.
-Tylko od pożeracza nabrała kształtu. I kolorów. A teraz biega sobie pod moim starym imieniem, i dalej pragnie zniszczyć mi życie. Wyobraź sobie mnie, ale bardziej. I jakbym faktycznie czerpała radość z cierpienia. To ta moja strona-Rozbolała ją głowa. Położyła opuszki palców po tej stronie... Tak się zdenerwowała... I dalej denerwuje... Cholera, co teraz?
Jeszcze w dodatku jest kompetentna na tyle, że o niej gadają. To nie wróży dobrze.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-17, 20:17

- Bogowie? Jestem pieprzonym ateistą. - Barman parsknął, po czym słuchał dalej. Gdzieś w połowie opowieści postanowił jednak zrobić użytek z podstawionej Chikaze szklanki, nalał do niej whisky i sam się nią uraczył.
- Chcesz powiedzieć, że twoja schizofrenia dostała rączek, nóżek i teraz bawi się w udawanie ciebie? Bogowie, muszę się napić. - Golnął sobie porządnie. - Dobra, ale tylko mi się tu nie rozbecz. Nie jestem jakimś stereotypowym filmowym barmanem, w którego rękaw możesz sobie bezkarnie wydmuchać nos. - Mlasnął, zabębnił palcem o szklankę. - Nawet nie próbuję sobie wizualizować tego co mi powiedziałaś, ale rozumiem tyle, że ktoś tutaj nieźle wszystkich w huja zrobił. Ta twoja shiza naprawdę nieźle sobie zapracowała na reputację i po części przez nią mamy taką, a nie inną sytuację w Karakurze. Taa, ostatnio atmosfera zrobiła się gęstsza. Mercenari wzrośli w siłę rekrutując nie tylko twojego sobowtóra. Podobno Bellato wcale nie są tylko miejską legendą, a shinigami uaktywnili się ostatnio. - Kolejny łyk whisky. - Także możesz mieć niemały problem z dorwaniem tej czerwonej. Ma teraz mocne plecy.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-18, 02:42

Popatrzyła z ukosa, ale uśmiechnęła się przy tym trochę jak zwierzątko, które może za chwilę ugryźć.
-Milutki jak zawsze-Wycedziła, ale trzeba było przyznać iż poprawiło jej to minimalnie nastrój. Sam fakt, że nie była tu traktowana jak wróg podnosił ją na duchu-Tak, mniej więcej tak. I z tego co mi mówisz bardzo chce mi udowodnić, że jest w stanie osiągnąć więcej niż ja kiedykolwiek będę w stanie. Z tego co widzę... I tak i nie
Sięgnęła jeszcze raz do torby by znowu wyciągnąć bukłak. Dosłownie zwilżyła tylko jamę ustną, bo głupio jej się siedziało przed kimś pijącym bez własnego napitku. Następnym razem lepiej się przygotuje.
-Wiesz o istnieniu duchów i życia pozagrobowego, a nie wierzysz w bogów?-Lekko przekrzywiła głowę. Przy tej okazji trochę uwolniła zarówno swojej energii jak i tej boskiej, ot, by mógł trochę poczuć jej specyfiki. Trwało to jednak tylko chwilę-No cóż. Trudno mi Cię winić. Chyba tylko przez moje szaleństwo byłam w stanie w to najpierw uwierzyć, ale... Jeśli mnie życie czegoś nauczyło to tego, że praktycznie wszystko jest możliwe. Czy rok temu byś uwierzył, że świat jest w stanie pomieścić dwa razy mnie?
Parsknęła, acz był to śmiech dość gorzki. Popatrzyła na szklankę, popatrzyła na schody prowadzące do dawnych pokoi. Pewnie nie miała tam czego szukać.
-Zabrała... Nie, przywłaszczyła sobie wszystko co tu miałam. Sama to zostawiłam, więc... Czy powinnam mieć pretensje? Zwłaszcza, że sama wszystko zaczęłam od nowa. Nawet imię mam inne-Chikaze wstała i przeszła się kawałek po klubie. Głównie znowu chciała poczuć miękkość puchatego dywanu, który widział chyba zdecydowanie więcej niż przeciętny dywan mógł znieść-Jedyne czym się martwię... Ile zła może wyrządzić, oraz... Co się dzieje z moją matką. Bellato, Shinigami, Mercenari...-Tak naprawdę... Chyba wiedziała czemu zrobili się aktywniejsi. Miała w tym swoją sporą zasługę, ale na pewno nie powinna się tym chwalić.
-...Szukała mnie w soul society. To może być sposób, bym sama do niej przyszła, prędzej czy później. I bym wiedziała gdzie szukać-Dalej sobie chodziła, pogrążona w myślach-Może sobie być Ishifone Kumagae. Ale jej moc jest zbyt groźna...
Stanęła. Popatrzyła na sufit. Bardzo rzadko to robiła, a może jest coś tam ciekawszego od lampy.
-Muszę porozmawiać z Adalbertem-Zerknęła na barmana nie zmieniając pozycji głowy-Wiesz... Nigdy nie spodziewałam się, że się za tym wszystkim stęsknię. Jakbyśmy się już nie zobaczyli... Było miło Cię poznać
Mówiąc to ostatnie posłała Neko miły uśmiech. Może nawet za miły jak na te okoliczności. Nałożyła jednak kasę na głowę, i o ile nie powiedział jej niczego ważnego to...
-...Mógłbyś mi jeszcze otworzyć?-Obróciła się bokiem zakłopotana. Poradziła by sobie, ale jakoś tak nie wypadało-Niestety nie przenikam przez ściany
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-18, 16:48

