Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 November eleven

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 18  Next
AutorWiadomość
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2012-12-30, 17:30

O nie nie nie, na to się nie zgodzi nigdy. ma szanse, są wyjścia, ten kretyn jest tylko i wyłącznie ograniczony i tego nie widzi. Pewnie, najłatwiej wysłać ją gdzieś i mieć problem z głowy... ale czy oni przypadkiem nie twierdzili, że zależy im na każdym rekrucie? W głowie już roiło się od pejoratyw w stronę barmana, oraz od ewentualnych planów ucieczki z tego miejsca. Rozwój jedno, ale ratowanie swojego tyłka to drugie. No, ale jak stwierdził, decyzja należała do Vormunda, który dalej miał na sobie tą maseczkę, piżamkę oraz czapę z pomponem. Mimo to, udało mu się posłać naprawdę godne uwagi spojrzenie, nie mówiąc już o o... teoretycznie pokrzepiających słowach. Bo jak dla niej "odpowiednie środki" i "skontaktowanie się z kim trzeba" równie dobrze mogło oznaczać, że będzie ją odwiedzał w psychiatryku. Tak czy owak, tamten wylazł, a Ishifone cały czas stała jak ten kołek. A tamten się uśmiechnął. Pheh... niby... chyba wszystko w porządku. Odpowiedziała mu spojrzeniem pełnym obaw.
-Jeżeli to jakaś sztuczka i jutro przyjadą po mnie z kaftanem... pożałujecie-Powiedziała bez większego przekonania, no bo co mogła? Zapluć ich na śmierć? Tak czy owak... speszyła się. Oddaliła się w stronę drzwi.
-To... to ja pójdę do siebie... jak to się... dobrej nocy...-Ostrożnie poszła w stronę drzwi patrząc się cały czas na Vormunda, czy przypadkiem czegoś nie kombinuje. Potem... otworzyła tyłem drzwi i je zamknęła. Trzeba było jeszcze przesunąć szafę tam gdzie była... no i pójść do siebie. Spać. Czy też raczej próbować spać. Bo jak na nią wdepnęła w tak głębokie gówno, że głowa mała. I to na swoje własne życzenie. Bo zaufała w chwili słabości. Niech ją szlag jasny trafi, nigdy więcej. Pewnie będzie siedzieć i rozpamiętywać co się przed chwilą stało... słabnie. Jej psychika chyba słabnie. Albo to co się dzieje faktycznie staje się coraz silniejsze. Może faktycznie powinna... chyba jakiś żart. Już wystarczająco się poniżyła. I jeszcze przerwała by swój trening... nie mogła na to pozwolić...
...była rozbita. I pusta. Chciała... nie, nie chciała. Nieważne... się wszystko zaczyna sypać... wcześniej było jakoś prościej. Teraz... teraz musi robić to, co może. No i tyle.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-02, 14:37

Vormund jej nie powstrzymywał, chyba nawet odczuł ulgę, gdy postanowiła wyjść. Tak już było, że z wariatami mało kto lubił przesiadywać. Tej nocy cienie były niespokojne.
Wyginały się spoglądając na nią tymi swoimi małymi oczkami. Coś szeptały między sobą, ale w uszach Ishifone brzmiało to, jak jednostajny szum. Może namawiały się w jaki sposób przerazić ją następnym razem? Mogła tylko zgadywać co się roiło w ich paskudnych łebkach.
Zresztą nie była w stanie powiedzieć dokładnie czy to wszystko jej się śniło czy też działo na prawdę.
Dopiero, gdy za którymś razem uniosła powieki i zobaczyła wstęgi światła przebijające się przez okno, zyskała pewność, że widzi rzeczywisty świat.
Skoro nastał ranek należałoby się jakoś oporządzić. Schodząc na dół do łazienki okazało się, że jest tam Ami. Dziewczyna zachowywała się całkiem zwyczajnie, więc może jednak Sonia nie wygadała, a przynajmniej nie zrobiła tego na razie.
Potem przygotowała sobie coś na śniadanie i gdy tak siedziała przy barze przeżuwając sobie kanapkę, za kurtyny wystawił głowę Vormund i poprosił ją o chwilę rozmowy. Przeszli do jego pokoju gdzie mogli spokojnie porozmawiać.
- Jeśli chodzi o wczorajszy dzień... - zaczął z lekka zmieszany. - Wiedz, że jeśli masz jakiś problem to możesz do mnie przyjść. Rozmowa pomaga, a wspólnie można pokonać przeciwność, której pojedyncza osoba nie będzie wstanie podołać.
Wyglądało na to, że staruch chciał się zabawić w jakiegoś mędrkowatego psychologa.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-02, 15:30

Wyszła, świetnie, dotarła do siebie, położyła się, wybornie. Problem był tylko taki, że tej nocy wszystko się na nią patrzyło. Szeptało, a ona nie potrafiła tego zrozumieć... jakby szum. Mniejsza. Przykryła sie czym mogła by nie widzieć jak to wszystko się porusza i na nią patrzy. Stara zasada - jeżeli Ty ich nie widzisz, to one Ciebie też nie. I chyba... zasnęła. Chyba. Nie była absolutnie pewna, kiedy i czy w ogóle, bo cały czas gdy była "świadoma" to to słyszała...
...aż tu w końcu gdy za którymś razem podniosła wzrok poczuła, iż coś świeci... to było chyba światło dzienne. Sprawdziła. Owszem, to było to. Czyli chyba w końcu zasnęła. I chodziła cały czas w tych samych ubraniach. Trzeba było je zmienić... ograniczyła się jednak do zmiany biustonosza, majtek i koszulki. Mogła dalej popitalać w tych spodniach. Nie to, by dla kogoś się stroiła bądź zamierzała wychodzić gdzieś na zewnątrz. Tutaj była... chyba... bezpieczna. Ewentualnie przyjedzie po nią karetka. Ale była na tyle zręczna, że być może udało by się jej uciec... więc może... coś porządniejszego? Niespecjalnie jej się chciało. Na razie poszła do łazienki ze szczoteczką do zębów... umyje włosy... jutro. Tak, chyba tak. Dzisiaj się jej nie chciało. W łazience była też Ami. Zachowywała się dość normalnie. No. To umyła zęby i poszła coś zjeść. Przywitanie? Lekko uniosła dłoń. A co na śniadanie? Jak zwykle jakiś chleb z czymśtam. Wzięła co akurat miała pod ręką. Aż tu... łeb Vormunda wynurzył się, zapraszając ją do siebie. No dobra. poszła z jadłem i do niego.
I co ciekawego? Zapewnił, że jakby chciała to może się do niego zgłosić w razie problemów. Przeżuła ostatni kęs. Połknęła.
-Tak. Jakie środki miał podjąć barman i z kim miał się skontaktować?-Zapytała prosto z mostu, niewzruszona jego propozycją. Wróciła na swoje dawne tory. Nie miała przecież teraz powodu, by wpadać w panikę, prawda? Wszystko przewiduje, wszystko przemyślała, jest przygotowana na wszelką ewentualność.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-04, 13:52

Vormund miał chyba nadzieje na inną rozmowę bowiem westchnął lekko, gdy Ishifone zadała swoje pytanie.
- Z osobą mającą styczność z pewnymi... przypadłościami, które najwyraźniej i ciebie dosięgły, słowiku. - Vormund nie wydawał się szczególnie szczęśliwy wspominając o "przypadłościach". Trudno mu się dziwić, większość ludzi nie lubi myśleć o co dopiero mówić o chorobach. Tym bardziej jeszcze, gdy ta dotyczyła głowy.
- Szczegółów dowiesz się niebawem, ale zapewne otrzymasz odpowiednie lekarstwa, ale teraz chciałbym porozmawiać o czymś innym... Mianowicie wspomniałaś wczoraj o nękających cię cieniach, które chcą zrobić ci krzywdę. Wiesz dlaczego tak bardzo pragną twojego nieszczęścia?
Ciekawe czy Vormund miał odpowiednie kwalifikacje do przeprowadzenia takiej rozmowy? Może chociaż zdał korespondencyjny kurs przez internet? Dyplomu w każdym razie nigdzie tutaj nie widziała.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-04, 17:14

Czyli psychiatra albo coś w tym rodzaju. Świetnie, ważne, by dostała to co chciała i by nikt więcej się o tym nie dowiedział. Nie był szczęśliwy. Ta jego postawa zaczęła ją już konkretnie denerwować. Gdyby nie to, że bazując na tym mógłby uznać jej otwarty atak za objaw choroby to już pewnie dawno zdzieliłaby go przez łeb. Tak przynajmniej to sobie tłumaczyła. No nic... ważne, że może tutaj siedzieć i robić co chce.
A teraz... on chce z nią o czymś pogadać? No jeszcze czego... przecież to chyba oczywiste, dlaczego one na nią polują! Aż szkoda tłumaczyć. No ale dobrze, skoro jest tak skory do współpracy, to będzie taka miła i mu o tym opowie. Nie powinno jej to w końcu zająć zbyt długo.
-Mam moc, prawda? I one chcą mi ją zabrać. Coś mi się pewnie rzuciło na głowę, nie wiem, może faktycznie jakieś duchy albo coś, pomieszały mi we łbie, i teraz mam takie zwidy. Jak zginę to pewnie coś przyjdzie, zje mnie, i to coś będzie miało moc... albo... coś w tym rodzaju... na pewno chcą mnie pozbawić siły, dlatego chcą mnie zabić. I chcą to tylko usprawiedliwić tym, że dbam o swój interes. Durna wymówka-Stwierdziła Ishifone upewniając się, czy aby na pewno drzwi są zamknięte.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-05, 21:55

