Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Yoru Tamari [Dusza]

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Atomic Hufky


Atomic Hufky


Mistrz Gry : Owerłocz

Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket144/144Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (144/144)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket42/42Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (42/42)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptyWto 25 Sie 2020 - 23:32

DANE

Imię: Yoru
Nazwisko: Tamari
Profesja: Dusza
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16 lat
Waga: 60 kg
Wzrost: 178 cm
Wygląd:
Wysoki, delikatnie wychudzony mężczyzna, o karnacji tak bladej iż podczas pełni  jego roznegliżowana skóra mogłaby swobodnie odbijać blask księżyca.
Twarz Tamariego ma delikatne rysy, bez żadnych skaz i często jest pozbawiona jakiegokolwiek wyrazu, chyba że Yoru samowolnie zmusi się do wykazywania emocji. Ciało za to zdobione jest tysiącami blizn, po nieregularnie zszytych ranach. W miejscu serca ma delikatne wgłębienie, z którego roznoszą się szwy otaczające prawie cały tors.
Tęczówki mężczyzny przybrały jasno-zieloną barwę, a twardówka jest nieustannie przekrwiona. Włosy zaś, mimo że krótko ścięte wyróżniają się faktem iż mężczyzna od narodzin jest ryży. Bez żadnego okrycia głowy niebywale ciężko go nie zauważyć w środku dnia.
Domyślnie jest ubrany w dziwną i niespotykaną nigdzie w Rukongai poszarpaną bordowo-czarną szatę z pasami i ćwiekami. Za pasem ma zawieszoną pochwę z Wakizashi.

Charakter:
Przebiegły, dążący do swojego celu bez względu na cenę.
Okropny sadysta, mimo że z początku nie zdaje sobie z tego sprawy- uwielbia patrzeć jak jego ofiary cierpią katusze. Nic nie wprawiłoby go w większą euforię jak widok matki która opłakuje dopiero co posłanego do piachu pierworodnego.
Nie interesuje go przyjaźń, alkohol ani tzw. Panienki(Chyba że coś by na tym zyskał). Jest człowiekiem skupionym i niebywale trwałym w działaniu.
W pewnym stopniu uważa iż jest czymś więcej od zwykłej duszy, czy Shinigami.
Nie wie dlaczego, jednak nienawidzi choćby myśli o dobrych Kami, przyprawiają go o mdłości.

Ekwipunek:
- Torba
- Bordowe ubranie z ćwiekami.
- Litrowy bukłak(pusty).
- Tajemnicza księga
- Wakizashi z pochwą.
Historia:

Między 45 a 46 okręgiem Północnego Rukongai mieściła się wioska w środku niemałego lasku. Mieszkańcy ów mieścinki zajmowali się głównie polowaniem na zwierzęta, których tkankę miękką i skóry sprzedawali na targach, bądź do sąsiednich biznesów. Z faktu, że żaden z nich nie wykazywał żadnych predyspozycji co do manipulacji Reiatsu- mogli zyskać małą fortunę, sprzedając całe pozyskane mięso. Lasy te są całkiem bogate w dziką faunę, od wiewiórek począwszy, aż do dzików, czy saren. W całym terenie dookoła wioski również dało się znaleźć ogromną ilość przeróżnych ziół o wielu właściwościach. Toteż ktoś nieposiadający talentu do polowania, mógł wykazać się jako zielarz. W ów wiosce żyło kilka, szanujących się wzajemnie rodzin, niektóre większe inne zaś liczące sobie dwóch, bądź trzech członków. Największa rodzina- Tamari licząca sobie ponad 10 bliskich- byli to krzepcy ludzie, zajmujący się takimi pracami jak transport, czy budownictwo. Wszystko działało jak dobrze naoliwiona maszyna, ludzie pomagali sobie nawzajem i nie szukali sporów, po prostu żyli sobie powoli i znojnie. Przybysze niezbyt często zachodzili do mieścinki, mimo iż drewniane budynki wyłaniające się za konarów drzew niezaprzeczalnie miały swój urok. Strugi światła przebijające się za gęstych koron drzew po przebudzeniu- to widok, który nawet największego obiboka zaprzęgnąłby do pracy. Mieszkańcom było na rękę to, że nikt się nimi nie interesuje, mogli w spokoju zajmować się pracą, oraz rodziną.