- Świat zamieszkuje wiele nieludzkich cudaków, ale żeby od razu mieć ich za bogów? - Spojrzał na nią ostro, po krótkim uwolnieniu energii. - Chcesz sprowadzić mi na kark shinigami albo pustych? Ehh, tutaj trzeba siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Czasami ma się wrażenie, że połowa tego cholerstwa zalęgło się w Karakurze. Tia, doskonałe miejsce do życia. - Westchnął. - Ale rzeczywiście masz inną aurę. Dasz sobie radę z nią bez mocy quincy? Nie żebym się martwił, acz jeśli świat ma ścierpieć którąś z was to chyba lepiej żebyś to była ty.
Dywan wydawał się puchaty jak zawsze. Zupełnie jakby czas się go nie imał w czym sporą zasługę miała Chikaze i inni uczniowie Vormunda zawsze chętni, aby zadbać o kondycje tego charakterystycznego elementu wystroju.
Barman przywdział na twarz oblicze pełne zgryźliwości, gdy przyszło do pożegnań.
- Nie wiem czy mogę powiedzieć to samo o tobie. Same z wami problemy, ale mogło być gorzej jak sądzę... Chociaż nieszczególnie mogę sobie taki wariant teraz wyobrazić.
Wyszedł zza baru i podszedł do drzwi z kluczem.
- Co z ciebie za duch skoro przez ściany nie umiesz przenikać? - Otworzył, odsunął się na bok. - Nie wiem czy to dobry pomysł żeby go odwiedzać. Wciąż jest jeszcze w dość kruchym stanie,  także jeśli już musisz tam iść to oszczędź mu zbyt wielu szczegółów.
Spojrzał jeszcze na Chikaze jakby w lekkim zamyśleniu, po czym skinął głową na pożegnanie.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-19, 10:56

Mogłaby potraktować takie określenie jako bluźnierstwo, ale nie wiedział przecież co czynił. Tak samo jak spora ilość innych ludzi na tym planie rzeczywistości. Uniosła brew na ochrzan który zgarnęła.
-To macie zabezpieczenia tylko w podziemiach? No nic, przepraszam-Zabrzmiała trochę nonszalancko, fakt, ale miała to szczerze na myśli-Nie wiem. Jednak jeśli walka okaże się być konieczna z pewnością się o tym przekonam
Taka odpowiedź jej wystarczyła. Była szczera, co potrafiła docenić. Tak samo jak jego troskę o Adalberta.
-Nie wiem, nie znam sie. I wiesz co... Masz rację. Niech dalej wraca do zdrowia. Dla mnie to jest najważniejsze-Chikaze nasunęła na swoją głowę kasę. Widziała, że nad czymś myślał, ale uszanowała prywatność jego głowy. Swoją natomiast również skinęła, i wyszła z klubu.
Jaki kierunek? Plaża w Karakurze. Zamierzała pomedytować tak z godzinę albo dwie, w zależności od tego jaka była pora dnia. Musiała jakoś odwrócić uwagę od swojego stanu. A potem może się trochę przejdzie po plaży. Tak do zaawansowanego zachodu słońca. Potem ruszy do Katriny.
Jak w tym śnie. Karakurska plaża.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2019-05-19, 14:25