Vormund nie wydawał się zbytnio przekonany jej wyjaśnieniem.
- Cóż, z tego co wiem niemożliwe jest odebranie quincy ich mocy więc akurat tego nie musisz się obawiać.
Więc Vormund twierdził, że moc dziewczyny jest bezpieczna? Powinna odetchnąć z ulgą, bowiem jej wyjątkowość była nie zagrożona. Oczywiście tylko jeśli skłonna była uwierzyć w słowa faceta lubującego się w nakładaniu różnych damskich kosmetyków na swe lico. Ale żyli przecież w XXI wieku gdzie granica między kobiecością o męskością pomału się zacierała.
- Hmm... bardziej kłaniałbym się ku tezie, że te eee... cienie, nękają cię z innego powodu.
Spojrzał na nią niepewnie, jakby bał się reakcji dziewczyny na jego słowa.
- W żadnym wypadku nie uważam się tu za specjalistę, lecz... cienie, mogą pełnić tutaj rolę pewnego rodzaju... skrzywionego sumienia, które nie co zbyt usilnie chce uświadomić ci pewne... rzeczy. W końcu każdy z nas posiada pewne przywary, które przyprawiają potem o wyrzuty. Ja na przykład jestem wielkim łasuchem. Chociaż powszechnie wiadomo, że nadmiar słodkości szkodzi zdrowiu to nie mogę się powstrzymać widząc tort czekolady opatulony różową pierzyną lukru i jeszcze na dodatek ozdobiony kilkoma cukrowymi różyczkami... Po czymś takich zawsze gnębi mnie sumienie, nie wspominają o innych... bardziej przyziemnych przypadłościach.
Zarumienił się lekko, posyłając Ishifone słaby uśmiech.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-05, 22:13

-Nie?-Zapytała szczerze zaskoczona, a potem z podejrzliwością na Vormunda. Z jednej strony jej ulżyło... ale w takim razie... jaki byłby inny powód? Nie no, nie ma innego wyjścia, to musi mieć jakiś związek z jej mocą, no bo co jeszcze innego? Może to być do niej nie podobne, ale jakimś dziwnym trafem w tej kwestii akurat była w stanie mu w miarę zaufać. Miała jakieś inne źródło? No właśnie, a już raz niby uratował jej tyłek... chyba... że... nie, to nielogiczne. Wcześniej by już mógł zrobić. I wtedy zaczął mówić o jakiś pierdołach, w stylu słodyczy i jego problemach z wagą... i nawet jeszcze coś o sumieniu. Co on chce jej wmówić, że... w sumie, coś tam mówiły o tym, ale to raczej była ich wymówka by coś jej zrobić. Więc... tak. To ma sens.
-Nie zrobiłam w moim życiu nic, czego bym kiedykolwiek żałowała. Poza tym, że ten barman się dowiedział o tym co mnie męczy, że wybuchłam przed Sonią, oraz że ryzykowałam tyłek dla tamtego dzieciaka. To jeżeli chodzi o ostatnio, może jeszcze parę głupot popełniłam. Jak na przykład wizyta u mojej matki-Stwierdziła bez mrugnięcia okiem.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-06, 14:33

Vormund popatrzył na dziewczynę z lekkim zdumieniem, jakby nie do końca wierzył w jej czyste sumienie. Szybko jednak zdał sobie sprawę z wyrazu swojej twarzy, która ponownie przybrała pełną powagę.
- Owszem, lecz z ludzką głową problem jest taki, że wciąż ma przed nami wiele tajemnic. Niektórzy twierdzą, że nasza świadomość jest tylko wizytówką na pokaz dla świata zewnętrznego, natomiast prawdziwe jestelstwa ukryte jest w ogromie podświadomości. Może więc to ta część ciebie nad którą nie masz kontroli próbuje zrobić ci krzywdę. Takie autodestrukcyjne zapędy u człowieka nie są wcale takie rzadkie. - Vormund pokręcił głową ukazując swoje rozczarowanie zasadami jakimi kierowała się ludzka psychika.
- Strasznie smutne jest to, że nawet my sami nie znamy siebie do końca. Aczkolwiek odkrywanie tajemnic zdeponowanych w naszej głowie może stanowić ciekawe wyzwanie.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-06, 21:49

Czyli dalej bawimy się z psychiatrę, co? Szukamy rozwiązań i ewentualnych przyczyn tego, dlaczego to ją męczy. Jak dla niej sprawa jest jasna. Gdyby nie to, pewnie by się jej to nie przytrafiło... inna kwestia, że by jej odbiło z zupełnie innego powodu, wcześniej już parokrotnie wymienionego. Nudne życie? Hah. Chyba to by był jakiś kiepski żart. Ale musiała jedno mu przyznać... zaczął ją irytować. Męczy ten temat, jakby na siłę chciał znaleźć jakiś powód. No niech mu będzie, byle się odczepił. Byle by brzmiała w miarę przekonująco.
-Może. Może moja "podświadomość" jeszcze bardziej zdaje sobie sprawę z tego jakimi jestem obdarzona talentami i chce mi go odebrać. Sam stwierdziłeś, ludzka głowa jest niezbadana, a ja jestem chora, więc-Dziewczę zrobiła bardzo sztywny ruch ręką, jakby chciała coś pokazać na boku. Rozejrzała się.
-Coś jeszcze, czy mogę się zająć czymś innym póki coś się w tej sprawie nie posunie do przodu? Chce jeszcze poćwiczyć przed pracą-Rzekła patrząc się niezbyt poruszonym wzrokiem na Vormunda. Miała ten pierścionek. Wypadało by się go pozbyć zanim ktoś się tym zainteresuje. Po co ona go w ogóle wzięła? Hmmm... może tutaj tez znajdują się jakieś ciekawe rzeczy? Rozejrzała się jeszcze raz.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-07, 14:34

- Na razie to wszystko. Pamiętaj, że w razie czego drzwi tego pokoju zawsze stoją dla ciebie otworem. - Miała potraktować to jak zaproszenie? Hmm... w sumie niektóre rzeczy tutaj mogłyby zainteresować jakiegoś wielbiciela starych rupieci. Zegar z kukułką, radio czy lampka nocna wydawały się być sporo starsze od Ishifone, a fanów antyków na tym świecie nie brakowało. Była jeszcze toaletka, w której szafkach zapewne kryło się sporo Vormundowych kosmetyków. Na jednym z nocnych stolików poniewierało się także całkiem ładne pióro.
- Sonia była tu rano i pytała o twój stan zdrowia - rzekł Vormund, nie świadom, że zawartość jego pokoju była właśnie uważnie prześwietlana. - Powiedziałem, że nic groźnego ci nie dolega, chociaż odniosłem wrażenie, że mała Asami nie do końca mi uwierzyła. Cóż, uznałem, że tylko ty masz prawo powiedzieć dzieciom o twojej... chorobie.
Jak miło, że Vormund nie wygadał się, iż Ishifone widzi i słyszy różne rzeczy, których pozostali ludzie nie dostrzegają. Jednak Sonia była świadkiem ataku "choroby" dziewczyny i istniało ryzyko, że wygada się reszcie, albo zacznie Ishifone wiercić dziurę w brzuchu, aby ta powiedziała jej całą prawdę. Cóż, takie już były uroki życia w stadzie gdzie prywatność była pojęciem względnym.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-07, 19:31

Będzie o tym pamiętała, tego akurat może być pewny. Więc... co on tu ma. Generalnie nic aż tak ciekawego dla niej, chociaż pewnie parę wielbicieli staroci by się skusiło. Zegara z kukułką nie przeniesie, lampki nocnej też... to musi być coś, co będzie mogła ot tak sobie zabrać i wyjść jakby nigdy nic. A czegoś takiego to ona niestety nie mogła tutaj uświadczyć. Kosmetyki ma mu podbierać? Fuj, jeszcze się czymś zarazi albo coś, nie wiadomo co takie stare dziady mają. No nic... w takim razie obejdzie się smakiem. Fuj. Chociaż... eh. Zauważy, i to dość szybko, a przecież nie będzie uciekać stąd w podskokach. Chociaż palce świerzbią... no nic, później przejdzie się do pokoju tamtego gnojka to coś weźmie. O ile nie zostało to już wyczyszczone.
Aż tu usłyszała o Sonii. O dziwo, ten zwrócił się po jej imieniu, co było mocno dziwne, ale nie skomentowała tego. Dopytywała się? Po co? Pewnie z ciekawości, co jej dolegało, w najlepszym razie z poczucia obowiązku. Niech spada.
-Dobrze uznałeś. Jak mam tutaj mieszkać to im mniej osób o tym wie tym lepiej. A teraz pójdę już. Zorganizuje sobie czas-Dziewczyna, o matko przenajświętsza, ukłoniła się lekko, i wyszła z pomieszczenia. Pomęczyła się chwilę z zasunięciem szafy... i pomyślała. Miała poszperać w pokoju tamtego chłopaka. No dobra, to tam pójdzie... o ile nie będzie zamknięty. Jak będzie... to pójdzie do sali treningowej by poćwiczyć coś. Może faktycznie coś konkretniejszego? Po drodze przypomni sobie jakieś ćwiczenia.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-08, 15:04

Jeśli Vormund poczuł się w jakiś sposób wyróżniony krótkim ukłonem Ishifone, to w żaden sposób tego po sobie nie pokazał. Po prawdzie musiał przechodzić trudne chwile, ledwo stracił jednego z wychowanków, a tutaj okazywało się, że do drugiego przemawiają krasnolu... znaczy się cienie. Stresująca praca, nie ma co.

Nie było problemu, aby dziewczyna pomyszkowała w pokoju Daichi'ego, bowiem drzwi nie były zamknięte na klucz.
Od ostatniego razu ktoś zrobił tu gruntowny porządek. Ubrania w schludnej kupce leżały na macie. Na biurku zaś poniewierał się gameboy i stało zdjęcie, na którym najprawdopodobniej widniała rodzina Daichi'ego, jak i on sam. Za rodziną widać było błękit morza, nad którym wisiało czyste niebo.
Na oko jakiś sześcioletni Daichi uśmiechał się łobuzersko. Nad nim stała obejmująca go, ciemnowłosa kobieta czule patrząca na młodszego syna. Obok stał wysoki ojciec kładący dłoń na ramieniu chłopaka podobnego do Kenshima. Co prawda różnili się wyglądem, ale mieli ten sam olewacki wyraz twarzy.
Wszyscy ubrani byli w krótkie szorty i koszule z kwiatowymi wzorami, które upodobniały ich do klasycznego turysty. Oczywiście ojciec Daichi'ego musiał mieć przewieszony przez szyję aparat bez którego żaden japończyk nie opuszczał swojego kraju.
Gdy już napatrzyła się na tą utrwaloną w obiektywie sielankę, to nie można było przecież pominąć szufladek biurka.
Tam dziewczyna znalazła zużytą już chusteczkę, pod którą krył się gruby zeszyt. Wystarczyło przerzucić kilka stron, aby zorientować się, że to pamiętnik chłopaka. Po za tym udało się wyskrobać z szafek kilka drobniaków o wspólnej wartości 4 ryo.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-08, 16:49

Nie interesował ją jego stan, ważne, że robił to co do niego należało i się tego trzymał. Póki jej było dobrze to innym też powinno być. Tak. Chyba wróciła do siebie. W końcu. Już przez dłuższą chwile myślała, że traciła rozum i zmiękła, ale chyba przesadziła. Każdy może mieć słabsze dni, nawet taka osoba jak ona... no, to teraz zajmie się czymś troszeczkę przyjemniejszym niż gadania ze staruchami. Przetrzepywaniem pokoi martwych nastolatków. Mamusia byłaby dumna.
Pokój był otwarty, najwidoczniej nikt nie wpadł na to, że ktoś może tutaj wejść w innym celu niż zrobienie porządku. I ona zamierzała zrobić to samo - po co jakieś rzeczy trupowi, jak ona może zrobić z tego o wiele lepszy użytek? Weszła. Ktoś już tutaj był i zrobił porządek. Wszystko jest tak ślicznie poukładane i w ogóle nic tylko się zbełtać. No nic, szuka dalej. Gdy podeszła do szafki rzuciły się w jej oczy dwie rzeczy. Pierwsza to jakaś konsola do gier, której nazwy nie pamiętała bo nigdy się czymś takim nie interesowała. Druga to jakieś zdjęcie rodzinne, też nic ciekawego. Cała rodzinka na wakacjach. I już nie żyją. Bo byli idiotami. I dobrze im tak. Szkoda tylko, że nic jej nie zostawili, zrobiła by z tego lepszy użytek. Szuka dalej.
W szufladzie znalazła... dziwne rzeczy. Chusteczkę, co od razu nasunęło jej myśl co mógł robić chłopak w wolnym czasie. Bardziej zainteresował ją gruby zeszyt, który po krótkiej orientacji okazał się być pamiętnikiem. Mrugnęła parę razy. W pierwszej chwili chciała zabrać go i się go pozbyć, ale potem... ta chusteczka. Ktoś tutaj już był, i to po sprzątaniu. Kto byłby na tyle... Sonia. I wszystko się składa w całość... ale... to by mogło oznaczać parę rzeczy. I nie dowie się która to dopóki nie zaznajomi się z paroma ostatnimi wpisami. Od początku jak tutaj się znalazła. Musi to wiedzieć, bo będzie jej to chodziło po głowie.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-08, 23:56

Dla większości pamiętnik drugiej osoby stanowił mocno pociągający wabik. Kusiło, aby poznać osobiste uczucia i przemyślenia drugiego człowieka przelane na papier.
Podobnie Ishifone nie przejęła się prywatnością zmarłego kolegi i zaczęła zgłębiać największe tajemnice Daichi'ego.
Szybko zlokalizowała kartkę, na której widniała data jej przybycia do tego schroniska dla uzdolnionej młodzieży. Oczywiście większość tego wpisu zostało poświęcone jej osobie.
Całość była napisana dość niestarannym pismem. W kilku miejscach musiała przystanąć na chwilę próbując rozszyfrować pojedyncze słowo. Na szczęście Daichi wystrzegał się rażących błędów ortograficznych.

"Dzisiaj dołączyła do nas nowa dziewczyna, Ishifone. Jest prawie tak urocza, jak Sonia niestety wygląda na to, że ma tak samo trudny charakter... Czemu wszystkie ładne dziewczyny takie są??? Ciężka sprawa, ale myślę, że jeszcze się nawzajem do siebie przekonany. W końcu jesteśmy tutaj, jak jedna wielka rodzina, a ta powinna żyć ze sobą w zgodzie."

Jednak to w kolejnym wpisie dziewczyna upatrywała odpowiedzi.

"Dzisiaj Vormund zorganizował nam mecz koszykówki. Jak zawsze wszyscy na mnie psioczyli, standard. Ogólnie nie było źle, byłem łagodny w stosunku do nowej i w nagrodę dostałem od niej mocnego kuksańca. Z Vormunda jest słaby sędzia, że nie zauważył faulu, ale taki już jest świat, że ładnym dziewczynom więcej się wybacza. W pracy nic ciekawego się nie wydarzyło..."
Kilka zdań bełkotu, po których nowy akapit strasznie ciężko było odczytać. Na papierze widniało kilka małych plam.

" Ta cała Ishifone to jedna wielka k****!!! Zaczynam mieć tego wszystkiego dość!!!
Starałem się być miły, ale wszyscy mają mnie tu za szczeniaka. Myślę, że wystarczająco długo tutaj już siedzę..."


Następne zdanie zostało bardzo starannie zamazane. Więc to tak wyglądały ostatnie kilka dni oczami Daichi'ego...

Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-09, 00:12

Osobiste przemyślenia Daichiego kompletnie nie obchodziły Ishifone. Przede wszystkim interesowało ją, co też on ponawypisywał na jej temat. A co, jeśli ktoś znajdzie ten pamiętnik i będzie tam dokładny opis tego co ona zrobiła? Niby mogłaby się wyłgać, oczywiście, ale i tak jej reputacja tutaj została mocno nadszarpnięta w oczach tych, którzy tak naprawdę mają tutaj prawo głosu. Musiała pilnować swoich interesów... tak, ten pomysł z przeszukaniem jego pokoju był całkiem udany. Teraz tylko znaleźć odpowiednie wpisy. To nie powinno być trudne, powinny być na końcu...
...wyglądało na to, że faktycznie jakoś nie wpadały mu do głowy dziwne pomysły, chociaż kto go tam może wiedzieć. Może nie był nawet z pamiętnikiem do końca szczery... albo specjalnie tak to zostawił? Może to... nie, to był kretyn. Niemożliwe, by tak do tego podchodził. Więc... tak, typowe biadolenie. Potem została okraszona tytułem, który już wielokrotnie słyszała, ale nigdy się nim nie przejmowała bo wiedziała, że jest to przejaw czystej zazdrości. Coś jeszcze napisał, ale nie dało się odczytać bo zamazał... prawdę powiedziawszy sądziła, że będzie gorzej. A tu mogła to po prostu tutaj zostawić. Właściwie każda wersja jaką powie będzie się trzymała kupy, więc... zamknęła pamiętnik i odstawiła tam gdzie był. Zabrała drobne by nie wyjść z pustymi rękami, i poszła do sali treningowej by tam poćwiczyć coś z tamtej książki. Sprawa zamknięta, nie ma powodów do obaw. Wychodzi na prostą... aczkolwiek... może... będzie troszeczkę milsza? W końcu jest w towarzystwie osób, które nie są takimi ofiarami losu. Może nawet postara się zaprzyjaźnić z tą... Sonią? Może... musi nieco zmienić podejście. Słabe ogniwa poszły, nie może pozwolić, by stała się następnym.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-16, 21:35

Trenuj trenuj, ciężko trenuj, a świat będzie twój. Ishifone po wyczyszczeniu pokoju kolegi nieboszczyka zwróciła swe kroki do sali treningowej. W końcu nie zamieszkała tu dla czerpania radości z codziennego pomykania w stroju kelnerki i wysłuchiwania monologów Vormunda wygłaszanych podczas poetyckich wieczorków. Rozwinięcie swych unikalnych mocy znacznie bardziej działał na wyobraźnię i w tymże kierunku poszła przez kolejne pół roku...

