Samotnia Kitsune

Jest to dom znajdujący się nieopodal jeziora(20m), jest drewniany, nie nagrzewa się w lato, gdyż znajduje się pod koronami drzew, które dają dużo cienia. W środku dom jest skromny, podzielony na dwa pomieszczenia: salon i składzik. W salonie znajduje się stolik, materac służący za łóżko oraz gliniany kominek, który jest na tyle duży, że ogrzewa mieszkanie oraz służy za prowizoryczną kuchnię.
W składziku znajdują się różne narzędzia oraz stół, na którym Kitsune skleca różne rzeczy. W każdym pomieszczeniu jest okno, w którym zamiast szyby jest cienkie płótno.

Kitsune wybudował również mały pomost nad rzeką gdzie dokuje swoją tratwę oraz łowi ryby, dzięki niej utrzymuje kontakt z miastem 28 dzielnicy, bardzo rzadko ktokolwiek do niego zagląda.

Siedziałeś, tego pamiętnego dnia nad wodą, spokojnie łowiąc ryby. Wszystko szło pięknie, mogłeś obijać się, dzięki temu że skończyłeś już z akademią. Leżałeś tak, beztrosko obijając się pod ciepłym słońcem, kiedy usłyszałeś jakiś odległy krzyk..

Zrywam się szybko, niedbale wbijam trzonek wędki między deski pomostu. Biegnę do domu po miecz i zakładam na plecy. Biegnę w stronę krzyku mając nadzieję, że cokolwiek się tam zdarzyło to zdążę na czas.

Cóż, może i zamysł biegu był słuszny, gdyby nie dochodził on z drugiej strony jeziora, o czym dość szybko się przekonałeś, bowiem rozległ się bliźniaczy wrzask, choć ten niespodziewanie szybko umilkł. Miast tego poczułeś jakieś dziwne, odległe reiatsu, z miejsca gdzie dochodził krzyk.

Gorączkowo zaczynam myśleć co robić:

Shimatta, przy takiej odległości bieg zajmie dużo i będę zmęczony, ale łódką też nie odpocznę, a wcale nie wiem czy szybciej, po posiłki iść też może być za późno... co robić?

Ostatecznie wybieram łódkę, wpadam na pomysł, że trochę sił zaoszczędzę jeżeli na niej stanę i będę całym ciałem popychał wiosła niż tylko rękoma i tułowiem. Zastanawiam się też co to mogłoby być za dziwne reiatsu.

Ruszyłeś tak szybko jak tylko mogłeś, coraz bliżej i bliżej. Dziwne reiatsu zniknęło kiedy byłeś mniej więcej w jednej-czwartej długości jeziora. Mimo to płynąłeś dalej, wkładając wszystkie siły w dopłynięcie na czas. Dotarłeś już do połowy jeziora..

I wtedy rozpętało się piekło.

Pod Tobą woda zakotłowała się i zobaczyłeś cztery humanoidalne hollowy, wyskakujące z wody. Wszystkie miały coś na kształt płetw zamiast kończyn dolnych i potężne szpony. Z łatwością unosiły się na wodzie, zaś Ty, czułeś, że pod Tobą jest coś jeszcze..coś o wiele potężniejszego.

Wpadnięcie do wody nie jest najlepszym pomysłem gdy widzę jak te potwory są dostosowane do pływania. Wyjmuję miecz i czekam aż to coś wypłynie i wskoczę na grzbiet – pomysł szalony, ale dzięki temu reszta mnie nie zaatakuje, zastanawiam się:
Skąd tu tyle Pustych nagle? Co się dzieje?
Czekam na krawędzi łódki, trochę wkurzony że będę musiał wybudować kolejną... jeżeli to wszystko przeżyję.

Puści nie zbliżali się, krążyli jedynie wokół Ciebie. Najwidoczniej na coś czekali. Szybko miałeś się dowiedzieć co to było. Poczułeś jakąś dziwną, potężną energię, dochodzącą z wody pod Tobą. Zapowiadało się źle, naprawdę źle.

Czterech Pustych i jeszcze to na dole... nie ma sensu walczyć, trzeba stąd uciec... ale jak? podpłynę szybko do jednego z nich, łatwiej będzie walczyć z jednym stojąc na łodzi, poza tym to coś jak wypłynie to może zajmie się Pustym... w takim zamieszaniu mam szansę się uciec od nich przynajmniej na jakiś czas

Zaczynam mocno wiosłować w stronę jednego z nich,staram się pocieszać w myślach:

Takie reiatsu powinno być już zauważone i posiłki powinny przybyć zaraz - czas działa na moją korzyść

W momencie kiedy zaczął wiosłować jakaś siła uderzyła w łódkę, niszcząc ją doszczętnie. Wpadłeś zaskoczony do wody i zobaczyłeś olbrzymiego, krabo-podobnego hollowa który znajdował się tuż przed Tobą!

Przypominam sobie, że nieraz raki i kraby złowiłem, grzbiet miały twardy, ale podbrzusze miękkie. Staram się więc podpłynąć jak najszybciej pod niego unikając jego szczypców i zaatakować brzuch mieczem.

Wykonałeś unik chciałeś zadać cios,a tu coś dziwnego na podbrzuszu znajdowały się dziwne kolce przypominając końcówkę ostrz miecza, uderzyłeś w nie jednak to nie przyniosło oczekiwanych efektów, a co gorsza kilka ostrz wyleciało w twoją stronę. Zdążyłeś zrobić uniki ale jeden z nich zniszczył ci kawałek ubrania a po tym wbił się w dno.

Staram się wypłynąć za niego, a następnie na grzbiet sprawdzić czy nie ma słabych punktów. Przy okazji też patrzę w górę czy dałoby się w miarę bezpiecznie dotrzeć na powierzchnię.

Szybko Wypływasz za niego jego wada to chyba szybkość, jego ostrza z podbrzusza lecą jednak za tobą. Wyskakujesz zwody i znajdujesz się nad tom kreaturą. Jest dość duży może dlatego ciężko idzie mu z poruszaniem jednak chwyta cię za nogę szczypcami w ostatniej chwili. Wydając przy tym przeraźliwy jęk.

Dzięki kontroli reiatsu zwiększam siłę uderzenia o 8* i staram się odciąć Pustemu szczypce tak żeby cęgi odpadły na boki i uwolniło nogę. Jeżeli mi się udaje to staram mu się wskoczyć zza głowę i złapać za maskę - jego ruchy są silne, ale wolne więc spróbuję w ostatniej chwili unik by sam się zaatakował

*

Doskonale wbiłeś mu ostrze prosto w jego szczypce rozcinając mu je na dwie polowy. Po czym wskoczyłeś mu na grzbiet. Już prawie byłeś na miejscu ale ku twojemu zdziwieniu przed tobą pojawił się inny pusty. Humanoidalne hollow z piła rekina zamiast ręki. Jego sypkość jest niezła ledwo zdarzyłeś sparować cios lecący prosto w twoją głowę.

Dziwię się, że zaatakował mnie mimo, że byłem na innym Pustym. Po sparowanym ciosie zrobiłem krok w tył i ugiąłem mocno nogi w kolanach niemal kucając, wołam do szybkiego Pustego "Ej, co jest? Tylko na tyle cię stać?" Czekam na jego atak chcąc zrobić w ostatniej chwili odskok żeby zaatakował Pustego na którym jesteśmy.

Odskoczyłeś niema w ostatniej chwil, pusty miał niesamowity impet i szybkość, jak uderzył w swojego sprzymierzeńca to niemal rozpłatał go na pół, odskoczyłeś więc ku górze bo ta tratwa daleko nie popłynie.(pusty) Kiedy byłeś wysoko w górze zauważyłeś nadciągające posiłki z nadbrzeża. Dwóch Shinigami biegnących w twoim kierunku.

"No w końcu przyszli" pocieszam się w myślach, ale rozglądam się za pozostałymi Pustymi i zastanawiam się nad tym jak dotrzeć do wsparcia, ostatecznie wskakuję do wody i szybko płynę wpław w ich kierunku.

Płynąłeś co sił w stronę brzegu za tobą słychać było przeraźliwe odgłosy pustych. Nie jesteś pewien ile ich jest. Dwoje shinigami poruszało się w twoja stronę tak szybko, przy tym kontrolowało swoje reietsu w ten sposób, że utrzymywali się nad wodą w powietrzu. Po chwili spotkaliście się w połowie drogi do brzegu, pierwszy z shinigami uderzył wodę Hadou, zaś drugi pochwycił cię i unius się z tobą w powietrze zwracając się do ciebie.
-Nic ci nie jest?- gdy mówił przyjrzałeś się jego odznaczenia to oficer z 5 Dywizji.

Łapię oddech i odpowiadam
- Jakoś udało mi się ujść w jednym kawałku... może poza moim ubraniem, ale to szczegół. Co tylu Pustych robi w Rukongai? To nie jest trochę dziwne?

Powoli wstaje i zaczynam przestawać dychać, spoglądam w stronę jeziora.

-Czemu, tajemnica. Z resztą i tak nie mamy czasu na wyjaśnienia.
-Vice kapitan zajmie się jeziorem my ruszamy na drugą stronę. Po tych słowach po chwili znaleźliście się na drugiej stronie brzegu. Znajdował się tu niewielki lasek liściasty, o wielkości nieprzekraczającego 1ha.
-Dobra Rozdzielimy się tu gdzieś, w środku jest dziecko trzeba je uratować. Po tych słowach wbiegł w lewą część lasku.

Ja pobiegłem w prawą stronę próbując wychwycić jakiś dźwięk, gdyż po dziecku nie spodziewam się żeby dało się je wykryć po reiatsu.

A tu zdziwienie bo wyczuwasz coś dziwnego tak jakby dziecko posiadało inny rodzaj reietsu niż zwykle, wydaje ci się nawet że jest większe niż twoje. Biegłeś więc w jego stronę byłeś bliżej nisz tamten shinigami . Gdy dobiegłeś na miejsce dziecko było pochwycone przez wielkiego pustego, który swoim wyglądem przypominał ośmiornice jednak miał tylko cztery macki i dziwny kolec na plecach. Jeśli teraz nie odetniesz mu macki to dziecko zostanie przez niego połknięte, a to może wiązać się z twoja śmiercią w końcu wydaje ci sie że to dziecko jest silniejsze niż ty.

Nie mam zamiaru czekać, może i dziecko posiada większe reiatsu, ale jest zapewne jest wystraszone i nie jest w stanie nic zrobić. Podbiegam do Pustego i mocno wyskakuje starając się odciąć mackę, która trzyma dziecko. Obcinam z 2 metry niżej niż jest schwytany malec żebym pierwszy wylądował na ziemi i je złapał - mogłoby przecież rozbić sobie głowę.

świetnie udało ci się, mimo macki która prawie pochwyciła cię przed cięciem. Padłeś na ziemie pierwszy i złapałeś dziecko, jednak ku twojemu z dziwieniu nadal zaciskała je macka i co gorsza ta macka szybko zawinęła się wokół twojej ręki parząc ją. Niemal w tej samej chwili ku twojej twarzy leci kolejna z macek tego potwora.


Odpisz sobie 10 Pż

Używam maksymalnie możliwej szybkości(+9) by odciąć tą mackę i odskoczyć na parę metrów z chłopakiem po czym kładę go na ziemi i każę mu się odsunąć na parę metrów, ale żeby nie uciekał. Staję naprzeciw Pustego by odciągnąć go od dzieciaka i rzucam kamieniem - patrzę na reakcję przeciwnika.

Mimo odcięcia macki nadal jej kawałki niemal wtapiając się w twoją skórę zdołałeś jednak odskoczyć i uwolnić 4 letniego chłopca. Szybko odbiłeś w drugą stronę i pochwyciłeś kamień ale ku twojemu zdziwieniu gdy spojrzałeś stronę pustego aby rzucić go kamieniem jego macka była już prawie przed twoją twarzą. Zaś dziecko zaczęło uciekać, z tego powodu że ku niemu również wysunęła się macka tego potwora.
-Bhe bhe , do -rwę- cię. - wyjęczał ku tobie pusty, zbliżając co raz bardziej mackę.

Staram się zrobić unik i podbiec do drzewa, następnie wołam do Pustego:

- ej, kupo łajna! Lubisz zaczepiać mniejszych to spróbuj ze mną!

Czekam na jego reakcję, ew jeżeli go sprowokuję zamierzam wejść na drzewo i wykorzystać gałęzie jako częściową ochronę.

Wykonałeś unik, podbiegłeś do drzewa. Kiedy zacząłeś krzyczeć do pustego zauważyłeś że jego zasięg macek kończy się tuż przed tym konarem. Jednak nie tylko to cię zaskoczyło z jego pleców wyleciał kolec który przebił drzewo i nieomal cię trafił. Cofnąłeś się nieco wiec aby go uniknąć w tedy zauważyłeś ze drzewo zaczyna się rozkładać i zostaje z niego tylko proszek. Pusty pomału ruszył w twoją stronę zostawiając chłopca, który w biegł w drugą część lasu tam gdzie szuka go shinigami. Był od ciebie niedaleko jakieś 10-15 m.