Obrzeża

Najzwyczajniejsze obrzeża xP

Docierasz na obrzeża.

Odchodzę z miasta, kieruję się do lasu, lub w góry.

Tasuki Shiroshi


Podróż przez bramę należała z pewnością do jednych z najciekawszych. Chociaż towarzyszył mu, jak i wszystkim piekielny motyl, tak nie szedł wolno, a wręcz przeciwnie, biegł. Musieli się spieszyć, i choć mógł być potem zmęczony, tak kluczowym elementem nadal pozostaje element zaskoczenia. Kiedy wybiegł przez bramę skinieniem głowy podziękował motylowi i rozejrzał po okolicy, trzymając lewą rękę na pochwie katany, kciuk opierając na tsubie.

Wyszliście w miejscu, gdzie rozpoczyna się miasto. Naokoło było niedużo budynków mieszkalnych, z małymi ogródkami. W niewielkiej odległosci od miasta znajdował się las, z którego najprawdopodoniej powinni pojawić się puści. Twoja grupa pozostała na miejscu, zaś druga podąrzyła za swoim nauczycielem 1,5 km od was. Na znak profesora ustawiliście się w rządku, poczym przemówił do was. *Mimo, że zblirzający się puści nie są zbyt mocni, mogą stanowić problem, jeżeli będziecie atakować oddzielnie. Macie tutaj amulety, opracowane przez Oddział Badawczy. Zamaskują one wasze reiatsu, do momentu ataku. Pozwoli wam to zaskoczyć pustych. Jakby co, to będę na tamtym budynku*- wskazuje palcem wysoki wieżowiec, jedyny w tej okolicy, poczym kontynuuje-* W razie potrzeby pomogę wam. Jednak nie starajcie się w jakikolwiek sposób pomagać mi. Waszym pierwszorzędnym zadaniem jest pozbyć się pustych. A teraz rozejść się!*- skończył, poczym błyskawicznie pobiegł do wieżowca. Każdy z was zaś załorzył amulet, poczym ukryliście się, kązdy za innym z budynków. Nagle wyczuliście reiatsu kilku hollowów. Zblirzają się do miasta od strony lasu.

Tasuki Shiroshi

Założył amulet bez słowa, zastanawiając się w jaki sposób najłatwiej zająć się hollowami. Jeszcze przed ukryciem się rzucił do Yumi -Atakuj a mój znak. - po czym schował się za ścianą budynku, a dokładniej za jakąś skrzynką. Czekał, aż pierwszy pusty minie jego kryjówkę. Dopiero wtedy wysunie się i celując w drugiego hollowa dwoma wyprostowanymi palcami zgromadzi reiatsu.
-Hadou no youn - Byakurai! - krzyknie, posyłając biało-błękitną błyskawicę w maskę domniemanie zaskoczonego hollowa.

Zaatakowany przez ciebie Hollow w jednej chwili zdematerializowal sie. Yumi wyskoczyla ze swojej kryjowki i zaatakowala drugiego niespodziewajacego sie ataku hollowa. Sasori takze wyskoczyl ze swojej kryjowki i odrazu pobiegl w grupke pustych. Niestety przecenil swoje sily i 3 pustych jednoczesnie zaatakowalo go. Biedak ochronil sie przed wiekszoscia ciosow jednak zdarzyl nabawic się kilku ran. Narazie profesor nie wtrąca się do walki. Chyba liczy na to, ze razem z Yumi pomozecie mu. Oprocz 3 hollowow atakujacych waszego towarzysza sa jeszcze 2. Wyglada na to, ze stoja na strarzy.

Tasuki Shiroshi

Uśmiechnął się, widząc efekt zaklęcia. Ruszył biegiem w stronę Sasoriego, jednocześnie wyciągając miecz z pochwy. Gdy przedostanie się do Hollowa natychmiast będzie ciął mieczem z półpiruetem na wysokości pasa pustego, jednocześnie podstawiając nogę nisko, tak by zahaczyć stworzenie, kiedy będzie odskakiwał z paradą na klatkę piersiową.

Wymierzajacy cios Sasoriemu Hollow, nie spodziewal sie twojego ataku. Zatrzymal swoja łapę w powietrzu. Kiedy juz zdawalo ci się, że cios dosięgnie pustego, nagle zaatakował cię hollow- strażnik. Był on bardzo niski jak na standardy pustych. Był dość szybki i zwinny więc szybko dopadł cię i zalał gradem słabych, błyskawicznych ciosów. Naszczęscie pomogła ci Yumi, która wczesniej zabila drugiego straznika. Dzieki niej mogles odskoczyc i przygotowac nastepny atak na wrogow, atakujacych twojego towarzysza.

Tasuki Shiroshi

Przeklął, natychmaist zastawiając się serią parad i bloków, kilkukrotnie tnąc mieczem jakby chciał odrąbać łapę pustemu, a co działało jako jedynie finta. Spojrzał z uwagą na hollowy i uśmiechnął się. Rzucił się, jakby chciał uderzyć jednego z hollowów, wymachując szeroko mieczem. Jednak ten cios był jedynie fintą bowiem skoczył on błyskawicznie w bok, przenosząc cios na sąsiedniego pustego.

===
Żądza krwi

Twoje reiatsu, szybkość i siła wraz z żądzą zwiększyła się. Mało inteligentni i niezdarni puści nie wyczuli twoich intencji. Błyskawicznie wykonałeś zwód i przeciąłeś jednego z 3 pustych. Pozostali odskoczyli od Sasoriego. Yumi podbiegła do rannego, poczym szybko przetransportowała go w bezpieczne miejsce. Zaraz potem stanęła u twojego boku. Dopiero teraz zauważyłeś, że odznacza się ona wielką szybkością i zręcznością. Pochwa jej zana połyskiwała srebrem, a na końcu rękojeści miała przyczepiony łańcuszek z przyczepionym dziwnym znakiem. Najbardziej zaskoczyło cię ostrze jej miecza. Odznaczało się one purpurą krwi. W pewnym momencie odwróciłeś wzrok. Wkońcu czekali na was 2 puści.

Tasuki Shiroshi

No, śliczna, czas byśmy pokazali tym pustym co oznacza walka. Atakuj kiedy zobaczysz lukę. - powiedział do niej i rzucił się na pierwszego pustego, wyjmując jednocześnie pochwę miecza z za obi. Pochwą cisnął w tego po lewej, licząc że chociaż chwilę go to zdziwi, samemu tnąc poprzecznie od dołu (prawe biodro-lewy bark) pustego po jego prawej.

Pusty byl lekko zdziwiony twoim atakiem, jednak nie wygladal na strapionego ta sytuacja. Jeszcze przed twoim uderzeniem wystawił przed siebie rękę, która była ogromnych rozmiarów. Był jednak tak powolny, że z łatwością odskoczyłeś lekko w bok i odkroiłeś mu dłoń. Yumi widząc w tej sytuacji okazaję do ataku błyskawicznie podbiegła do oszołomionego podskoczyła i jednym machnięciem przecięła go od maski w dół. Został wam tylko jeden pusty.

Tasuki Shiroshi

Shinigami uśmiechnął się, odskakując w tył. Ostrożnie obchodzi pustego, przyglądając mu się, z mieczem ustawionym w wysokiej gardzie. Szuka jakichś słabych punktów, czegoś, co mógłby wykorzystać przeciwko przeciwnikowi.

Odrazu zauważyłeś, że z tym hollowem jest coś nie tak. Miał on ogromną głowę, nieproporcjonalną do reszty swojego ciała. Wydawał się zaczać kółka, aby nie upaść pod jej cięzarem. Kiedy zauważył, że przyglądasz mu się, pochylił swoją głowę, poczym poszarżował wprost na ciebie i Yumi (głowa jest dość duża, abyście dostali oboje).

Tasuki Shiroshi

Shinigami natychmiast wybił się z obu nóg, skacząc w przód i bok. Kiedy będzie mijał hollowa natychmiast zaatakuje go poprzecznym cięciem w maskę. Jeżeli trafi wykona w miejscu piruet, wciąż wbijając katanę w maskę pustego.

Odskoczyłeś, przed dość powolnym atakiem wroga. Yumi postąpiła tak samo. Obydwoje zaatakowaliście hollowa, dzięki czemu pusty zmaterializowal sie bez wiekszych przeszkod.

Tasuki Shiroshi

Shinigami strzepnął krew z ostrza po czym powolnym, spokojnym i w pełni wyważonym ruchem schował broń do pochwy. adrenalina wciąż buzowała w jego żyłach, domagając się uwolnienia.
~Moja pierwsza prawdziwa walka. Po raz pierwszy, udało mi się pokonać hollowa, a przy okazji nie jednego. Tak, teraz rozumiem czemu tak dużą wagę przykłada się do kenjutsu. Inaczej, nie mielibyśmy szans. Są szybcy, ale okazałem się być jeszcze szybszy. Jedynie Sasori się wyłamał i postąpił lekkomyślnie. Teraz, mogę odpocząć. A Ty, mój przyjacielu~zwrócił się w myślach do miecza~spisałeś się idealnie. Dziękuję Ci za wsparcie.~ myślał, rozglądając się po okolicy. Zawoła do nauczyciela po chwili -Sensei, to już chyba wszystkie!

Sensei zblirzył się do was. Pogratulował tobie i Yumi doskonałej roboty. Podszedł do lerzącego ciągle Sasoriego i powiedział *Z tobią się jeszcze rozliczę*. Jego słowa zabrzmiały ci w uszach. Zabrzmiały jak groźba, pełne gniewu. Przez chwilę nawet wydawało ci się, że twarz nauczyciela zmieniła swój wygląd, na nienaturalny, jakby nie była to ludzka dusza, dusza shinigami. Nagle odwrócił się do was, i miłym głosem powiedział- *Wracajmy już do SS. Musicie odpocząć po walce. Ja zaś zaniosę waszego przyjaciela do Oddziału Medycznego*- poczym otworzył tuż ook bramę. Przeszliście przez nią. Znowu wylądowaliście w Społeczności Dusz.

Za walkę +1 siła.

Przenosimy się do:
Akademia Shinigami->Teren otwarty za akademią.

Dziewczynka chodzi obrzeżami uśmiechając się od ucha do ucha szukając domku swoich rodziców, pod pachą ma misia, którego nieustannie przytula.

*no i jesteśmy...*
Wychodzę z garganty i się rozglądam.
- Podobała się podróż Quado?

-Ahhh... Jakie to... Dziwne?
Moje oczy!!! Razi! Agggrrhhhh...... <przesłaniam oczy ręką>
-Sam się domyśl- odwarknąłem. Lepiej będzie jeśli poszukamy od razu tych małych duszyczek wciśniemy je do portalu i może nawet coś sobie tutaj przekąsimy.[b]
Staram się wyczuć reiatsu tych dwojga.
-Jeśli wyczuję reiatsu :
[b]-Dobra chodź Raito są tam.
Jeśli nie wyczuję reiatsu
Wygląda na to że albo dobrze ukrywają reiatsu albo ja nie umiem go wykrywać. Może ty spróbuj.

Kiedy tylko postawiliście stopy na nowym świecie poczuliście słońce, rażące wasze nawykło do światła oczy. Zamrugaliście kilkukrotnie by się przyzwyczaić. Nie czuliście żadnych reiatsu, nawet najmniejszych. Polana wygląda na opuszczoną, a przynajmniej takie wam sprawia wrażenie.

-Ehhhh nie ma tak łatwo, będziemy musieli szukać.
Przez chwilę przyzwyczajam oczy do słońca po czym mówię:
-Dobra, chodź w stronę miasta.
Ruszam w kierunku miasta.

-Dobra ale od razu mówię: spotykamy shinigami od razu uciekamy. Na pewno nie damy rady zabić żadnego.
-Sądzę też że nawet jak znajdziemy i wyślemy do naszego świata to lepiej nie polować na ludzi. -Arrancar jest dość wybuchowy lepiej słuchać jego rozkazów.
Po tych słowach idę razem z Raito w stronę miasta.

Nie zdążyliście nawet dojść do brzegu lasu kiedy poczuliście że ziemia się zatrzęsła. Poczuliście dwa silne reiatsu tuż za wami. To był szok! Jak tak dwie siły mogły ukryć się, skoro wogóle ich nie czuliście!?

*co?! tak szybko?!*
Natychmiast odwracam się w stronę z której poczułem reiatsu.
-Quado... czy to nasze cele?
*...niesamowite...*

-Ahh co za reiatsu! jest niebywałe
Odwracam się gwałtownym i szybkim ruchem patrząc na źródło tej mocy.
-Nie wiem... Arrancar wspominał o dwójce posiadające reiatsu o sporym potencjale... Ale dla kogoś takiego jak on oni mogą być tylko słabymi ludźmi.

Za sobą zobaczyliście dwójkę młodych ludzi. Chłopaka, na oko 17 letniego i dziewczynę, zapewne w jego wieku.

Chłopak ma kruczoczarne, sterczące na wszystkie strony włosy rękawice skórzane, bez palców nałożone na ręce. Na sobie ma szerokie spodnie i biały podkoszulek. Dziewczyna natomiast, ubrana jest w krótką spódniczkę i białą bluzkę na ramiączkach. Ona również ma ciemne włosy, choć wystarczy spojrzeć na nich by zobaczyć że nie są rodzeństwem. Na szyji ma dziwny wisiorek.

No, no, widzisz, Mika-chan, mówiłem że jakieś dwa robactwa się przyplątały tu. - powiedział chłopak, a dziewczyna uśmiechnęła się tylko do niego i skinęła głową.

- Robactwa powiadasz... bezczelny wieśniak...
- Quado daj mi "to".
*raczej nie pójdą po dobroci...hm... Quado jest szybki... ma długi ogon... no cóż, niech spróbuje ich złapać ogonem... co prawda wątpię żeby dali się tak łatwo złapać, ale kto wie... jeśli to zawiedzie to ja przejdę do ataku...*
- Quado, złap ich ogonem!
Stoję gotowy do ataku
* dziewczyna wygląda na słabszą, zajmę się nią pierwszą... jeden cios w potylice powinien wystarczyć jak na takie wątłe ciało... *

Jeśli Quadowi nie uda się złapać obojga to krzyczę: - Bierz gościa!
Po czym natychmiast ruszam na dziewczynę starając się ją pierwszorzędnie pchnąć po czym chwycić i pozbawić przytomności uderzeniem.