Teren Otwarty za akademią

Nauczyciel po pewnej chwili wstał, klasnął w dłonie po czym to ruszył w stronę zwiększającego się skupiska uczniów, zaczął coś mówić jednak nie szło mu najlepiej panowanie nad klasą, wtedy pokręcił głową i podniósł nieco głos - Haalllooo ! jestem nauczycielem Hakudy, mamy zajęcia - Podrapał się wskazującym palcem lewej dłoni po skroni, później westchnął cicho. - Dobierzcie się w pary, najlepiej żeby wasza waga była mniej więcej zbliżona ! - Widziałeś że twoją młodsza koleżanka zaczeka się krzątać między kolejnymi kadetami... Ale nikt chyba miała problemy z odnalezieniem kogoś o podobnym wzroście i wadze.

Dobieram się w parę z moją znajomą, nic jej nie mówiąc. Jeśli zaś nauczyciel coś powie na ten temat, posłucham go.

Powoli kolejne pary zaczęły się kształtować, niektóre liczyły sobie.. Niektóre liczyły po trzy osoby, a to z tego względu, że kilka osób nie chciało się rozstawiać ze swoimi najlepszymi kumplami i kumpelkami. Jednak po spokojne ingerencji znudzonego nauczyciela wszystkie spory o ilość osób w parach zostały zażegnane.

Mito podszedł do was, zerkał to na ciebie to na dziewczynę... – Rany, rany mało mamy osób w podobnym wieku – zwrócił się do przedstawicielki klanu shiba – Co Ci się chwiali – uśmiechnął się miło – W takim razie... Będziesz ćwiczyła ze mną, a twój kolega – spojrzał na Ciebie, poprawił lekko kapelusz – będzie ćwiczył z tamtym chłopcem... Zgoda ? – wskazał na chłopaka o ciemnych włosach i chłodnych oczach. Spotkałeś go na wykładach u Zoriego.

Twoja znajoma zerknęła na ciebie niepewnie.

Salvatore starał się uspokoić dziewczynkę nic nie mówiąc. Bez żadnego zastanowienia też ruszył wolnym krokiem w kierunku tego dziwaka. Chciał żeby dojście do niego trochę potrwało, ponieważ on nie spodobał się jakoś Salviemu.
Gdy już doszedł, nie pozostało mu nic innego jak przywitanie się:
-A więc jesteśmy razem w parze- Nie szczerzył się jak debil, tylko zachował normalny wyraz twarzy, ciekaw był jednak, czy ten dziwak coś odpowie, czy spojrzy wrogo.
W każdym bądź razie, jego reakcja go ciekawiła.

Chłopak patrzył na Ciebie gdy szedłeś w jego stronę, jego spojrzenie było tak samo chłodne i oschłe jak zawsze - znaczy było takie za każdym razem kiedy go widziałeś - Owszem - Wyraźnie nie silił się na jakąś ambitniejszą odpowiedź, chyba nie należał do tych osób co szukają towarzystwa.

- Dobrze dzieci ! - Chrząknął nauczyciel wymachując lekko dłońmi, chciał zwrócić uwagę uczniów na swoją własną, skromną i znudzoną osobę - na początek trochę ćwiczeń sprawnościowych.. rozciągniemy się też nieco, zaś później przyprowadzicie między sobą krótki sparing... Bez borni i kudou !

W ten sposób następne kilkanaście minut wykonywaliście ćwiczenia w parach, twój towarzysz robił wszytko z robotyczną dokładnością, nie wydał przy ćwiczeniach ani jednego dźwięku. Gdy Mito nakazał przerwać ćwiczenia, prosił też aby kolejne pary stanęły w całkiem dużej odległości i zaczęły walkę sparingowa miedzy sobą.

Ciemnowłosy stał przed toba jakieś dobre 3,5 metra, stał... I czekał ? Na to wychodziło.

Salvatore czekał na pierwszy ruch przeciwnika. Wtedy też najłatwiej przejąć jest inicjatywę nad walką. Pierwszy cios może okazać się kluczowym. Salvatore stał w pozycji rozluźnionej, wszystkie jego mięśnie były luźne i gotowe do szybkiego reagowania. Wzrok ciągle trzymał na przeciwniku, a przedewszystkim był czujny i skoncentrowany.