Pewnego, burzliwego dnia, kiedy pioruny i deszcz zagłuszały każdy kolejny odgłos natury. Pięć osób mieszkających w jednym z domków odpoczywali przy ogniu, susząc ubrania po zaskoczeniu przez ulewę podczas budowy obory. W całym domu niespodziewanie rozbrzmiewa odgłos subtelnego uderzania o drewniane drzwi. Zwracająca uwagę na hałas głowa domu, podniosła się sprzed ogniska, był to ogromny i szeroki mężczyzna z wyrazem twarzy pospolitym dla zwyczajnego bandyty, jednakże nic bardziej mylnego, ciężko byłoby znaleźć bardziej życzliwą duszyczkę w promieniu kilku kilometrów. Otworzywszy drzwi, zauważył dwie postacie w długich, szarych płaszczach, których twarze zasłaniały długie kaptury. Jedna z tych osób była niska, a zza kaptura wystawały brunatne, długie przemoknięte dredy. Mężczyzna nie czekając, aż przybysze zaczną konwersację, odezwał się, otwierając przy tym drzwi na oścież. -Witajcie, przybysze. Na imię mi Kobu Tamari. Wejdźcie do środka. Spoczniecie przy ogniu i odpocznijcie. Zapraszam!- Może to się wydawać irracjonalne, zapraszać do domu obcych, którzy pojawili się de facto znikąd, jednak jedyne, o czym myślał to, aby pomóc strudzonym wędrowcom. -Dziękujemy.- Odpowiedziała mniejsza postać, kiedy przekraczali próg domu. Jej głos wydał się zimny, jednak bardzo kojący. Gospodarz domu Tamari wprowadził gości w swe skromne włości i zaprowadził do ogniska. Reszta domowników w postaci dwóch synów i żony spoglądała ciekawskim wzrokiem na przybyszów. Ojciec tuż za nimi, zgarniając płaszcze, powiódł ręką po każdym domowniku-Po prawej, moja żona Tori Tamari, tuż obok niej mój najstarszy syn Reigo. Następnie Yoru i moja urocza córka Umi.- Wszyscy z domowników, prócz żony Kobu mieli jasne, iście rudawe włosy. Tori sprawiała wrażenie kobiety w średnim wieku, która dość późno wydała z siebie potomstwo. Reigo wyglądał na chłopca, który lada moment miał wskoczyć w dorosłość, Umi była przepiękną, kilkuletnią dziewczynką z niekończącymi się zasobami energii. Mimo tego, jak zróżnicowane wydało się rodzeństwo. Wzrok przybyszów spoczął głównie na Yoru Tamari- Niby nie wyróżniał się niczym od rodzeństwa...przynajmniej z zewnątrz. Gdyż przybysze wewnątrz młodzieńca zauważyli coś, czego nikt z wioski nie był w stanie zauważyć, jego niewyobrażalne pokłady reiatsu. Analizowali chłopca dobre 10 sekund, aż nagle ciszę przerwała matka dzieci. -Witajcie przybysze, co was tu sprowadza?- Nim podjęli konwersację z Tori, spoczęli przy ogniu, ogień dobrze ich oświetlił, niższa postać była kobietą o ciemnej karnacji, miała długie, mokrawe dredy i różne tatuaże na całej twarzy, drugi zaś był wysoki, łysy mężczyzna z podobnymi tatuażami do kobiety i kolczykiem w wardze, tej samej karnacji co ona. -Jesteśmy wędrownymi kupcami.- Kończąc to zdanie, dostrzegli, iż dziewczynka przyniosła im gorącą herbatę ziołową i chleb, na wypadek, gdyby byli wrażliwi. -Zajmujemy się różnym towarem. Głównie biżuterią i książkami- powiedziała kobieta, uśmiechając się. -Zatrzymaliśmy się tylko na moment, gdyż zastała nas ta koszmarna pogoda- Dokończyła. Obcy mężczyzna, w przeciwieństwie do towarzyszki w dalszym ciągu siedział cicho i jedynie wędrował po mieszkańcach wzrokiem. Kobu, Dodając drewna do ogniska, wziął mały łyk herbaty i zapytał -Jak się zwiecie w takim razie? -Ja jestem Yuki, a to jest Torune-Odrzekła bez chwili zawahania się. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza, którą przerwała kobieta, uśmiechając się do każdego z osobna. Kobieta opowiadała historie o swoich podróżach, do czasu aż wszyscy pozasypiali. Cały dom był oświetlany jedynie tlącym się ogniskiem w środku pomieszczenia, Yuki wstała i pokazała szybkim gestem, aby Torune zrobił to samo co ona. Przed wyjściem z domu Kobieta uklękła nad Yoru i wykonała płynny ruch ręką nad chłopcem. Blady, zielony dym okrążył dziecko i wsiąkł w prawie ramie, zostawiając po sobie małe znamię, na kształt blizny po poparzeniu.

W
szyscy zbudzili się dość późno, zwykle wstawali skoro świt, aby zacząć pracę. Tym razem jednak rozmowa z podróżnikami była zbyt kuszącą propozycją, aby szybko spocząć do snu.
Nikt nie robił też wielkiego problemu z tego faktu, że gości już nie było, najpewniej wyruszyli w drogę, nie chcąc nikogo budzić.
Ojciec, jak każdego ranka zabrał swoich synów i uczył rzemiosła, aby Ci w przyszłości mogli przekazać je swojemu potomstwu. Po kilku godzinach pracy Kobu, wraz z synami zrobili sobie małą przerwę, aby odpocząć...oprócz Yoru, on spożywał wtedy posiłek, gdyż jako jedyny z całej wioski musiał.
-Kobu! Przyjacielu!- Usłyszała cała rodzina z oddali. Po spojrzeniu w stronę dobiegającego hałasu wszyscy zauważyli ubranego w zielone, skórzane ubranie mężczyznę z pękiem strzał i łukiem zawieszonym przez ramię. Był to przyjaciel rodziny, z którym znają się od początków.
-Witaj Junn, co Cię tu sprowadza?- Zapytał Kobu, podając rękę w geście przyjaźni.
-Delikatna sprawa, muszę po raz kolejny prosić Cię o przysługę.- Odpowiedział Junn, odwzajemniając gest. Tuż po tym kontynuował. -Wiem, że niedawno wróciłeś z południowej części Rukongai, ale dostaliśmy list, że na sąsiednich targach potrzebują na teraz dwa tuziny jagnięcych skór. Góra trzy godziny drogi i szybki handel, jeszcze dzisiaj wrócisz.
Ojciec synów wyglądał na delikatnie załamanego tymi wieściami i spojrzał przyjacielowi w oczy -Wybacz, Junn. Nie mogę. Chcę jeszcze trochę czasu spędzić z Tori, aż znowu wyruszę.
Mężczyzna wydawał się delikatnie zirytowany odmową, jednak próbował nie dać tego po sobie poznać -A co z chłopcami? Reigo jest prawie dorosły, lada moment ma wkroczyć w dorosłość. Weźmie ze sobą Yoru i to będzie dla nich pestka!- Reigo wydał się zaskoczony propozycją Junna, jednak już moment później zaskoczenie zstąpiło z miejsca dumie.
-Nie, Yoru nie jest gotowy. A Reigo sam sobie nie da rady.- Odpowiedział Kobu, mimo jawnego zadowolenia starszego syna.
Junn wyraźnie zdenerwowany odwrócił się i poszedł w swoją stronę.
Przez następne kilka godzin Kobu rozważał ofertę przyjaciela, w końcu jednak o niej zapomniał, gdyż wydała mu się irracjonalna.
Po ciężkim dniu pracy wszyscy wrócili do domu z myślą o wymarzonym odpoczynku.
Jak bardzo zawiedziony był Kobu, kiedy na progu wejścia słyszał, jak znienawidzonym przez niego pretensjonalnym głosem woła go do siebie.
-Tak, kochanie?- Zapytał zmęczonym głosem mężczyzna.
Wzrok wybranki jego życia przyprawiał go o dreszcze, wydaje mu się, iż wie, o co jej chodzi.
Tori wstała z poduszki, na której siedziała i podeszła do męża -Był tutaj Junn. Dlaczego zabroniłeś chłopakom wyruszyć? Targi są blisko, po drodze nic by się im nie stało, a zwiedziliby trochę świata. Dowiedzieli się, jak świat funkcjonuje.-Kobieta zrobiła sobie chwilę przerwy, aby chwycić Kobu za rękę -Reigo był już z Tobą cztery razy. Wie jak to działa. A poza tym, kochany...ile Ty miałeś lat, jak Cię ojciec wysłał pierwszy raz? - W całym pomieszczeniu zapadła nagła cisza. Mężczyzna nie chciał odpowiadać, był młodszy od swojego pierworodnego, a kobieta dobrze o tym wiedziała.
Milczeli przez chwilę, aż Kobu potężnie westchnął i zgodził się na propozycję żony, wiedząc, że de facto i tak nie ma nic do powiedzenia.

Chłopcy lada moment mieli wyjechać, ale mała siostrzyczka skutecznie ich zatrzymywała, chcąc za wszelką cenę poprzytulać się przez jeszcze chwilę.
Ojciec pośpieszył i odciągnął ją od dwóch braci, wręczając każdemu z nich pakiet jedzenia na drogę.
-Bądźcie ostrożni i szybko wracajcie. Proszę was.- Powiedział, żegnając się z pociechami.
Dwójka chłopców przez całą drogę rozmawiała ze sobą o prawie wszystkim co możliwe, jednakże główny temat wiązał się z podnieceniem wynikającym z podróży.
Po dwóch godzinach drogi czekało ich jedynie przejście przez mały wąwóz, za którym już będą widzieli cel swojej podróży.
Będąc już otoczeni z dwóch stron, przez ściany z litej skały zobaczyli dwie, dziwnie znajome sylwetki przed sobą.
Szare płaszcze, powolny, dziwnie nienaturalny chód i różnica wysokości- to z pewnością byli podróżnicy, których przedwczoraj ugościli.
Yoru podbiegł do sylwetek, aby się przywitać i spytać co u nich.
Reigo jednak wiedział że coś... jest nie tak. Nie mylił się, kiedy Yoru miał już zwalniać, kobieta machnęła przed nim ręką, a chłopiec padł jak szmaciana lalka przed jej oblicze. Niemalże uderzył głową o ziemię, ale mężczyzna chwycił go i wziął na bark.
Starszy brat spróbował wykonać swój braterski obowiązek i wybiegł, rzucając wszystko na ziemię przepełniony złością.
Jego próba uderzenia Torune jednak zakończyła się na wymachu, gdyż mężczyzna chwycił go za szyję i ścisnął na tyle, aby chłopiec zemdlał.

Yoru obudził się w zimnym i wilgotnym miejscu, dookoła było widać jedynie niekończącą się czerń, jednakże po dotyku kamienia pod sobą i odgłosów skraplania się wody mógł wywnioskować, że znajduje się w jakimś rodzaju lochu.
Nie widział jednak nigdzie dookoła swojego starszego brata. Niezmiernie się bał, był pozostawiony w tym strasznym miejscu sam, jak palec.
Jedyne co mu towarzyszyło to odgłos pełzających robali i ten, dziwny zapach, chłopiec nie mógł do niczego go porównać, ale był niebywale nieprzyjemny.
W pewnym momencie usłyszał ciężkie kroki i głośne dyszenie.
Chłopiec, widząc ludzką sylwetkę, która niosła ze sobą ledwo palącą się świeczkę, zaczął krzyczeć.
-Gdzie jest Reigo!- Torune nawet nie spojrzał na chłopca.-Gdzie on jest?!- Mężczyzna rzucił chłopcu kawał surowego mięsa i bez słowa odszedł.
Yoru nie zostało nic innego, jak płakać.
Płakał długo, można by rzec, iż płakał przez całe dnie, nie miał kontaktu z nikim, nie miał co robić. Czuł się, jakby lada moment miał oszaleć.
Tęsknota za rodziną, zmartwienia o brata, brak normalnego jedzenia. A on był jedynie słabym dzieckiem, które w tym wieku powinno szaleć z przyjaciółmi na podwórku.
Spędził w tym stanie kilka następnych miesięcy, przy zdrowych myślał trzymała go jedynie myśl, iż w końcu zobaczy się z kochaną rodziną.
Pewnego dnia do jego pokoju weszła kobieta ciemnej karnacji, wraz z mężczyzną, który dostarczał chłopcu "jedzenia".
Kobieta sprawiła ruchem ręką, że Yoru nie mógł się poruszać. Choć mentalnie był w takim stanie, iż oddałby się bez słowa sprzeciwu.
Torune wziął chłopca pod rękę, niczym wór z pierzem i ruszyli wzdłuż korytarza. Chłopiec nie miał pojęcia ile szli.
Zobaczył na swojej drodze drewniane, obite drzwi z wieloma grawerami na sobie. Torune otworzył je, jakby były zrobione z plastiku. Oczom Yoru ukazała się dość spora sala, z kamiennym łożem i położonymi wszędzie księgami i narzędziami chirurgicznymi. Pierwszy raz od tygodni poczuł przerażenie. Nie wiedział, co chcą z nim zrobić i dlaczego wybrali właśnie jego.
Chociaż najważniejszym dla niego pytaniem było, czy Reigo musiał przeżyć to samo, i czy w ogóle żyje.
Torune nie tracąc chwili, położył chłopca na skalnym stole i zapiął jego ręce, wraz z nogami. Kobieta podeszła do niego i zaczęła szeptać, niezrozumiałe dla chłopca słowa.
Dryblas podszedł do jednej z ksiąg i otworzywszy ją, zaczął czytać. Jego głos wydawał się nienaturalny, wręcz diabelski.
Yoru poczuł w pomieszczeniu coś dziwnego...jakby czyjąś obecność, czy może bardziej czegoś. Kątem oka widział ruszające się cienie, ciemny dym spowijał i przygaszał świece rozłożone dookoła chłopca.
Nagle Yoru poczuł ostry ból w okolicach swojej wątroby, kobieta zaczęła przecinać kolejne włókna mięśniowe, a mężczyzna kontynuował czytanie. Zabieg trwał zaledwie kilka godzin, ale chłopcu wydawało się, jakby trwał w tym niewyobrażalnym bólu przez przynajmniej pół doby.
Nie miał pojęcia, dlaczego to robią i co chcą dzięki temu zyskać.
Jednak nie miał pojęcia, że to nie pierwszy zabieg tego typu przeprowadzony na jego ciele.
Dwójka szarlatanów przeprowadzała tego typu zabiegi na chłopcu niemal codziennie, zmieniając strukturę jego ciała, i dodając mu nowe "właściwości".
Początkowo zmienili jego mentalność. Chłopiec nie zauważając swojej zmiany, na kanwie wszystkiego, co mu robili zmienił się o 180 stopni. Z cieszącego się życiem berbecia, do sadystycznego mordercy.
Następnie zaczął słyszeć głosy, z którymi się komunikował na bieżąco, nie wiedział, czy to jego głowa, czy rzeczywiście może rozmawiać ze zmarłymi.
Nie zauważył, nawet kiedy los jego rodziny stał mu się kompletnie obojętny.

Mimo że Yoru nie czuł mijającego czasu w odpowiedni sposób, tak od czasu jego porwania minęło dobre pięć lat. I wreszcie zrozumiał, do czego został "stworzony" przez Yuki i Torune.
Aby być ich zwierzątkiem na posłanie i walczyć za nich, gdziekolwiek go nie wyślą. Jednak nie przewidzieli jednego- mocy złości i chęci zemsty, a to były aktualnie jedyne uczucia, jakie mu towarzyszyły.
Wiedział, co go czeka, dźwięk dwóch par ludzkich nóg oznaczał jedynie "zabiegi" które na nim wykonywali. Tym razem jednak skręcili w inną odnogę korytarza, na drodze Yoru nie było żadnych drzwi, jedynie dość spora komora z klatką na środku.
W klatce znajdowała się istota- Całkowicie zdziczała, antropomorficzna bestia z szeregiem ostrych kłów. Ciało potwora zdobiły te same ślady po operacjach, które przeszedł Yoru. Co zaskoczyło chłopca, w pomieszczeniu nie było żadnych świateł, a mimo to- całkiem dobrze widział.
Dwójka oprawców rzuciła Tamariemu rdzawe Wakizashi pod nogi. Na szczęście znał podstawy posługiwania się takowym orężem, gdyż wcześniej trenowali sobie raz, na jakiś czas z bratem.
Tuż po tym, jak chłopiec podniósł oręż, Yuki wytworzyła przed wejściem barierę i magią otworzyła klatkę.
Yoru już po podniesieniu ostrza, wiedział, co musi zrobić. Jednakże nie był gotów na to, że istota od razu na niego zaszarżuje, z pełną mocą.
Rudzielec ledwo uniknął uderzenia, odskoczył instynktownie, słysząc przed sobą ryk.
Pokrak nie dał rady wyhamować po nie trafieniu w cel i uderzył głową w mur. W całym pomieszczeniu rozległo się głuche, mięsne plasknięcie. Tuż po tym bestia podniosła się z miejsca, a rana na jej głowie zaczęła się powoli scalać. Yoru przybrał pozycję bojową i zdecydował po raz kolejny uskoczyć, albowiem przeciwnik nie czekał na zaproszenie i zaszarżował ponownie.
Po udanym zwodzie, od razu spróbował wyprowadzić cios. Chybił, potwór znajdował się już za daleko.
Jednak nie na tyle daleko, aby nie dosięgnąć chłopca swoimi szponami. Yoru poczuł na lewym ramieniu palący ból i ciepło sączącej się krwi. Próg bólowy niebywale mu się podwyższył, od kiedy całkowicie świadom był przecinany w prawie każdy skrawek swojego ciała.
Yoru przeprowadzając tym razem atak, chwycił luźny kamień ze ściany i cisnął nim w bestię.
Trafił w lewe oko potwora, sprawiając, że automatycznie się za nie złapała. Tamari nie chciał zmarnować okazji i od razu wyprowadził cios, pozbawiając potwora głowy, wraz z częścią prawej dłoni.
Chłopiec odwrócił się do Yuki i Torune, uśmiechając się szyderczo.
-I jak? Przeszedłem waszą próbę?- Zapytał, unosząc ostrze w ich oblicza.
Yuki na to, wskazała jedynie palcem, jakby za niego.
Rudzielec odwrócił się i nie uwierzył w to, co działo się przed jego oczyma.
Ciało potwora powoli dreptało do zdekapitowanej głowy, z której wychodziły małe macki, wijące się niczym przejechany wąż.
Po podniesieniu części ciała, ułożył sobie ją na miejsce, jakby nigdy nic się nie stało. Jednak jeden fakt nie umknął Tamariemu- podczas zespalania części swojego ciała, lewa pierś potwora, w miejscu serca, zaczęła jarzyć się na czerwono.
Co dało chłopcu do myślenia- iż może warto wyprowadzić szybki sztych w środek tego punktu.
Ruszył na bestię, biorąc zamach w połowie drogi.
Przeliczył jednakże swoje umiejętności szermierki, bestia automatycznie wyprowadziła cios, próbując jednocześnie młodzieńca ugryźć.
Gdyby nie głupi przypadek, i Rudzielec nie potknąłby się o wystający z ziemi kamień, najpewniej skończyłby z poderżniętym gardłem.
Potwór nie miał zamiaru czekać, aż przeciwnik się podniesie, zaszarżował od razu, wypełniony po brzegi złością.
Yoru wstał niemal błyskawicznie i ominął wroga, przecinając przy tym jego ścięgno w lewej nodze. Bestia zatoczyła się i ponownie z wielkim impetem gruchnęła głową w ścianę.
Tym razem chłopiec nie szczędził czasu i podbiegając do wroga, automatycznie wykonał zamach.
Udało mu się- przebił potwora od tyłu, ostrze przeszło przez całe ciało i zatrzymało się dopiero na kamieniu.
Wróg zaczął się miotać na wszystkie strony, w niekończącym się bólu. Tuż po chwili wszystko ucichło, a agonalne krzyki zamieniły się w głuchą ciszę.
Yoru zechciał obrócić swojego wroga, aby spojrzeć mu prosto w twarz wykrzywioną z bólu. Jednakże tuż po tym, jak jego ręka spoczęła na wrogu, dookoła Tamariego zaczął unosić się zielonkawy dym, a z oczu i ust potwora wydobyło się zielone światło, po to, aby z całego ciała antagonisty wydobył się duch, tego samego koloru, który wsiąkł w chłopca, podążając po jego ramieniu. W chwili wchłaniania przez Yoru tego światła, cała klatka piersiowa chłopca rozbłysła przez moment na ten sam kolor, a przed oczami zobaczył operacje, pełną krwi i inkantacji wydobywających się z ust Torune, jednakże nie był sobą. Po krzykach wiedział, że był w ciele Reigo, to COŚ, to był jego starszy brat.
Chłopiec po ujrzeniu tego wszystkiego zemdlał.
Nie wiedział ile spał, ale po przebudzeniu od razu zauważył, że coś się w nim zmieniło, czuł niezmierny gniew. Uczucie, które go napędzało, teraz dodatkowo przybrało na sile.
Czując nagły przypływ energii, wymierzył ręką na kłódkę, która odseparowała chłopca od reszty kompleksu i natychmiastowo uwolnił z siebie reiatsu.
Kłódka zadrżała, a wokół niej pojawiło się zielone światło, po całym pomieszczeniu rozniósł się dźwięk łamanego brązu. Jedno z zatrzasków pękło, teraz wystarczyło, że Yoru przekręci kłódkę i pierwszy raz od lat będzie wolny.
Po wyjściu ze swojego więzienia ruszył, w stronę, z której za każdym razem przychodził Torune. Młodzieniec nie musiał podążać tą drogą przez długi czas, następne pomieszczenie, które ukazało się między jego oczyma, nie było niczym innym jak sypialnią upiornej dwójki porywaczy. Yuki spała w najlepsze, przy swoim łóżku. Po Torune nie było nawet śladu.
Tamari wiedział, co musi zrobić, aby zyskać wolność. Po latach wyobrażania sobie tego momentu, nie chciał zwlekać nawet sekundy dłużej. Wziął zdobione Wakizashi, które leżało tuż obok- na kozetce i delikatnie, płynnym ruchem podciął kobiecie gardło, upajając się tym rozkosznym widokiem. Kobieta od razu zaczęła się rzucać w każdą stronę, dławiąc się przy tym juchą.
Chłopiec położył na niej rękę i zacisnął, najszybciej jak potrafił. Cały spektakl świateł zaczął się od nowa. Powłoka wychodząca z kobiety została wchłonięta przez Yoru.
Przed jego oczyma pojawił się obraz tego, jak Yuki czyta księgę, która znajdowała się pod bronią, dzięki której Tamari dokonał swojej zemsty, przynajmniej w połowie. Yoru zrozumiał tylko kawałek, który kobieta przeczytała w wizji.
-"(...)W chwili kiedy wszystko zostanie wykonane pomyślnie i w odpowiedni sposób, z ciała dziecka, posiadającego spore zasoby Reiatsu powstanie idealny żołnierz będący w stanie kolekcjonować dusze pokonanych wrogów, znając ich przeszłość. W miarę zyskiwania dusz, jego umiejętności w posługiwaniu się nimi będą rosły. Należy pamiętać że rytuały są odprawiane przy pomocy złych bożków, co może skutkować nienawiścią ze strony dobrych Kami(..)"
To jakiś start, młodzieniec wiedział przynajmniej, czym się stał. Przynajmniej zyskał jakiś cel. Okazało się również, że zemdlenie było jednorazowe, najpewniej umysł musiał się przyzwyczaić.
Jednakże nie mógł spocząć na laurach i cieszyć się połowicznym zwycięstwem, Torune mógł przyjść w każdej chwili. A na konfrontację z takim przeciwnikiem, Yoru nie był gotów.
Ubrał się w szatę, która leżała w skrzyni. Zabrał ze sobą księgę, którą miała w wizji Yuki.
Ukradł oprawcom dodatkowo pusty bukłak i torbę. Wychodząc z kryjówki zauważył, iż jest to wejście w ogromnej górze, nie wiedział, gdzie się znajduje, nie chciał jednak zostać w jednym miejscu, pobiegł w kierunku zachodzącego słońca.
Będąc już mniej-więcej kilometr od kryjówki usłyszał za swoimi plecami niesiony echem okropny, bestialski krzyk. Był pewien jednak, że ów wrzask wybrzmiał ze środka góry.

Pieniądze: 500 Ryo.

STATYSTYKI
Atrybuty: 17(Podstawa=10, Wiek=3, Profesja=2, Wady=2)
Siła: 5
Szybkość: 7 (+2 Profesja)
Zręczność: 7 (+2 Rozdanie)
Wytrzymałość: 7 (+2 Profesja)
Inteligencja: 10 (+5 Rozdanie)
Psychika: 5
Reiatsu: 12 (+7 Rozdanie)
Kontrola Reiatsu: 7 (-1 Profesja) (+3 Rozdanie)

OGÓLNE

Udźwig: 25kg
Prędkość (śr.): 7 km/h
Prędkość (max.): 24 km/h
PŻ (Punkty Życia): 70
PR (Punkty Reiatsu): 109

Techniki
Opis umiejętności: Manipulacja pochłoniętymi duszami- Tamari może dowolnie manipulować otaczającymi go duszami zabitych i pochłoniętych przeciwników. Z początku będzie to jedynie drobna telekineza, wysysanie dusz, czy mała kula energi. Z czasem treningu i pochłanianiem kolejnych wrogów wachlarz umiejętności może się rozrosnąć do choćby podduszania, bądź lewitacji.
Koszt umiejętności ustalany przez MG.
Przy małych zasobach Reiatsu, z mocy można korzystać za cenę Punktów Życia.

Umiejętności: Wulkan reiatsu, Biegłość(wyszkolony):Wakizashi, wytrwały survivalowiec.
Wady: Przeklęty, Nietolerancja na kapliczki dobrych bóstw i Kami(Blisko takowej kapliczki, moce postaci zanikają, a sama postać czuje się niebywale osłabiona).


Yoru Tamari [Dusza] RepulsiveSomeDanishswedishfarmdog-size_restricted


Ostatnio zmieniony przez Atomic Hufky dnia Sro 26 Sie 2020 - 18:40, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
渡邊綱


Yoru Tamari [Dusza] Mg10
渡邊綱


Mistrz Gry : Fairy

Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket4096/4096Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (4096/4096)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket83037/262144Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (83037/262144)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptySro 26 Sie 2020 - 13:09

manipulować otaczającymi go duszami zabitych i pochłoniętych przeciwników
Care to elaborate?


Tsuna
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Yoru Tamari [Dusza] Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket9000/9000Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket9000/9000Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptySro 26 Sie 2020 - 14:05

Za dużo punktów z wad masz przyznane. Przy Twoich czterech umiejętnościach powinien przysługiwać tylko jeden, bo masz dwie umy z inta i jedną bazową, a więc do pokrycia czwartej potrzebny jest punkt z wady.
Powrót do góry Go down
Atomic Hufky


Atomic Hufky


Mistrz Gry : Owerłocz

Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket144/144Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (144/144)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket42/42Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (42/42)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptySro 26 Sie 2020 - 17:01

Tsuna
W raz z pochłoniętymi przeciwnikami, jest w stanie manipulować ich duszami(telekineza, kule energii itd.) Im więcej dusz= tym więcej umiejętności i technik. Defacto może zrobić z tym co tylko mu się wymarzy. Jedyna przeszkoda to limit Reiatsu i fakt że musi pochłonąć dużo dusz, aby zrobić coś większego.
(może warto wywalić tych "zabitych", bo tu chodzi o pochłonięcie.)

Imperator
W takim razie, usunę Nietolerancję.


Yoru Tamari [Dusza] RepulsiveSomeDanishswedishfarmdog-size_restricted
Powrót do góry Go down
渡邊綱


Yoru Tamari [Dusza] Mg10
渡邊綱


Mistrz Gry : Fairy

Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket4096/4096Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (4096/4096)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket83037/262144Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (83037/262144)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptySro 26 Sie 2020 - 17:55

Czyli ta moc polega na wysysaniu, nazwijmy to - esencji przeciwnika, ktora to pozniej moze byc uzyta do wygenerowania efektow specjalnych. Mozna by to porownac do kidou, ktore zuzywa reiatsu, a tutaj bylby trzeci licznik i wlasny zestaw fajerwerkow.
Osobiscie uwazam taki charakter za niegrywalny. Czytalem kiedys Kresa, u ktorego pelno opisow sadyzmu i zwyrodnienia - ciezka lektura, ale co kto lubi.

Tsuna
Powrót do góry Go down
Tamura Yasha (Ramiz)


Yoru Tamari [Dusza] Mg10
Tamura Yasha (Ramiz)



Karta Postaci
Punkty Życia:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket29/50Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (29/50)
Punkty Reiatsu:
Yoru Tamari [Dusza] Pbucket10/40Yoru Tamari [Dusza] Empty_bar_bleue  (10/40)

Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] EmptySro 26 Sie 2020 - 18:03

WYGLĄD: Negatyw

"roznegliżowana skóra " - Podczas negliżu odsłaniamy skórę. Skóra nie może być roznegliżowana, osoba może.
"tak bladej iż [...] może odbijać blask księżyca" - Na odbijanie światła nie wpływa barwa, może być blada JAKBY odbijała światło księżyca. Albo mieć skórę tak gładką że odbija światło.

