Sala Wykładowa

Następne zajęcia to wiedza o hollowach. To prawda że nikt do ciebie nie podszedł ale mogłeś zauważyć że ludzie rzucają ci ukradkowe spojrzenia wzrost Ruiego jednak przyciągał wzrok jednak nikt jak dotąd nie podszedł żeby z tobą porozmawiać. Makina odpowiedział ci skinięciem głowy i uśmiechnął się bardziej do siebie widać że był bardzo zadowolony z siebie wstał i zaczął iść w twoją stronę patrząc się na ciebie więc na pewno byłeś jego celem. Jednak pierwszy dopadł cię chłopak który siedział obok ciebie i wylewnie zaczął ci dziękując kłaniając się tak szybko że jeszcze trochę a zacznie działać jak wachlarz.

Rui sprawdził jeszcze w której sali mają zajęcia z wiedzy o Hollowach. Skupił wzrok po chwili zamysłu na Makinie, który podążał już w kierunku skrzata. A co do ukradkowych spojrzeń kolegów i koleżanek zdążył przywyknąć i nauczył się nie przejmować, przynajmniej nie okazywać tego. Widząc kłaniającego się kolegę z ławki lekko się uśmiechnął.
- Trzeba sobie pomagać. Jestem Rui. Nie ma potrzeby aż tyle razy się kłaniać. - powiedział do kolegi co zginął się jak wachlarz. Minął go i zaczekał na Makinę. Poczekał by dowiedzieć się co kolega z pokoju chce od niego. Zetsu znów na chwilę zamyślił się w wspomnienia o Nin. Przyjaciółce z dzieciństwa.

- Ja..a..a j..j..jestem A..a..arashi Nijima, bardzo ci dzięk..k..kuje. Wie..em że nie trze..eb..ba ale chciał..łem okazać ci wdzięczn..ność inna..aczej niż mówią..ąc bo, zresztą..ą słysz..szysz. - Powiedział strasznie się jąkając. Był niewiele wyższy od Ruiego ale bardzo chuderlawy. Miał masę piegów i trochę przydługie brązowe włosy opadające grzywką na oczy. Lekko się trząsł bardziej jakby było mu bardzo zimno. - Ma..am wadę wym..m..mowy, od..d urod..dzenia.- Chłopak widać że był zawstydzony sytuacją natomiast Makina do was podszedł położył rękę na ramieniu Arashiego i się uśmiechnął. -Cześć Nijima. - Nijima tylko od niego odskoczył szybko się skłonił a Makina ciągnął dalej. - Co powiecie żeby na następną lekcję udać się razem i razem usiąść? - Spytał się tylko krótko.

Arashi Nijima zatrzymał karzełka w miejscu swoimi podziękowaniami. Chłopak trochę wyższy, ale jednak wyższy. Strasznie się jąkał, młodzian z Rukongai musiał się wsłuchać i skupić by zrozumieć co chce mu przekazać piegowaty. Z boku dla reszty klasy musiała ta sytuacja dziwnie wyglądać.
- Zawsze w miarę możliwości pomagam. Sensei, jak zauważyłem bardzo wymagający. - odpowiedział trzęsącemu się chyba z zimna chłopakowi zanim drugi kolega go wystraszył.
- Mnie pasuje. Możemy iść razem i siedzieć blisko. O ile Arashi nie ma nic przeciw. - odpowiedział Makinie. Powoli wychodząc z klasy. Miał na ten moment dosyć spojrzeń innych. Na korytarzu poczekał na nowych towarzyszy by razem mogli się udać na zajęcia o Hollowach.
* Makina wydaje się w pożądku jest pomocny. Nie mylił się co do nauczyciela od Kidou. Jest miły nawet bardzo za bardzo. Co sprawia, że trzeba zachować dozę ostrożności. * - myślał czekając na resztę.
- Ile jest dziewczyn w naszej klasie? Bo jakoś nie miałem czasu sprawdzać. - zapytał kolegi z którym mieszkał gdy wraz z Nijimą szli już korytarzem.

Arashi tylko pokiwał głową na twoje stwierdzenie o sensei, a kiedy zapytałeś czy nie ma nic przeciwko pokręcił głową że nie. Makina uśmiechnął się. - W takim razie nie zostaje nam nic innego jak czekać na kolejną lekcję. Biorąc po uwagę kolejnego wykładowcę radzę usiąść z tyłu. Co do pytania o dziewczyny to na moje oko jest nas mniej więcej po równo około dziesiątki facetów i tak samo dziewczyn ale szczególnie się nie przyglądałem a czemu pytasz? Szukasz kogoś konkretnego? - Zainteresował się

Hmm zawsze karzeł wolał siadać z przodu sali w przednich rzędach. Tym razem też zda się na Makinę, bo co do Senseia z wiedzy o Kidou miał rację.
- Jestem ciekaw po prostu, czy u nas w klasie jest jakaś dziewczyna mego wzrostu. Zawsze lepiej się dogadać jak podobnie patrzy się na świat. Hmm, znasz może Nin, czarne włosy, starsza dwa lata odemnie. Moja znajoma, której szukam. - powiedział do kolegi z pokoju. Podrapał się po głowie, zajął miejsce w ostatnim rzędzie i przygotował się do zajęć.

Usadowili się we trójkę z tyłu a Makina i Arashi mocno się zamyślili, patrząc się z tyłu rzeczywiście mogłeś zauważyć że jeśli chodzi o podział klasy na płeć to jest was mniej więcej po równo. Po chwili Makina uderzył pięścią o otwartą dłoń i dość głośno stwierdził - Mam. Jeśli chodzi o dziewczynę o twoim wzroście to jest jedna nazywa się Youko nic więcej nie wiem o nauczycielach i starszych klasach rzeczywiście mam informacje ale jestem za krótko w szkole żeby mieć już wszytko o uczniach z naszego rocznika. Jeśli chodzi o Nin to nic nie wiem ale zrobię mały wywiad wśród znajomych i może się dowiem, ale skoro nie kojarzę jej imienia to nie jest w naszej klasie. - On wskazał palcem jakąś dziewczynę która rzeczywiście była niżej usadzona niż reszta z długimi blond włosami mającymi różowe końcówki zwiniętymi w warkocz. - To ona, słodka jest i ładna .

Siedząc w ławce z tyłu z dwójką nowych kolegów faktycznie można było stwierdzić, że chłopaków i dziewczyn jest po równo. Arashi w przeciwieństwie do makiny jest spokojny i małomówny. Natomiast kolega z pokoju jest głośny i mówi to co myśli nawet nie zastanawiając się, że karzeł w obecnej sytuacji może poczuć się nie zręcznie. Zetsu spojrzał w stronę Youko, blondynki, którą głośno przedstawił jego znajomy z ławki. Rui ma nadzieję, że dziewczyna nie usłyszała tego o mówi Makina. I tak chłopak był dość speszony.
- Co do Nin nie musisz prowadzić specjalnych poszukiwań. Na pewno prędzej czy puźniej spotkam ją. - odpowiedział cicho, trochę speszony i spłoszony. W głowie miał ciągle strach, że już na wstępie zrazi do siebie blondwłosą koleżankę z klasy. Po prostu cieszył się, że jest osobą, która czuję to samo co on, ciągłą dyskryminację że względu na wzrost.
Spojrzał jeszcze na Arashiego. Następnie krótko popatrzył w stronę blondynki, po czy od razu przeniusł wzrok na wejście do sali czy nie wchodzi Sensei.
- Cenne są twoje rady i odpowiedzi, ale nie musisz wszystkiego tak, żywiołowo głośno mówić. Tak ładna dziewczyna. - odpowiedział cicho Makinie. Youko jest ładną dziewczyną, lecz Rui na razie nie ma żadnych większych planów co do niej. Po za tym ładne dziewczyny przeważnie mają już swoich adoratorów. Blondynka nawet by nie spojrzała na karła przychylnie, więc nie liczy nawet by miał jakieś szanse.

Makina się tylko uśmiechnął i wzruszył ramionami. - Skoro nie to nie. Jakbyś chciał to jestem do usług.- Arashi jakby tylko pokiwał głową energicznie. - M..m..mnie t..e..eż.- Uśmiechnął się. Kiedy patrzyłeś na dziewczynę zauważyłeś że też odwróciła głowę w stronę wejścia. Miała grzywkę z różowymi końcówkami, lekki uśmiech oparła podbródek o rękę. Zdawała się nie zareagować na to co powiedział Makina albo tylko udawała i usadowiła się tak żeby lepiej słyszeć. Trudno było stwierdzić. Makina na twoje drugie stwierdzenie wzruszył ramionami. - No nic nie poradzę. Często zwracają mi na to uwagę. Postaram się być trochę ciszej, przynajmniej do momentu w którym w którym będziemy w pokoju.- Rzeczywiście był trochę ciszej niż zazwyczaj ale z całego niego wylewała się energia i już widzisz że pewnie nie wytrzyma długo z byciem ciszej i mniej żywiołowym.

Nic się nie poradzi, żywiołowy chłopak i tyle. Taki ma charakter. Arashi widocznie też lubi ładne dziewczyny. Rui nie był pewien czy Youko, przysłuchuje się temu o czym mówią chłopcy, czy po prostu czeka na nauczyciela? Zetsu przestał się już przyglądać dziewczynie, chwilowo stracił na to ochotę. Wyczekiwał natomiast na początek zajęć o Hollowach, które mogły się okazać ciekawe.
- Makina widzę, że lubisz zbierać informacje. Czy słyszałeś coś o nauczycielu Zenie Zetsu? Obecnie może już nie pełnić tej funkcji. - zapytał się swojego energicznego kolegi. Pomyślał też, że dla poprawy znajomości postawi posiłek Arashiemu po zajęciach. Dzisiaj i tak dość te chłopaki pomagają. Trochę dużo wrażeń jak na ostatnie godziny. Rui nie przywykł do ciągłego towarzystwa. Przeważnie wolał spędzać czas na ćwiczeniach i być na uboczu. Znajomości skond inąd same się nie nawiążą, więc będzie trzeba powoli się przemóc. Sprawdził jeszcze raz notatki z lekcji i Kidou, po czym czekał na początek zajęć.

Obaj chłopacy skrzywili się kiedy wspomniałeś o swoim ojcu. Makina zaczął niepewnie. - Uczy to znaczy uczy i nie. Od czasu do czasu pełni funkcję nauczyciela zastępczego. Jeśli uznałeś naszą ostatnią lekcję za piekło to piekła nie widziałeś a przynajmniej tak mówią starszacy którzy już swoje przeszli. Podobno jest świetny i umie naprawdę szybko nauczyć jak dobrze walczyć ale ciężki trening ma swoje wady. Podobno ktoś kiedyś wylądował w szpitalu przez jego lekcje. Lepiej uważać. Po tych zajęciach mamy jeszcze praktykę z kido a potem jedzenie. Lepiej wyjmij przybory i się przygotuj. Podczas lekcji nie gadaj chyba że chcesz się pojedynkować. - Obaj chłopacy zaczęli wyjmować przybory i się przygotowywać do zajęć. Jednak nauczyciel nadal jeszcze nie wszedł i masz pewnie jeszcze chwilkę żeby zadać jedno pytanie i się przygotować.

Rui pozbierał usłyszane informacje, o swoim ojcu. Wynikał z nich, że i w życiu był taki jak w domu, czyli surowy i wymagający, ale skuteczny w nauczaniu. Twardzi isurowi nauczyciele zawsze umieją przekazać skutecznie wiedzę, ale uczniowie w trakcie nauki tego nie potrafią jeszcze docenić.
- Lubię ciężko pracować. Czasami trzeba umieć się dostosować do sytuacji. To tak, czas się przygotować do zajęć. - odpowiedział chłopcom z ławki, z lekka kwaśnąs miną. Wyciągnął przybory do pisania jak i zeszyt. Będąc gotowym na rozpoczęcie zajęć. Wzrok lekko skupił na wejściu do klasy, by zobaczyć kim jest, okaże się ich sensei.

Do sali wszedł dobrze umięśniony mężczyzna utykając lekko na lewą nogę. miał na sobie długi płaszcz. Popatrzył się po wszystkich w sali wyglądał na zniesmaczonego, prychnął coś pod nosem ale nie byłeś w stanie tego usłyszeć. - Jestem Tanthonou Zori. Dla was Zori-Sensei szczyle. Bedę uczył was niekompetentną bandę kretynów jak się nie dać zabić hollowom. No a przynajmniej w teorii. Uważajcie na zajęciach a może jeśli nie będziecie totalnie do niczego to uratuje wam to życie. - Pobiadolił tak jeszcze przez chwilę wyzywając was na różne sposoby i tłumacząc wam że będzie uczył was też innych teoretycznych przedmiotów poza teorią kido której uczy Shihouin - Senseii. Na lekcji opowiadał wam podstawy o hollowach i to że wszystkie nie ważne jak podobne to się różnią i że trzeba uważać na nawet najbardziej niepozorne części ich ciała ponieważ całe ich ciała są stworzone do zabijania. Na tym minęła wam lekcja. Zori-Sensei sobie poszedł a twoi towarzysze zaczęli się zbierać. Widzisz że na sali jeszcze została tamta dziewczyna i jej koleżaneczki sobie poszły więc była idealna okazja żeby z nią porozmawiać.

Rui notował wszystko to co mówił na lekcji Tanthonou Zori, przekazując swoją wiedzę teoretyczną na temat pustych. Nauczyciel nawet nie ukrywał niechęci do uczniów, chciał odbębnić swoje zajęcia i iść w swoją stronę. Zetsu stwierdził jednak, że informacje przekazywane przez senseia mogą kiedyś się przydać. Zajęcia szybko dobiegły końca. Chłopak sprawdził co dalej jest w planie zajęć. Jeśli nie będzie lekcji to Rui ma zamiar udać się na stołówkę. Zetsu spostrzegł, że w klasie została Youko, obok której nie było już koleżanek. Postanowił podejść do dziewczyny i się przywitać.
- Część jestem Rui. Co sądzisz o naszych nauczycielach? Mam opinię, że z lekka nie przepadają za uczniami. Masz ciekawy styl jeżeli chodzi o włosy. - zagadał do blondwłosej koleżanki trochę nieśmiało, lecz bez zająknięć. Czekał na jej reakcję, po jej odpowiedzi ma zamiar wraz z ekipą udać się na stołówkę.

Podszedłeś do niej a ona od razu odwróciła się w twoją stronę i uśmiechnęła. - Z tego co wiem to Shihouin- Sensei bardzo lubi uczniów ale zazwyczaj uczył najlepsze klasy i to nie bez powodu. Jest bardzo silnym shinigami ale został nauczycielem z pasji uczy tak żeby nas zmusić do przyswojenia jak największej wiedzy. No cóż Zori-Sensei ma podobno kontuzję przez którą nie może już być na froncie dlatego uczy i nie jest zbyt chętny żeby to robić. Ohh dziękuję. - Zarumieniła się i lekko dotknęła włosów. Rzeczywiście była bardzo niska tego samego wzrostu co Rui albo wyższa o kilka centymetrów różnica tak nie wielka że ciężko stwierdzić. Natomiast kiedy ona tak zareagowała mogłeś zauważyć uśmiech od ucha do ucha u stojącego nie opodal Makiny. Niemal jakby ktoś mu banan do twarzy przykleił a Arashi uniósł dwa kciuki w górę.

Rui nie dał po sobie poznać, zdziwienia na reakcję dziewczyny. Był przekonany, że zachowa się bardziej asekuracyjnie. Odwzajemnił uśmiech, ale krótki. Kompani zachowywali się jakby co najmniej zdobył jakiś szczyt. Po cichu mu gratulowali. Tylko Zetsu nie miał pojęcia czego? Tylko zagaił rozmowę.
- Widzę, że jesteś dobrze poimformowana. Co byś powiedziała na sparing, jak będzie wolny czas? Myślę, że obydwoje mielibyśmy z tego korzyści? Mam nadzieję, że nie narzucam się? - zapytał Youko spokojnym i przyjaznym tonem. Spojrzał na Makinę, a ten nadal miał banana na twarzy.

Youko lekko się uśmiechnęła. - Wiem o nauczycielach dość dużo bo jestem z białego miasta, niewielkiej rodziny i nikim szczególnie ważnym nie jestem, ale i tak zrobili wszystko co w ich mocy żeby mnie przygotować.- Rumieńce z jej twarzy już prawie zniknęły zmiana tematu okazała się dość dobrym pomysłem. Może po prostu nie wiedziała jak wcześniej odpowiedzieć i stąd ta reakcja. Kiedy usłyszała propozycje sparingu uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Nie, nie narzucasz z chęcią powalczę z kimś nowym ale jestem pewna swoich umiejętności i obiecuje że nie będzie łatwo, ale powinniśmy się spieszyć zanim zacznie się kolejna lekcja. - Ona na chwilę się zatrzymała i wskazała palcem na twoich towarzyszy z lekkim uśmieszkiem jakby starała się udawać że nie wie czemu się zachowują tak a nie inaczej. - A twoi przyjaciele też idą czy nadal będą się szczerzyć jak te skończone barany.

- Ja pochodzę z jednej z dzielnic Rukongai. Od małego byłeś szkolony i uczony w domu, dlatego tak późno zacząłem akademię. Lubię sparingi z ciekawmi ludźmi. To chodźmy na kolejne zajęcia. - powiedział do blondwłosej koleżanki z klasy, pozwalając by szła przodem. Faktycznie Makina i Arashi nadal suszyli zęby w szerokich uśmiechach. Machnął na nich ręką by poszli z nimi na kolejne zajęcia. Youko wydawała się ciekawą osobą pewną swego, o pogodnym usposobieniu. Zupełne przeciwieństwo Ruiego. Powoli zdobywa nowych przyjaciół, po to też przybył do akademii. Szedł na kolejne zajęcia za Youko, z lekka podziwiając jej figurę.

Akcję przenosimy tutaj
https://bleach.forumpolish.com/t984p60-korytarz

~Rui Zetsu 01~

Sala była pół pełna (lub pół pusta). Póki co klasa zapowiadała się na zdominowaną przez płeć piękną, w każdym razie pod względem liczebności. Mniej liczni chłopcy raczej siedzieli z dala od dziewcząt, nawiązując jakieś rozmowy w małym kółeczku wzajemnej adoracji. W ławce przy której siedzieli było zdecydowanie więcej osób niż mieściła. Niektórzy nawet nie siedzieli, lecz stali obok.
Nauczyciela jeszcze nie było w sali, co widać było po zanadto żywej atmosferze w sali, która na lekcji nie byłaby osiągalna. Pewnie dotrze za kilka minut.

Rui wszedł do sali z jednookim. Rozejrzał się po męskiej części klasy, która gnietła się dookoła paru ławek. Zbadał też żeńską część klasy, wyszukując charakterystycznych dziewcząt. Usiadł w wolnej ławce zdala od chłopaków, jak na razie. Gestem zaprosił Reijiego.
- Mów mi Rui. Wiesz coś na temat naszej klasy? I czy słyszałeś coś na temat niejakiej Nin, która chodzi do akademii? - zapytał z lekką nadzieją w głosie. Mówiąc o koleżance z dzieciństwa, lekko się zdenerwował, co było słychać po tonie głosu. Czekał na nauczyciela.

Renji z chęcią podążył za chłopakiem i rozsiadł się wygodnie po jego prawej. Wyciągnął przybory do pisania oraz coś, na czym mógłby robić notatki. Zerknął na chwilkę w stronę innych chłopców, obracając się całym ciałem, gdyż pewna cecha uniemożliwiała mu zerknięcie "kątem oka". Wtedy usłyszał pytanie Rui, obracając się ponownie.
-Nikogo nie kojarzę z Akademii. - powiedział. -Pochodzę z dalekiego Rukongai i tam raczej nie nawiązywało się długich znajomości... - westchnął, wskazując palcem na swoją ranę. -Ta Nin to twoja przyjaciółka? Jeśli mogę spytać. - dodał, zerkając w stronę drzwi, sprawdzając czy nauczyciel wchodzi do klasy. Okazuje się, że nadal mieli chwilę czasu.

Rui zbyt szybko i nerwowo wyciągnął notes i przybory do pisania, był lekko poddenerwowany.
- Nin jest... była przyjaciółką z dzieciństwa. Po pewnych wydarzeniach, po których drogi się rozeszły, chcę ponownie zawalczyć o jej przyjaźń. - powiedział do jednookiego, spuszczając wzrok na notatnik, i zostając przez chwilę w tej pozie. - Też pochodzę z Rukongai. Przez wsparcie Nin dołączyłem do akademii. - odparł słabym głosem. Nerwowo potarł czoło lewą ręką.

Widać było, że Renji obserwował ruchy Rui'ego. Zupełnie jakby próbował z nich wyczytać więcej niż mógłby z jego słów. W tym momencie do klasy ktoś wszedł. Był to kolejny uczeń, który normalnie spóźniłby się na wykład, ale nauczyciel spóźnia się jeszcze bardziej, więc nie zauważy. Chłopak miał czarne włosy, opadające mu wolno na twarz, podczas gdy głowę miał spuszczoną. Zupełnie jakby unikał wzroku wszystkich wokoło. Usiadł dwie ławki przed Rui i Renjim.
-Rozumiem. - powiedział jednooki, reagując wreszcie na słowa chłopaka. -Jeśli będę w stanie jakkolwiek Ci pomóc w tej sprawie, daj mi znać. - dodał uśmiechając się szeroko. Nagle wszyscy chłopcy wrócili na swoje miejsca, a rozmowy dziewcząt ustały. Do pomieszczenia wszedł nauczyciel. Młody, zdrowo wyglądający mężczyzna, o nieco ciemniejszej karnacji* niż normalnie spotyka się w Rukongai. Miał ciemnobrązowe, kręcone przy końcach włosy oraz gęsty, krótki zarost wokół ust. Sądząc po westchnięciach dziewcząt, które usłyszałby nawet zmarły, mężczyzna miał opinię przystojnego.
-Witaj klaso. - rzucił z niesamowitym rozluźnieniem w głosie. -Jestem Itosura Koji i będę wam pomagał zgłębić tajniki prawa Gotei 13. - biła od niego niesamowicie ciepła, przyjazna, wręcz urocza aura. Jakby skąpać pluszowego misia w karmelu i posypać cukrem pudrem, a także ubrać w szaty Shinigami. Wszyscy uczniowie wpatrywali się w nauczyciela jak w święty obrazek.
-Miło widzieć w was takie skupienie. - rzucił Itosura, uśmiechając się. -Zatem zanim zaczniemy, mam do was małe pytanie - czym jest prawo? - powiedział, rozglądając się po klasie, jakby szukał ochotnika. Zapadła jednak kompletna cisza.

Rui śledził nowego ucznia wzrokiem, aż do momętu gdy ten usiadł w ławce. Chłopak nie chciał być zauważony, ale dla osoby takiej jak Zetsu, który jest sam wycofany, od razu przykół uwagę.
Kiwnął tylko głową do Renjiego. Itosura Koji, wydawał się spokojnym i raczej tym z łagodniejszych nauczycieli.
- Prawo jest zbiorem przepisów, zasad do których powinno się stosować. - powiedział Rui, wcześniej podnosząc rękę. Mówił swoimi słowami, nigdy nie lubił suchych regułek. Czekał na to co powie sensei. Ukradkiem spoglądał na ucznia który siedział dwie ławki przed nimi.

Nauczyciel spojrzał na Rui'ego niemalże w tym samym momencie, co ten podniósł rękę. Zupełnie jakby wiedział kto się odezwie. Wysłuchując odpowiedzi "głaskał" swój zarost, tuż pod ustami, niczym mędrzec swoją brodę do kolan.
-To jest jedna z dobrych odpowiedzi, zgadza się. - powiedział, uśmiechając się. -Prawo jest zbiorem zasad, których należy przestrzegać, a także konsekwencji, które czekają delikwentów za nie przestrzeganie go... Czy ktoś uważa, że zna inne poprawne odpowiedzi? - spytał klasę, przeczesując ją wzrokiem. Część uczniów zerkała po sobie niepewnie. Niektórzy unikali odwzajemnienia wzroku nauczyciela, inni zastanawiali się nad podniesieniem ręki, niepewni swoich odpowiedzi. Wreszcie jakaś dziewczyna podniosła rękę, a nauczyciel udzielił jej głosu.
-Prawo to filar społeczeństwa. - powiedziała dumnie. -W teorii zapewnia bezpieczeństwo każdemu mieszkańcowi Soul Society, chroniąc ich przed bycia okradzionym, bądź nawet zamordowanym. - cała klasa spojrzała na uczennicę pełna podziwu. Dla wielu brzmiała, jakby była członkinią szóstego oddziału.
-No proszę... - powiedział nauczyciel. -Bardzo dobra odpowiedź. Właśnie ukradła mi pani wstęp do wykładu. - rzucił śmiejąc się. -Powiedziała pani "w teorii". Słowo klucz. Jak pewnie wiecie, gdyby absolutnie wszyscy przestrzegali prawa, nie istniało by pojęcie "przestępstwa". - wtedy Rui zauważył coś z uczniem siedzącym przed nim. Na ostatnie zdanie drgnął nerwowo, skupiając wzrok na nauczycielu. Jego postura również się zmieniła. Wyglądał, jakby próbował się schować w samym sobie.

Rui spojrzał w stronę dziewczyny, która celnie opisała czym jest prawo, widocznie się tym interesowała, albo pochodziła z takiej rodziny co z prawem są za pan brat. Dla Zetsu prawo było pewnym drogowskazem, czesem przecież zapisy prawa mogły się mylić w pewnych kwestiach, albo być przydatne pewnej grupie ludzi. Zagadnienie interesujące co śliskie. Na chwilę skupił wzrok na tej dziewczynie, po czym znów zerknął na chłopaka dwa rzędy przed nim. Wyglądał jakby miał się schować, mógł mieć zatarg z prawem bo na słowo "przestępstwo" aż się zatrząsł, spojrzał też na reakcję nauczyciela. Dalej w spokoju słuchał, z zainteresowaniem wykładu ciekaw co sensei ma na temat do powiedzenia.

Razem z Ruim, do dziewczyny obrócił się również Renji, choć wykonał ruch głowy w przeciwnym kierunku, gdyż brak oka uniemożliwiał mu inny sposób zerkania. Odwracając się z powrotem do części ławki, gdzie trzymał przybory, gwizdnął niemalże bezgłośnie, pełen podziwu dla koleżanki. Chwilę później utkwił wzrok w nauczycielu, choć głowę miał ustawioną pod takim kątem, że równie dobrze mógł obserwować chłopaka przed sobą. Widać było, że czarnowłosy coś majstrował z notatkami. Być może zapisywał słowa dziewczyny.
-No dobrze, dzięki pani... - zaczął nauczyciel, kierując wzrok na dziewczynę, by ta podała swoje nazwisko.
-Tachibana, sensei. - odparła.
-Dzięki pani Tachibanie mamy już wstęp z głowy. Przejdźmy zatem do meritum naszych zajęć czyli dokładne pojęcie prawa. - powiedział nauczyciel, rozpoczynając wykład. W trakcie wielokrotnie zwracał się do uczniów pytając ich o opinię, przemyślenia i odpowiedzi na stawiane pytania. Najwięcej odzywała się Tachibana, która wiedziała zaskakująco dużo na temat prawa Gotei 13. Renji również zgłosił się parokrotnie, lecz jego odpowiedzi nie były równie celne. Wreszcie nastąpiła przerwa między wykładami, którą na prośbę Itosury-sensei'a (oraz demokratyczną większością głosów uczniów) poświęcono kontynuacji lekcji, dzięki czemu skończyła się wciąż w godzinach lekcyjnych. Choć uczniowie jeszcze przez chwilkę nie mogli opuścić sali, mieli już wolne. Rui spojrzał na swoje notatki widząc, że nie wiadomo kiedy zapełnił trzy strony. Dostali do nauczenia się mnóstwo informacji już na następny wykład. Jednak skupienie Rui przyniosło mnóstwo efektów i zapamiętał sporo informacji już teraz. Wystarczy tylko utrwalić na później.
Mając już przyzwolenie na samowolkę, uczniowie rozbiegli się do osób, z którymi rozmawiali przed lekcjami, ponownie tworząc kółka wzajemnej adoracji. Tym razem jednak większa grupka otaczała Tachibanę. Słychać było stamtąd masę komplementów oraz próśb o korepetycje. W klasie było też mnóstwo autsajderów - około siedmiu, licząc Rui, Renji'ego i chłopaka sprzed nich. W mniejszym gronie przynajmniej się nie przekrzykują.
-Z której części Rukongai jesteś? - rzucił nagle Renji, przerywając gwar w uszach Rui oraz mimowolną obserwację chłopaka z przodu, który dalej skrobał coś w notatniku.

Rui postarał się zapamiętać imię koleżanki Tachibana, z tak rozległą wiedzą na temat prawa. Dobrze mieć takie znajomości. Sprawdził jeszcze raz notatki czy czegoś nie pominął, wszystko wyglądało ok. Ziewnął. Przelotnie spojrzał na Tatchibanę, która widocznie była teraz w kręgu zainteresowania większości klasy.
Uczeń, który chciał być niezauważony coś skrobał w notatkach.
- Wschodnie okręgi, lecz nie z tych najbiedniejszych. Wiesz Renji, zanim tutaj przybyłem nauki pobierałem w domu. To Nin, pośrednio sprawiła, że tutaj jestem. Renji, a ty z których rejonów pochodzisz? - odparł jednookiemu towarzyszowi, z lekkim uśmiechem. Przeniusł wzrok na kolegę z dwóch rzędów przed nimi. Może skończył już pisać notatki? Zetsu nie lubił być w centrum uwagi, to kompanija jednookiego, i być może kolegi który chciałby zniknąć wystarczyłaby mu w zupełności.

-Ja pochodzę z północnego, z ostatnich okręgów. - odparł Renji, opierając się nieco plecami o tył ławki i spoglądając na sufit. -Tak szczerze? Cieszę się, że stamtąd uciekłem. Było tam bardzo ciężko i niebezpiecznie żyć... - dodał, spuszczając nieco energii ze swojego tonu. Niewątpliwie zawrócił myślami do miejsca, w którym nie chciał przebywać. Jednakże szybko otrząsnął się ze złych wspomnień i na jego twarz z powrotem wszedł uśmiech.
-Można powiedzieć, że też pobierałem nauki w domu. - rzucił, śmiejąc się. Jego śmiech zwrócił uwagę paru uczniów, którzy obrócili się w ich stronę, bądź wychylili się z ławek niczym surykatki, by zbadać skąd pochodził ten dźwięk. Jednak gdy zobaczyli o co chodzi, wrócili do swoich pogaduszek.
-Czyli dla Nin przyszedłeś do Akademii... Czy dla własnych ambicji? - spytał, po krótkiej ciszy między nimi.