- Może nie zauważyłaś, ale nie mamy, aż takich przychodów żeby pozwolić sobie na zakup potrójnej bariery de luxe, którą z dobroci serca można by jeszcze objąć sąsiadów.
Barman z zadowoleniem przyjął jej decyzję, chociaż starał się nie dać tego po sobie poznać. Chikaze opuściła lokal i ruszyła w dalszą drogę dobrze znanymi ulicami. Potarła do Karakurskiej plaży, która z uwagi na porę roku i dość późną godzinę była aktualnie odwiedzana jedynie przez kilku spacerowiczów. Pogrążyła się w medytacji dzięki czemu udało się wyczuć delikatną nić pierwotnej energii bijącej z morza. Nic w porównaniu z potężnym żywiołem Takamagahary, ale poczuła się trochę lepiej. Zza toni nie wyjrzał żaden podejrzany kształt, a niebo pozostawało na swoim miejscu. Nieopodal przeszła dwójka mężczyzn rozmawiających o tragicznym trzęsieniu ziemi na Sumatrze. Ich piesek stanął obok Chikaze i zaczął węszyć, ale zawołany szybko podążył za swoim panem.
Pięknego zachodu nie doświadczyła, bo zebrały się chmury. Ruszyła do sklepu Katriny, gdzie za ladą powitała ją ona sama we własnej osobie.

https://bleach.forumpolish.com/t693p330-sklep-u-katriny
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 17 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket9000/9000November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2023-06-21, 16:53

Chikaze

Widziała ślady. Uszkodzone budynki, popękane chodniki ogrodzone żółtoczarnymi taśmami i sporą ilość wozów transmisyjnych należących do ogólnokrajowych stacji telewizyjnych. Karakura już wcześniej była znana jako najbardziej nawiedzone miasto w Japonii, a teraz ta reputacja musiała przybrać całkiem nowy wymiar miejsca gdzie demony pukały od strony piekieł próbując przedostać się do fizycznego świata.
Matki nie znalazła. Nie było jej w domu, gdzie wcześniej żyła wraz z Ishifone, nikogo tam nie było, chociaż znalazła parę drobiazgów, które musiały należeć do matki jak choćby grzebień, który Chikaze pamiętała jeszcze z domu rodzinnego czy na poły ukończony sweter.
Znalazła za to Adelbarta. W pobliżu November Eleven kręciło się dwóch shinigami, a w całym mieście natomiast widziała jeszcze kilka innych patroli. Bogów śmierci w okolicy nie brakowało.
W klubie niewiele, a może nawet nic się nie zmieniło. Za barem stał Neko, zupełnie jakby był postacią z jakąś gry, której przypisano funkcję wiecznego barmana. Jedynym klientem był starszy facet siedzący w kącie i sączący drinka. Pamiętała go jeszcze z czasów, gdy była tu kelnerką.
Vomurnd zaś siedział za sceną przy stoliku, na którym stała szklanka i w trzech czwartych pełna butelka whisky. Mężczyzna czytał jakąś książkę i wydawał się być w dobrym zdrowiu. Ubrany w porządny garnitur. Przylizane czarne włosy lśniły, a wąs był starannie przycięty. Twarz jak zazwyczaj miał pobieloną, usta czerwone i roztaczał wokół siebie ciężki zapach wody kolońskiej.
Chikaze odniosła wrażenie jakby przeniosła się w czasie do ich pierwszego spotkania. Jedyną może różnicą było to, że panował tutaj większy porządek. Kufry i skrzynie stały równo pod ścianą, a reszta teatralnych strojów i masek było zawieszonych na wieszakach.
Gdy zaś objawiła się dawnemu mentorowi książka stuknęła o jego kolana, po czym upadła na podłogę. Adalbert podniósł się powoli spoglądając na nią szeroko otwartymi oczyma.
- Słowik? - wyszeptał z napięciem. - Czy ty jesteś tą prawdziwą? Czy też demony mego udręczonego umysłu złośliwie zwodzą me zmysły?
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 17 Pbucket496/510November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 17 Pbucket6424/6942November eleven - Page 17 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty2023-06-23, 06:44

To, co się stało kilka dni temu bardzo trudno będzie wytłumaczyć wybuchem gazu, tyle pomyślała. Nie zdziwi się jeśli ostatecznie dojdzie do ewakuacji. Może to i będzie wtedy lepiej, chyba, że o czymś nie wiedziała. Dlaczego w sumie cały czas mieszkali tu ludzie? Nie łatwiej byłoby kontrolować sytuację gdyby to miejsce było opuszczone? Zaaranżować, że użyty tu... Jak to się nazywało... Antrax? Naprawdę dziwne rzeczy czytała za młodu...
Na chwilę serce jej przystanęło gdy zobaczyła pusty dom. Różne scenariusze przeszły jej przez myśl. Może wyszła na zakupy, acz było na to późno. Może stało się coś gorszego, ale w tym wszystkim jednego scenariusza najbardziej się bała. Będzie musiała zapytać, nie było co czekać. Cokolwiek się stało to było to niedawno.
Musiała uważać, shinigami była tutaj cała masa, a klub obserwowała co najmniej dwójka. Dopiero się będzie mogła ujawnić w jakimś ustronnym miejscu, a i przejście będzie musiała otworzyć gdzieś indziej. W środku niewiele się zmieniło. Właściwie prawie nic. Czasami się zastanawiała, czy tutejsi klienci to nie kukły ustawione by puste miejsce nie wyglądało za dziwnie. Ale starsi są dziwni. Apropo...
Znalazła go. Wyglądał w naprawdę niezłym zdrowiu, zwłaszcza po tym co się stało. Zastanawiała się czy kiedykolwiek z tego wyjdzie, a był rzeczywiście w stanie się sam poruszać. No przynajmniej nie widziała żadnych pomocy wokół. Zdjęła hełm, rozejrzała się. Rekwizyty były uporządkowane, chyba dawno nikt ich nie używał.
Pokazała się. Stała swobodnie, bez pozy, z surowymi zazwyczaj oczami wyrażającymi wzruszenie, zwłaszcza po reakcji której była świadkiem.
-Tak. Widzę, że Neko powiedział Tobie o naszym spotkaniu. Rada jestem... Khem, cieszę się, że Cię widzę w zdrowiu.-Chrząknęła, przestawiając się z jednego stylu mowy do drugiego. Zacisnęła powieki, nie chcąc przecierać oczu w pełnej zbroi-To... Okoliczności mogłyby być bardziej przyjazne, ale tak. Zastanawiałam się, czy mnie poznasz, i jak zareagujesz... Dużo się zmieniło, dużo się dzieje...-Gestykulacja zupełnie nie przypominała tej z ostatnich czasow. Była też inna niż z dawnych. Bardziej przypominała żywszą Chikaze gdy przemierzała Rukongai, z rękami w trochę mało skoordynowany sposób obrazującymi co chce przekazać. Może była jedynie trochę bardziej zakłopotana.
-...jeszcze porozmawiamy, mam nadzieję, ale chcę wyklarować, dowiedzieć się... Cholera... Przepraszam, wiesz co z moją mamą? Nie wiem czy wyszła na zakupy, czy... Wróciła do cyklu, czy coś jeszcze gorszego.-Zmieszanie osiągnęło apogeum gdy przeklęła, i poczuła po raz pierwszy potrzebę przeproszenia za to. Spoważniała gdy przeszła do konkretu, ale wydawała się być dalej roztrzepana i rozemocjonowana.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





November eleven - Page 17 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 17 Empty

Powrót do góry Go down
 
November eleven
Powrót do góry 
Strona 17 z 18Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Ziemia :: Karakura :: Centrum-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje