Sala numer 6

Dotarłeś do sali i usiadłeś w ławce czekając aż zajęcia się zaczną. Po piętnastu minutach sala już była pełna i nauczyciel przyszedł. Spojrzał on na ciebie po czym powiedział Dziś postanowiłem że będą zajęcia praktyczne mimo że nie udostępnili nam sali to zagospodarujemy tu trochę miejsca i po sprawię a po za tym jakiś chętnych mamy po tych słowach patrzył czy ktoś się zgłasza

Zgłosiłem się ponieważ nikt inny nie chciał. Wyszedłem do przodu i uśmiechnąłem się delikatnie.

Zgłosiłeś się i od razu wyszedłeś na środek sali gdzie nauczyciel już powoli robił miejsce do walki po chwili wybrał druga osobę. Był to jakiś cichy chłopak z końca sali którego raczej wszyscy unikają. Zasady są proste musicie wygrać po przez zasygnalizowanie mieczem miejsca krytycznego powiedział nauczyciel i podał wam bokeny po czym krzyknął Start. Twój przeciwnik złapał drewniany miecz i nawet się nie przygotował na twój atak po prostu trzymał luźno rękę wzdłuż tułowia a w niej miecz który końcem dotykał ziemi

- Jesteś gotowy?
Zapytałem czekając na odpowiedz i by się przygotował na atak. Zrobiłem krok w jedno stronę i wystawiłem przed siebie Boken po czym wykonałem pchnięcie w miejsce gdzie powinno być serce.

Chłopak tylko skinął głową jak by mu to było obojętne i wydawało by się że po prostu chce przegrać jednak gdy już twój miecz miał go dotknąć on szybko się odsunął a ty zatrzymałeś miecz tuz obok niego bo nie było sensu dalej wykonywać uderzenie jednak nim się spostrzegłeś on się obrócił w prawą stronę i zaatakował tak że jego miecz leciał tuz pod twoim i uderzył cie w żebra od prawej strony nauczyciel widocznie nie chcąc by tu rozpoczęło się mordobicie ręką przeciął powietrze miedzy wami jak by to miało znaczyć uważajcie po czym zapytał cię nie ci nie jest jeśli nie to na swoje miejsce i zaczynaj nie zatrzymam was do kolejnego mocnego uderzenia

- Nie nic mi nie jest...
Powiedziałem zerkając na nauczyciela i spojrzałem na chłopaka z którym walczę.
- Mógłbyś mnie nie lekceważyć?
Powiedziałem i westchnąłem lekko patrząc na mojego przeciwnika.
Postanowiłem się bardziej skupić niż poprzednim razem i atakuje najpierw pod skosem z dołu na górę oraz z prawej do lewej a następnie poziomy cięcie na wysokości szyi.

(ciekawe ile ma szybkości *_*)

Chłopak odpowiedział spokojnie Nie nie lekceważe cię po prostu tak walczę jednak jeśli poczułeś się gorszy to przepraszam po tych słowach lekko odsunął się do tyłu ciągle mając miecz przy ziemi a ty wykonałeś pierwsze cięcie które już drasło po jego Hakamie a przed drugim cięciem już ie uciekał tylko w ostatniej chwili je sparował. Jednak czułeś że mimo że jest taki szybki to jest słabszy od ciebie bo trudno było mu utrzymać blok ale właśnie dla tego szybko odskoczył puszczając twój atak co skończyło się tym że uderzyłeś mu w nadgarstek lewej reki jednak on się tym nie przejął może dlatego że póki co używał do walki tylko jednej reki

- Juz lepiej...
Powiedziałem z uśmiechem i ruszyłem na niego. Chwyciłem trochę inaczej miecz a dokładnie to do dołu ostrzem i zaatakowałem od dołu w podbródek.

Chłopak jakoś specjalnie się nie bronił i go trafiłeś a on odleciał do tyłu wtedy nauczyciel od razu zapytał czy nic mu nie jest chłopak tylko odparł Nie nic się nie stało powiedział on to ze szczęściem w głosie. Po chwili wstał i dotknął ręką miejsca gdzie przed chwilą dostał może i dużo mu nie zrobiłeś bo uderzenie było wyprowadzone w kość jednak skóra popękała i zaczęła lecieć krew. Wtedy powiedział do ciebie nie wyglądasz na zbyt silnego jednak myliłem się po tych słowach zaczął na ciebie biec z mieczem wyciągniętym przed siebie pod niewielkim kątem ale ciągle go trzymał jedną ręką

Obróciłem miecz w normalna pozycję i chwyciłem bokena obiema rękami po czym obracam nim starając się uderzyć w bok bokena mojego rywala po czym obracam si wzdłuż bokena mojego rywala chwytam jego druga rękę i jedna ręką obracam ponownie boken do dołu ostrzem przykładając mu tylko boken do brzucha.

[Gankuro]
Zbiłeś jego miecz i on przez chwile się zachwiał jednak gdy chciałeś kontynuować wyskoczył i uderzył cie dwoma nogami w klatkę piersiową sam padł jednak ty też upadłeś wtedy ktoś wszedł do klasy i Nauczyciel przerwał wam walkę

[Hisashi]
Wszedłeś spokojnie do klasy i okazało się że zajęci a juz trwały. Ławki były po przestawiane tak aby było miejsce dla dwóch walczących którzy aktualnie leżeli na ziemi prawdopodobnie przed chwilą padli. Gdy nauczyciel cię zobaczył przerwał walkę i zapytał się ciebie Witam lepiej późno niż wcale jak się nazywasz

Podniosłem się i spojrzałem na nowo przybyłego z pogardą. Nie lubiłem spóźnialskich.
Podszedłem do nauczyciela i oddałem mu Boken.
- Myślę że wystarczy...

Ehh.. Westchnąłem. Hisashi Satake. Odpowiedziałem podchodząc do nauczyciela.

[Gonkuro]
Masz racje już wystarczy powiedział nauczyciel odbierając ci boken i tylko kiwnął głową do twojego przeciwnika który rzucił boken do nauczyciela i usiadł na miejsce

[Hisashi]
Podszedłeś do nauczyciela który cicho powiedział tylko do ciebie jeśłi chcesz zdać to się nie spóźniaj a teraz zajmij miejsce

Wróciłem na miejsce i czekałem na dalszy ciąg lekcji.

Zająłem jakieś miejsce przy oknie i czekałem.

O boję usiedliście na miejscach i dalej słuchaliście jak nauczyciel mówił wam o technice wyprowadzania cięć i tym podobnych innym słowem same nudy. Po około godzinie mieliście półgodzinną przerwę

Niezbyt go słuchałem. Cały czas byłem wpatrzony w okno. Gdy tylko ogłosił przerwę wstałem otworzyłem okno i usiadłem sobie na parapecie.

Spojrzałem na swoja broń i pomyślałem o moim drugim ja który dawno się nie odzywał. Usiadłem z boku by nikt mnie nie słyszał.
- Hey ty... żyjesz jeszcze...?
Staram się nawiązać z nim kontakt.

[Hisashi]
Siedziałeś na parapecie patrząc w niebo które jak zawsze było piękne i jasne

[Gonkuro]
Odsunąłeś się trochę od klasy i zacząłeś rozmawiać sam ze sobą żyje żyje oto się nie bój

Miałem ochotę przybrać postać orła i polatać sobie pod tym niebem jednak nie mogłem sobie na to pozwolić.

[Gonkuro]
Jak by to ując jestem zajęty powiedział po czym zapytał Czemu zostałeś shinigami i do jakiej chcesz dywizji należeć

[Hisashi]
Mimo tego że chciałeś coś zrobić wiedziałeś że nie mogłeś i musisz jeszcze przez dobrą godzinę pomęczyć się na tych lekcjach

Rozglądałem się jeszcze chwile po okolicy, po czym zajrzałem do sali sprawdzić czy coś się dzieje.

[Gankuro]
A co mogę robić, walczę powiedział po czym uśmiechnął się i dodał muszę lecieć bo nie pozwalają mi długo odpoczywać wtedy akurat zadzwonił dzwonek na lekcje

[Hisashi]
Siedziałeś nudząc się jednak na szczęście znowu zaczęła się lekcja i już ludzie zaczęli się zbierać w sali
_________________
przepraszam że nie odpisywałam ale zaznaczyło mi ten temat jako odpisany

Wróciłem na lekcje i siedziałem w ciszy zastanawiając się z kim on tam walczy...

Usiadłem na swoim miejscu.

Nauczyciele wszedł do klasy po czym powiedział Na tej lekcji spotkacie się z porucznikiem jednego z dywizjonów więc bądźcie grzeczni po tych słowach do sali weszła dziewczyna o czerwonych włosach która przechodząc koło Gankuro uśmiechnęła się po czym doszła na środek sali i się przedstawiła Jestem porucznikiem czwartej dywizji Emiko Itonami, pewnie większość z was uważa że ten oddział jest najsłabszy jednak wierzcie mi że tak nie jest może i tylko leczymy jednak większość tez potrafi walczyć po tych słowach uśmiechnęła się i czekała na pytania. Męska strona się nie zgłaszała bo była w nią wpatrzona a dziewczyny chyba się zastanawiały

Podniosłem ręką i wstałem z lekkim uśmiechem i patrząc prosto na nią.
- Zgadzam się z Panią porucznik... Niemożna 4 Oddziałowi zarzucić brak umiejętności tak w walce jak i w leczeniu ran.
Patrzyłem na nią i po chwili usiadłem krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i lekko przymykając oczy z uśmieszkiem skierowanym do niej.