Pustynia najdalej od Las Noches

1138

- Czyli jednak różnica między wami jest dość znacząca. Indywidualnie nie stanowiliby dla Ciebie wyzwania skoro twierdzisz, że mogłoby być ciekawie gdyby zaatakowali Cie w kilku.
Na to wyglądało, że jednak lista potencjalnych godnych przeciwników dla Karasa był krótsza. O ile arrancarów na poziomie pierwszego czy drugiego espady było raczej niewielu. To co do ilości potężnych Kami Yuzu nie posiadał żadnych informacji. Z resztą do niedawna traktował ich raczej jako istoty legendarne, a wychodziło na to, że faktycznie istnieli.
- Miałeś kiedyś do czynienia z jakimś Kami? Jeśli tak to jacy oni są?
To była naprawdę ciekawa kwestia.
Kiedy wstał z ziemi jego ciało było całkowicie uzdrowione. Rany się zasklepił, a po bólu w plecach nie było nawet śladu. Można powiedzieć, że odrodził się niczym feniks z popiołów, chociaż ubytek w energii duchowej się nie zmniejszył. Schował zanpakutou do sayi.
Dziękuję Kamagami....
Miło było usłyszeć komplement od kogoś takiego jak Karas. Chciał coś odpowiedzieć, ale ten szybko przemieścił się w stronę nadchodzącego hollowa. Yuzu z zainteresowaniem patrzył na Karasa jaki i na hollowa, który zupełnie zmienił zachowanie. Arrancar był jak jakiś zaklinacz hollowów i w kilka chwil było po wszystkim. Proces znikania hollowa wyglądał jak po pogrzebie dusz w świecie żywych.
- Odrodzi się w Soul Society, czy może jako nowy człowiek? - Spytał z zainteresowaniem - Z resztą wyglądało to trochę jak pogrzeb dusz, który przeprowadzamy w świecie żywych. Teraz wiem, co miała na myśli Bell, mówiąc że potrafisz pomagać hollowom. - Po chwili pojawiła się ponownie garganta.- Myślę, że możemy wrócić do Katriny. Z resztą Claudie tam na nas czekaj no i trochę zeszło się dłużej niż się spodziewałem.
Rozmowę mógł dalej kontynuować tutaj, jak również u Katriny. Także kiedy będą gotowi to przejdzie przez gargantę.