Teren Otwarty za akademią

- Jak uważasz więc pokaż co potrafisz... zacznij atak

nic nie potrafię w końcu nikt mnie nie uczył ale skoro chcesz spojrzałem się na innych shinigami co trenowali z nami.. spróbowałem zrobić to co jeden z nich. chce natrzeć na trenera. wybijam się markuje atak kucam i chce wbic ostrze w nogę trenera

Wybijasz się chcesz wbić ostrze ale Sensei w ostatniej chwili... bez problemu odsuwa się w bok, nie wyjmuje ostrza. Upadasz na ziemię, Trener odskakuje o 2 metry pokazuje na ciebie ręką i mówi:
- Zaklęcie wiążące numer jeden - blokada!
Nie możesz się ruszyć, padasz bezwładnie na ziemię.
- Rozumiem nie chcesz trenować magi ale popatrz to jest zaklęcie pierwszego poziomu a ty nic nie możesz zrobić jakieś podstawy są wskazane chyba że nie chcesz ja cię do niczego nie zmuszam, a ćwiczenia pozwolą ci rozwinąć reiatsu i kontrolę nad nim, zaufaj mi - powiedziała po czym ruszyła ręką a zaklęcie puściło. - ale jeżeli nie chcesz to nie musimy tego trenować, ja cię nie muszę wyszkolić na nowego Kapitana SS wszystko zależy od ciebie...

Dobra. ty tu rządzisz.. ale powiedz mi kiedy będę się uczył kidou i wszystkiego co jest związane z mieczem?

- Od jutra, a dziś masz jeszcze jedną pigułkę, bo chyba już zauważyłeś iż odnawiają one twoje reiatsu... - i wróć do ćwiczeń i bez wydurniania się zaklęcia z inkantacją!!! Do roboty... - po czym usiadła wygodnie na pieńku koło ciebie.

spojrzałem na nią z"pd byka" i wypowiedziałem inkantacje Panie snów i światła, najwyższa i najjaskrawsza gwiazdo. Ukaż tym nędznikom swój blask. Zaklęcie destruktywne numer trzydzieści - błysk! znów sobie wyobraziłem że mam przed sobą tylko jednego manekina.. jast tuż przede mną nie da się go nie trafić. namierzę i strzelę [b]Pani trener powiedz co źle zrobiłem tym razem, chciałbym jakieś wskazówki które ułatwiły by mi trening..

Gdy strzelałeś pokazał się tobie Ichiru.. pokazał... a może tylko coś sobie wyobraziłeś, nie trafiłeś w cel, a po chwili zemdlałeś z wyczerpania ostatnie słowa jakie słyszałeś brzmiały.
- Chyba trochę przesadziłam z tymi pigułkami.
Obudziłeś się w domu.

+1 do Kontrola Reiatsu.

100 pompek.. dobrze że tylko tyle zrobiłem bez mrugnięcia okiem 50 przysiadów.. no już troszkę ciężej byłem zmęczony, ale dałem rade, pomogłem sobie reiatsu. przy robieniu przysiadów zapytałem się *z jakim kumplem gadasz?* po skończeniu siadłem na tym nie wygodnym kamieniu, bo nie chciało mi się na ziemi usiąść a nigdzie nie było pieńka czy czegoś w po dobie a jak było to zajęte, i kamień tez był najbliżej trenerki więc dla tego go wybrałem

Do dostałeś odpowiedzi:
- a więc zaczynamy - powiedziała pani trener. - widzisz to drzewo o tam.. - po czym wskazała palcem na pobliskie drzewo.
Po czym zademonstrowała ci parę uderzeń
-no ale zanim zaczniesz to jeszcze 2 km sobie pobiegasz imasz się rozciągniesz a teraz START!!

biegam.. 2 kilometry To dla mnie nic w życiu na ziemi lubiłem biegać i nawet przebiegłem raz maraton więc 2 kilometry to było nic. ale po 2 kilometrach miałem zadyszkę jak nigdy. *chyba straciłem formę* dobra dwa kilometry za mną to teraz porządne rozciąganie. rozgrzałem wszystkie mięśnie.. najpierw trochę głowa, kark. Potem nadgarstki, biodra, łokcie i barki, następnie skłony na mięśnie nóg.. siad płotkarski. wstaje jeszcze rozluźniam wszystkie mięśnie i jestem gotów. podszedłem do drzewa i zacząłem próbować pokazanych uderzeń. na początku nie szło mi to najlepiej ale że jestem pojętny to szybko załapałem o co chodzi.

-A teraz specjalna zabawa czekaj chwilkę odpocznij - powiedziała - zaraz przyniosę zabawki- po czym użyła Shunpo i zniknęła.
*Ciekawe co nam przyniesie*-powiedział znajomy głos
Po około 30 min pojawiła się z powrotem niosąc manekina, był inny niż poprzednie.
- A teraz tak... ten manekin to manekin treningowy, gdy go uderzysz on obróci sie i uderzy ciebie musisz uderzać tak by zadać mu jak największe obrażenia a żeby on nie trafił ciebie.
Zademonstruje, ciosy były bardzo szybkie, a ona poruszała się z niesamowitą gracją.
*Złap ją za tyłeczek*-usłyszałeś
-Teraz ty, zaczynaj

* zamknij mordę bo mi będziesz przeszkadzać* wyciszyłem organizm teraz tu było coś dużo trudniejszego niż zwykłe zaklęcia. skupiłem się podbiegłem uderzyłem i manekin mi oddał. Zabolało mnie to trochę ale nie tak by mnie zniechęcić. uderzyłem jeszcze raz i znów dostałem i tak uderzyłem jeszcze z 5 razy byłem troszkę poobijany ale już zauważyłem jak rusza się ten manekin. spróbowałem mojej teorii i uderzyłem w pewno miejsce po czym zrobiłem unik *wiedziałem* pomyślałem zadałem po chwili 10 ciosów w różne miejsca i zrobiłem piękne uniki. Udało mi się czytać ruchy manekina. teraz spróbowałem czegoś trudniejszego. uderzyłem w miejsce gdzie nie wiem co się stanie. uderzyłem po czym manekin się dziwnie złożył i chciał mnie uderzyć z głowy lecz szybko zareagowałem i się przeturlałem. uklękłam na jedno kolano i uderzyłem manekina w nogi z taką siłą że się wywrócił

- Bardzo dobrze od dziś przez 3 dni śpisz tu i trenujesz cały czas na tym jednym manekinie Trenujesz walkę mieczem oraz próbuj połączyć ją z Magią

zdziwiłem się trochę, ale cuż potraktuje to jako prośbę, a ładnej pani się nie odmawiadobrze wypowiedziałem te słowa do pani trener a pomyślałem *jeszcze będziesz ze mnie dumna laseczko* i wziąłem się do treningu. Wyleć! Rozbij wazon przeznaczenia, zwiąż wroga mego cienia! zaklęcie wiążące numer 25 uścisk związałem manekina i biłem w niego ile się tylko dało. biłem do wieczora trenowałem nadgarstek by był wyćwiczony, trochę się zmęczyłem więc pomyślałem że się prześpię. Na następny dzień spróbowałem bez bakudou tym razem z hadou. podszedłem do manekina zadałem mu 5 ciosów z unikami odskoczyłem od niego na 5 metrów i krzyknąłemPanie snów i światła, najwyższa i najjaskrawsza gwiazdo. Ukaż tym nędznikom swój blask. Zaklęcie destruktywne numer trzydzieści - błysk! i manekin trochę się przypalił. przez cały dzień robiłem różnego rodzaju kombinacje z hadou. po 6 godzinach poszedłem sobie coś zjeść. zjadłem i wróciłem. Znów trenowałem z hadou. Parę razy zrobiłem hadou z bakudou. na iweczó ostatni razu udeżyłem hadou nr 30. i poszedłem spać. ostatniego dnia zacząłem samo kidou bez zaklęć. uniki i ciosy. często dostawałem ale manekin jeszcze częściej w południe trenowałem już na drzewie bo manekin był zniszczony.

- OOO - powiedziała zadowolona "laseczka" - Widzę że używałeś magi, przydaje się prawda... - po czym uśmiechnęła się.
*Daliśmy radę pochwaliła nas*
Popatrzyłeś na nią, i myślałeś ile dał byś by ją przelecieć.
Dziś zrobimy przerwę w ćwiczeniach związanych z walką idz na wykłady, ale za nim to zrobisz 150 pompek 100 brzuszków, 4 kilometry i 50 przysiadów, nie odpoczniesz zemną.

+ 1 Kontrola Reiatsu,
+1 Siła
+ 1 wytrzymałość

Sala Nr 21

przybiegłem to z językiem na wierzchu. trochę mi zajęło cała ta kara. *Ale to dla mojego dobra chyba*. zobaczyłem że moja ukochana trenerka siedziała na kamieniu na którym trenowałem. spojrzałem na jej śliczną twarz. teraz trochę była mniej piękna. Oszpecała tą buźkę mina. widać że pani trener jest zdenerwowana. no cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz. podszedłem do pani trener schyliłem głowę, i byłem gotów na karę. To przez to że byłem ciekaw tych wszystkich książek. nie zdążyłem ich ogarnąć a jeszcze referat musiałem napisać, a kawa na zajęciach pusciła i to był efekt.

-Dobra na dziś koniec... muszę lecieć ale jutro o 7 zajęcia z teorii a po zajęciach spotykamy się tu na ćwiczeniach.- powiedziała po czym zniknęła używając Shunpo.

Przejdz do domu.

Przybylem tu w poszukiwaniu nauczyciela.. by udzielil mi kilka wskazowek dotyczacych hadou #31 - Shukkahou (Kula Czerwonego Ognia)

Po kilku chwilach Kisaragi pojawił się na terenach za akademią. Porozglądał się chwilę, by po chwili paść na ziemię. Zaczął od robienia pompek, które dobrze rozgrzewały całą obręcz barkową oraz plecy i klatkę piersiową - niezbędne przy walce mieczem.
Powoli opuszczał się do ziemi i następnie już szybciej prostował ręce, wracając do pozycji wyjściowej.
-Raz, dwa, trzy... -zaczął głośno liczyć.

Bez żadnego zmęczenia zrobiłeś 15 pompek.
Pomyślałeś że jak na rozgrzewkę tyle wystarczy.
Ale kłania się pytanie.... Co teraz?

Kisaragi wstał. Powoli wyciągnął swój Zanpakutou. Stanął w pozycji do ataku, z wyprostowaną przed sobą kataną. Wykonał szybkie cięcie znad lewego barku, kierując ostrze ukośnie w dół. Był to standardowy początek kata w kendo.
Szybki obrót bioder. Teraz Kisaragi wykonał szybkie cięcie, skierowane poziomo, za siebie...

Uderzenie skośne w dół nie było dla Ciebie problemem. Ale z uderzeniem za Ciebie był jeden mały problem.
Po obrocie i uderzeniu trudno utrzymać Ci równowagę- zachwiałeś się.
Takie zachwianie podczas walki może źle się skończyć

-Kuso! -powiedział do siebie Kisaragi, jednocześnie ganiąc się za to. Skoro to był słaby punkt Fuujiro, ten postanowił ćwiczyć ten cios, w połączeniu z innymi, dopóki, dopóty nie opanuje go do tego stopnia, aby wykonywać go jak najszybciej i jak najlepiej.
Odskoczył do tyłu. Znów wykonał cięcie z góry w dół, po czym obrócił się i ciął poziomo za siebie. Szybko odwrócił miecz i znów ciął, obracając się w pierwotnym kierunku...

Wielokrotne powtarzanie do upadłego tego samego, doprowadziło Cię to zmęczenia.
Ręce Wprost opadały Ci z zmęczenia... jednak po tak upartej walce kilka uderzeń ostatnich pod rząd wykonałeś perfekcyjnie, lecz może być szybciej- to nastąpi z treningiem.

+1 Do szybkości

Kisaragi opadł na ziemię, wycieńczony, ale też zadowolony z rezultatów.
"Daleko jeszcze do mistrzostwa, ale od czegoś trzeba zacząć" myślał sobie chłopak, oddychając ciężko. Ręce miał oparte za sobą. Patrzył w niebo. Widział jak chmury leniwie płyną z wiatrem. Zanpakutou leżało tuż obok niego.
-Chwila odpoczynku i muszę trenować dalej. Nie ma czasu na obijanie się. Muszę osiągnąć wyższy poziom. -powiedział do siebie, starając się mobilizować do nadludzkiego wysiłku.
"Muszę poznać Twoje imię" dodał w myślach, kierując na chwilę wzrok na swój oręż.

Doskonale wiedziałeś że imie twojego oręża jest bardzo ważne, ale najwidoczniej jeszcze nie jesteś gotów by je usłyszeć.
W każdym bądź razie, gdy tylko odpocząłeś zamierzałeś dalej trenować.
Nie jesteś w pełni sił, ale to Cię nie obchodziło... Koniecznie pragnąłeś być lepszy...

Żeby rozwinąć swoje umiejętności, Kisaragi doskonale zdawał sobie sprawę, że poza szybkością, musi też być znacznie bardziej wytrzymały.
"Jak połączyć trening szybkości z treningiem wytrzymałości" pomyślał przez chwilę.
-Mam! -powiedział do siebie, wpadając do pomysł.
Rozejrzał się po okolicy, aby znaleźć coś ciężkiego. Po chwili dostrzegł spory głaz. Szybko obwiązał go liną... Drugi koniec liny obwiązał sobie wokół pasa.
Zaczął biec... a przynajmniej próbował. Głaz sprawiał, że praktycznie nie mógł się poruszyć. Jednak centymetr po centymetrze parł do przodu.
Pot spływał po jego czole i karku. Każdy krok był dla niego nie lada wysiłkiem, jednak mimo zmęczenia parł do przodu.
Pragnął robić to tak długa, aż nie uda mu się swobodniej poruszać do przodu... albo do momentu, w którym ciało odmówi mu posłuszeństwa.

Ten trening był ciężki dla Ciebie.
Wiedzialeś że pierwszy trening nie da Ci więkkszych rezultatów.
W tym momencie ciało już jest na tyle zmęczone że nie masz sił by ruszyć czymkolwiek z przywiązanym do Ciebie głazem.
Koniecznie musisz odpocząć.

Kisaragi padł na kolana. Odwiązał linę, przyczepioną do pasa i na czworaka przeszedł kilka kroków, by po chwili położyć się na plecach.
"Chwila odpoczynku dobrze mi zrobi" pomyślał. Po chwili zamknął oczy.
Nie minęło dużo czasu, kiedy ogarnęło go zmęczenie i przyszedł błogi sen...

Nie wiedziałeś nawet kiedy twoje ciało zasnęło... Śnił Ci się bardzo dziwny sen.
Byłeś w nim ty, a wokół Ciebie płonął las. Widziałeś zakrwawione ciała leżące w różnej pozycji.
Strach ogarnął całe twoje ciało, pojawił się nieznajomy przed Tobą z uniesionym mieczem, po chwili opuszczając go na Ciebie. Krew z Ciebie lała się jak szalona, po czym upadłeś...

W tej chwili właśnie się obudziłeś.