Mgło być to dziwne, jednak chłopak stał kompletnie bez ruchu, nie mrugnął nawet.. Nie przybrał pozycji bojowej, p prostu stał i patrzył na Ciebie... Mogło ci się wydawać że świdruje cie wzorkiem, oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Walka na spojrzenia ? Cóóżż...

Mniej więcej wszyscy wokoło zaczęli walczyć, mignęła ci nawet twoja młoda znajoma która atakowała nauczyciela, ten głównie blokował ataki odtrącał ja bardzo delikatnie, czasem nawet silił się na uniki... A przyznać trzeba było młódce ze poruszała się całkiem zręcznie. Niemalże tańczyła wplatając w ruchy kolenie ciosy.

Shun Doszedł do miejsca przeznaczenia, było tam około 30ludzi. do rozpoczęcia pozostało około 5minut a nauczyciela nie było jeszcze widać, w pewnym momencie Shun zaczyna czuć jego wewnętrzny głos, lecz był on tak cichy, że nawet go nie rozumiał przez co poczuł ulgę.

minęło kilka chwil i Młody uczeń zauważył nauczyciela, był to wysoki, młody shinigami, nie wyróżniał się niczym poza swoim słomianym kapturem. Wszyscy ucichli a nauczyciel zaczął swoją przemowę

Witam!, będziecie się ze Mną męczyć przez cztery lata więc lepiej jeśli będziecie ćwiczyć i żaden z was mi nie podpadnie. Dzisiaj mam dla was małą niespodziankę, zróbcie małą rozgrzewkę i pobawimy się w walkę wręcz.

Po półgodzinnej Rozgrzewce Shun był trochę zmęczony jednak nie na tyle aby mu to przeszkadzało w walce. Nauczyciel nagle podchodzi do Shuna jako do pierwszego i każe mu wybrać numerek od 1 do 30

Eh...cholerne gierki-burknął pod nosem, ale szybko dodał, aby nie podpaść zbytnio nauczycielowi-7...-nie był pewien o co chodzi, ale zapewne miał zostać wybrany dla któregoś ucznia, za pomocą gry w wybieranie numerków. Cóż, miał nadzieję trafić na kogoś słabszego, i mniej zręcznego, aby go skopać. Jednak, trafienie na kogoś silniejszego, mogło spowodować pewne...komplikacje. Spodziewał się, że nadmierny wysiłek, i skupienie się na innym obiekcie bardziej niż na swej jaźni, mogło spowodować przejęcie-Cholera...znając życie, będzie pięknie...-pomyślał i postanowił czekać, na coś co musi się wydarzyć.

Salvatore HIKAI- co to w ogóle ma być? takie coś jest dozwolone? Że ktoś wtrąca się w temat którym jest toczona przygoda osoby drugiej?

ADD TOPIC

Salvatore się nie poddawał, odkąd po raz pierwszy raz go spotkał domyślił się że jest dziwny, ale teraz ma jedyną okazję poznać jego naturę. Wie doskonale, że coś skrywa.
Salvatore spuścił wzrok z jego oczu (tak aby nie patrzył się na niego bezpośrednio oko w oko) Gdyż jak przypuszczał może to być źródło jego mocy- wolał nie ryzykować.
Hikai Nadal stał w pozycji rozluźnionej i skupionej na ciele przeciwnika, jeśli teraz nie uczyni kroku, Salv musi przyjąć inną taktykę.

Chłopak uniósł prawą dłoń leniwie i przeczesał swoje ciemne, zadbane włosy, chłodne spojrzenie wciąż Cie świdrowało - A wcześniej wydawał się być w gorącej wodzie kompany... Cóż, chyba nie mam wyboru - Rzekł mrożąc na moment oczy i wypuszczając powietrze z płuc... Jego powieki rozwarły się gwałtownie zaś on zaciągnął się powietrzem i ruszył w twoim kierunku wybijając się z lewej stopy, a trzeba było mu oddać że poruszał się szybko, w mgnieniu oka znaglał się przy tobie, po czym to uderzył z prawej pięści na okolice twojej twarzy, zdołałeś odskoczyć jednak w bok, tak że zaledwie musnął dłonią twoje włosy.

Nauczyciel spojrzał na Shuna z lekkim strachem, nie miał on pojęcia o co chodzi jednakże szybko się dowiedział gdyż walczył jako pierwszy a jego przeciwnikiem był wysoki potężnie zbudowany koleś który najprawdopodobniej nie robi tego pierwszy raz.

Uwaga... walczymy do momentu aż druga osoba nie zaleje się krwią bądź podda się podczas dłuższej walki!!! Jeżeli któremuś wpadnie do łba głupi pomysł skorzystania z Kidou będzie tłukł się ze mną więc zapomnijcie o tym, walczycie jedynie wręcz! Zaczynać

Ludzie utworzyli okrąg pośrodku którego był Shun i Jego oponent, Wyciągnął on rękę do Shuna i słychać był już tylko komendę do rozpoczęcia...

Nie odwzajemnił uścisku. Miał to gdzieś. Stanął w rozluźnionej pozycji, podnosząc lekko ręce do góry, do gardy. Przeskakiwał z jednej nogi na drugą. Nagle wykonał gwałtowny ruch w przód, aby sprawdzić, czy przeciwnik wystraszy się. Jednak szybko odskoczył kawałek w tył, aby uniknąć ewentualnego ataku. Czuł, że nie może pozwolić, aby został uderzony zbyt wiele razy, bo mogło by się to skończyć przegraną. Postanowił toczyć walkę na większy dystans, podchodzić, i uderzać. Pozwalało mu to, na zareagowanie na więcej ciosów( jak jestem dalej,to mam troszkę większą widoczność, i więcej pola manewru niż w bezpośrednim starciu). Poczekał na pierwszy ruch przeciwnika.

Salvatore wiedział, że nie na próżno nabrał powietrze. Czyżby kidou z lekcji? Hikai dopóki jeszcze znajdował się jeszcze blisko oponenta wyprowadził prawą ręką uderzenie w pod brudek, miał zamiar zrobić to szybko i sprawnie. Jeśli się udało, salvatore miał zamiar wyprowadzić kopnięcie w brzuch i odskoczyć na bezpieczny dystans, a jeśli nie, od razu zwiększył dystans od przeciwnika.

Twój cios piorunująco szybko skierował się w stronę podbródka twego oponenta, uderzanie pieści uniosło jego głowę mimowolnie do góry, zaś żeby zaszczękały dosyć głośno, zatoczył się w tył ledwo utrzymując równowagę i pozycje stojąca, wydawało się że jęknął cicho. przeniósł na ciebie wzrok w tym momencie w którym zacząłeś unosić nogę, sam z szybkością błyskawicy odskoczył w bok całkowicie unikając ciosu, chwiał się lekko na nogach, na jego zwykle bezbarwnej twarzy widziałeś jakiś rodzaj bólu.

Ty odskoczyłeś swobodnie, chłopak nie czekał skoczył za tobą, chyba tyko dzięki instynktowi uniknąłeś jego ciosu w nos... Przekręciłeś lekko głowę zaś jego pieść po raz kolejny śmignęła ci koiło ucha... Drugi cios wyprowadził z pieści, ta uderzyła Cie w brzuch... Czułeś jak zagłębia się lekko i jak twoje śniadanie cofa się do gardła, zdołałeś jednak powstrzymać wymioty zataczając się ( - 7 HP )

Wyglądało na to że większość uczniów zaczęła oglądać waszą walkę, nawet nauczyciel przystanął... Uśmiechnął się całkiem miło - Czekajcie moment - Krzyknął do was, chwile później zniknął... Po prostu zniknął jak stał



Chciałeś sprawdzić odwagę swojego przeciwnika, i jego reakcje na gwałtowne ruchy... Jak się jednak miało okazać, na jego twarzy ukazał się szeroki uśmiech, i poszerzał się on gdy widział jak się zbliżasz, co oznaczało że chyba się nie bał... Gdy chciałeś już wykonać pierwszy ciosa, między tobą a twoim przeciwnikiem pojawił się mężczyzna, widziałeś go w gronie nauczycieli... Wyglądał na jakieś 30 lat, na głowie miał słomiany kapelusz



Jego wzrok niemal od razu skierował się na nauczyciela – Witaj... – Uśmiechnął się nawet milej, widać pałał jakąś sympatią do wykładowcy – Potrzebuje na moment pożyczyć od Ciebie jednego ucznia... Na sake pogadamy czemu dobra ? A teraz... – Nie czekał nawet na odpowiedź, położył dłoń na Twoim ramieniu, mrugnąłeś...

Dosłyszałeś dziwny, sykliwy dźwięk, gdy zaś otworzyłeś oczy stałeś na wydeptanym placu przed akademią, stało tam sporo uczniów z innych klas, miedzy innymi chłopak



Oraz kolejny chłopiec niższy od Ciebie o zaledwie kilka cm



- Przepraszam, porwałem Cie gdyż chce coś sprawdzić – Rzekł do Shuna, później zerknął na Salvatore – Chce żebyście walczyli przeciw sobie... Na pięści, bez mieczy, bez kiodu – Odsunął się, zerknął na ciemnogłowego – a z tobą musze pogadać po lekcji mój drogi – uśmiechnął się do niego szeroko.

Po chwili przed wami i między wami została wolna przestrzeń, uczniowie którzy wyraźnie chcieli zobaczyć walkę osób z 2 różnych klas utworzyli luźny krąg

(jako że Salv nic nie pisze, jestem zmuszona zmienić nieco zaplanowane działania. Przez chwile prowadzę Shunowi, Slav - do końca sceny prowadzę Shunowi, ty zaś musisz chwile poczekać.)

- Sensei... Pozwól mi się sprawdzić - Ciemnowłosy zerknął na nauczyciela.. Właściwie nie czekał na żadne jego słowo, po prostu wszedł w okrąg, złapał Salvatore za ramię i pociągnął go lekko cofając w tył. Slavatore chciał już coś powedzieć, jednak ciemnowłosy przerwał mu - Ciesz się że z tobą nie skończyłem... - Ponownie nie czkając na odpowiedź zerknął na Ciebie nieco spode łba. Stał prosto najpewniej czekając na twój ruch... Nauczyciel Hakudy początkowo może i chciał zaprotestować, jednak westchnął cicho, i tyle było z jego reakcji.

No nareszcie ktoś z kim można powalczyć-powiedział-Wyglądasz na godnego przeciwnika-i tyle miał do powiedzenia Shun. Właściwie, jak na niego, w tym momencie powiedział bardzo dużo. Zaczął przeskakiwać z nogi na nogę, podnosząc lekko ręce w górę. Miał zamiar powtórzyć ruch, który nie sprawdził się jednak, przy masywnym chłopaku. Nie zapominał jednak, o kontroli. Nie mógł sobie pozwolić na uwolnienie drugiej osobowości. Mogło to zrujnować go całkiem. Nie miał ogólnego poparcia, więc nie miał by go kto wesprzeć, jakoś ochronić, wykręcić. Jednak rzucił się do przodu, blisko chłopaka, by po chwili odskoczyć. Chciał sprawdzić, czy się przestraszy. Nie patrzył przeciwnikowi w oczy, nic nigdy mu to nie dawało. Wolał patrzeć na ruchy przeciwnika.

Ciemnowłosy nie spuszczał z Ciebie oka, obserwował każdy twój ruch, zaś w jego dziwnie chłodnym, analitycznym spojrzeniu ukazało się przez moment nieco dzikości. Skoczyłeś w jego kierunku, aby sprawdzić reakcje... Chłopak cofnął się o krok i uniósł ręce do bloku, później z pewnym zadziwieniem na twarzy dostrzegł że odskakujesz... I chyba sam nie spodziewałeś się tak szybkiej rekcji z jego strony. Skoczyłeś do tyłu, lecz nim porządnie wylądowałeś i złapałeś równowagę, ten był już przed tobą i wyprowadzał uderzanie pięścią na twój brzuch... Jak się miało okazać po chwili cios był całkiem mocny, na tyle abyś zgiął się lekko i wypluł przed siebie całą ślinę zgromadzaną w ustach ( - 6 hp )

Salvatore wyprostował się, jeśli przeciwnik był blisko zamierzał go chwycić i przewrócić, jeśli by to za długo stało, salv zrobił kilka kroków w tył aby nie tracić równowagi.
Zaś jeśli wróg był daleko, salvatore powiększył dystans i skoncentrował się na wrogu.

(Postaram się pośpieszyć, i znikam :P)
Chłopak odetchnął głęboko i wyprostował się powoli.Nie mógł pozwolić na takie łatwe wyprowadzanie ciosów chłopaka. Shun powoli, i ostrożnie odpiął swojego zanpakuto od pasa, i położył go na ziemi. Musiał trzymać odpowiedni dystans, od piekielnie szybkiego chłopaka, jednak sam musiał jakoś zadawać ciosy. Podniósł ręce zdecydowanie wyżej i ruszył na przód półkolem. Gdy był blisko przeciwnika, spróbował postawić swoją lewą nogę, za jego, i jednocześnie uderzyć dwa razy w tułów. Nie miało to za cel trafienie przeciwnika, lecz przewrócenie go. Jeżeli rywal nie przewrócił się, lecz stracił równowagę, Shun spróbował kopnąć go gdzieś na wysokości bioder, a następnie dodać cios w twarz. Jeżeli przeciwnik się nie przewrócił, i utrzymał równowagę, Shun próbuje uderzyć z łokcia w brzuch przeciwnika, a następnie odskoczyć, z podniesioną gardą, gotów do ciosów.
Jeżeli przeciwnik się przewrócił, Shinigami spróbował przygnieść kolanem jego klatkę piersiową, na tyle mocno, aby go obezwładnić.

Jak chciałeś tak skierowałeś się w stronę, przeciwnika, próbowałeś go objeść, i postawić za nim nogę, jak się jednak okazało ciemnowłosy nie zamierzał czekać na twój kolejny ruch, zwietrzył najpewniej co planujesz, odskoczył w bok... Ty jednak nie czekałeś, wyprowadziłeś uderzanie z prawego łokcia na jego brzuch, uderzanie trafiło zaś ciemnowłosy wygiął się lekko z bólu... Postanowiłeś z tego skorzystać, odskoczyłeś w tył i uniosłeś ręce do gardy.

Ciemnowłosy nie czekał skoczył w twoim kierunku, uniósł lekko prawą stopę i uderzył z pięty na twoje śródstopie... Potworny ból rozszedł się po twojej nodze... Swoiste cierpienie uwypukliło luki w twojej obronie, na to właśnie czekał chłopak z prawej pięści uderzył na twój bok, zatoczyłeś się lekko pchnięty przez siłę ciosu ( - 9 hp)

Jest za szybki-pomyślał wstając-Muszę go wziąć na siłę-dodał jeszcze w myślach chłopak, i ruszył na przeciwnika. Ponownie, znajdując się blisko, spróbował zamarkować cios prawą ręką, i jednocześnie prawym kolanem, uderzyć przeciwnika w brzuch. Niezależnie, czy cios się udał, chłopak rzucił się na przeciwnika, starając się chwycić go w biodrach, mocno ścisnąć, Następnie, szybko Shun postarał się wcisnąć swoją prawą nogę, za jego, i całym ciężarem przewrócić. Następnie, jeżeli to się udało, przygnieść kolanem, i uderzyć parę razy, jak najmocniej w twarz.

Skoczyłeś w kierunku chłopaka nie czekając zbyt długo, co prawda prawa, siniejąca stopa bolała jak diabli, jednak jakoś dawałeś radę z tym "ciężarem". Nie czekałeś, twoja prawica wystrzeliła niczym błyskawica kierunku brzucha chłopaka, uderzyłeś i czułeś jak twoja pięść zagłębia się lekko w jego ciele. Chłopak zgiął się jak rażony, właśnie na to czekałeś... Co prawda nie byłeś w stanie uderzyć kolanem na jego brzuch kiedy trwał tak przygarbiony, to jednak nie przeszkadzało Ci aby kopnąć go w twarz - w sumie było nawet lepiej gdyż się pochylał. Wobec tego uniosłeś swoje kolano z impetem, jednak jak miało się okazać zdołał jakoś opanować ból, i przesunąć głowę na bok, dzięki czemu o włos uniknął ciosu.

Szybko skorzystałeś z okazji że jest jeszcze nico oszołomiony , zszedłeś delikatnie na bok, podstawiłeś nogę pod jego nogę i pchnąłeś, chłopak co prawda leciał w tył, jednak chwycił Cie za odzienie, całkiem silnie pociągnął tak że poleciałeś za nim, on zaś uniusł lekko kolano, zresztą na którym po chwili wylądowało twoje krocze, a że uderzyłeś na nie niemal całym ciałem po twoim ciele rozszedł się spazmatyczny ból, który potwornie ograniczał twój zasób działań.

W momencie uderzenia w czuły punkt, zaklął ostro na przeciwnika. Według niego, takie ciosy były nie honorowe, i musiał się jakoś odwdzięczyć. Wiedząc, że ból porządnie go ogranicza, Shun spróbował po prostu, przesunąć się lekko do przodu, zjeżdżając po udzie rywala, siadając na nim. Następnie, chłopak spróbował krótkimi ciosami, obić mocno twarz przeciwnika. Następnie, jeżeli przeciwnik go nie zrzucił, Shinigami spróbował w miarę możliwości, jak najmocniej uderzyć przeciwnika łokciem w brzuch. I jeżeli utrzymał się jeszcze, chłopak próbował obijać twarz przeciwnika, co jakiś czas także uderzając w tułów.

Na początek złapałeś się za krocze, klnąc w duchu na niehonorowy, tani chwyt... Ciężko było Ci coś zrobić w przypływie tego blokującego bólu. Zdołałeś się jednak zsunąć z kolana, usiadłeś na jego brzuchu i uniosłeś drżąca lewice, która zresztą chwile późnij opadłą na twarz ciemnowłosego, dokładniej to na nos, który zresztą chrupnął cicho... Polało się z niego całkiem sporo krwi. Chłopak jak by oprtzytomniał po ciosie, zepchnął Cie na bok i sam przetoczył się w bok - począł wstawać, zatoczył się jednak lekko przy tym.

Nauczyciel hakudy zdawał się patrzeć na walczących ze sporym niesmakiem, wyglądał jak by się wahał.

Shun, spróbował w miarę możliwości szybko wstać, i jeżeli przeciwnik nie wstał szybciej od niego, podejść i zadać mu silny cios ręką w twarz(jeżeli był pochylony) lub kopnąć go w brzuch, jeżeli leżał. Widział nauczyciela, i nie wiedział czemu nie przerwał tej walki. Ból był potworny, do tego taki cios nie był honorowy, godny potępienia.
Jeżeli rywal zdążył wstać, cios miał cel jego kostkę(biorąc pod uwagę ból, nie można podnieść nogi zbyt wysoko), a następnie krótki lewy prosty w tułów.

Poruszałeś się raczej pokracznie i powoli, mimo wszytko nie miałeś jednak zamiaru dać za wygraną, chciałeś walczyć dalej. Podszedłeś już na odległość na tyle wielką aby kopnąć w kostkę chłopaka, kiedy jednak uniosłeś nogę, tuż przed tobą śmignęło zielonkawe haori, obok was pojawił się nauczyciel Mito, pierwszą dłoń ustawił na twoim ramieniu, drugą na ramieniu chłopaka. - Myślę że wystarczy... Oboje bylibyście świetni jeśli chodzi o mordobicie... Ale Hakuda t sztuka walki, a nie kopanie się po kroczu i inne takie... - Zerknął na ciemnowłosego - jestem raczej zawiedziony... Ale to jedne z pierwszych lekcji, już wiem czego muszę was uczyć - Mruknął i odetchnął cicho. Swoje spojrzenie przeniósł na shuna - Myślę że masz talent, brak Ci jednak podstaw... No ale przyszedłeś się tu uczyć. przekaż swojemu nauczycielowi żeby do mnie wpadła czarkę albo dwie... - Klepnął cie lekko.

(Shun jesteś wolny)

Salvatore

Uczniowie zaczęli się rozchodzić, większość z nich zmierzała w stronę placu głównego, również twoja młoda znajoma i ciemnowłosy. Cóż przynajmniej trochę odpocząłeś przed pojedynkiem z Zroim...

piszemy w https://bleach.forumpolish.com/akademia-shinigami-f8/plac-gowny-t256-210.htm

Obrażenia jakich doznał Shun były całkiem bolesne jednakże zaczęły powoli ustępować, miał on teraz 1h przerwy obiadowej i począł się zastanawiać jak spożytkować dany mu czas przed zajęciami z Kendo oraz Kidou. Jego wewnętrzne ja nie dawało się we znaki co było dla niego całkiem przyjemne ale obawiał się utraty kontroli podczas lekcji kidou co mogło spowodować niepożądane efekty

(Jeżeli masz jakiś odgórny plan co do czasu 1h przerwy to odpisz w stołówce jeżeli nie napisz co robiłeś przez ten czas i odpisz w sali nauk Kendo)