Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Las Menosów

Go down 
+2
Benorn
Roten Yaiba
6 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-02, 11:51

Korin chciał oczywiście wykorzystać chwilę, gdy olbrzym klęczał zajęty kontemplacją wynikającego z otrzymanych obrażeń bólu i spróbował wydłużonym szponem przebić prawy łokieć rannego.

Bez względu na efekt tej akcji Yubi miał zamiar szybko przemieścić się w pobliże towarzysza.

-Potrzebujemy go żywego, jeśli się rozpadnie maska zniknie wraz z resztą...-mruknął uważając, by minotaur nie mógł usłyszeć jego słów.-Możesz udawać atak od frontu? Wiem jak go unieruchomić.

Gdyby Xazax odwrócił uwagę przeciwnika frontalnym atakiem Korin mógłby wreszcie przebić swym szponem kręgosłup potwora i na dobre zakończyć tą irytująco już długą potyczkę. Dobrze wiedział, iż zdobycie trzeciej maski zakończy jedynie jeden z etapów szkolenia, jakie miał odbyć przed ostateczną walką o prawo zostania Arrancar i ta świadomość wcale go nie pocieszała. Z natury tchórzliwy duch Yubiego drżał na samą myśl o tym, z jak silnym przeciwnikiem przyjdzie mu się mierzyć, lecz chora żądza ambicji sprawiała, iż strach ten z paraliżującego lęku przemieniał się w szczurzą determinację. Zdawał sobie poza tym sprawę, iż z obranej przez niego drogi nie ma już odwrotu...no nie licząc rozmaitych wariacji na temat samobójstwa.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-02, 19:10

Durna bestia łyknęła haczyk i zaraz leżał sparaliżowany. Zdjęcie maski było tylko formalnością. Xazax dziwnie nieco patrzył na to wszystko jakby nie do końca tolerując sam fakt całego precedensu, ale chyba za bardzo mu to nie przeszkadzało skoro nic nie mówił.

W końcu mieliście dwie maski, udaliście się do miejsca, zabraliście maskę, która posłusznie leżała, zostało się tylko udanie się Las Noches... tylko obaj nie bardzo wiedzieliście jak tam dotrzeć.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-02, 21:37

Korin raz jeszcze sprawdził wytrzymałość uprzęży przytrzymującej maski, po czym zerknął na swego towarzysza. Dziwne spojrzenia i niezbyt pozytywne nastawienia Xazax'a nie podobały mu się wcale, rodziły bowiem niepewność co do dalszych losów ich aliansu. W końcu Yubi stwierdził, iż nie zaszkodzi nieco rozładować sytuację poprzez np. udawanie miłego demona.

-Wybacz, że wciągnąłem Cię w całe to zrywanie masek, bracie.-Rzucił nieco strapionym tonem-Ale niestety nie mógłbym wrócić do Las Noches nie wykonawszy tego zadania, takie dostałem rozkazy.


Teraz należało wytoczyć mięciutkie armaty pochwał.

-Jesteś naprawdę mocny jak na kogoś, komu dopiero co udało się przemienić w adjuchas, wiesz?-Tym razem ton jego głosu wyrażał ostrożne, ale całkowicie szczere uznanie-Jestem pewien, iż szybko udowodnisz swą wartość i zostaniesz dostrzeżony.

Hmmm...no może dodamy jeszcze szczyptę prawdopodobnie szczerych zapewnień...

-Wiedz też, że jeżeli ma przyszłość przybierze taki kształt, nad jakim obecnie pracuję, to będę mógł Cię wspomóc...ale do rzeczy...


Korin przystanął i wyciągnął przed siebie łapę w umyśle tworząc wizję wielkiego czerwonego guzika (nie wiedzieć czemu one zawsze muszą być czerwone) oraz utworzonego z reiatsu palca, którego zadaniem był ów przycisk nacisnąć. Chciał, by garganta prowadziła do głębi jakiegoś lasu w świecie żywych.

-Ta garganta przeniesie nas w, miejmy nadzieję, ustronne miejsce w świecie żywych istot.-Wyjaśnił Xazax'owi-Tam będę mógł otworzyć kolejną prowadzącą do Las Noches. Mam nadzieję, iż taki plan Ci się podoba.

Spokojnie czekał na odpowiedź towarzysza. Zależało mu, by modliszkowaty czuł, że stanowią drużynę, a samego Yubiego uważał za opłacalnego i wartego zaufania sprzymierzeńca.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-02, 22:40

Xazax spokojnie słuchał twoich wypowiedzi, ostatecznie jednak skwitował to dość szorstko:
- Jesteś trochę dziwny, ale w sumie to coś ciekawego. Może dzięki tobie stanę się czymś więcej niż istotą idącą za instynktem, więcej niż bestią. Kieruj.

Wyszliście do świata ludzi, który przywitał was kurtyną nocy. W sumie obaj nie jedliście swoich przeciwników, walki was wyczerpały i mimo, że nie zamieniliście słowa obaj zrozumieliście co wam chodzi po głowie...
- Moglibyśmy zjeść jakieś dusze, stąd wyczuwam kilka na południe.

Ty natomiast nie wyczuwałeś żadnej energii, świat żywych był ubogi w duchowe cząsteczki, w przeciwieństwie do świata pustych nie składał się z nich.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-03, 23:14

Korin potarł brodę pazurem wskazującym prawej łapy. Z jednej strony chciał jak najszybciej dotrzeć do Las Noches i mieć już to wszystko za sobą, z drugiej jednak był hollowem i głód wciąż stanowił najważniejsze z doświadczanych przez niego uczuć. Miał bardzo złe przeczucia, co do eskapady po prowiant, jednak zawsze mógł zwiać do garganty, nieprawdaż?

-Widzę, że jesteś całkiem niezły w wykrywaniu energii-Rzucił tonem serdecznej pochwały.-Prowadź więc.

Celowo nie wspominał, iż sam nic nie wyczuł...bo i po co Xazax miał o tym wiedzieć? Yubi dobrze wiedział, iż ani na chwilę nie stali się przyjaciółmi, byli jedynie...towarzyszami broni chcącymi dotrzeć do Las Noches w jednym kawałku. Dręczyły go niedobre myśli, jednak chwilowo wolał nie wywoływać ich nawet na bardziej jasną stronę swojego umysłu, wystarczyło, że po prostu gdzieś tam były i wzmagały czujność. Czujność była dobra i nigdy, ale to nigdy nikomu nie zaszkodziła, więc Korin pielęgnował ją nieustannie dbając, by ani jeden z jej zielonych i dorodnych pędów nie zaczął wysychać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2009-10-04, 12:58

Udałeś się za Xazaxem, który od razu pognał w konkretnym kierunku: https://bleach.forumpolish.com/obrzea-miasta-f58/wzgorza-obok-karakury-t839.htm
Powrót do góry Go down
Takagi Niizuki


Takagi Niizuki


Mistrz Gry : Aoto

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket160/180Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (160/180)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket364/506Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (364/506)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-17, 16:40

CHIIKO


Wyszłaś z ciemności. W okolicy czuć mogłaś sporo źródeł reiatsu, które mogłaś rozpoznać jako należące do Gilianów. O dziwo mogłaś również wyczuć w gdzieś w oddali swego niedawnego towarzysza. Najwidoczniej jego również przeniosło gdzieś w pobliże, choć póki co nie widziałaś go wokół. Czułaś za to spory głód, który pragnęłaś zaspokoić. I czułaś, że teraz możesz sobie na to pozwolić.


[Siła +2, Szybkość, Zręczność +1, Wytrzymałość +2, Kontrola Reiatsu +4, Cero. Jesteś w pełni zdrowa, witaj wśród Gilianów.]


Dziadek Szyderca
-----------------------
Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
Tak czy inaczej, zło pozostanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-17, 17:11

Co. Się. Sta. Ło.
Nowo powstała gillian spojrzała na swoje nowe ciało. Poruszyła jedną ręką, drugą nogą... Aha. Gillian. Czarno-biały hollow o wielkości sporego bloku mieszkalnego. Aha. Ciekawe, jak to się stało? Uniosła dłoń do czoła. Jakoś ciężko jej się myślało, nawet na poziomie jeszcze do niedawna całkiem normalnym.
Dopiero teraz, kiedy zaspokoiła swoją ciekawość, głód dał o sobie znać. Przydałoby się więc coś zjeść... Chwileczkę. Jest gillianem. Czy gilliany nie są przypadkiem mniej więcej tak silne jak... gilliany? Czyli żeby zjeść równego sobie mogą zjeść... hm... gilliana? O. Reiatsu. Silne? W miarę. Gilliana? Możliwe.
Postąpiła krok naprzód. Trochę dziwnie poruszało się takim cielskiem, ale jakimś cudem się nie przewróciła. Prawie, jakby kierownicą od roweru próbować kierować rakietą. W obu przypadkach da się przyzwyczaić. Może by tak zrobić drugi krok? No, już lepiej. A teraz na podbój świata! Tylko wolniej, bo się przewróci.
To teraz tylko znaleźć inne gilliany. Jak się znajdą to spożyć. A jak zostaną spożyci to... Iść szukać następnych?
Powrót do góry Go down
Takagi Niizuki


Takagi Niizuki


Mistrz Gry : Aoto

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket160/180Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (160/180)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket364/506Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (364/506)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-17, 17:32

Kołysząc się majestatycznie podążałaś przez nieznany sobie teren, w poszukiwaniu pożywienia. W końcu ujrzałaś kilkanaście gilianów w grupie. Wszystkie jak i ty kołysały się z boku na bok. Podeszłaś do najbliższego i po prostu ugryzłaś go i posiliłaś się. Tamten nie zareagował zbyt inteligentnie, mówiąc prościej tylko ryknął zaskoczony zanim rozsypał się po paru twoich ugryzieniach, które wyszarpały spore kawałki jego ciała. Reszta nie zareagowała wogóle na śmierć innego. Dalej szwędały się po okolicy.

[Jakie ręce ? :P Rozpisz dłuższy okres czasu. ]


Dziadek Szyderca
-----------------------
Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
Tak czy inaczej, zło pozostanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-20, 07:05

Gillian nie smakował jakoś nieprzeciętnie. Właściwie miał smak “coś koło mnie”. Niby jak miał smakować gillianowi inny gillian? To chyba dość oczywiste.
Grupki gillianów były dość mnogie, acz w rzeczywistości nie były prawdziwymi watahami. Nikt nikim się nie przejmował, po prostu chodzili sobie razem. Można było spokojnie włączyć się do jakiejś grupy, zjeść jakiegoś, a inne za bardzo się tym nie zainteresowały.
No, od czasu do czasu pojawiał się tu jakiś nie-gillian. Zwykle to po prostu zagubione hollowy niższej klasy, których losem było zostać zdeptanymi lub zniszczonymi w dowolny inny sposób. Raz trafił się adjuchas, który z kolei niezbyt się gillianami zainteresował. Znalazł się jednak jeden idiota, który z krzykiem ruszył w jego stronę. I wtedy ta, która kiedyś nosiła imię Chiiko a podążała za grupą, w której był ów śmiałek, ujrzała coś dziwnego. Kojarzyła to, ale nie pamiętała, skąd. Uniesiona ręka adjuchasa, to dziwne uczucie, światło wokół jego palców. Kula, coraz większa, promienie wyrastające z niej, aż w końcu zmieniała się w promień zmiatający wszystko na swojej drodze z powierzchni ziemi.
Wielka czarno-biała istota wielce się tym zainteresowała. To znaczy wielce jak na swoją odmianę gatunku, co oznaczało tak naprawdę, że w ogóle to zauważyła. Kiedy odłączyła się od grupy gillianów, w której właśnie wędrowała, próbowała sama stworzyć coś takiego. Odruch, którego pochodzenia nie zna i chyba nie pozna nikt, kazał jej otwierać w tym celu usta. Początkowo nie wychodziło zbyt dobrze, pojawiał się czerwony błysk i na tym koniec. Z drugiej strony to już całkiem praktyczne, można na przykład... Nie. Właściwie nic nie można.
Wkrótce oswoiła się trochę z nowym ciałem. Nie kiwała się aż tak przy chodzeniu, choć kroki nadal były ciężkie, chociaż trudno, żeby było inaczej przy ich ciężarze. Szybko bardzo się to przydało, kiedy jeden z pobratymców znalazł się stanowczo zbyt blisko niej i bezsprzecznie szykował się do zjedzenia jej. Ponieważ żadne z nich nie dysponowało promieniem energii, skończyło się na zmęczeniu obu stron i nieoficjalnym zawieszeniu broni do czasu, kiedy któreś z nich zacznie górować nad drugim.
I tak sobie chodziła to w jedną to w drugą stronę jedząc co się da i depcząc wszystko inne. No, może oprócz drzew, służyły tu przecie za podpory sklepienia. Nie, był jeszcze jeden wyjątek. Jakiś irytujący, latający hollow, który się tam zabłąkał. Nie było jak go zdeptać i choć nie stanowił żadnego zagrożenia, był bardzo irytujący. Cóż pozostawało? Otworzenie ust i próba zestrzelenia go. Jedna, druga, trzecia. Wszystkie nieudane, reiatsu po prostu się rozpraszało czy to od razu czy po przeleceniu paru metrów, nieistotne. Aż za czwartym razem, kiedy włożyła w to dostatecznie dużo, a nawet trochę więcej energii, promień jako tako wyszedł. To znaczy był bardzo wąski i słaby jak na gilliana, ale jak na pierwszy udany było nieźle. I co najważniejsze spełnił swoje zadanie: zwęglenie skrzydeł hollowa spowodowało, że spadł na ziemię, gdzie został po prostu zdeptany.
Nadszedł wreszcie ten słodki czas, kiedy po raz kolejny spróbował ją zaatakować inny z jej rodzaju. Czy to ten sam, co wcześniej, czy nie, to nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Znaczenie miało to, że teraz trzeba było czegoś więcej niż tylko nie-aż-tak-głupi-jak-reszta, żeby jej zagrozić. I żyła sobie dalej raczej nudnym życiem polegającym tym razem na zjadaniu wszystkiego, co jest gillianem, strzelaniu z Cero do wszystkiego, co niebezpieczne lub irytujące a nie da się zdeptać oraz deptaniu wszystkiego, co irytujące a da się zdeptać.
Powrót do góry Go down
Takagi Niizuki


Takagi Niizuki


Mistrz Gry : Aoto

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket160/180Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (160/180)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket364/506Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (364/506)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-20, 20:23

Posilanie się na gilianiach, niszczenie przeszkód na twej drodze. Kolejne wygrane i zdobywanie mocy miało jeden skutek, do którego dążyłaś a który musiał w końcu nastąpić. Po kolejnym pożartym gilianie twoja świadomość nagle doznała jakby przebudzenia czy też olśnienia. Twe ciało zaczęło zmieniać kształt, kurczyć się i formować.
Znów mogłaś spoglądać na swe dłonie, teraz zakończone krótkimi i ostrymi szponami. Wiatr rozwiewał twe długie, ciemne włosy, na plecach czułaś obecność skrzydeł, trochę większych niż te, co posiadałaś. Bo i sama byłaś trochę wyższa niż poprzednio i mierzyłaś dobre 2 metry wzrostuSpoglądając w dół, twój wzrok napotykał dwie, większe niż poprzednio półkule piersi, między którymi schowana była twoja śmiercionośna broń. Twój ogon, był teraz dłuższy i grubszy. Twa skóra ciemniała i zmieniała barwę, z białej jaką miałaś niegdyś na ciemniejszą jej odmianę. Maska na twej twarzy również przeszła metamorfozę. Zakrywała obecnie tylko czoło, część policzków oraz twarz poniżej oczu w dół, ze szczęka w miejscu, gdzie powinny być usta.
Stałaś się adjuchasem, osiągnęłaś nowy poziom ewolucji, co doskonale rozumiałaś. Ale to nie było to. Nie byłaś podobna do swego dawnego pana, nie miałaś broni, nie potrafiłaś przemieniać się jak on. Czy mogło być coś jeszcze wyżej ? Zapewne, nie wiedziałaś jednak jak to osiągnąć. Ktoś musiał ci w tym pomóc, ale kto ?


[Na stałe jako Adjuchas: +2 wytrzymałość, szybkość, siła, zręczność, reiatsu oraz kontrola reiatsu, +3 inteligencja.]


Dziadek Szyderca
-----------------------
Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
Tak czy inaczej, zło pozostanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-21, 07:31

To było jakby przeciwieństwo bycia walniętym młotem między oczy. Jakby nagle zdjęto z niej potężną barierę. W jednej chwili niewidzialne kajdany, które więżą większą część myślenia gillianów opadły. Chiiko sama zdziwiła się, jak łatwo jej teraz przychodzą myśli, które kiedyś stanowiły maksimum jej możliwości.
Oglądaniu nowego ciała nie było końca. Przede wszystkim jakby ją ktoś przemalował na ciemniejszy odcień szarości. Dłonie właściwie jej pasowały, wyglądały na całkiem dobre, właściwie niewiele różniły się od tych poprzednich. Spoglądając dalej w dół ujrzała, że ma większe okolice ust. Przez chwilę zastanawiała się, czy może tylko jej się nie zdaje przez to, że jako gillian była w tym miejscu idealnie płaska, ale szybko stwierdziła, że jednak nie. Nie były co prawda kompletnie innej kategorii, ale to mniej więcej taka różnica, jak dojrzewającej dziewczynki a już dojrzałej młodej kobiety o niezbyt dużym rozmiarze tej części ciała.
Położyła dłoń na jednej z piersi, wolno wodząc po niej palcami i starając się przyswoić sobie nowy kształt. Czuła, że zmienił się i jej umysł, kiedyś pewnie nie miałaby pojęcia, dlaczego to robi. Teraz wiedziała: chciała znać siebie, swoje ciało, była to w tej chwili najciekawsza część świata, bo jeszcze nieznana, a przecież tak ważna.
Ogon. Jako gillian go nie miała, dopiero teraz, kiedy myślenia nic nie blokowało, uświadomiła sobie, jak za nim tęskniła. Uniosła go przed siebie. Nieco zaskoczyła ją jego długość, był też chyba nieco grubszy, choć to nie rzucało się aż tak w oczy. Wydawało jej się, że kształt ostrza na końcu również trochę się zmienił, ale wcale by się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że to tylko zmiana proporcji.
Dawna Chiiko byłaby zbyt szczęśliwa powrotem, no, prawie, do starego kształtu, żeby sobie to uświadomić, a ta nowa to wiedziała. W lekkim politowaniem pomyślała, że kiedyś była taka głupiutka. Nie była jak Pan. Nie miała broni i nic jej nie było wiadomo o tym, aby mogła teraz zmieniać formę. Coś czuła, że tym razem nie będzie tak łatwo, że samej będzie ciężko to zrobić, jeśli to w ogóle możliwe. Ale teraz nie czas na martwienie się tym.
W jej oczach pojawiła się jakaś dziwna iskra. Zwinnym ruchem rozłożyła skrzydła, aż ciemne włosy zafalowały od prądu powietrza. Odepchnęła się od ziemi i zaczęła lecieć. Tego także jej brakowało, jak wszystkiego, co utraciła, a przed chwilą odzyskała. Musiała się tym nacieszyć. Chciała wielu rzeczy, ale ta teraz była najbardziej nagląca, a najprostsza do zrealizowania.
Powrót do góry Go down
Takagi Niizuki


Takagi Niizuki


Mistrz Gry : Aoto

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket160/180Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (160/180)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket364/506Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (364/506)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-23, 15:26

Leciałaś podziemnymi korytarzami przez dłuższy czas, zanim udało ci się wydostać na powierzchnię. Po drodze nie minęłaś nikogo, ani niczego. Z tamtej grupki, którą podjadałaś nie został żaden. Wchłonęłaś ich wszystkich. W tej chwili to wydawało się proste, bardzo proste.
Unoszenie się w powietrzu, manewrowanie o ileż łatwiej i przyjemniej niż poprzednio. Napawało cię to radością i dawało chwilę relaksu. Nigdzie ci się nie spieszyło, a z góry miałaś na wszystko spory widok, więc przed twym wzrokiem nie mogło się nic ukryć. Tak ci się przynajmniej wydawało.

- Czas mija i ty jak widzę szybko się uczysz. Rozwinęłaś się. - usłyszałaś głos nagle tuż za sobą. Przeleciałaś kawałek zanim obejrzałaś się i obróciłaś gwałtownie. To był twój pan, stał w powietrzu, spoglądając na ciebie z zaciekawieniem. Mierząc cię od stóp po głowę.
- Nie sądziłaś chyba, że o tobie zapomniałem przez ten okres czasu ? Poza tym przydasz mi się.


Dziadek Szyderca
-----------------------
Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
Tak czy inaczej, zło pozostanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-23, 16:31

Chiiko omalże zapomniała poruszać skrzydłami, uratował ją tylko odruch. Najpierw odwróciła się rozpoznając mowę, ale kiedy skojarzyła głos i to, co zobaczyła... Stał w powietrzu. Pan.
Nie utkwiła wzroku w ziemi. Tym razem patrzyła na niego, obserwując, co właściwie robi. Stoi w powietrzu, ale jak? Kolejna jego sztuczka, teraz jednak poznała ich pochodzenie po tym, jak sama nauczyła się jednej z nich. Reiatsu, to ono wszystko załatwia.
Zmarszczyła lekko brwi. Przychodził teraz? A gdzie był kiedy ona stawała się gillianem? Gdzie był kiedy ona wystrzeliła pierwsze cero? Przychodzi teraz, kiedy ona już sama została adjuchasem? Z drugiej strony to silni ustalają zasady. Co z tego, że jest silniejsza niż kiedyś, nadal nie dorastała mu do pięt.
W oczach Pustej pojawiło się pytanie. Właściwie czego chciał? Wcześniej jedyne, na co mu się przydała to walka z pupilkiem tamtej kobiety. A co tym razem?
Powrót do góry Go down
Takagi Niizuki


Takagi Niizuki


Mistrz Gry : Aoto

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket160/180Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (160/180)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket364/506Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (364/506)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2010-10-23, 17:01

Skierował się w twoją stronę, idąc wolnym krokiem. Nawet nie zauważyłaś, gdy pojawił się tuż przed tobą. Jego prawa dłoń uniosła się ku twojemu podbródkowi, który podniósł ku górze, by spojrzeć ci w oczy.
- Choć ze mną moja piękna. - rzekł cicho głosem, który zdawał się przeszywać cię na wskroś - Pokażę ci, co możesz osiągnąć jako moja pierwsza przyboczna. Jak również wiele cię nauczę.
To jedno pamiętałaś - jego imię, Dhar Khosis. Choć to dziwne, jako że większość czasu, jaki z nim spędziłaś był niczym za mgłą lub wyleciały z głowy. Jednak teraz czułaś się dziwnie, jakby lepiej ? Puścił twój podbródek i przyglądał ci się wyczekująco.



Tutaj pisz=> https://bleach.forumpolish.com/pustkowia-f32/pustnia-przed-lasem-menosow-t445-30.htm


Dziadek Szyderca
-----------------------
Co zrobisz w przypadku zła, którego nie możesz pokonać sprawiedliwością ?
Zwalczysz zło złem, czy też zaakceptujesz fakt, że sprawiedliwość z nim przegrała ?
Tak czy inaczej, zło pozostanie.
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 16:44

Yuzuru Tanaka

Jak okiem sięgnąć otaczały ich olbrzymie drzewa. Kwarcowe wierzchołki podtrzymywały zawieszone kilkadziesiąt metrów wyżej, ciemne sklepienie, w którym znajdowało się sporo większych i mniejszych dziur. Bez nich prawdopodobnie nic by nie widzieli, bowiem przez otwory wpływało światło księżyca.
- No... przynajmniej jesteśmy w lesie. - Usłyszał za sobą Felicię.
Wyglądało na to, że nie ma ona pojęcia, jak daleko od kryjówki Victora wyrzuciła ich garganta. Tanaka nawet nie musiał wyczulać szóstego zmysłu, bowiem i bez tego czuł silną woń pustych. Niewątpliwie las kwarcowych olbrzymów zamieszkiwały silne bestie.
Powrót do góry Go down
Online
Yuzuru Tanaka


Las Menosów - Page 16 Mg10
Yuzuru Tanaka


Mistrz Gry : IMPERATOR

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/500Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/500)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/3906Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/3906)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 16:55

753

Rozejrzał się wokół, Felicia chyba w tej chwili przerosła samą siebie. W tak wielkim lesie to jeszcze nie miał okazji sobie spacerować. Wiedział, jednak że las zamieszkują silne istoty, dlatego też ręka instynktownie powędrowała mu na tsukę.
No to się popisałaś.
Powiedział do niej z drwiną. Jeszcze musiał dezaktywować shikai, tyle energii się zmarnowało. Był wręcz przekonany, że spacer zdecydowanie nie będzie przyjemny i zostaną zaatakowani. Ale to też może być dobra okazja do sabotowania... Jeszcze nie wszystko stracone. Po chwili sięgnął do torby i wypił jedną miksturę uzdrawiającą. Z pewnością będzie lepiej jak trochę się zregeneruje...


Ostatnio zmieniony przez Yuzuru Tanaka dnia 2020-12-18, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 17:12

- Wcześniej jakoś nie narzekałeś - odcięła się Felicia.
Tanaka wyciągnął korek z butelki czemu towarzyszył charakterystyczny odgłos. Kilkoma długimi łykami opróżnił zawartość naczynia. Mikstura miała słodkawy, owocowy smak i już po kilku chwilach Yuzuru poczuł, że w jego ciele rodzą się nowe siły.
Zmęczenie ustąpiło, a odniesione rany przestały niemalże całkowicie boleć. Chociaż wciąż miał lekki problem z nogą przeszytą byakurai'em. Każdy krok nią wykonany powodował ból.
Felicia rozglądała się po okolicy próbując określić ich pozycję. Raczej słabo jej to szło sądząc po minie.
Rozległ się potężny ryk pustego. Tanaka spojrzał w tym kierunku i odniósł wrażenie, że jedno z drzew w oddali porusza się.
- Nie ma czego się bać - mruknęła Felicia. - Tutejsi puści mają arrancarów za bogów.



[+57 PŻ]
Powrót do góry Go down
Online
Yuzuru Tanaka


Las Menosów - Page 16 Mg10
Yuzuru Tanaka


Mistrz Gry : IMPERATOR

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/500Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/500)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/3906Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/3906)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 17:26

754

Bo chciałem być miły.
Powiedział oschle, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że więcej taki nie będzie. Bardzo posmakował mu specyfik babci Josei, że też dopiero teraz dane mu było go spróbować, następnym razem koniecznie zakupi tego więcej, w końcu została mu już tylko jedna butelka. Po opróżnieniu fiolki, zużytą wyrzucił na ziemię. Po chwili czuł jak siły witalne wracają do niego w mgnieniu oka. To była naprawdę, cholernie dobra mikstura.
Usłyszał ryk pustego. Był tak głośny, że zdawało mu się, iż jest bardzo blisko nich. Ponadto, coś wielkiego poruszyło się w oddali, lub tylko mu się zdawało... Wyglądało jak drzewo, albo chciał żeby tak było.
To mają bardzo małe wymagania, żeby nazywać was bogami.
Tanaka odgryzł się kolejny raz, i pewnie będzie to robił przy każdej możliwej okazji. Nie miał zamiaru już zabiegać o dobre relacje. Po zrobieniu kilku kroków, czuł jeszcze ból w udzie, dlatego też z torby wyciągnął maść zabliźniającą i posmarował ranę specyfikiem, resztę schował.


Ostatnio zmieniony przez Yuzuru Tanaka dnia 2020-12-18, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 17:40

- Słuchaj no! - Felicie w gniewie odwróciła się w stronę Tanaki. - Przestań zachowywać się, jak obrażona panienka! To nie jest przyjęcie herbaciane, a ja nie jestem dobrą księżniczką tylko arra...
Zamazany kształt pojawił się za Felicią. Runęła ku ziemi, ale przed spotkaniem z piaskiem ochronił ją Karas obejmując nieprzytomną arrancarkę za brzuch.
- No no. - Srebrnowłosy mężczyzna zacmokał. - Mam teraz do ciebie żal, że nie przedstawiłeś mnie swojej pięknej koleżance wcześniej.
Tanaka zaś stał z nieotwartym jeszcze bambusowym pojemnikiem z maścią próbując poskładać do kupy błyskawiczny rozwój wypadków.
Powrót do góry Go down
Online
Yuzuru Tanaka


Las Menosów - Page 16 Mg10
Yuzuru Tanaka


Mistrz Gry : IMPERATOR

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/500Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/500)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/3906Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/3906)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 18:04

755

Obrażona panienka? Nie, raczej jak rozdrażniony pies, który będzie gryźć za każdym razem jak coś mu się nie spodoba. Nie będzie powściągliwy, jeżeli nie może jej zranić fizycznie, to będzie starał się to robić psychicznie, a co! Chciał znowu się jej odgryźć już układając w głowie jakąś wiązankę, aczkolwiek nie było mu to dane, gdyż zaskoczony zobaczył jak dziewczyna nagle straciła przytomność, trzymana przez Karasa. Zamrugał kilka razy w geście niedowierzania. To było bardzo szybkie. Po chwili dotarła do niego świadomość, że to Gin. Na szczęście do samego końca nie tracił nadziei, myśląc w jaki sposób się wyrwać Felici. Chciał nawet zwabić te kreatury, które wyczuł, poprzez założenie maski. Sprawdziłby czy faktycznie uważają arrancarów za bogów. Uśmiechnął się serdecznie do srebrnowłosego.  
Cóż, nie miałem nawet okazji. Gdy tylko wspomniałem o swoich zamiarach, to wciągnęła mnie do garganty. Niemniej jednak, jak Ci tak zależy to ma na imię Felicia
Kto by się spodziewał, że był tak potężny. Felicia, która przeciwstawiała się użytkownikowi bankai, załatwiona niczym dziecko. Można by rzecz, że poziom jaki dzielił ją, a Gin'a był podobny do przepaści pomiędzy dziewczyną, a Yuzuru.
Cieszę się, że przybyłeś Karas - sama, do końca wierzyłem, że będziecie chcieli chronić zagrożony gatunek
Zaśmiał się krótko, obnażając ostre zęby.
Ale jakim cudem znalazłeś się dokładnie tutaj, gdzie nas ona przeniosła?
Zapytał, będąc bardzo ciekawy odpowiedzi.


Ostatnio zmieniony przez Yuzuru Tanaka dnia 2020-12-18, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 18:23

- Cóż, ja nie opierałbym się gdyby taka dama zechciała mnie wciągnąć ze sobą do garganty. - Karas mrugnął do Tanaki, po czym bezceremonialnie uniósł Felicię za pachy i zaczął się jej przyglądać. - Puści są jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz co kryje się za ich maską, tak jak nie wiesz jakie nadzienie ma czekoladka... Chyba że zerkniesz na opakowanie, ale tajemnicy pustych już tak łatwo nie odkryjesz.
Kolejne potężne ryknięcie przeszyło przestrzeń. Tanaka miał wrażenie, że wielka postać zbliża się do nich.
- Belle jest zabawna z tym gadaniem o elfach, co nie? - Karas przestał przyglądać się Felicii i wrzucił ją sobie na ramię. - Może cię rozczaruję, ale widziałem już parę osób z podobnymi uszami. Jak tu za wami trafiłem? Cóż, pomiędzy wymiarami chwyciłem się nitki waszej energii, chociaż brzmi to prościej niż jest w istocie. No ale nie traćmy czasu, bo mam jeszcze dzisiaj trochę pracy. Mam rozumieć, że nie rozmyśliłeś się w kwestii zaprowadzenia ciebie do mojej znajomej?
Powrót do góry Go down
Online
Yuzuru Tanaka


Las Menosów - Page 16 Mg10
Yuzuru Tanaka


Mistrz Gry : IMPERATOR

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/500Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/500)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket0/3906Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (0/3906)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 18:46

756

Gin mimo tak szlachetnej (to chyba dobre określenie) aparycji, było kobieciarzem. Albo po prostu się tak teraz zgrywał. Chłopak nie zna go praktycznie, więc niczego nie może być pewien.
W innym celu, niż odprowadzenie mnie do Victora, to i ja bym się dał porwać bez oporów.
Pomrugał do niego porozumiewawczo.
Biorąc pod uwagę fakt, że arrancarzy to puści, którzy zerwali swoją maskę to w słowach Gina kryło się sporo racji.
Wiesz, może gdzie jesteśmy?
Postanowił się spytać, może dowie się czegoś ciekawego o tamtym miejscu i o istotach w nim mieszkających.
O, chętnie spotkałbym moich  pobratymców.
Zażartował, słysząc o innych jemu podobnych elfach. Mężczyzna w bardzo prosty sposób, wytłumaczył mu jak tu się znalazł. Ale to znaczy, że potrafił otworzyć gargantę, a więc musiał być również arrancarem. No chyba, że są inne istoty potrafiące przenosić się pomiędzy wymiarami.
Oczywiście, że się nie rozmyśliłem. Możesz mnie zaprowadzić do niej choćby i teraz


Ostatnio zmieniony przez Yuzuru Tanaka dnia 2020-12-18, 11:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2016-01-06, 19:47

- To urocze miejsce zwie się lasem menosów. - Wyjaśnił Karas. - Puści przychodzą tutaj, gdy poczują zew. Dlatego też tak wielu jest tutaj gillianów, a i wielu adjuchasów upodobały sobie to miejsce na kryjówkę.
Podrapał się po brodzie, gdy Tanaka wspomniał o pobratymcach.
- Hmm, z tym może być problem. Ostatnią osobę ze spiczastymi uszami, to była słodka dziewczyna nawiasem mówiąc, spotkałem jakieś sto lat temu w Soul society. Kto wie? Może to była twoja prababka.
Tanaka nie przypominał sobie żeby rodzice wspominali kiedykolwiek, żeby w ich rodzinie ktoś jeszcze miał elfie uszy.
Karas ucieszył się na gotowość Tanaki.
- To świetnie! Tylko, hmm. - Podszedł do jednego z drzew i uderzeniem pięści wydarł w pniu dziurę, w którą włożył Felicię. - Szkoda byłoby żeby pożarł ją jakiś przygodny gillian - rzekł wskazując w kierunku zbliżającego się z wolna olbrzyma.
Akurat wszedł w snop księżycowego światła dzięki czemu Tanaka dostrzegł, że w istocie był to pusty. Nigdy nie widział podobnego. Kolos mógł liczyć nawet dziesięć metrów. Oprócz posiadającej długi i wąski nos maski, oraz dłoni cały pokryty był czarną materią, która wyglądała jakby stanowiła ubiór pustego. Ogółem pusty przypominał nieco potworną lalkę z teatru kukiełkowego.
- Przerażające, co? - Głos Karasa wyrwał Tanakę z obserwacji olbrzyma. Przy arrancarze pojawiła się już garganta. - W gruncie rzeczy jednak są całkiem łagodne, ale teraz raczej nie chcesz się z nim zapoznawać. - Uśmiechnął się i wskoczył do Garganty.

https://bleach.forumpolish.com/t693p180-sklep-u-katriny
Powrót do góry Go down
Online
CZaras


Las Menosów - Page 16 Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket1044/1044Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket11918/12865Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (11918/12865)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-04, 22:38

Martell, bo takie nadał sobie imię od broni, którą dzierżył, zamiast prawej dłoni, nie za wiele pamiętał ze swej historii. Jak przez mgłę kojarzył, że zmienił się w to coś, wcześniej będąc czymś innym… Ale czym? Kim? Jak to się stało? Nie miał zielonego pojęcia, ile by nie główkował to i tak nie mógł sobie przypomnieć, choćby obrazu z tego co było przedtem. Zresztą sam obraz pierwszych chwil jawił mu się jakby w odległym śnie. Pamiętał, że działał wtedy jakby to nie on sterował swoim ciałem, zupełnie automatycznie, zrobił coś że otworzyło się przed nim czarne przejście, które rozrywało zwykły świat. Mimo, że to miejsce wydało mu się tak niegościnne jak to tylko możliwe to postawił jeden krok, potem kolejny i następny wchodząc w czeluści ciemności. Stąpając niepewnie przez mrok dotarł do drugiego końca korytarza trafiając w miejsce także niezbyt kolorowe, ale już jaśniejsze, bowiem oświetlane przez księżyc usytuowany na niebie czarnym jak smoła. Dla kontrastu podłoże było białe i sypkie, pomarszczone przez wydmy. Był tak zmieszany, że aż chciał się podrapać po głowie, ale w efekcie uderzył się maczugą w łeb, dopiero wówczas zdając sobie sprawę, że nie ma prawej dłoni. Przyjrzał się sobie, miał dziwne ciało… Jakby potwora. Z tego co pamiętał to wtedy pierwszy raz znienacka ukłuł go głód, tak przenikliwy i głęboki, że aż się skrzywił, a nawet przez głowę przeszło mu, by chwycić garść piachu pakując ją sobie do ust. Rozważania przerwał mu hałas, oto z najbliższej wydmy „coś” wyleciało. Było to jak skrzyżowanie węża i nietoperza, które wydostając się spod ziemi wybija się w przód, a następnie siłą wystrzału szybuje, by wbić się zębiskami długimi jak szable w ciało swego oponenta. Martell dosłownie w ostatniej chwili dał radę zasłonić się kulą, w tak nieszczęśliwy dla gada sposób, że osłonił miejsce, w które ten chciał ukąsić. Jak się okazało maczuga była za twarda dla szczęk bestii, a także zbyt duża, aby ten mógł ją połknąć w całości. Humanoid wykorzystując zaskoczenie agresora zdążył chwycić go za łeb i uderzyć nim o ziemie. Szybko zreflektował, że piaskowe podłoże jest kiepskim do obtłukiwania o nie wroga, zatem wziął zamach nogą, by sprzedać mu najprostszego kopniaka. Wąż, jednak w swój gadzi sposób pozwijał się i umknął nadchodzącej stopie, a samemu zaatakował drugą pozbawiając wielkoluda równowagi, tak że ten runął na plecy jak długi. Nim jeszcze zdążył do końca się wywrócić to podłużny przeciwnik już zaczął się wokół niego owijać ewidentnie kierując się do szyi. Wówczas plecy uderzyły o piach, a tuż po nich prawa ręka wraz z kula. Wtedy stało się coś dziwnego. Tuż obok ciała Pustego wytworzyła się z piachu pięść, która trzasnęła gada prosto między oczy. Może i nie był to cios zbyt potężny, a już na pewno nie nokautujący, ale wybił z pantałyku wroga dając Martellowi czas na chwycenie go lewą ręką za szyję przyciśnięcie do ziemi tuż obok swego prawego boku i tłuczenie młotkiem o niego w leżącej pozycji, aż nie została z jego łba jedynie miazga. Pusty ściągnął z siebie truchło pobratymca zastanawiając się czym to coś u licha było… Czym on u licha jest? To pytanie zadawał sobie także później, bo ponownie zupełnie bezmyślnie, jakby działał pod wpływem impulsu zjadł pokonanego gada. Był obrzydliwy, ale trochę uśmierzył głód. Bestia wiedziała, że od teraz będzie musiał to robić, ale… Czy dużo ich jest? Czy wszyscy są tak niebezpieczni jak ten gad? No i co to było za piaskowa łapa? Może to jakaś jego zdolność? Musiał się wiele o sobie nauczyć jeśli chciał przetrwać w tym dziwnym miejscu. Czuł, że jego umiejętności, jeśli jakieś miał były związane z tą dziwną maczugą, którą miał zamiast dłoni, w końcu o ile dobrze mu się zdawało to dopiero gdy ta uderzyła o piasek to wytworzyła się tamta piącha. Gorzej, że poza tym Martell nie miał pojęcia co robić, gdzie iść, jak żyć? Przydałaby mu się jakaś zaufana ekipa, samotne życie w tym przykrym miejscu uganiając się za truchłem nie mieniło mu się barwami tęczy. Szczególnie, że najpierw będzie trzeba biegających skubańców zamienić w zwłoki co zdawało się humanoidowi jeszcze bardziej upierdliwe. Ostatecznie, jednak wolał to robić, aniżeli czuć głód tak boleśnie kąsający jak jeszcze przed chwilą. Zamiast, więc kroczyć niewiadomo gdzie Hollow znalazł spory głaz obok, którego usiadł i zaczął kombinować. Szybko zdał sobie sprawę z istnienia płynącej w nim energii duchowej, którą manipulując był w stanie zwiększać swe zdolności. Kontrola nad tym szła mu, jako tako co zakładał, że jest reliktem dawnych czasów. Gdy przyłożył maczugę do ziemi i wprowadził energię do gleby to w istocie udawało mu się robić przeróżne twory. Co prawda nie były one nazbyt skomplikowane, ale Pusty i tak widział w tym spory potencjał. Na pewno wiedząc o czymś takim będzie mu łatwiej konkurować z innymi bestiami, które już swe zdolności poznały. Jak się okazało trop, by skupić się na młocie okazał się słuszny. W niedługim czasie Martellowi udało się odkryć, że maczugę jest w stanie odłączyć od swego ramienia, tak że łączy je tylko łańcuch dzięki czemu zwiększy zasięg rażenia. Do tego wprowadzając swe Reiatsu w samą broń zauważył, że ta rośnie w oczach. W ten sposób poznał zdolności swego ciała, które miały mu się rychło przydać, bo zabawa z energią przyniosła mu nie tylko wiedzę. Okazało się, że zwabiło to kolejnego potwora, tym razem większego niż krzyżówka węża i nietoperza. Kształtem przypominało to niedźwiedzia, jednak dziwnego, całkowicie łysego o czarnej barwie, a także znacznie przerastającym wzrostem nawet największego ziemskiego odpowiednika. Stojąc na czterech łapach sięgał pustemu do piersi, więc kawał był z niego sukinsyna. Na szczęście ten nie zaatakował z zaskoczenia, więc Fortalesa miał okazje wstać i przygotować się do bitwy. Przeciwnicy stanęli od siebie w odległości około dziesięciu metrów, miś stanął na tylnych łapach, zaryczał potężnie i klapnął przednimi łapami o ziemie. Ta nagle przed nim zadrżała sprawiając, że humanoid z problemami łapał równowagę. To zamierzał wykorzystać niedźwiedź, który od razu zaszarżował na przód wystawiając swe potężne szczęki uzbrojone w wielkie kły. Martell padł w przód, by ręką oraz młotem pomóc sobie utrzymać, jako taką kontrolę przed swoją pozycją w obliczu słabnących ruchów podłoża. Przy tym on sam mógł skorzystać z umiejętności wytwarzając piaskową falę, która wystrzeliła w przód prosto w gębę niedźwiedzia. Oślepiony i z gębą pełną piachu nie zatrzymał się, lecz przebił, jednak mógł atakować jedynie na ślepo wpadając z szarżą prosto w powoli prostującego się wroga. Jemu samemu udało się chwycić kark bestii pod pachę, ale otrzymać się w pionowej pozycji nie dało rady. Miś powalił go na plecy, ale wciąż widać było, że miał problemy z oczyma, bo atakował pazurami na oślep. Mimo tego udało mu się zrobić kilka bolesnych, szram na klatce piersiowej Martella, który nie zamierzał pozostać mu dłużnym. Lewą ręką starał się blokować, choć część ataków, prawą z młotem natomiast tłukł niedźwiedzia od boku na tyle mocno na ile potrafił z tej kiepskiej pozycji. Widać, jednak że przeciwnika zabolało, bo trochę rozluźnił nacisk co pozwoliło Fortalesie włożyć nogi między nich, a następnie pompując swoją siłę energią tak mocno jak tylko umiał popchnął i udało mu się zrzucić potwora z siebie. Miś sam się wycofał rękami pocierając maskę rozwiązując zdaje się problem ślepoty, a jemu samemu udało się wstać na obie nogi. Niedźwiedź postanowił zrobić to samo, cholera jedna znowu chciała zaatakować tak samo. Tyle, że tym razem humanoid był na to gotowy, zrobił obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni, przy tym robiąc zamach i odłączając maczugę od ramienia tak, że ciężka kula popędziła po łuku prosto w misia, który nie zdążył wykonać swego ataku, bo musiał czmychnąć. To udało mu się o mały włos. Lewą ręką chwytając za koniec łańcucha i pomagając sobie kikutem Martell obrócił kulą nad głową i wyprowadził kolejny atak dystansowy znowu po łuku. Bez efektu zaskoczenia wróg z takim ciosem poradził sobie znacznie lepiej, uchylił się i napędzając się czteroma silnymi łapami pognał prosto w stronę dwunożnego Hollow. Ten ściągnął ponownie do siebie maczugę i cisnął młotem przed siebie po linii prostej bezpośrednio naprzeciw biegnącej bestii. Potwór uśmiechnął się, wiedział że łatwo uniknie tak prostego ataku. Na jego nieszczęście Fortalesa miał swój plan, w trzech czwartych drogi wprowadził swe Reiatsu w kulę powiększając ją trzykrotnie. Ta zyskała na sile ciągnącej ją w przód przyspieszyła oraz miała większą objętość, w efekcie niedźwiedź musiał wykonać szybciej, większy unik. To mu się nie udało. Trafienie nie było bezpośrednie, bowiem jedynie boki młota oraz misia uderzyły o siebie, jednak przy tej sile wystarczyło to, by pogruchotać parę kości oraz powalić bestie na ziemie. Ta rzecz jasna nie zamierzała się poddać, ale od teraz to Martell dyktował warunki. Ściągnął kulę do siebie zmniejszając ją i pognał na niedźwiedzia chcąc wykorzystać uzyskaną przewagę. Wyskoczył w powietrze i chwytając za nadgarstek swą prawą rękę powiększył kulę, by uderzyć z pełnym impetem znad głowy. Cios był druzgocący, jednak również powolny w efekcie czego misiowi udało się przeturlać i uniknąć ataku. Pusty, jednak to przewidział dlatego wprowadził w młot kolejne Reiatsu, które przekazał do gleby w efekcie czego w ranny bok bestii uderzyła spora piaskowa piącha. Ten pod siłą ciosu zachwiał się i to wystarczyło. Sierpowy cios kulą pogruchotał maskę niedźwiedzia, ale nie zabił stwora. Zdesperowany zwierz rozgorzał krwisto czerwonym Reiatsu i machnął łapą, zostawiając cztery długie rany na torsie Fortalesy. Pusty uskoczył do tyłu, popełnił grzech pychy, myślał że już misia ma nadzianego na ruszt, a ten wciąż był groźnym wrogiem. Powinien był wzmocnić ten ostatni cios energią i upewnić się, że załatwi, teraz jego wróg dychał z wściekłością otoczony przez to pełne żądzy Reiatsu. Teraz musiał uważać, zbadać co wkurzony wróg będzie potrafił. Ten zaparł się mocno łapami, wystawił okaleczony pysk do przodu i nagle wystrzelił czymś zupełnie niewidzialny. Tego Martell się nie spodziewał i obrywając w brzuch poleciał na brzuch. To wyglądało jakby strzelił sprężonym powietrzem w postaci pocisku. Po tym pobiegł na niego ile sił, na szczęście w ostatniej chwili humanoidowi udało się wstać. Bestia od razu po podbiegnięciu zaczęła atakować przednimi łapami, był szybszy, niż wcześniej. Fortalesa zrobił krok w tył, wtedy zauważył, że jego pazury mienią się Reiatsu, wydłużając je podczas ataku, tak zarobił kolejne cztery, tym razem głębsze rany… Zabolało. Poczuł jak do jego głowy napływa wściekłość, a on wypełnia swoje ciało energią. Następny atak wroga zablokował kulą, drugą ręką chwycił go za kark, a kolanem wymierzył cios w brzuch. W zamian niedźwiedź ugryzł go w bok uwalniając się. Dalsza walka była prawdziwym chaosem, starciem na wyniszczenie. Raz po raz wymieniali się celnymi ciosami. Na ugryzienia oraz ataki pazurami odpowiadał tępymi uderzeniami pięści oraz młota. Dwa silne jak na zwykłych Pustych Reiatsu ścierały się ze sobą na przemian, raz po raz, któryś z nich padał, by po chwili wstać i znowu przywalić wrogowi prosto między oczy. W końcu stali naprzeciwko siebie ciężko dychając z zmęczenia duchowego oraz fizycznego, Martell upstrzony ciętymi ranami pazurów oraz pogryzieniami, natomiast niedźwiedź ledwie trzymający się na nogach z powodu pogruchotanych kości oraz złamań. To Fortalesa trzymał się lepiej, jego duże zasoby energii oraz wytrzymałości dały mu zwycięstwo. Humanoid ponownie odłączył maczugę od swego ramienia i wymachiwał nią, a skatowany, zmęczony niedźwiedź miał coraz większe problemy z unikaniem jej. W końcu Hollow zaatakował z góry, młot uderzył z gruchotem o ziemie, jeszcze misiowi udało się uskoczyć, ale to zostało przewidziane. Piaskowe łapska chwyciły jego tylne łapy, a powiększona maczuga nadlatywała już od boku. Bestia zdążyła się uwolnić, ale uskoczyć już nie, powiększone kolce, które wyrastały z kuli wbiły się głęboko w trzewia sprawiając, że wojowniczy niedźwiedź już nie wstał. Dychał, ale niedługo, bo Martell dał mu akt litości kończąc jego życie szybko… To był silny wróg, który przyprawił go o wielkie zmęczenie oraz masę ran. Czuł do niego szacunek, co nie oznaczało, że go nie pożre. Usiadł obok truchła, aby trochę odsapnąć.
- Kawał z Ciebie twardego sukinsyna. – Usłyszał trochę piskliwy głos, zza wydmy wyszedł kolejny pusty, przypominający nieco Balroga z Władcy Pierścieni. Co prawda był mniejszy od Fortalesy, ale za to bardziej krępy… No i bez ran, bez zmęczenia. Mimo tego Hollow nie zamierzał poddać się bez walki, wstał i ustawił się bojowo patrząc na przybysza z zacięciem.
- Daj spokój Bracie, gdybym chciał Cię zabić, to bym do Ciebie nie gadał. – Powiedział coś co mocno zaskoczyło użytkownika młota.
- Więc czego chcesz? – Zapytał podejrzliwie.
- Tutejsze życie jest do dupy… Póki polujesz to wszystko gra, walczysz, jeśli wygrywasz to dalej w porządku, jeśli przerżniesz to już nie Twój problem. Gorzej gdy walka się kończy i chcesz odsapnąć, wylizać rany. Nie możesz tego zrobić spokojnie, bo gdy tylko ktoś się kapnie to poderżnie Ci gardło we śnie. Do dupy. Szukam silnego gościa, który będzie pilnował gdy ja będę odpoczywał i którego ja będę pilnował gdy on będzie odpoczywał. Polujemy razem, każda zdobycz dzielona po równa. Co Ty na to? Przydałby mi się taki osiłek jak Ty… Podobało mi się jak załatwiłeś tego niedźwiadka. – Martell to przekalkulował.
- Czemu mam Ci ufać? – Zapytał po chwili, co Balroga wyraźnie rozbawiło.
- Mogłem Cię zabić i zgarnąć dwie pieczenie na jednym ogniu, a wyciągam do Ciebie rękę i nawet nie chce mięcha z tego misia… To chyba na początek wystarczy, co nie? – Humanoid uznał, że tak. W końcu sam pomyślał, że fajnie byłoby mieć towarzysza w tym smutnym miejscu, a poza tym doszedł do wniosku, że nie ma wielkiego wyboru. Nie sądził, żeby po odmowie skrzydlaty sobie zwyczajnie poszedł. Ostatecznie zaproponował nowemu koledze udko z niedźwiedzia, ale ten nie chciał. Stwierdził, że on musi się najeść, żeby się zregenerować, co by go potem nie spowalniać. Coś w tym było. Niedźwiedź był równie podły w smaku co tamten latający wąż, ale dał Fortalesie więcej sił, zregenerował nie tylko jego energię, ale także część ran się wyleczyła.
- Od dawna się tu szlajasz? – Zapytał Foscor, który wcześniej przedstawił się właśnie takim imieniem.
- Hmmm… Od dzisiaj… Chyba? Żadnego innego dnia nie pamiętam. – Odpowiedział Martell, co ogromnie zaskoczyło rogatego.
- Pieprzysz? Normalnie Hollow muszą polować długimi latami, żeby osiągnąć Twój poziom, a Ty od czegoś takiego zaczynasz? Przed przemianą musiałeś być kimś, a nie zwykłą duszyczką jak większość z nas. – Powiedział wyglądając na zadowolonego.
- Hollow? Czym my właściwie jesteśmy? – Foscor zdaje się, że posmutniał.
- Jesteśmy Hollow, potępionymi duszami gnanymi do wiecznych łowów przez głód, któremu nie ma końca. Uprzedzając pytanie. To jest Hueco Mundo, bezkresna biała pustynia, przeklęty dom naszej rasy. Znajdują się jeszcze dwa światy. Świat żywych, w których żyją Ci, którzy nie dostąpili jeszcze sądu oraz Soul Society, miejsce w którym spoczywają dusze, które po śmierci uznano, że są godne wieczności… Tam także mieszkają Shinigami, nasi zajadli wrogowie, którzy polują na nas jak na zwierzęta. Witaj w gównie, ale nie martw się, da się tu żyć. – Zaprezentował podstawy starszy z Pustych. Jak się okazało walka Martella z niedźwiedziem nie zwróciła uwagi tylko Foscora. Pojawiło się też kilka płotek, które rogaty sam załatwił dając Fortalesie czas do odpoczynku. W końcu, jednak musieli ruszyć przed siebie, bo obawiali się, że niedawna bitwa zwabi potężniejsze stworzenia, z którymi nie będzie już tak łatwo. Jak się okazało polowanie nie było tak proste jak mogło się gigantowi wydawać. Okazało się, że Puści mają kilka stadiów rozwoju, oni byli na pierwszym z nich i wedle skrzydlatego ich siła wyrastała znacznie ponad przeciętną, a już szczególnie gdy połączyli siły. W efekcie większość Hollow omijała ich szerokim łukiem zdając sobie sprawę, że to nie ich liga. Oni, więc musieli się uganiać za ofiarami, tropić je oraz gonić, by utłuc. Martell okazał się w tej materii wyjątkowo pozbawiony talentu. Nie był zbyt szybki, a jego umiejętność wyczuwania Reiatsu była po prostu beznadziejna. Wiało nudą, którą starali się odgonić przez rozmowę oraz naukę podstawowych zdolności w wykonaniu użytkownika młota. Wyszło, bowiem na to, że Puści nie byli zamknięci w Hueco Mundo, lecz mogli przedostawać się do świata żywych, a niektórzy nawet do Soul Society. Była to ta paszcza ciemności, którą pamiętał jak przez mgłę z swej pierwszej godziny życia jako zamaskowany zabójca. Po paru dniach szlajania się i upolowania co najwyżej płotek, postanowili skorzystać z garganty i zwiedzić świat żywych.
- Ci co potrafią łączyć się z Soul Society podobno próbują sięgnąć jakby dalej pomijając świat żywych i łącząc się bezpośrednio z Społecznością Dusz. – Powiedział, jako ciekawostkę Foscora dając znać, żeby ten spróbował i otworzył im przejście. Fortalesa postanowił spróbować sięgnąć dalej wedle ciekawostki kolegi, a nóż widelec się uda. Garganta się otworzyła, a oni ufnie w zdolności młotnika weszli w ciemność. W końcu zobaczyli promienie słońca, których Martell przez te kilka dni nie widział. Wyszli na granicy jakiejś zaściankowej wioski, w pełni drewnianej z ludźmi w poobdzieranych kimonach, biegających na boso, którzy na ich widok zaczęli czmychać gdzie pieprz rośnie.
- Ci w świecie żywych nie mieli nas przypadkiem nie widzieć? – Zapytał nieco zdziwiony gigant.
- Gościuuuu… To nie jest świat żywych… Przeniosłeś nas do Soul Society! Podano do stołu! – Po czym Pusty pognał przed siebie goniąc za duszami. Fortalesa pobiegł za nim i po paru minutach udało mu się z jednego z domków wyciągnąć jakąś kobitkę. Było mu trochę źle, że wkłada sobie do ust żywą, bezbronną osóbkę, ale po chwili przestało. Była smaczna! Coś zupełnie innego, niż w przypadku Hollow, przy których jedzeniu nie sposób było nie wykrzywić gęby w wyrazie obrzydzenia. Zjedli jeszcze kilku bez żadnego nawet oporu z ich strony, tylko uciekali, przy tym Foscor podpalił kilka domów, a młot Martella narobił paru dziur w ścianach. W końcu reszta mieszkańców czmychnęła z wioski, a na drodze, którą uciekali stanął im jakiś starzec.
- Odejdźcie stąd Diabły pókim dobry! – Zawołał siwy mężczyzna zaczynając wywijać rękoma, tuż za dłońmi rysował się jakby strumień wody. To nie przeszkadzało dwójce Pustych w wybuchnięciu śmiechem. Staruch chyba uznał to za sygnał do walki, bowiem wystrzelił prosto w humanoida robiąc zamach strumień, który wytworzył nazbierał się i przy uderzeniu w brzuch ten uderzył z siłą rwącej rzeki posyłając razem z hektolitrami go parenaście metrów w tył, aż w końcu zatrzymał się na jakiejś chałupie. Bolało. Foscor rzucił się na wroga ze swymi ognistymi zdolnościami oraz brutalną siłą, jednak dziadek był szybki, umykał atakom, a strumień krążący wokół jego rąk dawał radę gasić płomienie Pustego. W końcu dusza zabrała się do kontrataku, już wyskakiwał gdy nagle kątem oka dostrzegł pędzącą maczugę. Z trudem ją uniknął, ale pięści rogatego już nie dał rady, został wbity w jakiś drewniany dom. Walka na dwa fronty nie jest szczególnie wesoła. Martell nic nie poczuł, ale skrzydlaty zdaje się, że tak bo nagle zionął ogniem w dom, w który posłał starca. Ten wyszedł poparzony i ranny, ale za to nie wyglądał na takiego co by się poddał. Duszę okalało błękitne Reiatsu, a strumienie wokół jego dłoni stały się jeszcze większe oraz bardziej rwące. Żarty się skończyły i Fortalesa o tym wiedział. Tym razem starzec zaszarżował na jego towarzysza. Młot uderzył o ziemie, przed Foscorem pojawiła się ziemna ściana, która zabrała większość impetu ciosu siwego mężczyzny. W skrzydlatego uderzyła tylko mała część siły ciosu, którą przetrzymał i sam zaatakował płomieniem z własnej paszczy, by tego uniknąć dusza musiała wyskoczyć do góry. Na to tylko czekał humanoid. Naładował swe mięśnie energią i zwiększając siłę cisnął kulę, potrajając jej rozmiary. Ta zgarnęła za sobą starca i przyrżnęła o budynek. Ze zgliszcz Martell wyciągnął młot, a potem wydostali siwego. Ten wyglądał okropnie, był połamany i poparzony, ale uśmiechał się.
- Całe szczęście. Zdołali uciec. – Wysapał nim rozerwali go na dwie części i zjedli. Okazało się, że dusza która posiada energie duchową na niezłym poziomie jest jeszcze smaczniejsza, niż taka zwykła. Mimo wszystko nie chciało im się ganiać po lasach za mieszkańcami uznając, że zrobili tu taki dym, że zaraz zjawią się kłopoty. Postanowili, więc wrócić do Hueco Mundo. Jako, że swoje pożarli w Soul Society, bo dziadyga okazał się wyjątkowo pożywny jak na ilość mięsa, z której się składał to teraz mieli taki komfort, że mogli spokojnie polować, bez desperacji. To sprawiło, że mieli ponownie dużo czasu na rozmowy, które tyczyły się bardzo różnych tematów, acz nie były to raczej rozmowy o ideach, a o świecie zastanym. Foscor był znacznie bardziej doświadczony to i głównie on opowiadał, a rola Martella skupiła się na zadawaniu pytań.
- A tak właściwie to Hollow mają jakieś inne umiejętności poza tym takimi własnymi? – Zapytał którejś godziny nieustannego, nużącego marszu przez pustynię humanoid.
- Chodzi Ci o coś ofensywnego? – Zapytał skrzydlaty Pusty, na co młotnik odpowiedział skinieniem głowy.
- Cóż… Jest jedno, ale to wyższa szkoła jazdy. Nazywa się Cero i polega na wystrzeleniu niszczącego promienia czystego Reiatsu. Z Twoimi zasobami energii to byłaby idealna broń, gorzej rzadko, który Pusty na naszym poziomie ewolucji to potrafi. – Fortalesie opis ten przypadł do gustu, więc zainteresował się sprawą.
- A Ty? – Dopytał i widząc błysk w oku kolegi domyślał się odpowiedzi.
- Ciekawe, że pytasz… – Umiał. Przystanęli, a Hollow wyjął rękę przed siebie, na jego pazurze zebrało się Reiatsu w kulkę, a potem wystrzeliło do przodu równym promieniem, który przebijał się przez wydmy jakby te były zrobione z ciepłego masła.
- Niezły bajer. – Stwierdził wesoło Martell, który polubił Foscora i od kiedy maszerowali razem żyło mu się nawet całkiem przyzwoicie. Co prawda głód doskwierał nieraz nawet bardzo mocno, a i życie polegające na ciągłym polowaniu nie było zbyt wesołe, ale szło się przyzwyczaić. Nawiasem mówiąc uważał, że ma szczęście, że już pierwszego dnia spotkał takiego równego gościa jak skrzydlaty. Ten postanowił pokazać mu jak się używa Cero, co by ten mógł potrenować i używać go w przyszłości. Zresztą było to dobre zabicie nudy, która aktualnie ich otaczała, wleźli w jakiś rejon pustyni, w którym ni cholery nie mogli trafić na choćby jednego, słabego Hollow. Jak się okazało każdy Pusty najpierw musi znaleźć miejsce, z którego najwygodniej używa mu się promienia zagłady. Jedni walą go z gęby, inni z dłoni, jeszcze kolejni z jakiegoś rogu czy innych, co rzekomo miało spory wpływ na powodzenie całej akcji. Po tym zbierało się duże ilości energii, mocno koncentrując je w kulkę, a po naładowaniu jej taką ilością Reiatsu jaką chcieliśmy uwalniamy moc w postaci promienia lecącego w przód po linii prostej. W teorii nie brzmiało jakoś bardzo skomplikowanie, ale jak to przeważnie bywa diabeł tkwił w szczegółach. Dlatego pierwsze próby wywołały znacznie więcej śmiechu Foscora, niż niszczącego efektu. Szybko, jednak Hollow zorientował się, że najlepiej zbiera mu się Reiatsu do Cero tuż przed szczęką, a także że przybiera ono złoty kolor. Tak ruszyli dalej, a Fortalesa dalej raz po raz próbował wykonać niszczycielską technikę jego rasy. Mimo ewidentnego zwracania na siebie uwagi oraz wielu godzin marszu posucha trwała. Po paru dniach postanowili, więc że zwiedzą kolejny świat w poszukiwaniu posiłków. Mianowicie Świat Żywych. Tym razem to rogaty postanowił otworzyć na wszelki wypadek przejście, a oni przeszli. W mieście Karakura, wówczas było popołudnie, około godziny osiemnastej, a zatem ogromny tłok związany z powrotem ludzi z pracy, zakupów i tym podobnych. Oni, jednak się tym nie przejmowali, w końcu wedle tego co mówił Foscor tutejsi ludzie żyją sobie spokojnie i nawet nie widzą Pustych, więc nie ma się co przejmować. Gdy, jednak stanęli na ulicy co rusz ktoś się przyglądał z uwagą, aż w końcu zapanowała prawdziwa panika, ludzie zaczęli zwiewać, inni robili to samo przy tym kierując w nich jakieś dziwne prostokątne urządzenia, które nieraz świeciły.
- Co jest? – Zapytał mocno skołowany młotnik.
- Nie ma kurde pojęcia. – Odpowiedział drapiąc się po głowie skrzydlaty. Ruszyli dalej i gdzie nie zaszli wywoływali energiczną reakcje ludności. Coś jakby widzieli ich niewyraźnie, ale dostrzegali.
- Dziwne. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem. – Powiedział Foscor, któremu, co łatwo dostrzec, się to nie podobało. Nic dziwnego, zwracali na siebie uwagę i szybko ściągnęło to na nich uwagę. Szli właśnie czteropasmową ulicą gdy z na przeciwka oraz z tyłu nadeszli dwaj goście, oni w odróżnieniu od reszty nie uciekali, tylko wychodzili im od frontu, chyba szukali wyzwania. Dwójka Pustych postanowiła je podjąć, bo nie trafili w tym czasie na żadną duszę co dość ich frustrowało.
- Ja biorę tego z przodu. – Rzekł zbrojny w maczugę potwór widząc kudłatego faceta w brązowej kurtce. Za nimi szedł rosły i łysy mężczyzna, który nieco przypominał mnicha. Rogaty przyjął ten plan i odwrócił się. Łysol dobył dwu metrowego kija, natomiast ten owłosiony zdjął obrączkę wypuścił ją na ziemie i powiedział:
- Seige Dich. – Z podłoża wyrósł kamienny golem, co prawda z metr niższy od Martella, ale bardziej krępy, a przy tym zrobiony kurde ze skał i mając w dłoniach wielką, drewnianą maczugę. Pusty z satysfakcją poczuł, że wybrał ciekawszego przeciwnika. Nie było co się ociągać, naładował swoje mięśnie Reiatsu zwiększając swoją siłę i cisnął kulą prosto w gladiatora jakiego przyzwał kudłacz. Tak jak Fortalesa przewidział golem nie był zbyt zwinnym oponentem, kula trafiła go prosto w żołądek. Ten, jednak się zaparł i choć ta przesunęła go kilka metrów to ustał na nogach, wolną ręką broń na bok, a samemu ciągnąc drewniany konar po ziemi pobiegł, ciężko stąpając, w stronę Hollow. Na wysokości brzucha miał trochę powgniatanej skały oraz dziury po wystających szpikulcach. Humanoid szybko, jednak dostrzegł, że rana na brzuchu wroga się regeneruje samoczynnie. Dodając do tego jego wytrzymałość zapowiadały się kłopoty. Martell ściągnął do siebie maczugę widząc, że nie zdąży zaatakować dystansowo nim przeciwnik do niego dopadnie, więc ta bardziej przyda mu się u ręki. Robiąc krok w tył dał radę uniknąć powolnemu, ale potężnemu uderzeniu po poziomie, które kamienny wróg wyprowadził maczugą. W zamian Pusty wyprowadził proste kopnięcie na klatkę piersiową oponenta, którym jednak odepchnął golema tylko na krok. Szybko musiał reagować, bo konar ponownie zmierzał w jego kierunku, w ten sam sposób co przed chwilą tylko od drugiej strony. Czasu na unik nie było. Lewą ręką chwycił się za nadgarstek, naładował swe ciało energią ponownie wzmacniając swą siłę, tak mocno jak tylko umiał, a także zwiększył kulę tak, że ta teraz miała dobre trzy metry średnicy, skierował ją naprzeciwko maczugi kamiennego. Udało się ją odbić z powrotem, a potem z pełnego zaprzeć się na nogach i sierpowym przywalić golemowi. Ten cios był na tyle silny, że mocno mu dokopał posyłając w najbliższy budynek, którego ścianę roztrzaskał wlatując do środka. Gladiator obity, czas utłuc tego kto go przyzwał. Martell zmniejszył swój młot i pobiegł w kierunku kudłatego, któremu się ta sytuacja ewidentnie nie podobała. Wyglądało na to, że jednak nie jest taki bezbronny, bo sprawnie unikał kolejnych ciosów Pustego.
- Jak mucha! – Warknął sfrustrowany Hollow. W końcu się udało. Przywalił z góry maczugą o ziemię, tak jak się spodziewał wróg przeturlał się po glebie umykając przed druzgocącym ciosem, ale nie spodziewał się, że dłoń zrobiona z asfaltu chwyci go za kostkę. Teraz był jego. Już brał zamach, by zadań kończący cios gdy nagle oberwał czymś twardym w łeb na tyle mocno, że wylądował na ziemi. To golem wylazł z budynku i cisnął swą maczugą z imponującą precyzją. Kamienna cholera nie wiedziała kiedy odpuścić, co gorsza nie było na nim śladu po potężnym uderzeniu, które posłało go w witrynę sklepową. Wyglądało na to, że zdolności do regeneracji stwora były naprawdę imponujące. Gladiator pobiegł i nie zważając na uwięzionego przez asfalt Pana uderzył prosto na Fortalese. Mimo, że ten nie chwycił za maczugę to jego było na wierzchu. Martellowi, wciąż kręciło się w głowie po oberwaniu w głowę, w efekcie jego uniki, bloki, a także ataki nie były pierwszej próby, przez co obrywał znacznie częściej, niż atakował. Zresztą takie ciosy jakie zadawał przy umiejętnościach regeneracyjnych, które posiadał wróg i tak mógł sobie wsadzić w… nos. W końcu już solidnie obity udało mu się zablokować cios golema, chwytając w dłoń jego pięść, a maczugą odtrącając atak. Zwiększył swoją siłę przy użyciu Reiatsu i pomyślał: *Teraz albo nigdy.* Zebrał swą złocistą energię, tyle ile tylko potrafił w kulce przed ustami nie pozwalając się wyrwać kamiennemu. W końcu napchał tyle energii ile umiał, by w końcu je wypuścić.
- Cero. – Syknął, a złociste Reiatsu pod postacią fali wypaliło ciało golema po sam pas, z takiego zasięgu nie miał jak uciec. Tym razem Martell nie popełnił tego samego błędu i posłał na tamten świat kudłatego tak szybko jak tylko umiał, by nie dać szans kamiennemu na zregenerowanie się. Rzeczywiście gdy włochaty został zmiażdżony przez maczugę Pustego to golem rozpadł się na luźne kamienie. Widać Ci gladiatorzy zdychają gdy Ci, którzy ich przyzwali umierają, przerąbane życie, całkowita zależność od swego Pana. Foscor, również nie miał łatwej przeprawy, jego wróg co prawda nie dysponował taką siłą oraz wytrzymałością co golem, ale za to był gibki i szybki, a jego technika korzystania z broni była, wręcz niesamowita. Zresztą ten kij nie był zwyczajnym narzędziem do walki, on wydłużał się i skracał, zmieniał nawet kształty, a twardy był jakby zrobiono go z metalu… albo i lepiej. Broń była równie dobra co wojownik, który ją dzierżył, ten nie tylko wymachiwał z nią prędko, ale także używając końcówek kija podskakiwał bardzo szybko i wybijał się do uników tworząc wyjątkowo nieprzewidywalny styl walki, z którym Pusty miał poważne problemy. Na początku była to walka zgoła jednostronna i to wcale nie na korzyść dwukrotnie większego potwora, lecz tego mnicha, który bez litości okładał rogatego swoim kijem, w którym musiało być coś wyjątkowego, bowiem ranił ciało zamaskowanego zabójcy, niczym Zanpakutou. Na nic zdawały się silne wymachy, zionięcie ogniem, ani machanie skrzydłami, skubaniec wszystkiemu uskakiwał. Dla łysego, jednak niefartownym był fakt, że o ile wytrzymały zbierze wiele razów i może nadal walczyć na tym samym poziomie, to gdy zwinnemu oraz szybkiemu powinie się noga, choćby raz to potem pojawią się olbrzymie kłopoty. Tak było i tym razem, ludzki wojownik przeszarżował koniecznie chcąc mocno trafić Foscora, który jednak odtrącił go, by w odpowiednim momencie rzygnąć w niego płomieniami. Mnich co prawda zdążył odskoczyć, ale jego nogi zostały poparzone. Przez to szybkość oraz zwinność ruchów łysola spadły, a Hollow zaatakował tym wścieklej, że boleśnie odczuwał razy, które otrzymał. Co prawda oberwał jeszcze sporo razy, kolejne tyle razy nie trafił swego rywala, ale cały czas napierał, coraz mocniej i z większą frustracją, natomiast uniki oponenta były coraz bardziej desperackie, kontrataki mniej liczne, a także słabsze. W końcu musiało to nastąpić. Mnich się przeliczył, źle wykalkulował uskok, w efekcie oberwał potężnym sierpowym, który dosłownie wbił go w ścianę. Następnie poszła fala ognia, w którą Foscor włożył wyjątkowo dużo Reiatsu, tym razem ogłuszony wróg szans na uniknięcie nie miał. Słychać były krzyki bólu palonego żywcem ciała oraz ten smród. Obrzydlistwo.
- Tyle pieprzenia się, żeby nie mieć ani trochę żarcia. To byli żywi, ich nie jemy. – Powiedział wyraźnie sfrustrowany skrzydlaty Hollow. Martell już chciał coś powiedzieć gdy ni stąd ni zowąd na dachach okolicznych budynków znalazło się dziesięciu ludzi. Wszyscy byli ubrani w dziwne, białe stroje, byli raczej szczupli, a także z tego co zapamiętał patrzyli na nich z ogromną pogardą.
- Na dumę Quincy przysięgam, że zostaniecie unicestwieni potwory. – Powiedział, jeden z nich pompatycznym tonem. Nagle w ich dłoniach pojawiły się świetliste łuki, z których zaczęli szyć z każdej strony. Fortalesa stanął jak sparaliżowany, lecz jego rogaty towarzysz pokazał się większą przytomnością umysłu. Otworzył Gargante i wepchnął w nią młotnika samemu wskakując tuż za nim. Wylądowali z powrotem w Hueco Mundo, jednak coś było nie tak, Foscor od razu padł na piach jak długi.
- Było fajnie, no nie kolego? – Zapytał i wówczas Hollow dostrzegł, że jego plecy ponabijane są strzałami. Pusty zaczął rozpadać się na cząsteczki kończąc swój byt, tak jak Quincy obiecał, został unicestwiony. Co do Martella słowo nie zostało dotrzymane. Sam młotnik chciałby pozostać nad miejscem, w którym przed chwilą poległ jego towarzysz, po którego utracie było mu bardzo przykro, ale niestety nie mógł. Poszli do świata żywych, bo nie udało im się nic upolować na pustyni, w obliczu porażki, również w tamtym świecie musiał brać dupę w troki i zabrać się do roboty. Czuł, że głód narasta i zabiera mu siły, jakby razem z nim uciekała jego energia. Nie można też zapomnieć o ranach, które odniósł oraz Reiatsu, z którego musiał skorzystać, by pokonać kudłacza i jego kamiennego wojownika. Na szczęście tym razem fortuna dopisała Fortalesie, szybko udało mu się wykonać parę udanych łowów, dzięki czemu głód zelżał, rany się zagoiły, a energia wróciła. Tak podążając za mięsem dotarł do osobliwego miejsca. Oto jakby w ciągnącej się pustyni pojawiła się wyrwa, która niczym jaskinia prowadziła w podziemia gdzie niczym drzewa rosły kamienne filary utrzymujące strop, czyli powierzchnie Hueco Mundo. Martell postanowił przyjrzeć się temu osobliwemu miejscu. Było to równo czternaście dni od dnia kiedy przywdział maskę.
Powrót do góry Go down
Online
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-09, 14:44

[ + 2 kontrola reiatsu, + 1 inteligencja, reiatsu, wytrzymałość]

Olbrzymie filary z kwarcu iskrzyły pod dotykiem wsączającego się z dziur w stropie bladego światła. Martell zawędrował do świata zupełnie innego od tego panującego na powierzchni. Szybko jednak odkrył, że panują tu identyczne zasady. Nie uszedł daleko, gdy doszły do niego wycia walczących pustych. Toczyła się bitwa, w której jak zauważył Martell, stron było tyle samo co uczestników, a tych trudno zliczyć. Musiała ich być dobra setka z czego przynajmniej większość dysponowała niemałą mocą, od której powietrze żarzyło się i falowało. Gdyby Fortalesa posiadał serce zapewne mocniej by teraz biło, lecz tak odczuwał jedynie kłucie w karku.
Puści walczyli na niewielkim terenie, niemalże wchodząc jeden na drugiego. Nie przejawiali też rozumniejszych zachowań stawiając na brutalny szał ugryzień, szarpań i miażdżenia.
Powrót do góry Go down
Online
CZaras


Las Menosów - Page 16 Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket1044/1044Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket11918/12865Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (11918/12865)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-09, 19:26

Martell wszedł do dziwnych podziemi, które o dziwo wydały mu się całkiem ładne. Przede wszystkim nie były tak monotonne jak biała pustynia, te wielkie filary zaburzały jednostajność krajobrazu. Do tego podziw u Hollow wzbudzała wielkość tego miejsca. Wysoki strop, schodząca w dół ścieżka, a i te wielkie słupy. Inna sprawa, że młotnik nie należał do tych typów, które siadałyby na skale i wzdychały nad pięknem natury, o co to, to nie. Nic, więc dziwnego że uwagę Pustego od Lasu Menosów szybko odciągnęło co innego. Oto na jego oczach rozgrywała się prawdziwa dzika bitwa między jemu podobnymi. Fortalesa nigdy w swym krótkim życiu nie widział tylu Hollow zebranych w jednym miejscu. Do tego było to bardzo dziwne starcie, bowiem ciężko było dostrzec jakąś zasadę. Martell szybko zorientował się, że to nie dwa wielkie stada tłuką się ze sobą wzajemnie, ale każdy bije się o własny interes. Humanodiowi wydawało się to bardzo dziwne, a wręcz niesłychane, że spontaniczne spotkało się tylu niezależnych Pustych w jednym miejscu i czasie, by walczyć ze sobą. Do tego nie wyglądało, aby pchał ich w tę walkę jakiś rozsądek, Ci zamaskowani wyglądali na kompletnie pozbawionych rozumu, nawet na tyle by opracować jakąś strategie bitewną, wszystko pozostawiali najprostszym środkom. Czyżby jakiś rodzaj pierwotnego instynktu ściągnął je tu wszystkie, by walczyły o coś większego, o dominacje? Młotnik oparł się plecami do filaru, odgradzając się nim od walczących sapiąc z ekscytacji. Stał przed ciężkim wyborem i raz, co rzadko mu się zdarza chciał popełnić go rozważając wszystko co za oraz przeciw, zamiast kierować się instynktem. Przeciw była zdecydowanie ilość przeciwników oraz chaos, który tam panował. Przy takiej ilości walczących nie dało się umknąć oberwania, bo gdy waliło się jednego w mordę, drugi kąsał Cię po piętach. Do tego spora część z bijących się to nie były byle chłystki, lecz wrogowie, którzy posiadali moc, a fakt że czuł to Fortalesa, którego zdolności odczuwania Reiatsu były bardzo słabe świadczył, że nie było to byle co. Z drugiej, jednak strony co jeśli taka właśnie walka jest konieczna do ewolucji, o której tyle mówił Foscor? Jeśli tak to być może to był na nią najlepszy moment. Martell niedawno jadł, więc miał świeży umysł, dużo sił, nie był ranny, a i energii miał pełen bak. Do tego całkiem możliwe, że miał najlepsze warunki jakie tylko mógł do właśnie tego typu starcia. Był wielki, silny i wytrzymały, więc słabszych ciosów wyprowadzonych w takim gąszczu nie musiał się obawiać, a jedynie lać tych co się znajdą w zasięgu ręki... Lub kuli. Gdyby był typem zręcznego, szybkiego pokurcza to byłoby gorzej, bo wówczas walka, w której trzeba się liczyć z oberwaniem staje się ogromnym ryzykiem ze względu na kruchą figurę. Za nim przemawiało, również to że w odróżnieniu od ścierających się on myślał nad swymi ruchami. Pewnym było, że wiele może zyskać w tak zmasowanej walce, ale jeszcze więcej mógł stracić. Rozważanie swoich ruchów było strasznie upierdliwe, szczególnie że po przeanalizowaniu za i przeciw Pusty nadal nie wiedział co robić.
- Pieprzyć to. - Burknął pod nosem i postanowił pójść za intuicją, zwierzęcą chęcią dominacji oraz uzyskania mięsiwa, która prowadziła go, podobnie jak jakąś setkę jego pobratymców, na pole bitwy. On zamierzał wejść tam z przytupem, wychodząc zza filaru zaczął zbierać Reiatsu w kulce przed ustami, chcąc przygotować solidne Cero (-17 PR). Skoro walczący byli tak ściśnięci ze sobą to uderzenie promieniem zagłady może narobić sporo zamieszania. Ruszył do miejsca walki powoli chcąc wprowadzić do swego ataku więcej energii, aniżeli jest w stanie w jednej chwili. Przy tym po cichu miał nadzieje, że walczący skupieni na sobie i emanujący, również silnymi Reiatsu nie zwrócą uwagi na zagrożenie idące od zewnątrz.
Powrót do góry Go down
Online
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-12, 20:41

Martell ruszył w stronę chaotycznej masy walczących pustych. Rozpoczął ładowanie swej najbardziej śmiercionośnej broni, aczkolwiek zauważył, że zbieranie energii przebiega wolniej niż wtedy kiedy stoi w miejscu i jest skupiony tylko na tym. Nie był to teraz żaden problem, bo puści zajęci sobą nie zwracali na niego najmniejszej uwagi. O tyle dziwne, że trudno nie zauważyć wielkiej bestii kumulującej ponadprzeciętną porcję energii. Puści walczyli jednak nadal i ich zawziętość tylko rosła, podobnie zresztą jak cero Martella.
Coś jednak zaczęło się zmieniać i nie potrzeba było wyczulonego zmysłu wykrywania reiatsu, aby to zauważyć. Poświaty otaczające poszczególnych pustych zaczęły się ze sobą zlewać, a skóry ciemniały przesuwając się coraz bardziej w stronę czerni. Dojrzał dwójkę pustych, którzy akurat zwarli się w morderczym uścisku i na jego oczach ich ciała zaczęły spajać się ze sobą, zlewając w jedno.
Powrót do góry Go down
Online
CZaras


Las Menosów - Page 16 Mg10
CZaras


Mistrz Gry : Don Imperatore

Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket1044/1044Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (1044/1044)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket11918/12865Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (11918/12865)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-13, 22:26

Fortuna lub inna siła wyższa dopisały Pustemu, bowiem jego tłukący się pobratymcy nie dojrzeli, że nadchodzi. Było tak mimo, iż Martell wcale nie próbował się ukrywać, a przed ustami zaczęła mu się tworzyć świetlista kulka z czystego Reiatsu. Może faktycznie Ci wpadli w jakiś szał bojowy pędzony przez instynkt, który nakazywał im walczyć bez opamiętania. Zresztą to co działo się na polu walki mocno niepokoiło młotnika. Fortalesa niewiele jeszcze w życiu widział, ale żeby Hollow łączyły się ze sobą... Do tego tłukąc się ze sobą? To wydawało mu się dziwne i to bardzo. Wielkolud obawiał się, że taki złączony twór będzie sumą mocy Pustych, którzy weszli w jego skład, co zwiastowałoby spore problemy, bowiem potencjał bojowy jednostek zacznie się mnożyć jak tak dalej pójdzie. Generalnie mogło to nie być to, ale instynkt Hollow mówił mu, że to co się dzieje nie wróży najlepiej. Martell widział na te chwile trzy opcje do rozważania. Pierwsza, którą od razu skreślił, czyli uznać że sprawa go przerasta, zaniechać Cero i pójść w swoją stronę. Druga porzucić pomysł z atakiem promieniem i pobiec w stronę gęstwiny, by wymachując kulą jak najszybciej postarać się przerwać jak najwięcej procesów fuzji. No i trzeci, w którym będzie kontynuował dotychczasowy plan ładując energię w potężny atak, którym zacznie z wysokiego C. Nie rozważał za wiele, nie lubił takich kalkulacji, ani marnowania Reiatsu, no a pospiechu to już w ogóle. Zdecydował się na opcje numer trzy. Zaczął stąpać dalej wprowadzając kolejną dawkę energii do kuli (-17 PR), uważnie obserwując co działo się w miejscu, w którego stronę zmierzał. Przede wszystkim czy walczący w końcu zorientowali się o jego obecności i ma spokój czy ma towarzystwo. Druga sprawa to obserwacja dziwnego procesu jaki tam miał miejsce, tego łączenia się Hollow ze sobą.
Powrót do góry Go down
Online
Imperator Kuchiki


Las Menosów - Page 16 Admin10
Imperator Kuchiki



Karta Postaci
Punkty Życia:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)
Punkty Reiatsu:
Las Menosów - Page 16 Pbucket9000/9000Las Menosów - Page 16 Empty_bar_bleue  (9000/9000)

Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty2018-09-16, 20:17

Cero przed paszczą rosło. Martell zaczął czuć osobliwe drżenie zębów, a jego energia stawała się coraz bardziej wyczuwalna. Mrowie walczących pustych jednak dalej nic z tego sobie nie robiła, zresztą nawet gdyby któryś z nich zauważył nadchodzącego olbrzyma, to i tak nie mógłby rzucić się w jego kierunku. Demony stopiły się w jedną czarną masę, w której jak po falach pływały maski. Jedna po drugiej zaczęły tonąć zduszając kolejne ryki pustych, a czerwona aura emanowała z coraz większą mocą, która musiała być wyczuwalna na znaczną odległość przez pustych obdarzonych chociaż przeciętnym talentem do wykrywania energii.
Na oko wydawało się Martellowi, że z obecnej pozycji dałby radę dosięgnąć cero w wybrzuszającą się coraz wyżej gargantuiczną masę.
Powrót do góry Go down
Online
Sponsored content





Las Menosów - Page 16 Empty
PisanieTemat: Re: Las Menosów   Las Menosów - Page 16 Empty

Powrót do góry Go down
 
Las Menosów
Powrót do góry 
Strona 16 z 20Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Next
 Similar topics
-
» Pustnia przed Lasem Menosów

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Świat :: Hueco Mundo :: Podziemia-
Skocz do:  
Free forum | ©phpBB | Free forum support | Kontakt z | Zgłaszanie nadużyć | Najnowsze dyskusje