Gniazdo larw

Przez chwilę jeszcze zadawał coraz bardziej błahe pytania, ale zdaje się że twoje zdawkowe odpowiedzi trochę go zniechęciły. Gdy już byliście w środku dookoła kręcili się shinigami, ale nikt szczególnej uwagi na ciebie nie zwracał:
- Pójdziemy do Akademii, zapiszesz się na rekrutację.
Po czym udaliście się do Akademii na miejscu było sporo młodych ludzi ubranych w innej kolorystyce co reszta. Gdy byliście w Akademii stanęliście i powiedział:
- zostań tu proszę, za kilka chwil będę.

Po czym zostałeś sam, dało ci to możliwość znacznie większego manewru bez niego.

*Z jednej strony mógłbym teraz uciec... Z drugiej, mogę go wciąż potrzebować - no i nie może dowiedzieć się, kim jestem. Jeśli mu ucieknę, może skojarzyć moją osobę i ogłosić alarm. Będzie źle, jeśli ktoś dowie się o tym, że "zbieg z więzienia" przedostał się do Seireitei.* chłopak rozglądał się i myślał nad problemami oraz wyborami stojącymi przed nim. *A może on teraz chce wezwać kogoś, by mnie pojmał? Shimatta!* denerwował się i martwił, miał liczne obawy, ale na zewnątrz starał się, by kapelusz zasłaniając jego twarz - ukrywał jego uczucia.

Stanął nieco z boku i obserwował wejście do akademii, na wszelki wypadek utrzymując od niego bezpieczny dystans i będąc przygotowanym do ucieczki, jak i zwyczajnego podejścia do chłopaka, gdy ten wyjdzie. Wszystko zależało od tego, czy owy shinigami opuści akademię sam - wtedy Roten podejdzie do niego i powie, że właśnie się rozglądał po okolicy, czy też, gdyby chłopak szedł z jakąś szajką podejrzanych shinigami lub zamaskowanych gości - w tym wypadku nie ma mowy, by Roten został w tym miejscu dłużej - woli się wycofać i ukryć.

Pomimo mijającego czasu nie było nikogo podejrzanego, ale chłopak też nie wracał. Po chwili jednak nastąpił nieoczekiwany obrót sprawy: widzisz daleko w korytarzu Kaichiego, otoczonego przez grupkę młodzików, którzy go o coś wypytują, większość z nich to dziewczyny co nie dziwiło cię tak bardzo. W końcu był to całkiem wyjściowy mężczyzna.

Zwrócenie się do niego w tej sytuacji spowodowałoby jednak liczne komplikacje, sporo świadków.

*Chłopak coś długo nie wraca, troszkę to podejrzane i może coś knuć... Z kolei Kaichi... Powinienem go zaczepić? Ale co pomyślą sobie te dziewczyny, że on zadaje się z takim obdartusem? Będzie o tym głośno w całej akademii, nie mogę tego zrobić, to mogłoby mnie wydać... Po prostu pokażę mu się.* myślał, aż w końcu ruszył do niego, lecz starał się nie podchodzić za blisko i mniej więcej stać za plecami dziewczyn - tak, aby one nawet nie zwróciły na Rotena uwagi, zaś aby zrobił to Kaichi. Wtedy, gdy tylko rzuci na niego okiem, Roten ukradkiem uchyla lekko swego kapelusza, pokazując mu swą - raczej znajomą dla niego twarz, a potem odchodzi kawałek dalej i czeka. Nie chce podejmować zbyt pochopnych decyzji.

Skupiłeś tym samym uwagę uczniów, natomiast Kaichi tylko zobaczył, zrobił dziwną minę jakby cię pierwszy raz zobaczył:
- o, pewnie jesteś nowy i chcesz się zapisać. Miło patrzeć jak szeregi Akademii się zasilają, ale musisz wybaczyć nam. Idziemy na zajęcia.
- a co potem robisz mistrzu Aratsuki? Zapytał jeden z uczniów.
- Ah mam spotkanie wieczorem u siebie, sprawy służbowe.
Przy ostatnim słowie spojrzał na ciebie, po czym beztrosko się uśmiecha i idzie z uczniami dalej.

Znajomy głos wołał do ciebie, odwróciłeś się i spojrzałeś na chłopaka, który machał do ciebie, widocznie shinigami załatwił co miał i wrócił:
- Chodź, wpiszesz się na listę!
Gdy podszedłeś przeprosił cię za to, że tyle kazał czekać na siebie:
- Zapisy się skończyły więc musiałem nieco pogadać z odpowiednimi ludźmi, zachęciłem ich żeby cię wpisali, bo zapowiadasz się obiecująco. Musisz tylko w tym kwestionariuszu się podpisać, o tutaj.
Po czym podkłada ci dokument i i długopis.

Roten na pytanie Kaichiego kiwnął głową, po czym postarał się nie zwracać na siebie jeszcze większej uwagi, więc po prostu nic nie mówił i odszedł kawałek dalej. Był raczej zadowolony z przebiegu wydarzeń, bowiem Aratsuki zachował się bystrze i dał Rotenowi wszystko do zrozumienia. Po tej krótkiej akcji, chłopak wrócił, a Roten podpisując się pomyślał *Kouhei Sasagawa, tak będę się póki co nazywał... Muszę to sobie dobrze wryć w pamięć. Znakomicie byłoby w ogóle zmienić całkiem swój wizerunek, ale na to już za późno, trochę osób mnie widziało.*

Po dokonaniu podpisu Roten czekał na to, co powie chłopak. Zamierzał udać się na "zwiedzanie Seireitei", lecz nie miał nic przeciwko, jeśli chłopak zaproponowałby coś innego. *Póki co koniecznie muszę go mieć po swojej stronie. Może coś wiedzieć i się przydać.*

Nie od razu dał ci spokój, na twój pech okazał się dość opiekuńczy:
- Jeszcze nie, muszę cię zaprowadzić do kwater. W końcu nie możesz nocować pod gołym niebem. W akademiku powinno się znaleźć miejsce.

Po czym udajesz się za nim, przy okazji oglądasz pobliskie budynki, mimo dużej ilości osób w pobliżu nikt nie zwraca na ciebie szczególnej uwagi. Ostatecznie znalazłeś się przed w jednym z pokojów należących do wielkiego baraku. Warunki jak warunki - jeden materac i lampka, ale lepsze to niż spanie pod gołym niebem na ubitej ziemi. Poza tym z tego co wywnioskowałeś, miałeś na wieczór iść do Kaichiego. Chłopak w końcu cię zostawił życząc udanego pobytu.

- Arigato.
Odpowiedział mu z wdzięcznością Roten i pomyślał *Na prawdę on nawet nie wie, jak bardzo mi pomógł. Teraz muszę poczekać do wieczora i udać się na spotkanie z Kaichim. Lepiej zostać tutaj? Czy pochodzić sobie po Seireitei? Zaczekam tutaj mniej więcej do 17. Potem wyjdę i chwilę porozglądam się po Seireitei, a następnie udam do Kaichiego.* opracował pewien plan i zgodnie z nim usiadł wpierw na materacu i czekał. Przez pierwsze minuty zastanawiał się, co zrobić, by nie było mu nudno i po pewnym czasie doszedł do wniosku, że poćwiczy Kendo. Wydobył Kagerazę i zaczął wykonywać nim podstawowe cięcie Kendo, którego został nauczony na Ziemi w Dojo. Zamierzał robić to do godziny 17, o której pragnął wyjść na zewnątrz.

Ćwiczenia nie sprawiały ci trudności, czułeś się swobodniej, a ruchy były płynniejsze. Po kilku chwilach zorientowałeś się jednak, że nie ma tu żadnego zegarka. Uznajesz więc, że pójdziesz jak zacznie zmierzchać. Do tego czasu porobiłeś nieco ćwiczeń, nie były to jednak żadne trudne rzeczy, bo i też ani warunki ani chęci specjalnie nie pozwalały. Nie czułeś motywacji takiej.

W końcu nadszedł zmierzch, wyszedłeś i ciężko było ci się zorientować w ogóle gdzie jesteś, nie bardzo też wiedziałeś jak trafić do Kaichiego. Zaczęło się robić coraz ciemniej, a ty nadal nie wiedziałeś właściwie gdzie masz iść konkretnie.

*Wiem mniej więcej, jak dotrzeć do domu Kaichiego od akademii, więc... pomyślmy... jak stąd szło się do akademii?* pomyślał i zaczął wytężać umysł. Póki co starał się zachować spokój i znaleźć drogę do budynku akademii, szedł szybkim krokiem i uważał na patrole, shinigami, w razie zauważenia jakiegoś - po prostu idzie w innym kierunku i dość szybko ukrywa się. Zamierzał przypomnieć sobie jakieś charakterystyczne miejsca i traktując je jako punkt wyjściowy dotrzeć go akademii. Następnie, gdy to już zrobi, wtedy spróbuje skojarzyć, jak dotrzeć do domu Kaichiego od tego miejsca i znowuż, jeśli w drodze gdzieś się zagubi, wraca na powrót na plac przed akademią i próbuje po raz kolejny.

Trochę to trwało, patrole były dość częste jakby istniała godzina policyjna. Do tego problemy z zapamiętaniem drogi też nie pomagały. Ostatecznie jednak wybrnąłeś i udałeś się do domu Kaichiego, nie paliło się u niego światło. Ktoś jednak czekał na ciebie w bramie- Kaichi. Zamachnął ręką żebyś wszedł do środka. Gdy byliście w posiadłości zapalił kilka świeczek:
- Hej, co ty tutaj robisz? Słyszałem, że byłeś w Gnieździe Larw. Jesteś poszukiwanym, wyznaczono nagrodę za ciebie. Być może inne oddziały ci odpuszczą, ale na pewno nie II. Walczyłeś z X oficerem, którego pokonałeś. Dla nich to zniewaga i nie pozwolą by ci to uszło.


Odpisz tu: https://bleach.forumpolish.com/tereny-mieszkalne-f54/posiadoa-aratsuki-t1281.htm#38626