|
| | Las w Rukongai | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 20:19 | |
| Ty... to twoja sprawka... czy oni nie żyją?? spytałam się go wściekła lecz nie czekałam na odpowiedź... zaatakowałam go... zaczęłam biec w jego kierunku... gdy jestem kilka metrów od niego robię wślizg pod nim... i uderzam go w czułe miejsce... staram się zrobić takich kilka ciosów tak że aż się unosi w powietrzu po czym gdy jestem znów na ziemi i w dodatku za nim... wstaje z i uderzam z całej siły swoim znapaktou w jego głowę starając go zranić lub przeciąć, gdy mnie blokuje wykonuję zaklęcie Byakurai z bliskiej odległości co powinno go poważnie zranić...
(-4 PR) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 20:55 | |
| Pusty przyjął ciosy niewiele z nich robiąc. Gdy zaatakowałaś go byakuraiem zasłonił się ręką-ostrzem, które pękło lecz także odbiło czar w inną stronę. Odskoczył i zaśmiał się:
- Dokładnie! Kilku z nich zabiłem, przy czym zjadłem ich. Nie to jednak jest najlepsze, jeden z nich wpadł do rzeki ciężko ranny, a gdy już odchodził od zmysłów wołał "Yuuki, yuuki". Hahaha |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:00 | |
| Co?! Nie... nie może być... tylko nie to... błagam... myślałam... naglę moje ciało zdrętwiało... byłam w szoku... gdy to usłyszałam moje oczy się rozszerzyły jak również źrenice... T-tylko nie to... tylko nie Kaichi... powiedziałam drżącym głosem, płacząc i padając na kolana na ziemie... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:33 | |
| Pusty jeszcze głośniej zaczął się śmiać. W końcu przestał:
- Tak! Na pewno się utopił w tym stanie, nie byłem pewien, że to o Ciebie chodzi, gdybym wiedział to dałbym ci jego głowę "na pamiątkę". Mimo to i tak mam coś dla Ciebie...
Tutaj już uspokoił się, za to jego moc przeciwnie, wzrosła:
- Zapewne będziesz chciała mnie pokonać, ale za późno! Te durnie co poszli do lasu i których szukacie, wszystkich ich zjadłem i zabrałem ich moc! Jeszcze tylko jeden... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:36 | |
| Nie słuchałam go zbytnio, w moich myślach kotłowały się myśli: Nie udało mi się... nie udało mi się ochronić swoich bliskich... jestem beznadziejna!!! Walnęłam mocno pięścią o ziemie... i przeklęłam... nadal płakałam Co zrobić?? Nie dam rady go pokonać... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:49 | |
| Zaczął podchodzić do Ciebie:
- Widzisz mała shinigami, prawda? Tą rozpacz, która pochłania twoją duszę, patrz na siebie cała drżysz.
Rzeczywiście cała drżałaś, nie mogłaś drgnąć palcem. Pusty był już nad tobą, podniósł rękę, a jego ostrze powiększyło się znacząco:
- zapomniałem ci się przedstawić. Nazywam się Azrael.
Gdy miał oddać ostateczny cios nagle został kopnięty mocno przez kogoś z boku prosto w głowę. Potwór odleciał na bok parę metrów, ale nie upadł, obrócił się i spojrzał kto, Ty również spojrzałaś: to był Minori, spojrzał na Ciebie:
- Zostałem powiadomiony o zaginionych a widzę tego samego Pustego. Morimoto...
jego spojrzenie znów było chłodne i przenikliwie, czułaś wręcz panikę. Minori kontynuował:
- co Ty wyprawiasz? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:54 | |
| Odpowiedziałam jemu zapłakana i drżącym głosem: Kaichi... on... on zaczęłam lecz nic już nie mogłam powiedzieć... krzyknęłam tylko z rozpaczy... Dlaczego?! Dlaczego to musiało się tak skończyć?! |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 21:59 | |
| Minori stał jakby niespecjalnie wzruszony:
- słyszałem waszą rozmowę, posłałem już piekielnego motyla do grupy poszukiwawczej żeby go poszukali w rzece. Nie mam ochoty patrzeć na Ciebie w takim stanie, albo się ogarniesz albo sam go pokonam.
Minori zwrócił się do Pustego:
- a więc znów się spotykamy Azraelu, nie minęło sporo czasu, a Ty już mieszasz. Teraz upewnię się, że twoja głowa odejdzie od ciała.
Wyjął miecz i zaczął iść w stronę Pustego. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 22:04 | |
| On jest bez serca... pomyślałam po czym wstałam na nogi... wzięłam swój zanpkatou... Proszę pomóż mi!!!
Zejdź Kusaryuu!!! krzyknęłam i uwolniłam swój zanapktou
Minori... odsuń się... ja go pokonam! powiedziałam już zdecydowanym głosem do Minoriego... w oczach miałam jeszcze łzy... Zapłacisz mi za to! zwróciłam się do pustego... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 22:19 | |
| Wyprzedziłaś Minoriego i rzuciłaś się na Pustego, atakując go wściekle. Azrael odparowywał ciosy raz za razem, w końcu znudzony rzekł:
- za wolno
i kopnął Cię potężnie. Poleciałaś na drzewo i aż ciężko ci było nabrać oddechu:
- no a teraz niech kolejny pokaże co potrafi, czekam. Chyba nie masz zamiaru mnie atakować tymi samymi atakami co wtedy? To byłoby nudne, jeżeli tak to pozwól mi zjeść, bo już jestem blisko.
Minori stanął, odezwał się:
- jesteś strasznie pewny siebie, zapewne chcesz coś zrobić zbierając tą moc. Nie dam ci tej okazji, Ty się wzmocniłeś, ale nie myśl, że Ty jedyny.
Skierował ostrze do ziemi, klingę uniósł wysoko do góry:
- zwiąż...
Już sam fakt, że Minori potrafi przywołać zanpaktou budziło zdziwienie, lecz te słowo coś ci mówiło, gdy sobie przypomniałaś byłaś w szoku
Murcielago
Czarna, gęsta chmura spowiła postać postać Minoriego, od niego biło dziwne, gęste wręcz reiatsu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 22:34 | |
| Strasznie mnie bolały plecy lecz to co zobaczyłam zupełnie mnie zaskoczyło... mało tego że się wzmocnił od tamtego czasu to jeszcze uwolnił swojego znapaktou... nie wiedziałam co zrobić... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 22:52 | |
| Chmura opadła, choć miałaś pewne obawy Minori ciągle był taki sam, a jedynie jego miecz przeistoczył się w czarną kosę, z której ściekały czarne krople, Azrael był zdziwiony:
- Murcielago? Czyżbyś był... - Nie, nie jestem Ulqiorra Cifer, Arrancar ten zginął dawno temu, lecz jak wiesz dusze dokonują reinkarnacji. Kilka razy jego rdzeń jego duszy przetoczył się niemal bez zmian, w końcu podejrzewa się, że był wybrańcem wśród Pustych - Vasto Lorde. W pewnym sensie jestem jego odbiciem
Teraz zauważyłaś, że rzeczywiście przypomina postać ze szkiców - Ulqiorrę. Jego reiatsu było zdecydowanie shinigami jednak. Minori powiedział do Ciebie:
- muszę Cię prosić o pomoc, to moje drugie przywołanie i niewiele tym ostrzem zdziałam sam. Zdołasz go unieruchomić raz jeszcze? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 22:59 | |
| Wstałam ledwo nadal jeszcze w szoku... No nie wiem... nie wiem czy dam radę... powiedziałam po czym zamknęłam oczy Jeśli mi się nie udało uchronić ukochanej osoby to co ja teraz mogę zrobić?? Popatrzyłam na pustego i się zastanawiałam co mogę w takiej sytuacji zrobić... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-17, 23:35 | |
| Minori raz spojrzał na Ciebie:
- widzę, że nie mam wyboru. Muszę sobie jakoś sam poradzić.
Zostałaś sama, Minori walczył z Pustym, o dziwo szło mu nieźle mimo tego co mówił. Jednak wiedziałaś, że w końcu zmęczy się i nie da rady. Stałaś tak i nie wiedziałaś co robić, nikt inny jeszcze nie przybył. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-18, 10:40 | |
| Co ja mam robić?? myślałam, miałam mętlik w głowie po tym wszystkim... patrzyłam jak Minori walczył z tym pustym i coraz bardziej się męczył. Spojrzałam na swój zanpaktou i dotknęłam swojego brzucha...zamknęłam oczy, wiedziałam że w środku jest prawdopodobnie nasze dziecko... mam jeszcze małą nadzieje ze Kaichi żyje... Musze mu (minoriemu) pomóc... muszę... Otworzyłam oczy które miałam pełne nadziei, ukucnęłam i uderzyłam swoim zanpaktou w ziemię. Ostrze poleciało po linii prostej wprost na pustego, gdy on z łatwością tego unika próbuje tego co uczyłam się dzisiaj na treningu, czyli staram się aby ostrze skręciło w jego stronę. Jak mi się udaję dla pewności że się nie ruszy koncentruje ogromną ilość reiatsu i wykonuję zaklęcie wiążące numer 6: Reidou... to powinno go na dobre unieruchomić i dać szanse Minoriemu go zniszczyć.
(-6 PR) |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-18, 23:47 | |
| Dzięki skupieniu i determinacji udało ci się go dopaść. Minori również nieco nakierowywał go dzięki czemu Azrael w końcu dostał się w pułapkę: Stanął w środku ostrzy, który były tak wysokie, że stanowiły wysoką klatkę.
Minori przyjął pozycję do ataku, jego kosa otoczyła się małą czerwoną aurą. Trwało tak kilka sekund, w końcu zebrał się do ataku i rozciął Pustego na pół, który zaraz potem rozpadł się w duchowy pył.
Broń Minoriego wróciła do swoich kształtów i znów była kataną, to samo sama zrobiłaś ze swoim. Minori podszedł do Ciebie:
- Dzięki tobie zyskałem czas, by moje ostrze skupiło energię na ostrzu dzięki czemu jest niezwykle ostre, zdolne przeciąć coś o znacznie wyższym poziomie duchowym. Myślę, że warto zobaczyć co się dzieje nad rzeką, idziemy? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-18, 23:52 | |
| Tak! powiedziałam szybko... Chciałam jak najszybciej tam być, chciałam zobaczyć czy mój ukochany żyję... Gdy biegłam tak w stronę rzeki, czas tak jakby się zwolnił, wszystko działo się z wolnionym tempie... w oczach znów miałam łzy... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-18, 23:59 | |
| W końcu dotarliście nad rzekę, widzieliście kilka świateł, które migały w ciemnościach. Podeszliście do nich, to byli twoi podwładni, jeden z nich wyszedł chcąc zdać raport:
- Dostaliśmy informacje od oficera Minoriego. Robimy co możemy, ale ciągle nic nie znaleźliśmy. Kilka oddziałów wyszło mocno do przodu wzdłuż rzeki, bardzo duży teren podlega oględzinom, na pewno go znajdziemy, Morimoto-san!
Wrócił nad rzekę rozglądając się i starając znaleźć jakieś tropy, w tym momencie odezwał się Minori:
- Jeżeli go nie znajdziemy to też będzie dobrze. Oznacza to, że miał tyle sił by wypłynąć z rzeki, może ktoś w Rukongai go znalazł i okazał pomoc... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-19, 00:03 | |
| Kiwnęłam mu tylko głową, zaczęły mi mimo woli spływać powoli po policzkach łzy... Zakryłam dłońmi twarz i padłam na kolana... Boże oby on żył... powiedziałam drżącym głosem |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-19, 14:36 | |
| Po około godzinie nagle usłyszałaś krzyk z oddali:
- Mamy rannego!
Od razu na te słowa pobiegłaś, kilka mocnych lamp dobrze oświetlało teren. Na trawie leżał Kaichi, miał zdjętą bluzę i był cały w bandażach, był nieprzytomny. Patrzyłaś na niego, z jednej strony szczęśliwa, z drugiej smutna że w takim stanie. Jeden z sanitariuszy wypalił szybko:
- musimy go zanieść do szpitala, tam udzielimy mu pełnej opieki
Chciałaś zaprotestować, chciałaś sama mu pomóc i być cały czas przy nim, bałaś się że że coś w drodze mu się stanie, nagle poczułaś dłoń na ramieniu, Minori spojrzał na Ciebie lodowatym wzrokiem:
- tak mu nie pomożesz. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-19, 14:45 | |
| Spuściłam głowę i mu odpowiedziałam pustym głosem:
T-tak... masz rację...
Po chwil zwróciłam się do swoich podwładnych opanowanym już głosem: Jak najszybciej z nim do szpitala!!! Ja idę zdać raport razem z 6 Oficerem i później dajcie mi raport na temat stanu zdrowia Kaichiego Po tych słowach skierowałam się wyczerpana, brudna i spocona, trochę poobijana do kwatery porucznika |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-06-19, 15:12 | |
| Oddział jak szybko mógł starał się dotrzeć do 4 oddziału natomiast Ty i Minori już bez pośpiechu udaliście się sali audiencyjnej. Minori nic nie mówił przez całą drogę. W końcu dotarliście do sali audiencyjnej gdzie czekała na was pani porucznik.
Piszemy w sali audiencyjnej oddziału 13. |
| | | Izdurbal Tenshi
Mistrz Gry : Kamys
Karta Postaci Punkty Życia: (89/100) Punkty Reiatsu: (161/168)
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-09-25, 20:57 | |
| Izdurbal Tenshi:
Tenshi był zdecydowanie strapiony ostatnią wypowiedzią Generałka. Jeśli kłopoty, i to takie wyposażone w zęby, macki, szpony i sporo siły, szukały go same, to będzie się musiał bardzo postarać żeby wieść leniwe życie. I tak już jest to bardzo, bardzo trudne.
- Toooo, mamy tak siedzieć i poczekać aż znajdzie się jakiś mądrzejszy, zbierze kilku i wykombinuje zasadzkę tak? - Podrapał się po potylicy i spojrzał prosto na glebę by pokazać wszystkim jak bardzo całość świata go nudzi. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-09-26, 12:28 | |
| Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć z krzaków wyleciał Pusty, wyglądał jak 3 metrowa larwa i z rykiem parła wprost na ciebie. Nie bardzo zdążyłeś cokolwiek zrobić, ale nagle przed tobą pojawił się Kenji i zablokował atak: - Zaatakuj go, Tenshi! Polecenie wydała Yoriko, nigdzie natomiast nie było śladu waszego kapitana. |
| | | Izdurbal Tenshi
Mistrz Gry : Kamys
Karta Postaci Punkty Życia: (89/100) Punkty Reiatsu: (161/168)
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-09-27, 00:27 | |
| - Zaklęcie destrukcyjne numer dwadzieścia sześć - Zamknięcie - Tenshi miał zamiar unieruchomić przeciwnika w kloszu wysysającym energię. Zaklęcie to wyglądało na całkiem dobre by rozpocząć walkę. W końcu sam będzie otrzymywał reiatsu wysysane z przeciwnika.
Oczywiście zniknięcie przewodnika nie było najlepszym z możliwych obrotów spraw, jednakże najpewniej istniała nadzieja iż ten pojawi się w ostatnim momencie by ocalić życie uczniów. Niemniej Tenshi miał już pewne podejrzenia co do osoby nauczyciela. Czy właściwe? Cóż, w zasadzie to dopiero okazać się miało.
Gdyby udało mu się unieruchomić pustego zamierzał wycofać się o kilka kroków, by móc wyraźnie spoglądać w jego stronę. Co prawda najpewniej kolejny przeciwnik zaatakuje do tyłu, jednakże robala należało mieć na oku. Poza tym, Tenshi nie należał do najodważniejszych, zaś przebywanie blisko Pustego wymagało przynajmniej podstaw odwagi. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-09-28, 20:37 | |
| Zaklęcie zadziałało i po chwili Pusty ledwo dyszał, a Kenji szybko to wykorzystał.
Zaraz potem jednak pojawiły z drzewach sylwetki kolejnych, większych i nieco groźniejszych przeciwników. Wyglądali dość pokracznie jednak i groteskowo. Szybko rzucili się na was, zwinnie przechodząc między drzewami. Yoriko pognała w jedną stronę a Kenji został na miejscu przez co Puści się rozdzielili, młody Kuchiki tylko przyjął pozycję do ataku. |
| | | Izdurbal Tenshi
Mistrz Gry : Kamys
Karta Postaci Punkty Życia: (89/100) Punkty Reiatsu: (161/168)
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-10-08, 22:27 | |
| - A ta kobieta dokąd...! - Tenshi krzyknął, na pewno krzyknął.. znaczy, na pewno chciał krzyknąć. Efekt był jednak o wiele cichszy. Brzmiało to raczej jak słowa po których wypowiedziano wykrzyknik. Chłopak zwyczajnie nie potrafił jeszcze dobrze panowac nad strachem. Uczucie to wciąż nieco podcinało mu skrzydła. W końcu jeden pusty, to nic takiego... W końcu siłę grupy pustych Iz określił podstawowym wzorem:
x^p-1
Gdzie: x - stała siłowa odpowiadająca jednemu średniemu pustemu p - ilość pustych widocznych tudzież wyczuwalnych w zasięgu zmysłów.
Według wzoru siła grupy wypadała całkiem nieźle, na pewno lepiej niż siła pojedynczej Yoriko, a tym bardziej pojedynczego Izdurbala.
- Krzyżyk... lecimy za dziewuchą. Ty pierwszy, dogoń ją. - Izdurbal stanął tuż za Kenjim szykując się na walkę. Wydawało się ze zbyt długo to nie potrwa o ile ktoś im nie pomoże, ale jednak Tenshi nie mógł pozwolić by coś stało się dziewczynie. Kretyńskie wewnętrzne uczucie wymogło na nim porzucenie logiki. - Migiem!
Oczywiście Tenshi rozważył możliwość samodzielnego pognania za Yoriko, by pomóc jej w walce, jednakże Kenji był nie tylko szybszy ale i sprawniejszy. Stanowił więc o wiele skuteczniejsze wsparcie dla dziewczyny. Przy takim obrocie spraw Iz musiał dać Krzyżykowi dość czasu by tamten ruszył z odsieczą.
Izdurbal nie zważał na największa z luk w swoim planie. W końcu nie była niczym ważnym. Przecież.. jak istotny może być fakt że sam Izdurbal nie będzie w stanie pokonać grupy pustych, i najpewniej nieźle mu się oberwie? Chwilowo nieistotny, prawda? | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-10-09, 22:26 | |
| Kenji zrozumiał i ruszył w stronę towarzyszki, lecz gdy tylko powstała przerwa między wami wszedł w nią Pusty, który był wysoki na kilka metrów: - Spoiler:
Kenji stał w miejscu nie wiedzieć czy ci pomóc czy gnać za Yoriko, ty sam też nie wiedziałeś co robić, krzyknąć do Kenjiego by został czy żeby szedł dalej... |
| | | Izdurbal Tenshi
Mistrz Gry : Kamys
Karta Postaci Punkty Życia: (89/100) Punkty Reiatsu: (161/168)
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-10-09, 23:42 | |
| - Biegnij! - Iz starał się ryknąć na całe gardło, by Kenji go dosłyszał. W końcu obecnie ważnym było by reszta drużyny wróciła następnego dnia do domów. Tenshi w zasadzie nie miał by nawet do kogo wracać. Osobiście podczas krzyczenia wyciągnął swojego zabójce dusz. Co prawda nie był najlepszym ze znanych sobie mieczników, jednakże ostrze w dłoni zawsze zwiększało nieco marne szanse na wygranie walki.
Tenshi obecnie wydawał się być dla pustych lepszym celem do ataku. W końcu jego energia duchowa nie poddawała się obecnie kontroli na tyle skutecznej by ją maskować. To zaś było okolicznością doskonałą, jako iż Izowi zależało na tym by skupić jak największa ilość pustych na sobie. Później będzie zapewne tłumaczył sobie jak kretyńska była to decyzja (o ile oczywiście nastąpi jakieś później) ale póki co nie miało to większego znaczenia.
Oczywiście należało, o ile było to możliwe, zaatakować pierwszym. Pusty zraniony, choćby tylko trochę, zawsze będzie choć o ociupinkę słabszy. Dodatkowo atak zapewni skupienie uwagi potwora właśnie na Tenshim. Dla tego też postanowił użyć dość prostego zaklęcia, takiego, które mógł wykonać bardzo szybko. - Zaklęcie destrukcyjne numer cztery - Buyakurai! - Strumień białej energii miał trafić w górną "maskę". Wybór tej części ciała był o tyle oczywisty, iż tuż obok niej znajdował się punkt "przyczepienia" części kończyn. Niedokładne trafienie mogło by zatem nieco osłabić funkcje motoryczne bestii.
(jak wygląda kwestia utraty Rei za wcześniejsze zaklęcie? Rzuciłem je więc pewniej idzie w dół normalna ilość, ale ile się odnowiło?) | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Las w Rukongai 2009-10-10, 14:36 | |
| Kenji przez moment się wahał, lecz pobiegł. Zostałeś sam na sam z przeciwnikiem, który parł na ciebie. Byakurai, który posłałeś rozprysł się na masce przeciwnika zostawiając usmolony ślad i ledwo widoczne pękniecie, które musiało widocznie boleć, bo stał się jeszcze agresywniejszy.
Zaatakował jedną z łap, potem drugą nie dając szansę na kontrę ani na cofnięcie. Podniosłeś miecz co pozwoliło uniknąć ataku, lecz potwór w ten sposób złapał cię drugą ręką i podniósł. Poczułeś ucisk na żebrach, ledwo łapiąc jakieś powietrze. Bawiąc się wcale nie zamierzał cię od razu zjeść, lecz dolną paszczą kierował się do twoich nóg. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Las w Rukongai | |
| |
| | | | Las w Rukongai | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|