Mam wrażenie że chciałeś używać wielu ładnych słów, ale nie wyszło. Coś jakbyś korzystał z słownika synonimów, ale z synonimami często jet ten problem że ich zakres semantyczny nie pokrywa się często w 100% i kontekst definiuje właściwą formą.

"chyba że Yoru samowolnie zmusi się do wykazywania emocji."
"chyba że Yoru zmusi się do okazywania emocji" - czy nie lepiej?

Jeśli masz jakieś słowa które nic nie wnoszą do zdania, usuń.
O tym czemu wykazywanie zmieniałem na okazywanie nie chce mi się już rozpisywać bo nie jestem polonistą. Generalnie używaj słów adekwatnych do przekazu. Wydaje mi się ze tu jest to źle użyte.

"W miejscu serca ma delikatne wgłębienie"

Serce znajduje się we wnętrzu klatki piersiowej. Rozumiem że nie masz serca i masz tylko jakieś wgłębienie w osierdziu. Albo... chodzi ci o punkt na klatce piersiowej (lub pleccach) , na wysokości serca, ale to tylko moje domysły

"Tęczówki mężczyzny przybrały jasno-zieloną barwę,"
Pod wpływem czego? Jaki kolor miały wcześniej, i czy te zmiany będą się pogłębiać w trakcie przygody?

"Włosy zaś, mimo że krótko ścięte wyróżniają się faktem iż mężczyzna od narodzin jest ryży"
Tu jest sporo cudów. Po pierwsze jaki związek ma długość włosów z ich kolorem? "Mimo że są krótkie faktem jest że są rude"  Po drugie zakładam że chciałeś powiedzieć ze włosy się wyróżniają kolorem. Niestety, wedle tego co napisałeś wyróżniający jest FAKT że są rude, od urodzenia. Jakby wszyscy wokół co roku zmieniali kolor włosów. Gdyby feralny fakt zamienić np. na "tym że" wyszło by na to że niewiele osób rodzi się rudymi, i to chyba o to chodziło. Wybacz ze tak dużo tu zgaduję. A, i mężczyznę w tym zdaniu można od razu usunąć. Podmiot jest w tym wypadku domyślny.  

"Bez żadnego okrycia głowy niebywale ciężko go nie zauważyć w środku dnia." - Rozumiem że jak zdejmę czapkę to łatwiej mi będzie go wypatrzeć w ciągu dnia? A jak ją założę to łatwiej mu będzie zaszyć się w tłumie? popatrz na to zdanie raz jeszcze. Widzisz problem? Tu też pojawia się kwestia podmiotu. Jeśli napiszemy " Gdy nie nosi (On) okrycia głowy, ciężko go nie zauważyć w tłumie" wiemy już kto ma nosić/nie nosić nakrycia głowy.

Odpuszczam domyślność ubrania i... przechodzimy do charakteru.

CHARAKTER: Negatyw
"Okropny sadysta, mimo że z początku nie zdaje sobie z tego sprawy- uwielbia patrzeć jak jego ofiary cierpią katusze."
Rozumiem że postać ma w założeniu dopiero odkrywać swoja sadystyczną naturę w czasie gry.
"Nic nie wprawiłoby go w większą euforię jak widok matki która opłakuje dopiero co posłanego do piachu pierworodnego."
To zdanie nie wprowadza nowych informacji. Podbija to co mieliśmy w poprzednim.

Poza tym wyliczanka cech. Wedle tego opisu i fragmentu z wyglądu o ekspresji. Wychodzi z niego socjopata. Jeśli to jest coś co chcesz grać możesz to od razu zaznać w charakterze. Jeśli nie, rozwiń opis by odejść od tego kierunku.
Poza tym bardzo mało dowiadujemy się o postaci. Wolał bym by ten dział nieco rozwinąć. Możesz opisać system wartości postaci, marzenia, przekonania.

HISTORIA: -
Ocenię jak poprawisz poprzednie punkty. Na razie daje NEGATYW


farao
cheers cheers cheers cheers cheers
cheers cheers cheers cheers cheers cheers


"...cenię karty Ramiza i jego styl pisania" - Kamys 26.01.2014
Zniszczone KP: 1
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Yoru Tamari [Dusza] Empty
PisanieTemat: Re: Yoru Tamari [Dusza]   Yoru Tamari [Dusza] Empty

Powrót do góry Go down
 
Yoru Tamari [Dusza]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Yoru Aketoshu
» Miyane Yorikaze [Dusza]
» Toshiro Houzuki[Dusza]
» Uthkiel[dusza]
» Kisane(dusza)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Strefa Gracza :: Gracze :: Stare-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje