Południowa dzielnica

1427

Zrobił trochę kwaśną minę na uwagę Takuyi. Chyba ten nie do końca zrozumiał intencje Tanaki.
- Spokojnie, ich zadanie ograniczy się jedynie do wywabienia Cory z kryjówki. Unieszkodliwię je nim zdążą wyrządzić im jakąś większą krzywdę.- Mówił pewnym siebie tonem. Skoro były one na poziomie szeregowca to nie powinny sprawić Tanace większych problemów i szybko powinien wyłączyć je z walki przy pomocy bakudo.
- Nie można zostawić tam innych więźniów. Gdy wyciągniesz Ruri mam zamiar uwolnić resztę przetrzymywanych.- Tanaka inaczej postąpić nie mógł był przecież teraz kimś w rodzaju błędnego rycerza, który pomaga uciśnionym.
- Gotowy?- Kiedy Takuya wyrazi gotowość to przejdzie przez barierę. Wtedy ponownie spróbuje skupić swój zmysł reiar aby wykryć przeciwników. Być może bariera maskowała ich energię i teraz będzie w stanie ich zlokalizować. Sam też nie powinien być wykryty, nie dość że w miarę maskował swoje reiatsu to miał jeszcze na sobie płaszcz, który również pełnił tą samą funkcję.

1428

- Nie spodziewam się że będzie łatwo. Ale jeśli nie podejmę próby to nikt nie zostanie uwolniony. Masz rację, niektórzy mogą nie być tego warci. Jednak... Ja też w przeszłości nie byłem tego warty, a jednak ktoś zdecydował mi się pomóc. Może to również pozytywnie na nich wpłynie? Pewnie uważasz, że jestem naiwny, ale chce wierzyć że dobro wraca.
Przekroczyli barierę, kiedy ponownie się skupił udało mu się wykryć źródła reiatsu, których prawdopodobnie szukali.
- Wyczuwam trzy źródła energii. Ale trudno mi cokolwiek więcej o nich powiedzieć, są za daleko. Ale to pewnie nasza Cora.- Oznajmił szybko i zaczął się przemieszczać w stronę tych reiatsu. Starał się poruszać w ukryciu pomiędzy drzewami, rozglądając się czy nie ma przypadkiem rozstawionych jakichś pułapek. Im bardziej będą się zbliżać do kryjówki tym bardziej prawdopodobne, że coś na nich będzie czekać. Zatrzyma się gdy te energię będą naprawdę blisko. Wtedy tylko pozostało czekać, aż zaczną się przemieszczać zaalarmowane przez ich ogon, który przekroczy barierę.

1429

Uśmiechnął się półgębkiem gdy Takuya go podsumował.
Kroczyli lasem, do momentu aż zaczęli słyszeć odgłosy typowej wioski. To w sumie Tanakę zaskoczyło, nie spodziewał się zobaczyć tutaj zwykłej osady. Celował w jakąś ukrytą kryjówkę, może nawet zlokalizowaną pod ziemią czy coś podobnego. Myślał, że znacznie bardziej będą się musieli natrudzić aby znaleźć wejście, a ono było tak naprawdę przed nimi.
Wioskę musiały już jakiś czas budować biorąc pod uwagę jej wielkość. Poza tym wyglądała na bardzo dobrze przemyślaną i zorganizowaną. Jeśli faktycznie większość z tych dziewczyn była w przeszłości porwana i tutaj zostały wychowane na popleczników to próby przekonania ich na "prawą" stronę mogą być prawdziwie trudne. Od maleńkości były zmanipulowane i ukierunkowane w konkretnym celu. To była naprawdę przykra perspektywa. Przypominała mu jego początki i znaczny wpływ Novembree na jego światopogląd... Z drugiej strony nie ma się co dziwić, że i dorosłe kobiety dołączały do Cory. Skoro zapewniała im bezpieczeństwo, a shinigami nie zapewniali alternatywy to rachunek był prosty. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby ta osada po prostu sobie funkcjonowała nie wadząc nikomu. Cora jednak miała na swoim sumieniu wiele zbrodni i nie można było tego tak zostawić.
Yuzu wykrył o jedno źródło energii więcej niż powinien. Z drugiej strony ta czwarta energia mogła należeć do którychś z więźniów albo do kolejnej silniejszej członkini organizacji.
Obserwację przerwały im zbliżające się dwie kobiety. Byli w niekorzystnych miejscach i z pewnością zostaną zauważeni. Z tego faktu zdawał sobie również Takuya, który nerwowo zadał pytanie. Yuzu w ramach odpowiedzi pokręcił głową na boki. Niestety nie miał w swoim arsenale ogłuszających zaklęć. Musiał w takim wypadku improwizować. Rozmowa dziewczyn o dziczyźnie nasunęła mu jednak pomysł. Zmienił trochę swoją pozycję by móc szybciej zauważyć kobiety, gdy te były w jego zasięgu wzroku miał zamiar wystrzelić najsłabszym możliwie shou w krzaki w przeciwnym kierunku od dwójki ukrywającej się mężczyzn by dać złudzenie, zwierzyny kryjącej się w leśnej roślinności. Ich skupienie uwagi w drugim kierunku chciał wykorzystać Tanaka by przy pomocy shunpo znaleźć się za dziewczynami i ogłuszyć je ciosami wymierzonym dłonią w szyję między trzecim, a czwartym kręgiem. Takie uderzenie powinno bez problemu pozbawić je przytomności. Oczywiście użył tylko niewielkiej części swojej siły by przypadkiem nie zabić kobiet czy nie spowodować u nich trwałego kalectwa. Gdyby ten pomysł jednak nie wypalił to użyje szybkiej wersji geki (9PR) aby je unieruchomić i w tym samym czasie pojawi się przed nimi przy pomocy shunpo aby uderzyć je w mostek by "wybić" im powietrze z płuc i uniemożliwić krzyk. Potem pozostanie jedynie ogłuszenie dziewczyn w podobny sposób jak zamierzał pierwotnie. Następnie należało jak najszybciej ukryć je w krzaki i zorientować się czy użyte przez Tanakę reiatsu nie zaalarmowało kogoś z wioski.

1430

Plan Tanaki powiódł się lepiej niż się tego spodziewał. Sprawnie obezwładnili kobiety i mogli dalej kontynuować obserwację w oczekiwaniu na ludzi Hanzo.
- Tym lepiej dla nas.- Podsumował wywody na temat zabezpieczeń, spoglądając zza drzewa na wioskę. Skupił się i jeszcze raz spróbował "przeskanować" wioskę pod względem reiatsu, starając się do tego bardziej przyłożyć. Próbował sobie przypomnieć plan kryjówki, który wyciągnęli od rudej. Może uda mu się jakoś wpaść na trop i wyczuć, gdzie mogą być trzymani więźniowie.
- W tamtym budynku - wskazał na prawdopodobnie coś w rodzaju dojo.- Znajdują się dwie osoby z silniejszą energią. Podejrzewam, że to ich jakaś sala ćwiczebna oceniając po odgłosach. Z kolei w centralnym budynku są kolejne dwie silne energie. Czy Ruri wyróżnia się energią duchową? Jeśli nie to niewykluczone, że wróciła ta cała "Czarna Wrona" co miała być na północy. W każdym razie wszystko się okaże, gdy ludzie Hanzo przekroczą barierę. Zobaczymy jakie poruszenie spowoduje to wśród tych źródeł energii.
Pozostało czekać na rozwój wydarzeń.

1431

Nie bardzo się przejął słysząc o poziomie mocy Wrony. Nie żeby ją lekceważył, ale poziom oficera dla niego to zdecydowanie za mało aby poczuć jakieś zaniepokojenie. Biorąc pod uwagę z czym w przeszłości przyszło mu się już mierzyć to było tak naprawdę nic.
- To niczego nie zmienia. Zrealizujemy nasz cel.- Odpowiedział twardo bez jakiegokolwiek zawahania w głosie.- Jednakże, skoro to reiatsu nie należy do Ruri to muszą jakoś ukrywać jej energię bądź jej tu nie ma. W innym przypadku bym ją wyczuł.- Jeśli będzie trzeba to przetrzepią całą wioskę aby ją znaleźć.
Obserwując wioskę widzieli zwykłe, ale piękna sceny spokojnego życia. Nawet Takuya uzewnętrznił się pokazując swoją bardziej ludzką stronę. Zaskoczyło to Tanakę ale również ucieszyło, że ktoś taki ciężki w obyciu, wydający się na pierwszy rzut oka dbać przede wszystkim o swoich, potrafi spojrzeć w inny sposób. Mimo swoich przywar Takuya wydawał się być dobrą duszą.
- Nie ma czego się wstydzić.- Zdecydował się ponownie na mały uśmiech. - Nie można się wstydzić dobra. Może jednak jesteś lepszy, niż Ci się wydaje?- Zostawił go chwilę z tym pytaniem retorycznym.- Nie mniej, to sielankowe życie realizują krzywdząc innych. Co tylko przenosi cierpienie tych kobiet na inne osoby, a nie rozwiązuje problemu.- Tutaj po raz kolejny zdecydował się na twardszy ton. Tanaka chciał chronić dobre dusze, a takimi nie były te, które korzystały na krzywdzie innych.
W końcu zaczęło się coś dziać. W wiosce powstało spore poruszenie. Mieszkańcy pochowali się po swoich domach, a na zewnątrz pozostały tylko patrole. Ponadto zebrała się grupa uderzeniowa składająca się z dwunastu dziewcząt w tym z trójki, o której byli poinformowani. Ruszyły najpewniej w stronę ludzi Hanzo. Wszystko szło zgodnie z planem. Zastanawiająca jedynie była ta ostatnia dusza, która została w centralnym budynku. Była nieco silniejsza od pozostałej trójki, Yuzu miał nieodparte przeczucie, że to ta Wrona. Nie chciał w takim wypadku puszczać Takuyi samego. Chociaż domyślał się, że jakiekolwiek próby zatrzymania go okażą się prawdopodobnie bezskuteczne.
- Nie pozwolę im na to. Zaczekaj tu chwilę, a przynajmniej do momentu aż poczujesz moją energię. Mam zamiar szybko rozprawić się z tamtą trójką. Gdy ta czwarta z budynku wyczuje moje reiatsu to powinna opuścić również wioskę, wtedy ruszaj.- Powiedział to w taki sposób i z takim spojrzeniem, które nie przyjmowało odmowy. Liczył na to, że Takuya go posłucha i poczeka chwilę. Nie kazał mu w końcu zwlekać nie wiadomo ile. Gdyby powiedział, że ma czekać aż do jego powrotu to zapewne by go zignorował, a tak to może spełni "prośbę" Tanaki. Dał mu krótką chwilę na odpowiedź, ale nie zamierzał wdawać się w dyskusje i pomknął za kobietami by nie tracić czasu. Nie omieszkał przy tym korzystać z shunpo byle złapać je możliwie szybko, ale w pewnym oddaleniu od wioski by dusze nie odczuwały niebezpiecznego wpływu presji reiatsu. Po drodze swoim zmysłem reiar sprawdzi czy Takuya go usłuchał i wstrzymał się ze swoją akcją, niezależnie od tego co wcześniej mu odpowie. A nie zdziwiłby się gdyby usłyszał coś w rodzaju "pierdol się".
Gdy w końcu do nich dotrze to od razu przytłoczy presją reiatsu. Oczywiście nie całą swoją mocą, bo nie chciał ich zabić. Będzie starał się uzyskać presję mniej więcej przeciętnego oficera. Słabsze dusze od razu powinny stracić przytomność, a ta silniejsza trójka prawdopodobnie będzie miała utrudnione poruszanie. Wtedy powinien je dość szybko unieszkodliwić tym bardziej, że zdecyduje się nawet nieco wzmocnić swoje ciało przy pomocy reiatsu (+5 siła, 10+szybkość, + 15 zręczność). Tym razem nie miał zamiaru się powstrzymywać, bo i przeciwnik wymagał solidnego uderzenia aby pozbawić go przytomności jednym ciosem. W pierwszej kolejności zaatakuje najbliższego oponenta. Szybkie shunpo, uderzenie pięścią w brzuch, a gdy ta zegnie się w pół - cios na kark pozbawiający przytomności.
Następnie zwróci się do kolejnej kobiety. Jeśli w tym czasie pozostała dwójka już będzie wyprowadzać ciosy to wymierzy w jedną szybkie shou (50 PR). Liczył, że zaklęcie będzie na tyle mocne, że odrzuci ją do tyłu a być może nawet znokautuje gdy ta uderzy o pień drzewa. Uniknie ataku drugiej kobiety i wyprowadzi uderzenie kolanem na podbródek. Jeśli pierwsza zdąży się pozbierać po shou to Yuzu wykona kolejne shunpo i wyprowadzi uderzenie na splot słoneczny. Jeśli wszystkie będą leżeć nieprzytomne to super i będzie mógł się zorientować swoim zmysłem reiar czy zgodnie z jego oczekiwaniami udało mu się wywabić z wioski pozostałą tam silną duszę. Potem pozostanie tylko unieruchomienie leżących by te przypadkiem nie obudziły się za wcześnie i nie napsuły im krwi. Z kolei jeśli te dalej utrzymają świadomość to powinny być na tyle obolałe, że zadanie im ciosu "usypiającego" w kark nie powinno być problemem.

1432

Plan Tanaki zakończył się pełnym sukcesem. Bez większych problemów powalił kobiety, chociaż zajęło mu to nieco dłużej niż zakładał. Tak samo ta ostatnia energia połknęła haczyk i również opuściła wioskę. Teraz Takuya praktycznie miał otwartą drogę do poszukiwań Ruri. Jeśli Yuzu starczy czasu przed przybyciem kolejnej przeciwniczki to ułoży pod drzewem najsilniejszą trójkę i unieruchomi je przy pomocy tego samego bakudo, które było przed chwilą na nim użyte - Haji (58 PR).
Wygląd przeciwnika był bardzo osobliwy. Można powiedzieć, że facet w sukience. Najwyraźniej i w Soul Society zaczynało pojawiać się więcej dziwaków, w świecie żywych było ich na pęczki. W każdym razie kształt nosa, czarne włosy wszystko wskazywało, że przybyszem jest Czarna Wrona - przeczucie Tanaki się nie myliło. Bardziej niż wygląd Wrony, zaskoczyły jej słowa, co pozwolił pokazać unosząc brwi do góry. Yuzu...chan? Jakim cudem go znała? Tanaka mógłby przysiąc, że widzi ją po raz pierwszy w życiu. No chyba, że ten strój i makijaż tak bardzo utrudniały mu rozpoznanie osoby na przeciwko.
- Chyba mnie z kimś pomyli...łaś?- Nie do końca wiedział jak powinien się zwrócić, ale skoro osoba przed nim tak usilnie próbuje wyglądać jak kobieta to będzie chyba dobry wybór. Poza tym nie chciał pokazać, że rozszyfrowała tożsamość Tanaki. Ale faktem jest, że raczej trudno go z kimś pomylić przez jego aparycję. - Nie znam Cię. - Odpowiedział dość neutralnym i spokojnym tonem. Takuyi nic nie groziło, więc nie musiał się spieszyć i mógł pozwolić sobie na wymianę paru słów. Może wyjdzie na jaw, skąd go zna.

1433

Przeszło mu przez myśl, że może to być ktoś z akademii. Okres ten był bardzo krótki i faktycznie niewiele z niego pamiętał. Od tamtego czasu tak wiele się wydarzyło, że mogło to umknąć jego pamięci. Nawet kiedy kobieta zdradziła swoje poprzednie miano to nie był w stanie sobie jej przypomnieć. W każdym razie raczej nie kłamała. Bardzo mało prawdopodobne było aby ktoś zdobył tak szczegółowe informacje o czasie spędzonym w Akademii przez Tanake.
- Może gdyby mój czas w akademii tak szybko się nie skończył to bym pamiętał. Stare dzieje, nie mniej przykro mi, że poszłaś moim przykładem i zdezerterowałaś. Chociaż Twoja zbrodnia jest większa, zrobiłaś to będąc już pełnoprawnym shinigami. - Yuzu chciał powiedzieć, że jest już innym człowiekiem. Ale w sumie to nie byłaby do końca prawda. W końcu chciał teraz wrócić do swoich korzeni i miał nadzieję, że mu się uda. - Spokój waszej osady ma swoją cenę, którą płacą inne dusze które okradacie czy też porywacie, a na to nie pozwolę. - Cały czas mówił ze spokojem chcąc w ten sposób wzbudzić respekt. W międzyczasie ponownie sprawdził swoim zmysłem reiar co u Takuyi, czy jego reiatsu jest spokojne czy może wzburzone bo napotkał na jakieś problemy.

1434

Jego spojrzenie posmutniało bo wiedział, że Fuyou miała rację. Jednak to nie usprawiedliwiało tego aby mogła krzywdzić inne dobre dusze. Jeśli faktycznie jej pobudki były szczere to niestety była kolejną osobą, która przekroczyła granice w imię poprawy bytu w Soul Society. Kolejna ofiara zepsutego systemu, który trzeba przywrócić na właściwe tory.
- Sprawiedliwość nie jest dla wybranych.- Teraz na jego twarz wrócił stoicki spokój. - Uzdrowię Seireitei i zakończę to zepsucie. - Głos miał chłodny niczym stal, po którą niestety zaraz będzie musiał sięgnąć. Wyczuł, że w wiosce pojawiło się kolejne silne reiatsu. Nie miał czasu aby bawić się w półśrodki, a jeśli chciał to zakończyć szybko, to musiał atakować z zamiarem odebrania życia - stał przed nim znacznie silniejszy przeciwnik. Swoją drogą chyba nie do końca doceniający Tanaki. Fuyou twierdziła, że może uda się Yuzu ją pokonać z posiłkami od Hanzo. Tak jakby ich obecność miała coś znaczyć przy poziomie vizarda... Należało to szybko wykorzystać.
- Może w innych okolicznościach udałoby mi się Ci pokazać, że są inne opcje. Dałem jednak słowo, że uratuje Ruri... Geki.- Od razu sięgnie po bakudo (+58PR). - Nekutai Rensa. - Kontynuuje sekwencję wiążącą (+58PR) by zakończyć ją czymś zdecydowanie silniejszym. Wystawi palec i rozpocznie inkantację (+70 PR). - Grzmoty powozu, szczelino kołowrotka, podzielcie to światło na sześć. Zaklęcie wiążące numer sześćdziesiąt jeden - Rikujou Kourou.- Jeśli uda mu się unieruchomić przeciwniczkę to wystawi dłoń i wyceluje w klatkę piersiową. Zacznie gromadzić reiatsu (+120PR) jednocześnie rozpoczynając kolejną inkantację - Rozrzucone kości bestii! Iglica! Karmazynowy kryształ! Stalowe koło! Rusz się, będziesz wiatrem! Stań, a będziesz niebem! Pusty zamek wypełniony brzękiem włóczni! Zaklęcie destrukcyjne numer sześćdziesiąt cztery - Raikouhou.- Po tym ruszy prędko z odsieczą do Takuyi podążając za jego reiatsu.

1435

Na lament i błagania było za późno. Yuzu bezwzględnie dokończył inkantację i wystrzelił. Hadou wzniosło tumany kurzu, przez które nie wiedział jaki efekt odniosło zaklęcie. Pewnym było, że przeciwniczka była wyeliminowana, ale czy nie żyła, nie miał pewności. W każdym razie nie miał czasu aby czekać i się przekonać. Musiał czym prędzej ruszyć do Takuyi.
Na miejscu zastał strażnika walczącego z kolejną kobietą. Ta sprawiała mu nie lada problemy biorąc pod uwagę ranę jaką otrzymał. Na widok Tanaki zostawił ją vizardowi, a sam zniknął w mroku mknąc do budynku gdzie odbywał się rytuał. I bez ostrzeżenia Yuzu zdawał sobie sprawę, że ma przed sobą silnego przeciwnika. W końcu pod względem reiatsu mu dorównywała, więc mogło go czekać ciężkie starcie. W każdym razie kiwnął porozumiewawczo głową zostawiając Takuyi przerwanie rytuału. Z pomocą yokai na pewno mógł lepiej się zorientować w sytuacji, niż gdyby miał to zrobić czarnowłosy. Sięgnął po zanpakuto i wzmocniony reiatsu ( +18 zręczność, +20 szybkość, +20 siła), skrócił dystans przy pomocy shunpo po to by użyć ponownie bakudo. Najpierw szybkiego Genkotsu (+58PR), a potem Nekutai Rensa (+58 PR). Jeśli pomyślnie ją unieruchomi, wykona kolejne shunpo aby znaleźć się przed nią i wykonać mierzone pchnięcie w pachę, a następnie wyciągnie ostrze dociskając je ku górze i pogłębiając ranę. Tym atakiem chciał przeciąć ścięgna mięśnia dwugłowego aby wyłączyć jej zbrojne ramię z dalszej walki. Jeśli cięcie się powiedzie to przy okazji powinno mu się również udać uszkodzić tętnicę pachową. Następnie wykona kolejne shunpo by znaleźć się za jej plecami i wykonać następne cięcie na jej ścięgna achillesa. Ograniczenie jej mobilności równało się praktycznie z końcem walki.

[ - 32 PŻ, - 184 PR ]

1436

Yuzu nie spodziewał się, że kobieta tak szybko uwolni się z bakudo, a tym bardziej że jest tak gruboskórna. Nie był również w stanie zareagować w porę na jej atak, wyprowadzony z zaskakującą szybkością. Nie ma co, trafił się zdecydowanie silniejszy przeciwnik. Nie dość, że z wysokim reiatsu to jeszcze szybki i wytrzymały. Ponadto nie ograniczała się. Najwyraźniej miała gdzieś mieszkańców wioski, co tylko pokazywało ich prawdziwe oblicze, a mogło się wydawać, że jest w nich jakaś szlachetność. W końcu Fuyou przed otrzymaniem ciosu martwiła się o swoje kamratki. Kolejna banda, która zrobi wszystko by osiągnąć swoje cele, nawet poświęci bezbronne dusze...Jeśli wcześniej mógł mieć jeszcze jakieś wątpliwości, tak teraz w żadnym wypadku się nie wahał.
Ciało wzmocniła kolejna dawka reiatsu (+38 zręczność, + 20 szybkość). Tym razem musiał skupić się nad swoją mobilnością. Może i cios będzie miał mniejszą siłę, ale lepiej było zadać lżejsze obrażenia i być w stanie uniknąć ataku aniżeli nadziać się na groźną kontrę. Wykonał cięcie na jej nadgarstek zwiększając przy tym dystans o kilka kroków. Tylko po to żeby wymierzyć w nią palcem i wystrzelić byakurai (+58PR) w jej udo. Następnie wykona kolejne shunpo by pojawić się po jej prawej stronie i ciąć po półokręgu z góry na dół na jej korpus.

1437

Miał wrażenie jakby walczył przeciwko hierro. Ciął ale ataki nie odnosiły żadnego rezultatu. Jednak to nie było hierro, a jakaś inna nieznane Tanace zdolność. Może i udało mu się odpierać jej natarcie, ale jeśli nie będzie w stanie zadać obrażeń to prędzej czy później ta przełamie jego obronę i może być bardzo niebezpiecznie. Była tak pewna swej obrony, że nawet nie widziała potrzeby aby blokować ataki Yuzu. Co tez vizard zaraz spróbuje zapewne wykorzystać. Najpierw jednak musiał odeprzeć jej kolejne cięcie. Kontynuując wzmocnienie (te same proporcje) przepuści jej atak, pozwalając by jej ostrze zsunęło się po jego i od razu wyprowadzi kolejne pchnięcie, tym razem mierząc w jej oko. Trzeba było sprawdzić czy każdy skrawek jej ciała chroni ta jasnoczerwona łuska. Nie będzie to jednak zwykłe pchnięcie gdyż wpompuje w ostrze reaitsu (+58 PR) by wzmocnić siłę przebicia. Jeśli ta zrobi unik pójdzie za nią z pomocą shunpo i wykona pionowe cięcie na jej korpus. Nie chciał by zgromadzona energia się zmarnowała. Ogólny plan był taki by parować bądź unikać ataki by zaraz wychodzić z kontrą ze wzmocnionym atakiem przy pomocy reiatsu. W końcu musi udać mu się przełamać jej obronę.

1438

Otrzymał kolejne niegroźne rany, ale w zamian zadał zdecydowanie groźniejsze. Wyglądało na to, że chyba znalazł sposób żeby skruszyć jej twarde łuski. Wydawało się, że już po walce aż nagle z jej pleców wyłoniły się skrzydła. Kim ona do cholery była? Najpierw łuski, teraz skrzydła, zaraz jeszcze zacznie ziać ogniem i całkowicie przeobrazi się w smoka... Nie miał jednak czasu aby się nad tym dłużej zastanawiać, walka trwała dalej. Ta po raz pierwszy zwiększyła dystans, co Tanaka od razu chciał wykorzystać gromadząc reiatsu (+119PR) i rozpoczynając inkantację. - Grzmoty powozu, szczelino kołowrotka, podzielcie to światło na sześć. Zaklęcie wiążące numer sześćdziesiąt jeden - Rikujou Kourou.-  W trakcie natomiast usłyszał propozycję, która niemal go rozproszyła. Musiał pozostać skoncentrowany, walka dalej trwała i to mógł być jedynie jakiś podstęp. Dokończy inkantację i wystrzeli bakudo. Może potem pozwoli sobie na kilka słów, jeśli ta nie będzie niczego kombinować. Jeśli uda mu się ją pochwycić to opuści ostrze do dołu i chwilowo zaprzestanie kontrofensywy.
- Nie spodziewałem się takiej propozycji od członkini Cory. Podobno jesteście samowystarczalne i nie potrzebujecie mężczyzn.- Był czujny i pilnował by ta czegoś nie kombinowała. Jeśli zauważy jakiekolwiek próby w przełamania bakudo to rozpocznie kolejną inkantację i wystrzeli w nią Raikouhou (+120PR). Sprawdzi również swoim zmysłem reiar co u Takuyi, a także spróbuje poznać naturę energii przeciwniczki. Moce jakimi dysponowała zdecydowanie nie należały to zwykłej duszy. Czyżby miała w sobie jakiś boski pierwiastek?
- Ty również jesteś twarda. Jak Cię zwą? - Chyba była jeszcze twardsza niż się spodziewał. Po takich ranach, i tak brocząc krwią dalej wyglądała na w pełni sił. Musiał jej to oddać, posiadała niesamowitą wytrzymałość i żywotność.

1439

Kougyoku w żaden sposób nie przejęła się rzuconym zaklęciem. To tylko dało Tanace pewność, że jeszcze do tej pory była daleka od pokazania całej swojej siły. Dowodem na to było też, że bez żadnych problemów mogła poruszać głową. Yuzu nie zdziwiłby się gdyby faktycznie potrafiła przeobrazić się w smoka. Ale lepiej było żeby tego nie robiła... Natomiast jej słowa mogły tłumaczyć dlaczego nie wiedzieli o kimś tak silnym w kryjówce Cory. Ale skoro nie jest jedną z nich to może uda jej się wyperswadować dalszą walkę.
- A masz świadomość, że te kobiety to bandytki? Spokojna i na pozór szczęśliwa wioska może dać inne wrażenie. Jednak za to beztroskie życie płacą inne niewinne dusze, które one zrabowały, porwały czy nawet zamordowały. Nawet teraz przeprowadzają jakiś rytuał, który chcemy przerwać. Ktoś tak silny jak Ty z pewnością mógłby zapewnić sobie jedzenie i miejsce do spania samemu. Mogę Cię tego nawet kiedyś nauczyć. Nie musisz walczyć za sprawę tych przestępczyń.
Tanakę niepokoił natomiast Takuya, który po drodze gasił wszystkie napotkane niewielkie źródła energii. Miał nadzieję, że ten nie zabija każdego kto mu tylko się napatoczy. Odgłosy eksplozji i wyładowań dodatkowo potęgowały obawy. Powinien jak najszybciej zanim ruszyć aby móc w porę go pohamować nim wybije wszystkich do nogi...
Nie zdążył również się przedstawić, chociaż pewnie i tak nie zdradziłby swojej prawdziwej tożsamości. Zrobiła to za niego Fuyou, która jakoś przetrwała jego ostatni atak i teraz biegła w jego stronę z uwolnionym shikai. Mimo obrażeń nie miała zamiaru się poddawać.
- Nie używam tego imienia. Jest zszargane i staram się to naprawić. Nie znam jego znaczenia. Kontynuujemy rozmowę jeśli zechcesz, ale muszę najpierw ostudzić zapał tej krzykaczki.- Spojrzał w stronę Fuyou, gdy ta krzyknęła ponownie i zobaczył jak lecą na niego setki płatków. Przeżył wtedy swoiste deja vu. Ach... Stare dzieje. W każdym razie wystawił dłoń w jej kierunku i wystrzelił Okasen. Reiatsu dobrał tak, aby zaklęcie nie rozrosło się zbyt obszernie, gdyż w chatkach były przecież zwykłe dusze, których nie chciał zranić. Miał nadzieję, że zaklęcie spopieli nadlatujące płatki i trochę da się jej we znaki lecz nie łudził się, że to ją zatrzyma. - Czy naprawdę chcesz żeby mieszkańcy tej wioski zginęli? Do tego dojdzie jeśli zmusisz mnie do uwolnienia mojego zanpakuto- krzyknął w jej kierunku. Gdyby został zmuszony do uwolnienia shikai, presja reiatsu zapewne zabiłaby okolicznych mieszkańców. W obecnej sytuacji i tak nie miał zamiaru tego robić, ale nic nie wiadomo co wydarzy się za chwilę. W każdym razie warto było zastosować ten blef aby zatrzymać walkę. Wcześniej pokazała, że mimo wszystko troszczy się o swoich więc powinno to odnieść jakiś efekt. Gdyby talking no jutsu nie podziałało to zawsze będzie mógł posiłkować się shunpo aby uniknąć ataków. Kątem oka również obserwował smoczycę by przypadkiem nie zostać zaskoczonym z drugiej strony.

1440
Nie takiej reakcji się spodziewał, aczkolwiek osiągnął oczekiwany efekt. O tym nieporozumieniu będzie się przejmował później.
- Nikogo nie biorę za zakładnika. Przedstawiłem jedynie co się stanie jeśli nie za przestaniesz dalszej walki. Z resztą kto tu jest nikczemny? Nie ja przeprowadzam jakiś rytuał na Ruri.- Nie mylił się co do Fuyou. Zareagowała zgodnie z oczekiwaniami. Wydawało się że mógłby dalej kontynuować "rozbrajanie" ale wpakowali się do wioski ludzie Hanzo wprowadzając chaos. Miał obawy do tego co zaraz tu się może wydarzyć.
- Hej! Kto dowodzi tą obławą?! - krzyknął do najbliższego człowieka Hanzo. Musiał się dowiedzieć jakie mieli rozkazy. Jeśli mieli zabić wszystkich to będzie musiał powstrzymać to szaleństwo. Zmierzył również moc trójki wojowników walczących z Fuyou.

1441

Fuyou dzielnie broniła się przed wojownikami, ale zdawało się, że to była tylko kwestia czasu aż zakończy się to nierówne starcie. W każdym razie Tanaka raczej nie musiał już interweniować i tamci powinni sami sobie poradzić. Szybko również udało mu się nawiązać kontakt z dowódcą, którego od razu wypytał jakie są ich rozkazy. Te brzmiały w porządku, jeśli tak można było powiedzieć. W każdym razie uważnie obserwował ich działania, czy nie posuwają się zbyt daleko. Niestety nie mógł cały czas patrzeć im na ręce bo musiał wyruszyć zaraz za Takuyą. - Jest już w rezydencji, nie wiem czy dotarł do Ruri. Ale zaraz ruszam do niego.- Zauważył spojrzenie w stronę Kougyoku.- Ona jest moja - odparł dość surowym tonem.- Nie należy do Cory, ale dla własnego bezpieczeństwa nie niepokójcie jej, zrozumiano? - Musiał wyznaczyć jasną granicę, której nie powinni przekraczać. Po otrzymaniu odpowiedzi ruszy do smoczycy. - Wiem, że możesz w każdej chwili się uwolnić. I doceniam, że tego nie zrobiłaś do tej pory. Wiele dusz mogłoby tego nie wytrzymać. Mógłbym teraz dezaktywować bakudo, ale Ci na dole będą się czuć bezpieczniej jeśli dalej będziesz w nim trwać. W każdym razie ruszam za moim towarzyszem, poczekasz tu na mnie nie sprawiając problemów? - Wysilił się nawet na delikatny uśmiech. Widział jej maślane spojrzenie i dobrze wiedział co za nim się kryło. Trochę go to niepokoiło jakie mogą być potem dalsze tego konsekwencje, ale w tym momencie było mu to na ręke. Mógł to wykorzystać aby spróbować ją udobruchać. Jeśli ta posłusznie poczeka, ruszy czym prędzej za Takuya.