Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 November eleven

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18  Next
AutorWiadomość
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-25, 10:34

Uroczystość się skończyła. Wszyscy wracali do swoich domów, aby rzucić się w wir pracy bądź nauki. Nie było co poświęcać za dużo czasu nieboszczykowi, on w końcu nie będzie mieć im tego za złe. Ishifone wracała wraz z Vormundem i sierotkami do November eleven, gdzie miał się spełnić jej sen o potędze.
Kątem oka dostrzegła coś ciekawego. Ryouji? Odwróciła się, aby zobaczyć mężczyznę w garniturze wchodzącego właśnie do srebrnej toyoty. To chyba był on... samochód odjechał szybko. W jakiś sposób musiał się dowiedzieć o pogrzebie, ale czy przybył tu, aby jeszcze raz zobaczyć kobietę, która złamała mu serce, czy też zwyczajnie chciał oddać hołd zmarłemu... stanowiło to dla niej zagadkę...

Matce się nie poprawiało, a zbliżał się dzień wypisania ze szpitala. Ishifone mogła wrócić do domu rodzinnego i roztoczyć nad swą rodzicielką całodobową opiekę, co byłoby rozwiązaniem dosyć... męczącym i irytującym. Na pomoc ponownie przyszła jej Accretia. Do klubu wpadł Aleksander, który oznajmij, że mogą wziąć matkę do domu opieki należącego do jednego z ich znajomych. Była to przyjemna miejscówka dla osób z pewnymi problemami, a co najważniejsze za pobyt tam mamusi miała płacić znacznie mniej niż inni. Zaledwie 200 ryo miesięcznie, co stanowiło całkiem przyzwoitą stawkę.
W dodatku mogła liczyć na stały zastrzyk gotówki z tytułu sklepu z zabawkami. Pracująca tam dziewczyna twierdziła, że nie zarabiają dużo, ale jak na taki mały sklep wcale nie było źle. Wystarczająco, aby opłacić pobyt matki w domu opieki i jeszcze trochę zostawało, tak, że Ishifone mogła zaprosić wszystkich swych znajomych na duże lody.
I takim ciągiem minął kolejny miesiąc. Dalej doskonaliła swoje umiejętności, a wszyscy wokół niej starali się być dla niej milsi. W końcu wiele ostatnio przeszła i należało jej się jakieś współczucie, więc... wszyscy z wyjątkiem barmana odnosili się do niej z podejrzaną życzliwością. Kogo jednak oni obchodzili? Najważniejsze było wzrastanie w siłę...

[zrobimy teraz mały miesięczny TS]
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-25, 11:57

Najpierw się wytrząsali, a potem po prostu poszli czym prędzej by wrócić do swoich zajęć. Hipokryci. Nie obchodzili oni ją jednak za grosz, więc nawet nie uraczyła ich swoim pogardliwym wzrokiem. Nic nie znaczące robaki, na które szkoda było marnować siły. Przynajmniej mogła już wrócić do siebie. I to z tą cholerną eskortą... mogła się przebrać w jakieś normalne ciuchy. W żałobnych jej nie do twarzy...
...ujrzała coś. Coś stosunkowo znajomego. Obróciła się i zobaczyła znajomą sylwetkę oraz srebrną Toyotę, do której ta osoba wchodziła. Ryouji? Hm... jak się... w sumie, nie było to w najmniejszym stopniu istotne. A skoro wychwycił, iż był pogrzeb, to i chyba wykrył gdzie jest. I nie za bardzo chciał się z nią widzieć. I dobrze, jeszcze takiej jednej niespodziewanej wizyty jej tylko brakowało, by kompletnie straciła zdrowie albo i życie. Trącał go pies.
Problemy... rozwiązywały się właściwie same. Najwidoczniej wszyscy wokół zauważyli, że nie ma absolutnie czasu się nimi zajmować. Matka wyszła ze szpitala? Propozycja domu opieki sama się przypałętała, i to naprawdę atrakcyjna. Pieniądze na to? Ze sklepu jego ojca, który właściwie zarządzał się sam, i nie musiała nawet do niego zaglądać. W sumie, nie interesowało jej to zbytnio. Byle nikt się do niej nie przyczepił i nie smęcił utrudniając jej robotę. Więc... mogła się całkowicie zająć ćwiczeniami. By takie sytuacje jak parę dni temu już się nie powtórzyły... i by mogła robić to, co było jej przeznaczone... czyli... ... a co ona się będzie rozdrabniać. Przecież wiadomo, o co chodzi.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-25, 14:37

Większość życia Ishifone kręciło się teraz wokół treningów mających doprowadzić do tego, aby jej wyjątkowość świeciła prawdziwie jasnym blaskiem. Jednak cóż innego mogła robić?
Stan liczebny jej rodziny skurczył się znacznie, a nawet, gdyby miała z tuzin rodzeństwa to i tak raczej nie wpadałaby do nich regularnie na kawę. W klubie miała wszystko pod ręką, a na zewnątrz przecież łatwo napotkać na coś co chętnie by cię zjadło. Pozostał więc trening...
Ten nie różnił się zbytnio od tego do czego była przyzwyczajana przez ostatnie pół roku.
Jako jedyna nie uczestniczyła w terenowych testach, którymi zostawały poddane sierotki.
W końcu nie miała tyle doświadczenia co reszta ekipy. Sonia opowiadała, że walczą z pomniejszymi hollow, które to Vormund przywołuje za pomocą specjalnej przynęty.
Taki trening odbywał się co jakieś dwa tygodnie i po każdym z nich sierotki wracały mocno zmęczone i nieraz trochę poharatane. Jednak wszyscy zgodnie mówili, że taka walka z pustymi jest niezwykle rozwijająca. Cóż, być może i Ishifone kiedyś się o tym przekona. Na razie jednak pozostawały jej ćwiczenia w sali treningowej.
Czasami do klubu przyłaziła dziewczyna Kenshima. Pytany chłopak mówił, że postawił jej kilka mocnych warunków jeśli znowu mają być razem. Sonia i Ami równo mocno wydawały się być tą sprawą zażenowane. Jednak dziewczyna z Cory zachowywała się względnie normalnie, więc chyba zależało jej na Kenshimie. Tudzież po prostu kombinowała, jak by go tu wykorzystać.
Jeśli zaś chodziło o Teddy'ego, to stał się dla Ishifone kimś w rodzaju anioła stróża. Starał się mieć ją ciągle na oku i starał się przy tym zachować, jak największą dyskrecję. Nie sprawiał kłopotów.
Matka natomiast nie sprawiała kłopotów po ulokowaniu jej w domu opieki. Na początku zażyczyła tylko sobie, aby przynieść jej kilka rzeczy z domu. Wazon będący pamiątką po babci, laskę ojca i matę do siedzenia. Po co jej to było? Trudno rozgryźć osobę, której pomieszało się w głowie.
Jeśli zaś chodzi o sprawy finansowe to nie mogła narzekać. Dostała te 2000 ryo z konta ojca i doszło do tego jeszcze 400 ryo czystego zysku ze sklepu, dodać do tego 60 ryo, których nazbierało się z napiwków dawanych przez hojnych klientów klubu i razem wychodziła całkiem niezła sumka.
Ogółem Ishifone do końca wtopiła się w życie w November eleven. Tylko irytujący zapach kadzidełek i szorowanie dywanu wciąż umniejszały radość płynącą ze spokojnego życia.
Spokoju jej w końcu nie brakowało, od kiedy spacyfikowała cienie prochami...

[+ 1 zręczność, kontrola reiatsu, +2 wolne punkty] Dopisz sobie 2260 ryo i odnów PŻ i PR

To była dobra sesja. Strzały Ishifone kilka razy przeszyły kulę światła śmigającą pod sufitem. Oczywiście najlepsza była Sonia. Zdawało się, że blondyna coraz bardziej ucieka reszcie jeśli chodzi o umiejętności, ale cóż... była przecież talentem czystej wody.
Dziewczyna otarła spocone czoło i rozproszyła łuk. Spojrzała na zmierzającego szybko do łazienki, Kenshima.
- A ten znowu ma randkę? Coś często ostatnio się spotykają - mruknęła marszcząc nos. W istocie związek Kenshima miał się chyba dobrze, ale nie było co się dziwić. Jego dziewczyna ostatnimi czasy wydawała się być całkiem normalną i miłą dziewoją. Oczywiście koleżanki dziewczyny węszyły w tym jakiś podstęp, ale może były przewrażliwione?
-Może po prostu dba o higienę - rzuciła Ami i sama udała się do łazienki.
Tymczasem podszedł do nich uśmiechnięty Vormund.
- Świetnie, Asami! Bardzo ładnie, słowiku! Serce mi rośnie widząc, gdy spoglądam na wasze postępy!
Sonia ziewnęła ostentacyjnie. Pochwały Vormunda już dawno przestały na nią działać.
Na ławeczce dla widzów stała sobie książka traktująca o cudach przyrody, zza której od czasu do czasu wyglądał Teddy. Ostatnimi czasy misiek zapalał głęboką miłością do literatury. Cóż, wychodzi na to, że nawet pluszaki mają potrzebę intelektualnego rozwoju.

Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-25, 23:50

[+2 kontr. reiatsu]

Czyli mogła się zająć tym, w imię czego oddała właściwie wszystko co miała. Czyli doskonaleniem swoich wyjątkowych zdolności. Ale hej, nawet poza tym jej przyszłość nie wyglądała najgorzej - właściwie ktoś za nią pracuje i zarabia jakieś tam pieniądze... które co prawda w większości idą na opiekę nad matką, ale ona też w końcu powinna wykitować. Zresztą, teraz jest szurnięta, więc całkiem prawdopodobne, że pomimo opieki coś sobie zrobi, a wtedy... cóż, jej część majątku przejdzie na nią. A i może i ona spisała jakiś testament... chociaż co ona może mieć? Tamtą niewielką świątynie? W sumie, mogłaby co jakiś czas tam zaglądać, ze względu na... hmmmm... dobre pytanie. Jakieś sentymenty? A tak po prostu. Co jej szkodzi.
Nie była wysyłana na treningi w terenie, co poniekąd jej odpowiadało, bo na razie nie zamierzała znowu pakować się w sidła pustych. Akurat w tej kwestii postanowiła zdać się na doświadczenie Vormunda, do którego nabrała trochę szacunku. Nie za dużo, ale jednak jest to sporym sukcesem. Sonia opowiadała jej o treningach, które były przeprowadzane w warunkach kontrolowanych, jednak dalej dość niebezpiecznych, bo i wracali często poranieni. Niby takie rozwijające... pewnie tak, pod warunkiem, że się wraca w jednym kawałku... słuchała tego, niby spokojnie, ale wewnętrznie szlag ją jasny trafiał. Inni się rozwijają, i to szybko. A ona? Dalej tkwi właściwie w tym samym miejscu. Dalej nie mogła się pogodzić z tym, że wcale w tej materii jakoś specjalnie nie przejawia nie wiadomo jakiego talentu. Coraz bardziej się niecierpliwiła. Mijały miesiące... a ona dalej siedziała tutaj, a lat jej przecież nie ubywało. Szlag by to... jak tak dalej pójdzie będzie za stara, by być w stanie wykorzystać swoje zdolności do... czegoś.
Co do szacunku, to na pewno nie darzyła nim Kenshima, który okazał się być miękką ciotą. Twarde warunki? Niech się nie ośmiesza, na kilometr widać, że dziewczyna chce go wykorzystać do jakiś swoich celów. Albo i dla tej organizacji. Femen jakiś czy co? Tak czy owak, gdy tylko mogła miała tą dwójkę na oku, by wyłapać jakieś potencjalnie szkodliwe zachowania. Nic z tego, zachowywała się względnie normalnie. Tym bardziej budziło to jej podejrzenia. Ten chłopak niewiele ją interesował, byle nie narobił jej kłopotów.
Teddy... o dziwo nawet jej nie przeszkadzał. Czyli mieli rację, był dość dyskretny i nie pałętał jej się pod nogami. Nawet to pochwalała. A i nie czuła jakiegoś dyskomfortu związanego z ciągłą obserwacją. W końcu to tylko inteligentna rzecz. Miałaby się krępować z czymkolwiek?
Matka tez nie sprawiała problemów, acz jej użyteczność była znikoma. Przyniosła jej rzeczy o które prosiła. I to tyle, nawet jej nie odwiedzała, jedynie co jakiś czas pytała przez telefon, czy jeszcze żyje. Nic więcej jej specjalnie nie interesowało. Pieniądze miała, trochę się tego nakumulowało. Napiwki, zyski ze sklepu, spadek... miała odłożoną niezłą sumkę. Ale nie złożyła tego do banku. Sukinsyny jeszcze by ją oskubały albo coś. Kiedyś mogą się przydać, jak się wyrwie z tego miejsca... będzie sobie kupować suszone śliski, załatwi sobie laskę do podpierania się... szlag by to...

***

Trafiła. Znowu. Szło jej lepiej, ale Sonii jeszcze bardziej. Była wielce zirytowana swoimi postępami, oczywiście gdy porównywała je do postępów innych. Mogła osiągnąć o wiele więcej niż oni. Dlaczego więc jej to nie wychodziło? Zerknęła na blondynkę ocierającą pot z czoła. Jeszcze ją dogoni i przegoni. Potrzebuje tylko szansy by to zrobić... a prawdę powiedziawszy zaczynała już w to wątpić. Kenshim poleciał do łazienki. Znowu. Coś często to ostatnio robi. Było to podejrzane, ale jakoś niespecjalnie mogła wpaść na to co to mogło oznaczać. Ami bagatelizowała, Sonia wietrzyła jakiś podstęp. A Ishifone... nic. Zamierzała wrócić do treningu, puszczając mimo uszu pochwały Vormunda, którymi sypał jak z rękawa. A Teddy... czytał sobie. Nie zabraniała mu tego, byle robił co do niego należy. A wiele do roboty nie miał.
-Możemy wrócić do ćwiczeń, czy na dzisiaj to koniec?-Zapytała, a jeśli skończyli na dzisiaj to pójdzie do łazienki się umyć i wróci do swojego pokoju odpocząć. Zmęczyła się trochę.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-26, 23:54

- W istocie, słowiku. Dzisiaj już kończymy – oznajmił głośno Vormund. – Odpocznijcie i odzyskajcie siły, bo jutro znowu ruszamy w teren.
Oczy Sonii zabłysły. Uśmiechnęła się lekko. Naprawdę lubiła te potyczki z pustymi.
Razem udały się do łazienki, gdzie rozebrały się i szybko wkroczyły pod natryski tym samym dołączając do Ami.
Humor Sonii z niejasnej przyczyny pogorszył się, bo nagle znowu zaczęła psioczyć na dziewczynę Kenshima.
- Ona naprawdę jest niebezpieczna – narzekała myjąc włosy. – Przy nas zachowuje się normalnie, ale w oczach błyszczy jej coś takiego… co w ogóle mi się nie podoba. – Sonia fuknęła cicho. – Ta kavgadzhiĭka gotów jest nam sprawić dużo kłopotów.
Pod sąsiednim natryskiem Ami głośno westchnęła.
- Po prostu powiedz mu, że go lubisz i przestań nam tu truć.
Jeśli wzrok potrafiłby zabijać, to z Ami pozostała by tylko mokra plama. Sonia sztyletowała ją wzrokiem, lecz na policzkach pojawiły się wyraźne rumieńce.
- Tŭpa krava, zachowaj swoje niedorzeczne videniya dla siebie.
Ishifone zauważyła, że w mowie zdenerwowanej Sonii często pojawiają się słowa z jej ojczystego języka. Sprawa z Kenshinem i jego dziewczyną musiała być dla niej sporym cierniem. Tylko czy zamartwiała się tym tylko z troski o dobro kolegi, czy też faktycznie do niego coś czuła? Ponoć tylko trening się teraz dla niej liczył, lecz serce, jak powszechnie wiadomo nie godziło się łatwo na rolę sługi.
Skończyły zmywać z siebie pot i teraz wdziewały ubrania. Sonia szybko zakładała kolejne części ubioru. Na jej twarzy malowała się irytacja i co chwila zerkała gniewnie na Ami. Ta nic sobie z tego nie robiła. Wręcz nawet lekko się uśmiechała, jakby odczuwała przyjemność na widok zdenerwowania koleżanki.
Już były gotowe do opuszczenia łazienki, kiedy usłyszały krzyk Vormunda. Popatrzyły na siebie zaskoczone. Sonia szybko dopadła do drzwi.
Jeśli Ishifone zerknęłaby co się dzieje w sali ćwiczeń, zobaczyłaby człowieka, który właśnie podnosił się z kolan obok drabinki. Wyglądało to, jakby dopiero co zleciał z góry i teraz zbierał się po lądowaniu.
Kawałek dalej stał nieruchomy Vormund. Wpatrywał się w przybysza i wydawało się, że z wrażenia zamienił się w posąg.
Nieznajomy tymczasem spokojnie otrzepał ciemnobrązowy płaszcz, który okrywał jego wcale imponującą postać. Miał dobre dwa metry wzrostu i był przy tym barczysty i szeroki. Ishifone niemal mogła sobie wyobrazić potężne sploty mięśni grające pod ubiorem.
Z twarzy dawała mu jakieś czterdzieści lat. Lico miał ogorzałe i po części zakryte przez kilkutygodniowy zarost. Rysy twarde i w pewien sposób wabiące kryjącą się w nich pierwotną męską siłą. Dodać do tego dziką grzywę brązowych włosów i otrzymywaliśmy obraz w sam raz wpasowujący się w ramy wyobrażenia potężnego drwala pochodzącego z niedostępnych lasów położonych u stóp wielkich szczytów.
Ishifone zauważyła, że w drzwiach męskiej toalety stał Kenshim, który przyglądał się nieznajomemu uważnie. Natomiast Sonia, przez chwilę podobnie, jak Vormund zamarła, lecz teraz wydawała z siebie radosny okrzyk i podbiegła do drwala rzucając mu się w ramiona.
- Konrad! Co za niespodzianka!
Mężczyzna zaśmiał się tubalnie przytulił krótko Sonię, po czym odsunął ją, aby móc się jej przyjrzeć.
- Haha! Wyrosłaś, mała Soniu! Pięknie wyrosłaś!
- Przeniósł wzrok na Vormunda. - Będziesz się tak stać i gapić, jak zidiociały żubr, czy może podejdziesz i przywitasz się z bratem? Co, Adalbert, ty stary wypomadowany lisie!
Vormund wzdrygnął się lekko. Wyglądał, jakby zobaczył ducha.
- Witaj... Baldriku... Mogłeś uprzedzić o swojej wizycie to przygotowałbym odpowiednie powitanie...
- A po co to?! Przecież jesteśmy rodziną - wydarł się, po czym zauważył sierotki nieśmiało stojące w drzwiach toalety. - Ha! Widzę, że dorobiłeś się wcale niezłej gromadki. No, młodzieży! Wreszcie na własne oczy możecie ujrzeć tego sławnego Baldrika Konrada Von Fuchsa, o którym ten wasz stary lis tyle opowieści wyłożył.
Cóż, w sumie Vormund o nikim takim bajek im nie opowiadał.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 00:42

Czyli koniec ćwiczeń na dzisiaj. W sumie aż tak bardzo ją to nie bolało, chociaż jakby ten zarządził tylko i wyłącznie przerwę to nie psioczyłaby... zbytnio. A tak mogła skorzystać z okazji by doprowadzić się do porządku. Chociaż i po co? Nigdzie nie wychodziła, dla nikogo się nie stroiła, a i nie ćwiczyła w terenie jak niektórzy... co się tak zacieszała ta Sonia? Jeszcze się jej noga powinie i dopiero wtedy będzie miała... eh. Brakowało jej nawet sił by się denerwować. Może faktycznie przyda się jej trochę odpoczynku. Zregeneruje trochę sił i znowu będzie mogła być sobą, bo na razie na nic nie było jej stać.
Niby tego nie widziała bo myła włosy, ale udało jej się wyczuć, iż Sonia była mocno niepocieszona. Wiadomo z jakiego powodu. Jakoś szczerze wątpiła, by ta reagowała tak tylko i wyłącznie z powodu ich wspólnych interesów. A i Ami pomimo złośliwości i niewrażliwości prawie dorównującej jej własnej potrafiła to dostrzec. Nie mówiąc już o gwałtownych negacjach którymi raczyła ich Sonia w czasie takich rozmów. Westchnęła.
-Co się tak tym przejmujesz? Skoro nic nie ma na rzeczy to nie masz się o co tak wściekać-Wytknęła jej dość szczerze, mając jej postawy już powoli dosyć. Bawi się w podchody jakieś oraz obgadywanie na boku zamiast działać. Jeśli jej faktycznie na tym zależy to powinna ruszyć dupę i się tym zająć, bo jak na razie nic z tego nie wynika... no ale jak tam chce. Jak sama nie potrafi tego dostrzec to może i nawet lepiej. Jej nic do tego. Jak chce to niech dalej się sama oszukuje. Pal licho już te wstawki z obcego języka, mogła się domyślić co tam sobie bluzga pod nosem... już. Bo jej się zaraz skóra zacznie marszczyć.
Zajmowała się suszeniem oraz ubieraniem kompletnie ignorując swego rodzaju napięcie pomiędzy dziewczynami. Po Ami to spływało, a Sonia, jak na dobre dziecko przystało, obdarowywała ją czystą irytacją... dzieciaki. Niech się bawią w swoje gierki. Może się przyłączy jak najdzie ją ochota. Na razie uznała to za żałosne i nie zamierzała się w mieszać. W ogóle na mało co miała ochotę. Chciała się położyć... może faktycznie się starzeje? Przewaliła najlepsze lata na niczym. Jakby tylko miała... już, ubrała się. Ale co do licha? O ile Ami i Sonia wypadły z łazienki, to ona sobie spokojnie zerknęła zza drzwi co się działo. A tam wręcz skamieniały Vormund oraz nieznany jej facet który zwlekał się z ziemi... jak ma być szczera, to dawno nie widziała kogoś o takich gabarytach. Bez wdawania się w szczegóły, wyglądał jak drwal z Alaski bądź Syberii, który to zabłądził w drodze do swojego domku i trafił tutaj. Kątem oka zauważyła, że Kenshim wychodząc z łazienki również przyglądał mu się uważnie... kogo znowu naszło? Wiedziała, że staruszek miał sporo dziwnych znajomych, ale na tą chwilę to było najbardziej osobliwe zjawisko... chwila. Sonia to zna? I chyba nawet dobrze... ma pozytywne odczucia. Zachować szczególną ostrożność.
Bardzo uważnie wysłuchała rozmowy pomiędzy Sonią, Vormundem, a osobą którego postanowiła nazywać Baldrikiem. Wychodzi na to, iż jest bratem Vormunda, którym to niespecjalnie chciał się on chwalić. Hm. A ciekawe to dlaczego. Acz jak na razie mogła się domyślić dlaczego. W postawie byli zupełnie do siebie niepodobni. Wręcz przeciwstawni... hmmm... zwietrzyła okazję. Ale jeszcze musiała się upewnić. Ostrożnie. Ale tym razem na serio. Poważnie. Więc... jak bardzo powinna nałgać? O ile w ogóle?
Ostatecznie w końcu wyszła z łazienki. Chcąc nie chcąc by wyjść musiałaby koło nich przejść, a i pozostawienie ich samych sobie bez przywitania albo czegoś mogłoby zostać uznane za nietakt albo coś w tym rodzaju. Podeszła trochę bliżej i skłoniła lekko głowę.
-Kumagae Ishifone-Ostatecznie tylko się przedstawiła. Nie wiedziała, jakie zachowanie przyniosłoby jej większe korzyści. Dalej po prostu stała oczekując jakiegoś rozwoju wydarzeń.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 19:56

Gdy dziewczyna podeszła nie co do olbrzyma, poczuła zapach potu i taniego alkoholu. Cóż, wonie dosyć różne od mgiełki wody kolońskiej, którą ciągle otaczał się Vormund.
Ishifone przedstawiła się grzecznie, a za jej przykładem poszli zaraz Kenshim i Ami.
Drwal przyglądał się im z uśmiechem, potakując głową za każdym razem, gdy kolejna sierotka wyjawiała swoje miano.
- No! Ale my się chyba znamy - zagrzmiał, gdy przedstawił się Kenshim.
- Owszem - odparł chłodno chłopak. - Pana ostatnia wizyta zbiegła się z moim przybyciem tutaj.
- Ha! Ile to już lat minęło! - Spojrzał na Vormunda, który musiał głęboko skrywać radość z wizyty krewniaka, bowiem twarz miał niczym z kamienia i tylko oczy lśniły w niej niespokojnie.
- Zdaje się, że cztery... - odparł beznamiętnie Adalbert.
- Hmm... trochę mi zleciało po szeroki świecie. - Położył szeroką dłoń na ramieniu Sonii, która w przeciwieństwie do Vormunda wydawała się być wręcz zachwycona niezapowiedzianą wizytą.
Baldrik rozejrzał się po sali z lekko otwartymi ustami.
- Czasu minęło, ale niewiele się tu zmieniło. Nadal korzystasz z tych beznadziejnych systemów treningowych?
Vormund zrobił kwaśną minę. Wyprężył pierś do przodu.
- Drogi bracie... zapewniam cię, że moje metody są najlepsze dla rozwoju tych młodzików - rzekł wyraźnie urażony, tym, że ktoś śmiał zakwestionować skuteczność programu jego ćwiczeń.
- Oj, wątpię, wątpię... - Baldrik pokręcił z niedowierzaniem głową, po czym wskazał paluchem prosto na Ishifone. - Dzieweczko! Czy uważasz, że dobrze kierunkują tu twój rozwój?
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 20:17

...a żeby go szlag trafił. Nie cierpiała wymieszanego zapachu potu oraz alkoholu. Chyba się za bardzo nie polubią. No ale... jakoś trzeba będzie tutaj wytrzymać. Nie będzie się męczyć sama, bo zaraz za nią podeszła Ami oraz Kenshim. Typowe przedstawianie się.
...chociaż podobno Kenshima zna. Czyli siedział tutaj, zaraz za Sonią, najdłużej. Niech będzie i tak, wiele to nie zmieniało, chociaż mogła go potem o niego wypytać. Ale to samo mogła zrobić z Sonią... mogła się zapytać o to tą przeekscytowaną idiotkę. Mało obiektywne źródło informacji. Zostanie przy tym leszczu... bo Vormund... też mało obiektywny. Chyba raczej się nie lubią, co można było zauważyć na pierwszy rzut oka. Kompletnie inne podejście... chyba do wszystkiego.
Ale potem stało się coś, co ją bardziej zainteresowało. Został podjęty temat treningów... przy czym ten stwierdził coś, co jeszcze bardziej wciągnęło ją w słuchanie. Stwierdził, że te metody są do bani. Ba... nawet się jej zapytał, co ona o tym sądzi! Cóż... mogłaby powiedzieć parę rzeczy na ten temat. Mogłaby stwierdzić, że nie czuje by wystarczająco szybko robiła postępy. Ale... nie zrobi tego przy Vormundzie i przy wszystkich.
-Nie mam porównania. Robię postępy. A czy można lepiej, nie mam pojęcia-Stwierdziła ostatecznie. Uff, udało się jej jakoś z tego wykaraskać. Ale... teraz patrzyła na tego faceta wręcz z zainteresowaniem... jak tak stwierdza to znaczy, że ma coś lepszego. A przynajmniej jemu się tak wydaje. Musi się dowiedzieć, co to jest.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 20:53

Baldrik podrapał się po brodzie spoglądając gdzieś ponad głową Ishifone.
- Hmm... źle jest, kiedy patrzy się na sprawę z jednej tylko strony... Bracie! Może wypożyczysz mi swoich podopiecznych na dzień lub dwa, żeby mogli sami ocenić, jakie metody treningu są lepsze!
- Niestety muszę odmówić - rzekł szybko Vormund. - Obawiam się, że po tych dwóch dniach nie odzyskałbym moich chers étudiants w komplecie.
Drwal skrzywił się na moment.
- Możliwe, że i tak by wyszło... No! Ale może zaproponujesz mi coś rozgrzewającego do picia! Chętnie zwilżę gardło, a nie pogardziłbym też jakimś małym obiadkiem. Tylko proszę bez tych morskich żyjątek! - Wyszczerzył się do Sonii. - Mam po nich straszną niestrawność.
Nie czekając na odpowiedź Vormunda, drwal zaczął szybko wspinać się po drabinie. W jego ślady poszła Sonia, natomiast Adalbert ze zmarszczonymi brwiami patrzył przez siebie i bynajmniej nie wyglądał teraz na najszczęśliwszego człowieka na ziemi.
Obok Ami potrząsnęła głową.
- Rodzina... same z nią kłopoty.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 21:27

Przysłuchiwała się tej rozmowie do końca... i jakoś jej entuzjazm nie zmalał. Owszem, brała pod uwagę, że te metody treningowe będą trudniejsze. Cudów jako takich nie ma. Ale jeżeli miałaby osiągnąć więcej... musi się dowiedzieć na boku, jakie metody stosuje. Inaczej będę ją cały czas to męczyć. Ale... skoro Vormund mówi, że raczej byłby to kiepski pomysł... hm. Nie była głupia. Nie zamierzała ryzykować życia... więc pewnie nawet jakby się dowiedziała jak on to prowadzi to zostałaby tutaj. Więc... poszli coś zjeść. Jej akurat tamte owoce morza nie przeszkadzały. Eh... ale i tak się dopyta. Nie ma mowy, by tego nie zrobiła. Chyba, że po jedzeniu sobie pójdzie. Wtedy nie będzie mieć okazji.
Na razie jednak poszli z Sonią przez drabinę na górę, zostawiając Ami, Kenshima, ją i Vormunda na dole. Niezbyt byli zadowoleni...
-Zgodzę się-Przytaknęła Ishifone i popatrzyła na staruszka.
-Nie wyglądasz na specjalnie zachwyconego jego wizytą. Na pierwszy rzut oka widać różnice we wszystkim. Co musimy o nim wiedzieć?-Rozpoczęła zbieranie poglądów. Na spokojnie, nie spieszyło się. Patrząc na jego gabaryty trochę Sonii zajmie przygotowanie posiłku. Jego zjedzenie też.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 21:48

- My na szczęście mamy to już za sobą - stwierdziła jeszcze Ami, po czym ruszyła ku drabince.
Kenshim zmierzył odchodzącą koleżankę zimnym spojrzeniem. W przeciwieństwie do niektórych tutaj, chłopak musiał cenić swoją rodzinę, którą utracił.
Tymczasem Vormund postukiwał nerwowo obcasem o podłogę. Ishifone zauważyła na jego twarzy wyraźne rozdrażnienie.
- Nie jest niebezpieczny... - rzekł sucho, gdy zadała swoje pytanie. - Mój brat to dosyć nieokrzesany typ, który ma dosyć... przyziemne potrzeby, ale będę mieć na niego oko więc nie będzie sprawiać problemów. Tylko mógłby się zapowiadać, jak w zwyczaju mają dobrze wychowani ludzie... a nie zjawia się po tylu latach bez żadnego uprzedzenia... Radziłbym też nie brać na poważnie opowieści, którymi na pewno się z wami podzieli... Baldrik lubi wyolbrzymiać pewne sprawy.
Vormund pokręcił głową z dezaprobatą, po czym ruszył ku drabince.
Tymczasem podszedł Teddy z książką pod pachą. Misiek siedział sobie spokojnie, podczas, gdy uwaga wszystkich skupiona była na bracie Adalberta.
- W razie czego jestem w pobliżu... jak zawsze - mruknął, jakby spodziewał się ze strony Baldrika kłopotów.
- Z tego co pamiętam to przyzwoity człowiek - odezwał się nagle Kenshim. - Trochę oryginał, ale... - Wskazał głową na wspinającego się po szczebelkach Vormunda.
Przekaz był jasny. Bracia jednakowo dziwaczni, lecz każdy w odmienny sposób.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 22:11

...też prawda. I w sumie dobrze, nie musiała się przejmować nagłymi wizytami, które potem kończyły się walką o życie z demonami rządnymi jej duszy oraz nie powie jeszcze czego... ale na pewno akurat z czymś takim nie byłoby to przyjemne. Kenshim ponownie zabłysnął swoją głęboko ukrytą wrażliwością, którą Ishifone miała w głębokim poważaniu i wręcz nią gardziła. No ale cóż, może kiedyś będzie miała okazję to wykorzystać.
Słuchała tak Vormunda i słuchała... na pewno nie był zadowolony z jego przybycia. I pewnie mógłby sprawiać problemy, ale... hmmm... generalnie... trochę zaintrygowała ją jego osoba. Prezentowała sobą zupełnie inne podejście... ale z drugiej strony mogła go określić dość krótko - nieokrzesany menel. Vormunda natomiast przypudrowany elegant. Jedno drugiego warte, ale do jednego udało się jej przywyknąć.
-A co mają za znaczenie jego opowiadania?-Mruknęła odprowadzając przez chwilę Vormunda. Na komunikat Teddyego kiwnęła głową. Wystarczy... eh? Kenshim coś tam powiedział. I wskazał na Vormunda.
-Prawda. To...-Poczekała chwilę, aż Vormund wszedł na górę. W sumie... miała okazję. Mogła się podpytać Kenshima
-Trochę mnie zawiodłeś miesiąc temu z tą dziewczyną. Sądziłam, że jesteś trochę bardziej zdecydowany... zasługujesz na kogoś lepszego niż rozhisteryzowana wariatka. Więc dlaczego?-Zapytała zerkając na niego w zwyczajny sposób. Acz... postarała się, by zabrzmiała chociaż trochę troskliwie. Chciała to z niego wyciągnąć.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 22:21

Przez twarz Kenshim'a przebiegł nerwowy tik, gdy wspomniana została jego dziewczyna.
Chłopak pomasował się po karku wbijając przy tym spojrzenie w podłogę.
- Wbrew pozorom to dobra dziewczyna... - zaczął zakłopotany. - Owszem... ma swoje humory, ale wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy i teraz jest już w porządku. Po za tym trochę nas łączy... - zamyślił się na moment, po czym spojrzał zaskoczony na Ishifone, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z jej obecności.
- Zresztą... każdy patrzy na swoje ręce, pamiętasz? - Wyraźnie nie chciał się rozwodzić dłużej nad tym tematem. Już zwyczajnie trudno było go zmusić do mówienia, a jeszcze gorzej miała się sprawa, gdy chodziło o jego oblubienicę.
- A teraz wybacz... jestem umówiony.
Szybko salwował się ucieczką na drabinkę, byle uniknąć odpowiedzi na kolejne pytania, które mogły się przecież pojawić.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-02-27, 22:48

Zdenerwował się. Znaczy, zakłopotał. Nie zdziwiło jej to, chociaż tyle dobrego, że nie wyczuł złych zamiarów. Bo... na razie nie miała żadnych. Ale nie pasowało jej to, że jakaś obca osoba się tutaj kręciła. No i... chciała ją stłuc. To wystarczający powód by chcieć jej krzywdy... a przynajmniej tego, by się stąd wyniosła. Dobra? Śmieszne. Ma swoje humory? Mało powiedziane. Wyjaśnili sobie? Łaskawie uznała pewnie, że powstrzyma się z paroma rzeczami i nie będzie tak bardzo wszystkim się rzucać do gardeł. Też jej coś. Łączy? Chyba tylko wtedy, jak leżą razem w łóżku. No ale nie pozwolił jej podzielić się swoimi spostrzeżeniami, bo zaraz potem zamierzał uciekać. Więc jeszcze tylko rzuciła jedną, krótką rzecz...
-Byle to nie zaszkodziło nam wszystkim-I tyle, pozwoliła mu odejść. Może da mu to do myślenia, może zacznie zwracać na jakieś rzeczy albo zacznie go gryźć sumienie. Tak czy owak, jakiś efekt powinna osiągnąć. Więc... jakie miała plany? Generalnie... żadne. Pójdzie zrobić sobie coś do jedzenie. O ile coś zostanie. A jak nie zostanie, to i tak pójdzie do głównej sali by posiedzieć i zrobić... dokładnie nic. Może nawet zrobi sobie drzemkę. Portfel i tak miała u siebie w pokoju.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-04, 14:34

Teddy wspinał się za nią, chociaż jego mikry wzrost nie pomagał w pokonywaniu kolejnych szczebelków. Takie już jednak były uroki pracy ochroniarza.
Na górze ujrzała Baldrika grzebiącego przy półce z alkoholami.
- Eee... same napoje dla kobiet. Nie macie tutaj jakiegoś dobrego, mocnego piwa?!
Stojący obok barman nie krył irytacji takim bezprawnym wkroczeniem do jego królestwa.
Spoglądał na Baldrika wzrokiem meduzy i wydawało się, że chętnie zdzieliłby brata Vormudna czymś ciężkim.
W końcu jednak "Drwal" znalazł butelkę z wódką, z którą zabrał się do jednego ze stolików.
Położył stopy odziane w obuwie nadające się idealne do górskich wypraw, po czym jednym łykiem wychylił ze ćwierć zawartości butelki.
W kuchni natomiast Sonia i Vormund pracowali nad posiłkiem mającym zaspokoić głód gościa.
Sonia uwijała się nad parującym garnkiem z entuzjazmem, natomiast Vormund wciąż ograniczył się do przyjęcia wyrazu kamiennej twarzy.
Na Ishifone nie zwrócili większej uwagi. Dziewczyna przygotowała sobie dwie kanapki, po czym wróciła do głównej sali, aby sobie posiedzieć.
Baldrik uraczał się butelką, a barman ograniczał się do rzucania mu nieprzychylnych spojrzeć.
Kilka chwil później pojawił się Kenshim, który błyskawicznie przeciął salę i zniknął za drzwiami. Trzeba było się spieszyć, ukochana czekała.
Ami nigdzie widać nie było, a Teddy, jak to Teddy przyczaił się pod krzesłem swojej pani.
Wkrótce nadeszła Sonia z talerzem, na którym parował całkiem konkretny kawał mięsa.
Baldrik zabrał się do niego z zapałem, natomiast Sonia usiadła obok. Po chwili dołączył do nich Vormund, który od razu przeszedł do sedna.
- Mogę wiedzieć, jaki jest twój cel wizyty bracie?
- Okazałbyś trochę więcej entuzjazmu ze spotkania po latach, co młody? - Baldrik zerknął na Sonię. - Potem na osobności wszystko sobie omówimy, a teraz zapewne chcielibyście usłyszeć jakie dziwy w szerokim świecie spotkałem. - Zwrócił wzrok na Ishifone. - Dzieweczko! Dołącz do nas, usłyszysz trochę mądrości od starszych!

[jeśli nie masz pytań do npc'ów, to możemy zrobić TS do dnia następnego]
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-04, 17:19

Jak to na nią przystało, zupełnie nie przejęła się problemami ze wspinaczką Teddyego. Radził sobie wcześniej, poradzi sobie i teraz. To nie był jej problem, tylko jego zadanie - dotrzymać jej kroku i ją bronić w razie potrzeby. Nie było mowy o tym, by ona miała mu w tym pomagać.
A co robiło towarzystwo? Rozejrzała się najpierw. Brodacz szukał czegoś prostego, prawdopodobnie niekolorowego i z impetem, czyli pewnie jakiejś wódki. Ewentualnie piwa, ale szczerze wątpiła by cokolwiek takiego znalazł. Ten klub nie należał do takich, które serwują takie specjały. W kuchni natomiast zachwycona całą sytuacją przygotowywała posiłek pod nadzorem staruszka, który dalej trzymał kamienną twarz. A Kenshim się zmył. No nic. Chleb. Masło. Cokolwiek innego na to, Ser. Wróciła do głównego pokoju i zajęła się przeżuwaniem. Za dużo zamieszania jak na jej gust. I ten facet pije to coś jak wodę. On na pewno nie z Rosji? Podobno tam mają takie preferencje smakowe, że zamiast mleka do płatków leją piwa. Trochę nie jej rozrywka. Więc... sobie posiedzi.
Musiała jakoś wyczuć moment, w którym tamten... w sumie teraz był ten moment? Więc? Chyba sobie odpuści. Jak już było wspominane, do Vormunda przywykła, a i był bardziej przewidywalny od tego tutaj. Była na tyle doświadczoną kobietą by wiedzieć, że stabilność jest lepsza od niebezpieczeństwa. Dlatego zostawiła swojego prawie-narzeczonego dla przyjemności ganiania za demonami. Logiczne, prawda? O, i leci jedzenie. Spory kawał dzika, przynajmniej tak wywnioskowała z rozmiaru. Przysłuchiwała się temu co mówili, ale nic ciekawego nie zasłyszała. Ale ale, zwrócił na nią swoją uwagę. Zastanowiła się chwilę... eh, niech będzie. Przyszła, przysiadła się. Może usłyszy faktycznie coś ciekawego... i nie padnie od zapachu mięsa wymieszanego z alkoholem.

(Można robić TS]
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 15:45

Przez następną godzinę Baldrik uraczył ich opowieściami o swoich nieprawdopodobnych przygodach. Vormund zmył się już po pięciu minutach, za to dołączyła do nich Ami, która najwyraźniej nie miała nic lepszego do roboty.
Ishifone dowiedziała się więc, że w alpach Baldrik potykał się ze hollowem dorównującym wielkością okolicznym szczytom. W Grecji natomiast skrócił o głowę skarlałego wampira, któremu wielce zasmakowały dusze staruszków dogorywających w miejscowym domu opieki.
Ciekawie brzmiała również historia o duszy nastolatka, który lubił nawiedzać łazienki młodych dziewczyn.
Zapewne jeszcze wielu interesujących rzeczy o świecie by się dowiedziały, ale uniemożliwił im to Vormund, który zaprosił Baldrika do swojego pokoju.
Zaraz też Sonia oznajmiła, że idzie trenować, a Ami... nie powiedziała nic idąc na górę.
Do końca dnia nic interesującego się już nie wydarzyło. Tylko Vormund wydawał się być jakiś nieobecny, gdy skończył pogawędkę z bratem. Wpływ tej rozmowy musiał być wielki, bowiem do końca dnia zwracał się do wszystkich po imieniu. Żadnych słowików i tym podobnych...
Jeszcze pod wieczór Baldrik wyszedł na scenę i dał pokaz gry na harmonijce. Vormund nawet za bardzo nie protestował. Widać było, że ma inne zmartwienia na głowie.
Klienci wydawali się dosyć zaskoczeni taką zmianą w repertuarze scenicznym, ale przynajmniej nie pouciekali.
Po pracy zaś nastał czas na błogi sen...

Zgodnie z planem zajęć, Vormund i sierotki udali się po za miasto, aby poćwiczyć ubijanie pustych. Przed odejściem Ishifone słyszała, jak Adalbert przestrzegał barmana, aby ten miał oko na Baldrika, który postanowił zostać w klubie. Twierdził, że nie za bardzo interesuje go oglądanie trywialnych treningów dla bobasów.
Tak więc siedziała sobie w sali głównej i kończyła śniadanie, podczas, gdy kilka stolików Baldrik czytał gazetę. Podobnie zresztą, jak barman, który jednak od czasu do czasu zerkał na drwala spod szarych stron.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 17:21

Świetne historie na dobranoc. Szkoda tylko, że było popołudnie, i że zasypiać na stołku po prostu nie wypada. Jakieś dziwne historie o niewiadomo jak wielkich pustych, wampirach (pierwsze słyszała o takich dziwach... wampiry istnieją? pierwsze słyszała, nie przypominała sobie, by Vormund jej opowiadał o takich cudach... mniejsza. Miała to wszystko przyjmować z przymrużeniem oka) i o dzieciakach-duchach podglądających dziewczyny w kiblach. Fascynujące, słuchała z wypiekami. Tylko musiała uważać by nie ziewnąć, bo zostałoby to źle odebrane.
Wręcz była wdzięczna Vormundowi za to, że wziął swojego braciszka na stronę. Wszyscy się rozeszli, a ona sama wróciła do siebie by zająć się treningiem ducha, jak to zwykle robiła bo tym głównym. Im bardziej była świadoma swojej duszy, tym lepiej. Chociaż... chciała robić większe postępy. Znowu te myśli zaczęły ją nachodzić... a gdyby to tamten ją trenował? Zaraz potem jednak przyszło otrzeźwienie, że bardzo możliwe, iż z jednego czy z drugiego nie wróciłaby cało. Dlatego... zostawiła te przemyślenia dla siebie.
Gdy w końcu wyszła by zająć się swoją pracą... musiała przyznać, iż to co ujrzała zaskoczyło ją. Baldrik był na scenie i grał na harmonijce. Wyszukała Vormunda... który to nie był zbyt daleko... i nic nie powiedziała. Bo i on nie za bardzo mówił. Wydawał się być zresztą nieobecny... i... zwracał się do wszystkich po imieniu? Chyba byli po tej rozmowie... coś się stało... ale czy ją to interesuje? Z przerażeniem stwierdziła, że trochę tak. Zdążyła przywyknąć... a tu zmiana. A i nie było powiedziane, że nie będzie ich więcej.

Następnego dnia Vormund wziął wszystkich (poza nią oczywiście) na zewnątrz na ćwiczenia w terenie. Ona kończyła śniadanie, a brat Vormunda siedział i czytał gazetę. Wycwanił się stwierdzając, że oglądanie ich starań jest dużo poniżej jego godności. A ona... skończyła jeść. Zastanowiła się chwilę. Podeszła do jego stolika.
-Mogę się przysiąść?-Zapytała, i jak uzyskała pozwolenie to przysiadła się. Powinna zrobić zwiad.
-Wczoraj Vormund był bardzo nie swój. Jeżeli to nie moja sprawa to przepraszam, ale o czym rozmawialiście?-Co jej szkodzi? I tak pewnie za parę dni go nie będzie.... albo i nie.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 17:40

Baldrik kiwnął głową i wydał z siebie głośne "Taa", co przypominało trochę pomruk wyjątkowo rosłego niedźwiedzia.
Dziewczyna się przysiadła, a brat Vormunda wciąż ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się w gazetę, jakby znalazł na jej stronach wyjątkowo absorbujący artykuł.
Przeniósł wzrok na Ishifone dopiero wtedy, gdy zadała swoje pytanie.
- Słusznie, to sprawa moja i mojego brata. Takie tam... wspominki dawnych czasów, kiedy jeszcze młodzi i piękni byliśmy... To znaczy ja piękny wciąż jestem, w przeciwieństwie do Adalberta... strasznie biedak zdziwaczał na starość. - Baldrik westchnął ciężko i pokręcił głową. - Muszę przyznać, że odwagi wam nie brak... ja bałbym się mieszkać z kimś tak wyglądającym pod jednym dachem.
Kątem oka zauważyła, jak barman przygląda się uważnie ich stolikowi. Teddy również czaił się pod pobliskim krzesłem.
- Gapią się i gapią, jakby bali się, że zaraz kogoś tu zjem - mruknął zrzędliwie Baldrik. Odłożył gazetę i sięgnął do kieszeni płaszcza, z którym zdawał się nie rozstawać. Wyciągnął drewnianą fajeczkę, porcję tytoniu i pudełko zapałek. Po chwili mężczyzna już mógł zaciągnąć się "dymkiem".
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 18:07

To chyba oznaczało zgodę. Tak przynajmniej zinterpretowała to mruknięcie, które doskonale do niego pasowało. Prymitywne i donośne. No nic, usiadła sobie i zadała swoje pytania, na które to on odpowiedział tak jak się spodziewała... czyli niczego się nie dowiedziała, dostała odpowiedź wymijającą, oraz parę osobistych uwag na temat tego co się tutaj działo Nie sposób było się z nim nie zgodzić w paru przypadkach, ale fakt, iż nie dostała tego co chciała... czytaj nie zaskoczył ją odpowiedzią zirytował ją.
-Może to przez to "piękno" tak skrzętnie ukryte pod tą bujną brodą?-Zapytała zgryźliwie zerkając w stronę barmana. Się strasznie przejmuje... ale szczerze wątpiła, by cokolwiek tutaj zrobił. Nie jego teren, nie jego zasady. Powinien się pilnować bo zostanie wyrzucony. Chyba.
-Przyzwyczaiłam się do niego. I mimo iż to wolne tempo mnie irytuje to mogło być gorzej. Przynajmniej w czasie niego jest mała szansa, że zginę, i cały wysiłek pójdzie w gwizdek-Palił fajkę. Pewnie coś mocniejszego albo coś drażniącego. Może jakoś wytrzyma. Chociaż główny powód rozmowy już miała za sobą.
-Nic to. Będę w sali ćwiczeń. Miłego pobytu-Kiwnęła głową na pożegnanie i faktycznie poszła trenować. Jak zwykle - strzelanie do celu. Miała coś lepszego do roboty?
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 18:36

Zapach dymu zmieszał się z wonią kadzidełek i bynajmniej nie była to zbyt zachwycająca mieszanka. Ishifone zyskała więc powód, aby szybko to miejsce opuścić.
- Taa... - mruknął Baldrik na pożegnanie, po czym powrócił do lektury.
Teddy powlókł się za nią niczym wierny pies. Na dole miała spokój i czyste powietrze.
Zauważyła, że na podłodze obok ławeczki leży sobie bransoletka z czerwonych koralików. Własność Sonii zdaje się. Byłoby miło gdyby nie rozrzucała tutaj swoich rzeczy, jeszcze ktoś podczas treningu mógłby się na tym poślizgnąć i przypadkowo wsadzić sobie strzałę w oko.
Zwłaszcza Daichi byłby narażony na podobne wypadki, ale go przecież już nie było.
Dziewczyna wyczarowała kulkę reiatsu, jak nauczył ją Vormund. Świetlik zaczął krążyć po sali, a ona próbowała go utrafić. To całkiem dobre ćwiczenie, chociaż trenując sama nie miała takiej motywacji, jak wtedy kiedy obok stoi prosząca się o utarcie nosa Sonia.
Ishifone męczyła się tak z godzinę, aż ze włazu na górze spadła wielka masa, która okazała się Baldrikiem. Mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem, gdy jego spojrzenie padło na cel ćwiczeń dziewczyny.
- Nudno tu... - powiedział bez ogródek. - Tak właśnie zastanawiałem się... czy znajdę tutaj kogoś posiadającego trochę więcej ikry niż mój braciszek.
- A w czym sprawa? - odezwał się chłodno Teddy z ławeczki.
Baldrik wzruszył ramionami nawet nie zerkając na miśka.
- Po prostu pomyślałem, że dobra panienka powinna poznać metody szkolenia quincy z dwóch stron. Ot tak, żeby pokazać Adalbertowi, że przez te jego pożal się boże ćwiczonka, kiedyś zapłacze nad trumnami swoich uczniów.
Mężczyzna poklepał się po brzuchu i uśmiechnął szeroko. W jego szaroniebieskich oczach igrały wesołe ogniki. Teraz ten olbrzym przypominał dziecko, które wpadło na doskonały pomysł zabawy z jakim od razu postanowił podzielić się z innymi.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 19:33

Miała racje. Paskudny, drażniący zapach. Nie zamierzała tutaj siedzieć ani chwili dłużej, bo do reszty pozbawi ją to węchu. Czym prędzej udała się do sali treningowej, by móc nad sobą popracować. Tak jak zwykle od nie wiadomo jak długiego czasu. Zaczęła tracić rachubę... z ponad pół roku to będzie.
Więc... rozejrzała się. Nikogo nie było. Ale wychwyciła czerwoną bransoletkę, która to była własnością Sonii. Nie zamierzała jej podnosić. Powinna pamiętać gdzie mogła ją zostawić, a i nikt nie powinien jej poza nią zabrać. Wszyscy mają do siebie dystans i odpowiadało jej to. Nikt się do nikogo nie wtryniał... chyba, że komuś mogło to zaszkodzić. Więc ich podejście względem Kenshima było usprawiedliwione... za dużo ostatnio myśli o innych. Powinna się skupić na sobie. Nic dobrego z takiego zastanawiania się nad losem innych nie przyjdzie.
Wyczarowała cel, zgodnie z naukami Vormunda. Podleciało pod sufit i zaczęła, jak zwykle, pruć do niego z łuku. Mógłby jej przedstawić coś nowego, bo zaczęło się to robić naprawdę nudne. Co nie znaczyło, że doszła w tym do perfekcji. Ale nawet nie miała się na kogo złościć bądź się wywyższyć. Ot, strzelała dla siebie bez porównania do kogokolwiek innego... może...
Jej przemyślenia zostały przerwane przez spuszczenie się z dużej wysokości małego słonia, który właśnie to uciekł z ZOO. Odwróciła się. Pomyliła się. To był tamten wielkolud zwany bratem niejakiego Adalberta. Wysłuchała go... zmarszczyła brwi.
-Nie zgadzam się na nic, co mogłoby mnie zabić bądź trwale okaleczyć. Już raz miałam taki niespodziewany, przymusowy "trening" w terenie i wiem, iż...-Urwała. Owszem, prawie zginęła... ale po tym faktycznie czuła się silniejsza. Przyniosło to lepsze skutki... zamyśliła się... w ogóle kogo ona się słucha? Jest dorosła. Mogła podejmować świadome decyzje.
-...no ale nawet z chęcią wysłucham, co masz w zanadrzu-Zreflektowała się ostatecznie. Nie wiedziała w co się pakuje... ale nawet ją to ekscytowało.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 20:02

Bransoletka trochę ją kusiła. Była taka czerwona i błyszcząca... ale póki co miała przecież ważniejsze rzeczy do roboty. Nie stanie się silniejsza od samego spania i jedzenia. Szkoda, oszczędziłoby to jej sporo wysiłku.
Przechodząc zaś do Baldrika... Gdy Ishifone wspomniała o kalectwie, twarz mężczyzny przybrała wyraz zakłopotania. Podrapał się po tyle głowy i wydawał się być niezbyt pocieszony po odpowiedzi dziewczyny. Najwyraźniej jego trening zakładał możliwość śmierci i kalectwa.
- Cóż... prawdę mówiąc na tym właśnie polega myk mojego systemu, bo widzisz... - założył ręce na piersi i mruknął głucho. - Takie tam strzelanie w coś co nie może cię zranić nie jest zbyt efektywne... Moje ćwiczenia mają doprowadzić petenta do stanu, kiedy nie może ustać na nogach i pozostaje mu tylko pełzanie... Chodzi o to żeby dojść do swoich granic, a następnie je przełamać. To co tutaj robicie... - machnął lekceważąco ręką na kołujący pod sufitem świetlik. - Nie uczyni was za szybko mocarzami. Wiele żmudnych lat czeka was zanim dojdziecie do odpowiedniego poziomu. Gdybyście mój brat miał podobne w tej sprawie poglądy... cóż, zapewne wyglądalibyście trochę inaczej, a może nawet byłoby was mniej, jednak z pewnością moglibyście mówić o sobie jako o prawdziwych quincy.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 21:52

...ładna ta bransoletka. Ale miała co innego do roboty. Miała trenować... i chociaż ją rozpraszała ta błyskotka, to udało się jej jakoś oprzeć pokusie podebrania jej. Nie jej interes, nie jest to jej, przyjdzie to zabierze... przyjdzie to zabierze... zabierze... strzał. Kolejny. I jeszcze raz... ale przyszedł ten bizon. I odciągnął jej uwagę. W sumie na dobre jej to wyszło. Teraz go lustrowała wzrokiem. Ta gadanina o czymś jej przypominała
-"Przekroczenie własnych limitów może dać niezwykłe wysoki przyrost mocy. Krótki czas, wielkie ryzyko". Czytałam kiedyś o tym. Oczywiście książka podetknięta przez Adalberta... hm...-Zamyśliła się. Utonęła w swoich myślach, rozważając za i przeciw. Przeciw to to, że może zginąć bądź stracić zdrowie. Albo i swój, co by nie powiedzieć, wyróżniający się pozytywnie z tłumu wygląd. Ale z drugiej strony... co to ma za znaczenie? Nie jest aż taka młoda jak te wszystkie młodziki. Oni mogą sobie pozwolić na te lata ćwiczeń... a jej nie zostało zbyt wiele czasu. Niedługo jej ciało przestanie być tak efektywne. Była coraz bliżej tego wieku... i... czy ma jakiś inny cel? Rzuciła wszystko i poświęciła się tylko jednemu. Chciała zdobyć moc. Nauczyć się z niej korzystać. I być potężna. Wyjątkowa. Taką, za jaką się zawsze uważała. I Vormund może sobie wsadzić między buty swoje bajki. Jeśli chce coś osiągnąć... musi zaryzykować.
Podniosła wzrok. Kiwnęła głową. Zdecydowała, i była pewna swojej decyzji.
-Mam swoje lata. Zresztą, mam tylko siebie. Mogę zaryzykować. Może mi nawet te Twoje metody będą bardziej odpowiadać-I... czekała na to, co zdecyduje.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-05, 22:29

- Taa... ten to zawsze lubił czytać. Całe noce w naszym pokoju lampka się świeciła. - Baldrik uśmiechnął się na wspomnienie dawnych czasów i dał czas dziewczynie na przemyślenie sprawy.
Gdy zaś już wyraziła swoje zdanie... Mężczyzna uniósł brwi, gdy stwierdziła, że jest posunięta w latach, zaraz jednak uśmiechnął się wesoło, gdy wyraziła zainteresowanie jego propozycją.
- No! I oto właśnie chodzi!
Swoją obiekcję postanowił wyrazić Teddy. Podszedł do nich nie spuszczając nieufnego wzroku z Baldrika.
- Chciałbym wyrazić swoje zaniepokojenie, pani Kumagae - rzekł chłodno. - Skoro to ma być niebezpieczne, to...
- Więc idziemy? - zagrzmiał Baldrik przerywając miśkowi. - Tutaj nie mamy za dobrych warunków... ten smutas na górze gotów jest przeszkadzać, a zawsze mówiłem, że trening na świeżym powietrzu jest znacznie przyjemniejszy. Hmm... zróbmy tak, ja stąd wyjdę, a ty dzieweczko po jakichś dziesięciu minutach wejdziesz do siebie na górę i otworzysz okno. Będę czekać na dole.
Szykowała się brawurowa ucieczka, nie ma co.
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-06, 00:01

Czyli... ma stąd spieprzać po kryjomu. Uroczo. Nawet jak przeżyje i o dziwo nic się jej nie stanie, dostanie ochrzan i zostanie potępiona za lekkomyślność. Ale czy w sumie miała co robić? Dla tamtego to po prostu forma zabicia czasu, ot, nudzi mu się, pomęczy kogoś i popatrzy jak się zabija. A potem radź sobie sam... w sumie, cały czas sobie radź. Ale jak już było wspomniane... nie chciała już czekać. Więc tylko kiwnęła głową i poczekała, aż się wespnie ponownie na górę. Potem zwróciła się do Teddy'ego, czego nie robiła w sumie wcześniej prawie wcale. Nawet na niego spojrzała.
-Można sobie wmawiać, że jest się kimś wyjątkowym. Lecz to jest jak z pieniędzmi. Jeśli każdy ma tyle samo, to wszyscy są tak samo biedni. Musi być strefa bogaczy, muszą być biedacy. I jeśli ja nie jestem wyjątkowa i sobie nie poradzę, to wolę zdechnąć w zapomnieniu niż żyć z tą świadomością. Swoje potrzeby wyraziłam. Skoro nie zostały zaspokojone... poszukam szczęścia gdzie indziej-Zrobiła krótką przerwę. Nie czuła takiego strachu czy też ekscytacji jak inni ludzie w takiej sytuacji, ale jednak troszkę ją to pobudziło. Leki brała. Dobrze. Jeszcze tylko majaków jej brakowało.
-Jak chcesz, możesz pójść ze mną. Nie zmuszam-Mruknęła na koniec. Przypominało jej to coś... ktoś tutaj też nie czuł się usatysfakcjonowany tym, co tutaj zastał. I też uciekał niepostrzeżenie. I marnie skończył. Trudno... w tym momencie było jej wszystko jedno.
Odczekała, tak jak było wspomniane, dziesięć minut, minus ten czas który poświęciła na gadanie. Potem poszła na górę i otworzyła okno. Czas zrobić sobie wycieczkę w sam środek piekła.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-03-06, 20:08

Teddy zamruczał tylko gderliwie. Niewątpliwie plan dziewczyny nie wywołał u niego zachwytu, jednak nie mógł jej przecież zostawić, prawda? Pluszak wydawał się gotów skoczyć za nią do paszczy pustego gdyby zaszła taka potrzeba.
Ishifone dostosowała się do rady Baldrika i odczekała chwilę na dole, po czym przeszła do swojego pokoju. Otworzyła okno i instynktownie cofnęła się, gdy zmaterializował się przed nim Baldrik.
Mężczyzna jakby nigdy nic wisiał sobie w powietrzu.
- Dobra, a teraz szybko zanim się pokapują. - Nachylił się wyciągając ku niej ręce. Chwycił dziewczynę pod pachy, po czym błyskawicznym ruchem przerzucił ją sobie przez ramię.
Taka nagła zmiana pozycji mogła być zaskakująca, jednak było to nic przy tym co stało się chwilę później.
Cały świat zmienił się z barwne plamy. Pęd powietrza zagłuszył wszystkie dźwięki, a targane podmuchem wiatru włosy dziewczyny powiewały gwałtownie.
Baldrik pędził po przestworzach z niebywałą prędkością. Ishifone poczuła, jakby jej żołądek nawiedziło tsunami. Śniadanie podeszło jej do gardła, a oni pędzili dalej nad zamazanym światem. Z początku dominowała w nim szarość, po kilku minutach jednak ustąpiła ona pola zieleni, w którą po kilku dłuższych chwilach runęli.

https://bleach.forumpolish.com/t356p240-las
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-10-21, 19:08

Ishifone

Choć szybki, ten sposób przemieszczania się nie należał do komfortowych. W końcu jednak Baldrik stanął w pokoju Ishifone. Odłożył ostrożnie kobietę na ziemię.
- No to, ja będę leciał - rzekł, po czym nie czekając podszedł do okna i wyskoczył przez nie. Zamiast jednak spaść zamienił się plamę barw, która pognała przestworzami w siną dal.
Baldrik zostawił ślady ziemi na podłodze oraz Teddy'ego, który chwiejnym krokiem krążył w kółko, aż padł na wznak na Ishifonowe posłanie.
- Ten człowiek... - wysapał. - Lepiej się z nim nie zadawać...
Powrót do góry Go down
Chikaze


Chikaze


Mistrz Gry : Kuchiki Kyosuke

Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket496/510November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (496/510)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket6424/6942November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (6424/6942)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-10-21, 19:26

...pierdolony superman za dychę...
Gdy sobie poleciał w pizdu klapnęła na podłogę. Był już postęp, nie puściła pawia na podłogę. Była... zmęczona. Lekko mówiąc. I potrzebowała chwili na dojście do siebie. Tylko chwili, bo musiała jeszcze się przebrać. Szlag... te ubrania. Musiała je zmienić, za co wzięła się po tej całej minucie. Zdjęła z siebie bluzę, koszulkę, stanik oraz też spodenki - te ostatnie pójdą do prania, te wcześniejsze na śmietnik. Szkoda, lubiła je. Następnie przystąpiła do procesu zamiany - założyła następny biustonosz, białą koszulkę, ciemnoniebieską bluzę, oraz długie, dresowe spodnie. Chociaż chyba i tak trzeba będzie się umyć. I kogoś jeszcze. Ale najpierw trzeba będzie go oderwać od jej maty, czym zajęła się od razu po tym, jak się przebrała.
-To ja o tym będę decydować-Obejrzała go. Może pęd powietrza zdarł z niego te gluty? Byłoby miło... jak nie, to trudno, będzie musiała pójść do łazienki i go umyć.
...tak, był szczery. Prawdę powiedziawszy mniejsza o to, nie powiedział niczego, czego by nie wiedziała. Dalej była w tyle za murzynami. Musiała robić więcej. Lepiej. Szybciej. Mocniej. Inaczej nigdy nie pokaże, że jest wyjątkowa...
...jakie miała plany? O ile nikt na nią nie wyskoczy a Teddy był cały uwalony, to zamierzała go umyć. Potem siebie, wcześniej jednak sprawdzając na niewielkiej ilości wody, jak na to zareaguje jej srebrny "nalot". Jakby schodził, to nie będzie ryzykować otwarcia ran, tylko pójdzie już tradycyjnie zrobić sobie kanapkę z serem i wróci do siebie trochę odpocząć...
...zauważyli, że zniknęła czy też nie? Mniejsza, zaraz się dowie.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


November eleven - Page 12 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
November eleven - Page 12 Pbucket9000/9000November eleven - Page 12 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty2013-10-23, 17:51

Wyglądało na to, że bycie quincy przyczynia się spustoszeniu w garderobie. Lepiej nie przyzwyczajać się do ulubionych ubrań, bo może zostać porwane na strzępy przez szpony bądź zęby hollow'a.
Oderwanie Teddy'ego nie przysporzyło jej problemów.
- Ale ja mogę doradzać - odezwał się misiek. Pluszowe ciałko pokrywała teraz szara, zaschnięta wydzielina, której zapach na szczęście był w miarę neutralny dla nozdrzy dziewczyny.
- Widziałem co widziałem - kontynuował swoim męskim, niskim głosem. - Ten barbarzyńca od tak zabił rozumną istotę i jeszcze zasnął sobie podczas, gdy pani walczyła o życie... Według mnie to niebezpieczny szaleniec i powinniśmy powiedzieć o wszystkim panu Vormundowi.
Baldrik w oczach Teddy'ego był już skreślony. Nic dziwnego, w końcu to przez niego nieomal nie został zjedzony przez potwornego ropucha. 
Zeszła na dół. Najwyraźniej Vormund i reszta jeszcze nie wrócili, bo zastała tylko barmana, który dla odmiany czytał nie gazetę, lecz książkę. Ishifone rozpoznała w niej dzieło Vormunda przeznaczone dla początkujących quincy.
Udała się do łazienki, gdzie, aby domyć Teddy'ego musiała się posłużyć szorstką gąbką. Nie uszczęśliwiło to szczególnie miśka lecz, jak na twardego ochroniarza przystało, nie zdecydował się głośno wyrazić swojego niezadowolenia, chociaż miał powody, aby to zrobić. Mokra wata wychodziła mu z ramienia i z tyłu głowy, przez co przypominał teraz zabawkę wyjątkowo złowieszczego nicponia.
Ishifone nie miała takich kłopotów. Srebrna warstewka chroniąca jej ranę okazała się być wodoodporna. Mogła spokojnie zmyć z siebie trudy walki.
Zaczytany w książce barman nie zwrócił na nią uwagi. Zrobiła sobie kanapkę i udała się do pokoju. W końcu mogła wypocząć.

[Bym zapomniał +1 kontrola reiatsu za walkę]
Powrót do góry Go down
Sponsored content





November eleven - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: November eleven   November eleven - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 
November eleven
Powrót do góry 
Strona 12 z 18Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Ziemia :: Karakura :: Centrum-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje