Pustkowie przy Las Noches

Dziewczyna uskoczyła w tył i zaraz pognała na Ciebie wykonując wiele silnych cięć. Najpierw ukośne z prawej strony od góry, potem z lewej od dołu, następnie z prawej od dołu... trzeba przyznać, siła tych ciosów robi wrażenie, aż dziw, że miecze się nie łamią, najwyraźniej nie są tak na prawdę z drewna, w końcu to świat zanpakutou.

Staram sie 3 uderzenia obronic po czym skacze w lewo i ciecie od dolu

Skoczyłeś w lewo, a gdy zamachnąłeś się na dziewczynę - ta w niewiarygodnym tempie uskoczyła, wręcz zniknęła i pojawiła się metr z tyłu.
-No, dobra.
Powiedziała i wzięła głęboki wdech, tobie wydało się, że już skończyła się ta walka i ona Ci pomoże, jednak do tego co powiedziała, zaraz dodała.
-Koniec rozgrzewki, teraz zawalczymy na serio.
Dobyła ostrego miecza, który wyglądał jak twój zanpakutou i rzuciła Ci go, sama również taki miała.

unosze miecz na wyskokosc klaty i nacieram na nia tuz przed nia robie ciecie z lewej w twarz po czym kosa w nogi

Dziewczyna wygięła się wręcz nienaturalnie, jak neo w matrixie uchylając się przed cięciem, po czym zniknęła, pojawiła się za tobą i zaraz dostałeś w plecy nie mocno.

szybkim ruchem obkrecam sie starajac sie ja trafic jesli znow zniknie staram sie obronic

Zniknęła i tym razem obroniłeś się, dziewczyna jednak była szybka i sprytna - gdy znów się obkręciłes o 180 stopni i zablokowałeś jej cios, by nie dostać, wtedy podcięła Cię.

Wstaje poczym nacieram na nie cieciem z lewej o potem z gory caly czas mam na nia oko zeby widziec czy przpypatkim nie "zniknie"

Chciałeś wstać, ale to nie było takie proste, bo stała blisko. To nie były przelewki, nie dała Ci się spokojnie podnieść, gdy już łapałeś równowagę - kopnęła Cię w tors z dużą siłą, aż odleciałeś na parę metrów i trudno Ci było złapać oddech. Szybko na nią natarłeś i zaatakowałeś, jednak ona zablokowała twój cios... Wydawała Ci się być wręcz nietykalna.

Jak ty to robisz?
Pytam się po czym znów nacieram mieczem starając się ja trafić

Dziewczyna odpowiedziała Ci na pytanie uderzeniem, które zablokowałeś z trudnością, zanim sam zaatakowałeś. Nie pozwala Ci przejąć inicjatywy i gdy szykujesz się do kontrataku ona uderza.

Staram sie odskoczyc od uzezeni poczym w jej storne pędzę i robię jak najszybciej jak najwięcej ciec raz z jednej potem z drugiej i tak dalej

Pierwsze trzy zablokowała, ale gdy zacząłeś zasypywać ją gradem ciosów - wydawało Ci się, że już ją masz, a gdy miecz zbliżył się do jej ciała ona... znów zniknęła, jakby ciało jej rozpłynęło się w powietrzu. Gdzie była - nie trudno Ci było zgadnąć po ostatnich dwóch takich razach - za tobą.

Odskakuje tam gdzie jeszcze przed chwila stal w locie obkrecam sie w jej storne starajac sie zablokowac cios jezeli taki nadejdzie i staram sie zkontratakowac udaje ze udezam mieczem prawa w jej brawy bok lecz w koncu podaje miecz sobie do lewej i pchniecie

Odskoczyłeś i zablokowałeś cios, który w istocie nadszedł. Twój sprytny kontratak można powiedzieć - powiódł się, bo dziewczyna została pchnięta choć nie przebiło to jej skóry - jedynie koszulkę, jednak przerzucając miecz z ręki do ręki chwilę byłeś odsłonięty, ona to wykorzystała i ostrze jej miecza wylądowało w twoim barku w głębokości około 2 cm. Potem, gdy ją pchnąłeś - ona zmuszona była zrobić krok w tył i wykorzystała to by boleśnie wyszarpnąć Ci miecz z tego miejsca. Ból był dość silny, ale ty się tego nie bałeś, byłeś odporny na niego, jak na medyka przystało.

Powtarzam serie ciec

Wszystkie naprzemiennie blokowała - raz obracając się o 45 stopnie w lewo, raz w prawo, zasypywanie jej gradem ciosów dawało jeden efekt - nie mogła kontratakować, jednak ty wykorzystywałeś więcej siły do uderzenia, niż ona do bloku.

kontunuuje tym samym momencie pieta w jej noge udezam

Uderzyłeś, lecz nie dało to praktycznie żadnego efektu, no, może za jakiś czas w tym miejscu będzie miała siniaka.

Odporna na bol to ona jest
Atakuje dalej i staram sie dodatkowo trafic ja noga

Gdy próbujesz uderzyć ją w nogę po raz drugi - znika, pojawia się - wiesz gdzie(no za plecami) i dlatego blokujesz cios, jednak teraz ona przejmuje inicjatywę i można powiedzieć - stosuje twoją taktykę, zasypuje Cię gradem ciosów przed którymi trudno jest się obronić, ledwo je blokujesz i zmuszony jesteś się cofać, gdyż napiera, jakby chciała Cię przewrócić.

Staram sie bronic jak moge po czym udaje sie upadam a tak naprawde zaraz po dotknieciu ziemi ciecie z dolu

Dziewczyna podskoczyła zauważając podstęp, wylądowała Ci na kostce, która lekko Cię zabolała, bo za ciężka to ona nie była.

Zara po wyladowani zaczynam jeszcze raz serie ciec staram sie nie dac jej zaatakowac

A ona znika, pojawia się za tobą i znowu to samo - patrz wyżej - przejmuje inicjatywę i napiera atakując oraz zasypując Cię gradem ciosów, które ciężko Ci blokować... Wygląda Ci na to, że ta walka nie będzie mieć końca.

Jaki jest sens tej walki i kiedy skoczymy ta walka sie nie skonczy
Mowie wciaz blokujac

-Skończy się. Choćby miała trwać i tygodniami.
Stwierdza dziewczyna z lekkim uśmiechem na twarzy. Odkąd walczycie minęło już kilka godzin. Wciąż naciera uderzając coraz szybciej, jeśli tak będzie dalej to w końcu nie nadążysz.

odskakuje poczym nacieram na nie z mieczem

Tak właśnie mija Ci cały pierwszy dzień. Walczysz bez końca ze swoim zanpakutou. Pora dnia się nie zmienia. Ty nie czujesz zmęczenia, które kazałoby Ci iść spać, jedynie bolą Cię mięśnie od wysiłku. Dziewczyna nie przerywa i walka się toczy, aż w końcu po upływie około 40 godzin od rozpoczęcia walki pyta się atakując pionowo od góry z dużą siłą.
-I jak, poznałeś już moje imię?
Zablokowałeś cios, ale nie wiedziałeś zupełnie o co chodzi.