biuro dywizji

Ascetycznie urzadzone pomieszczenie. Nie liczac niewysokiego stolika i niskiego krzeselka pod jedynym oknem naprzeciwko wejscia, niczego wiecej tu nie ma.
_______


< https://bleach.forumpolish.com/inne-f39/srebrna-czara-t925-30.htm#36970

Kamys-san filler #0001 #0001

Minelas brame kierujac sie do kwatery. Gdy przechodzilas obok biura dywizji w wejsciu pojawil sie kapitan. Stal tak przez moment wyraznie zamyslony. Po chwili zauwazyl Cie i machnal do Ciebie reka.
- Zawolaj no jeszcze paru... moze byc was z tuzin i chodzcie do mnie.
Po tych slowach odwrocil sie i zniknal w cieniu korytarza.

_______
by Tsuna

Dziewczyna uniosła lekko brwi zerkając na kapitana, ten osobnik był naprawdę dziwny... Nie wyglądał tak jak wyglądali "normalni" ludzie z jedenastki, choć to akurat jej nie przeszkadzało, w zasadzie niemal nic do niego nie miała, pomijając kilka niewielkich szczegółów które jako tako nie wpływały na jej ocenę osobnika. Kiedy już polazł młódka podrapała się po głowie, co on mógł chcieć o takiej porze ? Zerknęła w niebo w zasadzie było jeszcze całkiem wcześnie... Moooże szykowała się jakaś mała rozróba ? Na to Tsuki była chętna niemal zawsze, tak więc ruszyła w kierunku jadalni, bo tam przebywało zwykle dużo członków jej oddziału, właśnie tam zamierzała zwołać na raz ten tuzin, tak za jednym zamachem. Nie bardzo zwracała uwagę na to kogo woła, bo i tak nie łączyły jej jakieś bliższe stosunki z ludźmi z oddziału.

Trochę dużo ludzi, ale co ona będzie gadać ? i tak nie ma siły przebicia... A nawet gdyby miała to i tak nieszczególnie lubiła wymieniać zdania w konwersacji. Tak w zasadzie to ktoś ją o coś zapytał - Co teraz taa ?.... - pomyślała sobie i westchnęła cicho - Za dużo was tu, no ale nie moja sprawa, za raz zapytam co teraz, poczekajcie noo... - wymamrotała, po czym to bez dłuższego ociągania ruszyła w stronę, jako niezbyt kulturalna istota nie dała znać oficerowi że wchodzi, po prostu wlazła do biura z zamiarem zameldowania - Zebrałam ludzi... ale oni to chyba jacyś zbyt chętni bo więcej przylazło - nawet się nie rozejrzała, nie lubiła przebywać w tej okolicy jedenastki.

Cholerny dzień, cholerny dupek... Po sporym obiedzie powinna iść się położyć żeby się dobrze strawiło czy coś... A tu ? Kanały, no świetnie. Na twarzy młódki pojawiła się wyraźna irytacja, wiedziała już że będzie unikać przechodzenia obok tego miejsca jak ognia, tak samo jak kapitana żeby nikt jej nie wyrwał do jakiś paskudnej roboty.
ruszyła do biura garbiąc się, nie mówiła nic bo i nic do gadania nie miała, lepiej było w końcu nie mówić gdy było się nabuzowanym. A jeszcze na dodatek zapewne za raz jej znajomi z oddziału zaczną gadać że wina Tsuki e mają taką robotę... Psia kość.

O przynajmniej nie będzie musiała siedzieć w śmierdzących kanałach, uganianie się nie było takie złe, zawsze mogła liczyć na to że znajdzie go inna grupa, zaś ona po prostu urządzi sobie spacerek... Szansa na to była dosyć spora. Tak czy owak chciała się uwinąć z tym szybko, a wiec rzeczywiście zamierzała go szukać, bo w końcu im szybciej wróci tym szybciej weźmie się za trening.
Tsuki miała dosyć słabą pamięć do imion i nazwisk ale była pewna że jest w stanie zapamiętać chociaż same "Muro". Podeszła do stolika krzywiąc się dalej z niezadowolenia (to była niemal zwyczajna dala niej mina), i zerknęła na tą listę miejsc... No nic będzie trochę latania. Spojrzała na kapitana wolała nie wiedzieć po co mu ten cały facet, ale jak mus to mus... Westchnęła cicho.

Poczekała aż zwołani członkowie oddziału podzielą się sami, ona zamierzała iść z pozostała dwójką która zostanie, i tak nie znała dobrze zbyt wielu osób w oddziale a więc nie widziała potrzeby "spacerku" z kimś szczególnym.
A teraz przydało by se ruszyć... Tylko gdzie ?

Tsuki uniosła lekko brwi, początkowo bez większego entuzjazmu podchodziła do tego całego zadnia, ale skoro mają stawiać przez tydzień to chyba nawet opłacało by się w to pobawić - dobra, to my bierzemy się za Seireitei - Młódka uznała że gdzieś tu właśnie powinien być facet, był znajomym kapitana, i miał ładną mordę ponoć... To by ją w rukonie pewnie chętnie oboli, a tak przynajmniej rozumował mały móżdżek niezbyt mądrej i niezbyt rozgarniętej Tsuki... Jeśli nie było już nic do dodania ruszyła w stronę najbliższego z wymienionych na karteczce miejsc w Seireitei. - Trza by się postarać, bo i nagroda brzmi nieźle... - Rzuciła bez entuzjazmu do dwójki.

A to sprytny drań łazi po całym SS, dziewczyna zatrzymała się i westchnęła cicho, potem popatrzyła na rzeczonego lidera grupy - Ja postawie co ? Pomarz se... To my idziemy w takim razie na zachód... A ty szykuj kasę chłopie - Tsuki bardzo lubiła pić za nie swoje pieniądzem a jeszcze lepiej było gdy wygrywała sake w takich właśnie zakładach - taka chora satysfakcja. Machnęła ręką niedbale do chłopaka z którym prowadziła konwersacje po czym to ruszyła na zachód zupełnie tak jak zapowiedziała.

Z ciekawymi personami przyszło jej podróżować, oj tak... Zwłaszcza ten inteligencik, naprawdę niewielu tak wyglądających osobników widziała w oddziale, ostano dołączyło do XI kilka osób... Cóż nie przeszkadzało jej to, w zasadzie lubiła towarzyszy z tego oddziału, nie besztali jej za wygląd i podejście do życia.
Gdy młody do niej zagadał zatrzymała się, zerknęła na niego marszcząc brwi - może i trzeba by tak zrobić... A może się rozdzielimy co ? Są trzy miejsca, nas jest troje... Sama nie wiem - Z jednej strony rozdzielenie sie było niezłym pomysłem, no bo w końcu można szybciej zbadać wszystkie trzy miejsca, z drugiej zaś trzy pary oczu to nie to co jedna. Tsuki westchnęła cicho, po czym ruszyła w kierunku bliżej nie zidentyfikowanego przechodnia w celu niemalże "kulturnego" zapytania się o pewien... Drobiazg - Szukam pewnego miejsca... - podała spokojnie nazwę, po czym to dodała - i niejakiego... - zacielą się na chwile gdyż w zaśmieconym umyśle musiała odszukać imię i nazwisko - Hasegawa Muro... Mógłbyś wskazać drogę ? - Młoda nie szczędziła sił na wszelakie sprawy grzecznościowe, jakoś nie potrzebowała ich używać w stosunku do nieznajomych... Jeżeli ów osobnik nie był w stanie jej pomóc z tą samą gadką rusza do następnego.

Dziewczyna odpowiedziała na pytanie chłopaka po drodze do wskazanego miejsca - Jasna sprawa że każdemu z grupy by się należało - Przyjrzała się budynkowi który był ich pierwszym celem, podrapała się po głowie czochrając swoje "antenki". Szybko stwierdziła że budynek się jej nie podoba... Tsuki w zasadzie nie miłowała się w sztuce, no może pomijając sztukę wyrobów płatnerzy i zbrojmistrzów.
Zerknęła na mężczyzn, to co "zaproponowali pomoc" - Szukamy kogoś na zlecanie naszego kapitana i podejrzewamy że może przebywać w tym budynku... Jak on tam miał ? - Zerknęła na inteligencika - Hasegawa Muro...?

Dziewczyna średnio słuchała co mówił, z całkiem prostego powodu... Nie lubiła wyszukanego słownictwa i długich, niepotrzymanych wypowiedzi które tak naprawdę można by skrócić do zaledwie kulko słów... Przyjemniejszych bądź mniej przyjemnych. Na jej twarzy pojawiała się co raz to większa irytacja - Jak nas doceniacie to idźcie do niego albo wpuście nas... Bo w przeciwieństwie do was nie mamy całego dnia żeby tu sterczeć - młódka założyła rękę na rękę, rzadko zastanawiała się nad konsekwencjami swoich wypowiedzi, chyba że były to "działania socjalne" których to raczej unikała.

Dziewczyna odsunęła się nieco, z nudów zaczęła dźgać swoim szponem w powietrze, wyraźnie miała debilizm manualny, albo po prostu każdą wolną chwile spędzała nad treningiem... Zapewne mogło to wyglądać głupio, gdy tak walczyła z powietrzem (co ono jej zrobiło), ale nie przejmowała się tym szczególnie.
W końcu jednak się wkurzyła i nawet warknęła cicho ! Podeszła znów spokojnie do ochroniarza, podrapała się nie opancerzoną ręką po głowie - Moglibyście sprawdzić czy on w ogóle tam jest ? Bo jak nie to ruszamy dalej... szukać tego faceta - Tsuki nie należała do najcierpliwszych osób, ale należała za to do dosyć szerokiego grona istot nerwowych...

Dobrze że inteligencik odezwał się do dziewczyny, bo zaczęło ją "nosić", i zapewne wystarczyła by jeszcze tylko chwila i by się na któregoś rzuciła z pięścią. Westchnęła jednak cicho i zerknęła na chłopaka drapiąc się wolną ręką po głowie - Już wiem że jak kiedyś przypadkiem hollow zakatuje ten durny budynek to się nawet nie ruszę z baraku... - Wymamrotała, choć oczywiście nie była to prawda, mimo wszytko ruszyła by się zawsze gdyby tylko mogła pomóc... I powalczyć.
- Dobra, masz racje, to my idziemy dalej... A jak się okaże że ten gość był tu to normalnie mu przywalę jak go zobaczę - oczywiście to też nie była do końca prawda, bo w końcu młódka nie wiedziała jak wyglądał, do przywalania potrzebne było jeszcze imię i nazwisko... A tego się nie widzi.

Tak więc skinęła lekko głową do chłopaka - na razie, do później - wymamrotała, zerknęła na "dryblasa", machnęła głową po czym to ruszyła w stronę kolejnego celu. Po drodze kopała kamienie z irytacji.

- Przynajmniej normalne miejsce - pomyślała sobie młódka rozglądając się po gościach przybytku... A skoro już tu są to może warto by zapytać ? Tak więc nasza młoda, niezbyt dobrze wychowana bohaterka ruszyła w stronę osoby która wyglądała (w jej mniemaniu), na właściciela, lub chociażby obsługującego w lokalu, z zamiarem zadnia pytania - Słuchaj, szukam pewnego gościa nazywa się Hasegawa Muro... Sprawa służbowa - znów podrapała się po głowie nie uzbrojoną ręką, ta częstotliwość drapania mogła wskazywać na wszy, faktycznie był to jednak "debilizm manualny".

- Taaaa... - odpowiedziała tylko, po czym to zerknęła na dryblasa co to za nią lazł, zmarszczyła lekko brwi - Oby ten facet był w ostaniom miejscu... Nie wiem jak ty ale ja mam ochotę gulnąć za nie swoje - wymamrotała, zmarszczyła lekko brei - dobra robimy tak... Ty tu zostajesz i czekasz może tu przyjdzie. Jak do wieczora nie przyjdzie to się do oddziału zwijamy, tylko po tego młodego w okularach pójdziemy dobra ? - tyle miała do powiedziała, i w zależności od tego co zadecydował chłopak młódka ruszyła albo sama albo z towarzystwem do 61 okręgu.

- Mam ochotę na kurczaka... Ciekawe czemu ? - wymamrotała do siebie po drodze. Rozglądała się po okolicy... Wspomnienia z jej pierwszych dni w tym świecie wracały, sama pojawiła się w dalszej dzielnicy, choć sama już nie pamiętała w której.

Taaa naprawdę zaczęła czuć się "jak w domu" gdy szła tak przez te biedne dzielnice, oczywiście zachowała należytą czujność, z tego co pamiętała to ludzie nie byli tu zbyt przyjaźnie nastawieni... Dlatego cały czas nosiła swój karwasz na ręce.
I tak oto wlazła do knajpy, znalazła wzrokiem faceta, wyróżniał się prawda... Chociaż był całkiem inny niż sobie wyobrażała... Tsuki troszkę inaczej pojmowała słowo przystojny, "dziewczęcość" tego trochę ją odstraszała ale trudno... Ruszyła w ich kierunku, zdawała sobie sprawę że ten w graniaku pewnie za raz ją zatrzyma ale co tam, miała ochotę na darmowe picie przez tydzień więc trza było działać. - Hasegawa Muro ? Mam przekazać że kapitan XI oddziału zaprasza... Dosyć niezwłocznie zaprasza do siebie

Dziewczyna zmarszczyła brwi, co za dupek... I przez takiego miało się zmarnować jej sake ?! Oooo nieee tak dobrze nie będzie - Chyba się nie zrozumieliśmy... Kapitan zaprasza już... Teraz - stała spokojnie, zerknęła na czajniczek... Herbata, w zasadzie dawno nie piła herbaty i jakoś szczególnie jej nie lubiła... Wiec nie będzie jej szkoda, uniosła lekko lewicę, wycelowała wskazujący palec na czajniczek, oczywiście tak żeby palec nie wskazywał naczynia przez mężczyznę czy jakąkolwiek inną osobę, bo w końcu nikomu krzywdy zrobić nie chciała - Shou - wymamrotała pod nosem inkantacje tego prostego zaklęcia.