Pustynia najdalej od Las Noches

1123

Felicia faktycznie była piękną kobietą, ale mimo wszystko Chika bardziej mu się podobała. Na wspomnienie o tej drugiej od razu mu się zachciało harców, no ale to nie był odpowiedni moment. Ale przez to i tak wpadło mu dziwne pytanie do głowy i bez krępacji postanowił je zadać. Byli mężczyznami więc czemu miałoby ich taki temat w jakiś sposób onieśmielać? Tanaka może jeszcze do niedawna jako prawiczek mógłby mieć z tym problem, ale teraz gdy jest pełnoprawnym mężczyzną to nie był żaden problem.
- Czy arrancarzy uprawiają seks?
Takie ostatnie pytanie przed kolejną rzeczą, którą lubią prawdziwi mężczyźni - walką.
- To fakt, mam nadzieję, że nikomu nie wpadnie do głowy aby się tu wtrącać.
Nawiązał do ryku pustego, który usłyszał przed momentem. Do uszu Karasa na pewno też dotarł.
- Myślę, że możemy walczyć na poważniej, tzn ja mogę bo w tej chwili nie jestem jeszcze dla Ciebie żadnym wyzwaniem. W każdym razie, liczę że uda mi się coś wynieść z tej walki. A jak dobrze pamiętasz, Kamagami ma naprawdę fajne zdolności, więc uda mi się szybko wylizać rany.
Tanaka by świadomy mocy białego płomienia. Czuł się zdecydowanie bardziej pewny siebie dzięki niemu. Oczywiście nie miał zamiaru przez to bezmyślnie dawać się siekać, ale wiedział że nawet w krytycznym momencie może liczyć na swoje zanpakuto i uleczyć się z niemal wszystkich obrażeń. Yuzu w tym sparingu będzie chciał balansować pomiędzy znakami, co na pewno może mu się przydać w przyszłości.

2111/2484 PR

1124

- Tak myślałem, ale pewności nie miałem.
Wypalił z rozbrajająca szczerością. Potem natomiast Karas wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Yuzu tez w sumie nie mógł się powstrzymać i również zaczął się śmiać.
- W sumie jeśli to arrancarka ma tam dziurę pustego to z praktycznego punktu widzenia, nie jest to wielkim problemem.- Po chwili zdał sobie sprawę, że zaczyna mieć podobne rozkminy co Jun to z jego twarzy zniknął uśmiech. Kurde to było niepokojące...
Po chwili jednak mógł przestać o tym myśleć bo Karas już się uspokoił i mógł skoncentrować się na walce. Ponadto od razu na wstępie miał sporą przewagę - kryształ Kamagami był w całości napełniony.
- Brzmi rozsądnie. - Zgodził się z arrancarem i gdy ten zaprosił go do walki, nie pozwolił mu czekać.  Miał zamiar od samego początku wejść na wysokie obroty. Wzmocnił swoje ciało przy pomocy reiatsu (+20 siła, + 20 szybkość) i zaszarżował na przeciwnik w linii prostej. Przed samym atakiem przemieści się przy pomocy shunpo, a by zaatakować Karasa z lewej strony tnąc oburącz ukośnie na bark, z góry na dół. Jeśli jego cios zostanie zablokowany to zdejmie z rękojeści Kamagami palec wskazujący i skieruje go w Karasa by wystrzelić szybkiego Byakuraia (+35 PR). Jeśli zaś srebrnowłosy uniknie cięcia, bądź zwiększy między nimi dystans to również wystrzeli w niego hadou o numerze czwartym. W między czasie Yuzu będzie chciał rozniecić w swoim sercu uczucie radości w taki sposób, aby na krysztale dominował symbol Yang. Chciał sprawdzić w jakim stopniu potrafi manipulować znakami.