Na początek warto wspomnieć o jakich środkach miał na myśli Barman. Odpowiedź była prosta, przyszedł do niej jakiś okularnik w średnim wieku i zaczął wypytywać o jej życie wewnętrzne, dzieciństwo i takie tam. Potem otrzymała jakieś neuroleptyki, które odtąd codziennie łykała. Trzeba przyznać, że dawały radę bo cienie przestały raczyć ją wizjami.
Czasami tylko, gdy przed pójściem spać panowała cisza, zdawało jej się, że szepczą cicho w ciemnych zakamarkach umysłu. Po za tym pełen spokój. No może gnębiły ją pewne skutki uboczne tzn. senność, zawroty głowy i ogólne zobojętnienie na to co działo się wokół. W sumie jednak bilans był dodatni.

Dalej trzeba przyznać, że Vormund miał talent jeśli chodziło o wymyślanie mordęczych zestawów treningowych. Czego ona przez te kilka miesięcy nie robiła! W tym wszystkim koszykówka quincych należało skwalifikować w dole tabeli najbardziej wymyślnych ćwiczeń.
Wystarczy wspomnieć, że musiała wydobyć swą energią wewnętrzną na zewnątrz i uformować z niej świetlistą rzeźbę, jak najbardziej przypominającą pozującemu im Vormunda.
Całkiem sympatyczne, a na pewno bardziej od wizyt w siłowni. Hollowy w większości istoty głupie i ociężałe, przeciw czemu quincy przeciwstawiali im swoją szybkość i inteligencję, Vormund jednak uważał, że nie należy zaniedbywać rozwoju innych partii mięśni. W końcu prawdziwy wojownik musi być wszechstronnie rozwinięty, jak głosił im za każdym razem przed wyjściem na cotygodniowy maraton w siłowni.
Dzięki temu Ishifone nabrała trochę formy, chociaż wciąż daleko jej było do sylwetki atletki, ale może to lepiej bo ponoć dla niektórych mężczyzn kobiety umięśnione bardziej od nich samych są nie co... niepokojące.
Znacznie większe postępy zrobiła w poszerzeniu swoich zasobów energii, jak i kontroli nad nimi. Wymagało to nie mniej starań niż przy wysiłku włożonym w rozwój ciała, niemniej tutaj efekty były dla niej bardziej widoczne. Z formowaniem strzał nie miała już większych problemów. Bez trudności nadawała świetlistym pociskom odpowiedni rozmiar, przeznaczając na to odpowiednią porcję energii, której nawet odrobina się nie marnowała.
Dawniej po wpompowaniu w ciało dużych ilości rei dopadało ją znaczne znużenie, teraz mogła pozwolić sobie na znacznie więcej czego efektem było ledwie lekkie zmęczenie.
Co więcej pod choinkę dostała komplet srebrzystych kapsułek. Zanim na dobre zaczęła się zastanawiać o co w tym chodzi, Vormund wyjaśnił jej, że te maleństwa zawierają płynne rei, które stanowi paliwo do czarów quincy. Zaraz też zaprosił ją do sali treningowej, gdzie zademonstrował jej, jak to działa. I tak ujrzała wielkie bloki kamienia materializujące się w powietrzu i różnobarwne eksplozje robiące tyle wrażenia co hałasu.
Oprócz nauki dziwnych formułek wymaganych do rzucenia "czaru", Ishifone musiała przejść na wyższy poziom kontroli rei, jako, że zabawa z kapsułkami była znacznie bardziej zaawansowana od tworzenia strzał.

A co poza treningami? W sumie większość dni zdawała się być bliźniaczo podobna. Wkrótce skończyła się żałoba po Daichi'm i utrwalił się pewien schemat dnia. Przedpołudniowe treningi, czas dla siebie, kolejny trening, odpoczynek, praca, sen. Zawsze jakaś stabilizacja. Czasami Vormund kusił ją, aby dała występ na scenie, chociaż ostateczna decyzja należała do niej.
Od rodziców wieści nie miała, podobnie było z tym chłoptasiem, u którego ostatnio mieszkała. Stan liczebny gromadki sierotek również się nie zmienił, przez co ciągle była tu największym żółtodziobem. Stawało się to szczególnie widoczne podczas treningów, na których mimo wysiłków odstawała od reszty przez co jej postępy zdawały się być jakieś takie mniej znaczące. Vormund namiętnie powtarzał, że długa jeszcze droga zanim pisklę wyleci z gniazda, ale co ten dziadyga mógł wiedzieć...

[opisz co Ishi robiła w czasie wolnym i z kim się więcej lub mniej próbowała zintegrować]

Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 10:48

Gdyby nie jej pragnienie bycia... wróć, pozostania wyjątkową prawdopodobnie w ogóle by jej tutaj nie było. Dalej mieszkałaby w tamtym mieszkaniu, i najpewniej przyjęłaby ewentualne oświadczyny. Bo jaką miała inną alternatywę? Mogła zostać bez niczego, albo przyjąć postawione warunki, zacisnąć zęby, i zostać z tym co trzeba a nawet czymś więcej, by w pewnym momencie po prostu zabrać to co jej się mogło należeć za te lata męczarni. Ale nie, wybrała życie... za które mogłaby oddać wszystko co miała. I tak na dobrą sprawę to zrobiła. Niewiele tego było, ale cóż, przecież nie narzekała, prawda? Nawet biorąc pod uwagę obecność tych wszystkich dziwnych pokrak losu, to nie było jej tutaj źle. Zwłaszcza, że zostały te mniej irytujące persony. Ale... i tak na razie nie będzie wychodzić. Ryouji, jej rodzina, teraz jeszcze Daichi może na nią polować w swojej formie hollowa... szlag... tego jej będzie brakować... no, to czas na trening.
Niedługo po przeprowadzeniu treningu nawiedził ją smutny pan w smutnych okularach ze smutnym wyrazem twarzy. W pierwszej chwili sądziła, że to adwokat, jednak okazał się on psychiatrą, który miał przeprowadzić wywiad środowiskowy oraz ją generalnie przebadać. Typowe pierdoły w stylu dzieciństwa, relacji z rodzicami, i tego typu bzdury, o których nie chciało jej się mówić bo wydawało jej się to kompletnie nieistotne w jej życiu, o czym mu zresztą powiedziała. A jako, że nieistotne... to w sumie mu powiedziała. Że spędzała czas głównie w świątyni matki. Że nie chciało jej się pracować nigdy. Że widziała rzeczy takie a srakie. Nic aż tak osobistego, suche fakty, wręcz zdawkowe. Ostatecznie najważniejsze, że dostała leki mieszające jej w głowie. I nagle - sukces, obecność cieni w jej życiu po pewnym czasie została zredukowana do absolutnego minimum! Ale pojawiły się, ależ oczywiście, skutki uboczne. O wiele częściej zamiast po prostu siedzieć w jednym miejscu po prostu zasypiała, zwłaszcza po śniadaniu. Brały ją zawroty głowy, czasami tak poważne, że musiała szybko iść do toalety bo raczej nie chciałaby czyścić potem dywanu. Chociaż tak w sumie... co ją to. Owszem, była wcześniej obojętna, ale generalnie wiele rzeczy ją irytowało. A stopniowo, powoli... wszystko zaczęło po niej spływać. Szpakowatość barmana, całokształt Sonii, głęboka depresje Kenshima, czy też zadufanie Ami. Już nawet zaczęła tolerować Vormunda, który generalnie był jej gwarantem pozostania taką, jaką chciała być. Ale przede wszystkim... odechciało się jej trzymania wszystkich na smyczy. Przestało ją to interesować, uznała, że szkoda zachodu, i że nie ma co specjalnie się przejmować... nie to, by się wcześniej przejmowała. Jednak wcześniej dawała wszystkim doskonale do zrozumienia, że w porównaniu do niej są zdecydowanie bardziej ubodzy pod wieloma względami. A teraz? Nieistotne. Ale paradoksalnie spowodowało to, że sama z siebie stała się milsza, pomijając już jej wcześniejsze plany. Zdecydowanie mniej przeklinała. Nie siliła się na złośliwości, nie wrzucała na innych w swojej głowie oraz w przenośni. Więcej rzeczy po prostu akceptowała, włącznie z jakimiś cudami pokroju robienia energetycznego odpowiednika pozującego Vormunda, podczas gdy wcześniej po prostu by go rozerwała na kawałki samym wzrokiem. I chyba tylko do tego musiała się ograniczyć, gdyż jej kondycja oraz siła pozostawiała wiele do życzenia, o czym się bardzo szybko przekonała w czasie ćwiczeń na siłowni. Ale nie denerwowało ją to tak bardzo jak wcześniej, po prostu robiła to co mogła. Automatycznie, bez większego pomyślunku, ruch po ruchu. Jeszcze bardziej niż wcześniej nie miała innego celu niż stawanie się coraz silniejszą. Ta wizja potęgi która kiedyś ją czeka dawała jej wystarczającą siłę i motywację, by nie skończyć jako śliczne truchło z pustym pojemniczkiem po lekach nasennych. Nie skończyło się to co prawda wyrobieniem nie wiadomo jak atletycznego ciała, ale czuła poprawę. I w sumie... musiała o siebie dbać, by nie przytyć. Chociaż, miało to jakieś znaczenie poza tym, że musi być sprawna? Z kim miała by się wiązać? Wszystko tutaj to jakieś szczyle, a jakby miała to robić z Vormundem nawet obietnica wszechmocy mogłaby nie pomóc. Chociaż... w sumie wszystko jedno. Ma to jakieś znaczenie?
Tak czy owak, sama czuła, że robi postępy. Miała o wiele większą kontrolę nad tym co robiła ze światem, jego energią... nie mówiąc już o jej własnej. Mogła robić więcej, lepiej, silniej... i w sumie tyle można o tym powiedzieć. I dowiedziała się o kolejnej rzeczy. Zaklęcia z rurek energii, które można było ładować, ale wymagało to odpowiedniej wiedzy, doświadczenia, oraz wprawy. Nie mówiąc już o kontroli energii w niej zawartych oraz formuł zaklęć, których nauka akurat nie powinna jej zająć zbyt wiele czasu. Ale ta kontrola Reiatsu... nie było to jednak takie głupie. Mogło się to przydać, więc podziękowała i wyraziła swoje zainteresowanie tematem. Cokolwiek uczyni ją silniejszą...
Dni były bardzo do siebie podobne, ale aż tak jej nie przeszkadzało, bo potrafiła sobie urozmaicić wolny czas, a i treningi się od siebie różniły i nie robili tego samego cały czas. I chociaż nawet w tym stanie za cholerę by się do tego nie przyznała, ale bardzo jej to pomagało zachować przytomność umysłu. Wpadła w rytm, przez co branie leków było tylko kolejną częścią codziennego rytuału. A co robiła w wolnym czasie? Różnie. Czytała to, co podrzucił jej Vormund, a jakby skończyła (Co nie byłoby chyba takie trudne) to poprosiła go o jeszcze coś innego. Musiała się rozwijać, po to tutaj jest. Czasami po prostu siedziała... albo leżała. Czasami o czymś myślała, ale niezbyt głęboko, a czasem zasypiała i musieli ją budzić na trening. Pierścionek... zachowała. Czasami mu się przyglądała z lekkim obrzydzeniem, ale jakoś nie mogła się zmusić by go wyrzucić bądź upłynnić do formy pieniężnej. No i jak? Przecież nie wychodziła stąd... kolejna rzecz, do której by się nie przyznała. Bała się. Była w stanie przeboleć brak spacerów i ograniczenie jej wolności, ale strach przed pochwyceniem przez te potwory zanim zdoła zdobyć odpowiednią siłę była wystarczającym powodem, by się stąd nie ruszać. Pewnie Daichi ją obwiniał za swój los. A jak został pustym i teraz trzyma się ze swoim bratem i tylko czekają aż wyjdzie? Może. Wolała być przygotowana do takiego spotkania... może w międzyczasie ktoś się nimi zajmie?
A co poza tym? I przede wszystkim, co z jej planami dotyczącymi "integracji", i dlaczego wpadło jej to do głowy? Poczuła się zagrożona, fakt. Była najsłabsza. Musiała sobie znaleźć protektorów... czy po prostu kogoś, kto mógłby nadstawić za nią karku w razie potrzeby. Głównie wchodziła i po prostu pytała, czy może pogadać. Badała teren, ostrożnie, nienachalnie. Pytała o zainteresowania, co robią w wolnym czasie, bo "Chce się czymś zająć". Wykazywała umiarkowane zainteresowanie. Kenshima trochę wcześniej wyczuła, Sonię też, ale Ami... właściwie w ogóle. Jak ktoś proponował czytanie jakiś tytułów - czytała w swoim tempie. Jak muzykę - słuchała wg. swojej głośności, chociaż... z tego co kojarzyła, wolała coś spokojniejszego, coś, co może być balsamem na jej zmysły, a nie bezmyślne tłuczenie na pełnym regulatorze młota pneumatycznego w blachę... a nie, to się chyba perkusja nazywała. W tej kwestii pewnie się z Sonią nie dogada, ale... kto wie, może jakimś cudem się przekona. A jak zafunduje jej prawdziwą siekankę... postara się delikatnie (Naprawdę, serio!) jej powiedzieć, że chyba woli coś innego. A jakby dalej trzymała się przy tych swoich długich treningach... zapyta, czy może trenować z nią. ZAPYTA, NIE BĘDZIE WYMAGAĆ! Czyli jak na nią, naprawdę spora zmiana podejścia.
Co do propozycji Vormunda... o dziwo nie odrzuciła jej od razu, chociaż zastanawiała się, czy to ma sens. Ona na jakiejś scenie? Recytując? Nigdy nie była ekspresyjna... chyba, że tego właśnie chciała. Popatrzyła na to też pod kątem odskoczni bądź też treningu jej umiejętności, więc... tak. Ostatecznie poprosiła o pomoc przy tym, bo nie miała kompletnie w tym doświadczenia. A jakby stwierdził, że faktycznie się do tego w jakiś sposób nadaje... to spróbuje. Heh. A trema? Z jej podejściem do ludzi? Równie dobrze mogliby nie istnieć, podrzędne istoty. Świat, prawdziwy świat należy do tych wyjątkowych. I już z dwojga złego woli być najsłabszą wśród elity, niż najsilniejszą wśród motłochu. Dlatego tutaj jest... ale to się zmieni... niedługo się to zmieni. Nawet jeśli tego teraz nie widać.
Nikt z zewnątrz nie utrzymywał z nią kontaktów, nie dostawała informacji z zewnątrz. Była zamknięta w tym małym, hermetycznym świecie, który stał się teraz jej domem. Czuła się... pusto. Ale coś w niej siedziało. Żądza potęgi i udowodnienia wszystkim, że jest wyjątkowa i ponad wszystkimi. I akurat to u niej się tak łatwo nie zmieni... miała moc... a oni nie... i kiedyś wszyscy zobaczą prawdziwą potęgę jej potencjału...
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 18:19

Vormund z wielką ochotą dostarczył jej wszelkich materiałów ćwiczeniowych, jakich to tylko sobie zażyczyła. Nie raz pochwalił zapał do nauki Ishifone wygłaszając przy tym różne poetycko brzmiące frazesy. Jednak prawdziwą uciechę sprawiła mu, gdy przyszła i zaoferowała swoje usługi podczas wieczorków poetyckich. Vormund piał ze szczęścia, że oto kolejny klejnot postanowił wygrzebać się z ziemi i spojrzeć na błękit nieba.
Oj z wielkim zapałem wziął się za formowanie jej artystycznego przekazu. Począwszy od wieczornych lekcji dykcji i wymowy, poprzez szereg ćwiczeń oddechowych, które polecił jej wykonywać kilka razy dziennie. Gdy to już miała opanowane, facet zagrzebał ją w stercie książek różnych autorów zalecając, aby wybrała sobie utwór, który będzie recytować.
Trzeba przyznać, że wbrew pozorom to wszystko przyniosło ze sobą jakąś korzyść. Mianowicie wymowa Ishifone polepszyła się dosyć znacznie i chociaż wcześniej nie miała z nią większych problemów to teraz niektóre rzeczy mogły przychodzić jej jeszcze łatwiej (np. kłamanie).
Co do samych występów to, gdy Ishifone wchodziła na scenę męska część publiczności wykazywała pewne ożywienie. Oczywiście w lokalu nie było mowy o gwizdach, okrzykach czy rubasznych śmiechach. November eleven nie należał do tego typu klubów. Zamiast tego starsi stonowani i eleganccy panowie raczyli ją uprzejmymi oklaskami, co stanowiło chyba ich maksimum jeśli chodziło o pokazywanie, jak bardzo im się dany występ podobał.
No i był jeszcze ten plus, że występując nie musiała usługiwać tym starym prykom. Chociaż oznaczało to też brak napiwków.
Z pracą i Vormundem nie miała więc większych problemów. A, jak sprawy się miały z sierotkami?
Sonia trenowała jeszcze ciężej niż ona, ale gdy Ishifone proponowała wspólny trening blondyna nie zgłaszała obiekcji. W sumie nawet jakoś się dogadywały.
Sonia jeszcze jakiś czas wydawała się nieswoja po śmierci Daichi'ego, widać było, że po trochu obwinia się za to wszystko. W końcu jednak okres żałoby minął i na powrót stała się pewną siebie dziewczyną. Dało się z nią wytrzymać, chociaż czasem lubiła się przechwalać, jaka to ona dobra i że lada dzień wstąpi do Accretii.
Jednak w chwilach gorszego humoru kiedy robiły sobie przerwę w treningu czasem wspominała o życiu przed przybyciem do Japonii. Ponoć mieszkała wraz ze swą liczną rodziną w starym zamczysku gdzieś w ciemnych ostępach wschodniej europy.
Napomknęła również, że rządził tam ojciec Aleksandra, czyli jej wujek, który ubzdurał sobie, że jest królem wszystkich quincy. Gość miał spore ambicje bowiem w przyszłości chciał zostać władcą wszystkich ludzi, ale plany pokrzyżował nalot potężnych pustych, którzy skonsumowali znakomitą większość ich rodzinki.
W głębsze szczegóły dziewczyna się nie wdawała.
Kenshim, jak to Kenshim. Nie był zbyt wylewny. W cudze sprawy się nie wtrącał i od innych oczekiwał tego samego. Mimo tego Ishifone udało się ustalić, że mają podobny gust muzyczny.
Okazało się również, że naprawdę lubi występy na scenie, ucinając w ten sposób dywagacje jakoby występował tylko dlatego, aby nie musieć kelnerzyć.
W sumie widać było, że chłopak trochę się izoluje, jednak, gdy poprosiło się go o pomoc to zawsze z mniejszą lub większą chęcią, ale pomagał.
Gorzej było z Ami, która przy bliższym poznaniu okazywała się być trochę "mroczna".
Incydent z Daichi'm po niej spłynął, a raz nawet stwierdziła, że tak jest lepiej bo w końcu nie muszą wysłuchiwać głupiego gadania tego dzieciaka. Tylko raz wyrwało jej się coś podobnego, później już się pilnowała. Wyraźnie była zbyt mądra na to, aby głośno wygłaszać takie opinie, które mogłyby wkurzyć Vormunda. Próby Ishifone, aby zacisnąć wzajemne więzi, zbywała z pobłażliwym uśmiechem, mówiąc, że nie mieszka tutaj dla zdobywania nowych znajomości.
W sumie jej podejście było całkiem podobne do tego Ishifone. Chciała zdobyć moc i w sumie niewiele więcej ją obchodziło.

[+1 siła, +2 wytrzymałość, szybkość, zręczność, reiatsu i inteligencja, +3 kontrola, psychika i 5 wolnych punktów za ładne odgrywanie]

Zimowe mrozy ustąpiły miejsce wiosennemu rozkwitowi, a te pomału przeobrażało się w słoneczne i ciepłe lato. Ishifone obudziła się po mocno przespanej nocy. Od kiedy zaczęła przyjmować pigułki zauważyła, że ma znacznie mniej snów, ale lepiej tak niż znowu miałyby nękać ją cienie. Póki co zapowiadał się kolejny monotonny dzień. Chociaż za oknem pogoda była ładna.
W sumie przypominała teraz jednego z tych bohaterów anime skierowanych dla dorastających chłopców, którzy pół życia spędzają w odseparowanych od świata samotniach, gdzie wytrwale ćwiczą, aby osiągnąć moc potrzebną do pokonanie któregoś już tam wroga wielkie zło zagrażającemu planecie czy od razu całemu wszechświatowi.
Póki co Ishifone nie dorobiła się swojego własnego nemezis, ale miała na to jeszcze trochę czasu.

[odnów sobie PŻ i PR oraz dodaj do eq 5 rurek]



Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 19:36

[+5 reiatsu]

Nie potrzebowała pochwał by działać, zwłaszcza, gdy dotyczą one jedynie starań których efekt nie był do końca taki jakiego by oczekiwała. Umiała się odpowiednio do czegoś zmotywować, pod warunkiem, że to było warte jej starań. Na przykład studia nauczyły aka przypomniały jej o paru rzeczach. Poza masą bezsensownych przepisów oczywiście. Ludzie są gorsi od bestii. Liczy się Twój własny interes. Im mniej emocji, tym lepiej dla Ciebie. I to w sumie tyle. I konsekwentnie do tego dążyła, wręcz z łatwością.
Dlatego też za nic miała radość Vormunda z jej deklaracji dotyczącej zainteresowania, chociaż ewidentnie zwiększyło to jego przychylność w stosunku do jej osoby. I dobrze, świetnie, naiwny może nawet uznał, że potrzebowała uwolnić emocje nagromadzone przez chorobę. Niech sobie myśli co chce... fakt faktem, te zajęcia się jej o dziwo przydały. Nie spodziewała się tego zupełnie, ale praca nad dykcją, oddechem oraz intonacją z pewnością kiedyś przydadzą się jej na swojej drodze życia. I przynajmniej nie musiała chodzić pomiędzy zgredami i im usługiwać... tak. Praca na scenie o wiele bardziej jej odpowiadała niż chodzenie pomiędzy nimi, a że musiała ćwiczyć do występów, to przynajmniej robiła coś konstruktywnego. Umiejętność odpowiedniej manipulacji ludźmi i słowem, jak było wcześniej wspomniane, jest zawsze mile widziana. O pieniądze się nie martwiła, takie psie pieniądze z napiwków ją nie interesowały. Jakby je chciała, to zostałaby przy swoim dawnym życiu.
Co do Sonii... dobrze. Układało się. I nawet z nią ćwiczyła, co dało jej okazję podpatrzenia, jak działa bardziej doświadczony Quincy, jakkolwiek by to nie ujmowało wartości. Owszem, była dalej podłamana z powodu Daichiego, ale przeszło jej. Czyli nei była aż taka słaba, oraz... trenowała. Ciężko. A postanowienie, że jej dorówna i przegoni dalej było aktualne, więc starała się nie ustępować jej kroku. Ba... nawet od czasu do czasu co nieco jej mówiła o sobie i swoim dawnym życiu. Jakiś zamek w europie z postrzelonym ojcem Aleksandra, który uważał się za nie wiadomo kogo. No i psikus, przyszły hollowy i ich powyżerali. Co ona na to? Nic. Wysłuchała. Biadolenie o tym, jak to jej jest przykro nic nie zmieni, a litości to akurat oni nie potrzebowali bo jeszcze zmiękną. Jedną z niewielu cech jakie u nich nawet chwaliła była determinacja. I chociaż miały pewnie inne pobudki, to obydwie zrobią wszystko by stać się silniejsze. Dlatego też między innymi utrzymywała trochę bliższą znajomość niż zwykle. Dogadywały się. Dobrze. Puszczała nawet mimo uszu jej przechwałki. Mogło być gorzej.
Kenshim. Tu działała trochę ostrożniej, trzymając się zasady, że nie ma co zbyt głęboko się wwiercać, bo może uzyskać odwrotny skutek do zamierzonego. Ale tematy stosunkowo neutralne, jak na przykład muzyka... z tym nie było aż takiego problemu. No i... podobno lubił występować. Dla samego pewnie faktu. Hm. Nie rozumiała tego, no ale niech mu będzie. I to w sumie. Ale najciekawiej było z Ami...
...bo myślała właściwie tak samo jak ona. Z tą różnicą, że nie bawiła się tak jak ona w jakieś podchody oraz trampoliny by wybić się wyżej, bo już była na podobnym poziomie co reszta. Tak jak po niej, generalnie sam fakt, że Daichi nie żyje kompletnie nie obchodził, i nawet czuła się lepiej mając z głowy tego szczyla. Gdy o tym wspomniała, kiwnęła tylko lekko głową. A niech się domyśla, co to mogło oznaczać, czy zgodę, czy przyjęcie do wiadomości. Natomiast gdy dostała wyraźny sygnał, ba, wręcz deklarację, że nie zamierza się tutaj z nikim bratać, zakończyła próby... wręcz w pewnym momencie czuła się zagrożona. Bo jak dla niej taka osoba tez mogłaby... zniknąć. Ale to znaczyło, że ona też tak może myśleć... postanowiła, że będzie mieć ją na oku...
***
I tak minęła zima, i zdawała się mijać wiosna. Nie miała snów, ale to nawet dobrze, bo mogłyby ją męczyć jakieś dziwne koszmary. I tak czasami coś się działo, ale widać było znaczną poprawę. Czyli są skuteczne. Chyba powinna się cieszyć, ale generalnie nie miała na to chęci. Po prostu leżała i patrzyła się z sufit półprzymkniętymi oczyma. Trzeba wstać. Wstała. Popatrzyła się przez okno. Nawet ładnie. Ale jeszcze nie jest gotowa. Musi dalej ćwiczyć... co zamierzała oczywiście zrobić. Zaraz po tym, jak się ogarnie.
Ubrała się w coś w miarę lekkiego. Byle jaka koszulka, krótkie spodenki, związała włosy w dwie kitki. Jak zwykle wzięła szczoteczkę do zębów oraz pastę, by móc się trochę ogarnąć. Włosy myła wczoraj, więc nie musiała robić tego dzisiaj. Jeszcze przed wyjściem zerknęła, tak, na swoją torbę. Dalej kisiła w niej swoje rzeczy, gotowa w każdej chwili do wyjścia. To nie jest jej dom, żeby się rozkładać. A i nie miała na tyle dużo fantów, by się nie mieściły.
Tak więc... po przebraniu się poszła najpierw do kuchni, by tam, jak zwykle zresztą, zrobić sobie z dwie kanapki. Przez ten wysiłek wzrósł jej apetyt. Po śniadaniu pójdzie umyć zęby... a potem... przystąpi do ćwiczeń tego nowego dziadostwa które powinna dzisiaj wieczorem recytować. Musi je do końca opanować, i chociaż niby mogłaby wskoczyć na scenę i z miejsca, to wolała mieć pewność, że wszystko będzie szło jak trzeba. Potem... jak będzie brzmieć dobrze i będzie czuć się dobrze, pójdzie trenować coś bardziej związanego ze swoim właściwym fachem.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 20:37

Na początek łazienka, potem kuchnia. Standard, bardzo odpowiedni standard, bo właśnie od zadbania o swoją niedoskonałą cielesną powłokę powinien zaczynać się dzień.
Jak zwykle najwcześniej z nich wszystkich na nogach była Sonia ranny ptaszek. Potem zazwyczaj, z góry staczali się Kenshim i Ami, a na końcu Vormund, który był raczej typem nocnego marka co najchętniej wylegiwałby się w łóżku do południa.
Barman oczywiście był już na swoim stanowisku, gdy poszła robić śniadanie. O nim mimo upływu tych kilku miesięcy wciąż niewiele mogła powiedzieć. Szorstki facet śmierdzący tytoniem i wciąż czytający te swoje gazety. Podobnie było z bramkarzem, który czy to śnieg czy deszcz zawsze sterczał na zewnątrz. Raz Sonia wyraziła przypuszczenie, że to nie człowiek tylko jakiś cyborg rodem z filmów s-f.
Jako, że dzisiaj kolejkę w czyszczeniu dywanu mieli Kenshim i Sonia, Ishifone bez przeszkód mogła zająć się obcowaniem z klasykami. Vormund w tej materii zostawał jej dużo swobody. Mogła recytować niemal wszystko co nie pochodziło ze współczesnych powieści dla nastolatek.
W sumie nie musiała za bardzo kuć, wystarczyło przeczytać kilka razy żeby mózg wszystko załapał.
Potem udała się do sali treningowej, gdzie przed przybyciem reszty mogła poćwiczyć trochę tego całego maskowania reiatsu, którym wtedy tak chwalił się Daichi.
Tłumienie własnej energii wcale nie było prostą sprawą i wciąż nie do końca to opanowała mimo iż ćwiczyła to już kilka miesięcy.
Długo sama nie siedziała bo zaraz przyszła Sonia.
- Słyszałaś? Rozmawiałam z Vormundem, który stwierdził, że jeszcze trochę i będę mogła wypłynąć stąd na szerokie wody- powiedziała cała rozpromieniona. No tak, blondynie spieszyło się, aby dołączyć do kuzyna w tej organizacji zrzeszającej uzdolnionych ludzi.
Ciekawe czy będzie ich pamiętać, kiedy już do reszty odda się misji zbawiania świata.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 22:11

No nic... łazienka była pewnie bliżej, to zmieniła swój plan i najpierw poszła do niej by się trochę odświeżyć. Oczywiście, pierwsza była Sonia, gotowa do zafundowania sobie kolejnej porcji zdrowego wycisku. Potem przyszła reszta, a na końcu Vormund, który pewnie znowu przesiedział noc na piciu albo... po prostu spał dłużej. Zawsze się zwlekał najpóźniej. Niech mu będzie, w sumie dopóki go nie potrzebowała to mógł wylegiwać swój zad ile tylko chciał. No nic, umyła zęby, przemyła twarz, skorzystała z muszli klozetowej i poszła do kuchni by tam sobie coś przygotować. Nie wiedzieć czemu, ale akurat gdy spojrzała na barmana przyszło jej do głowy parę myśli... nie zainteresowały jej. Parę pierdół. Od czasu tamtego zdarzenia związanego z jej chorobą jeszcze bardziej starała się trzymać od tego faceta z daleka. Tak, tego się akurat obawiała. Że gdy tylko będzie miał okazje, to się jej pozbędzie... a co do ochroniarza... nie wychodziła na zewnątrz, więc bardzo rzadko go widywała. Nie miała opinii, ale jak dla niej może to być nawet robot, byle robił co trzeba. Nie musiała czyścić dywanu, więc... zajęła się swoimi sprawami. Parę razy przeczytała tekst... i gotowe. W sumie wiedziała wszystko co trzeba. Więc poszła do sali... co to ona... a. Maskowanie reiatsu. I ten gnojek sądził, że to opanował... ona się z tym męczyła parę miesięcy! Tym bardziej zasłużył na to, co go spotkało.
...usłyszała Sonię. Może by się zdenerwowała gdyby nie to, że treść była... jaka była. Stała przez chwilę po prostu się na nią patrząc. Robiła tak zawsze, gdy coś analizowała.
-To dobrze. Już mi zaczęłaś działać na nerwy swoimi przechwałkami-Fuknęła, co akurat w jej przypadku oznaczało specyficzną formę śmiechu. Nie pamiętała, by kiedykolwiek się uśmiechnęła... może jak była niemowlakiem.
-A ja nie wiem. Nie mam innych alternatyw. Wiecznie też siedzieć tu nie będę... hmm...-Popatrzyła się lekko z ukosa na Sonię, dość podejrzliwie. No nic, trzeba trochę pograć.
-Masz sobie tam radzić. Jak nawalisz, to Ci nie wybaczę, rozumiesz?-Zażądała z kamiennym wyrazem twarzy, oczekując pozytywnej odpowiedzi. Potem... po chwili odwróci się szybko i wróci do swojego treningu.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-17, 22:41

- Też za tobą płakać nie będę - odgryzła się Sonia i zaczęła się rozciągać. Ubrana była w zwykły szary dres, w którym zazwyczaj ćwiczyła.
- Jakbym kiedykolwiek potrzebowała twojego wybaczenia... - powiedziała ze znudzeniem w przerwie między skłonami. Sonia już dawno zdążyła się przyzwyczaić do tej formy konwersacji prowadzonej przez Ishifone. Nie brała tego do siebie, a przynajmniej tak to wyglądało.
Dziewczyny ćwiczyły oddzielnie, aż zawitała do nich reszta gromadki. Dzisiaj była koszykówka i drużyna w składzie Ishifone-Sonia dość wysoko wygrała. Cóż, przez te kilka miesięcy zdążyły się całkiem nieźle zgrać, chociaż i tak 3/4 punktów zdobyła Sonia.
Po treningu Vormund naciągnął Ishifone na indywidualne ćwiczenie z maskowania reiatsu.
Po kilku minutach starań, aby jak najlepiej wyciszyć swoją energię, mężczyzna kiwnął głową z aprobatą.
- Całkiem nieźle. Z tak bliskiej odległości niemal nie czuję twojej duszy, słowiku. Problemem pozostaje tępo w jakim maskujesz swoją energię, ale większość drogi już przebyłaś. - Uśmiechnął się dobrodusznie.


Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-18, 01:06

Nie musi za nią płakać ani potrzebować jej wybaczenia, wystarczy, że po prostu będzie pilnowała swojego tyłka... jeszcze kiedyś może się jej przydać. Miała ten mały problem. Nie wyczuwała, kiedy ludzie coś kombinują albo co mogą myśleć. Niby powinna mieć doświadczenie w tych sprawach, ale co innego znać siebie, a co innego innych. Ale... zachowywała się tak cały czas. Nie naskakiwała już na nikogo personalnie, ba, w porównaniu do tego co kiedyś to było chyba nawet pieszczotliwe. Co zrozumiała - nie miała pojęcia, wolała się zająć czymś konkretnym, ona chyba też. Więc... zaczęło się. Ona ćwiczyła dalej kamuflowanie się, a Sonia... coś. Trochę im to zajęło, aż przyszła cała reszta by pograć w kosza. Niech będzie, mogło być gorzej. Akurat zdążyła się trochę poznać z Sonią, jak działa i jak powinny się ustawiać, chociaż to ona dalej wiodła prym w tym wszystkim, ona jej asystowała. I o ile bardzo nie chciała tego przyznać, ale musiała - nie spełniła tamtego postanowienia, i nie była w stanie tego zrobić przy obecnym tempie ich dwójki. Aż się mecz skończył... i została namówiona na dodatkowy kurs ukrywania swojego reiatsu. Skupiła się, zrobiła to, co zwykle tak dobrze jak tylko umiała... to było męczące, serio. Trzeba było się skupić na energii którą ma się w sobie i ją wyciszyć... schować... aż tu słyszy komentarz Vormunda. Przestała.
-Nie mogę robić nic innego. W takim stanie to bezużyteczne-Odparła pochwałę bezwzględną oceną swoich umiejętności. Niecierpliwiła się... spodziewała się, że będzie to szło szybciej, ale była w błędzie.
-Muszę robić większe postępy. Sonia niedługo stąd wyjdzie... i jestem ciągle najsłabsza-Mruknęła, nie oczekując w sumie odpowiedzi, a przynajmniej nie czegoś, co mogłoby jej pomóc. Tak czy owak... mogłaby trochę odpocząć. Pięć minut. Potem ponownie wraca do ćwiczeń nad tym maskowaniem. Nie odpuści.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-18, 11:39

Vormund już tak miał, że dosyć często wygłaszał pochwały, a nagany stosował tylko w wyjątkowo beznadziejnych przypadkach.
Widać doceniał wpływ pozytywnej motywacji na kształtowanie młodych umysłów (chociaż Ishifone nie była przecież jakimś tam podlotkiem).
-Sukces to tylko kwestia czasu - odparł Vormund z pełnym przekonaniem.
Gdy zaś dziewczyna wspomniała o Sonii, facet westchnął lekko, założył ramiona na piersi i z melancholijnym uśmiechem spojrzał w dal, jakby wspominał dawno minione szczęście.
- To naturalna kolej rzeczy, że pisklęta wyfruwają z gniazda. Zresztą nie tylko Sonii jest do tego blisko. Lada dzień, a na zrobienie takiego samego kroku zdecydują się również Ami i Kenshim. I cóż... zostaniemy sami w tym pustym gnieździe, słowiku. - Ciekawa perspektywa się przed nią malowała, nie ma co, sam na sam z Vormundem.
Pozostawało zapytać, jak bardzo Vormund był skąpy? W końcu jeśli zostanie tu sama i niezatrudniona zostanie żadna pomoc, to na barki Ishifone spadnie obsługa klientów i czyszczenie dywanu.
-Chociaż mam nadzieję, że nie zapomną o miejscu, z którego wzlecieli pod błękit nieba i będą nas tu czasem odwiedzać.
Aleksander od czasu do czasu do nich zachodził, ale to po części ze względu na Sonię. Innych wychowanków Vormunda przez te pół roku nie widziała.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-18, 12:17

Czasu. Właśnie. Czasu. Stała tak i patrzyła przez chwilę na Vormunda bez jakiejkolwiek reakcji. Pomimo jej generalnej obojętności i przytępienia emocjonalnego, jeszcze bardziej spotęgowanego lekami... właśnie, zapomniała dzisiaj wziąć. Będzie musiała wrócić się do pokoju, ale to za chwilę... o czym to... zapomniała. Wypadła z rytmu narastającej... a, już pamiętała. Frustracja. Sonię jeszcze zdołałaby jakoś przełknąć... ale że reszta też zamierza stąd spadać? I to wcześniej od niej? Pomimo tego, co robiła? Zirytowała się... już nawet pal licho, że najprawdopodobniej zostanie tu sama z tym wszystkim oraz będzie musiała usługiwać temu całemu towarzystwu, bo z tego co tu widziała to pracują jedynie sami swoi... i chyba by nie przyjęli kogoś obcego. Znaczy, niezwiązanego. Tak czy owak... westchnęła. I tylko takiego uzewnętrznienia można się było spodziewać. Akurat takie niewielkie, szczere gesty zawsze świadczyły o tym, że w środku coś się u niej działo i to potężnie. Nie mówiąc już o konkretnych wybuchach...
-Muszę wrócić do pokoju. Za chwilę tu przyjdę-Stwierdziła, i wspięła się po drabinie. Przeszła się do swojego pokoju, wygrzebała swoje leki, i wzięła zalecaną dawkę. Musiała się pilnować, w końcu nie chce, by te rzeczy wróciły... przynajmniej już na sto procent wiedziała co to takiego, i że nie musi się tym przejmować. Potem... wróciła do sali, i wznowiła swój trening maskowania reiatsu.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-19, 21:17

O lekach nie wolno było zapominać, zwłaszcza jeśli cierpiało się na przypadłości podobne do tych Ishifone. Cienie z pewnością byłyby jej wdzięczne gdyby dała im możliwość wyrwania się z krępujących ich neuroleptycznych więzów. Przez te pół roku niewątpliwie wymyśliły wiele ciekawych sposobów wyrażania wdzięczności...
Leki znalazła na swoim miejscu w pokoju. Wzięła odpowiednią dawkę, po czym pognała na dół, aby, jak najszybciej powrócić do przerwanego treningu. Jednak, gdy przechodziła przez główną salę zauważyła tam coś, a raczej kogoś nowego...
Matka Ishifone we własnej osobie stała przy barze. Usłyszawszy, jak ktoś schodzi, odwróciła głowę od barmana i spojrzała prosto na swą pierworodną.
- Ishifone... - zaczęła, a potem umilkła, jakby nie mogąc znaleźć odpowiednich słów na powitanie po tak długiej rozłące.
Matulka nie wyglądała najlepiej. Ubrania wisiały na niej, a wychudzona twarz wcale nie promieniowała szczęściem na widok córki.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-19, 21:35

Tak, wolałaby nie dopuścić, by to wszystko wróciło. Żyło jej się bez nich całkiem nieźle, przede wszystkim dlatego, że teraz nie musiała się zastanawiać co było prawdą a co nie. Oszczędzało jej to sporo energii, której tak bardzo potrzebowała na te wszystkie treningi. Po prawdzie to aż ją wzdrygnęło gdy pomyślała o tym, jak mocno by się na niej odbiło ich odstawienie. Miała tylko nadzieje, że te zagłuszone majaki się nie kumulują, bo pewnie by skończyła jako roślinka. No dobra, wzięła leki, mogła pójść trenować.
Spokojnie sobie schodziła po schodach gdy nagle... zatrzymała się. Uniosła lekko brwi, nie do końca wierząc w to co widzi. Oto przy barze stała jej matka, wychudzona, zmarniała, i... co ona tutaj w ogóle robiła?
Chwila, dzisiaj wzięła później leki. Pewnie to jakiś zwid. Oczywiście, zwid. Przecież to niemożliwe, by ot tak się tutaj znalazła, nie mówiąc już o wyśledzeniu jej. Nie wychodziła stąd od pół roku, nie dawała znaku życia, generalnie nie robiła nic, co zwróciłoby czyjąkolwiek uwagę. Innymi słowy - albo majaki, albo trafiła tu zupełnie przypadkowo i właśnie na nią wpadła. Bardziej optowała przy pierwszej opcji.
-Długo tak będziesz stać i się gapić, kobieto?-Zapytała w końcu mając nadzieje, że to ją przepłoszy. I naprawdę, wolałaby mieć tą pewność, że to nie żaden majak. Albo mieć pewność, że to majak. Bez różnicy, nie wiedziała, czy lepsza była dekonspiracja, czy podzielenie się swoją przypadłością z większą publiką.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-20, 14:44

Jakże rzewne powitanie Ishifone zadziałało stymulująco na matkę, która pokręciła delikatnie głową i spojrzała smutno na jedynaczkę.
-Chodzi o twojego ojca, źle z nim. - Mówiła cicho i ze spokojem. - Miał zawał, z trudem się z tego wykaraskał... Teraz chciałby się z tobą zobaczyć.
W spojrzeniu matki widać było niepokój, jakby nie była pewna czy córka zgodzi się ich odwiedzić.
Barman pucował szklanki i ogólnie nie wykazywał zainteresowania spotkaniem rodzinnym Kumagae. Gdyby był to ktoś inny to dziewczyna rzeczywiście mogłaby podejrzewać, że tylko ona widzi matkę. Jednak barman raczej rzadko przejawiał zainteresowanie czymś wychodzącym poza szary papier czytanych przez niego gazet.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket496/510November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket6424/6942November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-20, 16:25

Patrzyła się na nią bez większego przekonania. Nie wychwyciła kręcenia głową swojej matki, a przynajmniej nie tak jak trzeba. Nie podobało jej się jej zachowanie? To won, nikt jej tutaj na siłę nie trzymał. No ale nie wyrzuci jej... dalej nie była pewna, czy to co widziała było prawdziwe, czy o dziwo ta króciutka przerwa poskutkowała w powrocie majaków. No ale dobrze, spokojnie poczekała aż powie o co chodzi. Ojciec? Zawał? Jakby przynajmniej zmarł to... chwila. Coś jej nie pasuje. To ona przyszła tutaj bo wiedziała, gzie jest? I ojciec wyraził nadzieje, że się z nią spotka? Śmierdzi. Mocno. Zmarszczyła brwi.
-To niech sobie chce, jak będę chciała to przyjdę. Nawet nie pytam, jak mnie znalazłaś. Coś jeszcze?-Zapytała, kompletnie niewzruszona usłyszaną wiadomością. Dopóki nie będzie mieć pewności, że nie jest to bujda, będzie wewnętrznie absolutnie na nie. Nikt nie będzie jej wyciągał na chama z domu, zwłaszcza, że nie umie jeszcze kryć swojej energii. Jeszcze coś ją upoluje... ba, na pewno coś się na nią czai, i chce ją wyciągnąć.
-Mam sporo pracy, więc się streszczaj
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 8 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 8 Pbucket9000/9000November eleven - Page 8 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty2013-01-20, 22:00

Matka zmarszczyła brwi. Zapewne takiej odpowiedzi się spodziewała, ale odmowa spełnienia prośby być może umierającego ojca musiała ją rozłościć.
Jednak nie wybuchła gniewem i nie zaczęła się awanturować, zamiast tego tylko uśmiechnęła się kpiąco.
- Cała ty... Jak zwykle twoje własne dobro jest na pierwszym miejscu. Przez te pół roku odkąd ostatni raz się widzieliśmy, nie pofatygowałaś się ani razu, aby nas odwiedzić. Jesteś niewdzięczna...
-Dlatego nie mam dzieci - zamruczał do siebie barman, dając kres podejrzeniom iż matka jest zwykłym majakiem.
Matula nie zwróciła uwagi na mężczyznę, dalej patrzyła na Ishifone tym pełnym dezaprobaty wzrokiem.
- Rozumiem, że twoi właśni rodzice nic dla ciebie nie znaczą, ale ze względu na ojca... Nie wiadomo, jak długo będzie jeszcze... żyć. Więc chociaż na wzgląd na to mogłabyś choć raz zachować się przyzwoicie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





November eleven - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
November eleven
Powrót do góry 
Strona 8 z 18Idź do strony : Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 18  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Ziemia :: Karakura :: Centrum-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje