Posiadłość Aliestera Crowleya

Gdy Shihai był już gotowy do rozpoczęcia swoje misji, usłyszał znany mechaniczny dźwięk. Obrócił się i zobaczył Gastona czekającego w sześcianie, którym wcześniej tutaj przybył. Za to Crowley wrócił do stołu i kontynuował swoje śniadanie, pomachał ręka na do widzenia i życzył jej powodzenia. Mantikora weszła do windy, a lokaj kliknął przycisk na panelu i sześcian ruszył w drogę. Koci pusty odczuwał lekki stres i niepewność, pierwszy raz będzie musiał samodzielnie zapolować w świecie żywych. Nie bez powodu wcześniej się tutaj nie zapuszczał, w hueco mundo inteligencja i spryt dawał mu przewagę nad silniejszymi rywali, bo po prostu większość pustych nie używa mózgu. Jednak tutaj sprawy mają się odrobinę inaczej, bogowie śmierci i niszczyciele  nie są zakutymi pałami. Nawet pomimo faktu, że korzystając z pomocy szerszenia zabili razem jednego boga śmierci. Niczego nie zmienia, ponieważ mantikora dalej pamiętała co spotkała jego pierwszą grupę, a raczej kogo. Amano Yuu wydawał się niezwyciężony, pusty ma nawet przypuszczenia, że on wtedy po prostu bawił się nimi. Gaston odprowadził go do wyjścia z posiadłości. Na zewnątrz było bardzo zielono i znajdowały się tam różne pomniki i ścieżka z granitowej płyty. Teraz mantikora mogła zobaczyć ogrom posiadłości, który ciężko było objąć wzrokiem z bliska. A dookoła posesji rósł gęsty las, który oddzielają ją od pierwszych oznak cywilizacji i innych zabudowań.

Tutaj