1125

Tanaka wzmocniony dzięki reiatsu górował siłą nad Karasem, ale tylko dzięki temu, że ten trzymał katanę jedną ręką. Mimo przełamania Karas nie otrzymał żadnych obrażeń bo chroniła go jakaś niewidzialna zbroja. Yuzu w pierwszej chwili pomyślał, że to hierro, w końcu wiedział, że arrancarzy mają grubą skórę jeszcze jak był fraccion. Ale to była skóra, tutaj miecz nawet jej nie dotknął, musiało to być coś innego. Nie miał z resztą teraz czasu aby się nad tym zastanawiać. Po uniku Karasa przed jego kidou, ten od razu przeszedł do kontrataku i to nie byle jakiego. Arrancar miał zamiar wystrzelić w niego cero. Yuzu dzięki wcześniejszej rozmowie na ten temat wiedział, że srebrnowłosy potrafi dowolnie nim manipulować i ładować według swojej woli. Musiał szybko reagować.
Wzmocniony kolejną porcją reiatsu (+26 szybkość, + 10 siła, +10 wytrzymałość) przy pomocy shunpo miał zamiar zejść z linii strzału cero z prawej strony, a ponadto zamierzał skrócić między nimi dystans. Widział, że yang zaczyna dominować i chciał podtrzymać tę tendencję do całkowitej zmiany znaku, musiał zobaczyć jak długo mu to zajmuje w warunkach bojowych.
Następnym krokiem o ile starczy mu czasu było wypuszczenie Kamagami z lewej dłoni z płynnymi połączeniem palca wskazującego i środkowego, a następnie energiczne przesunięcie ich w bok z wykrzyczeniem sai (+40 PR). Wiedział, że blokada nie będzie działała długo ale może przerwie cero i otworzy mu szansę do ataku, jeśli tak się stanie to ponownie przemknie do arrancara przy pomocy shunpo i tnie pionowo z góry.
Jeśli wszystkie plany spalą na panewce i nie zdąży zareagować to jedynie zasłoni się Kamagami. Miał nadzieję, że yang już zdominuje kryształ i ta pochłonie część ataku, jednak w czasie bloku będzie chciał szybko zejść z linii ataku aby dalej nie marnować energii kryształu. Jeśli jednak nie będzie mógł jeszcze skorzystać ze zdolności białego płomienia to będzie musiał się zmierzyć z cero blokując je po po prostu na ostrze shi kai, a raczej na jego bok, gdyż było na tyle szerokie, że mogło działać niczym tarcza. Oczywiście Tanaka chce jak najszybciej zejść z linii ognia i jeśli mu się to uda przejść do kontrataku i zaatakowanie tak samo jak pierwotnie zakładał tj. przeniesienie się z prawej strony arrancara przy pomocy shunpo i cięcie pionowe z góry.

2036/2484 PR

1126

W ostatniej chwili Tanace udał się umknąć przed cero. Nie był to jakiś wypierdek, jakie wcześniej mu Karas zaprezentował ale porządne cero. Z pewnością nie miało takiej mocy jak te wystrzelone przez Kazukiego podczas ich sparingu, ale na tyle potężne, że mogło go naprawdę ładnie poharatać.
Po uniku vizard zgrabnie przeszedł do kontrataku i znowu udałoby mu się ranić przeciwnika gdyby nie jego niewidzialny pancerz. Tym razem zagłębił się w nim nieco głębiej, ale dalej nie na tyle by zadać mu obrażenia. Co prawda jego siła nie była tak mocno podkręcona przy pomocy reiatsu jak przy poprzedniej próbie ale mimo wszystko myślał, że uda mu się przebić przy bezpośrednim trafieniu. Widać będzie musiał się tylko takim efektem zadowolić. Jego kontrola reiatsu nie pozwalała mu aby tak mocno "podkręcić" dwa atrybuty fizyczne, a nie mógł zrezygnować z szybkości. W końcu zgodnie z nauką Kazukiego lepiej trafić przeciwnika słabiej niż nie trafić go wcale. Tym bardziej, że dalej był zbyt wolny bo Karas bez większych problemów śmigną mu kataną od brzucha po klatkę piersiową. Co prawda nie była to jakaś krytyczna rana, ale mogła powodować dyskomfort. Żeby jeszcze było weselej wszystkie te rzeczy spowodowały, że dominacją Yang zaczęła się robić coraz mniejsza. To był zdecydowanie dobry test dla niego. Za wszelką cenę chciał uspokoić swoją głowę i nie pozwolić na kolejne ruchy znaku w stronę Yin. Dalej starał się by to Yang dominowało.
Po ataku ostrzem Karas ponownie skorzystał ze sztuczki, którą wcześniej zaprezentował Tanace. Wokół niego zaczęły lewitować kamienie, a raczej skały... Ponownie będzie to dość upierdliwy atak do przejścia. Nie miał czasu aby wykorzystać okasena, który pewnie byłby w stanie rozwalić wszystkie te skały za jednym zamachem, bo ten już przygotowywał się do wystrzału. Pozostało mu więc przyjąć nieco bardziej ryzykowną taktykę. Dopalony kolejną porcją reiatsu (+27 szybkość, +12 wytrzymałość, +7 siła) miał zamiar początkowo zwiększyć dystans między nimi i pojawiać się w losowych miejscach przy pomocy shunpo aby utrudnić mu wycelowanie skałami. Poza tym gromadził energię w palcu (+45PR) na wypadek gdyby nie był w stanie uniknąć któregoś kamienia. W takim przypadku wystrzeli w skałę byakuraiem, licząc że biała błyskawica je zniszczy, a być może tak spenetruje, że poleci dalej w stronę arrancara.
Następnie gdy skończy mu się amunicja/ zmieni plan działania to będzie znowu chciał zbliżyć się do Karasa migoczącymi krokami. Jeśli uda mu się podejść dostatecznie blisko to użyje Kashitsu (+30 PR). I gdy zyska chwile na dezorientacji spowodowanej zmianą zmysłów wykorzysta ją wyskoczenie do góry i na zaatakowanie go w odsłonięte miejsce wcześniej wzmacniając swoje ciało w innych proporcjach (+27 siła, + 19 szybkość).

1975/2484 PR

[ - 108 PŻ, - 116 PR ]

1127

Karas zdecydowanie go nie oszczędzał, ale to dobrze! Dzięki temu mógł przesuwać swoje granice coraz wyżej. Jedno shunpo, drugie, trzecie udawało mu się unikać kolejnych głazów, dopiero po piątym musiał skapitulować i przyjąć cios na siebie, bo nawet nie miał szans aby zasłonić się Kamagami, nie wspominając nawet o zebraniu reiatsu na byakurai. Jednak był na tyle twardy, że dał radę to wytrzymać. Jednak to co się wydarzyło potem, to było dla niego za wiele. Karas cisnął w niego kataną, która po raz kolejny była dla niego za szybka i utkwiła w jego piersi szczęśliwie zatrzymując się na żebrach. Wiedział, że gdyby wbiła się kilka centymetrów głębiej to mogłoby się skończyć nawet jego śmiercią. Potem przytłoczyła go fala reiatsu, porucznik dobre sobie, która wręcz wbiła go w ziemię. Podejrzewał, że ta energia była zdecydowanie większa niż kapitańska. Pojedynek, a raczej teraz jednostronna masakra odniosła skutek, wspomnienia Yuudaia znowu stały się czytelne. Szybko zorientował się, co właśnie widzi. Było to tuż przed walką z Karasem. Pamiętał, co czuł pierwszy Kuchiki gdy leciał do Seireitei z pałacu Króla Dusz. Hańba, nie mógł jej znieść po tym gdy zawiódł w czasie inwazji Izanami. Chciał za wszelką cenę usunąć te znamię, chciał rozprawić się z tym zagrożeniem w pojedynkę. W takim wypadku, co wtedy się stało? W jaki sposób Soul Society zostało ocalone? Czy Tanaka kiedyś uzyska odpowiedzi na te pytania?
Ockną się tuż przed zderzeniem. Na szczęście zdążył przekręcić się w powietrzu w ostatniej chwili. Upadek z takiej wysokości na plecy na pewno nie należałby do najprzyjemniejszych. Potem instynktownie zasłonił się Kamagami przed lecącymi w niego kamieniami. Był zmęczony, dość poważnie zraniony, ale żywy. Ponadto był spokojny, to był bardzo dobry znak, aby w takim momencie trzymać emocje na wodzy. Wstał z klęczek i spojrzał na Karasa, z pewnością jego wzrok był inny niż kilka chwil temu. Z pewnością srebrnowłosy będzie mógł dostrzec w nim spojrzenie Yuudaia. Siłą rzeczy jego wspomnienia działały również na Tanakę. Wiedział, że musi walczyć do samego końca, w tym akurat byli bardzo do siebie podobnie...
Jego ciało pokryła kolejna dawka reiatsu (+25 szybkość, +15 wytrzymałość, +7 siła). Kamagami osiągnęła zupełną równowagę, mógł i chciał to wykorzystać. Wzmocniony ruszył w stronę przeciwnika, pozwolił aby w jego sercu zagościł kontrolowany smutek, jakkolwiek to brzmiało. Jego intencją było spowodowanie tylko nieznacznego przeważenia znaku Yin aby móc skorzystać z czarnych płomieni. Jeszcze nim wszedł w zasięg ataku swojego shikai, ciął nim aby spowodować oderwanie płomieni, celował nimi specjalnie na korpus ponieważ była to największa część ciała i miała największe szanse na trafienie. Tuż po oderwaniu płomieni w jego sercu ponownie miało gościć szczęście i radość. A sam miał się przenieść przy pomocy shunpo z prawej strony Karasa i zaatakować poziomym cięciem. Bialy płomień Kamagami cały czas chciał mieć w pogotowiu gdyby przyszło mu się bronić przed potężnymi atakami.  

1859/2484

1128

Niestety Karas w dalszym ciągu górował nad nim pod względem szybkości nawet po takim jej podkręceniu. Póki co nie chciał ryzykować i przekraczać tej bezpiecznej granicy dla jego ciała, mogłoby to  przynieść przykre konsekwencje. Jednak niewykluczone, że jeszcze będzie musiał to w tej walce uczynić. Ponadto ruchy Tanaki zmieniły się. Poruszał się zwinniej, tak jakby nagle uzyskał doświadczenie, które zyskuje się po wielu walkach. Może nie był fizycznie szybszy, ale zdecydowanie lepiej korzystał z własnych zasobów. Pasek Kamagami również ładował się znacznie szybciej niż dotychczas. Czy to możliwe, że teraz Yuudai wpływał na jego ciało? Raz się to już zdarzyło, gdy usłyszał głos w głowie w czasie pojawienia się widma. Teraz Yuzu namacalnie odczuwał jego działanie i jego oczekiwania, chciał zniszczyć Karasa, który teraz stał naprzeciw niego z uśmiechem na twarzy. Raczej wątpliwe było to, żeby tak wyglądał tysiące lat temu. Z jego ciała ponownie buchnęło reiatsu (+25 szybkość, + 15 wytrzymałość, +7 siła). Karas widać obserwował wszystkie jego ruchy. Także kiedy wystawiał palec czy robił inny gest to był przygotowany na to, że zaraz zaatakuje go kido. Może w takim wypadku trzeba skorzystać z tego, który gestu nie wymaga? Wziął głęboki oddech i zaszarżował kolejny raz, tnąc poziomo z prawej do lewej. Jeśli Karas umknie to ruszy za nim w "pościg" przy pomocy shunpo, aby kontynuować ataki. Jeśli zaś zablokuje ten wymiesza reiatsu z powietrzem w płucach (+45 PR) i wypuści je jako hadou o numerze szóstym - Gogyou. A jeśli będzie w tarapatach wystarczyło aby tylko pomyślał o białym płomieniu, by te pojawiły się na klindze Kamagami i go ochroniły.

1812/2484 PR

1129

Zdecydowanie Yuzu zaczął poruszać się tak jak Yuudai. Wiele by dał aby chociaż część tego kunsztu pozostała mu na stałe. Chociaż z pewnością ta walka pozostanie mu w pamięci i to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości. Shi kai może i faktycznie nie było tak poręczne do walki jak katana, jednak uwolnienie tej formy niosło za sobą szereg korzyści, które dla Tanaki zdecydowanie przeważały nad wadami, dlatego też tak wiele wysiłków teraz wkładał w jak najlepsze opanowanie tej formy.
Plan się powiódł, a Karas nie spodziewał z jego ust ognistego podmuchu.
Nie chciał dać mu czasu na przerwę, dlatego zaraz po jego sonido doskoczył do niego przy pomocy shunpo, dalej wzmocniony reiatsu (+25 szybkość, +22 siła). Tym razem miał zamiar zaatakować łokciem na splot słoneczny Karasa. Jeśli ten umknie to skróci dzielący ich dystans i wykorzysta Kashitsu (40 PR), bądź jeśli zablokuje to tez wykorzysta wspomniane bakudo. Następnie będzie chciał podciąć jego dolne kończyny swoją nogą, oraz wykorzysta moment siły jaki powstał z tego podcięcia aby zrobić obrót wokół własnej osi i wykorzystać ten pęd do wykonania pionowego cięcia z góry.  

1720/2484 PR

1130

Tanaka w żaden sposób nie potrafił przebić się przez obronę Karasa. Nie dość, że był piekielnie szybki i po prostu unikał jego ciosów to kiedy udało mu się jakoś go dosięgnąć to ten nic sobie nie zrobił z rzuconego na niego bakudo. To zaskoczyło chłopaka, w końcu użył do niego całkiem dużo reiatsu, a efektu nie było żadnego. Może gdyby wypowiedział pełną inkantację? Ale niestety nie mógł sobie na to pozwolić, nie było na to dość czasu. Na szczęście tym razem refleks również nie zawiódł vizarda, uniknął najpierw ciosu pięścią, a potem zaskakującego kopnięcia. Zastanawiał się co powinien teraz zrobić. Wciąż słyszał myśli Yuudaia i chciał podtrzymać te tendencje. Jednak wiedział, że nie może tego ciągnąć w nieskończoność. Poza tym Karas mógł to zakończyć w każdej chwili, a nie Yuzu tanio skóry sprzedawać nie zamierzał. Aby arrancar był w kłopotach Tanaka musiał zaatakować czymś naprawdę mocnym. Po moc hollowa nie chciał sięgać dlatego, że po rozmowie z Katriną miał podejrzenia, że ta będzie blokować dalsze wspomnienia. W takim wypadku pozostało mu tylko jedno - zaatakowanie pełną mocą Kamagami. Może dzięki użyciu ostatecznej techniki i zrealizowaniu myśli Yuudaia nastąpi jakieś zdjęcie blokady ze wspomnień pierwszego Kuchiki jak i samej Kamagami. Warto było spróbować. Yuzuru przywołał najsmutniejsze wspomnienie, ale nie swoje - Yuudaia, tak aby kryształ zdominował znak Yin. Miał nadzieję że to również wpłynie na odblokowanie reszty. Przypomniał sobie jak wywyższony trzymał w swoich ramionach umierającą żonę - Akari.
- Palcu sprawiedliwego, wskaż grzesznika.
Z tym wspomnieniem i wzmocnieniem ciała (+28 szybkość, +19 wytrzymałość). I pomknął w kolejnej szarży przygotowując już zaklęcie z inkantacją (+47 PR).
- Byakurai
Wystrzelił błyskawicą w Karasa będąc od razu przygotowanym do pościgu z pomocą shunpo. Karas z pewnością będzie chciał jej uniknąć. Także po dotarciu do przeciwnika zamierzał nabrać pędu przy półobrocie i zaatakować poziomym cięciem na wysokości ramion arrancara, spodziewając się ponownie bloku. W czasie półobrotu zbierze kolejną porcję reiatsu (+47PR) by od razu po cięciu wystrzelić w niego ponownie błyskawicą. Przygotowywał się i czekał na dogodny moment wykorzystania ostatecznej techniki...

1633/2484 PR

1131

Karas kolejny raz go zaskoczył. Jeszcze nigdy nie widział, żeby ktoś odbił kidou gołą ręką, tak jakby uderzał w piłkę. Kolejne ataki i próby spełzły na niczym, Yuzu miał wrażenie, że obija jakiś niezniszczalny słup, który stoi w miejscu i nie oddaje. Byłoby to trochę deprymujące dla niego, gdyby nie przysłoniły tego uczucia i emocje Yuudaia, które uderzyły w niego ze zdwojoną siłą gdy tylko sięgnął po te bolesne wspomnienie. Karas stał i prowokował go. Kuchiki wręcz domagał się użycia ostatecznej techniki, egzekucji. Wyglądało na to, że zarówno Yuudai jak i Karas chcą tego samego. W takim wypadku nie pozwoli im dłużej czekać... Wzmocniony kolejną porcją reiatsu (+28 siła, + 19 szybkość) oddał się woli Yuudaia i tego czego od niego oczekiwał. Przeniósł ostrze Kamagami za swoje plecy. Skoncentrował buchające płomienie w ostrzu i wykonując silne, pionowe cięcie uwolnił je w jednym małym miejscu, a raczej na osobie - Karasie, tak by cała moc uderzyła, w tym konkretnym punkcie. Wykrzykując:
- Hokori no Taika!

1487/2484 PR

1132

Dziwów w czasie tego pojedynku było co nie miara. Kolejny raz zaskoczył go efekt swojego działania. Spodziewał się, że płomienie pochłonął Karasa, a tutaj było proste cięcie, ale niewątpliwie o wielkiej sile. Może tak właśnie wyglądała egzekucja, kiedy wykonywał ją Yuudai. Udało mu się w końcu przebić przez obronę arrancara, którego krew zrosiła jego twarz. Zakręciło mu się w głowie i usłyszał przeciągły jęk. Na początku nie zorientował się do kogo należał, ale szybko zrozumiał, że był to jego inner. Tanaka nie wiedział do końca co to oznaczało, ale chyba nie było to coś złego. Może właśnie została naruszona blokada nałożona przez hollowa? To by się pokrywało z przypuszczeniami Katriny. Warto było przy okazji o tym wspomnieć.
Minęła chwila, nie wiedział ile, prawdopodobnie film mu się urwał. Musiało to być pokłosie wspomnień Yuudaia, bólu innera jak i samego zmęczenia po intensywnym sparingu. Nie oszczędzał się i bardzo dużo korzystał ze swojej energii duchowej. Siedział na tyłku, a obok stał Karas. Nie miał żadnej rany w miejscu, gdzie ciął. Sądząc po swoim stanie i jego ubiorze nie mogło tak być.
- Chyba tak, ale nie spodziewałem się czegoś takiego. To było jakby odwrotność tego co przeżywałem widząc wspomnienia Yuudaia. Wtedy wydawało mi się, że to ja miałem kontrolę nad jego poczynaniami. Teraz miałem wrażenie, że on w dużym stopniu przejął kontrolę nade mną. Ciekawe, czy te ruchy pozostaną ze mną w jakiejś części. Na pewno dzięki temu wiem, co mogę poprawić. To było naprawdę coś niesamowitego.
Na razie nie wstawał z ziemi, musiał chwile odpocząć i nabrać sił. Zrobił obdukcje swojego ciała. Pokręcił szyją, rękoma, dotykał swojego korpusu i nóg. Póki co wydawało mu się że żadnych złamań czy poważniejszych obrażeń nie miał, no ale było świeżo po walce więc też jego ocena mogła nie być do końca prawdziwa. Na pewno solidnie bolały go plecy.
- Oj tam, chyba nie jest tak źle. Jestem twardy, z gorszych rzeczy się wylizałem. Jakbyśmy nie wzięli tego na poważnie to pewnie nic by się nie zmieniło.
Powoli spróbował wstać na własne nogi, jakby trzeba było to wspomoże się kataną.
- Może nie będzie tak źle, poza tym sama twierdziła, że taki solidny sparing może zadziałać. - Jeśli uda mu się wstać to spróbuje rozprostować swoje kości.
- Koniec końców, udało mi się Ciebie chociaż zranić, ale po ranie nie widzę nawet śladu. To ta twoja zdolność regeneracyjna dzięki, której doszedłeś do siebie po walce z Yuudaiem? Jeśli tak to naprawdę sprawił Ci solidne manto skoro tak długo się regenerowałeś, a po mojej ranie w kilka chwil doszedłeś do siebie. W ogóle ile czasu już minęło, bo trochę straciłem poczucie czasu. No i powiedz mi czemu nie mogłem Cie zranić? To było Twoje hierro czy inna zdolność?

1133

Lekko zagryzł zęby kiedy poruszał poszczególnymi częściami ciała. Prócz poturbowania miał dwie krwawiące rany. Szczęśliwie organy były w porządku, z reszta gdyby Karas chciał w nie trafić to prawdopodobnie by to zrobił. Ale z klepaniem to mógł się już powstrzymać...
- Nie jest idealnie, ale nie ma co dramatyzować. Rany się zaszyje, odpocznę trochę i będę jak nowy. Może nie mam takiej regeneracji jak Ty, ale zawsze szybciej dochodziłem do zdrowia niż inne osoby.
Faktycznie trochę oberwał, pewnie znowu będzie musiał się tłumaczyć Hyuu. Gdzie w tak krótkim czasie doprowadził się do takiego stanu. No ale sam chciał usłyszeć więcej relacji ze wspomnień Yuudaia więc może nie będzie mu suszyć głowy aż nadto.
- Dobrze wiedzieć na przyszłość, jakby mi przyszło walczyć z jakimś wrogo nastawionym arrancarem. - Odetchnął głęboko. - Te Twoje hierro to chyba bardzo mocne jest. Z tego co wiem to skóra arrancarów jest twarda. W twoim przypadku nawet nie mogłem dotrzeć do niej bo już wcześniej zatrzymywało moje ostrze. No i te Twoje odbijanie moich zaklęć... Długa droga jeszcze przede mną.- Westchnął - No to dobrze, bo już myślałem że odpłynąłem na dłużej. Taa, zauważyłem. Wtedy sobie pomyślałem: "Poziom porucznika, dobre sobie". No ale do tamtego momentu chyba całkiem przyzwoicie sobie radziłem no i faktycznie wtedy zacząłem czuć obecność Yuudaia.

1134

- Nie no, jasna sprawa. Nie mam zamiaru dawać się ciachać tak łatwo. Poza tym nic nie działa lepiej na przesuwanie swoich granic niż balansowanie na krawędzi. Poza tym jak sam pamiętasz białe płomienie mojego zanpakutou mają niesamowite zdolności, które w sumie miałem zamiar użyć podczas sparingu gdyby robiło się zbyt gorąco. No ale zdecydowałem się spełnić wolę Yuudaia i Twoją, i wykorzystać energię z kryształu do innej techniki.
Karas wydawał się martwić o Yuzuru.
- Hehe, przyznaj - martwisz się tak o mnie żebym przypadkiem za wcześnie nie kopnął w kalendarz. Chcesz powalczyć na poważnie jak uda mi się już wejść na wyższy poziom.
Miło było usłyszeć, że radzi sobie całkiem nieźle. Po ostatnim sparingu z Kazukim wziął sobie jego słowa mocno do siebie i skupił się zdecydowanie bardziej na rozwijaniu wszystkich sztuk shinigami. Uśmiechnął się dumny z siebie.
- Czyli nauka nie poszła w las. Ostatnim razem Kazuki właśnie to mi zarzucił, że brak mi wszechstronności. Cieszę się, że udało mi się nieco nadrobić zaległości, szczególnie jeśli chodzi właśnie o kidou. No i przepraszam za kimono, ale to był naprawdę dogodny moment na użycie tego hadou.- Po chwili Karas otworzył gargantę. - Wiesz co? Wpadłem na pomysł. Może jeszcze byśmy chwile posparowali? Ale teraz tak naprawdę na spokojnie. Może uda mi się wykorzystać drugą moc Kamagami i nikt nie będzie musiał mnie składać, a i Katrina nie będzie suszyć Ci głowy
To był faktycznie niezły pomysł, wręcz idealne zamaskowanie problemu. Poza tym przez całą rozmowę Yuzu wzmacniał swoje ciało przy pomocy reiatsu (+28 wytrzymałość) aby zatamować krwawienie i uśmierzyć ból. Karas nie będzie musiał się tłumaczyć przed Katriną, a Tanaka przed przełożonymi. Jeśli arrancar się zgodzi to uwolni Kamagami i przez cały sparing będzie wzmacniał swoją wytrzymałość przy pomocy reiatsu. By na końcu użyć mocy białego płomienia i zregenerować swoje zranione ciało.

1135

Starał się wyrównać przez chwilę oddech i odsapnąć.
- Szczerze? Mam nadzieję, że faktycznie bym się w tym czasie wyrobił. I nie wątpię, że Mizuki może stanowić większe wyzwanie skoro ona już opanowała ban kai. Nie mniej zobaczysz, że ja swoje również szybko opanuje! - Entuzjazm go nie opuszczał, ale wierzył w swoje możliwości. - Swoją drogą, czy urosłeś w siłę od czasu walki z Yuudaiem? Z pewnością zyskałeś wiele doświadczenia, które wiele daje. Ale pytam teraz o czystą moc.
Ciekawe czy osoba na takim poziomie jest w stanie jeszcze wzrosnąć w siłę, a jeśli tak to ile to musi trwać i jak wielka jest to różnica. Z pewnością im wyżej granica, tym trudniej przesunąć ją coraz wyżej.
- Jako, że szybko opuściłem akademię shinigamii to nie miałem możliwości nauczenia się tam kidou, a potem było tylko z tym trudniej. Dlatego teraz staram się nadrabiać zaległości. Yuudai również używał demonicznej magii w walce z Tobą?
W sumie to był ciekawy temat. W sparingu z Karasem zauważyć można było, że kidou o niskim poziomie wiele mu nie robiły. Więc użycie ich było mało efektywne no chyba, że do dywersji. Z kolei mocniejsze zaklęcia wymagają z pewnością trudniejszych i dłuższych inkantacji, a w walce na takim poziomie i intensywności raczej nie ma na to czasu.
- Mówiłem Ci, że Kamagami ma ciekawe zdolności. Z resztą doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Odpowiedział na zarzuty, a gdy usłyszał że Karasowi spodobał się ten pomysł to uwolnił po raz kolejny shi kai.
- Widzisz ten kryształ? - Wskazał go palcem. - Mogę używać moich zdolności jedynie wtedy, kiedy w zupełności się zapełni. Ponadto któryś ze znaków musi zdominować drugi. A panowanie nad nimi, a szczególnie nad znakiem Yang jest bardzo trudne. Więc może być, że w czasie poważnej walki nie będę w stanie użyć białych płomieni. No ale cały czas nad tym pracuje...  Ponadto do zapełnienia kryształu potrzeba czasu. W sumie do tej pory myślałem, że tylko podczas walki się ładuje, ale jak z Tobą wcześniej rozmawiałem to pasek energii również wzrastał. Wydaje mi się, że jednak następowało to trochę wolniej niż wtedy gdy walczę. Z doświadczenia wiem, że pasek energii teraz będzie napełniać się jeszcze wolniej bo już raz użyłem ostatecznej techniki. Więc niestety nie mogę tego używać w nieskończoność. No ale chyba, aż tak się nie spieszymy? Wolę zainwestować ten czas niż słuchać suszenia głowy.
Dodał na końcu z uśmiechem, nie przestając wzmacniać swoje ciało przy pomocy reiatsu (+ 28 wytrzymałość). Był gotowy na lajtowy sparing.

1136

- Po prostu robię rozeznanie, czy przypadkiem za sto lat jeszcze bardziej się nie wzmocnisz. To mam rozumieć, że w takim wypadku nie ma na Ciebie mocnych? Albo inaczej, czy znasz kogoś kto mógłby dać Ci radę?
Na to wyglądało, że faktycznie można osiągnąć limit w mocy jaką można posiąść. Pewnie gdyby przeprowadził na sobie jakieś eksperymenty to mógłby jeszcze coś wykrzesać. Chociaż czy na pewno? W końcu gdy odzyskał serce jego ewolucja się zakończyła. Patrząc z perspektywy rasy hollowów był bytem doskonałym. Ciekawe czy coś takiego istnieje również wśród shinigami.
- W takim wypadku pozostało mi się wziąć porządnie do roboty. Kurcze tyle aspektów chciałbym poprawić, aż nie wiem za co powinienem się najpierw zabrać. Mam nadzieję, że dam radę. Oho, chyba niedługo możemy mieć towarzystwo.- Stwierdził krótko słysząc coraz wyraźniej ryk pustych z oddali. Jednak raczej to nie był żaden problem, Karas z pewnością załatwi problem jeśli będzie taka potrzeba.
Potem zaczęli ponownie sparing, ale teraz zdecydowanie spokojniej. W końcu to miało za zadanie jedynie wspomóc ładowanie się kryształu. Jednak mimo wszystko zmęczenie wcześniejszym pokazem i sparingiem dawało o sobie mocno znać. W szybkim czasie znacznie uszczuplił zasoby swojej energii duchowej co dawało o sobie znać. Nie mógł doprowadzić do całkowitej dominacji znaku Yang.
- Trochę chyba jednak się przeforsowałem, ale nie wszystko stracone. Daj mi jeszcze trochę czasu. Może uda się coś z tym zrobić.
Yuzu usiadł na ziemi w pozycji lotosu i położył shikai na swoich kolanach, następnie zamknął oczy. Musiał wyrównać oddech i oczyścić umysł z wszelkich trosk. W normalnych okolicznościach, tzn w czasie walki, nigdy nie miałby takiej okazji, ale jako że Karas nad nim czuwał mógł poddać się medytacji. Dzięki niej zawsze miał spokojniejszy umysł, a po trudach treningów często dodawała mu energii. Starał się wyjść poza swoje jestestwo, poza te znużenie, które ogarniało jego ciało. Nie spieszył się, dawał sobie czas aby jego ciało odetchnęło. Po tym czasie ponownie spróbował zapanować nad symbolem Yang starając się wprowadzić w stan euforii szczęśliwymi wspomnieniami, które mimo swojego dość ciężkiego życia również posiadał. Wszystko po to by sięgnąć po moc świętego płomienia.

721/2484 PR

1137

Karas po kolei wymieniał osoby, które jego zdaniem były w stanie się z nim mierzyć. Wbrew pozorom lista była całkiem długa. Co do innych ras, które wymienił to musiał mu wierzyć na słowo. Do tej pory nie miał okazji żeby zmierzyć się z bounto czy quincy, ale wiedział że gdzieś w świecie żywych się znajdowali.
- Mówisz, że espada może się z Tobą mierzyć? Przerwanie ostatecznej ewolucji i zostanie arrancarem faktycznie może również ich doprowadzić do takiego poziomu? Co do założyciela Bellato to sam chętnie bym go poznał, chociaż pewnie prędko to nie nastąpi.
Troszkę mu zajęło aby się zupełnie odciąć od rzeczywistości przez ryki nadchodzącego pustego. Ale finalnie poszło mu całkiem sprawnie. Co ważniejsze udało mu się doprowadzić do dominacji symbolu yang. Czuł przyjemne ciepło bijące od białych płomieni Kamagami. Słyszał jak Karas go popędzał. Zdawał sobie sprawę, że pusty jest coraz bliżej ale nie mógł pozwolić sobie na nadmierny pośpiech aby przypadkiem nie stracić kontroli nad symbolami. Uśmiechając się pod wpływem pozytywnych emocji chwycił oburącz rękojeść zanpakuto i oparł je o swoje ramię po czym wypowiedział ze spokojem.
- Kea no Seika...
Po zadziałaniu świętych płomieni otworzył oczy i wstał na nogi. Z nieschodzącym z twarzy uśmiechem powiedział.
- Możemy się zbierać.